Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

Dlatego w niektórych samochodach i z niektórymi kierowcami trzeba jechać na maxymalnie rozłożonych siedzeniach, lub przesiąść się na tył, pod warunkiem, że są przyciemniane szyby.

 

Ostatnio zauważyłam dziwne zachowanie u ludzi, którzy wjeżdżają na podnośnik czy podjazd u mechaników. Wiem, że w dobrych zakładach to oni wjeżdżają za Ciebie, ale to dobry sposób wyćwiczyć swoją precyzję. Ale niektórzy ewidentnie nie nadają się do tego typu zadań.

Jak kieruje przed Wami facet, by Ci pomóc wjechać prosto, pokazując kierunek i mówi "lekko" to dla niektórych to półobrotu kierownicą... Miesiąc temu byłam świadkiem podobnego zdarzenia, nie radzę;]

Albo cwaniaki którzy startując pod kątem na podjazd rozpędzają się, ocierają kołami o krawędź, stanie, wsteczny i zawiesi jedno koło w powietrzu, poza podjazdem;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam to - jako swiadomy pasazer jestes bardziej przerazony niz kierujaca kolo ciebie.... Wstyd tez jest najwiekszy dla ciebie :) )

przerażony to ja byłem jak mnie moja kobieta wiozła wciętego w niedzielę w środku nocy z imprezy - wyprzedził nas samochód i ona zamiast zmienić światła z długich na krótkie, to zupełnie je wyłączyła.... :blink: i w panice przez parę baaaardzo długich sekund nie mogła ich włączyć z powrotem - co ja przeżyłem.... chyba przestanę pić ;)

(mam nadzieję, że tego nie przeczyta ;) )

Edytowane przez rosolini

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja dzis sie obrucilem na drodze...

pasy tylni naped duzo wody pasazerowie na tylniej kanapie a ja sam z przodu i zrobilem 1/2 obrotu...potem juz z rozpedu dokrecilem 1/4 aby sie troche wyprostowac...

jakie bylo zdziwienie inych kierowcow hehe

szkoda tylko ze jedna z osob z tylu (moja kolezanka) tak sie strachu najadla...

ech potrzeba mi jeszcze troche wszkolenia sie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

k@#$a... a ja wlasnie wracalem z grochowa na brodno... za wiaduktem kolejowym kolo stadionu na pradze jechalem sobie z pradem tak.. ja wiem... moze licznik pod 55 podjezdzal powoli... jechalem srodkowym pasem (a sa trzy)... a lewym jakies jeb@#e robole w 20 letnim vw busie w wersji z przedluzona kabina i jako pickup.. dodam ze zolty... jak to w miescie o 10 duzy ruch... raz ja jechalem przed nimi... raz oni.. a raz na tej samej wysokosci.. dodam ze kazdy na swoim pasie... no i jade... ten vw na lewym pasie i gwaltownie skreca na moj pas bez zadnego kierunkowskaza i doslownie na centrymetry przed moja macha pod ktora mam cale 75koni... no to ja po heblach... kiedy po dziesiatych czesciach sekundy zorientowalem sie ze nie wyhamuje to skrecilem gwaltownie na prawy pas.. juz nie mialem czasu zerknac w lusterko czy cos jedzie... dzieki bogu jechalo ale za moim samochodem wiec nie uderzylem... otworzylem okno i czekalem az podjedzie by mu naslac troche od serca... przedemna swiatla... sobie mysle ze juz zolte wiec sie zatrzyma i powiem mu co o nim mysle... swiatlo sie zmienia na czerwone a on ku%wa gazu i uciekl... chyba domyslil sie co sie swieci ze uciekl... nie podarowal bym mu tego gdyby sie zatrzymal... a tylko by slowo do mnie powiedzial a by stracil zeby... jestem z natury spokojnym czlowiekiem ale zeby by zbieral... a dodam ze wlasnie wracalem z dziadkami bo bylem z nimi w szpitalu na badaniach... ja pierd%le gdzie ludzie maja glowe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja wczoraj mialem pelne gacie :lol: jade sobie mojim motongiem omijajac pasem do skretu w lewo stojace na czerwonym samochody. chcialem sie bezczelnie wepchnac na pierwsze miejsce. ;) na pierwszym miejscu stala ciezarowka, swiatlo zmienilo sie na zolte no to ja gazu zeby zdazyc zenim ciezarowka wrzuci dwojke ;) ja nie wiem czy koles w ciezarowce jakies nitro wlaczyl? jakos szybko sie rozpedzal. patrze przed siebie, a tu o k#%@& wysepka z kostki brukowej. zatrzymac sie nie zdaze no to dalem w kotly i z minimalnym zapasem miejsca zdazylem miedzy ciezarowka a wysepka. z wlasnej glupoty skasowal bym moto, nie polecam takiej zabawy ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neo_x - wierzę, że o mało brakowało i że winą była głupota tego gościa. Jednak pragnę szczerze polecić zamiast: "powiem mu co o nim mysle" i "a tylko by slowo do mnie powiedzial a by stracil zeby" - olać sprawę ciepłym moczem. Nie da rady naprawić wszystkich którzy przy tobie stwarzają zagrożenie.

 

Zamiast się wpieklać i skracać własne życie stresem - wyluzuj.

wiem, że łatwo powiedzieć, ale jestem z natury nerwowy i wiem że się da mimo to. Spotkasz jeszcze mnóstwo sytuacji - i to nie przy prędkościach 50-70- ale wyższych, kiedy ledwo, ledwo się uda. Szkoda twojego zdrowia. Jak jest taki to niech wiezie swoją głupotę do przodu, oby jak najdalej od ciebie.

 

Żal mi się robi jak wyczytuję jak to widzą tylko cudze błędy na drodze, przy ogólnym nastawieniu na forum - "jakby jeździć przepisowo to silnik 1.0 wystarczyłby na każdą okazję" (cytat nie dosłowny i nie pamiętam kto to, ale padło coś takiego). Gratuluję wyjątkowego refleksu i umiejętności prowadzenia forumowiczom. Zachowajcie je na niebezpieczne sytuacje, a na co dzień jedźcie przepisowo. I przepisowo, to nie znaczy "normalnie" bo norma w tym kraju jest patologiczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedys tez mialem ciezka sytuacje z kobieta z golfa...

tez chcialem ja dogonic i jej pokazac co o niej mysle i jej jezdzie...

troche wariactw goniac ja ale miala szczescie ze mi zwiala...

z perspektywy czasu teraz podchodze do tego inaczej...

co z tego ze bym ja dogonil? i tak tepa by nie zrozumiala, a ile nerwow sobie napsulem, a jak szybko jechalem jak ja gonilem, a ile ponaginalem przepisow przy tym, a ile moglo sie zdarzyc zlego przy tym....

teraz mam zlew na takie cos, trabne pokaze co mysle i machne reka.

Wiecej luzu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polać remixowi, dobrze prawi!

 

Pageup- jak to "też miałeś ciężką sytuację z kobietą z golfa" :> ? :D Może jeszcze z zielonej III?

 

A tak na ten temat, to po co masz gonić kogoś, to każdego indywidualna sprawa, jak jeździ, dodatkowo Ty również przez to powodujesz zagrożenie na drodze...

 

Może mi ktoś wytłumaczyć pewne paradoksy na drodze, mianowicie znak zakaz wyprzedzania i przerywana linia dla obu kierunków (z jednej strony jest zatoczka, przed ktora jest zakaz zatrzymywania się i postoju, a 200m dalej jest z jednej strony wyjazd z uliczki- tu rozumiem, że powinna być ciągła, bo raz wyjeżdżając z niej przed tirem władowałabym się w punto wyprzedające go), albo znak z ograniczeniem prędkości do 50, a 10m dalej koniec terenu zabudowanego (dla niewyspanych podpowiem, że można jechać 90)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj tak kobiety w Golfach to zmora :P

Jade sobie kulturalnie Oplem Kadettem 92r. :P i pani przede mna w Golfie, to sobie myśle ledwo się toczy - wyprzedze, Audi naprzeciwko zasuwa no ale co tam :] dam rade. To but a pani zamiast utrzymać prędkość, zwolnic, przyspiesza, och jakie było moje zdziwienie... w sumie to się ciesze, że zyje :D bo z tym Audi to prawie na styk się zmieściłem. No nic :] I'm still alive :]

 

Wczoraj znowu jechałem za jakimś bucem z prędkościa 30km/h myslałem, że padne, a wyprzedzić się nie dało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dokladnie... ja to jakis dziwny jestem... mam prawko poltora miecha i nie bardzo mnie ciagnie do szybkiej jazdy hehe :) miedzy innymi pewnie takze ze wzgledow ekonomicznych :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dokladnie... ja to jakis dziwny jestem... mam prawko poltora miecha i nie bardzo mnie ciagnie do szybkiej jazdy hehe :) miedzy innymi pewnie takze ze wzgledow ekonomicznych :)

 

to ja mam taki problem tylko ze w drugą stronę, mam nadzieje ze uda mi sie dotrwac do tego okresu azeby mi to przeszło bo narazie sie nie zanosi ; ] a co gorsza prawko mam tydzien :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nie jeżdżę wolniej - wręcz przeciwnie - jednak teraz znacznie bardziej staram się dostosowywać prędkość do warunków - często nawet jadę poniżej dozwolonych 50km/h (w normalnych warunkach pogodowych i w dzień) - po prostu po tym co już widziałem na drodze wolę być przesadnie ostrożny...

 

Jakiś czas temu najadłem się stresu, jak na autostradzie samochód włączający się do ruchu wjechał od razu z 'rozbiegówki' na lewy pas całkowicie ignorując fakt, że tym pasem jechałem - na szczęście wyhamowałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W kwestii jazdy - ja tez jezdze coraz wolniej i wolniej.... po prostu mi sie nie chce scigac ani nie mam czym..

Stwierdzilem ze nie ma sie co spieszyc jezdzac samochodem... przewaznie 5 minut do przodu nikogo nie zbawi :) Co z Twoja druga czescia wypowiedzi to bym sie klocil bo jakas Twoja sierre tu widzialem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stwierdzilem ze nie ma sie co spieszyc jezdzac samochodem... przewaznie 5 minut do przodu nikogo nie zbawi :) Co z Twoja druga czescia wypowiedzi to bym sie klocil bo jakas Twoja sierre tu widzialem ;)

Dokładnie, przy tej ilości remontów czy jedziesz 90 czy przygazujesz do 190 i tak większość czasu spędzisz wlokąc się 15km/h w korku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co mnie bardzo denerwuje w codziennej jezdzie

 

miasto:

- za 20m zacznie sie pas do jazdy w prawo/lewo a juz jakis ciolek jest niemal rownolegle z Toba prawie w "martwej strefie"- nie wazne ze wbiles migacz i zaczynasz wjazd na dopiero co rozpoczynajacy sie pas do skrentu - tarcie blach gwarantowane

- przejezdzanie na czerwonym lub/i korkowanie skrzyzowania gdy ewidentnie nie zdaza z niego zjechac przed zielonym dla innych kierunkow - korkuje sie wtedy skrzyzowanie w kazdym kierunku

- niedzielny kierowca - nie potrafi zmienic pasa (staje jak slup soli), jedzie predkoscia pogrzebowa (jak karawan) do tego to mistrzowie znajomosci przepisow - nie wiedza ktorymi pasami i gdzie jechac (problemy z zrozumieniem prostych znakow), korkuje ruch lub przejezdzaja nie z tego pasa

- lewoskret przy slabej widocznosci - to nic ze z przeciwka jada i moga nie wychamowac

 

poza miastem:

- przedstawiciele handlowi - brakuje tylko czerwonych diod z przodu i mamy oddzial nieustraszonych

- tir ktory sie zgubil - przecinanie dwoch pasow, skrecanie tam gdzie sie nie da

- ja_mam_szybszy_samochod - wyprzedzanie metoda z prawej->z lewej-> z prawej przy sporym ruchu najelpiej na styk + przy dojezdzie do zwezen wyprzedzanie wylaczona czescia jezdni, wyprzedzanie ruszajacych ze swiatel pasem do jazdy w prawo/lewo (niech czekaja barany)

 

wszedzie - brak przewidywania, myslenia za innych, ostroznosci, czasami mam wrazenie ze wiekszosc kierowcow mysli ze gra w need for speed a nie jedzie publiczna droga

nie twierdze ze jestem super kierowca, ale moze dlatego ze robilem prawko w zimie mam pojecie o tym co to znaczy trudne warunki drogowe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paweł_k - lista długa i co z tego.

 

Podam jeden przypadek, aby walczyć z pojęciem "głupiego i zbędnego" ograniczenia prędkości postawionego tylko po to aby "łapać" jadących "szybko, ale bezpiecznie"

Otóż przeprowadziłem się jakiś czas temu. Bliżej centrum, ale po tej samej stronie miasta. Droga osiedlowa łączy się z ładną szeroką czteropasmówką (jedna jezdnia) Na tej czteropasmówce są zakręty - niezbyt ostre i stoi znak ograniczenia do 40. Jako, że wcześniej jeździłem dalej drogą główną to ta "40" wydawała się kompletną bzdurą. Cały peleton jechał 80- to ja też tak jechałem i było "bezpiecznie".

Teraz wyjeżdżając z osiedlówki zrozumiałem. Widoczność w prawo (zakręt) i w lewo (spad górki) jest niewielka. Wyjeżdżając ryzykuję, że jakiś wariat pogoni i będzie wypadek

Upewniając się w miarę możliwości, że droga wolna włączam się do ruchu dynamicznie. Ale czasami ktoś zdąży za szybko nadjechać i musi zwolnić, rzadko ostro zahamować.

 

Niektórzy migają, trąbią - bo wymusił pierszeństwo!. A ja powiem - nie wymusiłem. Nie mam możliwości włączyć się do ruchu jeśli jadący główną nie przestrzegają ograniczenia.

Na tym wyjeździe zdarza się wiele niebezpiecznych wypadków. Postawili ostatnio lustro, które bardzo pomaga. Tyle, że w zasadzie nie widać w nim aut, chyba, że mają włączone światła mijania.

I tutaj zahaczamy o kolejny pozornie "bzdurny" przepis - światła mijania w dzień.

 

Nastawienie, że wiele ograniczeń jest zbędnych jest idiotyzmem. Owszem, na polskich drogach i poboczach panuje bałagan, ale jadący z pewnością łamią wielokrotnie więcej "potrzebnych" ograniczeń, niż tych postawionych przez błąd, czy złośliwość urzędnika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie jak czytam co piszecie to mi rece opadaja.. robie jakies 20 k miesiecznie i bym wam mógł coś opowiedzieć o jeżdzeniu. Przeważajaca większośc z was nie ma pojęcia o poruszaniu się autem a zgrywa świętych kierowców eh..

Edytowane przez inny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...