Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

A jakby się nie rozpadł, to by tylko siniaki mieli... Prawda jest taka, że tu nie chodzi o stan auta, tylko o stan umysłu "VW Golf". Wczoraj w Gdańsku o 1 w nocy też widziałem pajaca w gulfie, co miał fantazje żeby bokiem na ręcznym pokonać lewoskręt z kołobrzeskiej w stronę alfa centrum, tacy ludzie tymi autami jeżdżą.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jakby się nie rozpadł, to by tylko siniaki mieli... Prawda jest taka, że tu nie chodzi o stan auta, tylko o stan umysłu "VW Golf". Wczoraj w Gdańsku o 1 w nocy też widziałem pajaca w gulfie, co miał fantazje żeby bokiem na ręcznym pokonać lewoskręt z kołobrzeskiej w stronę alfa centrum, tacy ludzie tymi autami jeżdżą.

 

Troszkę racji pewnie masz bo debili w Golfach nie brakuje ale średnia w porownaniu do innych fur jest podobne, po prostu na golfy się zwraca uwagę bo jest ich dużo. Nie wspominając że sporo młodych adeptów prowadzenia pojazdów.

 

 

 

 

Hmmm a może zrobić inaczej :>

 

Samochody będą miały czytniki w które wkłądach elektroniczne prawo jazdy i na tej podstawie włączany będzie "elektroniczny kaganiec". To żart oczywiście....

 

Generalnie przy kursie na prawko powinien być też dodatkowy egzamin/kurs z jazdy ekstremalnej na płycie poślizgowej tak aby wyrobić podstawowe nawyki...

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podstawowy nawyk to ograniczenie prędkości przy ograniczonej przyczepności.

 

Pasażerowie też powinni debilowi powiedzieć, że jedzie za szybko i że się boją.

 

Zastanawiam się drodzy kierowcy, jakie byłby wasze reakcje, gdyby któryś z pasażerów powiedział wam: jedziesz za szybko, boję się :?:

 

Jakie wtedy podejmujecie reakcje? Zwalniacie? Mówicie Co? przecież ja to auto czuję i wiem ile mogę jechać, zaraz jeszcze trochę pocisnę. Szanujecie pasażerów i ich prawo do strachu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się, że zdecydowana liczba osób ma w [gluteus maximus] co mówią pasażerowie, a takie upomnienie w kierunku młodego kierowcy debila w dresiku może mieć skutek wręcz przeciwny, agresywniejsza jazda dla zabawy, żeby ktoś się troszkę zesrał ze strachu. :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się drodzy kierowcy, jakie byłby wasze reakcje, gdyby któryś z pasażerów powiedział wam: jedziesz za szybko, boję się :?:

 

Jestem kapelusznikiem jeżdżącym skodą - nikt mi w życiu tak nie powiedział :lol:

True story :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyczepność/warunki do prędkości. Wczoraj dostałem zapytanie jaki mam silnik w swoim dupowozie że przemieszczałem się trochę szybciej niż zwykle na siódemce [;

A jak pasażer mówi mi że za szybko jadę to oczywiście stosuję się do jego sugestii względem tego co widzę na drodze. ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakie wtedy podejmujecie reakcje? Zwalniacie? Mówicie Co? przecież ja to auto czuję i wiem ile mogę jechać, zaraz jeszcze trochę pocisnę. Szanujecie pasażerów i ich prawo do strachu?

 

Ogólnie jak jade z kimś to zazwyczaj jeżdzę wolniej. Poza moim ojcem, który przy 110km/h nie daje już rady z kimś jechać (stary kierowca, ma jakąś manie, że nie ufa innym podczas jazdy...) i krzyczy aby zwolnić to nikt inny się nie czepia. Pasażerowie zazwyczaj mają ciepło w gaciach jak dochodzi do wyprzedzania, ci co ze mną jeżdżą już jakiś czas nic nie mówią, ale nowi marudzą okropnie.

 

Kiedyś jak wjechał szwagier nam w dupę (wiele lat temu), to też miałem takie dziwne uczucie jak z kimś jechałem, że nie zdąży wyhamować.

 

Najgorzej jeździ się ze starymi kierowcami, którzy o dziwo bardzo szybko wpadają w panikę. A to za późno się hamuje, a to za szybko w zakręt wchodzi, po prostu dawno nie siedzieli na fotelu pasażera i nie wiedzą jak wygląda sytuacją z tamtej strony. Ojciec to nawet pedałów szuka podczas hamowania, normalnie paranoja jakaś :P, nie mówię już o tym, że kiedyś mi ręczny zaciągnął... Po prostu z nim się nie da jechać.

Edytowane przez OCM4n14k

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się drodzy kierowcy, jakie byłby wasze reakcje, gdyby któryś z pasażerów powiedział wam: jedziesz za szybko, boję się :?:

Jak każdy dres redukuje bieg i zaczynam przyśpieszać. Jeśli pasażerowie są w stanie wydobyć z siebie zdanie złożone, to nie jedziesz za szybko, czyli nie ma się czym przejmować ;) .

 

Z tego co zauważyłem to ludzie bardziej boją się szybszego pokonywania zakrętów, wyprzedzania, obrotów wyższych niż 4000rpm czy jazdy 20cm od krawężnika niż prędkości samej w sobie. Ogólnie nie zwracam uwagi kto coś mówi. Głupkom nie wytłumaczysz, ze dodanie gazu w zakręcie jest bezpieczniejsze niż hamowanie.

Edytowane przez MaSell
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się drodzy kierowcy, jakie byłby wasze reakcje, gdyby któryś z pasażerów powiedział wam: jedziesz za szybko, boję się :?:

 

Jakie wtedy podejmujecie reakcje? Zwalniacie? Mówicie Co? przecież ja to auto czuję i wiem ile mogę jechać, zaraz jeszcze trochę pocisnę. Szanujecie pasażerów i ich prawo do strachu?

 

Nie wiem, moi pasażerowie z reguły zasypiają, czy to jaszczomb, czy dresowóz. Pewnie dlatego, że rzadko udaje mi się przekroczyć 100 km/h (jaszczomb) albo mimo 130+ km/h w środku jest cicho i nie rzuca (świniak), a w obu samochodach hamowanie i przyspieszanie wykonuję możliwie płynnie. No i wspaniała sieć polskich dróg ekspresowych i autostrad powoduje, że przejazdy terenami międzywioskowymi odbywają się ze średnią 40-60 km/h - fotoradary, światła, gulfiarze wyjeżdżający znienacka lub z innej obory przed maskę. Nie ma którędy zapie... pędzić, co w połączeniu z moim stylem kapeluszniczej jazdy powoduje, że bardzo rzadko słyszę postękiwania, by zwolnić.

 

Uwaga natury ogólnej: moim nieskromnym zdaniem jeśli zdrowi psychicznie pasażerowie się boją, rzygają albo chcą wysiąść, podróżując z tobą po zwykłej krajówce, to gratulacje - prawdopodobnie jeździsz jak męska cipa z połową mózgu. Umrzyj, byle sam.

 

Najgorzej jeździ się ze starymi kierowcami, którzy o dziwo bardzo szybko wpadają w panikę.

Może jakieś nawyki z czasów Wartburgów w zweitakcie, Warszaw z iluzorycznymi hamulcami bębnowymi albo Polonezów o trakcji taczki gruzu? Jak kiedyś przegoniłem Octavię teścia 120 km/h, był bardzo zdziwiony, że tyle poleci i właściwie po co tak gnać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak każdy dres redukuje bieg i zaczynam przyśpieszać. Jeśli pasażerowie są w stanie wydobyć z siebie zdanie złożone, to nie jedziesz za szybko, czyli nie ma się czym przejmować ;) .

 

Z tego co zauważyłem to ludzie bardziej boją się szybszego pokonywania zakrętów, wyprzedzania, obrotów wyższych niż 4000rpm czy jazdy 20cm od krawężnika niż prędkości samej w sobie. Ogólnie nie zwracam uwagi kto coś mówi. Głupkom nie wytłumaczysz, ze dodanie gazu w zakręcie jest bezpieczniejsze niż hamowanie.

 

Dokładnie, nieważne ile km/h, silnik powyżej 4000RPM=za szybko! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podstawowy nawyk to ograniczenie prędkości przy ograniczonej przyczepności.Pasażerowie też powinni debilowi powiedzieć, że jedzie za szybko i że się boją.Zastanawiam się drodzy kierowcy, jakie byłby wasze reakcje, gdyby któryś z pasażerów powiedział wam: jedziesz za szybko, boję się :?:Jakie wtedy podejmujecie reakcje? Zwalniacie? Mówicie Co? przecież ja to auto czuję i wiem ile mogę jechać, zaraz jeszcze trochę pocisnę. Szanujecie pasażerów i ich prawo do strachu?

 

Ja mówię wtedy do teściowej: Mamusia zapnie w końcu te pasy ;) A tak na poważnie - jeśli przekraczam prędkość to tylko w przypadkach kiedy jadę sam i nie ma wokół mnie nikogo. Mam kolegę który, jak to przystało na informatyka, jeździ systemem 0 1. Albo stoi albo jedzie. Pomijam że wjeżdża na czerwonym na skrzyżowanie, wyprzedza na przejściu dla pieszych, wyprzedza na wysepkach itp. Strach z nim jeździć :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Umrzyj, byle sam.

 

Nie mogę obiecać. Nie jestem patologicznym kierowcą, bo nie jestem kierowcą (za wyjątkiem roweru, w tym przypadku jednak raczej bez pasażerów). Jestem pasażerem i mam nadzieję, że nie patologicznym.

Uwaga natury ogólnej: moim nieskromnym zdaniem jeśli zdrowi psychicznie pasażerowie się boją, rzygają albo chcą wysiąść, podróżując z tobą po zwykłej krajówce, to gratulacje - prawdopodobnie jeździsz jak męska cipa z połową mózgu.

 

Bylem świadkiem sytuacji, bohaterowie: moja nieszczęsna kuzynka i jej nastoletnia wówczas córka trzęsły się od rana. W po krótkim dochodzeniu o co chodzi, nastolatka wyrzuciła z siebie: bo w nocy spadł śnieg, do domu 100km a tata nie umie wolno jeździć.

 

Co do sytuacji z wypadku o którym mowa w #9272, przypuszczam, że okoliczności, zachowanie kierowcy wskazywały, że trzeba wyciągnąć kierowcę i zglanować, najlepiej wysiąść z auta i więcej do niego nie wsiadać. Pierwsze uratowałoby życie wszystkich, drugie tylko wysiadającego.

Dokładnie, nieważne ile km/h, silnik powyżej 4000RPM=za szybko! :D

 

Dlatego dizle jeżdżom wolno ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak każdy dres redukuje bieg i zaczynam przyśpieszać. Jeśli pasażerowie są w stanie wydobyć z siebie zdanie złożone, to nie jedziesz za szybko, czyli nie ma się czym przejmować ;) .

 

Z tego co zauważyłem to ludzie bardziej boją się szybszego pokonywania zakrętów, wyprzedzania, obrotów wyższych niż 4000rpm czy jazdy 20cm od krawężnika niż prędkości samej w sobie. Ogólnie nie zwracam uwagi kto coś mówi. Głupkom nie wytłumaczysz, ze dodanie gazu w zakręcie jest bezpieczniejsze niż hamowanie.

 

Dobrze, że mam klekota, reszta stwierdzeń - true, a najlepsze są rozmowy o takie treści

Co ty tam masz za silnik?

Diesel

Ile to to ma kuni? 90?

Fabryka dała 100, na hamowni wyszło 107, po zmianie kompa i chipie wypluł 147 i 348Nm...

Poj%#@ cię?

:P

Drugi typ rozmowy:

Duże masz te koła...

17"

Przecież na tym nie da się jeździć! (Rozmowa zwykle z właścicielem opon jak balon z felgami o rozmiarze nie większym niż 15", chyba że mniejsze nie weszły)

Da, a do tego jak można w zakrętach zasuwać...

Wariat z ciebie!

 

Dla mnie największym problemem nie są ci co jadą 110-120/90 na naszych krajówkach, ale ci co jadą 70, bo trzeba ich wyprzedzić, a to jak wiadomo jeden z bardziej niebezpiecznych manewrów. Drugim problemem są ograniczenie rodem z PRL-u, bo jak wytłumaczyć ograniczenie na zakręcie do 40, gdzie nawet tico przelatuje go mając 70 na budziku bez żadnych problemów, juz nie wspominając o autach, których zawias pozwala przelecieć zakręt z ponad 100?

Edytowane przez siwy05

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie największym problemem nie są ci co jadą 110-120/90 na naszych krajówkach, ale ci co jadą 70, bo trzeba ich wyprzedzić, a to jak wiadomo jeden z bardziej niebezpiecznych manewrów. Drugim problemem są ograniczenie rodem z PRL-u, bo jak wytłumaczyć ograniczenie na zakręcie do 40, gdzie nawet tico przelatuje go mając 70 na budziku bez żadnych problemów, juz nie wspominając o autach, których zawias pozwala przelecieć zakręt z ponad 100?

 

Potem większość ma w [gluteus maximus] te ograniczenia. Aż wreszcie trafi tam gdzie naprawdę było potrzebne ...
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepszy był taki uber-kierowca, który cały czas siedział mi na tyłku, tak długo, aż wylądował na poboczu :)

 

Albo taki co wyladowal na polu ziemniakow.

Z 4 lata temu jechalem Gdansk - Warszawa, mialem jakies 140km/h i za mna lecial na kroliczka na ogonie przez prawie cala trase typ w BWM5 (ten starszy model)

Na ktoryms zakrecie rozjechalismy bo on pojechal prosto w pole :lol: Dobrze ze drzewa nie zaliczyl po drodze...

 

Jak zobaczylem z matka ze typ ora pole i zatrzymalismy sie sprawdzic czy wszystko ok, to juz nie chcial powiedziec czy nie skrecil czy samochod nie dal rady skrecic :lol:

Edytowane przez Aurora001

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się ma być o określonej porze, to można pomyśleć i wyjechać te parę minut wcześniej. Raczej za kimś kto jedzie 70km/h przez całą Polskę jechać nie będziesz, to bardzo mało prawdopodobne.

Edytowane przez hary
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie największym problemem nie są ci co jadą 110-120/90 na naszych krajówkach, ale ci co jadą 70, bo trzeba ich wyprzedzić, a to jak wiadomo jeden z bardziej niebezpiecznych manewrów. Drugim problemem są ograniczenie rodem z PRL-u, bo jak wytłumaczyć ograniczenie na zakręcie do 40, gdzie nawet tico przelatuje go mając 70 na budziku bez żadnych problemów, juz nie wspominając o autach, których zawias pozwala przelecieć zakręt z ponad 100?

 

IMO 3 największe zagrożenia na drodze to policja, fotoradary i ograniczenia prędkości. Warunki pogodowe i głupota kierowców wypadają poza podium.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Ludovic

A ja dam ciekawą statystykę, która według mnie daje DUUŻO do myślenia.

 

Tylko w jednym kraju wskaźnik liczby ofiar na 100 wypadków wynosi ponad 10. Tym krajem jest niestety Polska. Oznacza to, że tylko u nas na 100 wypadków ginie ponad 10 osób, dokładnie 10,3. Wyprzedzamy w tym zestawieniu Litwę, w której ginie 9,9 osób i Grecję (8,8). Na przeciwnym biegunie znajduje się kraj, w którym dochodzi do największej ilości wypadków, a więc Niemcy (1,4).

reszta Gdzie są najniebezpieczniejsze drogi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Ludovic

O dziwno ten kraj na końcu listy ma najlepsze drogi w Europie ;). Czyżby drogi miały największy wpływ na śmiertelność? Możliwe, bo w Polsce drzewa przy drodze zamiast barierek to naturalny widok.

 

Ja stawiam na głównie brak dróg oraz zamożność społeczeństwa. Na zachodzie jeździ o wiele więcej nowych, zadbanych samochodów. W Anglii zobaczenie poobijanego samochodu z rdzą to wyjątek, u nas normalka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest oczywista - na drodze o równej nawierzchni bez kolein, dziur itp. masz większą szansę uniknąć wypadku w przypadku awaryjnej sytuacji np. ostrego hamowania, bo masz krótszą drogę hamowania. Tak samo w przypadku samochodu w dobrym stanie technicznym vs. stary strucel, który ma o połowę dłuższą drogę hamowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...