Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

Po prostu nie chce by ludzie na chama zajezdzali droge jak zobacza motocykl w lusterku...

a ja chce miec czas zobaczyc ten motocykl w lusterku a nie jade sobie obok innego auta na dwupasmowce, zaczyna sie lekki luk, dalej jedziemy obok siebie w lusterkach pusto a w pewnym momencie miedzy nami smiga motor z "predkoscia swiatla". albo innym razem jade inna dwupasmowka, w lusterkach pusto, radio wylaczone a w pewnym momencie tylko ziiiuuuummmmm i poszla kosiarka, ktora sie wziela z nicosci, bo pan kierownik manete odkrecil do oporu. i choc byc patrzyl po lusterkach to punktu zapierdalajacego w miescie 150 nie zobaczysz. przez takich debili motocyklisci zapracowali na swoja opinie.

Edytowane przez Niemiec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio taki motorek z "prędkością światła" śmignął obok mnie nie miałem jakichkolwiek szans go zauważyć w lusterkach. Kilkanaście km później ów motorek uderza bogu ducha winnego rowerzystę, niestety ginie na miejscu. Nie wiem jak kierowca motorka bo "załapałem" się tylko na jego reanimacje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Pigmej Ty dobry w przepisach jesteś, czy takie wpychanie się pomiędzy autami jak mamy 2 czy 3 pasy przed światłami żeby być pierwszym jest legalne?

Dobry to ja jestem w krytykowaniu przepisów :lol2: :wink:

Chodzi Ci o wpychanie się przez motocyklistów? Nie wiem czy jest legalne. Wiem natomiast że jak się nie urwie przy okazji komuś lusterka to ja jestem za. Taki motor znika spod świateł pierwszy i nie tamuje ruchu.

Jeśli to jest nielegalne to jest to bzdura.

 

p.s.

Nie raz widziałem jak motocyklista wymijał stojący na pierwszym miejscu w kolejce radiowóz i pały nie oponowały. Czy to ich dobra wola była czy nie. Nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadza sie. Jest legalne. Tak samo jak to ze masz jeden szeroki pas zrobiony ktorym moga obok siebie jechac 2 samochody.. tak samo motocykl ma prawo jechac obok samochodu jezeli sie miesci.

 

EDIT:

 

http://www.polityka.pl/moto-debata-w-polit...,933,303745,18/

Moto-debata w POLITYCE

Edytowane przez Neo_x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Diabelnie ważne jest z jakiego powodu się hamuje. Ostre hamowanie powinno być tylko gdy zagrożone jest życie - inaczej stwarza się zagrożenie dla życia lub zdrowia innych.

 

2. Jedynym problemem jest to, że najczęściej przy wjechaniu komuś w d.pę nie ma świadków, ciężko jest więc udowodnić że jakiś dupek wp..dolił się przed machę, zahamował przed kotkiem (którego już oczywiście nie ma bo pobiegł sobie dalej) albo przed dziurą, którą można było spokojnie ominąć gdyby prawo jazdy było zrobione a nie kupione.

 

3. Poza tym średnio yntelygentny szympans rozumie że łatwiej i szybciej jest wymienić amortyzator/silentbloki na wahaczach niż wycinać połowę bagażnika - co w dodatku zaniży wartość auta przy sprzedaży (to a propos dziur).

 

A tak jeszcze co do "jeżdżenia" na hamulcu: pękam ze śmiechu jak widzę gości co stoją na hamulcu dopuki czerwone nie zgaśnie, a podjeżdżając do skrzyżowania naciskają hamulec 20x, bo umiejętność hamowania silnikiem oraz ocena odległości to dla nich kosmos.

Najlepsze jest jak gość "hamuje" ale wcale nie zwalnia - bo czujnik reaguje znacznie wcześniej niż servo i lampy z tyłu świecą - to znieczula jadących z nim i łatwo o stłuczkę gdy na prawdę trzeba będzie się gwałtownie zatrzymać.

1. I tu wchodzimy na troche inny temat: siedzenie komus na d.pie, zasada ograniczonego zaufania, nigdy nie jedz za kims 2m bo on zawsze moze zahamowa i wtedy mozesz przywitac sie z nim przez tylna szybe, wiec nie mozna powiedziec zeby "hamowac tylko gdy zagrozone jest zycie" - bede hamowal kiedy uznal za sluszne, nie hamuje z byle powodu, a jesli juz to robie to musi byc ku temu jakis powod, a to ze ktos za ma nie wyhamuje to raczej nie moja wina racja? I co powiesz po takim wypadku gdy wjedziesz komus w zadek "jechalismy 100, ja bylem za nim 5m przeciez to duzo, a on nagle zahamowal"?

 

2. Na kotka sie trabi, uwierz mi ze nawet jak Cie przegapi ale uslyszy to szybciej ucieknie gdy zatrabisz niz gdy zaczniesz hamowac.

Sprawa dziury w drodze - nie zawsze jest na tyle szeroko zeby ja ominac, takie sa polskie drogi, z jednej strony pobocze - czytaj spadek 10cm, a z drugiej strony przeciwny pas

 

3. Srednio yntelygentny szympans wie ze lepiej zahamowac jesli moze niz wymieniac amortyzator. Bo wg. Twojego rozumowania widze to tak: jade sobie jade, za mna jedzie sobie auto jedzie, widze dziure widze i... nie hamuje poniewaz ktos jedzie za mna? dzieki...

 

Bo to oznacza że delikwent:

- nie umie korzystać z ręcznego hamulca (albo: nie zdał, tylko kupił prawko - przestępca marnej klasy)

- obawia się stoczenia po równi niepochyłej :lol:

- wygodniej chyba dać odpocząć nogom niż cały czas cisnąć ;)

- gość nie wie że przy uderzeniu w tył z zablokowanymi 4 kołami uszkodzenia mogą kwalifikować auto do kasacji - na ręcznym jest bezpieczniej.

1. nie wiem jak skomentowac kupno prawka poniewaz ktos uzywa hamulca podczas postoju :D

2,3 dla mnie wygodniej jest ruszac z hamulca noznego niz recznego, czy to oznacza ze obawiam sie stoczenia? Nie kazda lubi od tylu, nie kazdy lubi jezdzic na recznym

4. trzymajac wcisniety na okolo 2cm hamulec mam zablokowane kola podczas postoju... ale gdy jade 10km/h i wcisne hamulec na 2cm to kola sie nie blokuja wiec o czym Ty mowisz... w przypadku udrzenia w tyl tak lekkie wcisniecie hamulca nei spowoduje ze kola zostana w miejscu a auto poleci dalej... na recznym bezpieczniej... bezsens

 

4: ale btw, u mnie jest brzytwa - 1 "cyk" to prawie całkowita blokada kół - krótki ruch dźwignią wystarcza do obrócenia auta ;)

LOL bo inaczej tego nie potrafie skomentowac, a zadko uzywam "lol". Albo masz mega wypasiony hydrauliczny hamulec reczny skoro 1 skok blokuje kola, albo masz mega wypasiona wyobraznie, albo mowisz o obrocie na sniegu/lodzie to moze tak...

 

Ale dalej nie rozumiesz chyba jednego, to ze 1 cyk sprawia ze kola sie "blokuja" gdy stoisz, nie znaczy ze sie zablokuja gdy bedziesz jechal. Dlaczego wciskasz mocno hamulec gdy jedziesz szybko, a dlaczego gdy jedziesz 10km/h wystarczy lekko go dotknac?

 

 

 

Sprawa motorow i warzywek... ja nie mam nic przeciwko nim, gdy mam mozliwosc to ich przepuszczam, gdy stoje w korku zostawiam im miejsce zeby mnie omineli bez urywania lusterek, ale jak ktos pisal wczesniej, nie mozna obwiniac kierowcow ze nie zauwazyli motocyklisty i zjechali mu pod kola gdy ten jedzie 3x szybciej niz my zmieniac pasy ruchu, bo wtedy nawet patrzac co kilka sekund w lusterka go nie zobaczymy bo pojawi sie znikad.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak jeszcze co do "jeżdżenia" na hamulcu: pękam ze śmiechu jak widzę gości co stoją na hamulcu dopuki czerwone nie zgaśnie, a podjeżdżając do skrzyżowania naciskają hamulec 20x, bo umiejętność hamowania silnikiem oraz ocena odległości to dla nich kosmos.

Najlepsze jest jak gość "hamuje" ale wcale nie zwalnia - bo czujnik reaguje znacznie wcześniej niż servo i lampy z tyłu świecą - to znieczula jadących z nim i łatwo o stłuczkę gdy na prawdę trzeba będzie się gwałtownie zatrzymać.

Z mojego punktu widzenia, to o czym napisales, wyglada mniej wiecej tak:

 

Jedzie sobie delikwent, jednak nie za szybko - bo śkoda paliwa. Zblizajac sie do swiatel - zwalnia, bo przeciez zaraz zmieni sie na czerwone. Nagle widzi pomaranczowe, po czym czerwone swiatlo - wiedzialem, mamrocze cicho pod nosem - po czym zrzuca bieg na luz i co jakis czas nerwowo wciska pedal hamulca - toczy sie coraz wolniej.. Nagle ni z tego ni z owego, zatrzymuje sie, wykonujac sklon do przodu, wywolany gwaltownym hamowaniem. Zdaje sobie sprawe, ze ma jeszcze jakies 5m do poprzedzajacego go pojazdu (w rzeczywistosci jest to 15m). Podjezdza, okazuje sie ze ma jeszcze 3m, podjezdza, okazuje sie ze ma 2m, podjezdza.. za kazdym razem gwaltownie hamujac oraz 'przytakujac glowa'. Gdy w koncu podjedzie na rzeczywiste 3m, wciska hamulec i czeka.. Czeka, az swiatlo stopu, pojazdu przed nim - zgasnie, a gdy to juz nastepi, odczekawszy 5 sekund, wbije bieg i zacznie ospale sie rozpedzac, wbrew wszelkim zasadom eco drivingu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie chce zakladac nowego tematu, mam nadzieje ze tutaj ktos kompetenty mi pomoze ;)

 

a wiec wczoraj stala mi sie tragedia, sluzbowe auto z roz[ciach!]lonym recznym zjechalo mi z gorki i wlecialo w slup od plotu :damage_wall:

nie wiem jak to zrobilem, ze nie zostawilem go jeszcze na biegu, ale od rana bylem na kacu a czerwona strzala dawno nie jezdzilem i jakos tak wyszlo. chyba za duzo jaram.

 

no dobra stalo sie i wyglada to tak:

 

post-23615-1254898369_thumb.jpg

 

kumpel mowi ze zna tam siakiegos mechanika: "looo panie, tutaj duzo roboty jest. trzeba kupic chlodnice, przedni zderzak i reflektory bo zaczepy sie urwaly. no i pas przedni jeszcze. 800-900zl czesci plus robocizna" ...

 

to nic mowie trudno, ale pociagne za sznurki i wiem ze znajomy ma znajomego, ktory po prostu jest geniusz.

 

zgarnalem go z miasta i pojechalem obejrzec auto. popatrzal popatrzal i na koncu powiedzial "jak wam sie chce to sami mozecie to zrobic". chlodnica pekla w plastikowym miejscu i dzisiaj jade poszukac zakladu ktory to dobrze sklei. reflektory na jakies sruby tez idzie przymocowac, jedynie wzmocnienie czolowe wypadaloby kupic albo samemu jakos to zrobic, zobaczymy jak sie rozbierze. i co mnie zaskoczylo, powiedzial ze zderzak moze zostac i idzie go jakos wyklepac.

 

i tutaj pytanie.

w jaki sposob to zrobic? sa jakies zaklady albo fachowcy co robia takie rzeczy? moze wystarczy pierdyknac mlotkiem od drugiej strony i go wybic, zeby wrocil do pierwotnego ksztaltu? pozniej ponaciagac i na opaski przyczepic.

 

kazal podstawic do siebie i powiedzial, ze wiecej jak 500zl to nie bedzie kosztowalo. zrobie chlodnice to bedzie mozna jezdzic, podjade i pogadam, moze z tym wzmocnieniem cos wymysli. dobrze wie ze ma to byc zrobione na sztuke, bo auto i tak nie moje.

 

albo kupie to wzmocnienie i samemu sprobuje zlozyc ;)

 

jeszcze inna kwestia gdyby szef dal mi auto, to bym mu wala pokazal i poszedl w pizdu jak daje niesprawne auto, bo i tak jestem bez umowy.

co innego ze kumpel dal mi auto bez wiedzy szefa, wyszedl mlyn, a wole miec kumpla niz forse.

 

pozdro

 

edit: w sumie to dobrze wyszlo, ze wjechal w slup, bo tak zaparkowalby ludziom w chalupie :lol:

Edytowane przez kukifas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Udało mi się zejść do "komputerowego" (rzeczywiste + 5-7%) spalania na poziomie 5,5l avg. na przestrzeni 1500km w 180KM dieslu (2.0d po programie, s40 '07). Plusy jeżdżenia po niemal pustych, tempomat, drogach szybkiego ruchu na terenach dawnego NRD.

 

Ale coś czuję, że jak jutro wyrwę na A4 i wrócę do K-ce to po 500km będę mieć znów 6,5l ;)

Edytowane przez draak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj przyjechałem do pl odwiedzić znajomych i po drodze po raz kolejny doświadczyłem empirycznie głupoty polskich drogowców. Pusta droga pomiędzy małymi miejscowościami, nawierzchnia co dziwne jak na tutejsze realia w miarę OK poza jednym ale... na odcinku ok 2km rośnie aleja kasztanów i nie było by w tym nic dziwnego gdyby droga nie przechodziła centralnie przez nią. Wiał dość mocny wiatr tak że raz gdyby nie szybki manewr dostałbym takim kolczastym ustrojstwem centralnie w przednią szybę. Przejechałem z duszą na ramieniu w obawie o swoje zdrowie i miesięczne autko.

Edytowane przez KrisJR

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Udało mi się zejść do "komputerowego" (rzeczywiste + 5-7%) spalania na poziomie 5,5l avg. na przestrzeni 1500km w 180KM dieslu (2.0d po programie, s40 '07). Plusy jeżdżenia po niemal pustych, tempomat, drogach szybkiego ruchu na terenach dawnego NRD.

Nie piję do Ciebie- ogólna opinia. Nie wierzę we wskazania tych samochodowych komputerów. Jedyny miarodajny pomiar to wyliczenie na podstawie notowania stanów licznika i ilości zalanego paliwa.

 

No i te 7% z 5,5 to 0,38 czyli i tak prawie 6l :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, dlatego pisałem o tej korekcie. A i te 6,5l, o których pisałem to "licznikowe" (pod dystrybutorem wychodzi najczęściej ok 7,2l).

 

Ale i tak wygląda to zacnie, jak w moim i żonie (słabszym o 100KM) aucie komputery pokazują to samo śr. spalanie ;)

Edytowane przez draak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja raz miałem już tak mało paliwa, że wskazania doszły do 10km zasiegu, później było już "-.-" na liczniku, ale dojechałem 3km do stacji, bez pchania ;) Widocznie kolega nie poznał jeszcze swojego auta, lub też nie wie, że to w 100% dynamiczne wskazanie, w zależności od chwilowego obciążenia silnika (liczone z ostatnich 5km, przynajmniej w BMW i Volvo tak jest).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Toyota liczy od ostatniego zresetowania.

To bez znaczenia że zresetujesz licznik. Chodzi o to że komputer wskazuje ilość paliwa na podstawie wyliczenia. Bierze pod uwagę chwilowe zużycie paliwa i pojemność baku. Wyświetla ilość km jaka wydaje mu się że Ci pozostaje. Co z tego skoro wyliczenie zużycia paliwa jest obarczone sporym błędem.

Rozwiązaniem było by wprowadzenie dokładniejszych mierników ilości paliwa w baku. Wtedy komp wyliczałby na podstawie rzeczywistej ilości paliwa w baku a nie domniemanej (opartej na wyliczeniu ze spalania).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm przeciskanie sie motorem miedzy samochodami na swiatlach JEST legalne? Nie to ze neguje, ale rowerzysci nie moga ;P (Chociaz maja wejsc zmienione przepisy niedlugo - i pare innych odnosnie bike'ow)

Wyobraź sobie sytuację, motocykl jest na przodzie, Ty samochodem za nim, jego obecność praktycznie nie spowalnia Ciebie, a co z rowerzystą? Tamuje totalnie przejazd przez skrzyżowanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w Clio III rezerwa wlacza sie przy teoretycznych 80km zasiegu i 7l w baku. Biorac pod uwage to ,iz komputer notorycznie przeszacowywuje spalanie o 0,5l/100km, jazda "na styk" pod dystrybutor jeszcze nigdy nie skonczyla sie koniecznoscia przepychania auta ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do wszystkich gazowników - uważajcie na wtryski. Ja odpalam na benzynie i jadę na niej aż się zagrzeje silnik, a padły mi. Fakt że volvo ma 20 lat, a były fabryczne, ale boli. Nowe to ok 250 za sztukę, a jednak jak się myśli o zmianie to tysiąca nie będę ładował. Całe szczęście że patrząc po numerze boscha - takie same są w niektórych modelach citroena i peugeota i za używany komplet ok 200 zł.

 

I kurde na razie jeżdżę escortem '89 1.8 d - pali ok 4,5L ale... Przedni napęd dla mnie obsysa. RWD i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...