BENITO Opublikowano 13 Października 2007 Zgłoś Opublikowano 13 Października 2007 No to wiesz o czym mówię. Żeby nie zjechać z drogi druga osoba musi mieć uchylone drzwi i patrzeć czy skrajny pas nie znika. No i paradoksalnie w tym wypadku im krótsze światła tym lepsze. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Evil One Opublikowano 13 Października 2007 Zgłoś Opublikowano 13 Października 2007 Panowie może coś tutaj mi poradzicie :wink: Otóż po wymianie paska rozrządu silnik wydaję dziwne dźwięki :? Samochód to 106'tka z silnikiem 1,1 (olej i filtr świeżo po wymianie). Gdy silnik jest zimny wsio chodzi ok, lecz gdy się rozgrzeję z silnika wydobywa się dziwne stukanie. Stukot występuję w zakresie 1-2k obrotów gdy wchodzi na wyższe obroty :-| Co gorsza rozgrzany silnik nie zachowuję się tak jak powinien (chyba...) tzn. ogólnie jest strasznie hmm jakby to powiedzieć... "nerwowy" :D Wygląda to tak, że obroty szybko lecą na pysk przy ruszaniu i wygląda na to jakby był ospały w porównaniu jak chodzi jak jest zimny :sad: Oczywiście jeździć się da, ale jest to strasznie w[ciach!]iające :mur: Ogólnie silnik chodzi spoko w zakresie 3-5k. Pomyślałem, że dzieję się tak, bo olej robi się rzadszy w wyższej temperaturze, więc po konsultacji z mechanikiem dodałem do silnika odpowiedniego preparatu który miał zwiększyć gęstość :) Oczywiście zabieg nie pomógł i pukanie jest dalej słyszane :mad: Jak macie jakieś pomysły to skrobnijcie coś, bo już mi się pomysły skończyły :sad: pzdr Tak jak koledzy Ci doradzają, niech rozbiera i zakłada jeszcze raz; ewentualnie zmień mechanika. Miałem identyczną akcję niedawno. Za drugim razem straciłem 450zł (pasek, napinacz, pompa [pierwszy raz założyli od innego modelu - inny rozkład ząbków! :mur:, i stary pasek jeździł po niej jak chciał, pewnie w którymś momencie przeskoczył i stąd te stuki], do tego głowica nadaje się już do naprawy około 800-1000zł. Ja się już przynajmniej nauczyłem do kogo nie jeździc. Czasami można niemal zbankrutowac oszczędzając za mocno na tych sprawach :wink: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chemiczny_ali Opublikowano 13 Października 2007 Zgłoś Opublikowano 13 Października 2007 Mądry Polak po szkodzie :mur: Ja w sumie dużego wyboru nie miałem, oddałem do tego gościa auto dwa razy i wydał mi się cudotwórcą :huh: Raz silnik rzęził, wydawało mi się, że zaraz się rozpadnie, a on coś tam "pomajstrował" mówił, że dolał płynu do wspomagania i grało, drugi raz to miałem jakieś dziwne dźwięki z tyłu to coś tam wymienił i skasował mnie tylko dwie dychy :D Na pierwszy rzut oka wydawał się ok, dodatkowo ma zakład obok mojej roboty i wszystkie naprawy odbywały się w godzinach :wink: btw. problem jest w tym, że jestem w Szkocji i ciężko znaleźć tutaj jakiegoś fachowca z prawdziwego zdarzenia, ten wydawał się ok, a wyszło jak zawsze :sad: pzdr Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
thermalfake Opublikowano 13 Października 2007 Zgłoś Opublikowano 13 Października 2007 A czy tobie chemiczny_ali wariowała kontrolka ciśnienia oleju ? Mam dokładnie taki sam problem w Escorcie '98 1.4, którym obecnie dojeżdżam do pracy. Objawy takie same tzn, coś jakby stuk nasilający się po dodaniu gazu na wszystkich biegach, prawie tego nie słychać na jałowym biegu. Wykluczam całkowite padnięcie silnika ponieważ od momentu tych stuków nie przejechałbym nawet kilku kilometrów. Sprawa się tyczy dopiero przy nagrzanym silniku. Wymieniłem olej, filtr oleju i czujnik ciśnienia oleju. Dalej to samo. Podjadę do mechaniora niech mi zmierzy na ciepłym silniku ciśnienie. Chyba zasugeruję mu to spalanie stukowe, niech się popatrzy pod tym kątem na zapłon, rozrząd (choć wymieniony 3k km wcześniej). Zauważyłem też, iż jeden z kabli WN jest nieoryginalny, skubaniec mnie pokopał więc też pójdzie won do wymiany. Być może popychacze będą musiały powiedzieć papa. Sorry za OT ;( Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chemiczny_ali Opublikowano 13 Października 2007 Zgłoś Opublikowano 13 Października 2007 U mnie olej w porządku :) Teraz to mam zagwozdkę, bo po wymianie przejechałem już 3k mil, jeździłem ponieważ koleś twierdził, że wszystko jest ok :? A teraz sprawa zaczęła mnie zastanawiać, bo stukanie się pogarsza i co gorsza po rozgrzaniu bez operowania gazem silnik jakby rzęził i w ogóle kiepsko chodzi, więc myślę, że samo ustawienie (ponowne) paska nie wystarczy i szkody mogą być o wiele większe :sad: pzdr Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Evil One Opublikowano 13 Października 2007 Zgłoś Opublikowano 13 Października 2007 Nie chcę Cię martwic i oby to był tylko "przeskoczony/przestawiony o ząbek pasek. Jeśli silnik nie ma mocy i nierówno pracuje, a jest to MPI, to może jeden wtryskiwacz się zawiesił, ewentualnie podjedź gdzieś na diagnostykę i sprawdź ciśnienie na cylindrach. Wcześniej sprawdź, czy jedna ze świec nie jest usmolona. Wtedy duże prawdopodobieństwo, że brak kompresji na którymś garnuszku (głowica do regeneracji i planowania). Mnie to właśnie czeka :sad:, chociaż samochód jeździ (jeszcze) na krótkich trasach bo innego wyjścia nie mam. Jeszcze jedna z możliwości to wariująca sonda lambda. Tu przyczyn jest wiele, łącznie z lekko napękniętym kolektorem, ale odczuwalny był by tylko spadek mocy, czy gaśnięcie; stuków raczej nie. Moja rada - zrób ten pasek u innego mechaniora, niech dokładnie ustawi go po znakach. A jeśli będzie dalej to samo, to wtedy diagnostyka ciśnienia i ewentualna naprawa głowicy. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BENITO Opublikowano 14 Października 2007 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2007 Jeśli cię stać to znajdź ASO peugeota. Będziesz miał najpewniej. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pageup Opublikowano 14 Października 2007 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2007 teoretycznie... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sid Opublikowano 14 Października 2007 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2007 Przecież nie dajesz od razu silnikowi zimnemu po garach. :P No nie daję, ale to nie znaczy że ma ciągnąć tylko na najniższych obrotach ;) Na II biegu do okolo 25kmph, na III najlepiej jakbym 30kmph jechał... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sulaco Opublikowano 14 Października 2007 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2007 teoretycznie...praktycznie ;) w powazniejszych sprawach lepiej jechac do ASO, niz zdac sie na "improwizacje" zaprzyjaznionych mechanikow. jak czasami widze jakich narzedi uzywaja tego typu zaklady to normalnie plakac sie chce, w ASO przynajmniej maja specjalizowane/deykowane narzedia/sprzet, a nie roznej masci mlotki i lomy. cos jak wyrywanie zebow u kowala ;) osobiscie wole jechac do takiego ASO i zostawic 5k, dostac 3 str wykazu czesci/robot, niz do "fachowca" zostawic 3k, i dostac uscisk dloni i kwitek ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chemiczny_ali Opublikowano 14 Października 2007 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2007 (edytowane) No właśnie tak myślę o tym ASO, ale nie wiem czy warto skoro auto jest warte 1k, a za ponowną wymianę/lub ustawienie paska plus to co zdarzyło się s[ciach!]lić wykasują mnie... no właśnie dobre pytanie :? Ile mniej więcej kosztują usługi serwisowe? Jaki jest przelicznik w porównaniu do miejscowego "szarlatana" x2? x3? :wink: pzdr EDIT Dałem "szarlatanowi" jeszcze jedną szansę z tym, że podpowiedziałem co może być :D Udało się naprawić, a winę za taki stan rzeczy ponosiła rolka naciągająca pasek... Koleś twierdził, że pod wpływem temperatury zwiększała swój obwód, napinając pasek i przestawiając zapłon :blink: Tak czy inaczej po zabiegu pacjent odzyskał witalność :wink: pzdr Edytowane 17 Października 2007 przez chemiczny_ali Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
masterpeter Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 (edytowane) Panowie (i Panie?) jak się wam jeździ w całkowicie zimowych warunkach ? Ja wczoraj jak z uczelni wracałem (godz 21, drogi całkiem zaśnieżone-ehh ci drogowcy) zastałem auto całe zasypane śniegiem, poświęciłem z 10 minut na odśnieżenie go coby było widać cokolwiek przez szyby, światła itd. Oczywiście nie miałem rękawiczek, więc po skończeniu tej czynności myślałem, że mi dłonie odpadną.. Jako, że to moja pierwsza zima za kółkiem to powiem szczerze, że z jednej strony sama jazda była przerąbana, o mało nie wjechałem na rondo, przez które akurat przejeżdżał maluszek bo z jakiegoś powodu moje auto uznało, że woli wpaść w lekki poślizg niż grzecznie wyhamować; skręcanie oraz ruszanie pod górkę wymaga niezłego opanowania i przypomina loterię - będzie przyczepność lub nie, oczywiście w takich warunkach jazda była z prędkością ~40km/h i nosem przyklejonym do szyby przez co nie czułem się komfortowo (po drodze można było podziwiać dzielny traktor usiłujący wyciągnąć jakiegoś pechowca z rowu); lecz z drugiej strony... ...takiej frajdy podczas jazdy moim automobilem to jeszcze nie miałem XD @fipa, nie do końca samymi rękami, miałem łopatkę, ale jest na tyle mała, że i tak miałem bezpośredni kontakt ze śniegiem, zainwestuję w rękawiczki to powinno być w przyszłości dobrze :) a o odmrażaczu czy coś w tym stylu muszę chyba też pomyśleć^^ Edytowane 16 Listopada 2007 przez masterpeter Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fipa Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 Odsniezaniu rekami sam jestes sobie winien, bo sie nie przygotowales - ja mam w aucie cos takiego, reka zawsze ciepla, a szyby ladnie odszronione ;) Przypomnialo mi sie, jak kumpel opowiadal zadowolony, jak zainwestowal w odmrażacz do zamkow poprzedniej zimy. Za dwa dni nie wszedl do auta, bo odmrażacz zostawil w bagazniku.. :lol: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kamilo23 Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 Ja już widziałem kilka akcji królów prostej, ale wszyscy kończyli w rowie. Ogólnie trzeba się teraz nastawić na inny styl jazdy. :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Misiu15go Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 Odsniezaniu rekami sam jestes sobie winien, bo sie nie przygotowales - ja mam w aucie cos takiego, reka zawsze ciepla, a szyby ladnie odszronione ;) Przypomnialo mi sie, jak kumpel opowiadal zadowolony, jak zainwestowal w odmrażacz do zamkow poprzedniej zimy. Za dwa dni nie wszedl do auta, bo odmrażacz zostawil w bagazniku.. :lol: Moj ojciec tez ma odmrażacz do zamkow :wink: wozi go w samochodzie :lol: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slow Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 Ja już widziałem kilka akcji królów prostej, ale wszyscy kończyli w rowie. Ogólnie trzeba się teraz nastawić na inny styl jazdy. :) Ja przez wczorajsza sniezyce zaczalem jezdzic tak jak wiekszosc krakowskich kierowcow przy idealnych warunkach pogodowych ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BENITO Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 To jeszcze za szybko. Na śniegu jedzie się góra 60-70 km/h w trasie (tak aby zapiąć 4-kę na małych obrotach), wtedy na koła trafia stosunkowo niewiele momentu (małe ryzyka poślizgu). Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sbchp250 Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 Na śniegu jedzie się góra 60-70 km/h w trasie (tak aby zapiąć 4-kę na małych obrotach), wtedy na koła trafia stosunkowo niewiele momentu (małe ryzyka poślizgu). Potwierdzam... sprawdzone emiprycznie... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sid Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 Dzisiaj jechałem po zimówki. Droga lekko z górki. Jade koło 20km/h. Nagle z pobocza na wstecznym koleś wyjeżdża nie widząc chyba mnie :| No to delikatnie naciskam hamulec. I tyle wystarczyło... Ślizg... Jakies 4 metry lekko. Siet... Naprawde trzeba uważać, niewiele brakowało... Obić bym pewnie nie obił, a jedynie "pyknął" goscia, ale siet. Na zimówkach dużo lepiej się jeździ :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
poca Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 Huh, dobrze że zimówki już od przeszło tygodnia na kółkach siedzą ;] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slow Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 (edytowane) To jeszcze za szybko. Na śniegu jedzie się góra 60-70 km/h w trasie (tak aby zapiąć 4-kę na małych obrotach), wtedy na koła trafia stosunkowo niewiele momentu (małe ryzyka poślizgu). Nie uwierzysz jak powolni potrafia byc niektorzy Krakowianie ;) (nie chodzi mi tutaj o sciganie sie do na ogol czerwonych swiatel) To fakt, ze duszac samochod jest bezpieczniej, ja sie jednak wciaz ucze, wiec jesli droga jest pusta to staram sie aby wychodzenie z poslizgow weszlo mi w krew - szczegolnie ze samochod (nawet wspomaganie jest mu obce) i opony juz nie te.. :) EDIT: Huh, dobrze że zimówki już od przeszło tygodnia na kółkach siedzą ;] Ojciec cale zycie przejezdzil na letnich, nie zaliczyl nigdy nawet stluczki ale fakt ze musial sie mocno ograniczac w zimie. Edytowane 16 Listopada 2007 przez Slow Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Orgiusz Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 Zalezy kto na czym sie slizga. Chyba od koncowki pazdziernika jezdze na zimowkach i dopiero tydzien temu zaczal sie ich zywiol. Ale nic tak nie wplywa na stonowanie jazdy jak 3x ulanska fantazja na trasie w wykonaniu innych... Cos jak powtorka z pierwszych powaznych jesiennych deszczy - tu row, tam fikolek, a gdzie indziej slupek w karoserii. I troche nie zgadzam sie z predkoscia na sniegu sugerowana przez BENITO - chyba ze rozmawiamy o drogach zapomnianych przez Boga - na takich snieg moze dac "frajde" nawet przy 30km/h i 1500RPM. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Veilroth Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 Ojciec cale zycie przejezdzil na letnich, nie zaliczyl nigdy nawet stluczki ale fakt ze musial sie mocno ograniczac w zimie. zimówki wypadałoby zakładać już wtedy kiedy temperatura na zewnątrz utrzymuje się poniżej 5-6C w przeciwnym wypadku mieszanka z której produkuje się opony letnie twardnieje - bieżnik momentalnie zapycha się śniegiem i ... pozostaje hamowanie silnikiem ;] co do opanowania za kółkiem... jadąc na uczelnię codziennie przejeżdżam koło WORD'u - więc zanim dojadę do celu to nie ma dnia żebym nie wlókł się za paroma L-kami szczyt nastąpił dziś rano kiedy na skrzyżowaniu "jazda egzaminacyjna" skręcała w lewo ponad 10 minut...nie ściemniam bo zdążyły mi dwie piosenki Toola zlecieć z płyty jeszcze kiedyś to bym flaki wypruł a dziś zastanawiałem się dlaczego po paru minutach egzaminator po prostu nie up... tej osoby Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
FastlY Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 Dla tej osoby lepiej odczekac 10minut, niz oblac za wymuszenie, np. jak dzisiaj widzialem L-ke wjezdzajaca na rondo 200m od WORDa i juz od razu przesiadka. Jest cos takiego jak spowalnianie ruchu, ale porownujac to z wymuszeniem, wiadomo na co bardziej sie zwraca uwage. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fipa Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 Tylko refleks uratował mnie dzis przed skasowaniem przodu w Seicento. Stałem na skrzyżowaniu za starszym Iveco, dostawczym, z DHL'a. Koleś chcial skrecac w prawo, ja też, ale chyba sie rozmyślił, wrzucil wsteczny i ogień do tyłu, prosto we mnie.. Tylko moj refleks i jakas sprawność w zmianie biegów pozwolila mi na zmiane jedynki na wsteczny, spojrzenie w lusterko i gaz do tyłu. W tym samym momencie palcem zaczalem trąbić. Po kilku metrach koles sie zatrzymal, wysiadl i z pretensjami do mnie, ze ustawilem sie za blisko, ze za bardzo po srodku.. Jak to ujal "narazilem go na kolizje".. Kiedy zaproponowalem, ze zadzwonie pod trzycyfrowy numer grzecznie przeprosil i odjechal.. Nie wiem na co liczył, ale tak czy inaczej nad nami byla kamera monitoringu policyjnego, o czym chyba nie wiedzial, wiec tylko by sie pogrążyl. Jestem z siebie dumny, hehe ;] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sid Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 Kolega wpadł na ciekawy pomysł. Żebyśmy jako zieloni kierowcy znaleźli jakiś duży plac zasypany śniegiem i na własnej skórze poprobowali jak hamowac najlepiej, jak się samochód zachowuje podczas poślizgu, jak wtedy postępować itp... Tylko pozostaje jeszcze kwestia miejsca ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slow Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 Kolega wpadł na ciekawy pomysł. Żebyśmy jako zieloni kierowcy znaleźli jakiś duży plac zasypany śniegiem i na własnej skórze poprobowali jak hamowac najlepiej, jak się samochód zachowuje podczas poślizgu, jak wtedy postępować itp... Tylko pozostaje jeszcze kwestia miejsca ;) Hamowac mozna sie uczyc na zwyklej niezbyt ruchliwej drodze, gorzej z bardziej wymyslnymi wygibasami ;) Wie ktos gdzie w Krakowie jest taki placyk .. otwarty ? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Crosis Opublikowano 16 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2007 szczyt nastąpił dziś rano kiedy na skrzyżowaniu "jazda egzaminacyjna" skręcała w lewo ponad 10 minut...nie ściemniam bo zdążyły mi dwie piosenki Toola zlecieć z płytyA te dwie piosenki to 10,000 Days i Roseta Stoned? ;) Zimówki wymienione na dwa dni przed opadami śniegu. Nice. :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Veilroth Opublikowano 17 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 17 Listopada 2007 Swamp Song i Undertow - po sobie :wink: eot Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sid Opublikowano 17 Listopada 2007 Zgłoś Opublikowano 17 Listopada 2007 Hamowac mozna sie uczyc na zwyklej niezbyt ruchliwej drodze, gorzej z bardziej wymyslnymi wygibasami ;) Wie ktos gdzie w Krakowie jest taki placyk .. otwarty ? O wygibasach nie myslalem bo nie mam zamiaru jakiegoś Tokio Drift urządzać :) Ale i tak placyk, mam duży... margines wtedy :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...