Skocz do zawartości
Sylphydray

Amd Duron 1.0 Ghz @ 1080

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Pierwszy raz w życiu zabrałem się za O/C... Czytałem ze dwa miechy, doedukowany wziąłem się do roboty.

Mój sprzęt to:

Abit KT7A-RAID

AMD Duron 1.0 GHz

GeForce 4 MX 440 64 MB

Pamięci jakieśtam noname 640 MB SDRAM

Windows XP Pro

 

A więc do pracy rodacy, zacząłem od procka. Wszystko pięknie ładnie, aż do 1100 Mhz. Po pokazaniu się ekranu logowania za jakieś 2-3 sekundy wywala z nieba wziętego stopa. Numerki na chybił trafił. Wydaje mi się że to wina Windy, bo na 1080 działa wszystko ładnie, stabilnie, w stresie tylko 4 stopnie więcej od defaulta. Macie jakiś pomysł jak temu zaradzić?

 

Z góry dzięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm.. Płyta oparta o KT133A. Ma blokadę PCI/AGP? Bo coś wątpię.. Jeżeli nie - to miej świadomość, że tym kręceniem możesz sobie zjarać dysk, kartę graficzną lub jakiekolwiek inne urządzenie.

Poza tym JAKI MASZ ZASILACZ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Blokady najprawdopodobniej nie ma (albo nie mogę znaleźć). Przy 1100 jest 110/36 Mhz.

 

Edit: Znalazłem coś takiego:

 

"DRAM Clock

Two options are avaible: Host CLK -> HCLK+PCICLK. The default setting is Host CLK. This option is used to set the working speed of SDRAM. It is the same as CPU working frequenct or plus PCI clock"

Może to to?

Edytowane przez Sylphydray

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mozesz sprubowac jesli dziala ci mnoznik od procka zejsc na 9 i ustawic 133 na magistrali co da ci 1197, jesli jednak nie masz odblokowanego mnoznika zostaje ci jeszcze do sprubowania lekkie zwiekszenie napiecia na pamieciach ram, moze ruszy na 1100. Jednak nawet jakby ruszyl nie przekraczaj 38 na PCI bo twoj dysk moze sie na ciebie obrazic :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mozesz sprubowac jesli dziala ci mnoznik od procka zejsc na 9 i ustawic 133 na magistrali co da ci 1197, jesli jednak nie masz odblokowanego mnoznika zostaje ci jeszcze do sprubowania lekkie zwiekszenie napiecia na pamieciach ram, moze ruszy na 1100. Jednak nawet jakby ruszyl nie przekraczaj 38 na PCI bo twoj dysk moze sie na ciebie obrazic :D

Nie! Człowieku!

Pierwsza rzecz to to, o czym pisać będę niżej do autora.

Druga: Te procesory [Duron Morgan] miały zablokowany mnożnik. I z tego co mi wiadomo nie było wyjątków (te Durony były bazowane na AXP Palomino, a odblokowany mnożnik miały tylko początkowe serie Athlonów i Sempronów XP z jądrem Thoroughbred, Thorton i Barton.

 

@Sylphydray: Jeżeli wiesz, że masz zasilacz No-Name 250W, poza tym płytę która na 99% nie ma blokady PCI/AGP (tego nigdzie w BIOSie nie włączysz) to chyba jesteś samobójcą.. Miej świadomość, że zasilacz może klęknąć już podczas podkręcania komputera. No a przecież w podkręcaniu chodzi o to, żeby procesor podkręcony zostawi na dłuższą metę, czyż nie? Wiesz, jakie to jest ryzyko? Pół biedy, jeżeliby tylko zasilacz się palił albo tylko spaliły się urządzenia włożone do slotów PCI. Ale nie - w 99% przypadków, gdy pali się zasilacz, pali się wszystko inne - czasami jest tak, że nawet tasiemki nie nadają się do późniejszego użycia. Poza tym jeżeli przetaktujesz szynę PCI to nie spalą się tylko porty PCI czy karty rozszerzeń włożone do tych portów - bowiem na PCI jest również zintegrowany kontroler dysku twardego na płycie głównej, karta dźwiękowa na płycie głównej, kontroler USB w mostku południowym płyty głównej i tak dalej (lista jest długa) - więc radzę Ci: Dobrze się zastanów, zanim zrobisz następny krok.

Edytowane przez obiboqs

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

obiboqs - przeczytaj wątek o spalonych zasilaczach a potem wypisuj bzdury typu 99% palących się zasilaczy zabiera coś ze sobą. Ten wątek raczej tego nie potwierdza.

 

Nie raz czytałem texty osób dla których delta była zasilaczem noname. Nawet pies "Burek" ma swoje imię a zasilacz "codegen" ma swoją nazwę wię warto ją podać.

 

Pamięci jakieśtam noname 640 MB SDRAM

Pamięci mają jakąś częstotliwość pracy i to one mogą nie wyrabiać.

 

Wątpię aby morgan był na bazie palomino robiony, nie chciał by raczej duron 1300 pracować na 1,475V.

 

Chipset kt 133A na 100% nie ma blokady magistrali pci/agp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

obiboqs - przeczytaj wątek o spalonych zasilaczach a potem wypisuj bzdury typu 99% palących się zasilaczy zabiera coś ze sobą. Ten wątek raczej tego nie potwierdza.

 

Nie raz czytałem texty osób dla których delta była zasilaczem noname. Nawet pies "Burek" ma swoje imię a zasilacz "codegen" ma swoją nazwę wię warto ją podać.

Ano - ty czytałeś, a ja niejednokrotnie miałem okazję POCZUĆ smród palącego się zasilacza i później całego kompa rozbierać, by sprawdzić, co z niego zostało - jest różnica?

 

Powiem tak: Pamiętam 3 komputery, które zostały załatwione przez jarający się mosfet w niewyrabiającym zasilaczu. We wszystkich płyty główne miały powylewane kondzioły - ich wymiana niewiele by pomogła, bo kondzioły to jedyna widoczna rzecz, jeżeli chodzi o uszkodzenia. W przypadku wszystkich poszły również dyski i napędy - po podłączeniu do innego komputera nie dawały znaku życia. Karty graficzne nie startowały lub startowały, ale kończyło się na artefaktach. Tak samo inne karty rozszerzeń - część nie startowała, a część powodowała blue-screen'y, zwisy i restarty. W dwóch przypadkach ocalały flopy i kabelki - w jednym procesor (był to Pentium III Katmai 500/100/512/2.0V). Powodem tego zamieszania były zasilacze: Ropla 250W, Codegen 250W i Megabajt 300W. Coś jeszcze?

 

Sorry stary - ale skoro opierasz się tylko na tym co czytałeś, i sam nie miałeś okazji doświadczyć, jak spala się zasilacz ciągnąc do grobu za sobą całego kompa, to znaczy, że masz jeszcze zbyt małe doświadczenie w tej dziedzinie.

 

Te zasilacze są jak bomby z opóźnionym zapłonem - nie wiadomo czy, i jezeli tak to kiedy wybuchną.

 

Owszem - kolejna sprawa to to, że zasilacz może się zepsuć, nie spalić (miałem kilka takich przypadków, że napięcie na linii +12V w takich zasilaczach było krytycznie niskie - mierzone profesjonalnym miernikiem - i po prostu komputer nie wstawał). Po prostu te zasilacze, gdy nie wyrabiają, to albo "się psują" i napięcie na linii +12V spada dużo poniżej normy, albo się palą - windując +12 w kosmos i paląc wszystko - od ścieżek na laminacie płyty głównej po wszelkie urządzenia zasilane tym napięciem. Toteż trzeba dostrzec różnicę pomiędzy pojęciem zasilacza palącego się, a psującego się. A nawet jeżeliby prawdopodobieństwo tego, że jak spali się zasilacz to zabierze jeszcze coś ze sobą miało wynosić 97% - to i tak nie zmienia to faktu, że kręcenie na takim zasilaczu jest głupotą. A nikt mi nie wmówi, że to jest mały procent.

 

Jeżeli chodzi o traktowanie przez niektórych Delty jako no-name - no to już nie moja wina - kolega mógł napisać dokładnie markę zasilacza, wtedy powiedzielibyśmy mu ze stuprocentową pewnością. I dlaczego od razu zakładasz, że źle oszacował? Nawet jeżeliby się okazało, że ma zasilacz markowy a powiedział nam, że to zasilacz no-name, to nie zmienia faktu, że my na zasilaczu no-name kazać mu nie powinniśmy.

 

Skończyłem - następnym razem dobrze zastanów się, co mówisz. Bo to, że ty może i nie widziałeś nigdy spalonego zasilacza to nie świadczy o tym, że my tu piszemy zapobiegawcze dyrdymały.

 

 

edit: Jeżeli jeszcze powątpiewasz, to mogę Ci wysłać podzespoły, bo mam jeszcze dysk WD 30GB i kartę dźwiękową Yamahy załatwione przez zasilacz - dysk martwy, karta dźwiękowa powoduje blue-screen'y.

 

Wątpię aby morgan był na bazie palomino robiony, nie chciał by raczej duron 1300 pracować na 1,475V.

duron - to, że robiony był na jego bazie nie znaczy, że ma dokładnie to samo jądro. Poza tym to jest nieistotny epizod służący temu, żeby dokładniej wyjaśnić, że te procesory mnożnik miały zablokowany

 

Chipset kt 133A na 100% nie ma blokady magistrali pci/agp.

No - tego nie byłem pewien, tak więc pisałem, że na 99%. Skoro mówisz, że na 100% nie ma - no to co tu dużo mówić.. Edytowane przez obiboqs

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawdzone dokładnie - No-Name 250W. Prawdopodobnie był razem z obudową. Cóż, narazie sobie odpuszczę, do czasu aż kupię nowego kompa z p35 i w miarę możliwości Penrynem...

 

Dzięki za ratunek :wink:

Może nie tyle "ratunek" co "ostrzeżenie" - bo wcale nie powiedziane, że skoro masz taki i taki zasilacz to wtedy i wtedy musi się on spalić - jednak to, że będzie służył ci przez długi czas nie sprawiając problemów jest (nie oszukujmy się) raczej mało prawdopodobne..

 

Dla tego komputera wystarczyłby Fortron lub Delta 250W - to nie jest duży wydatek, ale zawsze bezpieczeństwo i brak ryzyka.

Edytowane przez obiboqs

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

obiboqs - Jeśli trzy przypadki pozwalają Ci wysnuć tezę ogólną a lekce ważysz setki przpadków spalonych zasilaczy o których mowa z temacie o spalonych zasilaczach to zwyczajnie popełniasz błąd metologiczny. Własne doświadczenie nie zawsze jest dobrą metodą badawczą.

zasilacz może się zepsuć, nie spalić

W moim uproszczonym rozumowaniu określenie "spalony zasilacz" to określenie zepsutego zasilacza. Jeśli rozumujesz inaczej to napisz gdzie jest granica między spalonym a zepsutym zasilaczem. Czy zepsuty to zasilacz który ma jeden uszkodzony mosfet czy może dwa? A może ze spalonym zasilaczem mamy do czynienia dopiero gdy przez gril wentylatora wypłyną radiatory?

Skończyłem - następnym razem dobrze zastanów się, co mówisz. Bo to, że ty może i nie widziałeś nigdy spalonego zasilacza to nie świadczy o tym, że my tu piszemy zapobiegawcze dyrdymały.

Zapewniam Cię, że zastanawiam się zawsze zanim nacisnę przycisk "odpowiedz"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim uproszczonym rozumowaniu określenie "spalony zasilacz" to określenie zepsutego zasilacza. Jeśli rozumujesz inaczej to napisz gdzie jest granica między spalonym a zepsutym zasilaczem. Czy zepsuty to zasilacz który ma jeden uszkodzony mosfet czy może dwa? A może ze spalonym zasilaczem mamy do czynienia dopiero gdy przez gril wentylatora wypłyną radiatory?

Nie napisałem, że bazuję TYLKO na właśnych doświadczeniach, a RÓWNIEŻ na własnych doświadczeniach.

 

Dobrze, nie kłóćmy się - mówiłem, nie warto gdybać nad tym, jak duże jest prawdopodobieństwo tego czy tamtego. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że ryzyko istnieje.

Co do granicy między zepsutym a spalonym zasilaczem - pisałem już na ten temat. Niech będzie jednak, że uproszczę i powtórzę. Dla mnie zasilacz spalony, to zasilacz, w którym pod wpływem przeciążenia zaczął się topić/palić (nie wnikajmy w szczegóły) jakiś jego komponent (np. mosfet). Dzieje się to podczas pracy i towarzyszy temu gęsty, duszący dym. Natomiast zepsuty zasilacz to wg mnie zasilacz, w którym nie doszło do spalenia/stopienia czegokolwiek, dym się nie wydzielił, jednak jego użycie jest niemożliwe, ponieważ np. na linii +12V jest tak niskie napięcie, że komputer nie jest w stanie wystartować.

Edytowane przez obiboqs

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh, dolanczajac sie do dyskusji sam mialem u siebie 2 kompy w ktorych zasilacz odmowil posluszenstwa. 1 byl starusienki komp z roboty ojca z zasilaczem 200 w, po rozkreceniu go moge powiedziec tyle ze wypalilo nawet dziure w pcb :P co ciekawe ram przezyl plyta byla jedna wielka niewiadoma bo niby sie zglaszala ale czy byla stabilna to juz nie wiem natomiast z dyskow twardych nic nie zostalo. 2 komp byl kuzyna, wymienialismy mu bebechy bodajze wtedy na athlonka 1.6 z geforcem 4 z durona 800, zasilacz chyba 250w nie pamietam dobrze. Wygladalo to jak odpalenie petardy, power i bum :D wtedy padly ramy, plyta i grafa. Wiec nie wiem jak to jest u innych ale jesli zasilacz sie pali to pali cos ze soba(oczywiscie niefirmowy).

Edytowane przez Sisay1982

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jesli zasilacz sie pali to pali cos ze soba(oczywiscie niefirmowy).

Zazwyczaj właśnie tak ;)

Skoro mówisz, że masz niezbyt przyjemne doświadczenia z tym związane, to tym bardziej powinieneś być zapobiegawczy :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...