NostradamuSek Opublikowano 18 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 18 Stycznia 2016 Nie znam posiadacza nowego auta (człowieka, który kupił sobie nowe auto w salonie), który by cofał licznik przed każdą wizytą w autoryzowanym serwisie. Ilu Ty znacz? A dlaczego zawężasz do nowych? I tak, znam takich, ale oni mają to już w kalkulowane od razu... Doskonale znasz chyba różnicę w cenie pomiędzy np 3 latkiem z przebiegiem 30 tys. a 200 tys.? Myślisz, że np w ASO, nie cofają po znajomości? Myślisz, że diagności nie wpisują "lewych przebiegów"? Ech temat rzeka. Inną sprawą, znasz sporo ludzi wymieniających nowy samochód z salonu po 3-5 latach? Czy raczej jeżdżą dłużej? Jak znasz sporo, to winszuję towarzystwa. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kyle Opublikowano 18 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 18 Stycznia 2016 (edytowane) A dlaczego zawężasz do nowych? Używanymi autami ludzie (drugi-trzeci itd. właściciel) niespecjalnie jeżdżą do ASO I tak, znam takich, ale oni mają to już w kalkulowane od razu... Poziom krętactwa niektórych mnie zadziwia. Doskonale znasz chyba różnicę w cenie pomiędzy np 3 latkiem z przebiegiem 30 tys. a 200 tys.? Nie :) A jaka jest różnica? Wystawiłeś kiedyś auto z przebiegiem 200 tys, a np. tydzień-miesiąc później z cofniętym o 170 tys? Myślisz, że np w ASO, nie cofają po znajomości? Myślisz, że diagności nie wpisują "lewych przebiegów"? Ech temat rzeka. Nie wiem. Nie miałem z tym do czynienia. Edytowane 18 Stycznia 2016 przez Kyle Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NostradamuSek Opublikowano 18 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 18 Stycznia 2016 Ja staram się być uczciwym człowiekiem. Pooglądaj ceny samochodów z tego samego rocznika, ale z innym przebiegiem, najlepiej zagranicą. Naprawdę temat sprzedaży samochodów to temat rzeka. Nigdy nie słyszałeś np. że ktoś oddał samochód do ASO - odsprzedał, bo np. kupił u nich nowe, a w rozliczeniu zostawił stary, a to samo ASO wystawiło samochód z cofniętym licznikiem? Lol. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 Samochód z przebiegiem powyżej 200k km jest niemalże niesprzedawalny w realiach bolandyjskich, to co się dziwisz? Takich, którzy zamiast koloru, przebiegu, rocznika i telewizorków na desce rozdzielczej (czyli rzeczy drugorzędnych lub zgoła bez znaczenia) kupują stan techniczny (czyli najważniejszą kwestię w skomplikowanym mechanizmie), jest zdecydowana mniejszość. Klient nasz pan, ludzie chcą być, a więc będą oszukiwani. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Je m appelle Ferdinand Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 Inną sprawą, znasz sporo ludzi wymieniających nowy samochód z salonu po 3-5 latach? Czy raczej jeżdżą dłużej? Jak znasz sporo, to winszuję towarzystwa. W uj jest takich ludzi, bo to jest okres kiedy lizingi się kończą. Samochód z przebiegiem powyżej 200k km jest niemalże niesprzedawalny w realiach bolandyjskich Bo nowe auta przy tym przebiegu są szrotami, już o tym rozmawialiśmy dominik. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Klaus Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 Nigdy nie słyszałeś np. że ktoś oddał samochód do ASO - odsprzedał, bo np. kupił u nich nowe, a w rozliczeniu zostawił stary, a to samo ASO wystawiło samochód z cofniętym licznikiem? Lol. Szczerze to nigdy o takim czymś nie słyszałem. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kyle Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 Nigdy nie słyszałeś np. że ktoś oddał samochód do ASO - odsprzedał, bo np. kupił u nich nowe, a w rozliczeniu zostawił stary, a to samo ASO wystawiło samochód z cofniętym licznikiem? Lol. Słyszałem, jak ktoś oddał auto do handlarzyny (non ASO) i były takie numery. Natomiast w przypadku ASO to nie wiedziałem nic o takich oszustwach. Takiemu ASO powinny zostać odebrane "prawa ASO"/powinna zostać zerwana umowa między ASO a producentem, czy co oni tam mają. Jeśli coś takiego miało miejsce, to może uprzejmy "mejlik" do producenta, z pytaniem "co Wy na to?". Oszustwa trzeba tępić. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 Słowo, którego szukasz, to "autoryzacja". Należy się 50 zł. Bo nowe auta przy tym przebiegu są szrotami, już o tym rozmawialiśmy dominik.Nowe europejskie auta, zgadza się. Ale mowa o używanych, na przykład taki pierwszy z brzegu Passerati bepiąteczka albo Skoda aszusteczka aczfureczka w tedeiku i kombiku. Jak ma 200+k km na zegarach, to typowy klient na tego rodzaju pojazd, pan Waldemar lat 48, w życiu na takiego strucla nie spojrzy. Zwłaszcza że tam obok są takie same tylko tańsze i 175k km pacz Grażyna kupować czeba umieć he he. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kilokush Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 (edytowane) 100 mil jadąc 120 km/h. Na paliwie 91 oktanów. Zgadnijcie jakie spalanie? 9.4 L/100 km ! Corsa pali podobnie przy tej prędkości. Jakby go zalali normalnym paliwem 95 oktanów to by było pewnie jeszcze mniej. Przy 140 km/h na pewno Hellcat pali mniej od Corsy, która przy 140 km/h wciąga około 11.5. Edytowane 19 Stycznia 2016 przez Kilokush Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
B@nita Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 Dlaczego? Przecież, jak auto jest tak lekko stuknięte, że jedynie jakaś blacha zewnętrzna i zderzak jest do wymiany, Jak auto jest tak stuknięte to niemiec je naprawia a nie sprzedaje za psi grosz. To co wjeźdza do Polski to złom! Prosta ekonomia sie kłania. Patrz moja uwaga odnośnie lepszej kontroli pojazdów Takiej nigdy nie będzie,handlarz zawsze znajdzie "znajomego" diagnostę co lubi pieniądze. Ewidentną sprawą są i sami kupujący, którzy oszczędzają na upewnieniu się o stanie technicznym samochodu, ale to temat rzeka... To każdy kupujący musiał by mieć wiedze mechanika i dobrego blacharza, Nie znam posiadacza nowego auta (człowieka, który kupił sobie nowe auto w salonie), który by cofał licznik przed każdą wizytą w autoryzowanym serwisie. Ilu Ty znacz? Zwykły prywatny nabywca nie,ale firmy owszem,stosuja takie praktyki.Wiedza że auto pójdzie do Polski z magicznym przebiegiem ok.150-170tyś.Oczywiście igła i bezwypadkowy. Szczerze to nigdy o takim czymś nie słyszałem. Ja słyszałem,ba nawet znam gościa.Tyle że jego Toyota miała już 10 lat i zeszła w mgnieniu oka bo była w rewelacyjnym stanie.Mały przebieg.Takie autko na działkę. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kyle Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 (edytowane) Jak auto jest tak stuknięte to niemiec je naprawia a nie sprzedaje za psi grosz. To co wjeźdza do Polski to złom! Prosta ekonomia sie kłania. Chyba mam kuzynkę w Niemczech i wiem jak tam jest drogo, z którego to powodu wszystko w aucie naprawiają w Polsce, więc nie pleć bzdur o naprawach w Niemczech "za psi grosz". Sam miałem 7 letnie auto sprowadzone przez handlarza z Niemiec, stuknięte z przodu (wymieniony reflektor, blacha nad nadkolem, zderzak), który to handlarz naprawiał to w PL i sprzedawał. Edytowane 19 Stycznia 2016 przez Kyle Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kilokush Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 Chyba mam kuzynkę w Niemczech i wiem jak tam jest drogo, z którego to powodu wszystko w aucie naprawiają w Polsce, więc nie pleć bzdur o naprawach w Niemczech "za psi grosz". Panie. Ja znam takich co z UK tu jeżdżą samochody naprawiać :lol: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chemiczny_ali Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 No raczej, jak masz trochę bardziej skomplikowane auto to mechanik bierze £70/h i taki mniej zaawansowany £40/h. Serwis to koszt £120/h i w górę Ale żeby do Polski jeździć naprawiać? :grin: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dumpmuzgu Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 jedna z lepszych kompilacji :) https://www.youtube.com/watch?v=XXFOxnd6iN8 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KAX_ Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 Jak auto jest tak stuknięte to niemiec je naprawia a nie sprzedaje za psi grosz. To co wjeźdza do Polski to złom! Prosta ekonomia sie kłania. Jak niemiec stukie 4-5 letnie auto to wychodzi z założenie, że i tak już było "stare" i miał niedługo zmieniać wiec nie naprawia bo lepiej sprzedać to co zostało, zainkasować odszkodowanie i udać się do salonu po nowe. Takiej nigdy nie będzie,handlarz zawsze znajdzie "znajomego" diagnostę co lubi pieniądze. A co za problem ominąć zakaż importu uszkodzonych? Już teraz do nas turasy zwożą auta powypadkowe do naprawy po czym wracają do niemiec na plac jako bezwypadkowe. To każdy kupujący musiał by mieć wiedze mechanika i dobrego blacharza, Wystarczy zdrowy rozsądek ewentualnie kolega który ochłodzi nasz zapał. Bo nie ma nic gorszego niż napalony na auto facet. Dodatkowo koszt kupna miernika lakieru jest nieporównywalny z zakupem auta wiec warto się wyposażyć. Również wizyta w serwisie wcale nie jest tak droga. Dla chcącego nic trudnego ale niestety w Polsce CCC czyli cena czyni cuda. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
B@nita Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 więc nie pleć bzdur o naprawach w Niemczech "za psi grosz". Przeczytaj ze spokojem jeszcze raz co napisałem. 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kyle Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 (edytowane) Przeczytaj ze spokojem jeszcze raz co napisałem. Moja wina, przekręciłem. Nie mniej jednak Niemiec wychodzi z założenia jak kolega KAX_ napisał: Jak niemiec stukie 4-5 letnie auto to wychodzi z założenie, że i tak już było "stare" i miał niedługo zmieniać wiec nie naprawia bo lepiej sprzedać to co zostało, zainkasować odszkodowanie i udać się do salonu po nowe. Edytowane 19 Stycznia 2016 przez Kyle Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 Jak niemiec stukie 4-5 letnie auto to wychodzi z założenie, że i tak już było "stare" i miał niedługo zmieniać wiec nie naprawia bo lepiej sprzedać to co zostało, zainkasować odszkodowanie i udać się do salonu po nowe.Czyli znaleźliśmy źródło problemu - Niemcy. Zakażmy Niemców, ludzkość tylko na tym skorzysta. Wystarczy zdrowy rozsądek ewentualnie kolega który ochłodzi nasz zapał. Bo nie ma nic gorszego niż napalony na auto facet. Dodatkowo koszt kupna miernika lakieru jest nieporównywalny z zakupem auta wiec warto się wyposażyć. Również wizyta w serwisie wcale nie jest tak droga. Dla chcącego nic trudnego ale niestety w Polsce CCC czyli cena czyni cuda.O tak, miernik lakieru podstawą udanego zakupu. Może być plujący olejem zdychający agregat pod maską, w kabinie może być syf jak w cygańskiej chacie, w papierach może być sytuacja pt. "pożar w burdelu", czyli nikt nic nie wie. Ale jak był niemalowany, to bierę panie, pisz umowę bo nie mam czasu. O tym, że malowanie można robić choćby po obcierce parkingowej, miłośnik miernictwa ani nie chce słyszeć. Wszędzie ci oszuści przecież, malowane = złom. No ale tacy nigdy niczego nie kupują, w<span style='color: red;'>[ciach!]</span>iają tylko komisiarzy bieganiem od jednego do drugiego z tym miernikiem i zadawaniem durnych pytań. 3 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KAX_ Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 (edytowane) O tak, miernik lakieru podstawą udanego zakupu. Może być plujący olejem zdychający agregat pod maską, w kabinie może być syf jak w cygańskiej chacie, w papierach może być sytuacja pt. "pożar w burdelu", czyli nikt nic nie wie. Ale jak był niemalowany, to bierę panie, pisz umowę bo nie mam czasu. O tym, że malowanie można robić choćby po obcierce parkingowej, miłośnik miernictwa ani nie chce słyszeć. Wszędzie ci oszuści przecież, malowane = złom. Znów pokazujesz swoją motoryzacyjna ignorancje. Tematem aktualnej dyskusji są auta powypadkowe, a w takim aucie pierwsze co robisz to sprawdzasz stan nadwozia. Ponadto po parkingowej obcierce miernik pokaże, że auto było tylko polakierowane, a jak nam wywali error bo nie będzie w stanie przebić się przez szpachel to już daje do myślenia. Oczywiście lakiernicy kombinatorzy mają sposoby i na unikniecie wykrycia szpachli ale w wielu przypadkach miernik pozwala wykryć tonę szpachli na aucie bo może nie miałeś takowego w ręku ale one nie pokazują tylko dwóch komunikatów "kupuj" lub "nie kupuj". Dopiero po odpowiedniej interpretacji wyników możemy ewentualnie auto zabrać do serwisu o czym również wspomniałem. Edytowane 19 Stycznia 2016 przez KAX_ Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 Srancję, sprzedałem jak dotąd trzy używane samochody, co czyni ze mnie eksperta. Wszystkie były malowane, wszystkie potencjalny kupiec oblatywał miernikiem lakieru w poszukiwaniu zaginionej Arki czy innego Graala, nigdzie nie zaglądał pod maskę ani nie sprawdzał papierologii. Chociaż nie, sorry, krótką Vitarę jak żeniłem jakiemuś handlarzynie, to chciał żeby moja żona też podpisała umowę, bo auto było na nas oboje. 1 mm szpachli na lewym nadkolu trochę mu przeszkadzał, ale tylko trochę. Na ścieżkę diagnostyczną samochodu nie zabrał, maski nie otwierał, o termin wymiany filtrów nie pytał, magiczny miernik doktora Paj Chi Wo pokazał mu "kup, gorzej bywało" i kupił. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KAX_ Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 (edytowane) Co sie dziwisz jak jedno to nawet nie było auto, a drugie to był dresowóz? Jakie auta taka klientela :D Po moje pewnie przyjedzie jakiś napalony małolat wraz z ojcem. Młody będzie się ślinił widząc obniżone zawieszenie i 18", a stary będzie pod nosem brzdąkał, ze "alfy siem psujom i mają drogie czensci lepiej kupic golfa" :lol: Edytowane 19 Stycznia 2016 przez KAX_ 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 Mój kolega sprzedawał swoją Corollę E11, tę brzydką co wygląda z przodu jak robak. Biała, 1.6 benzyna, trzydrzwiowa, wydłubał tłumik środkowy i tak dojechał sprzęgło, że brało tylko pod koniec. Klient w postaci młodego napalonego oraz starego studzącego zapał łyknęli jak pelikany bajkę o tym, że to sportowe sprzęgło ceramiczne i dlatego chwyta tak agresywnie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Imperator Kret Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 100 mil jadąc 120 km/h. Na paliwie 91 oktanów. Zgadnijcie jakie spalanie? 9.4 L/100 km ! Corsa pali podobnie przy tej prędkości. Jakby go zalali normalnym paliwem 95 oktanów to by było pewnie jeszcze mniej. Przy 140 km/h na pewno Hellcat pali mniej od Corsy, która przy 140 km/h wciąga około 11.5. Ale to tylko znaczy że Corsa jest beznadziejna ;) Jakbyś miał normalny silnik to by wciągał 7 litrów. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kilokush Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 (edytowane) Mój kolega sprzedawał swoją Corollę E11, tę brzydką co wygląda z przodu jak robak. Biała, 1.6 benzyna, trzydrzwiowa, wydłubał tłumik środkowy i tak dojechał sprzęgło, że brało tylko pod koniec. Klient w postaci młodego napalonego oraz starego studzącego zapał łyknęli jak pelikany bajkę o tym, że to sportowe sprzęgło ceramiczne i dlatego chwyta tak agresywnie. Bo tak jest. Gdyby to była Alfa czy Ford to by mówili, że sprzęgło, dwumas i skrzynia do wymiany. I w ogóle silnik na dojechaniu :lol: Mój wuja diagnosta kupił VW Polo z pękniętą głowicą, malowanym tylnym błotnikiem, że z daleko było widać inny odcień i klepiącymi popychaczami jak dzikie świnie na rykowisku. No ale VW się nie psują i była książka z serwisami wszystkimi. @Imperator Kret Corsą poniżej 6 litrów w trasie zejdziesz spokojnie ale jak nie przekraczasz 90 km/h. Powyżej 120 zaczynają się już obroty w okolicach 4K i auto zaczyna wciągać sporo. Edytowane 19 Stycznia 2016 przez Kilokush Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KAX_ Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 Mój kolega sprzedawał swoją Corollę E11, tę brzydką co wygląda z przodu jak robak. Biała, 1.6 benzyna, trzydrzwiowa, wydłubał tłumik środkowy i tak dojechał sprzęgło, że brało tylko pod koniec. Klient w postaci młodego napalonego oraz starego studzącego zapał łyknęli jak pelikany bajkę o tym, że to sportowe sprzęgło ceramiczne i dlatego chwyta tak agresywnie. Nie przebije to chyba tego, że znajomy był świadkiem sprzedaży auta ze szpachlowanym dachem i powiedzieli gościowi, ze dach jest z karbonu dlatego miernik nic nie pokazuje :lol: 2 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 Dobre, naści lajka. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kilokush Opublikowano 19 Stycznia 2016 Zgłoś Opublikowano 19 Stycznia 2016 http://www.liveleak.com/view?i=562_1453189084 :lol: 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kilokush Opublikowano 1 Lutego 2016 Zgłoś Opublikowano 1 Lutego 2016 Ciekawostki: - Silnik 5.2L w Fordzie waży 13 KG mniej od silnika 4.5L w Ferrari 458. - Przedni Splitter w McLarenie P1 jest z carbonu i kosztuję tyle co 2 Mustangi albo dom. W Mustangu tylko parę stów bo jest z tworzywa ABS. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Aurora001 Opublikowano 1 Lutego 2016 Zgłoś Opublikowano 1 Lutego 2016 Akurat z tymi cenami carbonu to maja przebitke ceny rzedu chyba milionow %... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KAX_ Opublikowano 1 Lutego 2016 Zgłoś Opublikowano 1 Lutego 2016 (edytowane) Ciekawostki: Edytowane 1 Lutego 2016 przez KAX_ Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...