Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

Tam sa wiecznie korki ;) Dlatego jezdzilem rowerem a nie samochodem.. bo szybciej ;) W Walczu bylem w te wakacje 2 tygodnie... wczesniej jakos przyjezdzalem na 3-4 dni... rok temu tez bylem... co prawda nie zaplanowane 2 tygodnie a mialem byc tylko tydzien ^^.. bo trafilem do szpitala z atakiem wyrostka przez co tydzien przelezalem w szpitalu wojskowym a tydzien probowalem chodzic na spacery, imprezowac itp bo przyjechala do mnie ekipa 12 osob ktora zreszta zorganizowalem miesiac wczesniej bo nie mieli gdzie jechac na wakacje :P Z imprez w koncu u mnie nici bo nie moglem pic.. tanczyc bo mnie rana bolala... wiadomo ze tydzien po operacji sie jeszcze czuje nie maly bol.. a ja twardo wsiadalem na rower i jechalem z zacisnietymi zebami bo mowiulem ze nie bede siedzial w domu :D Zreszta pozniej opierdziel od lekarza dostalem ze mogly mi szwy popuszczac :P

Ogolnie do Walcza jezdzilem bo doszly mnie sluchy ze macie w ktoryms jeziorze (juz nie pamietam ktorym) zatopiony czolg ktorego widac z nad powierzchni wody w sloneczny dzien... wiec butla na plecy i nurkowac ;) Niestety nie znalezlismy go bo pogoda byla tylko w okresie jak bylem w szpitalu lub po szpitalu i nie bylem w stanie nurkowac... Oprocz tego macie bunkry... zreszta kilka przedmiotow w tych bunkrach macie od znajomego z ktorym tam jezdzilem... Przez przypadek poznalem typka ktory jest tym calym kierownikiem czy zarzadzajacym muzeum w Walczu w tym wlasnie bunkrami... smiga na jakims historycznym motorku z koszem :) W tym roku mam cicha nadzieje ze pojade do walcza na motorku.. ale co wyjdzie to zobaczymy.... Dodam ze mieszkalem na ulicy 1 maja ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do niezapinania pasów to mój ojciec nauczył moją matkę je zapinać przypadkiem ;) tzn. jakieś 8 lat temu mieliśmy Hondę accord z '86 z automatem, wracamy z giełdy i przy prędkości ponad 100 km/h ojciec chciał wysprzęglić i na luz wyrzucić, a że w automatach pedał hamulca jest długi to wcisnął go do oporu ;) reakcja matki niezapietej w pasy była raczej wiadoma ;) prawie jak owad na szybie, od tamtej pory na trasy powyżej 200 metrów zawsze zapina ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neo_X @

to jak bedziesz to daj znac. Na jakies piwko sie pojdzie ;P (OT off)

 

wczoraj pokazywalem znajomej filmik z wypadkami. normalnie jak jezdzila to hamowala przy koncu w taki sposob ze ledwie co sie udawalo. teraz juz nieboje sie z nia jezdzic :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie mam cierpliwosci do idiotek za kierownica. Dzis przez dobre kilkanascie kilometrow jakis babsztyl na trasie trzymal sie w odleglosci <1m od mojego zderzaka. Pomimo tego ze zwalnialem zarowno silnikiem i hamulcem noznym ta nie dorozwinieta namiastka kobiety za kierownica co chwila podjezdzala mi pod dupe. Nerw wzial gore i po 30 km z idiota na [gluteus maximus] ( oraz 300km trasy ) po hamulcu, na pobocze i puscilem przodem. Przez kolejne kilka kilometrow widzialem jak jechala w martwej strefie tira przede mna... :|

Zastanawiam sie kiedy jej zabrakne ABS i TC...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez nie znosze takich sytuacji... dzisiaj typ mi prawie w tylek wjechal w warszawie.... Jechalem w okolicach gimnazjum.. co chwile przejscie dla pieszych ze znakami dzieciakow przebiegajacych przez ulice... wczesniej jechalem dosc dynamiczie.... 60... czasami 70 km/h... po prostu z ruchem... i caly czas jechal za mna nowy ford mondeo granatowy... na oko gdzies w granicy metra.. moze poltora za moim zderzakiem...... zawsze widzac jakas szkole zaczynam miec oczy na okolo glowy... tym bardziej ze wszedzie na okolo byla kupa dzieciakow.... i dzisiaj pomoglo... podjezdzajac pod przejscie lekko zwolnilem bo dzieciaki staly przy pasach i czekaly az przejade... przejechalem.... podjezdzalem pod drugie przejscie pare metrow dalej.... i na pasy wybiega mi gwaltownie kilka metrow przed maska dzieciak.... jakis taki watki byl wiec pewnie jakas 1 gimnazjum ;) To ja mocniej nacisnalem hamulec zeby z wiadomych wzgledow go nie rozjechac... i z tylu slysze pisk... i tylko patrze w lusterko wsteczne czy mam juz wysiadac z samochodu czy jeszcze nie... Dzieciak przebiegl.. ruszam... a to mondeo zaczyna mnie wyprzedzac ... linia ciagla.... wysepka.. kolejne przejscie dla pieszych.. i dopiero po ladnych paru metrach skapowalem sie ze ten typek mnie wyprzedza dopiero jak byl na mojej wysokosci... zadnego kierunkowskazu.. do tego warunki nie bardzo pozwalaly bo ruch z naprzeciwka byl nie maly ale trafil na luke. Z pasow dosc dynamicznie ruszalem i po prostu nie patrzylem w lusterko... nie wiem czy to mondeo bylo z jakims silnikiem 1.6 czy co... ale nie mogl wyprzedzic mojej renowki 1.4 :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj tez nie lubie jak mi ktos podjezdza pod zderzak.

 

Dzisiaj rano, natomiast, w drodze do pracy natrafilem na 'emeryta'. Zaczelo sie niewinnie od wkokoszenia sie tuz przed moja maske z drogi wewnetrzej. Oczywiscie zero reakcji - nie sadze nawet zeby mnie zauwazyl gdyz nie mam nawyku uzywania klaksonu. Jade sobie z nim dalej jakies 500m pedzac 40km/h.

 

Wyjazd z podporzadkowanej, jedziemy, jedziemy, upewniam sie, ze nie wymusze pierwszenstwa - spokojnie sobie wjade, patrze znow przed siebie a dziadek sie calkiem zatrzymal i stoi.. samochod z lekkim piskiem stanal prawie w miejscu . Dziadek wysiada, oglada swoj zderzak, rejstracje (braklo mi jakies 5-10cm..) po czym z pretensja do mnie mowi "ze trzeba zwracac uwage na innych uczestnikow ruchu" odpowiedzialem tylko krotkie "w szczegolnosci na takich jak pan" i wsiadlem z powrotem, dziadzio jeszcze cos gestykulowal pokazujac nerwowo na czaszke na mojej masce, kwiajac glowa wsiadl z powrotem do samochodu. Uwazajcie na takie sytuacje - nie tylko z 'emerytami'.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jest najgorszy typ czlowieka... a nie daj boze trafic na drodze na 80letnia babcie ktora siedzi na kierownicy... uciekam od takich ludzi ile mocy w silniku...

 

i wachy w baku ;)

Edytowane przez Neo_x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Emeryci- emerytami... jak mam czas, to jadę kawałek za nim, odpowiednio daleko, przygotowany do dziwnych akcji. Jak nie mam czasu- pierwsza możliwa sytuacja i jestem przed nim.

 

A teraz moja przygoda, dość świeża:

Jest sobie droga - dwa pasy w jedną, dwa pasy w drugą. Jedziemy spokojnie, przed nami osobówka, przed nią duży prostopadłościan a.k.a. naczepa. Oba na prawym pasie. Ruch praktycznie zerowy. Wyprzedziłem sobie osobówkę i zjechałem na prawy żeby przepuścić dwa motocykle, które zobaczyłem (tak, to możliwe :Q nie jechały szybko :D) w lusterku. Potem z powrotem na lewy i zabieram się za wyprzedzanie ciężarowego, kawałek za jednośladami. No i zaczęła się zabawa - pierwszy motocykl jedzie sobie spokojnie- ze 20 km/h szybciej niż tir, drugi kawałek za nim, z taką samą prędkością. Ledwie pierwszy jednoślad przejechał obok kabiny kierowcy, ten dup- zjazd na środek (nawet nie pamiętam czy błysną kierunkiem), ofc wypchnął drugi motocykl poza podwójną ciągłą, nie mówiąc o przepuszczeniu mnie. Zjechałem z powrotem na prawy pas- przede mną zero aut, które ciężarowe mogłoby zechcieć wyprzedzić.

 

Wytłumaczcie mi teraz sens tego manewru w takiej sytuacji. Nienawiść do szybszych pojazdów, czy mentalność sk.....na? Szanuję kierowców tirów, ale na to co niektórzy wyprawiają- brak słów.

Edytowane przez m4r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widziales jaki martwy punkt maja kierowcy w tirach? :)

Taa ale co ma martwy punkt to absolutnie zbednego manewru.

 

Glupota... jesli te zjechanie na srodek mialo sluzyc tylko nastraszeniu motocyklistow i ciebie to mu gratuluje. Totalny brak wyobrazni imho.

Edytowane przez martian1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widziales jaki martwy punkt maja kierowcy w tirach? :)

Widziałem. Odpowiednio mały, żeby zobaczyć, czy coś się do ciebie zbliża na lewym pasie, jeżeli jedziesz prawym (o ile ofc patrzysz w lusterko).

Jemu, jak wywnioskowaliśmy (nie jechałem sam), chodziło właśnie o pokazanie kto jest "panem" na drodze w odwiecznej walce małych z dużymi. Żałuję, że nie mam CB.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A teraz moja przygoda, dość świeża:

(...)

nom, nieźle.

 

Ja ostatnio miałem taką przygode:

Jak jechalem przez lublin ostatnio mialem taką sytuacje: jade sobie autem ojca, spieszyłem się wiec deptałem sporo gazu :). Wszystko ok, ale nagle niespodziewanie jakis debil zaczął wyprzedzać jakies graty, fiacikiem pandą, prawie w niego wjechałem gdyby nie gwałtowna reakcja pedału hamulca. mignąłem idiocie i pojechałem dalej. To nie koniec, spotkalismy sie na światłach, na zielonym normalnie jade ale zaczyna sie kończyć mój pas ( lewy ) więc rozsądnie postanowiłem wyprzecić kolesia, bo znowu będzie sie wlekł, a ten debil zamiast dać się wyprzedzić to ****** przyspieszył, tak że wprawie we mnie wdupił. Potem jeszcze koleś kurde, jechał za mną na zderzaku i trąbił przez minute... co za debilizm, ja nie moge...

Edytowane przez sesq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miałem taką sytuację. Jade matizem z odwiedzin babci. Jade sobie spokojnie, koło 100 km/h i przedemna jakieś stare audi. Nagle gościu daje ostro po hamulcach, więc ja też i tak co jakiś czas, rozpędza się i hamuje, więc wnerwiony lewy kierunek i chcę go wyprzedzić, ale jak byłem z jego lewej strony, to on w gaz, ja matizem nie miałem szans i sytuacja znów ta sama. W pewnym momencie widziałem lukę i szansę wyprzedzenia, redukcja do 2, mało co silnik nie wyskoczył, ale dałem radę. Nie muszę chyba pisać, że to był jakiś dres z kolegami a z auta leciało tekno. Pewnie cwaniakował jaki to z niego kierowca, szkoda, że nie widziałem jego miny, jak matizem wyprzedziłem jego super audicę :P

 

co tacy ludzie sobie myślą? że są super trendy, popisują się przed kolegami?

 

ciekawe, czy by tak cwaniakował jak bym jechał na moto, pewnie nie, bo z matizem łatwiej wygrać, ale i tak dał ciała

Edytowane przez piotreek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejsza sytuacja, jedziemy sobie spokojnie samochodem i koleś, który na drodze równorzędnej miał mnie po prawej stronie nagle wjeżdża na skrzyżowanie ok. 80-90 km/h. Niestety taki był szybki, że go nie zauważyłem. Prawie bym na niego wjechał. Postanowiłem kolesia szukać po mieście. Nie było problemu, po 5 minutach się znalazł - jeździł sobie po prostu po mieście. Zacząłem go śledzić - zupełnie dla jaj, żeby kolesia troszkę poddenerwować. Jeździłem za nim ok. 30 minut (cały czas jeździł po mieście). Zatrzymał się, wyszedł z samochodu jakiś dresiarz. Założył kaptur i zaczął coś na mnie krzyczeć. Powiedziałem mu, że chciałem go tylko i zobaczyć i, że spotkamy się w sądzie :D. Pojechałem do domu.... Oczywiście po żadnych sądach się nie będę wlókł...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe dobre podejscie:D

 

a ja dzisiaj widzialem goscia ktory na STOPIE na dosc ruchliwym skrzyzowaniu przejechal tak na moje oko ok 120km/h poprostu przerazilem sie jak to zobaczylem :blink: a gosciu 200m za skrzyzowaniem tak poprostu wysiad i poszedl sobie do sklepu....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej w[ciach!]iają mnie agenci, którzy wyprzedają tylko po to, żeby zaraz dać po hamulcach i skręcić....

Chyba każdy doskonale wie o czym mówię, bo to u nas dość popularny sport :mur:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze to może troszkę głupio zrobiłem, ale byłem prawie pewien, że to jakiś małolat (ja też jestem młody..), który zrobił sobie Powolny Objazd Miasta. Miał takiego pecha, że mnie spotkał :D... Najbardziej mnie rozśmieszyło jak wyrzucał kolejne pety z papierosami... Nie wiem, czego tu się bać... :D

Edytowane przez Camilos

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi drodzy userzy dróg lokalnych. Jak sobie radzicie z autem na lewym pasie który usilnie próbuje jechać szybko jednak w ogolę mu to nie wychodzi i nie reaguje na żadne znaki świetlne by delikatnie mówiąc spieprzył na pas po prawo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi drodzy userzy dróg lokalnych. Jak sobie radzicie z autem na lewym pasie który usilnie próbuje jechać szybko jednak w ogolę mu to nie wychodzi i nie reaguje na żadne znaki świetlne by delikatnie mówiąc spieprzył na pas po prawo?

Wyprzedzić go prawym?

Niby jeżeli jedzie szybciej niż prawy pas, ma święte prawo do jazdy tym lewym pasem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyprzedzić go prawym?

Niby jeżeli jedzie szybciej niż prawy pas, ma święte prawo do jazdy tym lewym pasem.

Lewy pas służy do wyprzedzania, a nie do jazdy :rolleyes:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi drodzy userzy dróg lokalnych. Jak sobie radzicie z autem na lewym pasie który usilnie próbuje jechać szybko jednak w ogolę mu to nie wychodzi i nie reaguje na żadne znaki świetlne by delikatnie mówiąc spieprzył na pas po prawo?

jak dlugie i kierunki nie dzialaja, usiasc mu na [gluteus maximus], niebezpieczne ale skuteczne (sam jak widze cos prawie w moim bagazniku odruchowo przyspieszam), ewentualnie prawy pas, na nic nie reaguja bo zwyczajnie wsteczne lusterko dla nich nie istnieje :damage_wall: gorzej jesli cos jedzie lewym pasem przepisowo co do kilometra, wtedy juz mnie strzela czesto spotykane na zachodzie kiedy dwa tiry z takim samym ogranicznikiem do 90km/h a ich predkosc wzgledem siebie jest mniejsza niz predkosc pieszych sie wyprzedzaja (tutaj plus dla litwinow ci smigaja 105km/h)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi drodzy userzy dróg lokalnych. Jak sobie radzicie z autem na lewym pasie który usilnie próbuje jechać szybko jednak w ogolę mu to nie wychodzi i nie reaguje na żadne znaki świetlne by delikatnie mówiąc spieprzył na pas po prawo?

spycham do rowu ;)

siwy05 - to nie jest normalne, ze denerwuje cie ktos kto jezdzi przepisowo ;)

Edytowane przez kucyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To Poca się zdarza, że jest coś wolniejszego na drodze, niż twoja foka? ;)

Długo sie foką 1.4 nie bawiłem, zamieniłem za mała dopłatą do 1.8 ;]

 

Ale wracając do tematu. Ciesze się że ktoś ma miły dzień, spokojny, słucha sobie ciche muzyki i ogólnie pewnie jest zakochany, ale jeżeli ten humor przelewa się na ulice, a na dodatek jeszcze lewy pas. To mam ochotę przejechać po takim samochodzie. Te sytuacje są zwyczajnie chore. Często całe Włókniarzy (jedna z dłuższych i szerszych ulic w Lodzi) przejeżdżam prawym pasem który jest całkowicie pusty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...