Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie technika jest taka:

1-krótka (jak to w TD) do 3000rpm

2-już ciągnę dłużej i zmieniam powyżej 40 km/h (międzygaz)

3-idzie do 70 (międzygaz)

tu najmiodniejszy moment z 3 na 4 i przy 3200 rpm auto strzela do przodu bo turbina pompuje na maxa, a przy tej prędkości IC zaczyna coś dawać. Wgniata w fotel.

4-5 powyżej 3500 rpm no i do 4500 rpm, bo powyżej już słabnie.

 

kiedyś mnie chyba za to wsadzą

to jakie ty masz przelozenia w tym golfie? albo ile on ciagnie na maxa? bo u mnie na 5 biegu ponizej 4000 obr. mam juz ok. 200km/h i w zyciu na 5-tce nie wkreci sie na 4500obr. - chyba ze cos mi sie popieprzylo ale sprawdze to niebawem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj to by mnie spotkała przykra niespodzianka. Na szczęście jechałem tylko 40 z górki. Zakręt jest bardzo niebezpieczny zawsze na nim ludzie kończyli życie. W pewnym momencie na koleinie przednie koła straciły przyczepność i mnie posunęła z jakieś 1 metr droga była mokra od 2 dni leje u nas deszcz.

Skończyło się dobrze bo wolno jechałem ale jakbym jechał szybciej to 2 metry w dół.

Zakręt jest szeroki ale górka jest wysoka a koleiny powstały przez tiry które się pod nią wleką. :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co Ty gadasz? przeczytaj jeszcze raz mój post..

Ja rozumiem, ale chodziło mi o tego kolesia z terenówki, że on by zwiał, a nie ty.

 

Co do ciebie draak gdybyś był choć odrobinkę myślący, to spojrzałbyś na ceny 1.9 tdi, silnik dostaniesz za ok. 3000 w dobrym stanie, a 6-7 tys daje się za swapa kompletnego, ze skrzynią, sprzęgłem i zegarami z mk3.

 

Skrzynia z mk2 by się rozleciała przy takim momencie, bo wytrzymuje góra 230 Nm i to na krótka metę, a 1.9 w zależności od wersji i softu potrafi zrobić z 300 Nm i więcej.

Edytowane przez BENITO

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w codziennej jeździe drażni mnie:

- notoryczne jezdzenie wolniej jadących lewym pasem na drodze dwupasmowej i "przysypianie" przez nich na lewym pasie... jedzie taki osobnik lewym pasem i nie zjedzie jak widzi że cos sie do niego z tyłu zbliża, tylko trzeba dojechać do niego, odczekać aż koles sie po pól minucie zorientuje że cos chce jechać szybciej i dopiero zjedzie...grrr... zauważyłem tez że to często zalezy jakim samochodem jade, jeżdze na codzien audi a4i grande punto, zdecydowanie szybciej proces zjezdzania odbywa sie gdy klient widzi w lusterku czarne A4

- powolne ruszanie maruderów na swiatlach z czerwonego, szczegolnie upierdliwe w porannych korkach, zapala sie zielone, koles dopiero wrzuca bieg i powoli, bo przeciez benzyna droga, ekonomicznie rusza...

no i jest oczywiscie wiele innych powazniejszych rzeczy ale to mi przyszlo tak jakos do głowy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ha, apropo jazdy lewym pasem. wczoraj na jerozolimskich w warszawie (2 pasmowa droga z pasem zieleni i w ogole) prawym pasem jechaly 3 ciezarowki(duze ciagniki z naczepami) 70km/h a lewym pasem, polonez ktory jechal jakies 71km/h. normalnie myslalem ze cos cos powiem temu kolesiowi na swiatlach.. motocyklem wyprzedzilem go z prawej wykozystujac odstep miedzy ciezarowkami, samochodem by sie nie dalo i musial bym za nim sie ciagnac..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez nagrań z kamery, lub zeznań co najmniej kilku świadków i ekspertyzy rzeczoznawcy raczej większych szans na wygraną by nie było, bo zapisać numery możesz gdziekolwiek. Poza tym jak koleś ma takie auto to go stać na dobrą papugę, a poszkodowanego pewnie nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, ja tu czegoś nie rozumiem...

 

Hamowanie międzygazem to jakby nie patrzeć takie hamowanie silnikiem plus niepotrzebne (moim zdaniem) dodawanie obrotów (tylko dla płynności jazdy?) gazem?

 

Myślę, że każdy silnik ma inny moment obrotowy i to właśnie, gdy się go osiąga, zmienia się bieg (tak jak to ktoś tu już mądry to zaznaczył) na wyższy. Byłoby miło, gdybyście się wypowiadali o swoich obrotach zaznaczając, jakie auto i jaki silnik macie (wiem Benito, że masz golfa II, ale chyba nie każdy o tym wie;) ).

 

Ja, jeżdżąc od września znowu te 80-90km dziennie, postanowiłam przetestować ekonomię, o ile więcej spali jadąc tak jak ja chce, a o ile mniej, jak trzymam się ekonomii. Również najpierw zatankowałam się na lokalnej stacji LPG, a później zatankuję na np. BP. Zainteresowanych poinformuję o wynikach;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, ja tu czegoś nie rozumiem...

 

Hamowanie międzygazem to jakby nie patrzeć takie hamowanie silnikiem plus niepotrzebne (moim zdaniem) dodawanie obrotów (tylko dla płynności jazdy?) gazem?

 

Myślę, że każdy silnik ma inny moment obrotowy i to właśnie, gdy się go osiąga, zmienia się bieg (tak jak to ktoś tu już mądry to zaznaczył) na wyższy. Byłoby miło, gdybyście się wypowiadali o swoich obrotach zaznaczając, jakie auto i jaki silnik macie (wiem Benito, że masz golfa II, ale chyba nie każdy o tym wie;) ).

 

Ja, jeżdżąc od września znowu te 80-90km dziennie, postanowiłam przetestować ekonomię, o ile więcej spali jadąc tak jak ja chce, a o ile mniej, jak trzymam się ekonomii. Również najpierw zatankowałam się na lokalnej stacji LPG, a później zatankuję na np. BP. Zainteresowanych poinformuję o wynikach;)

 

Hamowania z międzygazem nie stosuje się raczej w codziennej jezdzie. Zazwyczaj kierowcy wyscigowi wykorzystują tą technikę. Gdy hamujesz to zjezdzasz po kolei biegami w dół, po to aby utrzymywac wysokie obroty silnika, dzieki czemu hamowanie silnikiem jest efektywniejsze. Niestety, bez uzywania międzygazu czesto dochodzi do gwałtownych szarpnięć i/lub zerwania przyczepności napędzanych kół. Powodem tego (zerwania przyczepnosci) jest duża różnica obrotów silnika i wybranego biegu (am I right?). Tak więc dodajemy gazu na moment, kiedy jeszcze jestesmy na sprzegle, dzieki czemu silnik ma obroty odpowiadajace (mniej wiecej) biegowi który chcemy wrzucic. Nie ma szarpniec, hamowanie jest efektywniejsze.

 

Co do zmian biegów w górę, uwazam to za idiotyzm, ze należy zmieniac biegi na wyższe w momencie osiągnięcia maksymalnego momentu obrotowego, np. Peugeot 406 HDI 2.0 110Km (czesto jezdze) ma moment obrotowy 250 Nm przy 1750 obr/min, chyba bym nigdy nigdzie nie dojechał gdybym miał zmieniac biegi przy 1750 obr/min. Uzyteczny zakres obrotow w tym aucie to tak od 2000 do 3000 (moze 3300), i tak sie nim jezdzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w codziennej jeździe drażni mnie:

- notoryczne jezdzenie wolniej jadących lewym pasem na drodze dwupasmowej i "przysypianie" przez nich na lewym pasie... jedzie taki osobnik lewym pasem i nie zjedzie jak widzi że cos sie do niego z tyłu zbliża, tylko trzeba dojechać do niego, odczekać aż koles sie po pól minucie zorientuje że cos chce jechać szybciej i dopiero zjedzie...grrr... zauważyłem tez że to często zalezy jakim samochodem jade, jeżdze na codzien audi a4i grande punto, zdecydowanie szybciej proces zjezdzania odbywa sie gdy klient widzi w lusterku czarne A4

To jeszcze nic, nie ma to jak "wyścigi" TIRów na dwupasmówkach, bierze się taki za wyprzedzanie bo jego bolid potrafi jechać 0,5km/h szybciej od bolidu kolegi i parę minut trzeba się wlec 80km/h za takim zawalidrogą w kłębach czarnego dymu.

 

Z drugiej strony niektórzy już przesadzają z tym przeganianiem z lewego pasa. Nagminnie zdarza mi się sytuacja że wyprzedzając na dwupasmówce swoim fiatem uno kolumnę TIRów z nie małą w końcu prędkością 130-140km/h, wisi mi na zderzaku zawodnik z kierunkowskazem mryga światłami itp. pół biedy jeśli to porządny wóz, zjadę na prawo, koleś odjedzie w mgnieniu oka i po sprawie, można dalej wyprzedzać TIRy gorzej jeśli to słaby samochód, lub stary rzęch z [ciach!]iarzem w środku który, wraz z kolumną samochodów z tyłu potrafi skutecznie przyblokować na prawym pasie.

Jeśli zachowanie bałwana jest już zbyt chamskie, a nie daj boże zatrąbi zwykle odgrywam sie na nim hamując do prędkości wyprzedzanych TIRów i zjeżdżając między nie, co sądząc po jego ostrej gestykulacji jest wysoce wkurzające, no ale ma co chciał :lol:

Co do reakcji na samochody, to fakt coś w tym jest, jak jadę meśkiem ojca do takich sytuacji rzadziej dochodzi, mimo że zazwyczaj jeżdżę nim wolniej niż swoim unem z powodu upierdliwości starszego, no i fakt TIRy rzadziej biorą się w takich przypadkach za wyprzedzanie ;)

Edytowane przez M4TEUSZ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że każdy silnik ma inny moment obrotowy i to właśnie, gdy się go osiąga, zmienia się bieg (tak jak to ktoś tu już mądry to zaznaczył) na wyższy. Byłoby miło, gdybyście się wypowiadali o swoich obrotach zaznaczając, jakie auto i jaki silnik macie (wiem Benito, że masz golfa II, ale chyba nie każdy o tym wie;) ).

Skrzynie biegow projektuje sie tak by biegi mialy takie przelozenie, ze w momencie jak silnik wejdzie na obroty maksymalnej mocy i po zmianie biegu na wyzszy, silnik jest na obrotach maksymalnego momentu. Oczywiscie im wyzej, tym ciasniej skrzynia zestopniowana- o ile na 1 czy 2 biegu silnik lata max moment do max mocy, to na 4 czy 5 to to juz raczej oscyluje od polowy drogi max moment-moc do max mocy

 

 

----

Passat B4 1.8 benzyna + lpg = od 2000 do 3500, po przerobce wydechu 3000 do 4500 - odmulilismy silnik :D powyzej 4500 nie ma teraz co krecic, silnik juz traci pare i to ostro

Edytowane przez uosiu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, ja tu czegoś nie rozumiem...

 

Hamowanie międzygazem to jakby nie patrzeć takie hamowanie silnikiem plus niepotrzebne (moim zdaniem) dodawanie obrotów (tylko dla płynności jazdy?) gazem?

 

stosujac miedzygaz przy redukcji biegow(hamowaniu silnikiem) w pewnym stopniu oszczedzasz sprzeglo i skrzynie(lub sprzegla klowe jesli skrzynia niesynchronizowana).

 

Hamowania z międzygazem nie stosuje się raczej w codziennej jezdzie. Zazwyczaj kierowcy wyscigowi wykorzystują tą technikę. Gdy hamujesz to zjezdzasz po kolei biegami w dół, po to aby utrzymywac wysokie obroty silnika, dzieki czemu hamowanie silnikiem jest efektywniejsze. Niestety, bez uzywania międzygazu czesto dochodzi do gwałtownych szarpnięć i/lub zerwania przyczepności napędzanych kół. Powodem tego (zerwania przyczepnosci) jest duża różnica obrotów silnika i wybranego biegu (am I right?). Tak więc dodajemy gazu na moment, kiedy jeszcze jestesmy na sprzegle, dzieki czemu silnik ma obroty odpowiadajace (mniej wiecej) biegowi który chcemy wrzucic. Nie ma szarpniec, hamowanie jest efektywniejsze.

ja stosuje w codziennej jezdzie ;) bo musze brak synchronizatorow i sekwencyjnie sterowana skrzynia zmusza mnie do tego. a i dzwiek gdy silnik schodzi z 10k obrotow gdy zajezdzam na stacje benz/parking jest bardzo fajny :P

 

powodem zerwania przyczepnosci nie jest roznica obrotow tylko duza bezwladnosc wirujacego silnika. nie robiac miedzygazu sprzeglo przejmuje cale obciazenie i bardziej sie zuzywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej w mieście irytują ludzie rozmawiający przez komórkę jednocześnie prowadząc jedną ręką. Często takie osoby spowalniają i blokują ruch oraz powodują niebezpieczne sytuacje na ulicach.

 

Nie dość, że ludziom o mało nie puszczają nerwy w gigantycznych korkach w Wawie to przez takie debilne zachowanie przybywa sporo stłuczek. Kobieta rozmawiała przez komórkę i centralnie przywaliła w stojący przed nią w korku samochód.

 

Jak ktoś do mnie dzwoni, a w tym czasie prowadzę to albo oddzwaniam jak się zatrzymam w bezpiecznym miejscu albo oddzwaniam po skończonej podróży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W kwestii miedzygazow przy hamowaniu - bardzo przydatna technika, zwlaszcza na sliskim, w zimie wrecz cudowna :) Mimo tego ze jezdze samochodzikiem za napedem na 4 kolka to naprawde bardzo poprawia plynnosc jazdy i pozwala uniknac niebezpiecznych sytuacji (raz musialem "uciec" i bez obrotow bym nie ujechal), pomijam uslizg kol bo to oczywiste... Nie ukrywam ze jeszcze sie ucze, mam nadzieje byc kiedys jak Takumi z Initial D z tym :mrgreen: buehehhe

 

No i najwazniejszy czynnik ... jadac w "nudny" sposob np. z dziewczyna jest to jednak jakies urozmaicenie i opanowanie tej techniki naprawde sprawia przyjemnosc gdy robimy to bez zadnych szarpniec!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, genialny sposób na wpędzenie się w kłopoty w przypadku RWD na śliskiej nawierzchni. Dziękuję, nie skorzystam.

 

U mnie w okolicy zmorą są kierowcy z rejestracją RBR. Są to przysłowiowi mistrzowie prostej. Po prostej gaz do dechy, ale po zakrętach 40km/h. Mam dość mały prześwit, miejscami droga rozwalona dość mocno lub nierówna, a i tak zmuszony jestem ich wyprzedzać, bo na 2 biegu przez 7km (dom-praca) to trzeba mieć zdrowie żeby jeździć. 3 bieg zaczyna szarpać czasami przy tych kosmicznych prędkościach. Ostatnio wbiłem 2 i wyprzedziłem gościa 50 metrów przed zakrętem. Wszedłem w zakręt lewym pasem, no ale sorry jak mi gość dojeżdżając do wzniesienia zwalniał do 30km/h na dość szerokiej i równej (akurat w tym miejscu) drodze.

 

Poza tym też denerwują mnie kierowcy z telefonami w rękach oraz lamy jeżdżące bez świateł. Jest to dość potrzebne w przypadku wyprzedzania na trasie. W mieście też może uratować przed problemami. Niektórzy jednak są zbyt oporni...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w okolicy zmorą są kierowcy z rejestracją RBR. Są to przysłowiowi mistrzowie prostej. Po prostej gaz do dechy, ale po zakrętach 40km/h. Mam dość mały prześwit, miejscami droga rozwalona dość mocno lub nierówna, a i tak zmuszony jestem ich wyprzedzać, bo na 2 biegu przez 7km (dom-praca) to trzeba mieć zdrowie żeby jeździć. 3 bieg zaczyna szarpać czasami przy tych kosmicznych prędkościach. Ostatnio wbiłem 2 i wyprzedziłem gościa 50 metrów przed zakrętem. Wszedłem w zakręt lewym pasem, no ale sorry jak mi gość dojeżdżając do wzniesienia zwalniał do 30km/h na dość szerokiej i równej (akurat w tym miejscu) drodze.

Rabarbary :wink: Zapomniałeś dodać ci gonią na Ukraine i są to pseudo CB-owcy :mur: Nie raz widziałem co robili żeby mnie wyprzedzić ile razy samochody dachowały a głównie RBR, RSR i RKR ( ci też są nie lepsi) :wink:

 

 

A mnie jeszcze denerwuje jak mi się nie usunie bardziej na bok widzi że jadę dość szerokim samochodem Chevroelt Evanda a drogi i pobocza u nas dziurawe. Dotyczy to płci pięknej także. :mur:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z RSR mam małą styczność, a RKR to mam na swoim. :P

Nie będę jednak zaprzeczał, że nawet RKR to niezłe ziółka. Jednak RBR biją na głowę wszystkich i nawet Ci wszyscy wyprzedzający na trzeciego na trasie Kraków-Tarnów nie mają do nich startu.

 

Fajni są też Ci co wjeżdżając na rondo włączają kierunek i nie włączają opuszczając rondo. Np takie RK. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, genialny sposób na wpędzenie się w kłopoty w przypadku RWD na śliskiej nawierzchni. Dziękuję, nie skorzystam.

 

Są to przysłowiowi mistrzowie prostej. Po prostej gaz do dechy, ale po zakrętach 40km/h.

Co do pierwszej czesci Twojej wypowiedzi to sie nie zgadzam kategorycznie. Wlasnie tym bardziej w przypadku RWD ta technika jest przydatna na sliskim, bo szybko hamujac biegami latwo mozna zerwac przyczepnosc np redukujac z 3 na 2. Gwaltownie redukuja sie obroty i tak samo gwaltownie redukuje sie predkosc, a wtedy poslizg tylnych kol gwarantowany. Zreszta to samo, ale w mniejszym stopniu jest w autach z napedem na przod. W mniejszym stopniu, bo tam hamujac dociskane sa do 'gleby' wlasnie kola napedzajace i maja one troche lepsza przyczepnosc niz w RWD.

 

Szczerze mowiac to sam czesto korzystalem z tej techniki zeszlej zimy nawet nie wiedzac, ze cos takiego (ten sposob) istnieje i jest on polecany przez jezdzacych duzo lepiej (swiadomiej). Mnie sie to wydawalo proste i logiczne, a co najwazniejsze skuteczne, wiec tak robilem. Nigdy na tym zle nie wyszedlem, moze dlatego, ze moje doskonalenie umiejetnosci na placu nie ograniczone jest do ostrej kontry kierownica i gazu w podlodze.

 

Co do drugiego zdania, to ja zawsze to powiedzenie rozumialem w sposob odmienny. Mistrzowie prostej to dla mnie egzemplarze, ktore tylko na rownej drodze potrafia wcisnac gaz do oporu i trzymac nieruchomo kierownice, ale jak tylko pojawi sie najmniejsza przeszkoda, chocby zakret, to ich umiejetnosci sie koncza i ląduja w rowie/na drzewie/slupie/innej przeszkodzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do takich sytuacji. Miałem taką. Jadę sobie wąską drogą bez pobocza. Z przeciwka jedzie ciężarowy. Z mojej prawej idzie lasia z zakupami. Ni cholery się nie zmieszczę pomiędzy, jakbym jechał dalej 50-tką, albo wyk...wie w tira albo rozjadę lasię. 30 m od lasi 50 od tira. Gaz w podłogę i dwa ruchy kierownicą. Lasce tylko siatka poszła do góry, nic nikomu się nie stało, bo zawinąłem się wokół lasi. Kierowca tira nawet nie zahamował. Ja miałem drżące łapy jeszcze przez 15 minut.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...