Skocz do zawartości
fipa

Nowy, czy używany?

Rekomendowane odpowiedzi

Przegladam czasem Gazete.pl i pewien tekst mnie zaintrygowal. Co myslicie o tym porównaniu, ktore bezczelnie przekopiowalem z tamtego artykułu?

 

(...) Poza tym "starsze" auto nie musi automatycznie oznaczać "gorszego". Nie jestem do końca przekonany, czy nowy samochód małolitrażowy - kupiony w salonie - faktycznie zapewnia większe bezpieczeństwo na drodze (i jest bardziej przyjazny środowisku) niż kilkuletni samochód wyższej klasy, dobrze utrzymany i napędzany ekonomicznym silnikiem Diesla.

 

Takie porównania są bardzo ryzykowne, ale spróbujmy: używany siedmioletni volkswagen golf IV tdi (o pojemności 1,9 litra, 90 KM) spala średnio 5-6 litrów paliwa na 100 km. Taki model w połowie roku kosztował na giełdach ok. 26 tys. zł (dane za portalem Admoto.pl). Nowy, prosto z fabryki ford fusion (mniejszy od golfa) z benzynowym silnikiem 1,4 spala ponad sześć litrów paliwa na 100 km (według danych fabrycznych). I kosztuje ponad 40 tys. zł.

 

Siedmioletni golf powinien spełniać europejską normę emisji spalin euro III (obowiązuje od 1 stycznia 2000 r.). Ta norma pozwala emitować do atmosfery 0,64 grama tlenku węgla (CO) na każdy przejechany kilometr. Nowiutki ford musi spełniać normę Euro IV. Która, w przypadku silników benzynowych, pozwala na emisję 1 g tlenku węgla na km. Golf IV dostał 4 gwiazdki w teście zderzeniowym EuroNCAP. Ford - tyle samo. (...)

 

Źródło: Gazeta Wyborcza

 

Moze załózny teoretyczną sytuację. Mamy 50 000zł na cztery kółka, żone, dziecko.. Samochodu potrzebujemy na dojazdy do pracy, rodziny, na wakacje, ogólnie do wszystkiego, bo moim zdaniem tak sie w statystycznie w Polsce używa samochodu. Prywatnie kazdy z nas ma głęboko w poważaniu ilość emisji dwutlenku węgla, więc to pomińmy. Liczy się dla nas spalanie, bo nie mamy zamiaru zarabiac, by jeździć, a poruszamy się głownie po mieście (60/40) Zalezy nam na jakimś wyposażeniu, bo to uprzyjemnia każdy wyjazd z garażu. Nie chcemy grzebać przy aucie w garażu, bo jego wielkość ledwie pozwala na opuszczenie auta bez poobijania drzwi, a taki jest urok garaży w okolicy blokowisk. Sytuacja materialna jest stabilna, ale bez rewelacji.

 

Sądzę, ze w bardzo wielu przypadkach zakupu samochodu różni się tylko cena wyjściowa jaką chcemy zapłacic za samochód, a reszta warunków jest wspólna. Odrzucamy wszelkie pomysły na auta dla zabawy, do niedzielnych przejażdzek bulwarem i wariowania po bezdrożach. Klasyka - pierwszy i jedyny pojazd w rodzinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odwieczny problem :)

 

Może najpierw ogólnie trochę truizmów:

 

Nowy, bo:

- nowy

- znana przeszłość ;]

- gwarancja

- no i można sobie wybrać kolor itd :P

ale

- traci kilka ładnych procent na wartości od momentu, gdy za niego zapłacimy, do momentu, gdy wyjedziemy z salonu

- przykucie do ASO

- ubezpieczenie (chociaż teraz często pakiet w promocji)

- podstawowy silnik

- no i przeważnie niezaduży i do tego golas...

 

A używany:

- lepszy stosunek ceny do wyposażenia

- no i tego wyposażenia jakby więcej

- raczej większy i w silnikach można poprzebierać

- co miało się zepsuć, bo położyli sprawę w fabryce, raczej już się zepsuło i zostało wymienione :)

- nie trzeba z każdym drobiazgiem do ASO ganiać

ale

- często zupełnie lub częściowo nie znana przeszłość

- często dodatkowe koszty doprowadzenia samochodu do stanu używalności (nie wszystko widać gołym okiem)

- nie zawsze ma się dokładnie to co się lubi

 

Tak naprawdę są ludzie, którzy w życiu nie kupią nówki, bo jak mówią, nie chcą się żenić z samochodem i tacy którzy innych jak nowe nie uznają, więc rachunek czysto ekonomiczny nie jest tu jedynym czynnikiem.

 

W tej czysto hipotetycznej sytuacji można chyba cicho założyć, że przebiegi roczne nie będą za duże (głównie po mieście), więc pewnie nie ma takiego parcia na, jakże modnego aktualnie, diesla. Czyli może równie dobrze być średniej wielkości silnik benzynowy, a główną rolę zaczyna grać gabaryt samochodu (jak dzieciak mały to wózek trzeba wozić, nie? ) no i poziom wyposażenia jaki nas interesuje...

 

Ja prywatnie miałbym dylemat przy 50k - to akurat jest granica, przy której można już od biedy kupić coś sensownego z salonu, ale też np. niezły wypas używany (przykład: znajomy kupił paska W8 w tej kwocie, może samochód nie najlepszy jako jedyny w rodzinie... ale dla równowagi kupił nówkę cee'da też za podobne pieniądze ;] ). Zresztą przy tej kwocie cee'd byłby chyba moim typem... (sam nie dowierzam, że to piszę ;] )

Edytowane przez flatline

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze, ze nie do konca wiadomo o co chodzi - więc powinienes sie domyslec, ze chodzi mi o kase/forse/sieke .. ;]

 

Celowo zaznaczylem tak duzo szczegolow dotyczacych teoretycznej rodziny, zeby brac pod uwage glownie sam fakt eksploatacji, kosztów, bezpieczenstwa, wygody - czyli kwestii doswiadczanych po zakupie. W kwestii uzywanego auta nie zakladamy, ze wejdziemy na mine, ktora rozerwie na strzepy nasz portfel przy doprowadzaniu go do stanu używalności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie używany, ale nie jakaś stara limuzyna, tylko 2-3 letnie auto, które straciło już 40-50% swojej wyjściowej wartości i teraz jest rozsądnym wyborem.

Czemu nie nowy? Bo to będzie kompletny golas z niskiej półki. Do tego dochodzi serwis gwarancyjny, który nie każdemu jest na rękę, a wręcz część ludzi celowo z niego rezygnuje widząc/słysząc o sytuacjach w serwisie.

Poza tym cóż to za przyjemność, jak niewiele po wyjechaniu z salonu nasze auto jest dobre kilkanaście % (wersja optymistyczna) tańsze. Równie dobrze można było kupić roczny samochód z DUŻÓ lepszym wyposażeniem, a może nawet lepszym silnikiem (niekoniecznie mocniejszym) i jeśli komuś zależy na gwarancji, to jeszcze ona będzie.

Auto z salonu jest dobre dla osób, które sobie odpisują podatek i oddają poprzednie w rozliczeniu.

Ostatnio dwóch wujków kupiło nowe auta, jeden dobrze wyposażonego Scenica, a drugi kompletnego golasa Paska. Teoretycznie inna klasa aut, ale póki nie prowadziłem, to zdecydowanie lepiej czyłem się w Scenicu i to właśnie było zasługą wyposażenia.

 

Co bym kupił, to nie powiem, bo to będzie zachowanie a'la Benito&ULLISSES (no offence [; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej opłaca się kupować 3-4 letnie autka. Doprowadzenie takiego do stanu używalności ogranicza się często do wymiany rozrządu i materiałów eksploatacyjnych, a wartość takiego auta już tak drastycznie nie spada pomimo upływu lat. Poza tym, jak podałeś, co się miało zepsuć, to się zepsuło i jeśli nie poprzedni właściciel, to ty możesz to zrobić już poza ASO, co nie znaczy że gorzej, a na pewno taniej, aniżeli wynosi różnica w cenie pomiędzy autem używanym a nowym.

 

Polskie realia wymagają konstrukcji raczej sprawdzonych, niż ładnie wyglądających w broszurkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co bym kupił, to nie powiem, bo to będzie zachowanie a'la Benito&ULLISSES (no offence [; )

Śmiało.

 

Heh, forum jak każde, sami teoretycy ;>

Poprosze jakies gotowe koncepcje na auto, jakie są wasze typy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak napisałem - z nowych prawdopodobnie kia cee'd. Kilku znajomych już nabyło i bardzo sobie chwalą - dobra cena jak na tą klase samochodu, niezłe wyposażenie. Dość powiedzieć, że np. nowy Focus (teoretycznie ta sama klasa) zaczyna się od 50k z groszami.

 

Używany to bardziej kwestia gustu - w tych pieniądzach można już trochę powybierać :)

 

Widze, ze nie do konca wiadomo o co chodzi - więc powinienes sie domyslec, ze chodzi mi o kase/forse/sieke .. ;]

 

Celowo zaznaczylem tak duzo szczegolow dotyczacych teoretycznej rodziny, zeby brac pod uwage glownie sam fakt eksploatacji, kosztów, bezpieczenstwa, wygody - czyli kwestii doswiadczanych po zakupie. W kwestii uzywanego auta nie zakladamy, ze wejdziemy na mine, ktora rozerwie na strzepy nasz portfel przy doprowadzaniu go do stanu używalności.

Tak, też się zorientowałem i dopisałem parę rzeczy...

Edytowane przez flatline

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje typy:

A4 i jeśli te wakacje i wypady za miasto nie byłyby zbyt częste to może zamiast TDI, to 1,8T i delikatnie obchodzić się z gazem ;]

E46, jaka jednostka to ciężko powiedzieć, bo nie mam dużego rozeznania wśród tych benzyniaków.

Avensis, jednak to już pewnie ciężko bez dokładania kasy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ nie mam pesos na nówkę, a jeden kredyt już na głowie mam, wybór jest oczywisty - używany i to możliwie ostrożnie :>

 

Acz jeśli hipotetycznie zakładamy hipotetyczne 50 000, to raczej nówka. Słabsze wyposażenie (mi i tak jest potrzebna tylko kierownica, prędkościomierz, wycieraczki i ogrzewanie, elektryczne sterowanie szyb mnie srodze irytuje, a o radiu w swoim bolidzie wiem tyle, że jest), marka zapewne nijaka, duży spadek wartości - wszystko prawda. Ale radocha z pierwszych pierdów w nowy, pachnący fotel - bezcenna :>

Choć nie wątpię, że za tą kasę można znaleźć naprawdę fajne używane wehikuły, które przy odsprzedaży nie podniosą ciśnienia swoją symboliczną wartością. Ergo niczego nie wykluczam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Avensis, jednak to już pewnie ciężko bez dokładania kasy.

Znajomy kupił przedostatnio Avensisa '03 za 55k w dieslu, wiec teraz pewnie da sie wyrwać bez specjalnej gimnastyki taniej i zmieścić się w zakładanym przedziale cenowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak na boku - wszystko fajnie, tylko kupując furę z wyższej półki i do tego nie starą, trzeba brać pod uwagę, że i serwis nie będzie należał do najtańszych. A założenie jest takie, że nasz Kowalski nie będzie sam dłubał, pewnie też za najlepszą ceną na części ganiać nie za bardzo będzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

za taka kase dostajesz nowego golfa 1.4 (ok55k)z jakotakim wyposarzeniem, za 45k seata cordobe SuperWAGEN zostaje 5k za ktore mozna dokupic jakies dodatki. za tyle co golfa mozna miec octavie z tym samym silnikiem, choc trzeba by wysuplac dodadkowe 5k na klime ;) ewentualnie fabia jest spory rabacik na rocznik 2007.

reasumujac moze nie za 50 ale od 55k bral bym nowke. ponizej uzywke. inna sprawa ze za 50k mozna miec gsxr 1000 ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hymm 50k to już jakaś kwota.Powidzmy za te pieniądze z nowych to tylko Kie bym kupił.Naprawde przyjemne auto, jechałem nim w wakacje na mazury i jedzie sie całkiem wygodnie.Wiadomo nie jest to jakiś luksus ale do przeżycia.Jedynie silnik większy by się przydał-niby 109 koni ale to tylko 1.4. Jednak znacznie bardziej przychylałbym się ku samochodowi używanem około 3 letniemu.To taki pewien kompromis bo ani za drogi ani za stary.Tylko teraz coś wybrać z takiej szerokiej palety samochodów.Szczerze to nawet się nie zastanawiałem co bym wybrał w tym przedziel cenowym bo mi to nie potrzbne:P Może jako fan trzech diamentów to bym Galanta polecił:P No ale on by był gdzieś 5-6 letni co nie zmienia faktu że i tak bym go chętnie kupił bo by długo pojeździł zapewne a do tego zostaje troche kasy w kieszeni na jakieś drobne naprawy(wiadomo paski filtr klocki itp) i może jakieś oponki nowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znając życie to byłby to Golf IV albo Passat B5 no ewentualnie Audi lub Skoda. To wchodzi w gre na naszym rynku. A ta honda to troche za droga w utrzymaniu:P Nie sztuka kupic wóz tylko go utrzymać potem:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno nie polecę swapa na silnik z pompowtryskami, wolał bym już silniki typu CR konkurencji.

 

Jak coś to już swapa na silnik hybrydę, góra z pompą dół od silnika PD. :lol:

 

A tak poważnie, to w tej cenie jakiegoś saaba bym kupił, najlepiej wersję Aero :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecnie wlasnie szukam, zastanawiam sie z ojcem nad 2nd autkiem (zamiast laguny), dla mnie i dla mamusi. Kwota troszke mniejsza bo 30-40k zl, ale na 100% kupujmey uzywane. Pewnikiem jest rowniez silink diesla. Pod uwage bierzemy glownie niemieckie autka,

BMW 320d (E46),sedanik (mi sie marzy coupe ;)) w tej cenie po liftingu, rocznik ok 2003-04 np.

http://moto.allegro.pl/item287789028_bmw_3...onik_ladna.html

W

lub

Audi A4 (b6), rowniez sedannik, rocznikowo podobnie, silnczek 1.9, tudziez 2.5

http://moto.allegro.pl/item284736012_audi_..._oplacone_.html

 

Bezposrednio w DE mozna taniej, lub podobnie kupic, ale jest wiekszy wybor. Linki do allegro, only podgladowe.

W tej kwocie moza by sie jeszcze nad wyzej wspomniania Accord zastanowic, ale jednak niemcow u nas na drogach wiecej, przez co dostep do czesci takze latwiejszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zejdz na ziemie:>

30-40k i rocznik ~ 2003-2004 w przypadku obu aut jest raczej nierealne, szczególnie w przypadku OOOO. O ile E46 możesz kupić po prostu starsze, to B6 poniżej 40k się nie kupi.

Zaznaczę, że wszelkie auta składane z trzech innych odrzucam. Sam niestety doświadczyłem nieprzyjemności poszukiwania B6 (na E46 też patrzyłem), stąd taka a nie inna opinia.

 

EOT

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam, sam poszukuje E46 i sumka, ktora trzeba na to przeznaczyc to minimum 40k. Z taka iloscia pieniedzy mozna juz cos wyrwac dobrego z rocznika 2001-2002 (przed liftingiem, ale pozbawione juz paru wad wieku dzieciecego). Nizej wogole nie masz co liczyc na egzemplarze w dobrym stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za taka kase tj 50ys zł poszukałbym dla siebie i rodzinki Hondy ATR. Nowego samochodu bym nawet nie kupowal bo jest to nieoplacalne.

 

 

ps. I twierdzenie, ze czesci do japoncow sa drozsze czy mniej dostepne sa smieszne i pochodza z glupich opowiesci podwrokowyc mechanikow. Aha i wole wymienic w Hondzie jakas czesc po 150tys km i zapalcic troszke wiecej za jej wymiane anizeli w jakims niemcu robic to czesciej. Niezawodnosc aut sie bierze z czesic z jakich sa zlozone, tanie zamienniki i w ogole zamienniki sie nadaja o kant d... rozbic.

 

 

Tdi engines are for senior citizens :P

Edytowane przez Shantillas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2/3 z Was nie zrozumiała w ogóle założenia, które podałem w pierwszym poscie i wymienia swoje marzenia do spełnienia za 50k. Ciągniecie tego tematu jest bez sensu, wiec pewnie go zamkne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fipciu wymagasz od innych dobrego zrozumienia, a sam precyzyjnie niestety nie skonstruowałeś tego tematu. Więc jak masz tylko krytykować, to rzeczywiście zamknij. A co do OT i marzeń, to w czym problem? Przecież masz odpowiednią moc i regulamin jest po Twojej stronie:>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z czystego skąpstwa i wyrachowania bym się kupnem nowego auta nie skalał. (Chyba, że nie miałbym lepszego pomysłu na to co zrobić z kasą ;-) ) To jest po prostu nieopłacalne i robi "be" portwelowi dla niepoznaki łechcząc twoją próżność. Jeśli ktoś za 50k kupuje jakieś fiaty punto czy inne ople corsy bo woli je od powiedzmy 3-4 letniej limuzyny klasy średniej w dobrym stanie, tylko dla tego, że ktoś jej 2 razy pierdnął w fotel, ma dwie rysy to jest to bez sensu.

 

Jeżeli czyjeś pierdzenie ci nie przeszkadza to za 50k masz dużo fajnych opcji więc nie widzę problemu. Patrząc na Twoje wymagania ja bym pomyślał najpierw o ładnej, zadbanej Mazdzie 6 potem o Avensisie, Mondeo, Passacie i całej porządnej reszcie. (Pewnie lepiej się na tym znasz ode mnie więc nie będę ci tu nudził. Wystarczy, że wiesz jakiego typu rozwiązanie mam na myśli...) Jak nie pasuje taka opcja to zawsze możesz wyjechać z salonu nową Kią Ceed albo Cheveroletem Lacetti :lol:

 

» Naciśnij, żeby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler... «
Edytowane przez Sysak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Grzechu_1990

Ty na serio się zastanawiasz nad tym? Myślałem, że tylko emeryci mają takie dylematy.

Kolejny który nie zrozumiał tematu. fipa nie kupuje tylko dał temat do dyskusji "Lepiej kupić nowy za 50 000 czy używany, za i przeciw".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...