Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

A to takie proste, wystarczy klasyfikować śmierć na nieoświetlonym rowerze jako zgon z przyczyn naturalnych. W odpowiednią rubryczkę lekarz wpisywałby "powód zgonu: prawo Darwina" i już. W drugą stronę tak samo - potrącenie prawidłowo oświetlonego rowerzysty byłoby morderstwem, jak jeszcze kierowca byłby pijany to czapa bez gadania. Sama kara śmierci nie zmieni niczego, ale nieuchronność takiej kary sprawi, że 3/4 durniów jeżdżących po "jednym pifku paniewłazzzo" zastanowi się pincet razy, czym to grozi.

No i pogłowie głupich ludzi spadnie. This is a good thing.

 

Dość kontrowersyjne no ale chyba tylko bat działa na naród....

 

 

Kara śmierci to takie "tanie rozwiązanie" koszt kuli i po kłopocie a nie ciach!ły typu resocjalizacja, wikt i opierunek czasem panienka.

 

Jest prostrze rozwiązanie. Mało to mamy prac których nikt nie chce robić?? Nie ch więźniowie z lekkim wyrokami zapierniczaja i pracują na siebie. W sumie mordercom też można coś wymodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co. Zatrudnij sie jako handlowiec i jezdzij tylko przepisowo - zobaczymy ile popracujesz.

 

Ty w tym momencie idiotyzm próbujesz usprawiedliwiać? :mur:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieprzepisowo nie oznacza od razu jeżdżenia jak idiota. Jak czasem zerkam na "Uwaga pirat" czy coś takiego, to aż się wierzyć nie chce za co wystawia się mandaty "piratom". Jedynym celem takiego działania jest nabijanie kasy, bo jeżeli chodzi o bezpieczeństwo to ma to skutek odwrotny od zamierzonego.

Edytowane przez Modd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja tam uważam, że od przedstawicieli handlowych większymi idiotami są kierowcy "transitów"... może dlatego już nie wzruszają mnie wypadki transitow i innych "dostawczaków" ludzi do pracy. Debile tylko potem tamują ruch jak wypadek spowodują.

 

@ mib

 

Pomysł jest zbyt skomplikowany, do tego jeszcze fundacje na rzecz obrony ludzkości przyczepiły się, że wykorzystuje się morderców do pracy i że nie utrzymujemy ich! No cóż, pomysł genialny, bo przynajmniej może kilka km autostrad by zrobili, do tego wzrosłoby zatrudnienie w więziennictwie, więc spadłoby bezrobocie, eh... lepiej jednak dać takim ciepły kącik z telewizorkiem i niech ma jak w raju :/

Edytowane przez konkurs

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieprzepisowo nie oznacza od razu jeżdżenia jak idiota. Jak czasem zerkam na "Uwaga pirat" czy coś takiego, to aż się wierzyć nie chce za co wystawia się mandaty "piratom". Jedynym celem takiego działania jest nabijanie kasy, bo jeżeli chodzi o bezpieczeństwo to ma to skutek odwrotny od zamierzonego.

 

Nie patrzysz na zjawisko całościowo. Założeniem obecnego systemu prawnego w Polsce jest karanie za wykroczenia drogowe. Funkcja kija spełniana jest przez mandat, marchewki brak. Karanie za wszystkie przewidziane w kodeksie przewinienia ma na celu realizowanie nieuchronności kary, jedno z fundamentalnych założeń niezbędnych do jej skuteczności. Bo kto u nas przestrzegałby przepisów, gdyby nic nie groziło za ich łamanie? W sytuacji gdy jest jasne - łamię przepisy, ryzykuje pewny mandat, może chociaż część osób zacznie je respektować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie patrzysz na zjawisko całościowo. Założeniem obecnego systemu prawnego w Polsce jest karanie za wykroczenia drogowe. Funkcja kija spełniana jest przez mandat, marchewki brak. Karanie za wszystkie przewidziane w kodeksie przewinienia ma na celu realizowanie nieuchronności kary, jedno z fundamentalnych założeń niezbędnych do jej skuteczności. Bo kto u nas przestrzegałby przepisów, gdyby nic nie groziło za ich łamanie? W sytuacji gdy jest jasne - łamię przepisy, ryzykuje pewny mandat, może chociaż część osób zacznie je respektować.

 

A w praktyce każdy jeździ jak chce, tyle że niektórzy mają pecha. Mandat traktuje się jako przypadek (znalezienie się w złym miejscu o złym czasie), a nie jakąkolwiek karę - i słusznie zresztą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A w praktyce każdy jeździ jak chce, tyle że niektórzy mają pecha. Mandat traktuje się jako przypadek (znalezienie się w złym miejscu o złym czasie), a nie jakąkolwiek karę - i słusznie zresztą.

 

Czemu słusznie? Mandatów za przekraczenie prędkości nie powinno być?

 

Śmiertelne potrącenie pieszej Zablokowana Górczewska - Ulice - TVN Warszawa

Proszę bardzo, jeśli się nie mylę tam jest 50 km/h. Z jaką prędkością trzeba jechać, żeby zrobić taki wypadek?

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie powinno być ograniczeń prędkości, bo jedzie się tyle, na ile pozwala droga, auto i warunki pogodowe. To powinny być raczej wskazówki dla kierowców (czyli zalecana maksymalna prędkość).

 

Ograniczenie do 50 nie zapobiegło wypadkowi.

 

 

Czekam na posty w stylu "bez ograniczeń wszyscy się pozabijają, oczywiście oprócz mnie, bo jestem jedyny mądry, a reszta ludzi to debile".

 

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A w praktyce każdy jeździ jak chce, tyle że niektórzy mają pecha. Mandat traktuje się jako przypadek (znalezienie się w złym miejscu o złym czasie), a nie jakąkolwiek karę - i słusznie zresztą.

 

Dlatego dla sprawnego działania takiego założenia kontroli i fotoradarów powinno być jeszcze więcej.

 

Co nie zmienia faktu że założenie oparte tylko na karaniu jest błędne. Więcej miejsca powinno być na edukację dot. bezpiecznej jazdy. Niektórym ciężko przetłumaczyć że jadąc płynnie czas przejazdu zwiększa się tylko nieznacznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ograniczenia mają sens jak są fotoradary, a tak to i tak imbecyl zostanie imbecylem. Edukacje dot. bezpiecznej jazdy dawałaby tyle samo co szkolenia z BHP - każdy o tym słyszał, ale co tam dokładnie jest to nikt nie wie. Powinny być obowiązkowe nauki jazdy w sytuacjach kryzysowych, np. gdy wpadnie się w poślizg, gdy jakiś imbecyl wyjedzie na trzeciego, a drugi siedzi Ci na tyłku, etc. Bo edukowanie w sensie: "Pijesz, nie jedź" to strata kasy jak dla mnie.

 

@Modd, zapomniałeś dodać "umiejętności kierowcy". Co z tego, że jadę na dwupasmówce, Mitsubishi Lancerem, w piękną słoneczną pogodę, gdy za kierownicą siedzi "miszcz kierofnicy". Sens zniesienia ograniczeń byłby wtedy, gdyby nauka prawa jazdy i test obejmował też "test warunków skrajnych" i test psychologiczny. Wtedy 50% mniej kierowców na ulicach by było i od razu lepiej by się wszystkim żyło.

 

Inny sposób zrezygnowania z ograniczeń - spowoduj śmiertelny wypadek jadąc nieodpowiednio do panujących warunków -> dożywocie bez zawiasów.

 

A mandaty są za mało surowe. Przekroczenie o 20km - 200 euro, 30km - 400 euro, ludzie by szybko zaczęli jeździć normalnie. Tak samo z psami - ciach!o na chodniku - 500 euro kary (tak apropo zaczynającej się powoli zimy, już widzę te ciach!a na chodnikach wiosną, eh).

Edytowane przez konkurs

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mandaty?

Ostatni mnie nauczył tylko tego, że wiem w którym miejscu warto zjechać trochę wcześniej na prawy pas.

 

Dodatkowe testy, badania... jestem za, tylko niechże pieniądze z nich idą na naprawę dróg, a nie łatanie dziury budżetowej.

Ograniczenia i radary? No wai. Mam w okolicy parę radarów i widzę jak to działa:

- jest radar - jesteśmy grzeczni, ale siedzimy innym na [gluteus maximus].

- nie ma radaru - o paaanie, na trzeciego, na czwartego, po wysepkach, byle szybciej. Starcie wygrywają paski, octy, X5, Q7 i dostawczaki. Różne cuda już widziałem.

Albo wprowadzą monitorowanie każdego auta po GPS, albo nie urobią na radary, bo musiałyby być wszędzie. I jak piszę "wszędzie", to mam na myśli "wszędzie".

 

___

A co do tylnego napędu, to super mi się dzisiaj jechało. Wybrałem sobie chyba najciekawszy dzień na odstawienie Fiatozy do warsztatu (chyba wahacz powiedział papa) i zabranie Poloneza. Pierwszy drift zaliczyłem wyjeżdżając z podwórka, drugi skręcając na nieco główniejszą drogę. Trzeci - wyjeżdżając na najbardziej główną.

Nikt niczego nie solił, więc droga była niezamarznięta tylko tam, gdzie rozgrzały ją koła samochodów. I w takich oto przemiłych warunkach leciałem sobie ponad 30km, zahaczając po drodze o miasto, gdzie auta rozwijały średnią prędkość 20km/h, a przechodnie przed każdym krokiem zastanawiali się, w którą stronę się przewrócić.

Aaaa... nie wspomniałem jeszcze - wszystko na letnich oponach (ociekam zajebistością? :E), bo Pold idzie na sprzedaż i Tatko nie zmieniał opon - nawet nie myślał, że ktoś nim będzie jeździł przez zimę.

 

Toteż korzystając z okazji - chce ktoś kupić trochę rdzy? Blacharka do robienia, silnik ok, skrzynia ok, most - standard - wyje, zawias ok, hamulce ok, gratis dorzucam radio blaupunkta (antena do robienia :D ), głośniki sony i listewkę do podpierania klapy bagażnika (teleskopy nie trzymają w zimie - w lecie dają radę, bo jest cieplej i gaz ma większe ciśnienie :lol: ). Sto i coś przejechanych tysięcy kilometrów - licznik nie cofany, bo i po co :lol:

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obowiązkowym na egazminie testem powinna być płyta poślizgowa. Wtedy zdawalność spadła by do pewnie promili ale o ile mniej byłoby kretynów i miszczófff kierownicy.

 

Dla tych co zrobili już prawko i są w goźnym wieku co 2-3 lata obowiązkowy kurs na płycie poślizgowej. To miałoby wtedy sens i w jakiś tam sposób ograniczyłoby ilość debili.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obowiązkowym na egazminie testem powinna być płyta poślizgowa. Wtedy zdawalność spadła by do pewnie promili ale o ile mniej byłoby kretynów i miszczófff kierownicy.

 

Dla tych co zrobili już prawko i są w goźnym wieku co 2-3 lata obowiązkowy kurs na płycie poślizgowej. To miałoby wtedy sens i w jakiś tam sposób ograniczyłoby ilość debili.

 

 

 

CO do radarów to istnieją już punkty kontroli średniej prędkości :) OD tylko nasza władza nie dojrzała i zamiast montować to w mieście na arteriach, to wolą to dać na trasie szybkiego ruchu....

Choć w warszawie postawili testowo fotoradar, który sprawdza prędkość, sprawdza czy nie przejechałeś na czerwonym i czy nie jedziesz na bus pasie. Jak przekroczysz o 50 km/ h prędkość, dasz na czerwonym i po buspasie to przyjdzie mandacik 1500zł i 10pt karnych :)

Edytowane przez KrOOliK89

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CO do radarów to istnieją już punkty kontroli średniej prędkości :) OD tylko nasza władza nie dojrzała i zamiast montować to w mieście na arteriach, to wolą to dać na trasie szybkiego ruchu....

Choć w warszawie postawili testowo fotoradar, który sprawdza prędkość, sprawdza czy nie przejechałeś na czerwonym i czy nie jedziesz na bus pasie. Jak przekroczysz o 50 km/ h prędkość, dasz na czerwonym i po buspasie to przyjdzie mandacik 1500zł i 10pt karnych :)

 

Nie no w teorii to pieknie wszystko jest ALE zakładając sytuacje że jedziesz w zimnie około 30-40km/h zmienia się światło z zielonego na czerwone a jestes autem jakies 10m od sygnalizatora . Jest ślisko i co masz zrobić??

 

opcja A. HAMOWAĆ i prawdopodobnie wylądujesz na środku skrzyżowania powodując może i nawet wypadek czy coś. A nawet jak wyhamujesz to masz pełne gacie.....

 

 

opcja B. smignąć na żółtym i dostać mandat bo działa system...

 

Miałem taką sytuację że jechałem w zimnie i przede mną jechał młot tudzież kafar i zamiast śmignąć przez skrzyżowanie to zaczął hamować. Hamowanie skonczył gdzieś 2-3m za pasami o szerokości 5m (miedzy pasami a protopadła jezdnia było coś koło 5-6m). Jako że jechałem za nim to prawie mu w 4 litery wjechałem.... Miałem szczęście że lewy do skrętu był pusty i tak uciekłem. Jakbym tego nie zrobił to był miał auto do roboty..... Opuściłem szybkę i gadam do kolesia co on robi a ten że no hamowałem. Zapytałem czy wie że stworzył zagrożenie w ruchu drogowym?? A ten że nie bo przecież hamowałem. A ja mu na to że: mogł zabić kogoś na pasach bo stanął za pasami, mógł stworzyć karambol. Był wielkce zdziwiony. Znajomy właśnie taki numer zrobił zaczął hamować na zółtym (bo widział niebieskich wozem na przystanku) było lekko ślisko wylądował na środku skrzyżowania okręcony. Oczywiście mundurowi go zatrzymali dostał mandat za stworzenie potencjalnie groźnej sytuacji na drodzę + nadat za przejazd na czerwonym. Komentarz niebieskiego był taki że gdyby śmignął na zółtym to by tylko pouczenie dostał...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przejeżdżanie na żółtym to też wg. niektórych panów w niebieskim niedostosowanie się do sygnalizacji świetlnej i za to przysługuje 500 zł i ileś tam pkt. Miałem taką sytuację w Chorzowie jak postawili nieoznakowanego busa z kamerą i łapali na następnych światłach. Oczywiście nie przyjąłem mandatu i pojechałem obejrzeć nagranie, na którym widać jak przejechałem na żółtym. Jeszcze chwilę się pokłóciłem i skończyło się na upomnieniu, ale głównie z tego powodu, że na nagraniu nie było widać numerów rejestracyjnych a ja chciałem żeby pisali wniosek do sądu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten radar łapie samochody na czerwonym nie żółtym. Jak ktoś nie potrafi zrozumieć, że zapala się żółte to zwalniamy (chyba żę nie damy rady, to jedziemy ale od tego jest zółte), to będzie płacił.

 

A policja jak chce dać mandat za przejazd na żółtym to niech to udokumentuje. NIe ma na to paragrafu, Samochód nie zatrzyma się w miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie prosta sprawa - jeżeli z mojego deptania po hamulcach wyjdzie więcej szkody, niż pożytku (a tak się zdarza przy ostrym hamowaniu, jak światło zmienia się 5m przede mną), to przejadę.

 

Czasem biorę poprawkę na zmianę światła, jak 200m przede mną jest zielone, a widzę że chwilę się już świeci. Wtedy jestem przygotowany do hamowania przez całe te 200m.

Na późnym żółtym nie przejeżdżam- może i jeżdżę szybko (nie mylmy z "brawurowo"), ale nie jestem głupi, jak oszołomy czmychający obok mnie, kiedy zatrzymałem się na jednym z pasów przed czerwonym.

 

Zresztą, jakiś czas temu zrobiłem sobie fajną akcję - zawsze czekałem tam w korku na zielone do lewoskrętu (cholernie krótkie zielone, trzeba dodać) i często udawało mi się być pierwszym przed sygnalizatorem. Wtedy trąbiłem/błyskałem każdemu, który jeszcze miał czelność wjechać z przecznicy już po zaświeceniu się mojego zielonego. Imo przez takie sciach!ysyństwo robią się właśnie korki- ja teoretycznie mogę jechać, w praktyce muszę czekać aż jaśnie wielmożny zjedzie mi ze skrzyżowania. Szkoda (całe szczęście?), że już tym skrzyżowaniem nie jeżdżę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mandaty są za mało surowe. Przekroczenie o 20km - 200 euro, 30km - 400 euro, ludzie by szybko zaczęli jeździć normalnie.

Surowsze mandaty, po tysiaka eurasów nawet, a co. Tak mi brzmij, takie brzmienie mi i lokalnym samorządom lube. Wszak fotoradar do dojenia owiec zamontować kosztowna rzecz, a jak ustawodawca cwanie skonstruuje paragrafy, będzie można posyłać psy wojny nawet przeciw rowerzystom. Interes musi się kręcić, gmina się sama nie wyżywi.

A może inaczej, niechby pieniądze z postrzyżyn ... eee to znaczy z przykładnego karania wstrętnych piratów, nie trafiały do lokalnych urzędasów, tylko do stołecznych urzędasów, na wielką górę grosza, z której można czerpać na wszystko, na przykład na umierający ZUS albo przewlekle chorą służbę (pardon my French) zdrowia. Że to nie ma związku? Ależ ma bardzo prosty - publiczne pieniądze to niczyje pieniądze, kto i w jaki sposób sprawdzi, na co są wydawane?

 

Może jednak najpierw dokończmy choć jedną autostradę od granicy do granicy, a potem kopiujmy stawki mandatów z Zachodu? Może zróbmy tak, by przejechanie 200 km nie zajmowało trzech-czterech godzin, bo w co drugiej wiosce stoi fotopstryczek (albo dwa), dzięki czemu średnia prędkość między większymi miastami wynosi 50-60 km/h, a większość ludzi przyspiesza i tak zaraz po minięciu znienawidzonej puszki? Może wytnijmy stuletnie przydrożne drzewa i doklejmy pobocza, gdzie można by uciec przed "nieśmiertelnym" wariatem z przeciwka albo ustąpić temu z tyłu, któremu się tak strasznie spieszy? Może zbudujmy jakieś obwodnice dla kompletnych zadupi tak, żeby transport krajowy i międzynarodowy nie musiał rozjeżdżać setek wsi i miasteczek swoimi zylionami ton i kół?

Bolanda przypomina czasami mokry sen pedała, wszystko jest zawsze robione od [gluteus maximus] strony.

 

Dodatkowe testy, badania... jestem za, tylko niechże pieniądze z nich idą na naprawę dróg, a nie łatanie dziury budżetowej.

... i żeby był pokój na świecie, i żeby nie było głodu i AIDS.

Może jeszcze loda zrobić? :>

  • Upvote 5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież na naukach nie uczą jak się holuje lub jak się jedzie jako holowany. Ja nie wiem, czemu prawo jazdy traktowane są jako dobre pierwszej potrzeby. To powinno byc dobro ekskluzywne, zdajesz "testy warunków skrajnych" to masz prawko, a nie zrobienie łuku, pojeżdzenie 20minut z vmax 35km/h po mieście i już mistrzowie kierownicy są szczęśliwi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inaczej byście mówili, jakbyście sami nie mieli prawka, z powodu braku odpowiednich predyspozycji... to byłby lament dopiero, że co? że jak? 25 raz uwaliłem na płycie poślizgowej! Po co to w ogóle? :]

Edytowane przez hary
  • Upvote 4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbym nie miał prawka i uwalał na tym samym któryś raz z rzędu, to bym się skupił, wziął w garść i ogarnął tę cholerną płytę, dokupując tyle godzin jazdy, ile trzeba. Podchodziłem do egzaminu na prawko 6 czy 7 razy, więc uporu by nie brakło.

Pamiętam natomiast babinę, która podchodziła trzydziesty któryś raz i nadal bez efektu. Początkowo wyraziłem współczucie & ubolewanie, ale jak zobaczyłem co ona wyrabiała na placyku, domyśliłem się dlaczego jej nie idzie. Więcej orientacji przestrzennej miewają niektóre meble. Zresztą nie jesteśmy w US & A, nie wszyscy muszą mieć prawo jazdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najwyżej bym przerzucił się na PKP albo rower. Poza tym podchodząc 10 razy do egzaminu tzn., że coś jest nie tak. Powinno być tak, że jeżeli przekroczy się ileś tam prób zaliczenia, to potem rok przerwy od zdawania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jakbym ulał któryś raz z rzędu, to problemem nie byłoby wziąć się w garść, tylko inwestowanie 1500zł co kwartał na doszkalania i egzaminy. A jakby trzeba było się jeszcze na płycie doszkalać, to dam głowę, że na wszelki wypadek by to wszystko było jeszcze kilkadziesiąt % droższe. No i pewnie żeby przyszli kierowcy coś potrafili, to kurs musiałby trwać kilkaset godzin praktyki, co by jeszcze podniosło cenę do 10k za sam podstawowy, bez doszkalania. Nie oszukujmy się, nikt z was nie potrafił nawet średnio jeździć po zdaniu prawka, to jest po prostu praktycznie niemożliwe. No ale dobra, miałoby to swoje zalety, gdyby 5-10% społeczeństwa miałoby prawko, 2-5% auto, to by nie było problemu z miejscami parkingowymi i korkami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale bąbelku, nie wymagaj od pani Krysi, która jeździ swoim Matizem do Tesco, na pocztę i do banku, a na Wielkanoc wyjedzie 40 km na wieś do rodziców, żeby miała opanowane kontrolowane poślizgi i rozumiała czym jest aquaplanning. Wystarczy, że umie uruchomić auto, ruszyć z miejsca w sensownym czasie i nie porozwala okolicy parkując pod wzmiankowanym Tesco. Skoro jeździ i nikogo nie zabija, to chyba może jeździć dalej, no nie?

 

Umiejętnościami ocierającymi się o profesjonalizm powinni w moim nieskromnym mniemaniu wykazywać się zawodowi kierowcy. O ile wiem, ci mądrzejsi robią różne kursy sami dla siebie, ci głupsi nie, bo przecież już wszystko umieją i nic ich nie zaskoczy. A najmądrzejszych spotkać łatwo - są na cmentarzach.

  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale bąbelku, nie wymagaj od pani Krysi, która jeździ swoim Matizem do Tesco...

No ja przecież cały czas o tym mówię, że obecne egzaminy na prawko są ok jeśli chodzi o poziom trudności, tylko komentuje opinię o potrzebie "elitarności" prawka, o jakiś niestworzonych rzeczach które powinny znaleźć się na kursach/egzaminach ;) To by do niczego dobrego nie prowadziło, a założę się, że skala korupcji w interesie egzaminacyjnym wzrosłaby gigantycznie.
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...