Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

Silniki benzynowe o pojemności 2.0 z serii LF-DE mają oznaczenia LF2x w przypadku Mazdy 6 przedliftowej. Numerki od 20-25, tylko co one oznaczają. Model rocznikowy czy co? Co ze zmiennymi fazami rozrządu? Co z LF17 i 18?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego chcesz sobie zrobić krzywdę i kupić Mazdę? Madzie dobre są przez pierwsze kilka lat od daty produkcji.

Potem rdza ich zżera niezależnie od rocznika, modelu i stopnia wypasu. 323 z okolic 2000 roku ma drzwi na poziomie Deawoo Tico i mówię to sam na podstawie sprawdzania osobiście tymi "ręcami". Diesle w Japończykach też nigdy nie zasłynęły z czegokolwiek. O D4D było głośno jak wchodził, a potem wyszła kupa, bo rypał się jak 2.5TDI. Benzyny są raczej bezproblemowe, ale co z tego, jak całe auto zgnije, zanim się coś w nim zepsuje. Ergo kup młodego Włocha, Francuza lub starego i niezawodnego Niemca. Z Mazdy ładna jest tylko nowa 6 i teraz nowa 3 (bo podobna do 6). Reszta zakupu to raczej na wygląd, do zalet użytkowych i ekonomicznych to coś nie ma żadnych.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego chcesz sobie zrobić krzywdę i kupić Mazdę? Madzie dobre są przez pierwsze kilka lat od daty produkcji.

Potem rdza ich zżera niezależnie od rocznika, modelu i stopnia wypasu. 323 z okolic 2000 roku ma drzwi na poziomie Deawoo Tico i mówię to sam na podstawie sprawdzania osobiście tymi "ręcami". Diesle w Japończykach też nigdy nie zasłynęły z czegokolwiek. O D4D było głośno jak wchodził, a potem wyszła kupa, bo rypał się jak 2.5TDI. Benzyny są raczej bezproblemowe, ale co z tego, jak całe auto zgnije, zanim się coś w nim zepsuje. Ergo kup młodego Włocha, Francuza lub starego i niezawodnego Niemca. Z Mazdy ładna jest tylko nowa 6 i teraz nowa 3 (bo podobna do 6). Reszta zakupu to raczej na wygląd, do zalet użytkowych i ekonomicznych to coś nie ma żadnych.

Co do D4D i rdzy w Toycie, brat ma Avensisa I-gen po FL (2002), rdzy brak, silnik nie ma zadnych problemow poza typowa eksploatacja a z usterek to spalona zarowka na desce :) Z kolei sasiad mial wspomniana 6 z 2003r. Fajne auto, a zgnite bylo niemilosiernie. Szkoda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat Avensis I-gen to słaby przykład, bo już II-gen (czyli 2003 jak Mazda) sypał się na potęgę. Nie to, że mam jakieś nadzwyczajne doświadczenie z modelem. Tak się złożyło, że znajoma miała i więcej to auto stało w serwisie niż jeździło. Z tego co kojarzę Avensis I-gen był niezniszczalny. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co się czepiacie rdzy w Mazdach, przecież na swojej stronie wyraźnie piszą o tej tam filozofii korodo. Wspaniałe osiągnięcie japońskiej myśli technicznej - samochody rdzewiejące jak Fiaty i Ople z lat 80., tyle wygrać. Kupiłem samochód bez filozofii korodo, za to lojalnie uprzedzili, żeby przyjechać za dwa lata na konserwację podwozia i czynność powtarzać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opel Das Auto. Ludzie jeżdżący tylko Oplami muszą mieć skoliozę. Ja po 2h trasy mam już dosyć.

 

Potwierdzam, w astrze 2 jest masakra podobno - wujek ma i tak cała ich rodzinka twierdzi, sam do Holandii jechałem astrą 3 i też za fajnie nie było

 

 

Ja mam tak w fordach, fotele to jakieś nieporozumienie, siedzi się na nich na prosto jak na krześle. Ciągle mam wrażenie ze zaraz zjadę na nich w dół.

 

A tutaj się nie zgodzę. W mondeo III od rodziców po przejechaniu 1000 km nie czułem żadnego dyskomfortu i jeździ mi się tym autkiem bardzo wygodnie. 

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co [gluteus maximus] to obyczaj. Astrą II jeździłem trochę i nie narzekałem. Prostackie fotele w agili I aka suzuki wagon r+ były jednymi z wygodniejszych, na jakich jeździłem (1400km na raz i dojechałem bez żadnych dolegliwości). 

Na fotelach forda fusiona (fusiona EU, nie USA = mondeo) dostawałem <span style='color: red;'>[ciach&#33;]</span>lca po 50km i nigdy się do nich nie przyzwyczaiłem, focus II niewiele lepiej. 

 

Sportsitze z E36 to najwygodniejsze fotele, na jakich jeździłem, nie licząc jakiegoś kosmosu z E92 z masażem i ciepłym nadmuchem, ale to opcja w cenie 2 letniego miejskiego auta była - nie dla normalnych ludzi. 

 

Niestety odkrywam, że w starszych autach jeździło mi się wygodniej, niż w nowych - i nie wiem dlaczego, ale pionowa pozycja za kierownicą nie jest jedyną przyczyną. Jakby europejskie auta znormalizowały się w/g tego samego wzorca, co japońskie; w starszych japończykach też przeważnie było mi niewygodnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co [gluteus maximus] to obyczaj. Astrą II jeździłem trochę i nie narzekałem. Prostackie fotele w agili I aka suzuki wagon r+ były jednymi z wygodniejszych, na jakich jeździłem (1400km na raz i dojechałem bez żadnych dolegliwości). 

Na fotelach forda fusiona (fusiona EU, nie USA = mondeo) dostawałem [ciach!]lca po 50km i nigdy się do nich nie przyzwyczaiłem, focus II niewiele lepiej. 

 

Sportsitze z E36 to najwygodniejsze fotele, na jakich jeździłem, nie licząc jakiegoś kosmosu z E92 z masażem i ciepłym nadmuchem, ale to opcja w cenie 2 letniego miejskiego auta była - nie dla normalnych ludzi. 

 

Niestety odkrywam, że w starszych autach jeździło mi się wygodniej, niż w nowych - i nie wiem dlaczego, ale pionowa pozycja za kierownicą nie jest jedyną przyczyną. Jakby europejskie auta znormalizowały się w/g tego samego wzorca, co japońskie; w starszych japończykach też przeważnie było mi niewygodnie...

 

Widzisz a ja mam zupełnie inne odczucia. Agila I, która jest w rodzinie od 14 lat po 200 km ból pleców, w Corsie D też jest słabo. Jechałem też Astrą III i było też kiepsko. Do tego w Oplach skrzynie biegów są bardzo toporne i mało precyzyjne. Chociaż nie ukrywam, że najbardziej to mi brakuję podłokietnika, coś co w trasie bardzo zmniejsza u mnie ból pleców.

 

Focusem I hatchem zrobiłem około 800 km jednego dnia i miałem w nim prowizoryczny podłokietnik ze śpiwora i naprawdę było ok. Do tego tego samego dnia kolejne 800 km zrobiłem na przednim fotelu jako pasażer ;) U mnie w Fordzie Probe są pompowane fotele, regulacja odcinka lędźwiowego powietrzem i boków naprawdę to jest coś bardzo fajnego. Do tego jest podłokietnik i pasujące mi oparcie łokcia na drzwiach. Jedzie się jak w fotelu przed telewizorem. I co prawda skrzynia to w pełni Mazda, blacha też więc jest ostry atak rudej ale biegi wchodzą przepięknie i bardzo szybko. Do tego czuć tak mechanicznie organo-leptycznie jak wchodzą. W Agili to był pałąg do biegów... w Corsie wbijanie biegów jest jak na kierownicy do PCta. Jechałem też Mondeo 3 i 4 i fotele były wygodne, w 4 była topowa wersją wyposażenia.

 

W Corsie E ogólnie wnętrze jest jak dla kobiety. Oparcie na drzwiach za nisko, pedał gazu trochę za bardzo na prawo i zbyt blisko konsoli środkowej, co chwilę zahaczam o plastik butem.

 

Co do E36 i E39 to się zgodzę. Fotele były bardzo wygodne, do tego podłokietnik duży. W E90 już pozycja za kierownicą jest trochę bardziej emerycka i jechałem biedą wersją więc fotel nie urywał. Pewnie te z większą opcją regulowania są znacznie bardziej wygodne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety odkrywam, że w starszych autach jeździło mi się wygodniej, niż w nowych(..)

TADA.WAV

 

 

Co do E36 i E39 to się zgodzę. (..)

Niestety E39 to już czasy twardych foteli. Wprawdzie nadal siedzi się na nich znośnie, ale to nie jest już kanapa jak w E34. Do tego tapicerka jest jak papier ścierny. Natomiast tylna kanapa w E39 w wersji z fotelikami przypomina siedzenia w autobusie MPK.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam siedziska z Volvo, chociaz zaglowki to porazka... Ja nie narzekam w 9000, ale bede chyba zmienial na 9-5 Aero bo fotele mozna miec za psie pieniazki, a 20 lat i brak konserwacji skory 7 lat zrobilo mi spore spustoszenie ;/

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeździłeś tyloma Mustangami mając pozytywne doświadczenia, jeździłeś tyloma Oplami, za każdym razem traumatyczne przeżycie. Kupując kolejne auto wybierasz Opla. Czegoś nie rozumiem.

 

Co do Opla to miałem nadzieję, że będzie w tej kwestii lepiej niż 14 lat temu. Niestety nawet wyświetlacz od radia i termometru jest ten sam...

 

Z drugiej jednak strony jak na samochód za mniej niż 40 tys. zł tragedii nie ma. Poza tym padło na Opla bo:

- Agila ma obecnie 280 tys. km i dalej jeździ bez poważniejszych napraw 

- Silnik 1.4 100 KM jest DUUUŻO lepszy od 1.2 75 KM w Agili, znacznie lepsza elastyczność, jeszcze ani razu mi nie zgasł, do 60 km/h całkiem żwawy a spalanie podobne

- Prowadzenie znacznie na + w porównaniu do Agili, tłumienie na dziurach też znacznie znacznie lepsze

- Bo czasem trzeba dać auto kobiecie a Forda bez kontroli trakcji lubiącego raz wyjechać przodem a raz polecieć bokiem boję się dawać

- Nie interesowały mnie 1.2 Turbo to jest auto pełniące funkcję Jaszczomba u Jonasa, ma być tanie w eksploatacji

- konkurencja za podobne pieniądze miała gorsze silniki ( Fiat, bo fajny Hyundai i30 to już zupełnie inna kasa)

- znudziło mi się oglądanie powypadkowych E46 z bardzo wątpliwym przebiegiem

 

Poza tym matematyka to dość ciężka nauka:

- kupiłem nowe auto w leasing bo kupując za gotówkę nie odliczyłbym całego podatku dochodowego i VAT'u

- dodatkowo popsułbym sobie wyniki za rok kończąc go stratą i telewizora na raty by mi nie dali nie mówiąc o kupnie mieszkanie w kredyt na który chcąc nie chcąc jestem skazany

- całą gotówkę wolę oszczędzać na wkład własny do zakupu mieszkania bo przy 20 latach kredytu spłacamy drugie tyle odsetek

 

Co do Mustanga to myślałem też nad Audi Octavią 1.8T. Tylko:

- wnętrze jak za auto kosztujące 90 tys. bardzo kiepskie ( nie obita blacha na drzwiach)

- niby fajnie się zbiera ale w sumie to nie wiele lepiej od obecnego Probe

- niby nie jest brzydkie ale nie jest też ładne

- niby nie jest drogie ale tanie też nie

- niby 1.8T ale o bezawaryjności chodzą różne opinie

- niby nie prowadzi się źle ale przyjemność z jazdy raczej marna

 

Gdyby za podobne pieniądze był w Polsce Mustang to bym wolał go od Octavii bo:

- V6 na pewno jest bardziej bezawaryjne od 1.8T

- do tego jest już zauważalnie szybszy, auta używane o podobnych osiągach potrafią mocno drenować kieszeń np. E60 545i z "rurką wody"

- jest ładny

- bo dawałby uśmiech na twarzy po zobaczeniu go rano

- bo uważam, że dostaję znacznie więcej niż w Skodzie

 

 

Z resztą teraz jest Corsa i Probe. Ten drugi będzie szukał swojego następcy tylko po drodze muszę myśleć o kredycie na mieszkanie.

Edytowane przez Kilokush

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znajomy siedzi w Szwajcarii, więc podrzucił mi wczoraj linka do ichniejszego mobile.de/otomoto.pl/cokolwiek.

Mózg mi wyparował 2 razy:

1. Gdy zobaczyłem, w jakim stanie są tamte samochody - nie ma mowy o upierniczonym błotem aucie z tapicerką jak po przewiezieniu stada świń.

2. Gdy zobaczyłem, że auta starsze niż 1996 lub uszkodzone to praktycznie margines. Większość to rok około 2000 lub więcej, stan niemal salonowy.

Ergo jak bym miał dać 4 dychy za plastikowe auto pokroju Adam, Agila, Corsa, BMW 1, to wolałbym w miarę świeże auto ze Szwajcarii. Daleko jechać nie trzeba, cło 10% i mamy auto, którego ze świecą szukać u naszych handlarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nie da się wziąć takiego w leasing.

 

#biznespobolandyjsku #vatowóz #kratkaztyłujakdlapsaaletoniedlapsa

 

Co do Opla to miałem nadzieję, że będzie w tej kwestii lepiej niż 14 lat temu. Niestety nawet wyświetlacz od radia i termometru jest ten sam...

W GV jakiś bałwanek postanowił usprawnić i unowocześnić nienowoczesny na wskroś samochód, więc czytelny i wyraźny wyświetlacz ze swojego oczywistego miejsca na szczycie konsoli centralnej powędrował między zegary, po drodze mutując w jakieś LCD zamiast pomarańczowych siedmiosegmentowych modułów. Teraz nie dość, że muszę sobie przełączyć albo na przebieg dzienny albo na temperaturę, to jeszcze czcionka jest mała. Panel do klimy w przedliftowej wersji też był przyjaźniej pomyślany. Nowoczesność, psiajucha. 

 

znudziło mi się oglądanie powypadkowych E46 z bardzo wątpliwym przebiegiem

Miałem jedno w stanie kocykowym, nawet niedrogo, to nikt nie chciał i poszło do jakiegoś janusza co miał miernik lakieru i poczucie, że się na tym zna. To teraz nie płacz.

 

Gdyby za podobne pieniądze był w Polsce Mustang to bym wolał go od Octavii bo:

- V6 na pewno jest bardziej bezawaryjne od 1.8T

Mustang i V6? Bluźnierstwo, V8 albo nic.

Ale chwila, czy to nie było tak, że w tych 120k czy na ile tam wyceniają Audi Octavię można śmiało kupić w Polsce Mustanga albo Piekłokota i to zdłubanego na 700 KM?

 

- całą gotówkę wolę oszczędzać na wkład własny do zakupu mieszkania bo przy 20 latach kredytu spłacamy drugie tyle odsetek

(...)

muszę myśleć o kredycie na mieszkanie.

No to jak, albo zbierasz na wkład własny i gardzisz kredytem, albo spłacasz drugie tyle odsetek? Nie żeby mnie to osobiście obchodziło, po prostu zastanawia mnie ta niespójność. Edytowane przez UFO_PORNO
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znajomy siedzi w Szwajcarii, więc podrzucił mi wczoraj linka do ichniejszego mobile.de/otomoto.pl/cokolwiek.

Mózg mi wyparował 2 razy:

1. Gdy zobaczyłem, w jakim stanie są tamte samochody - nie ma mowy o upierniczonym błotem aucie z tapicerką jak po przewiezieniu stada świń.

2. Gdy zobaczyłem, że auta starsze niż 1996 lub uszkodzone to praktycznie margines. Większość to rok około 2000 lub więcej, stan niemal salonowy.

Ergo jak bym miał dać 4 dychy za plastikowe auto pokroju Adam, Agila, Corsa, BMW 1, to wolałbym w miarę świeże auto ze Szwajcarii. Daleko jechać nie trzeba, cło 10% i mamy auto, którego ze świecą szukać u naszych handlarzy.

 

Nie zapominaj o podatku VAT... Szwajcaria nie jest w UE. (odprawa w PL - 23%, odprawa w DE- 19%)

Nie zmienia to faktu, że samochody ze Szwajcarii są w bdb. stanie i jak są w całości to raczej pewne, że nie miały żadnej przygody, koszty napraw samochodów powypadkowych są tam kosmiczne.

Edytowane przez SEKS_DESTRUKTOR

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

W GV jakiś bałwanek postanowił usprawnić i unowocześnić nienowoczesny na wskroś samochód, więc czytelny i wyraźny wyświetlacz ze swojego oczywistego miejsca na szczycie konsoli centralnej powędrował między zegary, po drodze mutując w jakieś LCD zamiast pomarańczowych siedmiosegmentowych modułów. Teraz nie dość, że muszę sobie przełączyć albo na przebieg dzienny albo na temperaturę, to jeszcze czcionka jest mała. Panel do klimy w przedliftowej wersji też był przyjaźniej pomyślany. Nowoczesność, psiajucha. 

 

 

 

No to jak, albo zbierasz na wkład własny i gardzisz kredytem, albo spłacasz drugie tyle odsetek? Nie żeby mnie to osobiście obchodziło, po prostu zastanawia mnie ta niespójność.

 

Kratek w autach już nie ma ;)

 

U mnie jest jeszcze lepiej. Wskaźnika temperatury cieczy chłodzącej nie ma, są opcję dla fanów spalania typu zasięg, średnie i chwilowe i jakieś tam inne ale jak silnik się przegrzeję to Check Engine i dzwoń po lawetę :lol:

 

Kredyt 200 000 zł na duże 2 pokoje + wykończenie i miejsce parkingowe.

Pomijam banki, które dają niską marżę ale dowalają 3 ubezpieczenia na życia, na psa, którego nie masz i lokatę na studia dzieci, których jeszcze nie planujesz.

 

Załóżmy, że mam 15 tys. wkładu własnego to w wielu bankach dostaję ubezpieczenie niskiego wkładu własnego i marża banku wzrasta z 2% do 3% + wibor 2.06% = 5.06%

Biorę kredyt na 185 000 zł - spłacam 295 000 zł rata - 1227 zł - odsetki 110 000 zł

 

Mam 20 tys. wkładu, nie potrzebuję już ubezpieczenia niskiego wkładu własnego i oprocentowanie dostaję 2% + wibor 2.06% = 4.06

Biorę kredyt na 180 000 zł - spłacam 263 000 zł - rata 1096 zł - odsetki 83 000 zł

 

Mam 40 tys. wkładu własnego, dostaję oprocentowanie 1.6%+ wibor 2.06%= 3.66%

Biorę kredyt na 160 000 zł - spłacam  225 000 zł - rata 941 zł - odsetki 66 000 zł

 

To jest dla mnie koszt alternatywny. Dlatego leasing mi się opłaca. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kratek w autach już nie ma ;)

 

U mnie jest jeszcze lepiej. Wskaźnika temperatury cieczy chłodzącej nie ma, są opcję dla fanów spalania typu zasięg, średnie i chwilowe i jakieś tam inne ale jak silnik się przegrzeję to Check Engine i dzwoń po lawetę :lol:

 

Kredyt 200 000 zł na duże 2 pokoje + wykończenie i miejsce parkingowe.

Pomijam banki, które dają niską marżę ale dowalają 3 ubezpieczenia na życia, na psa, którego nie masz i lokatę na studia dzieci, których jeszcze nie planujesz.

 

Załóżmy, że mam 15 tys. wkładu własnego to w wielu bankach dostaję ubezpieczenie niskiego wkładu własnego i marża banku wzrasta z 2% do 3% + wibor 2.06% = 5.06%

Biorę kredyt na 185 000 zł - spłacam 295 000 zł rata - 1227 zł - odsetki 110 000 zł

 

Mam 20 tys. wkładu, nie potrzebuję już ubezpieczenia niskiego wkładu własnego i oprocentowanie dostaję 2% + wibor 2.06% = 4.06

Biorę kredyt na 180 000 zł - spłacam 263 000 zł - rata 1096 zł - odsetki 83 000 zł

 

Mam 40 tys. wkładu własnego, dostaję oprocentowanie 1.6%+ wibor 2.06%= 3.66%

Biorę kredyt na 160 000 zł - spłacam  225 000 zł - rata 941 zł - odsetki 66 000 zł

 

To jest dla mnie koszt alternatywny. Dlatego leasing mi się opłaca.

Robisz nadgodziny albo pracujesz w drugiej firmie na pół zmiany, zamiast ogladać piekłokoty na internetach. Odkładasz w pare lat 250 000zł. Kupujesz za to Corsę i mieszkanie. Odsetki 0zł. Dlatego leasing czy kredyt się nie opłaca.

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robisz nadgodziny albo pracujesz w drugiej firmie na pół zmiany, zamiast ogladać piekłokoty na internetach. Odkładasz w pare lat 250 000zł. Kupujesz za to Corsę i mieszkanie. Odsetki 0zł. Dlatego leasing czy kredyt się nie opłaca.

 

I gdzie mieszkam przez tę parę lat? W mieszkaniu wynajmowanym za 1600 zł, które wędrują do czyjejś kieszeni. W ciągu 5 lat dokładnie 96 000 zł. 

 

Koszt alternatywny:

 

Załóżmy, że ten kredyt

Mam 40 tys. wkładu własnego, dostaję oprocentowanie 1.6%+ wibor 2.06%= 3.66%
Biorę kredyt na 160 000 zł - spłacam  225 000 zł - rata 941 zł - odsetki 66 000 zł
 
Leasing Opla całkowity koszt 3.700 zł - rata 640 zł ( z tym, że od tej raty odliczam sobie jeszcze podatki więc w rzeczywistości płacę mniej Urzędowi Skarbowemu)
 
Razem 1 581 zł.
 
Z tym, że mieszkam w swoim mieszkaniu z którym mogę robić co chcę. Mam samochód na którego nie muszę się liczyć, że zaraz do zrobienia będzie remont zawieszenia, sprzęgło czy blacharka i będę miał miesiące gdzie wydam znacznie więcej niż 3 raty leasingu.
Edytowane przez Kilokush

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...