ULLISSES Opublikowano 2 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 2 Maja 2010 Rozwiercić mogę, tylko skąd potem wytrzasnę nowe i czym je złapię? Ślizgi są tanie i dostępne - sprawę załatwia wymiana jednego z nich i zajmie to 10 sekund (nie licząc czasu ściągania tapicerki z drzwi). Z nitami jest więcej zabawy. Do tego wymiana nitów nie jest potrzebna. A ślizg i tak trzeba wcisnąć. Poza tym dowiedziałem się, że raczej nie trzeba ich nagrzewać - powinno się dać wcisnąć bez problemu i nie powinny się przy tym rozlecieć jak ten klejony. Wystarcz y więc kupić ślizg (3.50 - 5.00 PLN), założyć na prowadnicę i wcisnąć w niego główkę ramienia. Bez kolejnego wyciągania szyby i ustawiania. W rozbieraniu drzwi dochodzę powoli do wprawy - drzwi malucha, drzwi E30, E34 i teraz Vectra. Drzwi Vectry są trochę lepiej przemyślane niż w E34. Więcej śrub, mniej zatrzasków które mogą się rozlecieć. Do tego klamka zostaje na drzwiach, a nie na tapicerce jak w E34. No i jest dostęp do zamka - w BMW w tym miejscu jest blacha, przez którą g.. widać i tyleż samo można zrobić. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stark Opublikowano 2 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 2 Maja 2010 (edytowane) A nie ma jakiegoś tutoriala z trickami jak to najłatwiej zrobić na jakimś markowym forum? Edytowane 2 Maja 2010 przez _piotrek Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 2 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 2 Maja 2010 Rozebrać drzwi? Wymienić ślizg czy zastąpić ślizg czymś innym? Rozebrać drzwi to nie problem, poza tym mam książkę do tego auta. Wymienić ślizg to też nie problem - stary się rozleciał, więc wkładam nowy w prowadnicę, dociskam ramie do prowadnicy, aby główka wpadła do dziurki i już. A zastąpić ślizg czymś innym tez można. Idealnym rozwiązaniem była by śrubka z główką jak we wkrętach. Ewentualnie wkręt/kołek rozporowy + kawałek koszulki robiącej za dystans (pomiędzy prowadnicą i ramieniem) + nakrętkę, aby wkręt nie wypadł z ramienia podnośnika. Niestety jest to druciarstwo, bo główka wkrętu ma ostrą krawędź i będzie się ścierać o prowadnicę w dość szybkim tempie. Jedyny ratunek, że podczas odsuwania/zasuwania nie będzie się ona przesuwać, lecz toczyć w prowadnicy. Takie rozwiązanie ma sens, gdy jesteśmy na wakacjach, a do najbliższego sklepu jest co najmniej 50km lub więcej. Wtedy robienie takiej odległości dla ślizgu za 5 PLN staje się bezcelowe. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Havoc Opublikowano 6 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 6 Maja 2010 Sorki że tutaj ale dosłownie jedno pytanie, szkoda mi aż nowy temat dłubać bo odpowiedź pewnie krótka będzie. Mam trochę głupią sytuację, kupiłem sprowadzane auto z niemiec. Brief uznałem za 100% potwierdzenie legalności pochodzenia. Umowa inblanco. Trzeba będzie wpisać jakieś dane. Czy Wydział Komunikacji w jakikolwiek sposób sprawdza umowę w Niemieckich urzędach? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 6 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 6 Maja 2010 (edytowane) Sorki że tutaj ale dosłownie jedno pytanie, szkoda mi aż nowy temat dłubać bo odpowiedź pewnie krótka będzie. Mam trochę głupią sytuację, kupiłem sprowadzane auto z niemiec. Brief uznałem za 100% potwierdzenie legalności pochodzenia. Umowa inblanco. Trzeba będzie wpisać jakieś dane. Czy Wydział Komunikacji w jakikolwiek sposób sprawdza umowę w Niemieckich urzędach? Nie, wpisz na umowie gościa co jest ostatnim właścicielem samochodu w briefie, ewentualnie wymyśl jakiegoś Helmuta turasa i tyle, nikt tego nie sprawdza, to nie jest faktura, tylko sobie umowę Niemiecką wydrukuj i nie wpisuj czasem kwoty słownie po Polsku. Edytowane 6 Maja 2010 przez slavOK Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 6 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 6 Maja 2010 Z innej beczki. Coraz więcej widzę kobiet za kółkiem kombi, minivana. Czyżby stereotyp małego auta dla kobiety zanikał? Podjeżdża kobieta, wysiada z nią gromadka dzieci i idą do sklepu. Nie parkuje jak oferma, lecz jak szanujący się kierowca. Nie jestem pewien, czy stereotyp małego auta dla kobiety kiedykolwiek miał potwierdzenie w rzeczywistości - przydałaby się jakaś większa grupa testowa ;) Co do dużych aut - imo działa tutaj psychologiczny efekt bezpieczeństwa. Z 70-80% Q-siódemek jakie widuję na ulicach Wawy jest prowadzonych przez kobiety. Jak gadam z kolegami to też większość jak ktoś kupuje/rozważa zakup samochodu dla drugiej połówki to chce coś dużego. Kolejna sprawa to fakt, że jak parę (zwłaszcza w przypadku, kiedy facet zarabia więcej, czyli w większości przypadków, że pozwolę sobie na taki seksistowski wniosek ;) ) stać na utrzymanie dwóch aut to dość logicznym rozwiązaniem jest posiadanie jednego dużego (wakacje z rodziną) i jednego małego, a to małe jest też zazwyczaj sportowe, ergo jeździ nim facet, co nie pozostawia kobiecie dużego wyboru;] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHOT Opublikowano 7 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Maja 2010 Nie jestem pewien, czy stereotyp małego auta dla kobiety kiedykolwiek miał potwierdzenie w rzeczywistości - przydałaby się jakaś większa grupa testowa ;) ...plus jazda dużym samochodem wymusza naukę poprawnego parkowania. :wink: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KWS89 Opublikowano 7 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Maja 2010 KHOT- chyba w miastach, do których dotarła cywilizacja i torowiska... Na "prowincji" suvopodobne wynalazki służą do zdobywania krawężnika i niszczenia zieleni miejskiej. Z poprawnym parkowaniem to nie ma nic wspólnego, nawet w Olsztynie, gdzie ludzi uważam tylko za trochę przygłupich w godzinach szczytu, kiedy każdemu przeszkadza klocek w [gluteus maximus] i zaczynają trąbić i wciskać się w każde wolne miejsce, pomimo tego, że zaoszczędzą na tym mniej niż minutę, bo utkną na światłach... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sysak Opublikowano 7 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Maja 2010 W szwajcarii też mamuśki lubią dużymi jeździć. Cayenny, X5, Lexusy RX, ML-e, Q7 zazwyczaj są kierowane przez nie. Za to w Range Roverze rzadko widzę kobiety. B-) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
goldenSo Opublikowano 7 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Maja 2010 Bo Cayenny, Lexusy i reszta ma opływowe kształty. Range wygląda jak stylizowany siekierą, kapie testosteronem. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
^BerZerK^ Opublikowano 7 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Maja 2010 Range ma prawdziwe V8 a nie popierdulke ;-) A malo ktora kobieta to doceni :D I faktycznie ma z nich najbardziej 'nie-babskie' ksztalty. Chociaz np mojej zonie sie podoba. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Twój Pan Opublikowano 7 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Maja 2010 Co do dużych aut - imo działa tutaj psychologiczny efekt bezpieczeństwa. Z 70-80% Q-siódemek jakie widuję na ulicach Wawy jest prowadzonych przez kobiety. Jak gadam z kolegami to też większość jak ktoś kupuje/rozważa zakup samochodu dla drugiej połówki to chce coś dużego. Biorąc pod uwagę fakt, że Q7 waży jakieś 2.5 raza tyle, jest dla mnie autem przegranym, bo przy zderzeniu z czymkolwiek wiekszym wypadłoby po prostu beznadziejnie. ...plus jazda dużym samochodem wymusza naukę poprawnego parkowania. :wink: ...lub parkowania na więcej niż jednym miejscu do tego przeznaczonym ;) W szwajcarii też mamuśki lubią dużymi jeździć. Cayenny, X5, Lexusy RX, ML-e, Q7 zazwyczaj są kierowane przez nie. Za to w Range Roverze rzadko widzę kobiety. B-) W RR chyba najsłabiej z wymienionych tu samochodów odbiera tv, więc nie ma co się dziwić - też bym nie chciał jeździć wehikułem w którym nie mogę oglądać kolejnego odcinka telenoweli stojąc w korku B-) . Zreszta, to przecież jest traktor :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 7 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Maja 2010 Biorąc pod uwagę fakt, że Q7 waży jakieś 2.5 raza tyle, jest dla mnie autem przegranym, bo przy zderzeniu z czymkolwiek wiekszym wypadłoby po prostu beznadziejnie. Dlatego napisałem, że ów efekt jest efektem psychologicznym. Zresztą jak widać działa on nie tylko na kobiety - mnie też ciężko uwierzyć w ten film ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
^BerZerK^ Opublikowano 7 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Maja 2010 Jakim przegranym, przeciez teraz duze auta maja sie jak najbardziej deformowac zeby nie rownaly z ziemia takich popierdulek jak 500. Nie patrzcie na to jak bardzo auto jest zniszczone, bo teraz wszystkie jak najbardziej sie deformuja zeby jak najwiecej energii pochlonac. A czym wieksze auto, tym wiecej moze jej wciagnac nie przekazujac jej ludziom w samochodzie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mac' Opublikowano 7 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Maja 2010 Kabina nie wygląda na zdeformowaną, więc OK. Jak na 4 letnie auto jest nieźle, 4 gwiazdki. http://www.euroncap.com/tests/audi_q7_2006/262.aspx Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sysak Opublikowano 8 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2010 Ten crash-test przecież wyszedł tip top dla q7. za to manekin w również 5-gwiazdkowej 500-tce miał jakieś uszkodzenia. Poza tym q7 została uderzona tylko w narożnik. Ta sama energia kinetyczna skupiła się na ok 1/4 szerokości przodu auta, więc ja się nie dziwie się, że tak się pogięło. Przynajmniej druga strona została nieruszona i polski blacharz będzie miał mniej babrania ze szpachlą ;-) Range ma prawdziwe V8 a nie popierdulke Hmm <_< Cayenne S, Cayenne GTS, Cayenne Turbo, ML500, ML550, ML63 AMG, BMW X5 4.8i, X5M, Q7 4.2 FSI - ja tu popierdółek nie widzę. :P Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
reaktiv Opublikowano 8 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2010 (edytowane) Nvm :D Edytowane 8 Maja 2010 przez reaktiv Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość chronicsmoke Opublikowano 8 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2010 Tylko, że waląc w drzewo takie Q7 ma znacznie więcej energii niż taki Fiat 500. Wątpię by drzewo chciało taką energię pochłaniać uginając się. No i bezpieczeństwo to nie tylko pochłanianie energii ale też i prowadzenie, w takim Cayene czy Range Roverze pewnie nie jest tak źle ale jak jechałem RAV4 czy Pajero to zbyt pewnie się nie czułem. Teraz na szczęście jest już masa elektroniki która pomaga i nawet już o dachowanie takim samochodem trudniej. Ale nadal mam w pamięci test Łosia pickupów gdzie jeden zaliczył dachowanie : F Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
xpektor Opublikowano 8 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2010 Po ciagnacych sie w nieskonczonosc tygodniach, moja luba wrocia wkoncu do garazu. Mimo ze wlozylem uzywana, oryginalna lampe, widac spora roznice wzgledem starej. Do tego okazalo sie ze mimo braku zapetych pasow, napinacze rowniez sa do wymiany. Tak czy inaczej, autko juz jezdzii nie pozostaje nic innego jak troche zwolnic w lasach :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bryce Opublikowano 8 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2010 spróbuj ją rozebrac i umyc klosz, niedotykaj tylko tej posrebrzanej czesci bo łatwo sie sciera, no chyba ze delikatnie szmatką elektrostatyczną myśle że nie będzie widac różnicy ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 9 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 9 Maja 2010 (edytowane) Po ciagnacych sie w nieskonczonosc tygodniach, moja luba wrocia wkoncu do garazu. Mimo ze wlozylem uzywana, oryginalna lampe, widac spora roznice wzgledem starej. Do tego okazalo sie ze mimo braku zapetych pasow, napinacze rowniez sa do wymiany. Tak czy inaczej, autko juz jezdzii nie pozostaje nic innego jak troche zwolnic w lasach :) a nie mówiłem ;) napinacze są jednym z pierwszych systemów bezpieczeństwa które odpala sterownik połączony z czujnikami przeciążenia, jeżeli strzeliły poduchy to napinacze na 100% do wymiany, przerabiałm już takie samochody gdzie strzał był na tyle słaby, że poduchy nie wystrzeliły a napinacze były do wymiany. Edytowane 9 Maja 2010 przez slavOK Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sysak Opublikowano 9 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 9 Maja 2010 (edytowane) A tak z ciekawości, czy jak szpachl-majsterzy sprowadzają wraka z zachodu i go picują to zazwyczaj napinacze wymieniają, czy raczej to olewają i skupiają się tylko na tym, żeby auto błyszczało na glanc? Edytowane 9 Maja 2010 przez Sysak Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 9 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 9 Maja 2010 Wszytko zależy od uczciwości sprzedającego, jak poduszki są wywalone i facet jest faja to nawet poduszek nie wsadzi tylko rezystory, jak gość jest uczciwy to wymienia komplet... inna sprawa jest taka, że sprzedając samochód z powywalanymi poduszkami, napinaczami nie informując o tym kupującego to w razie dzwona i uszczerbku na zdrowiu właśnie ze względu na to, że poskąpił na poduszkach może beknąć, znam sam taki przypadek, gość sprzedał samochód nie było w nim poduszek, babka miała dzwona i zginęła bo napinacze oczywiście nie zadziałały, rodzina się uwzięła (i słusznie) gość do dzisiaj ma problemy, rozprawy sądowe i wyroki w zawiasach a sprawa się ciągnie już kilka lat... to już nie jest cofnięcie licznika, sprzedając taki wrak możemy kogoś zabić. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
forest kila zbila Opublikowano 9 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 9 Maja 2010 Po ciagnacych sie w nieskonczonosc tygodniach, moja luba wrocia wkoncu do garazu. Mimo ze wlozylem uzywana, oryginalna lampe, widac spora roznice wzgledem starej. Do tego okazalo sie ze mimo braku zapetych pasow, napinacze rowniez sa do wymiany. Tak czy inaczej, autko juz jezdzii nie pozostaje nic innego jak troche zwolnic w lasach :) Poczytaj o polerce. Kwadrans czy dwa i będą oba jak nowe. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 10 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 10 Maja 2010 Czasami nie trzeba mieć powypadkowego, kombinowanie 'naprawionego' aby systemy bezpieczeństwa nie zadziałały: http://www.youtube.com/watch?v=H7T1K8-Fpas Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bareu Opublikowano 10 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 10 Maja 2010 Czy dzisiaj nie uczy się jak używać kierunkowskazu na rondzie?? Dziś trzeci raz w ciągu ok. trzech tygodni widziałem zawodnika, który przed wjazdem na rondo włącza prawy kierunek, jak już na nim jest - lewy i przy zjeździe prawy. Dziś wyglądało to na prawdę komicznie - na niewielkim rondzie facet jechał prosto. Jadąc tak jak on rękę musiałbym trzymać na kierunkowskazie przez całe skrzyżowanie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bryce Opublikowano 10 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 10 Maja 2010 Mnie tan denerwuje jak z lewego pasa przy wjezdzi na rondo ludzie chcą jechac prosto, ciach!icy dostaje poprostu, i nie rzadko zdarza sie że blokują całe rondo bo "prosto" jest tylko jeden pas... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 10 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 10 Maja 2010 @bryce - ja dokładnie tak jeżdżę i powiem tobie, że jest to nawet zgodne z przepisami - więc albo się pogodzisz jakoś, albo dalej się będziesz denerwował :-P Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BLANTMEN Opublikowano 10 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 10 Maja 2010 Czy dzisiaj nie uczy się jak używać kierunkowskazu na rondzie?? Dziś trzeci raz w ciągu ok. trzech tygodni widziałem zawodnika, który przed wjazdem na rondo włącza prawy kierunek, jak już na nim jest - lewy i przy zjeździe prawy. Dziś wyglądało to na prawdę komicznie - na niewielkim rondzie facet jechał prosto. Jadąc tak jak on rękę musiałbym trzymać na kierunkowskazie przez całe skrzyżowanie. Mnie do szewskiej pasji doprowadzają ludzie, którzy nie używają kierunkowskazów podczas opuszczania ronda. 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bryce Opublikowano 10 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 10 Maja 2010 @bryce - ja dokładnie tak jeżdżę i powiem tobie, że jest to nawet zgodne z przepisami - więc albo się pogodzisz jakoś, albo dalej się będziesz denerwował :-P A niepowienno byc, np sytuacja ja jestem bardzo cierpliwy ale niektórym nerwy puszczają różne rzeczy widziałem ;) jeszccze gorzej jest jak zaczynają jechac z tej jednej "wolnej" drogi to już wogole jest masakra, śmiem twierdzic że wszystko znacznie by sie rozluźniło gdyby wszyscy do skrętu w prawo stali na prawym pasie, 40% korka to ci ktorzy chcą jechac w lewo no ale z prawej łatwiej sie korkuje ;) widac co sie dzieje, zresztą sporo razy ktoś stał na środku ronda bo jechał "na wysokości mojego samochodu" i nie mógł zjechac w jeden pas ;) i mało kto chciał go wpuscic, mogli by pomyślec o zmianie prawa chociaż z tego co pamiętam mnie uczono że z lewego pasa jedzie sie w lewo albo zawraca a z prawego w prawo i prosto także. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...