Slow Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 W naszym kraju chyba tradycją stało się dodawanie gazu, kiedy jest się wyprzedzanym :x Takie zachowanie nie jest co prawda żadną nowością, ale w tamtym tygodniu dosłownie każdy, kogo wyprzedzałem budził się ze snu w trakcie manewru i postanawiał przyśpieszyć Osobiscie mam raczej nawyk sciagania nogi z gazu gdy ktos mnie wyprzedza. Nie wyobrazam sobie jakim gamoniem trzeba byc zeby w takiej chwili przyspieszac .. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHOT Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Wystarczająco dobrze umotywowałem dlaczego nie masz racji w przypadku czerwonego. Tu natomiast jest jawna próba zabicia drugiej osoby przez pierwszą.Ok, rozumiem - są różne sytuacje, ale łatwo odróżnić kogoś, kto poleciał prosto na lodzie od debili którzy przeskakują bo się spieszą. Peace'n'eot. Co do przyspieszania przy wyprzedzaniu, mam zawsze na to jedną radę - jeżeli wyprzedzam na trasie, zawsze trzymam lekki dystans, żeby mieć bufor do przyspieszenia wcześniej - zanim gość zacznie przeszkadzać - od kiedy zacząłem to stosować, nie mam problemu z retardami przyspieszającymi - kiedy mam miejsce do wyprzedzenia przyspieszam, dochodzę do gościa szybko w połowie dystansu wrzucając kierunek i na ostatnich metrach zjeżdżając na drugi pas - zaczynając przyspieszać z miejsca po wbiciu kierunku i zjechaniu na drugi pas z bliskiej pozycji za gościem, jest się na przegranej pozycji. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S1Sweet Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 ...a na mój tekst o strzelaniu do debili przeskakujących na czerwonym z pyskiem wyleciałeś... :rolleyes:bo przy "blokoowaniu" narazasz zdrowie wyprzedzajacego zas przy jezdzie na czerwonym nie ma o tym mowy, przejezdzasz smiało, bezpiecznie i nikogo na nic nie narazasz :) przeciez od razu widac ze to zupelnie dwa inne przypadki :mrgreen: co do samego wyprzedzania to czesto/gesto to kierowcy nie umieja sprawnie przeprowadzic tego manewru a potem maja pretensje ze im drogi brakuje ;) jada metr za przyspieszajacym normalnie samochodem, potem kierunek.. gaz i sie dziwia ze maja problemy z wyprzedzeniem ;) bieg zmieniaja w trakcie manewru a niekiedy nawet dwa razy zeby tylko 3krpm nie przekraczac zeby auto duzo nie spaliło ;) jak nie ktorzy słusznie uwazaja nie nalezy oczywiscie wszystkich wrzucac do jednego worka... nalezy jednak slusznie wszystkich ich wybic ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Peace'n'eot.Peace 8) Co do przyspieszania przy wyprzedzaniu, mam zawsze na to jedną radę - jeżeli wyprzedzam na trasie, zawsze trzymam lekki dystans, żeby mieć bufor do przyspieszenia wcześniej - zanim gość zacznie przeszkadzać - od kiedy zacząłem to stosować, nie mam problemu z retardami przyspieszającymi - kiedy mam miejsce do wyprzedzenia przyspieszam, dochodzę do gościa szybko w połowie dystansu wrzucając kierunek i na ostatnich metrach zjeżdżając na drugi pas - zaczynając przyspieszać z miejsca po wbiciu kierunku i zjechaniu na drugi pas z bliskiej pozycji za gościem, jest się na przegranej pozycji.To jest najlepsza metoda. Sam też ją stosuję. Wyprzedzanie z rozpędu. 99% aut wyprzedzanych, nie jest w stanie się zebrać żeby wtedy bardzo przyśpieszyć. No chyba, że wyprzedzamy jakiegoś Astona Martina DB9 lub coś w tym rodzaju :lol2: :wink: bo przy "blokoowaniu" narazasz zdrowie wyprzedzajacego zas przy jezdzie na czerwonym nie ma o tym mowy, przejezdzasz smiało, bezpiecznie i nikogo na nic nie narazasz :) przeciez od razu widac ze to zupelnie dwa inne przypadki :mrgreen:Jak podrośniesz to może też zrozumiesz różnicę. Na razie faktycznie lepiej hamuj 100m przed światłami i nie wyprzedzaj w ogóle, żeby Cie nikt przypadkiem nie zablokował. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S1Sweet Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Jak podrośniesz to może też zrozumiesz różnicę. Na razie faktycznie lepiej hamuj 100m przed światłami i nie wyprzedzaj w ogóle, żeby Cie nikt przypadkiem nie zablokował.dorosły sie znalazł :mrgreen: jesli mozesz nie rób wycieczek osobistych gdy brakuje Ci argumentów :) hamuje nie wczesniej i nie pozniej niz potrzeba i jeszcze dodatkowo wiem ze istnieje cos takiego jak zmienne warunki drogowe i dzieki temu nie przejezdzam na czerwonym tak jak Ty :) z wyprzedzaniem tez nie mam problemów ale Dziękuje za troske ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 (edytowane) dorosły sie znalazł :mrgreen: jesli mozesz nie rób wycieczek osobistych gdy brakuje Ci argumentów :) hamuje nie wczesniej i nie pozniej niz potrzeba i jeszcze dodatkowo wiem ze istnieje cos takiego jak zmienne warunki drogowe i dzieki temu nie przejezdzam na czerwonym tak jak Ty :) z wyprzedzaniem tez nie mam problemów ale Dziękuje za troske ;)Argumenty padły. Jeśli ich nie widzisz to najwyraźniej jeszcze nie ten wiek- to wniosek. Żadna wycieczka osobista. Edytowane 3 Lutego 2009 przez Pigmej Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Helm Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 (edytowane) Mnie na drodze denerwuje takie zachowanie: Przykład jak na obrazku. Pojazd A ma zielone światło i może zająć dowolny pas po skręcie. Pojazd B ma czerwone światło ale ma warunkowy skręt (zieloną strzałkę). Większość ludzi którzy są w sytuacji pojazdu B uważają, że prawy pas należy do nich, a osoba skręcająca powinna zając lewy :| Inna sytuacja: Pojazd B ma takie światło jak w poprzdnim przykładzie Pojazd C ma zielone światło i może zająć dowolny pas. Nie musi ustępować pojazdowi B:\ Chyba się nie myle? Edytowane 3 Lutego 2009 przez Helm Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S1Sweet Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Argumenty padły. Jeśli ich nie widzisz to najwyraźniej jeszcze nie ten wiek- to wniosek. Żadna wycieczka osobista.:mrgreen: a skad wiesz ze nie ten wiek :?: o ile dobrze rozumuje to Tobie sie chyba wydaje ze mam 18 lat :mrgreen: zreszta nawet jesli by tak było to co to ma do rzeczy :?: a wniosek to jest taki ze robiac prawko w mlodym wieku nauczyles sie zlych nawyków do ktorych teraz probojesz przekonac innych ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 (edytowane) Chyba się nie myle?Nie mylisz się. W obu przypadkach można zając dowolny pas, a ten z zielonej strzałki ma każdemu ustąpić. Chyba, że w drugim przypadku mamy zakaz zawracania ;-) :mrgreen: a skad wiesz ze nie ten wiek :?: o ile dobrze rozumuje to Tobie sie chyba wydaje ze mam 18 lat :mrgreen: zreszta nawet jesli by tak było to co to ma do rzeczy :?: a wniosek to jest taki ze robiac prawko w mlodym wieku nauczyles sie zlych nawyków do ktorych teraz probojesz przekonac innych ;) Po prostu nie zrozumiałeś co napisałem. Nie mam do Ciebie żalu. Ale z tego powodu mniemam, że staż na drodze masz mały (o tym wieku mówiłem). Niewiele jeszcze doświadczyłeś. Podobnie też jak obecna młodzież się irytujesz, gdy o tym mówię. W tym sensie sam się przyznajesz do młodego wieku (o co akurat mi nie chodziło). ale łatwo odróżnić kogoś, kto poleciał prosto na lodzie od debili którzy przeskakują bo się spieszą. Peace'n'eot.Tu jeszcze tak wracając. Nie zgodzę się z Tobą. Ani jeden, ani drugi nie ma na aucie szyldu "wpadłem w poślizg" czy coś. Sytuacja jest taka: - dojeżdżasz do świateł i robi się żółte/czerwone, ciskasz lekko gaz i przemykasz, - dojeżdżasz do świateł i robi się żółte/czerwone, ciskasz hamulec... i stwierdzasz że nie nic z tego, więc ciskasz lekko gaz żeby przejechać. Z zewnątrz obie sytuacje są jednakowe. Edytowane 3 Lutego 2009 przez Pigmej Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S1Sweet Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Ale z tego powodu mniemam, że staż na drodze masz mały (o tym wieku mówiłem).a wiec nie zrozumialem :) tak czesto zmieniasz zdanie w tym temacie ze mozna sie troszke pogubic :) Niewiele jeszcze doświadczyłeś. Podobnie też jak obecna młodzież się irytujesz, gdy o tym mówię. W tym sensie sam się przyznajesz do młodego wieku (o co akurat mi nie chodziło).pytałem sie kilka razu czego np. nie doswiadczylem ale jakos nie otrzymalem odpowiedzi :) nie irytuje sie :) o wiek Ciebie nie pytam bo jeszcze sie okaze ze starszy od Ciebie jestem i dopiero bedzie ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 (edytowane) Tu jeszcze tak wracając..To jeszcze wracając. Bodajże we Wrocławiu testowany jest radar robiący zdjęcia cyrkowcom przemykającym na czerwonym. Nie pamiętam dokładnie gdzie, bo było o tym jakiś czas temu w teleexpressie. W ciągu kilku godzin zrobił ponad 500 zdjęć. down. Edytowałem posta. 500 zdjęć - rzeczywiście, bardzo mało. Chyba, że specjalnie podali zawyżone statystyki, w celu wprowadzenia paniki wśród kierowców :> Edytowane 3 Lutego 2009 przez Gość Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 To jeszcze wracając. Bodajże we Wrocławiu testowany jest radar robiący zdjęcia cyrkowcom przemykającym na czerwonym. Ciekawe kiedy to zostanie wprowadzone szerzej w naszych miastach...Ja bym optował za zrobieniem dróg. Tych przejeżdżających na czerwonym (nieważne jak) jest baaaardzo mało. I wypadków z ich powodu też. Natomiast z powodu dziur na drogach giną co roku setki ludzi. Tym się nie zajmą. tak czesto zmieniasz zdanie w tym temacie ze mozna sie troszke pogubic :)Jakieś przykłady? pytałem sie kilka razu czego np. nie doswiadczylem ale jakos nie otrzymalem odpowiedzi :)Mnie się nie pytałeś. Ale jeśli chcesz. Skoro tak ostro nalatujesz na każdego przejeżdżającego na czerwonym, to właśnie np. TAKIEJ sytuacji musiałeś nie doświadczyć. o wiek Ciebie nie pytam bo jeszcze sie okaze ze starszy od Ciebie jestem i dopiero bedzie ;)Już ustaliliśmy o jakim wieku mówiłem- stażu na drodze. I te głupie uśmieszki możesz sobie wiesz gdzie zaimplementować. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHOT Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Tu jeszcze tak wracając. Nie zgodzę się z Tobą. Ani jeden, ani drugi nie ma na aucie szyldu "wpadłem w poślizg" czy coś. Sytuacja jest taka: - dojeżdżasz do świateł i robi się żółte/czerwone, ciskasz lekko gaz i przemykasz, - dojeżdżasz do świateł i robi się żółte/czerwone, ciskasz hamulec... i stwierdzasz że nie nic z tego, więc ciskasz lekko gaz żeby przejechać. Z zewnątrz obie sytuacje są jednakowe. Ok, jeżeli na drodze są ekstremalne warunki - nie wmówisz mi, że nie widać oblodzenia w takim stopniu na asfalcie - nie da się mieć tak nagłego i mocnego poślizgu na nieoblodzonej drodze - w warunkach przy których 87,3% debili przeskakuje na czerwonym. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Ok, jeżeli na drodze są ekstremalne warunki - nie wmówisz mi, że nie widać oblodzenia w takim stopniu na asfalcie - nie da się mieć tak nagłego i mocnego poślizgu na nieoblodzonej drodze - w warunkach przy których 87,3% debili przeskakuje na czerwonym.Wiesz, to że widać oblodzenie to jedno. Nie jest musem, że każdy przy danym stopniu oblodzenia wpadnie w poślizg albo nie. Wszystko co staram się pokazać to to, że czynników wpływających na przyczepność jest wiele. I różnie może być. Ale co do tego jak sądzę, już się dogadaliśmy :wink: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHOT Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Ale co do tego jak sądzę, już się dogadaliśmy :wink:Ok, po prostu z moich obserwacji problem nie jest margialny jak napisałeś, a w miażdżącej wiekszości przypadków występuje w świetnych warunkach przyczepności - stąd mój post o snajperach (zresztą, to nie byłoby ich jedyne zadanie imo, np. za skręt w lewo bez kierunku przed samochodem z naprzeciwka tracisz szybkę/lusterko... :wink: )... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Ok, po prostu z moich obserwacji problem nie jest margialny jak napisałeś, a w miażdżącej wiekszości przypadków występuje w świetnych warunkach przyczepności - stąd mój post o snajperach (zresztą, to nie byłoby ich jedyne zadanie imo, np. za skręt w lewo bez kierunku przed samochodem z naprzeciwka tracisz szybkę/lusterko... :wink: )...W sprawach ewidentnych też jestem za karaniem. To jasne. Natomiast poślizg może być także latem. Przykładowo po nagłym opadzie deszczu, itp. z moich obserwacji problem nie jest margialny jak napisałeś,Problem jest. Nie przeczę. Aczkolwiek ilość wypadków tym spowodowanych jest znikoma, w stosunku do wypadków innego rodzaju. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S1Sweet Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Jakieś przykłady?"W takich sytuacjach jestem za karą śmierci." "Po prostu nie cierpię jak ktoś wrzuca wszystko do jednego wora (na czerwonym?- to strzał w tył głowy)." no tak zapomnialem ze to drugie juz Wystarczająco dobrze umotywowałes :) Mnie się nie pytałeś. Ale jeśli chcesz. Skoro tak ostro nalatujesz na każdego przejeżdżającego na czerwonym, to właśnie np. TAKIEJ sytuacji musiałeś nie doświadczyć.a w którym miejscu nalatuje na kazdego ktory przejedzie na czerwonym :?: :) uwazam tylko ze zawsze to wina/blad kierujacego :) jakiej sytuacji nie mialem :?: hamowania na sliskiej jezdni przed sygnalizatorem :?: miałem :) hamowania w takiej samej sytuacji gdy ktos jedzie Ci na zderzaku a zmienia sie zolte na czerwone :?: mialem :) czy przejechalem na czerwonym :?: tak raz mi sie zdarzyło, chwile sie zawahałem i nie wiedzialem czy jechac czy hamowac... wcisnalem gaz i czerwone zapalilo mi sie jakies 10metrów przed autem, jechalem około ~100km/h, czyja wina :?: tylko i wylacznie moja :) Już ustaliliśmy o jakim wieku mówiłem- stażu na drodze."Jeśli ich nie widzisz to najwyraźniej jeszcze nie ten wiek- to wniosek." "Ale z tego powodu mniemam, że staż na drodze masz mały (o tym wieku mówiłem). W tym sensie sam się przyznajesz do młodego wieku (o co akurat mi nie chodziło)." zdecyduj sie ;) I te głupie uśmieszki możesz sobie wiesz gdzie zaimplementować.a gdzie ja robie głupie usmieszki :?: "Podobnie jak obecna młodzież się irytujesz" ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mothman Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 co do samego wyprzedzania to czesto/gesto to kierowcy nie umieja sprawnie przeprowadzic tego manewru a potem maja pretensje ze im drogi brakuje ;) jada metr za przyspieszajacym normalnie samochodem, potem kierunek.. gaz i sie dziwia ze maja problemy z wyprzedzeniem ;) bieg zmieniaja w trakcie manewru a niekiedy nawet dwa razy zeby tylko 3krpm nie przekraczac zeby auto duzo nie spaliło ;) jak nie ktorzy słusznie uwazaja nie nalezy oczywiscie wszystkich wrzucac do jednego worka... nalezy jednak slusznie wszystkich ich wybic ;) Nie o takiej sytuacji mówiłem. Swoją drogą trzeba być "zdolnym" żeby wyprzedzać rozpędzający się samochód. No, chyba, że jest to jakis totalny zawalidroga (np. Maluch) a z przeciwka nic nie jedzie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 "W takich sytuacjach jestem za karą śmierci." "Po prostu nie cierpię jak ktoś wrzuca wszystko do jednego wora (na czerwonym?- to strzał w tył głowy)." Włączam kierunkowskaz i wyprzedzam. Koleś przyspiesza i trzyma mnie w ten sposób na pasie, gdzie ktoś we mnie za chwilę wjedzie czołowo. Jeśli mowa o czerwonym świetle, to jak pokazałem dobitnie sytuacja jest drastycznie inna. Dojeżdżam do skrzyżowania, zero aut, zero pieszych, a jest czerwone to nawet jak z pełną premedytacją przejade to się nic nie stanie. Złamię przepis, ale nie narażam nikogo na szwank. Więc jeśli nie widzisz różnicy w tych dwóch przypadkach, to jesteś ograniczony. a w którym miejscu nalatuje na kazdego ktory przejedzie na czerwonym :?: :) uwazam tylko ze zawsze to wina/blad kierujacego :)No właśnie. A to NIE ZAWSZE jest jego wina. "Jeśli ich nie widzisz to najwyraźniej jeszcze nie ten wiek- to wniosek." "Ale z tego powodu mniemam, że staż na drodze masz mały (o tym wieku mówiłem). W tym sensie sam się przyznajesz do młodego wieku (o co akurat mi nie chodziło)." zdecyduj sie ;) Ta wypowiedź jest klarowna. Napisałem wyraźnie, że chodziło o staż na drodze. Drugi cytat obciąłeś o zdanie które wyjaśnia jego sens: "Podobnie też jak obecna młodzież się irytujesz, gdy o tym mówię. W tym sensie sam się przyznajesz do młodego wieku (o co akurat mi nie chodziło)". Dalsze tłumaczenia uważam za zbędne. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Orgiusz Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Nie o takiej sytuacji mówiłem. Swoją drogą trzeba być "zdolnym" żeby wyprzedzać rozpędzający się samochód. No, chyba, że jest to jakis totalny zawalidroga (np. Maluch) a z przeciwka nic nie jedzie. Zdziwilbys sie jak czesto musze dokonywac takiego manewru i nie na maluchach. Po prostu 'pan w kapeluszu' po tym jak juz wytoczyl sie z podporzadkowanej na krajowke ( a ja za nim ) potrafi tak dynamicznie przyspieszac ze krew czlowieka zalewa i zaczyna dostrzegac w lusterku swiatla nastepnego samochodu. Dzisiaj tylko mialem przyjemnosc wyprzedzania na podwojnej ciaglej. Przez kilka km jakis przedstawiciel jechal corsa ~50km/h po czym raptownie odnalazl droge w ktora mial skrecic... Nie mowiac o tym ze zostalem otrabiony przez innego kierowce na ostrym zakrecie pod gorke. Caly problem byl w tym ze ja widzialem na samym srodku zakretu zolte mrugajace i nie usmiechaloby mi sie odbijac pozniej majac polowe jego samochodu ze swojej lewej. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Imperator Kret Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Dojeżdżam do skrzyżowania, zero aut, zero pieszych, a jest czerwone to nawet jak z pełną premedytacją przejade to się nic nie stanie. Złamię przepis, ale nie narażam nikogo na szwank.Jasne... dołóż do tego (nie)przestrzeganie ograniczenia prędkości w naszym kraju i to że ktoś może na zielonym szybko wjechać na skrzyżowanie nie patrząc czy coś nadjeżdża z drogi prostopadłej. Nie życzę Ci takiej sytuacji, ale tak się może zdarzyć z Twoim podejściem. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 z Twoim podejściem.Rozwiń. Co wg Ciebie ja uważam? Jakie mam podejście? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Imperator Kret Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Chodziło mi o ten cytat z mojego poprzedniego posta. Złamiesz przepis, ale nikogo nie narazisz na szwank. Ostatnio widziałem właśnie sytuację kierowcy, który uważał że lepiej przejechać na wczesnym czerwonym niż gwałtownie hamować i ryzykować, że się nie zatrzyma. Skończył w boku jeepa, który wyjechał na wczesnym zielonym. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S1Sweet Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Nie o takiej sytuacji mówiłem. Swoją drogą trzeba być "zdolnym" żeby wyprzedzać rozpędzający się samochód. No, chyba, że jest to jakis totalny zawalidroga (np. Maluch) a z przeciwka nic nie jedzie.dosc czesto widze jak ktos siedzi komus na zderzaku a potem kierunek, zjazd na drugi pas, redukcja! i gaz ;) rowniez nie ktorzy lubia sobie w trakcie jazdy poszukac czegos w schowku, zmienic mp3, odebrac komorke, zapalic fajke etc. :) pozniej dochodzi do nich ze jada 30km/h wiec przyspieszaja a po dluzszej chwili jak spojrza w lusterko widza ze cos tam proboje ich wyprzedzic ;) moze i rzadko ale takie sytuacje tez sie zdarzaja :mrgreen: Więc jeśli nie widzisz różnicy w tych dwóch przypadkach, to jesteś ograniczony.daruj sobie takie teksty :) No właśnie. A to NIE ZAWSZE jest jego wina.zawsze ;) czerwone to czerwone :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Ostatnio widziałem właśnie sytuację kierowcy, który uważał że lepiej przejechać na wczesnym czerwonym niż gwałtownie hamować i ryzykować, że się nie zatrzyma. Skończył w boku jeepa, który wyjechał na wczesnym zielonym.I sądzisz że zaistnienie tego zdarzenia dyskwalifikuje to co powiedziałem? To jest myślenie typu ktoś zatruł się zgniłym jajkiem to zakażmy handlu jajkami. Nie twierdzę i nie twierdziłem nigdzie, że "należy jeździć na czerwonym". Zawsze jak jest możliwość, to trzeba stanąć. Tak robię ja i myślę każdy zdrowy psychicznie kierowca. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że nie zawsze można się bezpiecznie zatrzymać na czerwonym. Wówczas (oceniając bezpieczeństwo takiego manewru) mniejszym złem może być przejechanie na czerwonym. To zawsze się wiąże z jakimś ryzykiem. Ale mniejszym niż sytuacja w której depniemy na hamulec i staniemy na środku oblodzonego skrzyżowania itp. Nie wiem jak inaczej mam to wytłumaczyć. I gadanie typu: zawsze ;) czerwone to czerwone :)świadczy o braku styczności z sytuacjami, które przeczą temu stwierdzeniu a które się zdarzają. Jestem to jednak w stanie zrozumieć bo na szczęście sytuacje te nie zdarzają się często. I oby żadnemu z nas nie zdarzyły się "już nigdy" (a S1Sweet-owi "nigdy"). Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Nie o takiej sytuacji mówiłem. Swoją drogą trzeba być "zdolnym" żeby wyprzedzać rozpędzający się samochód.Jestem zatem wybitnie uzdolniony, choć nieco z przymusu - cokolwiek mocniejszego od Poloneza zaczynam wyprzedzać, natychmiast owo coś przyspiesza, stawiając mnie i moje toczydło, delikatnie rzecz ujmując, w wujowej sytuacji. Pora zmienić samochód, jeśli chcę jeszcze pożyć :> Zwrot "wczesne czerwone" powoduje u mnie taką samą chęć popełniania masowych mordów jak "szybko i bezpiecznie", "bezstresowe wychowanie" czy "przekroczenie granic obrony koniecznej". Dobrą stroną tego debilizmu jest fakt, że nauczyłem się ruszać na zielonym, a nie na czerwono-pomarańczowym - zbyt wielu wczesnych czerwonych śmignęło mi nieraz przed maską. Pigmej - w porzo z tymi twoimi sytuacjami, milionowym levelem, pierdyliardem expa i tak dalej, czczę ziemię, po której stąpasz, alleluja. Ale na Demony Chaosu, ileż to jest sytuacji "wymagających", jak twierdzisz, śmignięcia na owym wczesnym czerwonym? A ile masz takich, gdzie spokojnie zdążysz się zatrzymać? Nie śledzę wprawdzie policyjnych statystyk, ale wydawa mnie się, że więcej wypadków powodują miłośnicy czerwieni, niż kapelusznicy, którzy hamują widząc pomarańczowe. Uprzedzając pytanie - nie mam na to żadnych dowodów, wyliczeń czy coś, nie stoi też za tym nie wiadomo ile milionów przejechanych lat świetlnych, ale tak podpowiada zdrowy rozsądek. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grzeg255 Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 (edytowane) Co do czerwonego swiatla,to hamuje jak tylko zobacze pomarancz,kiedys byla redukcja i gaz w podloge,ale niestety swego czasu mialem 3 mandaty za czerwien,bo wedlug policji nie wjechalem na pomaranczowym,a z nimi nie warto dyskutowac.Odnosnie kierowcow co dodaja gazu,jak ich sie wyprzedza,to juz chyba norma,nawet nie zwracam na to uwagi,bo jest to nagminne na naszych drogach,dlatego przy wyprzedzaniu nawet przy 100 robie to na 3 biegu,zeby pozniej nie tracic czasu na redukcje,jak komus odbije zeby docisnac gaz.Nawet na slowacji na autostradzie do Bratyslawy, spotkalem sie z takim przypadkiem,pepiczek za wszelka cene nie chcial,zebym go wyprzedzil,dopiero przy 200 dal na luz. Edytowane 3 Lutego 2009 przez grzeg255 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maziboss Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Co do czerwonego swiatla,to hamuje jak tylko zobacze pomarancz,kiedys byla redukcja i gaz w podloge,ale niestety swego czasu mialem 3 mandaty za czerwien,bo wedlug policji nie wjechalem na pomaranczowym,a z nimi nie warto dyskutowac.Odnosnie kierowcow co dodaja gazu,jak ich sie wyprzedza,to juz chyba norma,nawet nie zwracam na to uwagi,bo jest to nagminne na naszych drogach,dlatego przy wyprzedzaniu nawet przy 100 robie to na 3 biegu,zeby pozniej nie tracic czasu na redukcje,jak komus odbije zeby docisnac gaz.Nawet na slowacji na autostradzie do Bratyslawy, spotkalem sie z takim przypadkiem,pepiczek za wszelka cene nie chcial,zebym go wyprzedzil,dopiero przy 200 dal na luz.hehe ja jak widze takiego cwaniaczka ktory nie moze poczekac doslownie paruset metrow zeby mnie wyprzedzic w bezpiecznym miejscu (mowa tutaj o drodze tychy-Gliwice ulica Gliwicka) wciskam gaz jak zaczyna mnie wyprzedzac swoim hiper lanosem. Niech troche sie posra i moze zmadrzeje. Jestem jaki jestem i dziekuje za uwage. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mothman Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Jestem zatem wybitnie uzdolniony, choć nieco z przymusu - cokolwiek mocniejszego od Poloneza zaczynam wyprzedzać, natychmiast owo coś przyspiesza, stawiając mnie i moje toczydło, delikatnie rzecz ujmując, w wujowej sytuacji. Pora zmienić samochód, jeśli chcę jeszcze pożyć :> Sory, ale jakoś nie bardzo ogarniam jak to się ma do mojego poprzedniego postu :razz: Za to piszesz dokładnie o tym, o czym napisałem na poprzedniej stronie. Totalnie nie rozumiem, co ludźmi kieruje w takich sytuacjach :blink: "A, przyśpieszę sobie, niuech gośc się trochę pownerwia"? Pigmej - w porzo z tymi twoimi sytuacjami, milionowym levelem, pierdyliardem expa i tak dalej, czczę ziemię, po której stąpasz, alleluja. Ale na Demony Chaosu, ileż to jest sytuacji "wymagających", jak twierdzisz, śmignięcia na owym wczesnym czerwonym? A ile masz takich, gdzie spokojnie zdążysz się zatrzymać? Nie śledzę wprawdzie policyjnych statystyk, ale wydawa mnie się, że więcej wypadków powodują miłośnicy czerwieni, niż kapelusznicy, którzy hamują widząc pomarańczowe. Uprzedzając pytanie - nie mam na to żadnych dowodów, wyliczeń czy coś, nie stoi też za tym nie wiadomo ile milionów przejechanych lat świetlnych, ale tak podpowiada zdrowy rozsądek.Podpisuję się pod tym rękami, nogami i czym tylko checie. Ja jeszcze nie miałem sytuacji żebym musiał przelcieć na czerwonym, bo <cośtam> a robię rocznie znacząco więcej niż wynosi średnia krajowa. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 3 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 3 Lutego 2009 Pigmej - w porzo z tymi twoimi sytuacjami, milionowym levelem, pierdyliardem expa i tak dalej, czczę ziemię, po której stąpasz, alleluja. Ale na Demony Chaosu, ileż to jest sytuacji "wymagających", jak twierdzisz, śmignięcia na owym wczesnym czerwonym? A ile masz takich, gdzie spokojnie zdążysz się zatrzymać? Nie śledzę wprawdzie policyjnych statystyk, ale wydawa mnie się, że więcej wypadków powodują miłośnicy czerwieni, niż kapelusznicy, którzy hamują widząc pomarańczowe. Uprzedzając pytanie - nie mam na to żadnych dowodów, wyliczeń czy coś, nie stoi też za tym nie wiadomo ile milionów przejechanych lat świetlnych, ale tak podpowiada zdrowy rozsądek.A ja nigdzie nie mówiłem, że mam takich sytuacji dużo i stale tak robię :angry: Stwierdziłem wyłącznie, że są takie sytuacje i w związku z tym nie można każdego przejeżdżającego na czerwonym traktować tak samo- jak kryminalistę. I to wszystko. Po diabła ten twój potok słów. Nie czaje. Nie. Nie tak podpowiada zdrowy rozsądek, tylko tak Ci się po prostu wydaje. Ale to nie ma nic do rzeczy. Nawet jeśli 100% wypadków na drogach powodowaliby przejeżdżający na czerwonym. Ponieważ dalej będzie jakaś grupa, która robi to niecelowo np. w celu uniknięcia wypadku w wyniku poślizgu. I nie jest to powód, żeby obie grupy traktować tak samo. I tylko to powiedziałem, a zaczęła się burza i stek demagogii. Zczilujcie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...