Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie w rzeczywistości działa to dość sprawnie.

Nasi drogowcy obstawiliby to sygnalizatorami, gdzie tylko się da i byłyby korki z każdej strony.

 

U nas niestety zamiast narysowania białej okrągłej plamy i postawieniu znaku ruch okrężny, robi się w to w inny sposób. Robi się normalne skrzyżowanie (najlepiej z jakimś zakazem, nakazem ciach! wie jeszcze czym), następnie robimy światła (bo wszak jest to najlepszy sposób na rozładowanie korków) i na koniec stawiamy około dziesięciu znaków (kierowca musi być przecież solidnie poinformowany) :D

 

Tak btw. jak ostatnio byłem na święta to nie mogłem wyjść z podziwu ile na polskich drogach jest znaków pionowych :blink: A jak są jakieś konkretne roboty drogowe to jak na złość żadnych i zero ukierunkowania (ciekawie się patrzyło jak jeden z drugim przyjezdnym w popłochu jechali pod prąd) :wink: pzdr

Edytowane przez chemiczny_ali

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak btw. jak ostatnio byłem na święta to nie mogłem wyjść z podziwu ile na polskich drogach jest znaków pionowych :blink: A jak są jakieś konkretne roboty drogowe to jak na złość żadnych i zero ukierunkowania (ciekawie się patrzyło jak jeden z drugim przyjezdnym w popłochu jechali pod prąd) :wink: pzdr

 

A skutek tego zauważyłem u siebie taki, że ignoruję sporą część z nich, głównie te z ograniczeniami prędkości. Skoro na lekkim łuku stoi bezsensowna "60", a tenże łuk mogę pokonać jaszczombem na nieco wychechłanych seryjnych amortyzatorach przy prędkości 80 km/h i nawet się nie spocę z wrażenia, to co się dziwić?
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gorzej jak na tym łuku znajdzie się nieco lodu i ktoś zamiast go przejechać wyleci prosto na drzewo/pole bo znaku nie było. Normalny kierowca zda sobie z tego sprawę i zwolni, jakiś buc stwierdzi, że skoro nie było znaku to można gnać 90km/h bez różnicy czy droga jest oblodzona czy sucha.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Morał jest krótki i nie wszystkim znany - jak nie ma warunków, to nie zapierdalamy.

 

Na drodze krajowej nr 22 na odcinku Prusy Wschodnie - Prusy Zachodnie dziś warunki jak na środek zimy wspaniałe - sucho, czysto, przyczepnie, miejscami tylko siąpi jakaś mżymżawa bezsensowna. 100 można cisnąć jak obszył.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest trochę inaczej z tymi skrzyżowaniami i znakami. Ale mieszkam na Podkarpaciu, a to prawie Ukraina :lol:

  • Jest tendencja do robienia rond - tutaj chylę czoła byłemu burmistrzowi Dębicy, który zapożyczył to rozwiązanie zza granicy i przy sprzeciwie mieszkańców (dość potężnym) przeforsował. Teraz po tym mieście jeździ się imo coraz lepiej (znikają kolejne durne krzyżówki, pojawiają się nowe ronda - o ile zabudowa pozwala), a pomysł zaczynają podłapywać inne miasta. Kwestię buców i blondi, nie wiedzących jak się po rondzie jeździ, pomijam.
  • Jeżdżąc po bliższych lub dalszych górkach nie lekce sobie ważę ograniczeń. Jeżeli stoi przed zakrętem 40, to wiem, że przy 60 grają koła, a przy 70 ląduje się w przepaści poniżej.
  • Po remontach i przebudowie paru hopek i zakrętów z piekła rodem drogowcy uprzątnęli z całej trasy niepotrzebne ograniczenia :damage_wall: . Zostały tylko te potrzebne (imo parę dalej zbędnych, ale mniejsza). Ba - szaleństwo, nawet podnieśli w paru miejscach w zabudowanym prędkość do 60-70km/h.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Morał jest krótki i nie wszystkim znany - jak nie ma warunków, to nie zapierdalamy.

 

Dokładnie.

 

Na drodze krajowej nr 22 na odcinku Prusy Wschodnie - Prusy Zachodnie dziś warunki jak na środek zimy wspaniałe - sucho, czysto, przyczepnie, miejscami tylko siąpi jakaś mżymżawa bezsensowna. 100 można cisnąć jak obszył.

 

U mnie w dzień też sucho i ładnie, ale wieczorami kropi lekko i ścina bo temperatura minusowa. Tak czy inaczej warunki dobre jak na 18.01. Co ciekawe, mimo braku śniegu nowe dziury się pojawiły hehe.

 

Jeżdżąc po bliższych lub dalszych górkach nie lekce sobie ważę ograniczeń. Jeżeli stoi przed zakrętem 40, to wiem, że przy 60 grają koła, a przy 70 ląduje się w przepaści poniżej.

Szczególnie na tych dalszych nieznanych górkach, łukach i zakrętach. Czasami możemy się niemile zaskoczyć, na znanej trasie to pół biedy bo wiemy co nas czeka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakby kogos interesowal sobotni wypadek na S1 na wiadukcie na wysokosci Dabrowy Gorniczej:

 

Jedziemy 2 samochodami, pierwszy wyprzedzil ciezarowke, my jedziemy na rowno z tylem naczepy. Nagle ciezarowka wlacza lewy kierunek, no to ja wpuszczamy po czym nagle hamuje. W momencie gdy ciagnik juz praktycznie stal, naczepa wpadla w lekki poslizg i zatrzymala sie na prawym pasie drogi. Przyczyna hamowania byla stluczka 2 samochodow przed ciezarowka, z czego oba stanely tak, ze kierowca tira nie byl wstanie ich ominac. My sie zatrzymalismy kilka metrow za ciagnikiem na lewym pasie. Czekamy moze z 10s na rozwoj sytuacji. W tym momencie po prawej stronie smignal nam tylko czarny obraz i wielki huk. Renault Traffic wbilo sie w tyl naczepy, rozwalajac caly przod, a nawet zginajac gorna czesc kabiny. Uderzenie bylo na tyle silne, ze w naczepie odpadla belka, rozwalilo reflektory i jeszcze tam zwisaly jakies plastiki. W aucie jechly 4 osoby, z czego jedna odniosla wieksze obrazenia (zlamana reka, wygiete plecy w bok, cala twarz w krwi - prawdopodobnie siedziala w srodkowym rzedzie po srodku i reka zaparla sie o przed fotel co bylo fatalne w skutkach), druga miala problem z kolanem. Kierowca i pasazerka z przodu w szoku, ale bez wiekszych obrazen.

 

My po wyjsciu z samochodu by udzielic pomocy przez chwile nie moglismy ustac na nogach - na drodze byla z 1cm, moze nawet wiecej warstwa lodu. Mysle, ze kierowca tego vana mial okolo 60kmh, z tego co widzialem po sladach probowal sie zatrzymac na prawej bandzie, ale sie tylko od niej odbil.

 

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Edytowane przez reaktiv

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poranek zaczął się uroczo jak niespodziewana biegunka na wspinaczce wysokogórskiej - kiedy podszedłem do jaszczomba powitał mnie silny zapach benzyny. Szybki rzut oka na brzuszek i wszystko jasne - cybant mocujący rurę wlewu paliwa do baku pyrgnął gdzieś w czasoprzestrzeń i wykapało mi dobre pięć, jak nie więcej litrów świeżo zalanej wczoraj pożywnej zupinki. Zaimprowizowałem pit stop plastikową opaską, za czem ruszyłem po nowy wspaniały cybant w ocynku (takim jak ma Audi 80). 1,50 zł i minuta energicznych manewrów wkrętakiem w pozycji pobożnego muzułmanina.

 

Kukajcie czasem w brzuszki swoich szpan-gablot, to się opłaca, bardziej niż abonament TVP. Bogowie czuwali nad mym jaszczombem, nikt przez całą noc nie rzucił obok peta. Sława im i chwała.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na drodze szklanka, że redukując z 5 na 3 poszedłem małym ślizgiem przy około 60-70km/h, więcej grzechów nie pamiętam.

 

Ja miałem takie warunki w poniedziałek jak wracałem ze szwagrem z udanego zakupu furmanki. Od Gorzowa tak sypało i mroziło że na 5 biegu przy 60km/h dodanie gazu skutkowało bezczelnym ciągnięciem Saab-a na pobocze (ubity śnieg + lód + koleiny z których problem wyjechać w normalnej pogodzie = super extra bonus w majtkach przez ~80km), szwagier tego problemu nie miał bo nowa fura była przystosowana do warunków - Quattro - gdybym wiedział że taka pogoda będzie to też wziąłbym moją styraną staruszkę. Lecimy te 60-70km/h, sypie śnieg patrze w lusterko jakiś bus się pcha, zwolniłem ciut, pierwsza myśl co za samobójca wyprzedza pod górkę i to w takich warunkach. Chwile później było jasne, jak owy bus marki mercedes a dokładniej model sprinter driftując (pewnie ~90-100km/h miał) mi przed maska zmienił pas iż kolega kierowca jest ze wschodu, z mateczki Rosji. Tam to dopiero hardkory, u nas spotkasz jednego to strach a pojechać do nich?! Wolne nawet nie myśleć. Edytowane przez bamboocha
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poradźcie jaką trasę wybrać.

Wodzisław Śl - Rabka Zdr.

 

1. Gliwice-Katowice-Kraków-Rabka

2. Jastrzębie Zdr-Pszczyna-Wadowice-Rabka

 

??

Google pokazuje jedynie 20min różnicy.

Opcja 1 wiąże się z opłatą na Kat-Kraków + większe spalanie

Opcja 2 nawigacje nie biorą pod uwagę warunków pogodowych oraz rodzaju nawierzchni.

 

Co wybrać ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak myślę ale

Przelotowa większa o 30km/h - to jest spalanie większe o jakieś 1,5l do tego opłata za Kato-Krak.

A nie powiedziałem Wam najważniejszego.

Tą trasę mam pokonać 4x w ciągu 2 dni.

Obliczyłem, że różnica w pieniądzach to:

- opłaty za autostradę 64zł (8zł kosztuje wjazd i 8zł wyjazd z tej śmiesznej A4)

- dłuższa droga o 50km w jedną stronę. x 4 to 200km. Spalanie na szybkiej trasie to 7l/100 ON. To jest 14l * 5.8zł = 81zł

- większa prędkość = wyższe spalanie ok 1-1,5l na 100km

 

Krótsza (zajmująca dłużej czasu droga) to wydatek ok. 250zł (w dużych zaokrągleniach w górę)

Dłuższa (zajmująca mniej czasu i wygodniejsza) to ok. 400zł

 

Jakby nie było 150zł różnicy chyba zrekompensuje niewygodę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jedź przez Wadowice skoro koszty grają tutaj rolę, aktualnie śnieg się potopił więc nie powinno być problemów, jak dowali to ja bym sie nie pchał bo tutaj tiry stoją co 3 km pod górkę i czasami przejechanie 7km może zająć 2 godziny... także jak pogoda się utrzyma to możesz jechać przez Wado.

Edytowane przez slavOK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bąbelki, potrzebna konsultacja - silniki benzynowe PSA 1.4 i 1.6, montowane w Peugeotach Partnerach i Citroenach Berlingo, który z nich lepiej (mniej problemowo) znosi LPG? Po ostatniej awarii turbiny w swym bamboklocie Audi Octavia MkI teść zaczyna zdradzać objawy awersji do mazutu oraz VAGin, ale potrzebuje czegoś z sensowną przestrzenią ładunkową, co od czasu do czasu uciągnie jednoosiową przyczepkę, a przy tym nie zdewastuje budżetu spalaniem. Przebiegi roczne rzadko przekraczają 5k km, więc żeby impreza była opłacalna, trzeba by szukać Berlingo/Partnera z zamonotwaną instalacją. Tylko teraz który silnik?

Aha, dla teścia okolice 100 km/h to Pierwsza Prędkość Podświetlna, jak kiedyś kumpel przewiózł go 180 km/h na wąskiej drodze do Gniezna, długo jeszcze nie mógł się potem pozbyć bladości na licu. Zatem moc jest potrzebna na tyle, żeby wciągnąć przyczepkę drewna pod górkę przy sensownej (60+) prędkości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1.4 to pomyłka w tym samochodzie-zwłaszcza jak ma jeszcze coś ciągnąć, celował bym w 1.6 16v, 1.8 8v (który znosi gaz to gazownika by pasowało zapytać, ale myślę, że nie ma tak problemów) albo 1.9D bez turboburbo.

Edytowane przez slavOK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

+1 do 1,4 to pomyłka. Ogólnie, to nie jest zbyt szczęśliwa seria silników, uszczelnienia są wrażliwe na jakość oleju - w praktyce trzeba zalewać fabrycznym (i bardzo drogim) Total-em - jak ktoś oszczędza to bawi się z wyciekami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałem jako służbową bryke do jazdy po punktach przyjęć zamówień z firmy w której pracuje służbowe auto, Peugeot 107 1.4HDI. Nigdy wcześniej nie jeździłem klekotem, a odgórnie mam powiedziane że mam jeździć jak najbardziej ekonomicznie, dlatego pytanie. Jak? Jak jeździć (tylko i wyłącznie po mieście) żeby spalić jak najmniej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałem jako służbową bryke do jazdy po punktach przyjęć zamówień z firmy w której pracuje służbowe auto, Peugeot 107 1.4HDI. Nigdy wcześniej nie jeździłem klekotem, a odgórnie mam powiedziane że mam jeździć jak najbardziej ekonomicznie, dlatego pytanie. Jak? Jak jeździć (tylko i wyłącznie po mieście) żeby spalić jak najmniej?

 

Eco driving, czyli ekonomiczna jazda samochodem | Dariusz Ludera Homepage

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałem jako służbową bryke do jazdy po punktach przyjęć zamówień z firmy w której pracuje służbowe auto, Peugeot 107 1.4HDI. Nigdy wcześniej nie jeździłem klekotem, a odgórnie mam powiedziane że mam jeździć jak najbardziej ekonomicznie, dlatego pytanie. Jak? Jak jeździć (tylko i wyłącznie po mieście) żeby spalić jak najmniej?

 

Jak klekot to nie kręć go powyżej 2500 obrotów (duże znaczenie ma tu silnik, każdy wymaga innego zakresu ). Powinien być ciepły, używaj jak najwyższych biegów kiedy to możliwe. Na klekocie można fajnie ruszać z samego sprzęgła więc nie ciśnij mu obrotów podczas ruszania.

 

To właściwie tyle, oszczędzasz tak samo jak na benzynie tylko obroty niższe. I tak musisz sam odkryć odpowiedni zakres obrotów. Zobacz jakie obroty minimalne są odpowiednie, a później staraj się dociągać do takiej ilości rpm, żeby po wrzuceniu wyższego biegu nie męczyć silnika.

Edytowane przez OCM4n14k

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie pierwsze spotkanie z klekotem z CR było szokiem - 1.4D4D i testowanie pełnego zakresu obrotów oznaczało kopnięcie przy załączeniu ciśnienia powietrza a później gwałtowny spadek momentu [;

@el_gringo_dado

Standard eco - musisz sobie wyczuć najlepszy moment do zmiany biegu. Silnik to nie wszystko - skrzynia też ma masę do powiedzenia także jak na miasto max eco to prawy pas i hamowanie silnikiem przy dojazdach do świateł/skrzyżowań

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sporo kontrowersyjnych punktów w tym poradniku, który wkleił Ludovic. Ja mam pytanie do tego punktu:

Ruszaj od razu. Nie rozgrzewaj silnika na postoju. Na dużym mrozie, przed uruchomieniem rozrusznika, przez chwilę “rozgrzej akumulator” włączając światła mijania czy radio, następnie wyłącz te odbiorniki prądu i uruchom silnik. Jeśli nie odpalisz za pierwszym razem, nie piłuj rozrusznikiem – odczekaj minutę i spróbuj ponownie.

Zaznaczyłem interesujący mnie fragment i pytanie, po co mam tak robić?
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałem jako służbową bryke do jazdy po punktach przyjęć zamówień z firmy w której pracuje służbowe auto, Peugeot 107 1.4HDI. Nigdy wcześniej nie jeździłem klekotem, a odgórnie mam powiedziane że mam jeździć jak najbardziej ekonomicznie, dlatego pytanie. Jak? Jak jeździć (tylko i wyłącznie po mieście) żeby spalić jak najmniej?

 

Będziesz kombinował jak koń pod górkę a różnica jaką można zyskać to może 0,5l/sto. Ostro i nie przejmować się. Pokażesz teraz, że można mniej spalić to latem klimy nie włączysz bo pół litra więcej spali.

 

Na początek musisz pozwolić sobie a potem będzie lepiej i wszyscy będą szczęśliwi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...