^BerZerK^ Opublikowano 11 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 11 Października 2009 Tak, chciałbym zobaczyć wtryski w jakimś tdci albo innym hdi jak padaja dopiero po 20 latach. Sorry, takich juz dawno nie robia. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 11 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 11 Października 2009 Tak, chciałbym zobaczyć wtryski w jakimś tdci albo innym hdi jak padaja dopiero po 20 latach. Sorry, takich juz dawno nie robia.W moim 11 letnim TDi trzymają się znakomicie :lol2: :wink: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
^BerZerK^ Opublikowano 11 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 11 Października 2009 11 to brakuje jeszcze tak połowy :-> Przyjdź za drugie tyle :D Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 11 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 11 Października 2009 (edytowane) Nie mylcie gwiazd z ich odbiciem na powierzchni stawu, żaden samochód nowszy niż powiedzmy dziesięć lat nie był konstruowany z myślą o wieczystym użytkowaniu przez kolejnych trzydziestu szczęśliwych właścicieli i dwa miliony kilometrów. Ma jeździć jeszcze trochę po gwarancji, a potem naprawa ma być tak poważna i/lub nieopłacalna, żeby właściciel wysupłał grajcarki na nowy pojazd. "Interes, Vimme, musi się kręcić" :> A że u nas średnia wieku samochodu to 15 lat, z czego niemałą część stanowią ekshumowane ze złomowisk trupy, przeżywające czwartą czy piątą młodość - to już nie zasługa producentów, tylko niesłychanego uporu ludzi, którzy ładują w te motoryzacyjne zombie masę czasu, pracy i worki forsy. Jest taka firma w US & A, wytwarzająca ramy rowerowe ze stopów magnezu. Materiał ten łączy zalety stali (wytrzymałość i elastyczność) oraz aluminium (lekkość i odporność na korozję), nie mając właściwie żadnych wad. Poza ceną - około 30 000 zł, o ile dobrze pamiętam. Rama wykonana w tej technologii prawdopodobnie przeżyje swojego właściciela, ostrożne szacunki mówią o 30 latach intensywnego użytkowania. Ale jaki byłby biznes produkować nieśmiertelne ramy i samochody? Kto przyjeżdżałby do serwisu czy kupował części? Za pięknie by było. Edytowane 11 Października 2009 przez jonas Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slow Opublikowano 11 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 11 Października 2009 W moim przypadku (astra f) gdy slysze ciche 'siorbanie' w baku, wiem, ze moj zasieg to co najwyzej 2km. Pomijajac dluzsze trasy, rzadko kiedy mam w baku wiecej niz 5 litrow benzyny. Co prawda odpalam profilatycznie na PB, jednak po okolo 100-200m zmieniam na LPG - jezdze w ten sposob od ponad 3 lat i jest w porzadku ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mlun Opublikowano 12 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 12 Października 2009 Jak jest sekwencja to samo się przełącza i już:P I znowu mały OT się zaczyna robić :P Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kukifas Opublikowano 14 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2009 zmieniacie juz gumy? jak sie na to zapatrujecie? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bamboocha Opublikowano 14 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2009 Ja w przyszłym tyg zmieniam. Czekam tylko na śnieg ;p będzie frajdy co nie miara bo po przekładce z turbo benzyny ciężko pobawić się na piasku a co dopiero na asfalcie ;d Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
inny Opublikowano 14 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2009 w katowicach śniegu niemal po kolana :( Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
draak Opublikowano 14 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2009 (edytowane) Ja zmieniam opony przy najbliższej okazji, zapewne w tą sobotę. Za dużo niutków na kołach, by jeździć na letnich oponach. Edytowane 14 Października 2009 przez draak Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 14 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2009 zmieniacie juz gumy? jak sie na to zapatrujecie?U mnie wszystko zasypane- śnieg pada cały czas (małopolska). Ale jeszcze poczekam ze zmianą. W przyszłym tygodniu ma z powrotem się ocieplić. W trasę się nie wybieram, także looz :wink: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rosolini Opublikowano 14 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2009 Tylko padają 3x rzadziej a kosztują niewiele więcej :wink:Właśnie w busie padają mi po kolei - jedna już wymieniona, druga czeka - przebieg 170tys. Silnik common rail, koszt jednej szt. ~1000zł + wymiana :( Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaciekCi Opublikowano 14 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2009 (edytowane) Wymieniam w przyszłym tygodniu. :) W Lexusie zapakowane Dunlopy Wintery a do Lancera zakupiłem Goodyear'y UltraGrip 7+ . Jednak ciężko będzie porównać ogumienie (16"vs.18" , FWDvs.RWD, 205vs.225[F] i 255[R] ) zwłaszcza, że w testach różnią się "o włos". Edytowane 14 Października 2009 przez MaciekCi Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
piotreek Opublikowano 14 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2009 kurde, nie wiem jak u was, ale u mnie trochę deszczu i ludzie zaczynają jeździć jak pipy. Bo normalnym nie jest jazda 50 km/h poza zabudowanym. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Aurora001 Opublikowano 14 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2009 (edytowane) A dzisiaj okolo 18:50 jakis kretyn zahaczyl lusterkiem moja dziewczyne ktora jechala rowerem i oczywiscie spier*****. Droga 1 pasmowa w 2 strony, kazda strona szeroka na 1.5x standardowej i mokro bez blota posniegowego. Dziewczyna oczywiscie oswietlona. Szczescie w nieszczesciu skonczylo sie tylko na obserwacji i potluczeniach. Z samochodu zostalo tylko lusterko na pamiatke, zobaczymy moze koledzy z policji przynajmniej podadza model. Kretyn z eLka zatrzymal sie, zapytal sie jej czy wszystko wporzadku i odjechal... nigdzie nawet nie zadzwonil. Co za sk*****, a dziewczyna w szoku i sie pyta jak kretyn. Obydwu ukatrupilbym na miejscu. Edytowane 14 Października 2009 przez Aurora001 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
poca Opublikowano 14 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2009 Pipy czy nie. Moje auto dziś szybciej chciało wjechać na parking niż się szlaban otworzył bo z górki : ] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slow Opublikowano 14 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 14 Października 2009 Pipy! Teraz jezdza wolno, pozniej zaloza zimowki, poczuja sie pewniej i beda dzwony. Jednak wtedy, nie bedzie to kwestia opon - bo przeciez mieli zimowki - tylko tego, ze ktos przyhamowal, zwolnil lub.. bylo z gorki ;) Moim zdaniem, trzeba po prostu dostosowac predkosc.. a przede wszystkim styl jazdy do warunkow na drodze. Bardzo istotna sprawa, jest rowniez 'czucie' samochodu, co niestety niektorym przychodzi bardzo ciezko, lub nie przychodzi wcale.. Ja wciaz ucze sie ale wiem juz z grubsza na co moge sobie pozwolic, leciwa Astra, bez jakiejkolwiek elektroniki, ABSu - na tanich, zuzytych, letnich oponach. Moge jedynie powiedziec, ze nie jest tak zle! Gdybym nie jezdzil zima w gory, spokojnie moglbym przejezdzic ta pore roku na letnich oponach :) Aurora001 wspolczuje, wazne ze nic powaznego sie nie stalo.. po prostu - LUDZISKA. Swoja droga, ja dzisiaj rowniez mialem przygode, jesli mozna tak napisac, nawiazujac do Twojej wypowiedzi. Mijalem rowerzyste, tyle ze jechal on na 4 pasmowym odcinku drogi (Bora Komorowskiego w Krakowie). Z racji predkosci w granicach 90km/h, chcialem wyminac go w bezpiecznej odleglosci, nie ochlapujac. Niestety kaluza w koleinie sprawila ze oberwal bardzo perfidnie, blotem posniegowym spod moich kol.. widzialem tylko jak przecieral twarz. Co on tam robil, w taka pogode ? Pomijajac rezygnacje z tego srodka lokomocji zdecydowanie sugerowalbym uzycie chodnika.. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Aurora001 Opublikowano 15 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 15 Października 2009 Osobiscie swoja droga tez wale po chodnikach w zimie itp. nawet w lecie preferuje bo a noz jakis debil sie trafi i nic ze mnie nie zostanie, nawet jak w kasku jezdze oswietlony. Dziewczyna byla troche niepokorna w tym temacie to przyznaje, moze teraz bedzie ciut lepiej jak sie obudzi, ze tyle sie do niej mowilo. Niestety, ale ona z punktu widzenia kierowcy praktycznie nie ma zadnego doswiadczenia i nic jeszcze 'nie widziala'. Chociaz o cale zdarzenie nie moge miec do niej pretensji, bo strasznych warunkow nie bylo, jezdnia naprawde szeroka ze spokojnie 4 auta sie zmieszcza, a tu taki dzwon. Dla mnie sie w glowie nie miesci. "Najzabawniejsi" sa moi znajomi, impreza okolicznosciowa, spotykamy sie. Wczesniej kupili sobie motor na dojazdy do pracy i miescie. Zazartowalem zeby zlozyli oswiadczenie o byciu dawca, 2 dni pozniej dzwon, babka wyjechala im z podporzadkowanej. Motor nawet wyklepali (przegieli ... po jego stanie), im sie tez niewiele stalo ale nic ich to nie nauczylo i dalej ganiaja. Fakt nie szaleja ale co z tego. Ja swoje widzialem, w zyciu nie wsiade na motor bo moje zycie jest w wiekszym procencie nie w moich rekach chociaz korci mnie, bo kocham extremalna jazde na rowerze jak i nartach. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pawelekmal Opublikowano 15 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 15 Października 2009 Wg Ciebie skoro mieli wypadek nie ze swojej winy, to powinni się nauczyć tego, żeby przestać jeździć? Ci co nie jeżdżą motorem, nie zrozumieją jakie to przyjemne. Niektórzy nawet po długim pobycie w szpitalu i długotrwałej rehabilitacji wracają na motor. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
serwal4 Opublikowano 15 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 15 Października 2009 Ja nie zmieniam opon, pod koniec października 7-14 stopni i brak opadów śniegu więc się wstrzymuje; A mieszkam na wsi, nie w mieście więc tu ciut zimniej i więcej śniegu się ostaje; Zresztą dziś już ktoś nie wyrobił i wpakował się do samej szyby przedniej pod starego stara/jelcza z paką ("pick-up"), widocznie star/pick-up jechał zdecydowanie wolniej od pana za nim.... A chwilę później na drodze z "pluchą" (rozmokły śnieg) pan z prędkością ~90-100km/h wyprzedzał mnie omegą kombi... podziwiam; Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DMS Opublikowano 15 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 15 Października 2009 Ja też nie zmieniam bo: po 1. jestem hardkorem po 2. nie mam hajsu na nowe opony Może jakoś przejeżdżę tą zimę, ew. przypier.dole palme w kogoś. Passat duży i masywny więc może przeżyję. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
m4r Opublikowano 15 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 15 Października 2009 (...) Może jakoś przejeżdżę tą zimę, ew. przypier.dole palme w kogoś. Passat duży i masywny więc może przeżyję. To mnie utwierdza w przekonaniu, że powinni jednak wprowadzić obowiązkowe badania przed komisją lekarską dla przyszłych kierowców. Szczególnie testy psychiatryczne. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 15 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 15 Października 2009 Ja też nie zmieniam bo: po 1. jestem hardkorem po 2. nie mam hajsu na nowe opony Może jakoś przejeżdżę tą zimę, ew. przypier.dole palme w kogoś. Passat duży i masywny więc może przeżyję. Dziwi się ktoś, czemu mam uprzedzenia do VW? :> Anegdotka nr 492 na temat motoryzacji: kiedy po zakupie wiernego jaszczomba przyszła pora na zmianę opon na zimowe, pojechałem do miejscowego potentata w tej branży na lokalnym rynku, rozejrzeć się w cenach kupna i wymiany. Za komplet wyszło coś około 500zł z wymianą (cztery sztuki Dębicy Frigo II, R13 - podobno kałowe, ale jakoś nie zauważyłem, niekontrolowanych poślizgów brak), czego pan w kolejce za mną nie omieszkał skomentować: "Też mogłem sobie malucha kupić". Odpowiedziałem, że fakt, mógł, to by teraz nie dziadował na gazie. Co śmieszniejsze, trafiłem z tym gazem. Bardzo prosty i szybki sposób, by narobić sobie wrogów wśród obcych ludzi :> Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
termit_tm Opublikowano 15 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 15 Października 2009 (edytowane) jonas - no i w końcu nadchodzi pora w której będziesz mógł poczuć co to jest utrata przyczepności na przednich kołach nie tak jak ten Pan od LPG który jeździ za te sama kasę co ty jak człowiek a nie śliwka w kompocie :) a opony kupuje się raz na 50-70 tys i rozniecę 300-400 zł da się przeżyć co do VW się oczywiście zgadzam również przyznaje ze ludzie ledwo zauważyli kilka płatków śniegu i jeżdżą jak pipy :wink: widać to na trasie ile ciężarówek wyprzedza osobówki ja rozumiem żeby nie lecieć 150 ale 60-70 na prostej w śniegu z deszczem to przesada :blink: jeśli chodzi o zużycie wtrysków to pomyślcie sobie ile razy tankowaliście na stacjach niewiadomego pochodzenia a później narzekajcie na wtryski Edytowane 15 Października 2009 przez termit_tm Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mastertab Opublikowano 15 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 15 Października 2009 Za komuny ludzie jeździli na gów... gumie o zimówkach wtedy nikt jeszcze nawet nie śnił i jeździli nie płakali, a dzisiaj spadnie płatek śniegu i już panika gdzie kupić zimowe durexy tak jakby miało to znaczenie na jakich gumkach stoi się w korku próbując dojechać do pracy. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 15 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 15 Października 2009 jeśli chodzi o zużycie wtrysków to pomyślcie sobie ile razy tankowaliście na stacjach niewiadomego pochodzenia a później narzekajcie na wtryskiTo pewnie kontynuacja tradycji, tej samej, w imię której kupuje się chińskie żarówki halogenowe z Allegro za 19,99, jeździ cały rok na letnich łysych oponach, amortyzatorów nie wymienia się, bo po co, a hamulce robi wtedy, jak nawet pan Zenek czuje strach przed podbiciem przeglądu. Po wiekach szlacheckiej rozrzutności nadszedł czas na plebejskie ciułanie każdego grajcarka. mastertab - celne :> Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MariuszDW Opublikowano 15 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 15 Października 2009 (edytowane) Za komuny jeździli na "uniwersalkach" bo nie mieli wyjścia. A na zimówkach różnica jest kolosalna. Letnie opony w zimowych warunkach twardnieją i mają gorszą przyczepność nawet na suchym asfalcie. Jazda na zimówkach powinna być obowiązkowa. Edytowane 16 Października 2009 przez MariuszDW Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
serwal4 Opublikowano 15 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 15 Października 2009 A ja dzisiaj chcąc być jeszcze bardziej eko i przyjazny środowisku (bo, proszę was, jaki procent ludzi w wieku 18-20 lat w swoim aucie zamiast kupić nowy katalizator - nowy nowy, nie używany - poprostu go zastępują gustowną rurką?) zamontowałem "ekologiczne", "pobierające mniej prądu", "zmniejszające zużycie paliwa" oraz "emitujące mniej co2" H4-órki Philips EcoVision :lol2: Czemu te za 28zł, zamiast zwykłych (i najlepszych) Helli za 14zł (komplety x2)? A bo lubię kombinować z żarówkami (tu uwaga - paroletni Philips najzwyklejszy świeci nie gorzej niż ultra wypas +90% mający 9 miesięcy świecenia tylko za sobą... drugi już poszedł); Oczywiście nie kombinuję z żarówkami 90/100W, Ultra Hiper Xenon za 10zł dwie sztuki itp; 55/60W ma być, Ex ma być; Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dziobak Opublikowano 15 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 15 Października 2009 zamontowałem "ekologiczne", "pobierające mniej prądu", "zmniejszające zużycie paliwa" oraz "emitujące mniej co2" H4-órki Philips EcoVision :lol2: Czemu te za 28zł, zamiast zwykłych (i najlepszych) Helli za 14zł (komplety x2)? A bo lubię kombinować z żarówkami (tu uwaga - paroletni Philips najzwyklejszy świeci nie gorzej niż ultra wypas +90% mający 9 miesięcy świecenia tylko za sobą... drugi już poszedł); Oczywiście nie kombinuję z żarówkami 90/100W, Ultra Hiper Xenon za 10zł dwie sztuki itp; 55/60W ma być, Ex ma być; Ja zainwestowałem ostatnio 90zł w komplet 2xH7 Philips Bluevision i muszę przyznać, że nie spodziewałem się takiej różnicy w stosunku do tanich żarówek. Moim zdaniem warto kupić, szczególnie na sezon zimowy. Oczywiście są to żarówki spełniające wszystkie normy mocy itp. Różnica polega w barwie światła. 'Xenon effect' na opakowaniu to przesada, ale gołym okiem widać, że światło jest bardziej białe. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pigmej Opublikowano 15 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 15 Października 2009 Dziwi się ktoś, czemu mam uprzedzenia do VW? :>Dla równowagi podam mą rodzicielkę, która od kilku już lat dzielnie dosiada VW. Zapewniam że zagrożenia z jej strony nie ma :lol2: Za komuny ludzie jeździli na gów... gumie o zimówkach wtedy nikt jeszcze nawet nie śnił i jeździli nie płakali, a dzisiaj spadnie płatek śniegu i już panika gdzie kupić zimowe durexy tak jakby miało to znaczenie na jakich gumkach stoi się w korku próbując dojechać do pracy.Za komuny szczytem była Warszawa (Vmax = ~100 km/h, brak ABS i innych cudów wianków). Nie ma się co dziwić, że opony "całoroczne" były w zupełności wystarczające. A i drogi jakby mniej uczęszczane :wink: Nie ma co porównywać do obecnych mocy pojazdów. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...