Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj w trasie musiałem oberwać czymś w szybę, bo dziś rano zauważyłem na niej odprysk. Ma jakieś 3-4mm długości. Nie jest głęboki, od wewnątrz jest niemal niewidoczny. I teraz pytanie co z tym zrobić. Dalej jeździć i olać, czy próbować jakichś domowych sposobów naprawy. W jednej firmie policzyli mi za naprawę tej szyby 123zł, w słynnym nordglasie około 100. Dodam że nowa z wymianą to jakieś 220, więc naprawa chyba jest nieopłacalna.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj w trasie musiałem oberwać czymś w szybę, bo dziś rano zauważyłem na niej odprysk. Ma jakieś 3-4mm długości. Nie jest głęboki, od wewnątrz jest niemal niewidoczny. I teraz pytanie co z tym zrobić. Dalej jeździć i olać, czy próbować jakichś domowych sposobów naprawy. W jednej firmie policzyli mi za naprawę tej szyby 123zł, w słynnym nordglasie około 100. Dodam że nowa z wymianą to jakieś 220, więc naprawa chyba jest nieopłacalna.

Jakiś czas temu też oberwałem czymś w szybę, z tym że efekt był taki:

Dołączona grafika

Drobne kawałeczki szkła do dzisiaj znajduję w różnych miejscach wewnątrz auta.

Edytowane przez MacOSek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj w trasie musiałem oberwać czymś w szybę, bo dziś rano zauważyłem na niej odprysk. Ma jakieś 3-4mm długości. Nie jest głęboki, od wewnątrz jest niemal niewidoczny. I teraz pytanie co z tym zrobić. Dalej jeździć i olać, czy próbować jakichś domowych sposobów naprawy. W jednej firmie policzyli mi za naprawę tej szyby 123zł, w słynnym nordglasie około 100. Dodam że nowa z wymianą to jakieś 220, więc naprawa chyba jest nieopłacalna.

Napraw. Jak będziesz sprzedawał, będziesz miał oryginalne. 

Edytowane przez kojeczny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napraw. Jak będziesz sprzedawał, będziesz miał oryginalne. 

Oryginału nie mam już od około 5 lat. Z powodu takiego samego jak u kolegi wyżejDołączona grafika

 

O ile takie sytuacje na drogach ekspresowych i tych "lepszych" krajowych to rzadkość, o tyle stan tych wszystkich powiatowych i gminnych jest jaki jest. W poprzednim samochodzie np straciliśmy kiedyś przedni reflektor bo oberwał kamulcem. W felce kleiłem oryginalną szybę chyba 2 razy bo miałem jakieś drobniejsze odpryski, potem oberwałem kamieniem tak, że nie szło już tego naprawić.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj w trasie musiałem oberwać czymś w szybę, bo dziś rano zauważyłem na niej odprysk. Ma jakieś 3-4mm długości. Nie jest głęboki, od wewnątrz jest niemal niewidoczny. I teraz pytanie co z tym zrobić. Dalej jeździć i olać, czy próbować jakichś domowych sposobów naprawy. W jednej firmie policzyli mi za naprawę tej szyby 123zł, w słynnym nordglasie około 100. Dodam że nowa z wymianą to jakieś 220, więc naprawa chyba jest nieopłacalna.

Mam podobny feler od czerwca - oberwałem 2 dni po zakupie auta (co lekko mnie zirytowało).

Na razie tego nie dotykam, nie powiększa się. Boję się jednak, że jak przywali -25*C, to poleci dalej.

 

Jak nie masz oryginalnej, to naprawiać się nie opłaca.

Jak nie latasz na trasy, to można poczekać aż zacznie rosnąć i wtedy wymienić. Minus takiego rozwiązania, że zgodnie z prawem Moora, stanie się to w najmniej odpowiednim momencie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak nie latasz na trasy, to można poczekać aż zacznie rosnąć i wtedy wymienić. Minus takiego rozwiązania, że zgodnie z prawem Moora, stanie się to w najmniej odpowiednim momencie Dołączona grafika

Oberwałem pierwszy raz gdzieś tak zeszłej zimy kamieniem - wgryzło kawałek szyby do warstwy kleju. Potem zaczęli budować wiadukt... oberwałem znowu jakimś błockiem odklejonym od koła ciężarówki jadącej z naprzeciwka. Poszła dziesięciocentymetrowa rysa, a po paru dniach rozciągnęła się do 20 cm. Od tego czasu nie było tygodnia, żebym nie usłyszał chrupnięcia kamienia w szybę, albo gongu w karoserię (a radia słucham głośno), toteż powiedziałem sobie, że dopóki będą robić tę drogę, nie wymienię szyby. Jest prawie 2014, drogę ciągle rzeźbią. Rysy mi w niczym nie przeszkadzają, a świadomość zabrania dowodu rejestracyjnego... hyh. Policja już tę szybę widziała. Misiak zbadał paznokciem wgniecenie po kamieniu, usłyszał "wiadukt budują, jeżdżę tamtędy codziennie" i słowem się więcej nie odezwał.

Może wiosną wymienię w końcu, jak będę miał chęć stać w wydziale komunikacji po wtórnik naklejki. To będzie już trzecia szyba w tym aucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, już mi raz przeklejali. Naklejka jest zrobiona tak samo jak słynne gwarancyjne "void" i nie ma możliwości przeklejenia jej idealnie tak samo. Jedno przeniesienie na szybę przeżyje, ale drugiego już się boję. Nowa naklejka to nie jest jakiś ogromny koszt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jechał ktoś w ostatnich dniach DK86 z Katowic do Tychów? Jutro muszę być na 9 w Bielsku i nie wiem czy jechać z Katowic DK86 + DK1, czy DK81(Mikołów), DK44(Tychy) + DK1 czy może całkowicie olać Katowice i z Piekar jechać A1(Żory), DK81(Skoczów) i S1. Autostradą niestety 40 km dalej, więc chyba i tak się nie opłaci.

No to jakby ktoś się wybierał:

 

1. DK81+DK44 odpada, bo korkuje się dopiero poniżej węzła DK1/DK44.

2. Przejazd DK81 i lokalną przez Gostyń chyba się nie da, bo jest objazd.

3. Na zwężkach traci się około 0,5 godziny, czyli do Tychów 10 minut, 30 minut w Tychach i potem 30 minut do Bielska. Szybciej może być przez Skoczów, ale max. 10 minut bo jest ponad 30 km dalej.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grobel, piszesz że już kilka razy naprawiałeś. To skąd hasło "naprawiać chyba się nie opłaca". Gdybym miał takie doświadczenia to nawet bym nie myślał o wymianie na nową. 2 kamienie w roku to 500zł przy nowej szybie, a przy naprawie 200zł (ale przecież nie muszę Ci tego rozrysowywać, co? :D ) Więc o czym tu w ogóle rozważania?

Edytowane przez Havoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy 2 naprawy szyby w 15 letnim samochodzie to jakieś doświadczenia.Miałem oryginalną szybę to ją kleiłem w myśl zasady, że sprzeda się potem samochód łatwiej. Teraz od 3 czy 4 lat mam zamiennik który kosztuje tyle co sama naprawa (nie licząc montażu), więc po prostu pytam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kwestia indywidualna. Ja bym naprawiał jeśli myślisz że po naprawie będzie się dało z nią jeździć. Wolałbym stówkę zatrzymać.
Auto 15 letnie z rocznika czy że użytkujesz 15 lat? Bo wiek samochodu chyba nie gra roli, kamień nie wybiera ;) No i trzymaj może większy dystans od TIRów? :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nic nie da - ja np oberwałem od takiego, co jechał w przeciwnym kierunku.

To samo. Oberwałem też w maskę od auta, które jechało równoległym pasem... Nie da się po prostu przewidzieć takich rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy w każdym zakładzie tak jest ale tam gdzie ja naprawiałem szybę (koszt 70zł) dali gwarancję która polegała na zapewnieniu wymiany szyby na nową w przypadku dalszych uszkodzeń ale o kwotę niższą o te 70zł stąd wyszedłem z założenia że lepiej naprawić bo jak i tak przyjdzie mi wymianiać to koszt będzie taki sam a tak może uda się zaoszczędzić.

 

Ja dostałem kamyczkiem spod osobowego więc z tymi tirami to bym nie przesadzał, jak masz pecha to po prostu ci się trafi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idą święta toteż wszystkiego najlepszego dla Forumowiczów za kółkiem.

 

W szczególności posyłam życzenia do bałwana w białej furgonetce, którego spotkałem dzisiaj na S17 o 6:40, koło węzła nałęczów, w kierunku W-wy.  

Ekspresówka, dwa pasy do jazdy w danym kierunku. Pan pędzi ze 100 km/h za ciężarówką, ja 120 km/h za furgonetką w odległości 200-300 m. Nagle furgonetka włącza kierunek zajmuje pas lewy i wyprzedza. Ja robię to samo już 100 m za furgonem. I co robi bałwan? W połowie wyprzedzania tira daje po hamulcach (ja również), po czym gdy prędkość furgonetki spadła do 20 km/h, koleś włącza kierunek i zjeżdża sobie na środkowy pas zieleni obok barierki jakby to był jakiś parking! No ja pierdzielę. A żeby Cię kiedyś matole na mydelniczkę przerobili. Tylko ciekaw jestem czy ktoś postronny na tym nie ucierpi.

Rejestracja PO - nie żebym do czegoś pił Panowie. Agrrr....

 

 

By the way.

Narobiłem sobie ostatnio szkody przez własną głupotę. Ot przy chowaniu alufelg jedna uderzyła frontem o podłogę betonową. Narobiły się rysy i małe wgniecenia. Felga to tomason tn4, metal polerka. I tu pytanie. Znacie może jakiś konkretny zakład, który mógłby mi taka felgę naprawić? Najlepiej w Lublinie, ale może być całe województwo, ewentualnie pobliskie do lubelskiego. Pewnie trzeba będzie to polerować czy jakoś tak, a ja nie chcę tego spierniczyć. Ile może taka naprawa kosztować orientacyjnie?

 

Pozdrawiam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No szczerze to nie miałem pojęcia że i tak może być. Widać niezbadane są tory lotu kamieni drogowych. Jak to się stało że mój rumpel jeszcze nie ma dziury... często sobie łapę dziury powietrzne za tirami. Czasem coś gruchnie i łupnie ale jakimś fartem... (coś czuję że za najdalej m-c będę płakał że walnęło i pękła :D )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie, może ktoś to przerabiał, 

 

Rozmawiałem dzisiaj z dziadkiem i on stwierdził, że już nie czuje się na siłach, żeby prowadzić samochód, w tym roku wyjechał nim może 5 czy 6 razy z garażu, a nie jechał dalej niż 30 km w jedną stronę. 

 

Teraz chodzi oto, aby auto generowało jak najmniejsze koszty, bo wiadomo, ubezpieczenie kosztuje, przegląd też. 

 

Samochód to jak by nie patrzeć pamiątka rodzinna, na którą dziadek w latach 70-tych pracował w Libii, samochód jest w całkiem niezłym stanie jak na swój wiek i szkoda by go było oddać za bezcen komuś, albo na złom. 

 

Co można zrobić, aby zachować samochód u siebie, a jak najbardziej zminimalizować koszty, które on generuje? W przyszłości z kuzynem pewnie go odrestaurujemy i będzie cieszyć oko jeszcze bardziej niż teraz. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na chwilę obecną zmiana ubezpieczyciela. Dziadek (a właściwie babcia bo na nią jest auto) zapłacił w pzu ubezpieczenie na kwotę ponad 400 zł na rok, dobrze, że ubezpieczenie jest od początku przyszłego roku, więc może uda się wycofać tę kasę i wykupić gdzieś indziej tańsze ubezpieczenie. Z tego co się orientowałem, to można nawet zejść z tej ceny prawie o połowę. 

 

Jeszcze muszę poczytać o żółtych tablicach, ale to raczej odpada, bo skoro ma być z x lat renowacja, to może to tylko przeszkadzać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zorientuj się dokładniej w żółtych blachach, ale w skrócie wymagania są takie jak:

- wiek auta 25 lat lub więcej

- model nieprodukowany minimum 15 lat

- 90-95% oryginalnych części (tego nie pamiętam)

Korzyści to ubezpieczenie przez pół i brak przeglądu.

Są też jednak minusy. Jak będziesz chciał coś zrobić z autem (np przerobić na dragstera), to przypierniczy się ... konserwator zabytków. Tja, witamy w Polsce.

 

Tak przynajmniej kiedyś czytałem...

Dlatego piszę, abyś zorientował się w temacie, bo nie prowadzę muzeum motoryzacji, więc nie jestem na bieżąco w przepisach.

 

Jak byś miał rodzinę za granicą, to można by pokombinować ze sprzedażą auta - tylko kwestia jak sprawa wygląda w tym innym kraju i co potem z ponowną rejestracją u nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są też jednak minusy. Jak będziesz chciał coś zrobić z autem (np przerobić na dragstera), to przypierniczy się ... konserwator zabytków. Tja, witamy w Polsce.

Sorry, ale co w tym jest dla Ciebie dziwnego? Albo jest zabytkiem i obok korzyści akceptujesz ograniczenia, albo jest zwykłym dupowozem, ale konserwator zabytków nie ma nic do gadania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytałem o żółtych tablicach i na chwilę obecną nie biorę ich pod uwagę, aczkolwiek samochód spełnia wszystkie wymogi. Musi być 75% oryginał. Koszt takiej operacji na dzień dzisiejszy przewyższa wartość samochodu, a poza tym, na czarnych blachach też fajnie wygląda Dołączona grafika

 

Jutro idę do PZU po zwrot wpłaconej kasy. Rodzinę za granicą mam dość sporą i to nawet z innymi nazwiskami, więc manewr sprzedaży by się mógł udać. Czyli wyglądało by to tak, że sprzedaję ten samochód komuś z rodziny, zanoszę tą umowę do pzu i urzędu i problem z głowy? W Niemczech nikt by tego auta nie rejestrował, bo po co robić sobie koszty, tylko teraz tak, jak po kilku latach przywrócić możliwość rejestracji? Czy ciągłość umów by wystarczyła, czy niemieckie dokumenty też były by wymagane? Akcyza i recykling? Pewnie tak, a to już są spore koszty znów...

 

Oczywiście auto by stało w garażu tak jak stoi teraz, ale bez prawa do jazdy. 

Edytowane przez piotreek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorry, ale co w tym jest dla Ciebie dziwnego? Albo jest zabytkiem i obok korzyści akceptujesz ograniczenia, albo jest zwykłym dupowozem, ale konserwator zabytków nie ma nic do gadania.

Teoretycznie tak, ale trochę tak głupio, jak nie możesz sobie swoim zabytkiem wjechać w drzewo ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzina z zagranicy, która kupiła musiała by go wyrejestrować ty nie możesz bo wtedy już nie jest twoje Dołączona grafika

 

No tak, ale oni by go nie rejestrowali u siebie (bo koszty), tylko ja bym miał umowę, żeby nie płacić oc i nie robić przeglądów, ale znów jak oni nie zarejestrują, to ja tracę  możliwość, aby za te kilka lat legalnie znów zarejestrować to auto w PL na siebie, a jak nawet by zarejestrowali i teoretycznie mogli by u siebie mieć to auto bezkosztowo, to jak bym znów je chciał w PL zarejestrować, to dowalą mi akcyzę i inne takie, a za kilka lat pewnie tak starych aut nie pozwolą przywozić z zagranicy, bo będą uważane jako złom...

 

Chyba nie ma innej opcji jak gdzieś to auto wstawić w stodołę, a garaż wynająć, żeby zarabiał na opłacenie oc oraz przyszłą renowację. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ok, oni nie rejestrują u siebie, auto i tak zostaje w PL, to co później, gdy będę chciał zarejestrować z powrotem na siebie? Nie będą mi potrzebne niemieckie papiery? Akcyzy, czy tam innej opłaty ekologicznej i tak nie ominę. 

 

Chyba jednak najlepsza opcja, to opłacać to oc, wynająć garaż, a samochód odstawić u drugiego dziadka do stodoły. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ma min. 25 lat i ma wszystkie części oryginalne, to może pora na żółte tablice? Takie pojazdy dostają dożywotni przegląd, nie wiem jak z ubezpieczeniem.

 

EDIT: o, nie zauważyłem drugiej strony tematu, a widzę że ta opcja odpada

 

PS. przy żółtych blachach nie możesz nawet nim wyjechać za granicę bez pozwolenia.

Edytowane przez stivo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...