Orgiusz Opublikowano 29 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Czerwca 2009 ULLISSES Z calym szacunkiem - zwalnianie do 30km/h na przejezdzie rozumiem. Gwaltowne hamowanie przed golebnikiem ze 130km/h do 30 w terenie zabudowanym ( kurrrr ) juz nie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 29 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Czerwca 2009 Nie przesadzaj. Jest dużo przejazdów że prawie nie czuć wstrząsu. Nie wiem jak w innych samochodach, ale w moim im szybciej jadę przez tory, tym mniej odczuwam wstrząs. Czy tylko ja zwalniam przed przejazdem żeby się nie zabić, a nie w trosce o zawieszenie? :lol: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 29 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Czerwca 2009 Czy tylko ja zwalniam przed przejazdem żeby się nie zabić, a nie w trosce o zawieszenie? :lol:Nie wiem przed czym zwalniasz i w trosce o co. Grunt to zachować zdrowy rozsądek. Gdy widzę doskonale że pociąg nie nadjeżdża, a przejazd jest łagodny to nie hamuję. Nie widzę powodu by hamować "bo tak", "bo się powinno" itp. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dziobak Opublikowano 29 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Czerwca 2009 A przejazdy ze "stopem"? Zwalniacie? Zatrzymujecie się? Mieszkam niedaleko takiego i na oko 80% ludzi nawet nie zwolni licząc na automatyczne rogatki. Rozmawiałem kiedyś ze znajomym i próbował mi wmówić, że stop "jest ważny" tylko wtedy gdy nadjeżdża pociąg :blink: Trochę mnie zaszokowało a potem zastanawiałem się, czy też może więcej ludzi nie wyznaje takiej "zasady". Jak dla mnie przelatywanie przez taki przejazd z każdą prędkością powyżej 30-40km/h to czyste proszenie się o śmierć. Tymbardziej, że pociągów jeździ dużo (trasa W-wa - Poznań), a przejazd ustawiony nie całkiem prostopadle do torów. Rogatki również stuprocentowo niezawodne nie są. Nie powiem, święty nie jestem, zazwyczaj nie zatrzymuję się tak jak kodeks przykazuje... Ale mocno zwolnię - przeważnie do "wolnej dwójki" czyli ~15km/h. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mastertab Opublikowano 29 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Czerwca 2009 A przejazdy ze "stopem"? Zwalniacie? Zatrzymujecie się? Mieszkam niedaleko takiego i na oko 80% ludzi nawet nie zwolni licząc na automatyczne rogatki. Rozmawiałem kiedyś ze znajomym i próbował mi wmówić, że stop "jest ważny" tylko wtedy gdy nadjeżdża pociąg :blink: Trochę mnie zaszokowało a potem zastanawiałem się, czy też może więcej ludzi nie wyznaje takiej "zasady". Jak dla mnie przelatywanie przez taki przejazd z każdą prędkością powyżej 30-40km/h to czyste proszenie się o śmierć. Tymbardziej, że pociągów jeździ dużo (trasa W-wa - Poznań), a przejazd ustawiony nie całkiem prostopadle do torów. Rogatki również stuprocentowo niezawodne nie są. Nie powiem, święty nie jestem, zazwyczaj nie zatrzymuję się tak jak kodeks przykazuje... Ale mocno zwolnię - przeważnie do "wolnej dwójki" czyli ~15km/h. Ja się nauczyłem zatrzymywać na przejeździe ze stopem jak kumpla złapali niebiescy z lornetką w krzakach on też tylko zwolnił, ale się nie zatrzymał. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 29 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Czerwca 2009 Motorem też czy tylko samochodem? ;] Ja się nauczyłem zatrzymywać na przejeździe ze stopem jak kumpla złapali niebiescy z lornetką w krzakach on też tylko zwolnił, ale się nie zatrzymał.Heh. Ja bym uparcie twierdził, że się zatrzymałem. Było by moje zdanie przeciw zdaniu policjanta. Skoro pierwszy użył lornetki, to drugi nie mógł jednoznacznie stwierdzić czy się zatrzymałem. Swoją drogą takich policjantów to nic tylko zapamiętać i przyłapać na jakimś równie głupim wykroczeniu. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
poca Opublikowano 29 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Czerwca 2009 Co tam Panowie? Szykuje się kolejna dyskusja pt. "nie bo nie" ? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Orgiusz Opublikowano 29 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Czerwca 2009 Co tam Panowie? Szykuje się kolejna dyskusja pt. "nie bo nie" ? Pogoda do [gluteus maximus] to chcemy sobie bezowocnie pospamowac.. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
HeatheN Opublikowano 29 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Czerwca 2009 Nie wiem przed czym zwalniasz i w trosce o co. Grunt to zachować zdrowy rozsądek. Gdy widzę doskonale że pociąg nie nadjeżdża, a przejazd jest łagodny to nie hamuję. Nie widzę powodu by hamować "bo tak", "bo się powinno" itp.Wszystko zależy od sytuacji, jak jest szczere pole i widocznosc 1,5km to i przed TGV zdąże, wiec sie nie zatrzymuje... ale ZAWSZE wylaczam odbiornik i słucham... A przejazdy ze "stopem"? Zwalniacie? Zatrzymujecie się? Mieszkam niedaleko takiego i na oko 80% ludzi nawet nie zwolni licząc na automatyczne rogatki. Rozmawiałem kiedyś ze znajomym i próbował mi wmówić, że stop "jest ważny" tylko wtedy gdy nadjeżdża pociąg :blink: Trochę mnie zaszokowało a potem zastanawiałem się, czy też może więcej ludzi nie wyznaje takiej "zasady". Jak dla mnie przelatywanie przez taki przejazd z każdą prędkością powyżej 30-40km/h to czyste proszenie się o śmierć. Tymbardziej, że pociągów jeździ dużo (trasa W-wa - Poznań), a przejazd ustawiony nie całkiem prostopadle do torów. Rogatki również stuprocentowo niezawodne nie są. Nie powiem, święty nie jestem, zazwyczaj nie zatrzymuję się tak jak kodeks przykazuje... Ale mocno zwolnię - przeważnie do "wolnej dwójki" czyli ~15km/h. Gdy widze stop, to wole sie zatrzymac (szczegolnie jak nie znam przejazdu/skrzyżowania) Tu fajny przyklad: http://www.tvn24.pl/12690,1605904,1,1,wrac...,wiadomosc.html Znaków od groma, mogą zmylić...ale stop to dla mnie swoista świętość Nie zatrzymać sie to i tak pikuś w porównaniu z nimi: http://www.joemonster.org/filmy/17338/Jak_..._jada_po_smierc Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 29 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Czerwca 2009 Nie zatrzymać sie to i tak pikuś w porównaniu z nimi: http://www.joemonster.org/filmy/17338/Jak_..._jada_po_smierc Poza miastem nie powinno być w ogóle przejazdów z zaporami. Tylko i wyłącznie sygnalizator świetlny włączający się automatycznie kilka minut przed przejazdem pociągu. Jest to wystarczająca informacja dla kierowcy. Zamykające się zapory tylko potęgują w takich miejscach strach. W gęstej zabudowie miejskiej to co innego. Tutaj tylko z zaporami, a najlepiej bezkolizyjne wiadukty. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dziobak Opublikowano 29 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Czerwca 2009 Nie zatrzymać sie to i tak pikuś w porównaniu z nimi: 3316629[/snapback] Motorem też czy tylko samochodem? ;] Odkąd zacząłem jeździć moto wszystkich przepisów staram się przestrzegać tak jak puszką ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość dwaIP Opublikowano 29 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Czerwca 2009 ... Na bank typ z podporządkowanej nie zerknął nawet w lusterko. Tylko refleks i dobre hamulce Jaguara pozwoliły uniknąć groźnego wypadku. Ta sytuacja najdobitniej pokazuje, że nie wyprzedza się z prawej, nawet jak na pierwszy rzut oka wydaje się to całkowicie bezpieczne. ... Typ z podporządkowanej sprawdził że ma prawy pas wolny i wjechał na niego. Już sama zmiana pasa na prawy przez kierowcę Jaguara spowodowała zagrożenie. Nie ma tego w przepisach ale przed skrzyżowaniem nie wolno zmieniać pasa na prawy jeśli jedziemy prosto z dużą prędkościa. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 29 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Czerwca 2009 Typ z podporządkowanej sprawdził że ma prawy pas wolny i wjechał na niego. Już sama zmiana pasa na prawy przez kierowcę Jaguara spowodowała zagrożenie. Nie przeczytałeś mojego posta dokładnie. Jaguar nie wyprzedzał mnie, zmieniając pas na prawy kilkadziesiąt metrów za mną - zrobił to z duuuużym wyprzedzeniem, tak jak ja włączyłem kierunek. W momencie, kiedy typ z podporządkowanej wjeżdżał, Jaguar już od jakiegoś czasu jechał prawym. Tak więc pas prawy nie był wolny - gość wjechał mu prawie że przed maskę - dobrze, że podporządkowana łączyła się z główną drogą pod ukosem, więc prędkość włączającego się samochodu była dość spora. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
piotreek Opublikowano 29 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Czerwca 2009 (edytowane) Ja dzisiaj miałem nie miłą sytuację. Jadę sobie tak 100 - 120, kawałek przede mną gość się wlecze z 70. Z przodu pusto > lusterko (za mną gość sieną jedzie) > kierunek > zmieniam pas, zerknąłem jeszcze w lusterko i..... widzę motor (wręcz błyskawicę). To ja po heblach i rezygnuję z wyprzedzania. Jakbym nie zrezygnował to by mi prawie na pewno w bagażniku zaparkował. Jestem pewny, że grubo ponad 2 paki miał. Jeśli gościu na motorze jechałby bez świateł, to wielce prawdopodobne, że bym go wcale nie zauważył. Kolejny z radarem w oczach. Dobrze, że spojrzałeś w to lusterko, bo to twój obowiązek. Pewnie wyprzedzał inne samochody. Nie wiem jak Ty, ale jak ja kogoś wyprzedzam, czy to autem, czy na moto daje gaz do dechy i najczęściej redukuję, żeby jak najszybciej wykonać ten niebezpieczny manewr. Jeśli wyprzedzam np 2 - 4 auta na raz (lub więcej), bo pierwsze jedzie 70, a kolejne np 100, to po wyprzedzeniu tego drugiego na blacie mam nawet 140 - 150. Po wyprzedzeniu oczywiście zwalniam do swojego normalnego tempa, czyli + 10 do przepisów. Proste ps. Najczęściej wyprzedzam z prostego powodu - auta przede mną się dziwnie zachowują (kapeluszniki itp itd), a ciężarówki dla tego, ze nie widzę, co jest przede mną. Edytowane 29 Czerwca 2009 przez piotreek Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ur8an Opublikowano 29 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Czerwca 2009 (edytowane) I że tak spytam (pewnie głupio) gdy wjedziesz mi w dupe przy tych 140-150 motorem, bo jakimś cudem Cie nie zauważe - to będzie moja wina? To teraz już nie wiem, czy bardziej przeszkadzają mi te skutery jadące 40km/h środkiem drogi czy motory jadące 150km/h gdzie ich nawet trudno w lusterku zauwazyć ;) Edytowane 29 Czerwca 2009 przez ur8an Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość dwaIP Opublikowano 29 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 29 Czerwca 2009 Nie przeczytałeś mojego posta dokładnie. Jaguar nie wyprzedzał mnie, zmieniając pas na prawy kilkadziesiąt metrów za mną - zrobił to z duuuużym wyprzedzeniem, tak jak ja włączyłem kierunek. W momencie, kiedy typ z podporządkowanej wjeżdżał, Jaguar już od jakiegoś czasu jechał prawym. Tak więc pas prawy nie był wolny - gość wjechał mu prawie że przed maskę - dobrze, że podporządkowana łączyła się z główną drogą pod ukosem, więc prędkość włączającego się samochodu była dość spora.Jaguar wjechał na skrzyżowanie ze zbyt dużą prędkością, gdyby nie wyprzedzał jadąc tak samo prędko prawym pasem powstała by ta sama sytuacja. Skrzyżowanie to nie jest dobre miejsce do szybkiej jazdy bo prędzej czy później trafi się coś podobnego. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 30 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 30 Czerwca 2009 Ale jakie skrzyżowanie... Podporządkowaną drogę, dołączającą się do dwupasmówki nazywasz "skrzyżowaniem"? Chyba jak zwykle stosujesz jakieś dziwne, "słownikowe" definicje przepisów. Czyli jak jadę np. trasą katowicką czy inna międzymiastówką to powinienem Twoim zdaniem zwalniać przed każdą podporządkowaną, bo to "skrzyżowanie"? Po to są znaki pierwszeństwa i ustąpienia pierwszeństwa, żeby taki kretyn nie wjeżdżał z podporządkowanej prawie że pod koła innemu. Ja w tej sytuacji nie widzę winy Jaguara (jeśli nie liczyć tego, że wg przepisów jechał za szybko - warunki jednak na to pozwalały). Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 30 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 30 Czerwca 2009 Jako kierowca BMW zauważam natomiast innych kierowców - przeważnie japońskie autka lub małe pseudo-sportowe (SC Sporting, 205 GT itp.) samochodziki ryją się i stają na głowie żeby tylko wyprzedzić BMW i być przed nim w mającym po 10 samochodów (i więcej) sznureczku, gdzie warunki do wyprzedzania są marne. Najbardziej jednak wpieniają mnie kierowcy małych zabawek (głównie francuskich i włoskich), którzy jadą 80-90, a na przejazdach kolejowych zwalniają do 30 powodując zagrożenie. A zaraz za torami gaz do dechy, żeby dogonić tych co mu odjechali jadąc normalnie. Jak to jakieś obce blachy, to jeszcze to trawię. Ale jak widzę lokalnego kierowce, który odwala taką szopkę, to mnie krew zalewa.A ty ciągle swoje :> Najczęściej przefruwam (to chyba dobre słowo) przez przejazd kolejowy w okolicach Rogoźna - trasa Piła-Poznań. Z moich obserwacji wynika, że do 30km/h zwalniają w tym miejscu obniżone BMW, szpachlowane Gulfy i zwieśniaczone Astry. Dziwne to, wszak jest tam długa prosta, a każdy posiadacz wymienionych pojazdów to przecież mistrz takowej. Co innego zakręt, tam bez trudu doganiam takich mistrzów swoim toczydłem, które wprawdzie czasem podpiera się lusterkiem. I czyje kung fu jest teraz lepsze? :> Żeby nie było - zwalniają też kapelusznicy i kobiety, ale te grupy akurat zwalniają z powodu każdego suchego liścia na nawierzchni, więc nie jest to żaden punkt odniesienia. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
serwal4 Opublikowano 30 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 30 Czerwca 2009 Heh... bo są obniżone? ;-) (o taaak... wracamy z tematem - to po co obniżał/obniżałeś :P) Też zwalniam w miejscach gdzie można 'przelecieć' 60-80km/h; Ale jak znam dany przejazd itd i wiem jaka V mi nie straszna i NIE ma akurat niczego co mogłoby mi pomóc zrobić face-lifting mojej Civic do najnowszej IX generacji (wiem wiem... jeszcze nie ma - miałbym prototyp nie w pełni jeżdżacy) - to nie zwalniam; Raz nie zwalniam, raz jedzie się te 40km/h... Aczkolwiek musiałbym podesłać fotkę jak wygląda przejazd przez tory tramwajowe przy moim technikum :E Pomijam fakt, że i tak trzeba się zatrzymać wjeżdżając do góry (bo włączamy się do ruchu); Ale podziwiam ludzi, którzy skręcając do szkoły potrafią na pełnym bucie bez wyhamowania do zera przez niego "przejechać"... Ot - skromne 20-30km/h starczy aby seryjna fabia orała wydechem; Jest możliwość przejechania bez problemu każdym autem (gwint -7cm również) - ot trza pod prąd, wjeżdżając na chodnik... A przejazd coraz bardziej się sypie; Znak stop - no wbili na kursie, że jak stop to stop, że jak zielona strzałka to stop... ale jakoś tak ciężko to egzekwować... mając wściekłego na zderzaku... który z góry stop'u nie widzi... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHOT Opublikowano 30 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 30 Czerwca 2009 (edytowane) Poza miastem nie powinno być w ogóle przejazdów z zaporami. Tylko i wyłącznie sygnalizator świetlny włączający się automatycznie kilka minut przed przejazdem pociągu. Jest to wystarczająca informacja dla kierowcy. Zamykające się zapory tylko potęgują w takich miejscach strach. W gęstej zabudowie miejskiej to co innego. Tutaj tylko z zaporami, a najlepiej bezkolizyjne wiadukty. Chyba żartujesz! :blink: Ponad dwadzieścia lat mieszkania 100m od przejazdu kolejowego na linii Pń-Wa wybiły mi z głowy takie pomysły. Zapory to konieczność wszędzie tam, gdzie ich założenie jest możliwe/opłacalne. Potęgują strach? O to chodzi! pamiętaj, że konsekwencją wstawienia samochodu pod koła pociągu jest nie tylko wyeliminowanie idioty z dróg, ale wyeliminowanie całego przejazdu przynajmiej na kilka godzin z użycia (najczęściej dalekie objazdy), praktycznie wstrzymanie ruchu na odcinku między najbliższymi węzłami kolejowymi, gigantyczne opóźnienia, wyłączenie z użycia całego składu biorącego udział w kolizji do czasu przejścia napraw i kontroli, itd. Zawsze zatrzymuję się na stopie przed przejazdem! Zawsze zwalniam przed przejazdem z zaporami przynajmiej do 50kmh, często do ~20kmh!! Przejazdy potrafią być naszpikowane pułapkami, niewidocznymi uskokami, czasami zdarzy się wystający gruby drut (sic!) ze zbrojenia płyt którymi wyłożony jest przejazd i widziałem już niejednego wyciągającego samochód z rowu po takim przeskoczeniu na pełnym gazie(mówimy tutaj o prędkościach 140-160 kmh na przejeździe niedaleko domu moich rodziców). :rolleyes: Edytowane 30 Czerwca 2009 przez KHOT Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 30 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 30 Czerwca 2009 (edytowane) Chyba żartujesz! :blink: Zapory to konieczność wszędzie tam, gdzie ich założenie jest możliwe/opłacalne. Potęgują strach? O to chodzi! pamiętaj, że konsekwencją wstawienia samochodu pod koła pociągu jest nie tylko wyeliminowanie idioty z dróg, ale wyeliminowanie całego przejazdu przynajmniej na kilka godzin z użycia (najczęściej dalekie objazdy), praktycznie wstrzymanie ruchu na odcinku między najbliższymi węzłami kolejowymi, gigantyczne opóźnienia, wyłączenie z użycia całego składu biorącego udział w kolizji do czasu przejścia napraw i kontroli, itd.Nie żartuję. Zapory są zbędne za miastem i mówię o terenie niezabudowanym. Potęgują strach nie przed zbliżającym się pociągiem. Tego akurat w ogóle nie robią. W innym sensie natomiast tak. Mianowicie potęgują strach przed uwiezieniem między nimi na torach. Dodatkowo są zbędnym kosztem (budowa, przeglądy, naprawy). I mało tego. Nawet ich obecność w takich miejscach nie jest ŻADNĄ gwarancją bezpieczeństwa, bo często są zepsute (albo mogą być). Reasumując: zbędne koszty, złudne bezpieczeństwo, dodatkowe zagrożenie. Poza miastem i terenem zabudowanym to pomyłka. Natomiast sukcesywnie należy przejazdy eliminować, zastępując je wiaduktami. W pierwszej kolejności w miastach, w drugiej poza nimi począwszy od najniebezpieczniejszych. Edytowane 30 Czerwca 2009 przez Pigmej Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHOT Opublikowano 30 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 30 Czerwca 2009 Mianowicie potęgują strach przed uwiezieniem między nimi na torach.Nie. Wszystkie przejazdy z barierkami jakie znam na tej linii, to przejazdy z barierkami połówkowymi, uwięzienie kogoś na takim przejeździe jest zwyczajnie niemożliwe. Dodatkowo są zbędnym kosztem (budowa, przeglądy, naprawy).I mało tego. Nawet ich obecność w takich miejscach nie jest ŻADNĄ gwarancją bezpieczeństwa, bo często są zepsute (albo mogą być).Średnio raz w roku... często? Poza tym są zupełnie bezobsługowe. Natomiast sukcesywnie należy przejazdy eliminować, zastępując je wiaduktami.Ok, jak najbardziej jestem za, jeżeli tylko jest to możliwe. W rzeczywistości wygląda to tak, że takie przejazdy na totalnym odludziu zostały już zamienione na wiadukty, natomiast znam kilkadziesiąt przykładów, gdzie przejazd nie jest w terenie zabudowanym, natomiast jest na tyle blisko, że aby zbudować wiadukt przeskakujący tory kolejowe, najazd musiałby być przynajmiej pod kątem 20 stopni żeby zmieścić całość konstrukcji. do tego kwestia kosztów które tak radośnie przytoczyłeś: koszt budowy wiaduktu jest nijak nieporównywalny do założenia na przejeździe barierek automatycznych i utrzymywanie ich w pełnej sprawności przez lata. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość dwaIP Opublikowano 30 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 30 Czerwca 2009 (edytowane) Poza miastem nie powinno być w ogóle przejazdów z zaporami. Tylko i wyłącznie sygnalizator świetlny włączający się automatycznie kilka minut przed przejazdem pociągu. Jest to wystarczająca informacja dla kierowcy. Zamykające się zapory tylko potęgują w takich miejscach strach. W gęstej zabudowie miejskiej to co innego. Tutaj tylko z zaporami, a najlepiej bezkolizyjne wiadukty. Sygnalizacja świetlna bywa zawodna a nawet jak działa to zdarza się że kierowca (zwłaszcza początkujący) źle rozpozna sygnalizację jeśli słońce oświetli lampy sygnalizatora. Najlepiej jęsli jest jedno i drugie zabezpieczenie. Ostrożność kierowcy tak czy inaczej jest wskazana. Ale jakie skrzyżowanie... Podporządkowaną drogę, dołączającą się do dwupasmówki nazywasz "skrzyżowaniem"? Chyba jak zwykle stosujesz jakieś dziwne, "słownikowe" definicje przepisów. Czyli jak jadę np. trasą katowicką czy inna międzymiastówką to powinienem Twoim zdaniem zwalniać przed każdą podporządkowaną, bo to "skrzyżowanie"? Po to są znaki pierwszeństwa i ustąpienia pierwszeństwa, żeby taki kretyn nie wjeżdżał z podporządkowanej prawie że pod koła innemu. Ja w tej sytuacji nie widzę winy Jaguara (jeśli nie liczyć tego, że wg przepisów jechał za szybko - warunki jednak na to pozwalały).Przecięcie się pasów ruchu z różnych kierunków jak nazwiesz? Około 22% wypadków z winy kierującego pojazdem wymieniane jest w statystykach jako nieudzielenie pierszeństwa przejazdu - to drugie miejsce w statystyce przyczyn wypadków. Tak naprawdę to spora część z tych 22% powinno być w odrębnej kategorii: nieudzielenie pierszeństwa przejazdu w wyniku nadmiernej prędkość mającego pierszeństwo. (Na pierwszej pozycji w statystykach przyczyn wypadków niezmiennie jest niedostosowanie prędkości do warunków ruchu) ... Natomiast sukcesywnie należy przejazdy eliminować, zastępując je wiaduktami. W pierwszej kolejności w miastach, w drugiej poza nimi począwszy od najniebezpieczniejszych. Oby starczyło na porządną nawierzchnię na wszystkich przejazdach... Edytowane 30 Czerwca 2009 przez dwaIP Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 30 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 30 Czerwca 2009 Przecięcie się pasów ruchu z różnych kierunków jak nazwiesz?Toż mówię, że stosujesz definicję słownikową. W praktyce jednak NIKT (?) nie zwalnia w takiej sytuacji. Jakoś sobie nie wyobrażam, że jadąc tego typu drogą, zwalniasz przed podporządkowanymi. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maSTHa212 Opublikowano 30 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 30 Czerwca 2009 A przejazdy ze "stopem"? Zwalniacie? Zatrzymujecie się?Oczywiscie powinno sie zatrzymywac chociaz fakty sa takie ze 99% przypadkow jakie obserwuje (w tym ja) zwalnia do tych paru km/h i "toczy sie" przez torowisko. Tak zreszta puknalem swoja fure: tuz przed torami spojrzalem juz w lewo czy nic nie leci, a tu pac typa przede mna, bo on sie jednak zatrzymal (potem mowil, ze sam sie tez czesto nie zatrzymuje tylko toczy po torach), ale wina ewidentnie moja: znak STOP to stop i nie ma tematu. Teraz juz inaczej podchodze do przejazdow kolejowych :lol2: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość dwaIP Opublikowano 30 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 30 Czerwca 2009 ... W praktyce jednak NIKT (?) nie zwalnia w takiej sytuacji. Jakoś sobie nie wyobrażam, że jadąc tego typu drogą, zwalniasz przed podporządkowanymi.Ja zwalniam :) może nie za każdym razem bo czasami widać skrzyżowanie i okolice na tyle że nie odczuwam takiej potrzeby. Trudno by było zaliczyć mnie do grupy przesadnie ostrożnych. Kiedyś jeździłm odrobinę za szybko i prowadziłem ponurą statystykę stwierdzonej wypadkowości tych którzy mnie wyprzedzili poza miastem (1995-2000). Wyszło w tym czasie że ponad 50% samochdów które wyprzedziło w Polsce poza miastem mój samochód zobaczyłem potem rozbite w wypadkach. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 30 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 30 Czerwca 2009 1. Nie. Wszystkie przejazdy z barierkami jakie znam na tej linii, to przejazdy z barierkami połówkowymi, uwięzienie kogoś na takim przejeździe jest zwyczajnie niemożliwe. 2. Ok, jak najbardziej jestem za, jeżeli tylko jest to możliwe. W rzeczywistości wygląda to tak, że takie przejazdy na totalnym odludziu zostały już zamienione na wiadukty, natomiast znam kilkadziesiąt przykładów, gdzie przejazd nie jest w terenie zabudowanym, natomiast jest na tyle blisko, że aby zbudować wiadukt przeskakujący tory kolejowe, najazd musiałby być przynajmiej pod kątem 20 stopni żeby zmieścić całość konstrukcji. do tego kwestia kosztów które tak radośnie przytoczyłeś: koszt budowy wiaduktu jest nijak nieporównywalny do założenia na przejeździe barierek automatycznych i utrzymywanie ich w pełnej sprawności przez lata. 1. Na prawdę nie jest trudno się domyślić że mówiłem o "niepołówkowych". 2. Przecież napisałem wyraźnie że należy to robić przy okazji remontu torów, dróg i tam gdzie jest to możliwe. Nigdzie nie piszę żeby "zawracać rzekę pod prąd". Koszty są tutaj kluczowe. Jednorazowy koszt powstania wiaduktu jest znacznie wyższy od przejazdu, ale tu chodzi o inne koszty. Każda minuta która na przestrzeni roku przeradza się w wiele godzin bezproduktywnego postoju aut z towarem, spalonej benzyny, straconego czasu itd. Te koszty "ukryte" są bez porównania większe niż koszt budowy wiaduktu. Wiadukt zwróci się w ten sposób w parę lat, a brak irytacji i praktycznie 100% bezpieczeństwo przejazdu jest bezcenne. Do tego można doliczyć koszty tych kilku rocznie przestojów spowodowanych wypadkiem na takim przejeździe, koszt zużytego prądu i całej obsługi serwisowej przejazdu. Wszystko powyższe razem to są ogromne koszty. Bez porównania tania jest tutaj budowa wiaduktu. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHOT Opublikowano 30 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 30 Czerwca 2009 1. Na prawdę nie jest trudno się domyślić że mówiłem o "niepołówkowych".Zgadzam się, z takim jednak zastrzeżeniem, że nie widziałem takiego przejazdu poza dużym torowiskiem bocznicy/małej stacji kolejowej już bardzo dawno. 2. Przecież napisałem wyraźnie że należy to robić przy okazji remontu torów, dróg i tam gdzie jest to możliwe. Nigdzie nie piszę żeby "zawracać rzekę pod prąd". Koszty są tutaj kluczowe. Jednorazowy koszt powstania wiaduktu jest znacznie wyższy od przejazdu, ale tu chodzi o inne koszty. Każda minuta która na przestrzeni roku przeradza się w wiele godzin bezproduktywnego postoju aut z towarem, spalonej benzyny, straconego czasu itd. Te koszty "ukryte" są bez porównania większe niż koszt budowy wiaduktu. Wiadukt zwróci się w ten sposób w parę lat, a brak irytacji i praktycznie 100% bezpieczeństwo przejazdu jest bezcenne. Do tego można doliczyć koszty tych kilku rocznie przestojów spowodowanych wypadkiem na takim przejeździe, koszt zużytego prądu i całej obsługi serwisowej przejazdu. Wszystko powyższe razem to są ogromne koszty. Bez porównania tania jest tutaj budowa wiaduktu. Napisałeś wyraźnie o potrzebie likwidacji barierek na przejazdach kolejowych poza miastami, co uważam za pomysł głupi i złośliwie niebezpieczny na miarę pomysłów pana Mikke (na zasadzie: idioci sami się wybiją). Nie żartuję teraz, mieszkając obok takiego przejazdu na ruchliwej trasie gdzie większość pociągów to mknące na nadświetlnej EX/IC Pń-Wa, która przecina dość ruchliwy i popularny skrót na trasie Konin/Koło (Włocławek) -> Łódź (i przemieszczając się często wzdłuż tej linii kolejowej na której jest wiele tego typu przejazdów połówkowych poza terenem zabudowanym) da się bez problemu zauważyć, że ludzie na sygnalizację świetlną nie zwracają najmniejszej uwagi i usunięcie barierek sprawi, że ilość wypadków z udziałem samochodu i pociągu w temtej okolicy z zera w ostatnich latach osiągnie stan dodatni. Dlatego jeszcze raz: TAK! Zamieniać przejazdy na wiadukty tam gdzie to jest możliwe i opłacalne. NIE! Nie zamieniać przejazdów z barierkami na przejazdy zabezpieczone wyłącznie sygnalizacją świetlną! Ktoś przez takie pomysły zginie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wallec Opublikowano 30 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 30 Czerwca 2009 Jak to czytam to się zastanawiam jak można NIE zwalniać przed przejazdem kolejowym? Jak czytam "przelatuje" to za głowę się łapie, 20-30km/h to idealna prędkość do przejazdu przez przejazd kolejowy przecież zawsze warto się upewnić że pociąg nie jedzie... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Powerslave Opublikowano 30 Czerwca 2009 Zgłoś Opublikowano 30 Czerwca 2009 W miejscu, gdzie spokojnie widać 200-300m torów w obie strony jest to co najmniej niezrozumiałe i dowodzi braku doświadczenia za kółkiem. Normalny sprawny samochód zatrzymuje się ze 100km/h na odcinku poniżej 50m. Jeśli zwracamy uwagę, co się dzieje na drodze, mamy normalny czas reakcji i kierowca za nami wie co to bezpieczna odległość, to nic nam nie grozi. Swoją drogą, iż jeżdżę na tej trasie codziennie i wiem, o której godzinie mogę się spodziewać pociągu na torach. Nie wiem jak w innych samochodach, ale w moim im szybciej jadę przez tory, tym mniej odczuwam wstrząs. Rozwalilo mnie to :blink: A co bedzie jesli zmienia rozklad a Ty akurat sie zagapisz/zagadasz dojezdzajac do przejazdu i stwierdzisz "jest 14:15 teraz zaden pociag nie jezdzi" i jadac 100km/h wjedziesz na tory wprost pod pociag? Moim zdaniem wlasnie jezdzenie na pamiec jest najwiekszym dowodem braku doswiadczenia i nie myslenia na drodze. Ja zawsze zwalniam przed torami, ale nie robie tego gwaltowanie, ogromna wiekszosc przejazdow jest w tak beznadziejnym stanie technicznym ze nie zwalniajac narazamy sie nie tylko na uszkodzenie auta ale nawet na wypadek i argument typu przejazd ktorym jezdze od 5 lat codziennie jest idealnie gladki jest po prostu glupi, zawsze moze sie cos stac i np wjedziesz w cos co moglo spasc z pociagu/tira przejezdzajacego tedy 10min temu a nie jest to tak dobrze widoczne jak na gladkim asfalcie i potem bedzie placz i szukanie winnych. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...