Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

Z tego artykułu co podałeś wynika,że do diesli z DPF należy wlewać ON klasy premium takie jak verva itp.

Rzeczywistość jest jednak inna,ludzie którzy zalewali tym paliwem swoje diesle mieli potem właśnie spore problemy z DPF,przypadek opisywany na forum Leon i Audi a3

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w tym artykule to połowa bzdur jest :lol

 

Nie ma się co łudzić że olej za 30 zł/litr będzie tak samo chronił silnik jak ten z 60 zł/litr mimo że oba oleje mają identyczne parametry i aprobaty producentów

nooo zwłaszcza, że ten sam olej który w sklepie za rogiem kosztuje 60zł/litr u hurtownika kosztuje 30 :lol: to zyskuje jakieś magiczne właściwości gdy trafia do sklepu w wyższej cenie ?

 

najlepsze są te wrzutki bla bla bla 50%, bla bla bla 25%, bla bla bla 70%, drogie = super 2x wyższa żywotność silnika ! bla bla bla 80%....

Edytowane przez slavOK
  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo ludzie w tym ja sam sa przekonani, ze jak zaplaca wiecej, beda mieli lepsza jakosc. dzis to juz niestety nie funkcjonuje :/ ale jest warte poruszenia w marketingu :)

 

artykuł przekazuje, ze wszystko co jest nieorginalnym zamiennikiem jest bee. nabijajac tym samym kabze ASO. a ASO swiete nie jest. nie wiesz co ci tam wygmerali ;]

Edytowane przez Sarkazm
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W artykule jest napisane o zasiarczeniu zwykłego paliwa. To fakt jest fejkiem bo w większości to paliwa o niskiej zawartości siarki. Fakt jest taki że uskutecznianie tankowania kiepskiego paliwa przy piezo-wtryskiwaczach kończy się ich wymianą - prędzej czy później. A że na paliwach premium kręci większą moc i pali mniej - w przypadku nowej zarazy dieslowatej - proven.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc artykułu nie czytałem, bo diesla nie mam i jak dobrze pójdzie mieć nie będę. Klekot, którego w razie absolutnego musu bym poszukiwał, to jakieś Berlingo z wolnossącym zamulatorem 1.9D albo Prawiejakaudi Felicja 1.9D, a obu jednostkom daleko do "nowoczesnego diesla". Ale miłe, że streściliście mi najważniejsze, naści plusika :>

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu zrobiłem badania rynku z ciekawości. Uwzględniając różnice w cenie silnika (a pomijając ekstazę nad kopem momentu obrotowego, muła poniżej i powyżej wąskiego zakresu użytecznego i inne takie.) zwraca się tak biznes przy przebiegu w zakresie 70-100 tysięcy kilometrów (liczone po spalaniach katalogowych, zimą diesel wolniej się nagrzewa więc krótkie trasy wymagałaby oddzielnej kalkulacji zindywidualizowanej). Przy czym sprawdzałem gdy oleum napędne było tańsze od benzyny. W chwili obecnej trzeba by to policzyć jeszcze raz bo już on jest droższe od pb z kreseczką, a dysproporcja się jeszcze zwiększy. Jak ktoś dojeżdża autem do pracy sensowne dystansy i zmienia auto przed terminem jego połowicznego rozpadu (przypominam że teraz to sporo mniej niż kiedyś), to kupując diesla jest najzwyczajniej na świecie w plecy. *

 

* - Pomijam tutaj fakt że diesel ma zazwyczaj większą pojemność przez co ubezpieczenie rośnie itd. A dochodzą jeszcze komplikacje konstrukcji (dwumas, w stosunku do silnika n/a turbina, wtryskiwacze wrażliwe na paliwo)

Edytowane przez goldenSo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale nie dodales ze diesel to praktycznie bezobslugowy silnik. brak wymiany swiec(nie tak czesto jak w benzynie) wiec swiadomie pisze brak. podobnie jest z kopułką, przewodami wysokiego napiecia. silnik w sam raz dla kobiety :P

 

a tak baj de łej. czy powyzej 2och litrow koszty ubezpieczenia nie sa takie same? nie mam tu na mysli skrajnosci typu 7.2l :lol2:

Edytowane przez Sarkazm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to ja chyba poczekam, do pierwszego sniegu. i sobie w garazu w pol godziny przekrece kapcie.

A potem stado baranów, które czekało z wymianą opon na ostatnią chwilę, korkują miasta bo w nocy nawaliło śniegu a do pracy trzeba dojechać :/ W sumie nie tylko miasto, ale i po trasie się trafi kilku co powyżej 20km/h nie pojada bo śnieg.
  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w odroznieniu od tych baranow. mam kola zimowe, nie mylic z oponami. baa mam klucz do kół, lewarek i żabe :rolleyes: wiec zrobie sobie to jak juz wspomnialem w garazu. przejechanie paru klockow na sniegu z letnimi oponami to nie wspinaczka wysokogorska i jest to wykonalne bez szalenstw. jak nawali z pol metra to i zimowki nie pomogą :P

 

tak w ogole mialem kupic lancuchy zeby wydostac sie w ogole ze skupiska garazy :lol2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaraz znowu się zacznie :>

 

Oglądałem niedawno kawałek czegoś tam na TVN Turbo, pokazywali Mitsubishi Lancera X z silnikiem 1.8 143 KM - wedle testujących pali 10-12 w mieście i ma ponad 10 sekund do setki. Potem był Auris 1.6, który pali ponad 9 w mieście przy 130 KM. Co jest z tymi japońskimi kiblami nie tak? Sądziłem, że paliwożerne benzyniaki o średnich osiągach to domena VAGin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko to i tak dalej są niższe koszty niż np. wymiana dpf który się zapchał. Nie wiem jak jest powyżej 2l. ale diesel 2.0 ma moc taką jak 1.6 N/A benzyna więc tutaj jest różnica.

 

dpfy to już dawno nasze Polskie chłopaki nauczyły się wywalać i skutecznie usuwać po nim ślad z ECU, wymieniane tego wynalazku to tylko nabijanie kabzy koncernom samochodowym, myślę, że po części też w takim celu ten wynalazek został zastosowany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaraz znowu się zacznie :>

 

Ale przecież Ty to uwielbiasz inaczej znów byś nie zaczynał :lol:

 

 

Co do opon to tak jak wyżej niektórzy uważają, ze zimówka nadaje się tylko na śnieg, a jak by nie było śniegu to cały rok na letnich by śmigali. Ja prawdopodobnie podskoczę jutro na zmianę bo i tak już długo czekałem. Też mam całe koła ale co rok daje do wyważenia i przy okazji sprawdzę czy letnie 8nastki nie dostały po [gluteus maximus] ;)

 

 

P.S Co do DPF to jak slavOK wspomniał, egr i dwumas oraz inne ciach!ły też do obejścia. Do Jonasa ulubionego TDI nawet Valeo robi KIT zastępujący dwumas zwykłym jednomasem.

Edytowane przez KAX_

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

seba_999- możesz zauważyć, ale nie musisz- to zależy od Twoich oczu- szczerze- wystarczy delikatna zmiana temperatury barwowej światła, i można zauważyć różnicę. A co dadzą +50% w porównaniu do +30%- tego nie odpowiem. Natomiast wiem, że zmiana z 55W na 100W- daje zdecydowanie zauważalną różnicę- przy czym ma gigantyczną wadę- nie powinno się tego pakować do klosza z plastikowym odbłyśnikiem- szlag trafi reflektor, i to szybko...

interesuje mnie ta kwestia. bo jak zyje chyba nie mialem doczynienia z odblysnikiem innym niz z tworzywa sztucznego. jakies przyklady na inny material i marke auta?

 

Opony zimowe bynajmniej nie są tylko na śnieg jak większość widzę myśli, ale także na niższą temperaturę na której o wiele lepiej się sprawują niż letnie.

 

to sie mnie tyczy jak mniemam ;]

temperatur na - w dzien tez poki co nie ma. i przewage zimowek zdecydowanie jednak zauwazylem na sniegu niz przy roznych temp.

 

//przyznaje nie czytalem wszystkiego :damage_wall: wiec zapewne wiekszosc lamp jest pod 55W :/

Edytowane przez Sarkazm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czytać to kolega umie ? :razz: Przecież KWS napisał o pakowaniu 100wattowych żarówek do kloszy przeznaczonych na 55wattowe żarówki, 100watt to 2x więcej energii więc też i 2x więcej ciepła przy takiej ilości ciepła odbłyśniki często ulegają uszkodzeniu

Odbłyśniki ze szkła ma sporo starszych samochodów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś dojeżdża autem do pracy sensowne dystansy i zmienia auto przed terminem jego połowicznego rozpadu (przypominam że teraz to sporo mniej niż kiedyś), to kupując diesla jest najzwyczajniej na świecie w plecy. *

 

* - Pomijam tutaj fakt że diesel ma zazwyczaj większą pojemność przez co ubezpieczenie rośnie itd. A dochodzą jeszcze komplikacje konstrukcji (dwumas, w stosunku do silnika n/a turbina, wtryskiwacze wrażliwe na paliwo)

 

Sporo mniej czyli ile? 100k dla benzyny, 150k dla diesla? Cytując jonasa "Nigga, please". Przez sprowadzane strucle, które mają przebiegi po 500k i więcej skręcone na 150k, panuje aktualnie dziwne przekonanie, że samochód z przebiegiem 200k zaraz się rozpadnie. Nowe benzyny i diesle jeżdżą często bez problemów 250-300k i potem są sprzedawane dalej. Jak ktoś potrafi jeździć to turbiny nie musi wymieniać nawet po zrobieniu 300k.

 

Diesla się nie kupuje w ogóle(moja wersja :razz: ) lub nie kupuje się przy przebiegach poniżej 50k rocznie. Z ulubionego podwórka jonasa(VAG) różnica między podobnymi osiągami dieslem i benzyną to jakieś 15k zł. Różnica spalania ~3l/100 km, więc zwraca się po ~100k km. Jeśli ktoś robi 100k km rocznie to się opłaca, bo po 3 latach będzie przynajmniej 20k zł do przodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo diesla nie mam i jak dobrze pójdzie mieć nie będę.

 

dpfy to już dawno nasze Polskie chłopaki nauczyły się wywalać i skutecznie usuwać po nim ślad z ECU, wymieniane tego wynalazku to tylko nabijanie kabzy koncernom samochodowym, myślę, że po części też w takim celu ten wynalazek został zastosowany.

 

Producenci samochodów nie zadowolą się takimi wynalazkami w dieslach. Zapakowanie różnorakich wynalazków do benzyniaków to tylko kwestia czasu i nie zbyt odległa. Tak jak wolnossący diesel odszedł praktycznie do historii w samochodach osobowych, tak też będzie z silnikami benzynowymi.

 

Diesla się nie kupuje w ogóle(moja wersja :razz: ) lub nie kupuje się przy przebiegach poniżej 50k rocznie. Z ulubionego podwórka jonasa(VAG) różnica między podobnymi osiągami dieslem i benzyną to jakieś 15k zł. Różnica spalania ~3l/100 km, więc zwraca się po ~100k km. Jeśli ktoś robi 100k km rocznie to się opłaca, bo po 3 latach będzie przynajmniej 20k zł do przodu.

 

Trzeba wziąć pod uwagę, że u nas w kraju większość kupowanych samochodów to auta używane. W tym przypadku różnice w cenie zakupu pomięci diesel / benzyniak się zacierają. Oczywiście zaraz ktoś napisze, że wszystkie sprowadzone diesle mają liczniki skręcone z miliona km do 160kkm a benzynowce to są w super stanie, z oryginalnym przebiegiem. Trzeba pamiętać, że tam skąd te auta się sprowadza ludzie zarabiają 2000-3000 waluty a litr paliwa kosztuje 1-1,5 waluty. U nas 1500-3000 a litr kosztuje 6. Na zachodzie raczej mniej trzeba się przejmować tym, jak to drogo jeździć na benzynie. U nas jest nie wiele taniej patrząc na koszty tankowania.

 

Inaczej wygląda sprawa z autami kupowanymi jako nowe. Tu diesle do prywatnego użytku będą w mniejszości, chyba że ktoś naprawdę stuka ogromne przebiegi.

Edytowane przez Klaus

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bena vs Diesel :ploom:

Bijcie się! :lol2:

 

A potem stado baranów, które czekało z wymianą opon na ostatnią chwilę, korkują miasta bo w nocy nawaliło śniegu a do pracy trzeba dojechać :/ W sumie nie tylko miasto, ale i po trasie się trafi kilku co powyżej 20km/h nie pojada bo śnieg.

 

Patrz avatar :lol:

Czekam do tej soboty - czy będzie śnieg, czy nie. Mam całe koła, żabę i pr0 klucze, więc zabawa w pitstop nie trwa u mnie nawet 10 minut :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Producenci samochodów nie zadowolą się takimi wynalazkami w dieslach. Zapakowanie różnorakich wynalazków do benzyniaków to tylko kwestia czasu i nie zbyt odległa. Tak jak wolnossący diesel odszedł praktycznie do historii w samochodach osobowych, tak też będzie z silnikami benzynowymi.

Niestety. Na razie nie stać mnie na nowy samochód, więc jeden dylemat z głowy, ale to straszne, kiedy ładuje się kompresor, turbo i jeszcze jakieś wspomagacze, byle tylko wyciągnąć magiczne zylion koni z kosiarkowej pojemności. A potem jest gorzej, niż z dziewczyną wychowaną przez zakonnice surowej reguły - do buzi nie, w pozycji Szczęśliwego Psa nie, o 69 zapomnij, w pupę to tylko pedały, a w ogóle nie zapalaj światła, bo się wstydzę. Odpal, rozgrzej, poczytaj mi bajkę, pogmeraj w filtrze, ogarnij turbodziurę. Ble.

 

Może jednak napęd elektryczny da radę upowszechnić się w sensownym czasie, czyli przed 2180 rokiem? Żeby jeszcze te auta nie wyglądały jak przenośne sracze na kołach ...

 

Trzeba wziąć pod uwagę, że u nas w kraju większość kupowanych samochodów to auta używane. W tym przypadku różnice w cenie zakupu pomięci diesel / benzyniak się zacierają. Oczywiście zaraz ktoś napisze, że wszystkie sprowadzone diesle mają liczniki skręcone z miliona km do 160kkm a benzynowce to są w super stanie, z oryginalnym przebiegiem. Trzeba pamiętać, że tam skąd te auta się sprowadza ludzie zarabiają 2000-3000 waluty a litr paliwa kosztuje 1-1,5 waluty. U nas 1500-3000 a litr kosztuje 6. Na zachodzie raczej mniej trzeba się przejmować tym, jak to drogo jeździć na benzynie. U nas jest nie wiele taniej patrząc na koszty tankowania.

 

Inaczej wygląda sprawa z autami kupowanymi jako nowe. Tu diesle do prywatnego użytku będą w mniejszości, chyba że ktoś na prawdę stuka ogromne przebiegi.

 

Dygresja na temat zmęczonych klekotów i uber-zadbanych benzyn - jakiś czas temu szukałem "benzynowca w super stanie" i chociaż w końcu się udało, nieprędko zapomnę tych kilku miesięcy oglądania ledwo odpalających zwłok, wymęczonych przez atechnicznych bałwanów. A przecież nie szukałem bynajmniej wybitnie popularnego samochodu, do dziś pamiętam zdziwienie jednego ścierwojada, że chcemy oglądać dwulitrową benzynę: "pan wie, że to nie jest diesel?". Zastanawiam się czasem, co znalazłbym w Ulubionym Segmencie Polaka, czyli kombiku w tedeiku i VAGinku fulopcjabezskóry, ale na samą myśl moszna się w trąbkę skręca.

 

Diesle kupowane jako nowe to u nas kwestia mody, poza tym "szwagier muwił rze one mało palom". Mało kto zadaje sobie trud przeprowadzenia kalkulacji na poziomie podstawówki, nawet teść mnie namawia, żebym do jeżdżenia do roboty (dwie trasy po 200-400 km w miesiącu, co rocznie daje mniej niż 10k km) kupił sobie klekota. Wziąłem kalkulator w kostropatą łapę i narysowałem mu, że dla kilkudziesięciu złotych miesięcznie nie ma sensu ryzykować wymiany parcha na potencjalnie jeszcze większego parcha i zamieniać OC w rozczulającej wysokości (373 zł) na okolice tysiaka, ale i tak nie jest przekonany.

 

Bena vs Diesel :ploom:

Bijcie się! :lol2:

Jestem coraz lepszy, zarzuciłem tylko jednym linkiem i nawet nie wspominałem nic o VAGinach. Następnym razem spróbuję zarzucić jeszcze skromniejszą troll-wędkę :>
  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może jednak napęd elektryczny da radę upowszechnić się w sensownym czasie, czyli przed 2180 rokiem? Żeby jeszcze te auta nie wyglądały jak przenośne sracze na kołach ...

 

Imo dobry kierunek:

Tylko nie podoba mi się, że to coraz bardziej skomplikowane i przy takiej tendencji nawet koła niedługo nie da się zmienić poza ASO.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również podobnie jak jonas przez chwilę, krótką co prawda, pomyślałem o dieslu :wink: Ale jak dwulitrowa benzyna potrafi spalić spalić nieco ponad 6 na sto, to tak sobie myślę po co komu diesel z (tu cytat) "fallusową charakterystyką". A i nie robię jakiś zabójczych przebiegów (pewnie z 20k rocznie) ;) pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może jednak napęd elektryczny da radę upowszechnić się w sensownym czasie, czyli przed 2180 rokiem? Żeby jeszcze te auta nie wyglądały jak przenośne sracze na kołach ...

Tylko sie nie rozczaruj jak sie okaze, ze "wymiana turbo w tedeiku" przy ewentualnej naprawie usterki w takim e-bolidzie to bedzie skromny wydatek :lol:

 

Ja również podobnie jak jonas przez chwilę, krótką co prawda, pomyślałem o dieslu :wink: Ale jak dwulitrowa benzyna potrafi spalić spalić nieco ponad 6 na sto, to tak sobie myślę po co komu diesel z (tu cytat) "fallusową charakterystyką". A i nie robię jakiś zabójczych przebiegów (pewnie z 20k rocznie) ;) pzdr

 

Jak i gdzie bo ja w "jedenszesc" nie moge zejsc ze srednim ponizej 8l i to przy spokojnej jezdzie. Tylko nie pisz mi o spalaniu w trasie przy emeryckiej jezdzie bo jedynie bede to mogl skwitowac slynnym "nigga please" :lol: Edytowane przez KAX_

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w gwoli ścisłości - każda opona traci przyczepność w miarę spadku temperatury. Przy czym i tak przy -20st. opony letnie mają większą przyczepność na suchej nawierzchni!! - były testy, poszukajcie na youtube:P

 

Co do spalania Lancera 1.8 - teraz wchodzi nowy silnik (kilkanaście procent oszczędniejszy), stary rzeczywiście robił wir w baku, przy czym to było jedno z nielicznych aut, które można było niewielkim kosztem (~1500pln) fabrycznie przystosować do LPG i po założeniu instalacji nie traciło się gwarancji. Cholera wie na czym to przystosowanie polegało - może jedynie na wpłacie na fundusz gwarancyjny importera:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dojazdy do pracy który wygląda miej więcej tak, wyjazd z miasta jakieś 3km dalej autostrada przez kolejne 9km, potem jednopasmówka z 7km dalej autostrada 14km i wjazd do miasta 3km. Dochodzą do tego jazda po zakupy i weekend jakieś niedalekie wycieczki. Emerycka jazda? Raczej nie, staram się jeździć około 40 w mieście na singlu 60 i autostrada 80, a i tak przez większość czasu jestem trzymany przez zawalidrogi. Dojazdy w godzinach rannych/wieczornych. Ale faktycznie jakbym miał jeździć po Gdańsku to niżej 10 pewnie by ciężko było.

 

jedenszesc powiadasz? Napisz jeszcze w jakiej budzie. Ale napiszę jeszcze, że żona w swifcie jedenczy nie może zejść poniżej 7 na podobnych odcinkach, ja może bym uzyskał 6,5l. Mały wyżyłowany nawet jedenszesc musi spalić swoje, bo się niesamowicie męczy :) pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Diesle kupowane jako nowe to u nas kwestia mody, poza tym "szwagier muwił rze one mało palom".

 

zagalopowałeś się troszkę, weź pod uwagę to iż nie każdy kupuje kosiarki wielkości fiata pandy, w większych samochodach na silniki powyżej 2ch litrów nałożona jest 19% akcyza i zaczyna się robić takie kuriozum iż samochód z 2 litrowym dieslem kosztuje 120tyś a z 3.0 benzyniakiem 135 tyś zł... oczywiście w ofercie producenta jest 2 litrowa benzyna która w ogóle się nie odpycha i pali 12. Edytowane przez slavOK
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Emerycka jazda? Raczej nie, staram się jeździć około 40 w mieście na singlu 60 i autostrada 80, a i tak przez większość czasu jestem trzymany przez zawalidrogi.

 

80% trasa poza miastem...do tego jazda na emeryta więc spalanie możliwe :lol:

 

ps. przy dywagacjach na temat spalania najważniejsze jest podanie średniej prędkości...co co z tego że mi łyka 11..jak ja prawię 10km stoję w korku :wink:

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

remix- Przystosowanie do LPG w mitsubishi bodajże polegało na wymianie gniazd zaworowych na trwalsze, bo ceramiczne połączone z lpg podobnoż mówiły bardzo szybko papa. I jak pytałem się w salonie, to jeżeli się to zamówiło od razu (auto w fabryce przstosowywane) to cena była śmieszna, za to w salonie- już wchodziła w poziom koło tysiąca.

 

jonas- owy 1.8 to straszny kibel do miasta- do 3.5tyś naprawdę nie chciał jechać, i niestety- im mocniej wduszasz gaz- tym szybciej umyka paliwo. Tym bardziej rośnie zdenerwowanie, dlatego po jeździe próbnej, po przeanalizowaniu za i przeciw- skończyłem z 1.5 który w mieście sprawdza się o wiele lepiej, i bezproblemowo schodzę poniżej 9l. :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

80% trasa poza miastem...do tego jazda na emeryta więc spalanie możliwe :lol: (...)

 

Jazda na emeryta? To ile mam za przeproszeniem zapierdalać po autostradzie? Limit jest 70 to jadę trochę więcej. I tak zawsze do limitu dodaję te 10. A to, że jeżdżę w cyklu mieszanym ze wskazaniem na trasę to mam płakać? Może napiszę, bo niektórzy mają ciężko z kojarzeniem, prędkości podaję w milach na godzinę :lol:

 

Średnia prędkość według wskazania komputera to jakieś 40 czyli w przeliczeniu na złotówki (żeby nie było niedomówień) jakieś 60km/h :lol:

 

jonas'owy m46 to 2 litry, a nie 1.8 tak dla ścisłości :wink: Wyjaśnij mi jedno, jechałeś trójką z silnikiem m46 czyli te 2L i 143km i nie chciał jechać poniżej 3.5k tak?

 

EDIT DOWN

Jak w Lancerze to nic dziwnego, że nie jechał :lol:

Edytowane przez chemiczny_ali
  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...