Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

Gość dwaIP

Koledze chodziło raczej o dwupasmówkę. Swoją drogą ma rację - dysputa zdąża w ślepą uliczkę.

 

Zgodnie z prawem nie wolno nam w mieście jechać więcej jak 50, nie wolno wyprzedzać na podwójnej ciągłej. Jednak od strony praktycznej, ku naszemu ogólnemu zadowoleniu, mało kto tego przestrzega, przez co jazda po mieście nie jest tak tragiczna, jak mogła by być. Do tego nie musimy się na pustej drodze wlec 50 tylko dlatego, że przez następne 500m jest podwójna ciągła, a jakiś ślimak przed nami najwyraźniej uczy się jeździć.

Moja teza w dyskusji odnośnie przepisów jest prosta:

Przepisy powinny wyglądać w ten sposób aby były funkcjonalne jednoznaczne i można było wszystkich przestrzegać.

Według mnie tak mniej więcej wyglądają niemieckie przepisy ruchu drogowego.

Ponadto uważam że dobre przepisy to mniej wypadków, mniej korków i mniejsze zużycie paliwa.

Nadużywanie mignięcia długimi jako sygnalizacji zamiaru wyprzedzania uważam za szkodliwe głównie dlatego że

mignięcie długimi traci wtedy swoją jednoznaczność jako sygnał ostrzegawczy i sprzyja większej ilości wypadków

z powodu zignorowania takiego sygnału ostrzegawczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że to zbyt daleko idące wnioski i do tego niesłuszne. To podobne tłumaczenie do tego, które stosowali przeciwnicy jazdy na światłach. Coś w stylu: każdy się przyzwyczai do włączonych świateł i nadal nie będzie widział samochodu z naprzeciwka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro nie pasuje Ci nasze prawo(bądź co bądź idealne nie jest to fakt) to może nie jeździj po naszych drogach tylko po tych w idelane przepisy niemieckich? Czemu ciągle mówimy bo tam jest tak a jeszcze gdzie indziej o tak. U nas obowiązaują nasze przepisy i tego się powinniśmy trzymać.

Na miejscu moda zamknąłbym na jakiś czas ten temat abyśmy wszyscy ochłonęli bo powtórzę jeszcze raz - temat zmierza do nikąd a przez te wszystkie dyskusje mogą się rozpętać jakieś kłutnie, tylko po co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość dwaIP

...

U nas obowiązaują nasze przepisy i tego się powinniśmy trzymać.

...

Jeśli można je poprawić to chyba lepiej zmieniać niż się trzymać.

 

Jeszcze gorzej jest z oznakowaniem dróg.

Typowa sytuacja u nas:

Znak ograniczenia prędkości do 40 i wszyscy jadą 70 lub szybciej.

Na dokładke nie widać żadnych sensownych powodów aby miało być 40 a nie 70 lub 60.

 

Jeśli spodkasz znak ogranizenie prędkości do 40 na niemieckiej drodze to nie ryzykuj jazdy 70 bo jest duże prawdopodobieństwo kłopotów

po wyrażnym przekroczeniu dozwolonej predkości. Przykładowo wylecisz z drogi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na miejscu moda zamknąłbym na jakiś czas ten temat abyśmy wszyscy ochłonęli bo powtórzę jeszcze raz - temat zmierza do nikąd a przez te wszystkie dyskusje mogą się rozpętać jakieś kłutnie, tylko po co?

Ten topic jest poświęcony "codzienności za kierownicą" i nigdy nie miał do niczego konkretnego zmierzać :P . Służy on do wymiany poglądów, a nie do ustalenia jakiejś jedynej słusznej wykładni przepisów prawa drogowego.

 

Ps.

Kłótnie :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 Nie czytałeś wszystkiego co napisałem w tym wątku.

Uważam że nie należy jechać lewym skrajnym pasem jeśli się nie wyprzedza- jedzie wzglednie wolno i pas po prawej jest wolny oraz nadaje się do jazdy (czesto u nas nadaje się do naprawy nie do jazdy)

2 Podobają mi się przepisy i oznakowanie dróg niemieckich.

Nasze przepisy i oznaowanie dróg uważam za dalekie od doskonałości (delikatnie mówiąc).

Co do tego aby ktoś musiał gwałtownie hamować z powodu pobytu mojego samochodu na lewym pasie to nie ma takich sytuacji.

(w pierwszych kilku miesiącach z tych 23 lat zdarzały mi się różne niepoprawne zachowania jak każdemu początkującemu).

Nie uznaję migania światłami jako sygnalizacji zamiaru wyprzedzania.

Jeśli już to można to zastosować jako ostrzeżenie dla "ślimaka " że blokuje drogę od dłuższego czasu lub jest w niebezpieczeństwie

z powodu zbyt wolnej jazdy szynbkim pasem ,przykładowo jedzie 90 lewym pasem na autostradzie.

Właściwei to takie 90 na lewym pasie autostrady powinno być zgarnięte przez drogówkę w tempie ekspresowym bo wypadek

niemal pewny. 3 Problem w tym że drogówka nie będzie miała podstawy prawnej ze względu na stan przepisów.

1 To ty nie czytasz co sie do ciebie pisze, albo zupelnie pomijasz czesci wypowiedzi gdy nie masz kontrargumentow.

 

2 Mi sie podobaja te w Moldawii, a my rozmawiamy o naszych drogach i naszych przepisach.

 

3 Ojoj, a przeciez tak dobrze znasz przepisy, wiec jak mogles pominac to:

 

Jazda z prędkością utrudniającą ruch innym kierującym.

art. 19 ust. 2 pkt 1

 

Jeśli nie wiesz że na drodze posiadającej tylko po jednym pasie w obu kierunkach obowiązkowa jest sygnalizacja

zamiaru wyprzedzania lewym kierunkowskazem ze względu bezpieczeństwa to lepiej spal prawko bo stanowi

dla Ciebie śmiertelne zagrożenie.

Nie rozumiesz co sie do ciebie pisze... mlun mowil o drodze dwujezdniowej posiadajacej conajmniej 2 pasy ruchu w kazda strone - bo o takich drogach caly czas rozmawiamy, a ty ciagle nawiazujesz do kierunkowskazu na drodze jednojezdniowej posiadajacej 1 pas ruchu w kazda strone, myslenie zaczyna bolec gdy czlowiek sie pograza z kazda wypowiedzia.

 

Poza tym ciagle blednie twierdzisz, ze kierunkowskaz sygnalizuje zamiar wyprzedzania - blad, wg przepisow na ktorych sie ciagle opierasz kierunkowskaz wlaczony jadac na lewym pasie na drodze posiadajacej dwa pasy ruchu w jedna strone oznacza: nic, a dodatkowo wprowadza w blad kierujacach jadacych z przodu jak i z tylu bo moga oni nie wiedziec czy za 100-200 metrow nie ma zjazdu w lewo i sie do niego nie szykujesz prawda?

 

Moja teza w dyskusji odnośnie przepisów jest prosta:

1 Przepisy powinny wyglądać w ten sposób aby były funkcjonalne jednoznaczne i można było wszystkich przestrzegać.

2 Według mnie tak mniej więcej wyglądają niemieckie przepisy ruchu drogowego.

Ponadto uważam że dobre przepisy to mniej wypadków, mniej korków i mniejsze zużycie paliwa.

Nadużywanie mignięcia długimi jako sygnalizacji zamiaru wyprzedzania uważam za szkodliwe głównie dlatego że

mignięcie długimi traci wtedy swoją jednoznaczność jako sygnał ostrzegawczy i sprzyja większej ilości wypadków

z powodu zignorowania takiego sygnału ostrzegawczego.

1 Tak, ale poniewaz tak nigdy nie bedzie to sie z tym pogodz

 

2 Deutschland, Deutschland uber alles? Moze sie przeprowadz

 

3 Ciekawe ciekawe, rozwin mysl bo ciekaw jestem przykladow jakie podasz

 

4 O tak, bo przeciez na pozadku dziennym sa wypadki spowodowane tym, ze zignorowalismy kierowce jadacego za nami migajacego nam swiatlami, ktory to sygnal powinnismy odczytac jako np. "cos sie dzieje z twoim autem zatrzymaj sie natychmiast bo inaczej bedziesz mial wypadek" - bo przeciez o sygnale dawanym "od tylu" dyskutujemy, a nie o ostrzegawczych dla aut jadacych w przeciwnym kierunku niz my.

 

 

Na zakonczenie smaczek:

 

Naruszenie obowiązku sygnalizowania zawczasu i wyraźnie zamiaru zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu albo zaprzestania sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru

 

Tak wiec jazdy na autostradzie na lewym pasie z wlaczonym kierunkowskazem nie skomentuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

dwaIP- Z jednej strony "łapiesz się brzytwy" pisząc, że polskie przepisy są nieprecyzyjne (czego nigdy nie negowałem). Z drugiej wręcz fanatycznie próbujesz udowodnić na podstawie tych kulawych przepisów, że mignięcie długimi to kryminał, a kierunki są jedynym, słusznym i legalnym sposobem. Mimo że żadnej z tych metod prawo polskie nie normuje :blink:

Edytowane przez Pigmej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość dwaIP

...

Jazda z prędkością utrudniającą ruch innym kierującym.

art. 19 ust. 2 pkt 1

 

 

1 Tak, ale poniewaz tak nigdy nie bedzie to sie z tym pogodz

 

2 Deutschland, Deutschland uber alles? Moze sie przeprowadz

 

3 Ciekawe ciekawe, rozwin mysl bo ciekaw jestem przykladow jakie podasz

 

4 O tak, bo przeciez na pozadku dziennym sa wypadki spowodowane tym, ze zignorowalismy kierowce jadacego za nami migajacego nam swiatlami, ktory to sygnal powinnismy odczytac jako np. "cos sie dzieje z twoim autem zatrzymaj sie natychmiast bo inaczej bedziesz mial wypadek" - bo przeciez o sygnale dawanym "od tylu" dyskutujemy, a nie o ostrzegawczych dla aut jadacych w przeciwnym kierunku niz my.

Ten artykuł jest praktycznie martwy bo nie precyzuje warunków drogowych i konkretnych prędkości.

W szczególności nie da sie nijak zastosować do samochodu jadącego uparcie lewym pasem autostrady 130.

 

1.2. Jestem u siebie i mam prawo wpływać na kształt przepisów prawa poprzez wyrażanie opinii, projektowanie zmian

przepisów lub nawet bardziej agresywnie poprzez działalność poliyczną lub krytykę.

Jestem bardziej u siebie niż ktoś kto wierzy że nic się nie da zmienić.

Jeśli nie wierzy w możliwość korzystnych zmian z własnej inicjatywy to nie czuje że państwo jest jego państwem.

3. Wszystkich przykładów nie podam bo nie mam przygotowanego projektu nowej ustawy "prawo o ruchu drogowym"

Podam jeden przyład (wydaje mi się najbardziej klarowny i łatwy do rozpatrzenia)

Obecnie nie mamy przydatnego znaku warunkowego ograniczenia prędkości.

Znak warunkowego ograniczenia predkości może ograniczać prędkośi przykladowo zależnie od opadów atmosferycznych.

Brak takiego znaku praktycznie powoduje nadmierne ograniczenia prędkości przy dobrej pogodzie.

Łatwo wtedy powstaje sytuacja gdy część kierowców łamie taki zakaz o ile się da a druga cześć skrupulatnie przestrzega

blokując drogę tym łamiącym.

Więcej wypadków, więcej korków, większe zużycie paliwa.

4 Czasami się zdarza że ktoś nie ma sprawnego światła stop (najczęściej 126p) lub kołyszące się na boki koło

 

widać to z tyłu i ostrzegasz z tyłu

Pojazd bez sprawnego światła stop stanowi poważne zagrożenie na drodze szybkiego ruchu

nie wspominając o takim któremu urwie się koło.

Oczywiście, że wiele przepisów powinno się zmienić, tu się z tobą zgodzę.

...

To jest dobry kierunek myślenia, dobrze rokujący na przyszłość.

Przykladem państwa w którym ludzie uważają prawo za dobre i własne jest Szwajcaria.

Między innymi jest tam tak bo mają istotny wpływ na kształt prawa i wierzą że jeśli jakiś przepis jest zły to można go zmienić.

Nie tylko wierzą ale i zmieniają jeśli uznają za stosowne.

Sytuacja jest tam lepsza od strony rozwoju demokracji bo wystarczy 10 tys. podpisów aby odbyło sę referendum.

Jeśli uznają że politycy przegłosowali zły przepis to robią referendum i po przepisie.

Złamiesz jakiś istotny przepis ruchu drogowego w Szwajcarii to masz pewną niemal jak w szwajcarskim banku drogówkę na karku

bo paru kierowców powiadomi telefonicznie drogówkę o zagrożeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie popadajmy w skrajności lub paranoję. Owszem, przepisy są słabiutkie, graniczenia prędkości zupełnie oderwane od rzeczywistości, ale jak mam mieć fajne przepisy połączone z debilami, którzy będą telefonicznie zgłaszać każde moje wykroczenie, to mam to gdzieś. Wolę po staremu.

Po prostu panowie, którzy decydują o ograniczeniach prędkości, kiedyś będą zmuszeni oddać swoje leciwe polonezy i duże fiaty i kupić sobie prawdziwe samochody. Wtedy być może sami odkryją, jak bardzo niepoważne są ograniczenia prędkości do 40 czy 50 km/h mając na uwadze nawet 10-letni samochód klasy średniej z ABS, poduszkami i strefami zgniotu, z dobrym prowadzeniem, widocznością i hamulcami, które powodują zatrzymanie samochodu w miejscu, a nie tylko spowalniają go.

Odkryją także, że ograniczenia prędkości to nie jest sposób na zły stan nawierzchni. Do kierowców lepiej wg mnie przemówi informacja o tym właśnie złym stanie nawierzchni.

 

Jako przerywnik historyjka z dzisiaj:

Jadę sobie z cywilizowaną prędkością i doganiam mały sznurek samochodów. Lekko kręta droga, więc czekam cierpliwie na prostą i pusty lewy pas. Przede mną jadą kolejno (licząc od mojej strony): Siena, maluch, jakiś hatchback w stylu 206 i na początku Opel Vectra C kombi. Patrzę na blat - 50km/h. Wyjeżdżamy wszyscy na kawałek prostej, lewy pas wolny i zgadnijcie kto rwie pierwszy do przodu? Nie, nie ja. Maluch daje lewy i połyka 2 autka na raz. Ja lewy i za nim połykając 3 - malucha już nie zdążyłem, a że padało, to na wariata nie chciałem jechać. Niezrozumiałe jest dla mnie jednak, dlaczego kierowca Vectry jechał z tak kosmiczną prędkością. Blachy miał lokalne, CB chyba nie miał, policji ani fotoradaru po drodze nie widziałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość dwaIP

Nie popadajmy w skrajności lub paranoję. Owszem, przepisy są słabiutkie, graniczenia prędkości zupełnie oderwane od rzeczywistości, ale jak mam mieć fajne przepisy połączone z debilami, którzy będą telefonicznie zgłaszać każde moje wykroczenie, to mam to gdzieś. Wolę po staremu.

...

Nie zgłaszają każdego wykroczenia i często jeżdża szybciej niż pozwalaja na to przepisy.

Nie po to kupują tyle Porsche aby ograniczać się pieczołowicie do 120.

Kierowca z Polski moze jednak doznać w Szwajcarii szoku gdy zatrzyma go drogówka i ośwadczy przykładowo że mieli kilkanaście zgłoszeń

bo rozmawiał przez telefon komórkowy podczas prowadzenia samochodu (glośnomówiący jest dozwolony)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

Nie zgłaszają każdego wykroczenia i często jeżdża szybciej niż pozwalaja na to przepisy.

Nie po to kupują tyle Porsche aby ograniczać się pieczołowicie do 120.

Kierowca z Polski moze jednak doznać w Szwajcarii szoku gdy zatrzyma go drogówka i ośwadczy przykładowo że mieli kilkanaście zgłoszeń

bo rozmawiał przez telefon komórkowy podczas prowadzenia samochodu (glośnomówiący jest dozwolony)

No i jak udowadniają że się rozmawiało, jeśli w momencie zatrzymania nie miało to miejsca?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość dwaIP

No i jak udowadniają że się rozmawiało, jeśli w momencie zatrzymania nie miało to miejsca?

Mają kilkunastu świadków i nikt rozsądny nie powinien zaprzeczać tylko grzecznie przeprosić i zapewnić

że więcej tego nie zrobi wtedy ma szanse na kolejny szok po tym jak ograniczą się do upomnienia bo u nich drogówka to nie przedłużenie

urzedu skarbowego. Podobnie jest z paleniem papierosa podczas prowadzenia samochodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

Mają kilkunastu świadków

I każdy ochoczo zeznaje? Znasz osobiście taką sytuację? Jeśli tak to pogratulować. Życzyłbym sobie życiowych przepisów i przestrzegania ich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość dwaIP

I każdy ochoczo zeznaje? Znasz osobiście taką sytuację? Jeśli tak to pogratulować. Życzyłbym sobie życiowych przepisów i przestrzegania ich.

Nie wszędzie są takie debilne procedury i przepisy aby ciąggać kilkunastu świadków z całego kraju aby dowieść wykroczenie

wypierającemu się. Mają nagrania zgoszeń a w razie konieczności mogą dotrzeć do kilku świadków i przyjąć podpis pod

oświadczeniem dla sądu. Jeśli sąd wezwie jakiwgoś świadka (w co wątpię) to uparciuszek pokryje wszystkie koszty razem z kosztem

przejazdu, zwolnienia z pracy na czas sładania zeznania. Jeśli nie jest zbyt zasobny straci samochód.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)Maluch daje lewy i połyka 2 autka na raz. Ja lewy i za nim połykając 3 - malucha już nie zdążyłem, a że padało, to na wariata nie chciałem jechać. Niezrozumiałe jest dla mnie jednak, dlaczego kierowca Vectry jechał z tak kosmiczną prędkością. Blachy miał lokalne, CB chyba nie miał, policji ani fotoradaru po drodze nie widziałem.

Maluch potrafi.

Ja już masę ciekawych rzeczy widziałem, można by książkę napisać, ale dzisiaj mnie rozbawiła (kiedy już przeszło poirytowanie) sytuacja z ranka. Lecimy sobie w sznureczku baardzo powoli, bo remonty, i deko mokro, ale wiadomo, że kawałek dalej dwa pasy, to się zrobi trochę luźniej. Za mną jakaś octa (kobieta pół drogi gadała przez komórkę, ale ja nie o tym), za nią bodajże mazda, etc. Przede mną cienkuś, przed nim stare bmw i tak ze 200 m luzu do następnego auta. Kończy się zwężenie, zaczynają dwa pasy i co się dzieje?

Ja już happy, 3 zapięta (nei miałem serca wbijać dwójki :E), bmw sprzed cienkacza -lewy pas i daje w palnik (taaa e30, sądząc po odgłosie z rynny odpływowej uzbrojone w narowisty 1.6, bo nijak to nie jechało nawet po redukcji), no a mnie czeka zonk, bo cienkuś wbija na lewy zaraz za bmw, chociaż najbliższe auto całe lata świetlne dalej. Nie wiem co takimi ludźmi kieruje, ale jak babcię kocham, wyprzedziłem prawym, bo nie wytrzymałem (no i nie chciałem, żeby tryby od 3 biegu były smutne). FFS, rezerwować to sobie można miejsce w kinie, a nie pas na drodze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niezrozumiałe jest dla mnie jednak, dlaczego kierowca Vectry jechał z tak kosmiczną prędkością. Blachy miał lokalne, CB chyba nie miał, policji ani fotoradaru po drodze nie widziałem.

Też tego nie rozumiem - dobrej klasy samochód, kierowca nie wygląda na napranego zielskiem, nic nie kapie ani nie odpada, a średnia prędkość 70 km/h. Czasem gadają przez komórkę, czasem są to zamożniejsze dziadki, którzy kupili za oszczędności życia jakiś fajny wehikuł.

Zdarzają się też tępe baby, które pociskają całe 60 km/h lewą stroną pasa, skutecznie uniemożliwiając sprawne wyprzedzanie. Takim to se możecie mrugać nawet oświetleniem schowka, mózg zostawiły w domu.

 

m4r - może trafiłeś na jakichś lokalnych gangsta tunerów, którzy nie chcieli stracić się z oczu? :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego zabiegania na forum (bo tematów to opatrzenia wiele) zapomniałem opisać widziany dzisiaj wypadek, a raczej jego skutki.

Droga w mieście, Corsa B stojąca na bocznej uliczce (wjazd na posesję) tyłem do drogi, za nią na drodze, przodem do uliczki Golf 2. Golf rozprany przód, Corsa lewy bok wbity do środka. Golf musiał całkiem mocno puknąć, bo tylna klapa się otwarła i chyba zamknąć się nie dało, bo była jakieś 20 cm do zamknięcia, a siłownik by w tej pozycji jej nie utrzymał. Typowy lewoskręt. Zapewne wyglądało to tak, że Corsa próbowała zjechać do uliczki i kierowca źle ocenił prędkość lub nie zauważył zbliżającego się z przeciwka Golfa. Ponieważ Golf jest srebrny, to w połączeniu z ewentualnym brakiem świateł i dużą prędkością był w deszczu prawie niewidoczny.

Dlatego kilkaset metrów dalej, widząc srebrną Astrę bez świateł, mrugałem kierowcy chyba 5 razy długimi i bezczelnie oraz doniośle pokazywałem, że nie ma włączonych świateł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo cienkuś wbija na lewy zaraz za bmw, chociaż najbliższe auto całe lata świetlne dalej. Nie wiem co takimi ludźmi kieruje,

W poniedziałek miałem taką sytuację na drodze Warszawa - Wyszków, piękna droga, prawy pas w ch** zajęty a na lewym kobieta w pandzie, za nią ja, za mną czarny Lancer EVO, ja się wkurzałem i czułem jak wkurza się Pan z tyłu. Nie zjechała przez jakieś 20km, dacie wiarę ? Nie mrugałem długimi, bo i tak pewnie lusterko środkowe miała skierowane na siebie... Dopiero po tych 20km był zjazd, a tam światła, automatycznie ustawiłem się na prawym pasie, za mną EVO ... ze świateł dałem w palnik i wyprzedziłem kobietę, zaraz w miarę możliwości puściłem Evo, które miało "dwójkę" z przodu przy liczbie swojej prędkości wyrażoną w km/h. ;)  Nie wiem co tacy ludzie myślą, gdzie mają oczy, i uważają, że kim są ? Lewy pas jest ich ? Pomimo że jedzie 100km/h gdzie dozwolone jest 110km/h ? a wierzcie mi, że prawym pasem jechali tylko ciut wolniej od tej kobiety...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podziwiam cierpliwość i jednocześnie w podobnych przypadkach polecam wypróbować kolejno długie oraz klakson. Może to nie są najlepsze sposoby na takie sytuacje, ale jest szansa na skuteczność, bo przecież lewy pas jest z założenia "pasem szybkiego ruchu".

Co do prędkości, to nawet jak byś miał 119, to nie złapie Cię za to fotoradar i raczej nie zatrzyma policja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podziwiam cierpliwość i jednocześnie w podobnych przypadkach polecam wypróbować kolejno długie oraz klakson. Może to nie są najlepsze sposoby na takie sytuacje, ale jest szansa na skuteczność, bo przecież lewy pas jest z założenia "pasem szybkiego ruchu".

Co do prędkości, to nawet jak byś miał 119, to nie złapie Cię za to fotoradar i raczej nie zatrzyma policja.

Może to kwestia tego, że nigdzie się nie spieszyłem, gdyby było inaczej, pewnie wspomniany klakson poszedłby w ruch. ;) 

 

Z tą prędkością odnosiłem się do tego, że gdyby Pani jechała te dopuszczalne 110km/h to w zasadzie kij nam (mi i panu w evo) w oko, bo ona jedzie zgodnie z przepisami, ba nawet chroni przed ich łamaniem. ;) W takich sytuacjach trochę się wkurzam, ale tłumaczę sobie, że przecież ktoś przedemną robi wszystko zgodnie z prawem... ehh, życie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość dwaIP

W poniedziałek miałem taką sytuację na drodze Warszawa - Wyszków, piękna droga, prawy pas w ch** zajęty a na lewym kobieta w pandzie, za nią ja, za mną czarny Lancer EVO, ja się wkurzałem i czułem jak wkurza się Pan z tyłu. Nie zjechała przez jakieś 20km, dacie wiarę ? Nie mrugałem długimi, bo i tak pewnie lusterko środkowe miała skierowane na siebie... Dopiero po tych 20km był zjazd, a tam światła, automatycznie ustawiłem się na prawym pasie, za mną EVO ... ze świateł dałem w palnik i wyprzedziłem kobietę, zaraz w miarę możliwości puściłem Evo, które miało "dwójkę" z przodu przy liczbie swojej prędkości wyrażoną w km/h. ;)  Nie wiem co tacy ludzie myślą, gdzie mają oczy, i uważają, że kim są ? Lewy pas jest ich ? Pomimo że jedzie 100km/h gdzie dozwolone jest 110km/h ? a wierzcie mi, że prawym pasem jechali tylko ciut wolniej od tej kobiety...

Z tego typu sytuacją na drodze kojarzy mi się sygnalizacja ostrzegawcza stosowana na niemieckich autostradach.

Jeśli na autostradzie robi się niebezpieczna sytuacja polegająca na konieczności poruszania się z relatywnie małymi prędkościami

wszyscy zapalają światła awaryjne aby zmniejszyć ryzyko oberwania z tyłu przez rozpędzony samochód.

 

...

w podobnych przypadkach polecam wypróbować kolejno długie oraz klakson.

...

Polecam zacząć od lewego kierunkowskazu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na tego typu amatorow lewego pasa przydalby sie "push bumper" ;)

Koledzy, którzy pojechali do US & A rok temu, widzieli jak się tego używa. Do jadącego czymś tam kolesia podjechał na pasie obok (mają średnio 3 w każdą stronę, zdarzają się i 4) policjant, coś mu kilka sekund pokrzyczał, po czym bezpardonowo zepchnął go samochodem na pas zieleni, poprawiwszy tym właśnie poskramiaczem, jak tamtego obróciło. Momentalnie odeszła im ochota na sprawdzenie, czy rzeczywiście ichnia policja jest taka twarda jak mówią :>

Polecam zacząć od lewego kierunkowskazu.

A ty ciągle swoje. Babol w ogóle nie widzi, że coś za nim jedzie, więc na pewno zauważy kierunkowskaz.

Tak, wiem, kierunkowskaz mruga i jest pomarańczowy, więc powinien być zajebiaszczo wręcz zauważalny. Powinien, ale to nie znaczy, że będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koledzy, którzy pojechali do US & A rok temu, widzieli jak się tego używa. Do jadącego czymś tam kolesia podjechał na pasie obok (mają średnio 3 w każdą stronę, zdarzają się i 4) policjant, coś mu kilka sekund pokrzyczał, po czym bezpardonowo zepchnął go samochodem na pas zieleni, poprawiwszy tym właśnie poskramiaczem, jak tamtego obróciło.

A propos - http://www.youtube.com/watch?v=3opDcpPxllE...feature=related ^^

Przyznać trzeba, że się nie cackają ;)

 

Chociaż uciekający też niczego sobie;]

 

EDIT:

- tutaj zakończenie pościgu, jakby ktoś był ciekaw. Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczora, typowa sytuacja:

Nasz samochód opuszcza rondo, jedziemy kulturalnie... a dla odciążenia ronda osobne zjazdy przed ww rondem (jeżeli ktoś jedzie od danej strony i skręca w prawo... a nie w lewo... przejeżdża obok ronda... wylatuje parenaście m za rondem);

Pani w Audi mimo, że ma ustąpić pierwszeństwa (+ odpowiedni znak w tym celu postawiony)... jedzie dalej; Mimo, że w momencie jak włączała się do ruchu miała nas już obok siebie...

Nie zwalnia, nie redukuje biegu, w ogóle nie patrzy na lusterka/dookoła siebie; Jedzie; Zero reakcji na sygnały ostrzegawcze...

 

W normalnej sytuacji byśmy zwolnili... dali takie osobie jechać. Ale nie po takim podejściu jak zobaczyliśmy...

No i oczywiście jakby coś jechało z naprzeciwka bo nie byłoby gdzie uciec...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to kwestia tego, że nigdzie się nie spieszyłem, gdyby było inaczej, pewnie wspomniany klakson poszedłby w ruch. ;)

 

Z tą prędkością odnosiłem się do tego, że gdyby Pani jechała te dopuszczalne 110km/h to w zasadzie kij nam (mi i panu w evo) w oko, bo ona jedzie zgodnie z przepisami, ba nawet chroni przed ich łamaniem. ;) W takich sytuacjach trochę się wkurzam, ale tłumaczę sobie, że przecież ktoś przedemną robi wszystko zgodnie z prawem... ehh, życie. ;)

Nie do końca zgodnie z prawem, bo powinni jechać możliwie najbliżej prawej krawędzi jezdni.

 

 

Mnie parę razy wkurzyli "mrugacze" ale to jest standardowa sytuacja na wylocie z miasta. Prawy pas - ludzie jadący 50, a na lewym często się zdarzy osoba jadąca tyle samo :blink: Ja jadę za takim delikwentem, lub kilka aut za nim jak się już sznurek na lewym zrobi (warunki są do jazdy 80-90km/h) i jedzie ktoś za mną i mi co chwila mruga długimi :angry: Kilka razy nawet zjechałem, jak się nie spieszyłem i miałem dobry humor.

 

 

I jeszcze kilka słów o... drogowcach.

Kilka tygodni temu wracam do domu (już prawie dojeżdżam) droga na której normalnie się jeździ 90, jadę za tirem może z 70 i nagle widzę wyryty asfalt przez cały pas tak z 50cm na długości i kilka cm w głąb, nawet nie było sensu hamować, bo jeszcze bardziej by walnęło :angry: Zero oznaczeń, nic kompletnie.

 

I wczoraj w nocy: Jedziemy z kumplem, jest odcinek ze zwężeniem (wyryte całe pobocze drogi, tak że 1,5 pasa zostało (droga normalna po 1 pasie w każdą stronę). Jedziemy może ponad 60 i PIE****, myślałem, że koła zostawiliśmy za sobą. Ja nic nie widziałem, kumpel też nic nie zauważył. DZIURA na środku drogi całkowicie nieoznakowana i już nie mała dziureczka, czy zryty asfalt, tylko ogromna dziura. Zatrzymaliśmy się kawałek dalej, efekt -> dwie pogięte fele (18" alu), nie jakoś bardzo, ale tak, że "widać" odgięcie przy oponie, przód bardziej tył tylko troszeczkę.

 

 

I co do kultury "u nas" przykład jeszcze z ubiegłych wakacji. Autostrada A4 przejeżdżam przez bramki, prawe pasy się kończą, widzę spory kawałek z przodu gościa na prawym pasie, który się kończy (gość ma już włączony kierunek), to myślę że gość wskoczy na mój pas (dużo miejsca ma), ale nie, facet nie wjeżdża na mój pas, no to w akcie dobrej woli myślę sobie, że go wpuszczę i tak mi się nie spieszy (widzę jakiś mercedes na zagranicznych blachach to nie będzie mnie spowalniał, zresztą autostrada prawie pusta, bo noc). Ja noga z gazu, podjeżdżam tak do gościa, a on prawie się zatrzymał i mnie przepuścił.

A kilkanaście km dalej (cały czas autostrada) jedzie sobie jakaś corsa 110km/h.....lewym pasem, prawy pas pusty, w ogóle pusto, bo gdzieś nad ranem było :mur: Chyba miałem naprawdę dobry dzień, bo nawet nie mrugałem, tylko tak gdzieś z 5 minut się wlokłem za nim, aż w końcu mnie przepuścił.

Swoją drogą spalanie mi wyszło super jak na trasę (na autostradzie) -> 9,5l/100km i tak od Wrocławia do Krakowa, tak tak poniosło mnie :rolleyes: (silnik 1.2 normalnie na trasie sporo poniżej 6 można zejść) B-) Teraz już wiem dlaczego niektórzy całkiem dobrymi furami jeżdżą 90-100 na autostradzie.

Edytowane przez janusdel25

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca zgodnie z prawem, bo powinni jechać możliwie najbliżej prawej krawędzi jezdni.

Do końca zgodne, bo w swojej sytuacji opisywałem przypadek, gdzie prawym pasem ciągnie się sznur ludzi powiedzmy 100km/h a lewym właśnie osobnik 110km/h - wyprzedza ? Wyprzedza, więc wszystko zgodnie z przepisami. ;) 

 

 

A kilkanaście km dalej (cały czas autostrada) jedzie sobie jakaś corsa 110km/h.....lewym pasem, prawy pas pusty, w ogóle pusto, bo gdzieś nad ranem było :mur: Chyba miałem naprawdę dobry dzień, bo nawet nie mrugałem, tylko tak gdzieś z 5 minut się wlokłem za nim, aż w końcu mnie przepuścił.

Mam pytanie, po co ? Skoro prawy pas był pusty, to czemu nie jechałeś prawym, zgodnie z przepisami ?  Mogłeś przecież zjechać na prawy pas i pojechać, więc nie rozumiem czemu się za nim "wlokłeś"... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanko do starszych kierowców: Gdzie jest napisane (jakiś przepis drogowy, kodes etc.) że jeśli jest wolny pas lewy i prawy na drodze dwupasowej to muszę poruszać się prawym? Lewy jest dla "bogów", "szybkich wściekłych"? Przecież ograniczenie stojące przy drodze dotychy tych że 2 pasów, więc o co tu chodzi. Będę wdzięczny za jasną i wyczerpującą odpowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...