Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

Jak was stać to spoko, zawsze mówiłem że kredyty są dla bogatych. Mnie nie stać żeby oddać bankowi 100k czy 200k, tylko dlatego że jestem biedny i płacę za wszystko gotówką. O życiu w stresie przez 20 czy 30lat nie wspominając - co sie stanie jak strace prace, co sie stanie jak wibor podskoczy do 10%, co sie stanie jak bank bedzie niewyplacalny i szukając płynności zarząda ode mnie splaty reszty kredytu w terminie 30dni?

 

Ale tak jak pisał kret, kupujcie, kupujcie, coraz wiecej mieszkań 'frankowców' na licytacjach komorniczych się pojawia, chętnie przygarnę za kilka lat wyremontowane mieszkania 'pod siebie' w nowym budownictwie za 2/3 ceny. I wtedy wam je wynajmę.

Edytowane przez kłopotliwy drągal
  • Upvote 2
  • Downvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To miłego czekania. Ja chcę żyć teraz. Za 10 lat może przyjdzie pan rak i wszystko zabierze.

 

Nie twierdzę, że trzeba kupić zaraz teraz, bo są korzystne warunki, ale miło by było aby w końcu pojawiły się konkrety, bo to, że można odłożyć to wiem tylko co w międzyczasie?

 

Ogólnie to trochę nam codzienność za kierownicą odjechała :)

  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie twierdzę, że trzeba kupić zaraz teraz, bo są korzystne warunki, ale miło by było aby w końcu pojawiły się konkrety, bo to, że można odłożyć to wiem tylko co w międzyczasie?

Konkrety są takie, że niech każdy ma inną sytuację i możliwości, więc dla każdego odpowiedz jest inna. To tak samo jakbyś spytał jaki samochód jest najlepszy (no dobra, wiadomo że mustang).

 

Dziś widziałem nową GV z potłuczoną szyba kierowcy, chyba nie muszę mówić jakie miałem pierwsze skojarzenia ;) ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak was stać to spoko, zawsze mówiłem że kredyty są dla bogatych. Mnie nie stać żeby oddać bankowi 100k czy 200k, tylko dlatego że jestem biedny i płacę za wszystko gotówką. O życiu w stresie przez 20 czy 30lat nie wspominając - co sie stanie jak strace prace, co sie stanie jak wibor podskoczy do 10%, co sie stanie jak bank bedzie niewyplacalny i szukając płynności zarząda ode mnie splaty reszty kredytu w terminie 30dni?

 

Jeżeli wibor czy euribor podskoczą, to analogicznie maksymalnie kwartał później pójdą do góry ceny wynajmu - i to ostrzej, bo wynajmujący mieszkania dobrze wiedzą, że w takich sytuacjach spory procent ludzi na dorobku błyskawicznie traci zdolność kredytową i nie mają szans na kredyt, a jak już przyjechali z tego Białegostoku czy innego Grudziądza, to muszą gdzieś mieszkać.

Dla mnie stresem byłoby mieszkanie 20 czy 30 w nieswoim mieszkaniu. Co do niewypłacalności banku, to jakoś nie przypominam sobie w bolandzie takiej sytuacji, poza tym od tego jest BFG i kilka innych organów państwowych, żeby do tego nie dopuścić. 

 

Wszystko jest dla ludzi, kredyty też. Problemem jest to, że był taki moment, że:

- kredyt dostawało się za łatwo i dostawali go ludzie, którzy absolutnie dostać go nie powinni

- każdy młody japi, jak tylko dostanie pierwszą lepiej płatną pracę, to wydaje mu się, że jest  bogiem i pierwsze, co robi, to kupuje za duże i za drogie mieszkanie, wykańcza je w standardzie, na który go nie stać i uzupełnia to furą wartości 1/4 tego mieszkania.

 

A później okazuje się, że praca się sypie, marketing i zarządzanie + licencjat z ekonomii jednak nie wystarczą, żeby zostać polskim Warrenem Buffetem, mieszkanie jest drogie w utrzymaniu, kredyt jeszcze droższy i trzeba szybko sprzedawać. 

I wówczas się okazuje, że 120m 'penthaus' na Tarchominie to jednak nie jest chodliwy lokal, niepowtarzalne kafelki w unikalnym odcieniu różu pompejańskiego ściągane z włoch za 500pln/m2 jednak nie są takim atutem przy sprzedaży mieszkania, jak się japiemu wydawało, a wymarzony ML od wyjechania z salonu stracił 40% na wartości. 

 

Na początku kupuje się najtańsze mieszkanie i tani używany samochód. Kredyt bierze się na możliwie krótki czas, ale taki, żeby stać Cię było na ratę, jeżeli życie podłoży Ci świnie i będziesz musiał podjąć na jakiś czas pracę poniżej kwalifikacji za 2K pln. A jak zarabiasz więcej, robisz co miesiąc nadpłaty  i spłacasz kredyt szybciej, tłumiąc w tym czasie głęboko tkwiącą w Twoich genach, typowo Polską potrzebę pokazania sąsiadowi i dalekiej rodzinie, że Cię Stać i Ogólnie Jesteś Zajebisty. Zdjęć z Twoich wakacji na Mauritiusie i tak nikt już nie chce oglądać.

Po 10-12l masz kredyt spłacony, sprzedajesz mieszkanie i dysponując gotówką stanowiącą 50% ceny domu lub większego mieszkania kupujesz to, czego potrzebujesz dla rozrastającej się rodziny . Przy takim wkładzie własnym w każdym banku możesz negocjować marżę i oprocentowanie.  

 

Największym problemem jest brak mózgu i to, że pulpa, która z niego zostaje po obejrzeniu tych wszystkich reklam i wysłuchaniu tych wszystkich niesamowitych historii znajomych z piątkowych clubbingów  uparcie każe Ci mieć więcej, szybko, natychmiast. Bo dzięki tym wszystkim kolorowym produktom z reklamy to Ty możesz być przecież bohaterem sobotniego clubbingu! Czy tam piątkowego - nie znam się.

  • Upvote 6

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam ludzi co i po 3 mieszkania w kredyt pod wynajem mają bo nie chcą ryzykować i nie mają pomysłu na biznes.

A dlaczego piszesz że to ucieczka przed ryzykiem? Ni mniej ni więcej jak bardzo dobry biznes i sposób na pasywny dochód. Biznesy ryzykowne można śmiało robić kiedy ma się takie zabezpieczenie. Jaki dochód z takich 3 na m-c po spłaceniu kredytu? Strzelam, 2000-3000 złociszy m-cznie po odliczeniu kosztów? To chyba nie tak źle żeby mieć co do garka włożyć gdyby biznes się nie udał? 

 

Dijkstra, plusik, jedna uwaga tylko.

(...)A jak zarabiasz więcej, robisz co miesiąc nadpłaty  i spłacasz kredyt szybciej,(...)

NIGDY nie robić nadpłat. Chyba że ja o czymś nie wiem. Żaden bank nie traktuje nadpłat jako powodu do skrócenia okresu kredytowania, to tylko w "naszych wyliczeniach" tak wygląda. Bank traktuje to jako wpłatę na poczet następnej raty. A jeżeli te nadmiarowe środki wrzucimy na cokolwiek przynoszącego zysk równy lub (marzenia) większy niż roczna inflacja to wtedy uzbieramy sobie na wcześniejszą spłatę kredytu i nadmiarowe odsetki wrócą nam do kieszeni po spłacie. Jednocześnie też będziemy mieli środki na wypadek mocnego kopa w dupę gdy coś się pierdzielnie (oczywiście o ile nie wpadliśmy w lokatę bez możliwości wypłaty wcześniej niż za 15lat).

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A od kogo myślicie, że wynajmuje się mieszkanie? Od kogoś komu spłacamy kredyt ;) Znam ludzi co i po 3 mieszkania w kredyt pod wynajem mają bo nie chcą ryzykować i nie mają pomysłu na biznes.

Bez wchodzenia w szczególy, to dość głupie rozwiązanie w obecnej sytuacji.

 

Dla mnie stresem byłoby mieszkanie 20 czy 30 w nieswoim mieszkaniu.

Nie wiem, nie próbowałem.

 

Co do niewypłacalności banku, to jakoś nie przypominam sobie w bolandzie takiej sytuacji, poza tym od tego jest BFG i kilka innych organów państwowych, żeby do tego nie dopuścić.

Banki w Polsce w 2/3 nie są polskie, także w przypadku problemów "centrali" najpierw wycofają środki z rynków wschodzących i stracą płynność. W ciagu ostatnich miesięcy stało się to w Portugalii czy Bułgari, dlaczego więc nie w Polsce? W 2008 roku zdarzały się takie sytuacje, że bank wypowiadał kredyt, bo im się środki kończyły.

 

BFG ma pieniążki na pokrycie 1.7% wszystkich środków, także sobie nie żartujmy. Za ratowanie przez "inne organy" zapłacimy wszyscy w podatkach i zwiększonej inflacji. Ciekawostka: Wiecie, ze w 2015 w Niemczech, a od 2016 w całej UE bank będzie mógł zabrać wam jakiś procent oszczędności, w razie problemów z wypłacalnością? Coś jak Cypr, wersja Europejska. W Hiszpanii już to weszło w życie. Na ostatnim G20 też o tym były rozmowy ;)

 

Wszystko jest dla ludzi, kredyty też. Problemem jest to, że był taki moment, że:

- kredyt dostawało się za łatwo i dostawali go ludzie, którzy absolutnie dostać go nie powinni

- każdy młody japi, jak tylko dostanie pierwszą lepiej płatną pracę, to wydaje mu się, że jest  bogiem i pierwsze, co robi, to kupuje za duże i za drogie mieszkanie, wykańcza je w standardzie, na który go nie stać i uzupełnia to furą wartości 1/4 tego mieszkania.

 

A później okazuje się, że praca się sypie, marketing i zarządzanie + licencjat z ekonomii jednak nie wystarczą, żeby zostać polskim Warrenem Buffetem, mieszkanie jest drogie w utrzymaniu, kredyt jeszcze droższy i trzeba szybko sprzedawać. 

I wówczas się okazuje, że 120m 'penthaus' na Tarchominie to jednak nie jest chodliwy lokal, niepowtarzalne kafelki w unikalnym odcieniu różu pompejańskiego ściągane z włoch za 500pln/m2 jednak nie są takim atutem przy sprzedaży mieszkania, jak się japiemu wydawało, a wymarzony ML od wyjechania z salonu stracił 40% na wartości.

Oczywiście, jak ktoś ma whiskas w głowie, to nie ma dla niego ratunku.

 

Na początku kupuje się najtańsze mieszkanie i tani używany samochód. Kredyt bierze się na możliwie krótki czas, ale taki, żeby stać Cię było na ratę, jeżeli życie podłoży Ci świnie i będziesz musiał podjąć na jakiś czas pracę poniżej kwalifikacji za 2K pln. A jak zarabiasz więcej, robisz co miesiąc nadpłaty  i spłacasz kredyt szybciej, tłumiąc w tym czasie głęboko tkwiącą w Twoich genach, typowo Polską potrzebę pokazania sąsiadowi i dalekiej rodzinie, że Cię Stać i Ogólnie Jesteś Zajebisty. Zdjęć z Twoich wakacji na Mauritiusie i tak nikt już nie chce oglądać.

Po 10-12l masz kredyt spłacony, sprzedajesz mieszkanie i dysponując gotówką stanowiącą 50% ceny domu lub większego mieszkania kupujesz to, czego potrzebujesz dla rozrastającej się rodziny . Przy takim wkładzie własnym w każdym banku możesz negocjować marżę i oprocentowanie.  

 

Największym problemem jest brak mózgu i to, że pulpa, która z niego zostaje po obejrzeniu tych wszystkich reklam i wysłuchaniu tych wszystkich niesamowitych historii znajomych z piątkowych clubbingów  uparcie każe Ci mieć więcej, szybko, natychmiast. Bo dzięki tym wszystkim kolorowym produktom z reklamy to Ty możesz być przecież bohaterem sobotniego clubbingu! Czy tam piątkowego - nie znam się.

A na końcu dostanie się po 700zł emerytury na łebka, a dom w odwrotną hipotekę, żeby na ogrzewanie było? Albo sprzeda się go za grosze za te 40 lat, jak będzie 5mln polaków mniej, drugie 5 mln wyemigruje, a pokolenie powojenne odejdzie z tego świata i zostawi po sobie setki tysięcy wolnych domów i mieszkań? Idealny scenariusz na niewolnika XXI wieku.

 

A dlaczego piszesz że to ucieczka przed ryzykiem? Ni mniej ni więcej jak bardzo dobry biznes i sposób na pasywny dochód.

To dlaczego nie ma firm które tym się zajmują, skoro to taki dobry biznes? Dlaczego deweloperzy od razu sprzedają mieszkania, zamiast je wynajmować? Przecież ceny mieszkań będą tylko rosnąć... Albo tego typu oferty: http://www.marinajastarnia.pl/sprzedaz/gwarantowany-zysk-24/Nie zastanawiałeś się kiedyś czemu sami oni tego nie wynajmują, skoro wystarczy siedzieć w samych majteczkach i sprawdzać co miesiąc czy jest przelew? Podpowiem: bo to się w Bolandzie nie opłaca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A guzik prawda bo jest bardzo wiele osób które to robią... :-) Tak samo jak są firmy które zajmują się zarządzaniem najmem za Ciebie (Mzuri) i całkiem nieźle im to się wiedzie, samym właścicielom również. A przykładów można mnożyć. Tylko trzeba mieć łeb na karku i nie kombinować na czarno, a najlepiej zrobić z tego działalność. Umowa, skarbowy (oczywiście generowanie na siłe kosztów żeby na koniec roku podatek wyszedł na 0) i masz dochód na papierze dzięki czemu możesz dalej ciągnąć kredyty jeśli spełniasz resztę warunków banku i poszerzać portfel mieszkań. Nie mówię że to jest piękne i łatwe jak nic innego. Ale da się i się zwraca. Szczególnie że do emeryturki mając 30lat na karku, można sobie zapewnić całkiem fajny grosz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Jeden z niewielu samochodów, który można rozbić i nie być posądzonym o bycie idiotą. Ten samochód to wciąż analogowe doświadczenie z możliwością wyłączenia całkowicie kontroli trakcji, ABS i sprzęgłem. Czyli coś co sprawiało, że F40 i McLaren F1 były wyjątkowe.

Edytowane przez Kilokush

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie jeździc nie potrafią.

2,5 roku jezdze 350z to np jak ruszam ze swiatel i jestem pierwszy to jak popatrze w lusterko na tych co byli za mną to sa ledwo widoczni a wcale nie "pałuje".
wydawalo mi sie ze to przez moc auta i nie odczuwam, Caly dzien jednak jezdzilem peżotem 206 1.4 (nie moim) i to samo.
Ludzie zero skupienia na drodze a potem sie dziwią ze caly krk stoi.

Edytowane przez Maniakalny
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To sa chyba ci wyznawcy "ekodrajwingu", tez to widze i zawsze jestem 1szy spod swiatel chociaz wcale nie ciskam a pod maska moze z 75KM sie uchowalo. Zawsze mnie wpienia najbardziej jak toczy sie taka ofiara losu lewym pasem 40kmh a potem jak widzi ze sie swiatlo zmienia to naraz doznaje olsnienia i zdarzy przejechac a ja oczywiscie stoje... Nie wiem jak w innych miastach ale w Krk naprawde nie umieja jezdzic.

  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie jeździc nie potrafią.

 

2,5 roku jezdze 350z to np jak ruszam ze swiatel i jestem pierwszy to jak popatrze w lusterko na tych co byli za mną to sa ledwo widoczni a wcale nie "pałuje".

wydawalo mi sie ze to przez moc auta i nie odczuwam, Caly dzien jednak jezdzilem peżotem 206 1.4 (nie moim) i to samo.

Ludzie zero skupienia na drodze a potem sie dziwią ze caly krk stoi.

 

Połowa z nich pewnie dziwi się czemu jedno koło stoi gdy drugie się kręci na mokrej nawierzchni. 1/3 pewnie najpierw 30 razy spojrzy lewo-prawo-lewo-drzewo coby nie wbić się na późne żółte z boku. A reszta za zebranie lodowca.

 

@_Paulo_

Eko-sreko. Ile czasu trzeba na wbicie na zielonym do 50km/h nie przekraczając 2,5kRPM na każdym biegu? U nich więcej czasu silnik w tym czasie chodzi na jałowym gdy machają wajchą i pół dnia trzymają sprzęgło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I to jest prawdziwy ekodrivin'. Jedynka, but do 50km/h, przeskok na trójkę i noga z gazu niech się toczy do następnych świateł. Każdy mi oczy robi jak słyszy że rekin pali mi 10litrów w Wawie... dziwne ;] No ale żeby być szczerym, nie jeżdżę też w godzinach szczytu, głupi nie jestem :D

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@_Paulo_

Eko-sreko. Ile czasu trzeba na wbicie na zielonym do 50km/h nie przekraczając 2,5kRPM na każdym biegu? U nich więcej czasu silnik w tym czasie chodzi na jałowym gdy machają wajchą i pół dnia trzymają sprzęgło.

Jakby instruktorzy na prawie jazdy uczyli ludzi jezdzic a nie zdac egzamin to tez by bylo inaczej. Nie wiem, jak ja jezdzilem eLka to nie bylo sytuacji ze jade 40 na 70 itp. Potem sie dziwic ze korki sa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I to jest prawdziwy ekodrivin'. Jedynka, but do 50km/h, przeskok na trójkę i noga z gazu niech się toczy do następnych świateł. Każdy mi oczy robi jak słyszy że rekin pali mi 10litrów w Wawie... dziwne ;] No ale żeby być szczerym, nie jeżdżę też w godzinach szczytu, głupi nie jestem :D

 

Grubo, ja nie przekraczam 7l/100km w mivecu 1.8 a jeżdżę aktualnie z Gdańska do Gdyni, więc trochę jest ... No i nie zgodzę się z Tobą odnośnie 50km/h na 1nce , masz rację - dużo bardziej eko jest "podciągnąć" na jedynce wyżej niż na innych biegach, ale nie do 7000rpm ... 3500 rpm starczy a potem każdy bieg przy 2k rpm. Dzięki temu od 2 tygodni (codziennie robię 2x25km do pracy) mam spalanie między 6.5 a 6.8 L/100 ... Oczywiście tak jak i Ty, nie jeżdżę w godzinach szczytu (7:20 i 15:20 rozpoczynam jazdę). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakby instruktorzy na prawie jazdy uczyli ludzi jezdzic a nie zdac egzamin to tez by bylo inaczej. Nie wiem, jak ja jezdzilem eLka to nie bylo sytuacji ze jade 40 na 70 itp. Potem sie dziwic ze korki sa

 

Wiesz zdawalność na PJ = kasa. Co z tego że później pipa i tak parkuje na 2 miejscach czy jedzie na dwóch pasach...

Grubo, ja nie przekraczam 7l/100km w mivecu 1.8 a jeżdżę aktualnie z Gdańska do Gdyni, więc trochę jest ... No i nie zgodzę się z Tobą odnośnie 50km/h na 1nce , masz rację - dużo bardziej eko jest "podciągnąć" na jedynce wyżej niż na innych biegach, ale nie do 7000rpm ... 3500 rpm starczy a potem każdy bieg przy 2k rpm. Dzięki temu od 2 tygodni (codziennie robię 2x25km do pracy) mam spalanie między 6.5 a 6.8 L/100 ... Oczywiście tak jak i Ty, nie jeżdżę w godzinach szczytu (7:20 i 15:20 rozpoczynam jazdę). 

 

Lej po bombie jest po drodze że nie zejdzie poniżej 6.3? ;] Wiem wiem - masa, moment na silniku, przewyższenia terenu... Dlatego chciałbym mieć coś co do rozpędzania używa elektrycznego silniczka pomiędzy A i B po mieście. Kosmiczny moment, małe baterie a później idzie benzyna powyżej 40km/h :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lej po bombie jest po drodze że nie zejdzie poniżej 6.3? ;] Wiem wiem - masa, moment na silniku, przewyższenia terenu... Dlatego chciałbym mieć coś co do rozpędzania używa elektrycznego silniczka pomiędzy A i B po mieście. Kosmiczny moment, małe baterie a później idzie benzyna powyżej 40km/h :)

Marketing Toyoty nad Tobą pracuje ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marketing Toyoty nad Tobą pracuje ;)

Myślałem o Chevrolet Spark. On jest hybrid tak jak nazwa wskazuje, nie? 

 

Poważniej wychodzi świadomość sprawności PB. ON i 380V AC ( czy ile one tam mają czego ). I nienawidzę Start-Stopa w nowych silnikach z downsizem - 1.6 Turbo po rozbujaniu na autostradzie gaśnie mi stojąc na bramkach. Gwara leci po końcu naparstka na doładowanie bo smarowanie rozgrzanych łopatek idzie na polanę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak narzekacie na niemrawych kierowców w Polsce a ja od 2 miesięcy robie dziennie 100 km po Berlinie i jest dosłownie to samo. Zielone -> ja startując z pole position (dobrze napisałem?) jestem juz za krzyżówką a gościu za mną dopiero 1 bieg wbił i rusza... A jak trafisz godziny szczytu to 15km robisz dobrze ponad godzinę + roboty w centrum i rządowe konwoje przez które zamykają ulice. Ale i tak jeździ się lepiej jak po pzn. Jeszcze 2-3 trzeba się pomęczyć. Strach się bać co będzie w okresie przed świątecznym :-/

Edytowane przez bamboocha

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałem o Chevrolet Spark. On jest hybrid tak jak nazwa wskazuje, nie? 

 

 

Toyota Mirai , ogniwa wodorowe, 10s do setki , zasięg około 500km a czas ładowania ? 3 minuty. 

 

http://superauto24.se.pl/auto/toyota-mirai-pierwszy-seryjny-samochod-z-wodorowymi-ogniwami-paliwowymi_463012.html

 

 

Sprzedaż w połowie przyszłego roku - 210tys. pln. 

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie jeździc nie potrafią.

 

2,5 roku jezdze 350z to np jak ruszam ze swiatel i jestem pierwszy to jak popatrze w lusterko na tych co byli za mną to sa ledwo widoczni a wcale nie "pałuje".

wydawalo mi sie ze to przez moc auta i nie odczuwam, Caly dzien jednak jezdzilem peżotem 206 1.4 (nie moim) i to samo.

Ludzie zero skupienia na drodze a potem sie dziwią ze caly krk stoi.

Nie potrzeba do tego 350Z, ja to samo robię Polo SDI. W codziennym ruchu jakieś 10% kierowców rusza szybciej, niż ja. I nie dociera, że jak depną do 50km/h ile wlezie, to na światłach przejedzie 2x więcej samochodów.

 

 

Myślałem o Chevrolet Spark. On jest hybrid tak jak nazwa wskazuje, nie?

Nazwa co najwyżej może wskazywać, że nie jest dieslem ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Toyota Mirai , ogniwa wodorowe, 10s do setki , zasięg około 500km a czas ładowania ? 3 minuty. 

(...)

 

Nie czekam na Przysłość. Mam w [gluteus maximus] 10 do setki i ładowanie 3min ( z gniazdka? to jest rama nośna z ogniwami + nadwozie? ). Tania hybryda ładowana przez PB95 i nie przekracza 1100kg.

(...)

Nazwa co najwyżej może wskazywać, że nie jest dieslem ;]

 

'Spark. So fuckin what?'

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...