Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

Golfa nie szkoda… biedny dzik :(

 

To mnie rozwaliło.

 

Widziałem w zimie, jak gość przede mną skasował sarnę- środek zabudowań, żadnego lasu w odległości 3 km. Ot- nagle jakiś cień zauważyłem i odruchowo po hamulcach. Facet przede mną chiał ją jeszcze jakoś ominąć i prawie mu się udało. Auto- tylko skasowana ramka na rejestracji, Sarna - myśleliśmy, że uciekła, ale okazało się po krótkich poszukiwaniach, że nie dała rady. Morał z tego taki, że nikt nie zna dnia, ani godziny, kiedy jakiś pokemon wyskoczy przed maskę. Ja mam na koncie tylko kota (najdurniejsze zwierzę na drodze, niestety) i mam nadzieję, że takie konto mi się utrzyma.

W ubiegłym tygodniu widziałem skasowanego dzika na krajowej czwórce - ktoś się "ucieszył", jeżeli to nie było ciężarowe.

 

A dzisiaj... chyba mam powrót do stereotypów. Dostawczak na numerach PO xxxxx. Ech, niejednemu się naraził rano. Oprócz tego chyba standardowe niepatrzenie w lusterka przy zmianie pasa, taksówki i inne autobusy.

Wiedzieliście, że wczoraj był dzień karania za prędkość? Słyszałem w radio właśnie: przekroczenie o 3km/h = mandat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiedzieliście, że wczoraj był dzień karania za prędkość? Słyszałem w radio właśnie: przekroczenie o 3km/h = mandat.

 

Wiem, bo mnie nagrali na 'siodemce'. ; )

 

100 i 4 za przekroczenie o 24km/h - jechalem 134. Zostalem poinformowany, ze to akcja 'predkosc'. Na koncu jezyka mialem pytanie, czy to jest jakas zorganizowana akcja, ale powstrzymalem sie od zarcikow. ; )

 

Chyba musze w koncu zainwestowac w CB...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam nietypowy "dar" przewidywania patroli. Albo inaczej- tzw. "więcej szczęścia niż rozumu". Zawsze coś zmusza mnie do wyhamowania przed strefą suszenia. Albo jakaś ciężarówka, albo po prostu zdejmuję nogę z gazu, bo pogoda ładna i można sobie przejechać spokojniej kawałek równej (świeża nawierzchnia!!!11one) drogi. Wszyscy znajomi się dziwią, że z moim stylem jazdy mam ciągle czyste konto. No, ale odpukać, niech takie pozostanie.

 

Co do piratów, wczoraj było o nim głośno, ale dzisiaj dopiero obejrzałem wyczyny gościa- 205 punktów i 35 zarzutów za rajd przez centrum miasta - Najważniejsze informacje - Informacje - portal TVN24.pl - 27.04.2010

Za dużo nfs?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzis mialem pierwsze w zyciu prawdziwe spotkanie trzeciego stopnia, zjezdzalem z Trasy Siekierkowskiej w strone Wilanowa i typ byl w martwej strefie, udalo sie doslownie o milimetry, jechalbym szybciej albo typ nie mial refleksu i wypie..dolil bym w niego jak w Carmagedonie. Az mi sie cieplo zrobilo :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie ostatnio w taki sam sposób prawie skasował jakiś dziadek w ibizie. Odbiłem szybko w bok nie patrząc nawet czy ktoś nie jedzie obok. Jakby ktoś tam jechał to byśmy się przytulili. Dlatego nie wystarczy tylko patrzeć w lusterko, ale też wysilić się minimalnie i wygiąć szyjkę w bok przy zmienianiu pasa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja we wszystkich samochodach, którymi mam zamiar przejechać więcej niż 10km, ustawiam lusterka prawie maksymalnie na zewnątrz, a wewnętrzne w tylny lewy róg.

 

Dzięki temu przez wewnętrzne widzę, co dzieje się z tyłu i czy ktoś nie zabiera się za wyprzedzanie. Natomiast boczne pokazują całkiem spore części martwego pola po obu stronach samochodu. Przy takim ustawieniu cofanie na lusterka jest praktycznie niemożliwe (a przynajmniej mocno utrudnione - nie widać w nich tyłu samochodu), ale w końcu częściej jeździ się do przodu, niż do tyłu. Jazda bez tego ustawienia po wielopasmówkach wymaga znacznie większej ostrożności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja we wszystkich samochodach, którymi mam zamiar przejechać więcej niż 10km, ustawiam lusterka prawie maksymalnie na zewnątrz, a wewnętrzne w tylny lewy róg.

 

Dzięki temu przez wewnętrzne widzę, co dzieje się z tyłu i czy ktoś nie zabiera się za wyprzedzanie. Natomiast boczne pokazują całkiem spore części martwego pola po obu stronach samochodu. Przy takim ustawieniu cofanie na lusterka jest praktycznie niemożliwe (a przynajmniej mocno utrudnione - nie widać w nich tyłu samochodu), ale w końcu częściej jeździ się do przodu, niż do tyłu. Jazda bez tego ustawienia po wielopasmówkach wymaga znacznie większej ostrożności.

 

Dokładnie, mam podobnie ustawione lusterka. To jest niezły sposób na uniknięcie spotkania 3go stopnia. Ja staram się też patrzeć na boki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Wyginam" sie zawsze, nawet wiecej, nie spojrzalem w lusterko, a specjalnie sie odwrocilem i mimo wszystko koles wyskoczyl "znikad". Nie twierdze przeciez, ze to jego wina, popelnilem blad i tyle, kazdemu sie zdarza.

 

Ja raz tez narobilem w pory...od tamtej pory uważam jak poparzony, a mimo to raz tez wyskoczyl z nikąd koles....wrrrrr nienawidzę teleportujących się aut;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja we wszystkich samochodach, którymi mam zamiar przejechać więcej niż 10km, ustawiam lusterka prawie maksymalnie na zewnątrz, a wewnętrzne w tylny lewy róg.

 

Dzięki temu przez wewnętrzne widzę, co dzieje się z tyłu i czy ktoś nie zabiera się za wyprzedzanie. Natomiast boczne pokazują całkiem spore części martwego pola po obu stronach samochodu. Przy takim ustawieniu cofanie na lusterka jest praktycznie niemożliwe (a przynajmniej mocno utrudnione - nie widać w nich tyłu samochodu), ale w końcu częściej jeździ się do przodu, niż do tyłu. Jazda bez tego ustawienia po wielopasmówkach wymaga znacznie większej ostrożności.

 

Wielkie lusterka w tym pomogą. :) Da się ustawić zarazem max do zewnątrz i jednocześnie widzieć tył (dzięki czemu można cofać na lusterka), dobry patent. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też raz miałem podobną sytuację. Chciałem zmienić pas na prawy. Zerkam w prawe lusterko - wolne. No i zaczynam powoli przejeżdżać a tu nagle widzę kątem oka że samochód się zbliża, odbiłem spowrotem. Musiał być w martwym polu. Oczywiście już po fakcie zostałem należycie ztrąbiony i tamten kierowca popukał się w czółko pokazując że jest mądrzejszy. Od tamtej pory jak nie jestem pewien tego co widzę w lusterku to dodatkowo przed manewrem odwracam głowę i patrzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Wyginam" sie zawsze, nawet wiecej, nie spojrzalem w lusterko, a specjalnie sie odwrocilem i mimo wszystko koles wyskoczyl "znikad". Nie twierdze przeciez, ze to jego wina, popelnilem blad i tyle, kazdemu sie zdarza.

 

Hmm. Eureka, chyba wiem skąd to auto się tam wzięło i czemu o tym nie wiedziałeś. ;-)

Ale nie martw się, shit zawsze happens. :P Ciesz się, że jesteś cały i że kosztowało Cię to tylko nerwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie, źle to ująłem. Spojrzałem w lusterko, ale nie było to "jedyne" sprawdzenie jakiego dokonałem i nie patrzac znowu w lusterko obejrzalem sie do tylu. O tak to powinno brzmiec. Tak czy inaczej, nawet dzis jak o tym mysle to mi sie zle robi, a w nocy mi sie snielo, ze mnie policja za predkosc skasowala ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piękny dzień, który musiała zwalić pani na BP...

Sprawa wygląda tak:

Podjeżdżam, tankuje do pełna BP ultimate 98, ide do kasy wyciągam kartę żony i kładę na ladę:

Ja: Dzień dobry, 2 stanowisko

Paszkwil: 275zł....ale zaraz, nie mogę wykonać tej transakcji, to nie jest panska karta.

Ja; No to jest karta żony, w czym problem, cały czas nią płacę, nigdy nie miałem problemu, nawet bankomat oddaje pieniążki bez pretensji :) (zalotny uśmiech może babka odpuści)

Paszkwil: Nie, nie, właściciel karty, z godnie z umowa jest jedynie dopuszczony do dokonywania transakcji. Ja mam obowiązek zweryfikować to. Nie jest pan panią Dorotą B. więc przykro mi, proszę zawołać żonę.

Ja; Nie no chyba pani sobie żartuje, żona jest 2 miasta dalej w domu. Czy to u was normalna procedura? Pierwszy raz sie z tym spotykam, pierwszy raz na BP i problem..

Paszkwil; Proszę pana, mnie nie interesuje że gdzie indziej sie do tego nie stosuja.

ja; Przepraszam to ja zadzwonię

(dzwonie do zony mowie jak sprawa wyglada, zona sie śmieje, mówi ze przecież jestem właścicielem konta , żebym dal ta babkę do telefonu to ona powie ze nadala mi pełnomocnictwo itd.... i przypominam sobie ze mam druga karte:P)

Ja; (zdenerwowany wyciagam druga karte i jej podaje)

Paszkwil; 275zł Pin i zielony

Ja; (po naciśnięciu zielonego) A skąd pani wie ze ja jestem Konrad Sz.... na jakiej pani podstawie zweryfikowała kto jest właścicielem karty ktora pani podałem? Dlaczego zakłada pani ze jestem Konrad Sz. Moze jestem Roman W?

Nie wylegitymowałem się pani, bo zgodnie z prawem nie muszę. Dokonaliśmy transakcji na być może kradzionej karcie (babka zrobiła duże oczy). W żaden sposób pani tego nie zweryfikowała, nie można było tak odrazu?

Paszkwil; yyyyy

 

 

I nie wiem co z tym zrobić, kierownika nie zastałem, ale mnie krew ostro zalała...

Małe sprostowanie. Karta na nazwisko żony.

Dorota B (panieńskie) jej konto bylo nasze do czasu slubu, potem konto zrobiliśmy wspólne, ale ja plastiku nie wyrobiłem, a nawet zona go nie zmieniła na Dorota Sz. z lenistwa...

Imho babka trochę przesadziła, nawet jesli w świetle prawa ma gdzieś tam rację, to płatność następna w żaden sposob nie była weryfikowana...jedyne co sie zgodziło to płeć...

Straciłem 10min, przeżyłem naprawdę nerwowe chwile (a jak wracałem do auta to kolesie w BMW za mna chieli mnie zjeść:D) i jakos nie mam zamiaru babce popuścić, jakieś rady?

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyzwyczaj się, mamy tylko jedną kartę płatniczą, wystawioną na żonę. Nie mogę z nią zaszaleć w sieci Apart, Orlen i Łukoil się marszczą, BP nie wiem, ale nie po drodze mi do nich. Rzadko protestują markety spożywcze, zapewne ze względu na pomstującą kolejkę. Ciekawostka kolejkowa - jeśli przed tobą stoi gruba/stara/nieogarnięta baba albo koleś z wąsami/w czapce, na pewno wzięli coś, co nie ma naklejonego kodu i będzie trzeba czekać, aż pani z kasy kopsnie się pod stosowny regał i ów kod spisze. Ci sami ludzie stojący za tobą są gotowi zamordować cię czerstwą bułką, jeśli nie dość sprawnie kitrasz zakupy do torby czy plecaka albo wydłubujesz drobne z zakamarków portfela.

 

Na wszelki wypadek wypytałem na tankszteli o procedurę "zalałem-ale-nie-mam-kasy" - spisuje się oświadczenie na stosownym blankieciku (wymagany dowód osobisty) i jeśli w ciągu ustalonego na blankieciku czasu (zazwyczaj 2-3 dni) nie pojawisz się, żeby zapłacić, z defaultu szuka cię Policja za kradzież. Nie warto, znajdą na pewno, a przez kilkaset złotych mieć potem nafajdane w życiorys ... Bez sensu. Jak kraść to miliony :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tymi kartami jest mega irytujące, jak gdzie nie gdzie, każą mi się wylegitymować dowodem osobistym ponieważ "nie podpisałem karty".  :lol: Tak jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Każdy złodziej może się podpisać i równie dobrze, przed płatnością mogłem podpisać, czy one nie myślą, czy jak ? ;)

 

HeatheN -> zgłoś do BP, że nie sprawdziła Twojej tożsamości, bo to, że nie możesz płacić kartą żony jest chyba zgodne z ich ustaleniami. ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość ZlyUser

Art. 10. 1. Akceptant może* żądać, aby posiadacz elektronicznego instrumentu płatniczego lub użytkownik karty płatniczej okazał dokument stwierdzający tożsamość w razie uzasadnionych wątpliwości co do jego tożsamości.

2.Akceptant może zatrzymać elektroniczny instrument płatniczy, o ile przewiduje to umowa, o której mowa w art. 8 ust. 1, w przypadku:

1) nieważności elektronicznego instrumentu płatniczego;

2) zastrzeżenia elektronicznego instrumentu płatniczego;

3) niezgodności podpisu na elektronicznym instrumencie płatniczym z podpisem na dokumencie obciążeniowym;

4) posługiwania się elektronicznym instrumentem płatniczym przez osobę nieuprawnioną;

5) otrzymania polecenia zatrzymania elektronicznego instrumentu płatniczego od agenta rozliczeniowego.

 

 

* moze=! musi.

Edytowane przez ZlyUser

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do martwego pola, dobrą akcję miałem dzisiaj ;) i pił będę do j. motocykli.

jadę lewym, miejsce gdzie zawsze zmieniam na prawy przed moim skrętem, za mną pusto, leci jakaś motorzyna z tyłu. lusterko okej, migacz, do tyłu lusterkiem rozejrzałem się szeroko - widzę motorek, no to w prawe lusterko z powrotem, jadę na migaczu, zaczynam się brać za manewr, bez nerwów, bez pośpiechu, za 200m mój skręt do domu, dojeżdżam do skrzyżowania i mam zablokowaną strzałkę, kątem oka zobaczyłem tę motorzynę jak mi się ładuje do wyprzedzania mnie po moim pasie! kiedy od 5-10-15s mam włączony migacz. gość miał już przednie koło na wysokości mojego tylnego = jakbym pas zmienił dynamicznie zbierałby się z latarni.

 

czy ja czegoś nie rozumiem czy to jednak są kamikaze ? motor jak samochód, nie mieści się zgodnie z prawem równolegle na jednym pasie, a napitalają tak cały czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakieś rady?

 

Wyrób sobie z zoną nowe karty bo nie bardzo rozumiem do kogo masz pretensje za Wasze lenistwo... Płacąc jedną z kart nie muszę podawać pinu i strasznie mnie irytuje jak Pani w sklepie nie raczy nawet porównać podpisu na karcie z podpisem na potwierdzeniu...
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na wszelki wypadek wypytałem na tankszteli o procedurę "zalałem-ale-nie-mam-kasy" - spisuje się oświadczenie na stosownym blankieciku (wymagany dowód osobisty) i jeśli w ciągu ustalonego na blankieciku czasu (zazwyczaj 2-3 dni) nie pojawisz się, żeby zapłacić, z defaultu szuka cię Policja za kradzież. Nie warto, znajdą na pewno, a przez kilkaset złotych mieć potem nafajdane w życiorys ... Bez sensu. Jak kraść to miliony :>

 

Ja tą metodę przetestowałem na własnej skórze na Statoil w Krakowie.

 

Ostanio zasłyszałem ciekawą historię. Ktoś podjechał, zatankował paliwo za 240 parę złotych, po czym odjechał. Nie dosłyszałem więc nie wiem, czy to 'pan tankujacy gaz' czy tenże jegomość sam uszkodził sobie drzwi podczas ucieczki jednak miał czelność przyjechać jakiś czas później żądając zwrotu kosztów naprawy. Z opowieści wynikało, że załapał się on na NISKĄ SZKODLIWOŚĆ CZYNU.. Możliwe to ?

 

Społeczna szkodliwość czynu jest swoistym wyznacznikiem odpowiedzialności karnej. Jeśli jej stopień jest niski, to sprawca nie będzie ponosił odpowiedzialności karnej, chyba że za dany czyn grozi również odpowiedzialność za wykroczenie – wtedy bowiem niska szkodliwość społeczna czynu w rozumieniu kodeksu karnego nie będzie wykluczać odpowiedzialności sprawcy na podstawie kodeksu wykroczeń. Taka sytuacja ma miejsce głównie w przypadku niskiej wartości naruszonego dobra.

 

Zgodnie z art. 115 §2 kodeksu karnego przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu sąd bierze pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków (w przypadku, gdy na sprawcy ciążył szczególny, ustawowy obowiązek ochrony danego dobra, który to obowiązek został naruszony – np. w przypadku złamania tajemnicy państwowej), jak również postać zamiaru (czyli zamiar bezpośredni lub ewentualny), motywację sprawcy (zasługującą na szczególne potępienie, bądź też inną), rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia (przy czynach nieumyślnych). Jak więc wynika z powyższej definicji niska szkodliwość społeczna czynu jest wielce relatywna i zależy w dużej mierze od jednostkowej oceny sądu, który w tej kwestii ma dość sporą autonomię. W przypadku jednak przestępstw przeciwko mieniu konkretną przesłanką oceny stopnia społecznej szkodliwości czynu jest wartość przedmiotu czynu. Obecnie gdy wartość ta jest mniejsza niż 250 zł mówi się o niskiej społecznej szkodliwości danego czynu, o ile nie stanowi on jednego z elementów ciągu przestępstw lub przestępstwa ciągłego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyrób sobie z zoną nowe karty bo nie bardzo rozumiem do kogo masz pretensje za Wasze lenistwo... Płacąc jedną z kart nie muszę podawać pinu i strasznie mnie irytuje jak Pani w sklepie nie raczy nawet porównać podpisu na karcie z podpisem na potwierdzeniu...

 

Kolejnego plastiku nie potrzebuje, w całej tej opowiesci nie zwracałem uwagi na swoje lenistwo tylko na niby zasłanianie sie procedurami, gdy podałem swoja karte w zaden sposób tego nie zweryfikowała...wiec jak widac to takie pitolenie, bo nie nawidze przepisów które utrudniają życie.

A i sam piszesz ze nie weryfikują Twojej, w przypadku mojej tez nie...a widac babka miala zly dzien i jej sie płeć nie zgodziła to sie mogla wykazac...

 

ps. dla mnie plastik ma ułatwić życie. Owszem weryfikacja moze byc dobra dla kogos kto PIN nosi z karta, lub jest spora szansa ze go okradna (MZK) itd itd. Ale jesli ja mam na koncie limit, pinu nie nosze razem z portfelem, mam głowe na karku (no nie na środku:P) i w razie zgubienia/kradzieży blokuje, do tego mam ubezpieczenie na takie nastepstwa....

To chce klepnać pin i zielony i tyle, a nie siedziec 10 min na BP..

ps2. przy okazji KAX jakie wrażenia z tej bezstykowej karty płatniczej (ta bez PIN)? Jest szybciej? Jakies problemy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejnego plastiku nie potrzebuje,

Ale jakiego kolejnego? Przecież napisałeś, ze masz z zoną wspólne konto po prostu zamieniasz kartę starą na dwie nowe, jedna dla Ciebie druga dla żony

w całej tej opowiesci nie zwracałem uwagi na swoje lenistwo tylko na niby zasłanianie sie procedurami, gdy podałem swoja karte w zaden sposób tego nie zweryfikowała...wiec jak widac to takie pitolenie, bo nie nawidze przepisów które utrudniają życie.

I dlatego powinieneś jednak wyrobić kartę na swoje nazwisko bo jak wiadomo dość często za kasą stoją ludzie którzy sprawiają wrażenie jakby pracowali tam za karę ;)

 

A i sam piszesz ze nie weryfikują Twojej, w przypadku mojej tez nie...a widac babka miala zly dzien i jej sie płeć nie zgodziła to sie mogla wykazac...

Nie wiem może źle zrozumiałem ale Ciebie bardziej wkurzyło to, że karta została sprawdzona, gdyby została przyjęta nawet byś tego tematu nie poruszył. Oczywiście brak konsekwencji Pani z BP może irytować ale gdyby dodatkowo poprosiła o dowód pewnie jeszcze bardziej byś się wkurzył ;)

 

ps2. przy okazji KAX jakie wrażenia z tej bezstykowej karty płatniczej (ta bez PIN)? Jest szybciej? Jakies problemy?

 

To jest zwykły stary magnetyczny plastik, który nie wymaga potwierdzenie pinem przy zakupach. Czy jest szybciej? Zdecydowanie tak

 

Dobra EOT bo się zaraz ktoś przyczepi do OT :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie czy ktos z was dostal kiedys bezpodstawnie mandat? :lol: Ja wlasnie dostalem wezwanie do SM (wlasciwie to moj ojciec bo na niego zarejestrowany jest woz) o wykroczenie z art. 92 par. 1 o niedostosowanie sie do znaku B-36. Samochod zaparkowany w miejscu w ktorym parkuje od x mcy bo to ulica na ktorej mieszkam. Cala ulica nalezy do miejskiej strefy platnego parkowania, karnet caloroczny wykupiony. Samochod postawiony przy znaku informujacym o platnym parkingu a tu przychodzi wezwanie z lipnej jakosci fota. Najlepsze jest to ze na calej ulicy nie ma zadnego znaku zakazu zatrzymywania sie. Czy do SM przyjmuja coraz to glupszych ludzi czy mi sie wydaje, skad oni sobie wytrzasneli znak b-36 ulicy na ktorej go nie ma?

Edytowane przez Carson

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jakiego kolejnego? Przecież napisałeś, ze masz z zoną wspólne konto po prostu zamieniasz kartę starą na dwie nowe, jedna dla Ciebie druga dla żony

I dlatego powinieneś jednak wyrobić kartę na swoje nazwisko bo jak wiadomo dość często za kasą stoją ludzie którzy sprawiają wrażenie jakby pracowali tam za karę ;)

 

Zaplacilem karta ze swoim nazwiskiem z innego banku (swoje konto), mam jeszcze w innym tez+ karta zony (z wspolnego konta) i naprawde mem juz dosc tych plastików;)

I masz racje zirytowal mnie brak konsekwencji u tej pani...ale to juz EOT

 

Carson kiedy sprawdzalez ze tego znaku nie ma?

Byla akcja raz w Zabrzu, ze drogowcy na czas remontu wyrzucili jakis znak...wstawili swoje...oczywiscie potem ich nie usuneli, ale ci w UM przypierniczali sie za brak stosowania sie do znakow (ktore u nich w dokumentacji widnieja) a ktorych nie ma (bo usuneli je drogowcy:D)

Paranoja:D

Wiec sprawdz czy czasem tego znaku tam nagle nie ma;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie wrocilem z wyjazdu alarmowego. K### ludzie, czy wiekszosc jest faktycznie taka tempa i przyglupia jak na to wyglada? Jedziemy na gwizdkach DK81 i nic, na nikim nie robi to zadnego wrazenia. Co z tego ze czerwone, blyska i drze ryja jak nie wiem co, mozna zajechac droge bo pedalskim tempem trzeba wyprzedzic skuter i potem machac z oburzeniem lapami w gejowozie x5 ze pojazd uprzywilejowany osmielil sie trabic zeby spier###. Jesli zmienimy auto operacyjne na terenowke to po pierwsze dodatkowe sygnaly beda pneumatyczne a po drugie z przodu kraty porzadne. Moze wtedy debile zaczna zauwazac co sie dzieje dookola, a jak nie to nas to bedzie mniej bolalo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie mozesz miec racje :) Zrobie dzisiaj pare fot od poczatku ulicy, wydrukuje i wysle z tym starszego na SM. Niech nie robia z ludzi idiotow. Chyba ze naprawde okaze sie ze postawili na dniach nowy znak ktorego z rutyny nie zauwazylem ani ja ani ojciec. Podejrzewam jeszcze jedna mozliwosc. Wlasciciel kamienicy od paru miesiecy uprzykrza nam zycie (wlasciwie to sprawa sie nadaje na "interwencje" :lol:) To wlasnie dlatego samochod zamiast byc parkowany na podworku przylegajacym do kamienicy w ktorej mieszkamy (byl z dobre 15lat) trzeba teraz zostawiac na ulicy. Jesli wlasciciel ma kogos znajomego w SM to sprawa jest oczywista (juz nie takie numery odstawial). No ale mniejsza o to :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie wrocilem (...)

 

U mnie zjeżdżają. Już parę razy mi się zdarzyło wjechać na pas zieleni z braku innych alternatyw, albo praktycznie zjechać do rowu. I nie tylko mnie. Ale parę razy też widziałem podczepianie się w mieście np. pod auto na sygnale i cięcie po skrzyżowaniach zaraz za nią. Ot- tępaków nigdzie nie brakuje.

A ojciec opowiadali niedawno o wypadku w okolicy. Wypadek, jak wypadek. Ale straż jadąca do tegoż zdarzenia wycięła spory kawał metalowej barierki odgradzającej przeciwległe pasy ruchu. Inaczej nie przecisnęliby się przez korek. Debilizm projektujących i wykonujących drogi jest czasem nie do przebicia.

 

Btw.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...