Skocz do zawartości
KrOOliK89

Samochód do 10 000zł

Rekomendowane odpowiedzi

@ Ullisses

Już mówię co i jak.

  • Spotkałem się z opinią, że w przypadku lpg należałoby stosować świece 3 czy 4 elektrodowe. Ile w tym prawdy nie wiem, acz takie twierdzenie zostało mi przekazane kilkukrotnie, dlatego i o nim wspominam. Możesz tę kwestie przybliżyć? Przeskok z jednoelektrodowych Iskier wydaje się straszny.
  • Co do częstszej wymiany oleju i filtrów to w przypadku lpg, wpojono mi pogląd, że należy to robić co te 10 tysięcy i basta. A z benzyną to i można sobie pofolgować i nawet przeczekać do tych 15-16k i nie będzie to jakoś bolesne dla silnika.
  • W pojęciu droższe przeglądy ująłem też wizyty u gazownika, nie wiem też jak zwykły mechanik będzie podchodził do rozkładania silnika z lpg, czy nie policzy sobie więcej. Mogłem też trochę przykolorować sobie ten punkt, ale wiadomo strach.
Co do wskazówek przy kupnie auta z instalacją - dzięki bedę miał na uwadze. Podjechać do znajomych na SKP to nie problem, schody zaczynają się w momencie kupowania samochodu za miastem. Wzięcie ze sobą mechanika nie zawsze jest możliwe.

 

octavia vs. toledo

Mają jedną dużą różnicę - sposób dostępu do bagażnika. Octavia to tak naprawdę liftback a nie sedan, toledo to sedan.

Dla właściciela punta toledo może (ale nie musi) być skreślone w przedbiegach. Zależy od zwyczajów wożenia bagażu. Włożenie np. większego wózka dziecięcego do toledo może wymagać kombinacji.

 

Znaczy mam w domu drugie auto, właśnie sedana, i jakoś narzekać nie mogę. W sumie nawet nie rozważałbym wyboru na podstawie różnic w bagażniku. W tej chwili kryterium to w głównej mierze cena cena i cena.

 

 

Które w Kraku biorą jak swoje bo mają akurat rozpracowaną tą markę u VAG. Może w Olsztynie nie, ale w moim kręgu znajomych dwa poszły w siną dal (jeden właściciel, 6 miesięcy odstępu), a kolejny był brany 3 razy, dwa razy nie dali rady odjechać a za 3 wzięli już jak swoje. Także autko fajne, ale trzeba rozważyć jego chodliwość. Z tego co słyszałem ma takie branie ze względu na popularność na wyspach części do hiszpana.

 

Właśnie chce się dostać do statystyk policyjnych z rejonu. Aczkolwiek z tego co mi wiadomo (na chłopski rozum) bardziej, tu w głównej mierze znikają Golfy i Focusy, ale jeszcze to potwierdzę.

 

Edit:

Statystyki ogólne, Polska 2009

Edytowane przez Konar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze- to nie wiem, jak wygląda sprawa z kradzieżami aut w Olsztynie, ale wiem, że dewastacje na dużych osiedlach znanych ze "szczególnego" usposobienia mieszkańców się zdarzają.

 

Konar- potrzebujesz po prostu tyłkowozu do miasta, prostego jak budowa cepa, niepaliwożernego i w-miarę-nieawaryjnego? Warunek jest jeden- można się wstydzić jazdy czymś takim- ale auto jest tak bezpłciowe, że nikt na niego nie zwróci uwagi na parkingu.

 

Renault Kangoo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spotkałem się z opinią, że w przypadku lpg należałoby stosować świece 3 czy 4 elektrodowe. Ile w tym prawdy nie wiem, acz takie twierdzenie zostało mi przekazane kilkukrotnie, dlatego i o nim wspominam. Możesz tę kwestie przybliżyć? Przeskok z jednoelektrodowych Iskier wydaje się straszny.

Taa, jasne. A jak by mogli, to by 12 albo 20 elektrod upchali. Samochody od 100 lat jeżdżą na 1-elektrodowych świecach i robią miliony kilometrów. Nie słuchaj takiej marketingowej papki. Może takie świece sprawdzają się w silnikach T(100 przypadkowych znaków)FSI, ale w autach które planujesz kupić wystarczy 1-elektrodowa sprawna świeca, którą w takiej postaci oferuje wiele poważnych i cenionych firm. Jeździ na takich zapewne 99% samochodów z LPG i jakoś robią setki tysięcy.

 

Co do częstszej wymiany oleju i filtrów to w przypadku lpg, wpojono mi pogląd, że należy to robić co te 10 tysięcy i basta. A z benzyną to i można sobie pofolgować i nawet przeczekać do tych 15-16k i nie będzie to jakoś bolesne dla silnika.

Kolejna ściema. Każdy silnik ma inne okresy wymiany oleju - więc przykładanie do wszystkich jednej miary to kolejny bełkot nie mający odbicia w rzeczywistości. Załóżmy, że pierwsze 10 tysięcy robisz na krótkich odcinkach praca-dom (powiedzmy 7 km w 1 stronę). Następnie dostajesz super premię, jedziesz na urlop i 10 tysięcy robisz podróżując po kraju. Zużycie silnika będzie takie samo? Oczywiście że nie, ale o tym już Ci "specjaliści" nie wiedzą, bo skąd.

 

W pojęciu droższe przeglądy ująłem też wizyty u gazownika, nie wiem też jak zwykły mechanik będzie podchodził do rozkładania silnika z lpg, czy nie policzy sobie więcej.

A po co w ogóle mechanik miałby rozkładać taki silnik? Zakładając, że nie kupisz szrota, to robisz rozrząd (tudzież uszczelkę pod pokrywą zaworów - nic wielkiego) i zapominasz o silniku. Na wymianę świec czy oleju instalacja gazowa nie ma żadnego wpływu - w żadnym wypadku nie komplikuje tejże wymiany. Podobnie wizyty u gazownika to też nie wiem, w jakim celu by miały być. Filtry od gazu wymieni każdy rozgarnięty mechanik, a na dobrą sprawę każdy rozgarnięty użytkownik samochodu sam może to zrobić.

 

Mogłem też trochę przykolorować sobie ten punkt, ale wiadomo strach.

Trochę? Wg mnie podchodzisz do tego zbyt poważnie. Zachowujesz się, jak byś miał kupić auto i jeździć nim przez następne 10 lat, dodatkowo po jakiejś pustyni, gdzie nie ma Twoich znajomych i żadnych warsztatów. Wyluzuj trochę. Auto to rzecz nabyta i nawet najbardziej wypieszczony egzemplarz może mieć wadę fabryczną, która ujawni się akurat u Ciebie i np. wylecą Ci tłoki przez maskę. Nie kupujesz auta nowego, które ma jeździć kolejne 10 lat. Kupujesz auto używane, które już pewnie okrążyło ziemię wzdłuż i wszerz. Ono nie będzie jeździć kolejne 10 lat i wcale nie musi, bo przy obecnych restrykcjach czystości spalin za 10 lat będzie miało zakaz wjazdu do każdego większego miasta. Nie ma się więc co bawić w chuchanie i dmuchanie, jakieś kosmiczne technologie świec i zabawę w dokładność co do 100km przy wymianie oleju.

 

Podjechać do znajomych na SKP to nie problem, schody zaczynają się w momencie kupowania samochodu za miastem. Wzięcie ze sobą mechanika nie zawsze jest możliwe.

Stan samochodu może ogarnąć pierwszy lepszy chłopak po mechaniku, który miał w swoim życiu te 4-5 samochodów - żadnego mechanika z zawodu do tego nie trzeba, bo taki mechanik często ma mniejsze pojęcie o tym, niż jakiś miłośnik aut. Poza tym jak się kupuje auto za taką sumę, to w razie podejrzeń i wątpliwości można podjechać na pierwszą lepszą stację diagnostyczną i za niewielką opłatą panowie przetrzepią auto. Badanie podwozia to przykładowo 20 PLN.

 

W tej chwili kryterium to w głównej mierze cena cena i cena.

Jak już tak bardzo boisz się CR i LPG, a cena jest najważniejsza, to bierz Polo lub ewentualnie coś większego z silnikiem 1.9SDI. Rakieta to nie będzie, ale silnik jest prostu jak budowa cepa i praktycznie nie do zajechania.

 

Właśnie chce się dostać do statystyk policyjnych z rejonu. Aczkolwiek z tego co mi wiadomo (na chłopski rozum) bardziej, tu w głównej mierze znikają Golfy i Focusy, ale jeszcze to potwierdzę.

Na początek kupuje się alarm i zakłada tak, aby był widoczny - np. mrugająca kontrolka. Nie jest to duży wydatek, a w tej cenie (15 tysi) sporo aut ma go już fabrycznie. Poza tym ukryte odcięcie zapłonu/paliwa, o którym można poczytać na prawie każdym forum o samochodach. Blokada kierownicy czy skrzyni biegów też skutecznie odstraszy cwaniaka napalonego na łatwą zdobycz.
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ULLISSES ma rację.

Do auta z LPG nie potrzeba żadnych super swiec i kabli.

Najlepiej kupić auto bez LPG i samemu założyć z dobrych klamotów i u dobrego majstra.

Jak ktoś ma dryg to może kupić sobie kabel za 40zł i ogarnąć instalację LPG sam-trudne to nie jest.

Filtry od LPG też można samemu zmienić.

Mam drugą Vectrę B na LPG i spalanie mam 8-10l zależy od kopyta i warunków.

Kiedyś myślałem identycznie jak przeciwnicy LPG.Ale papa się cieszy przed dystrybutorem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze- to nie wiem, jak wygląda sprawa z kradzieżami aut w Olsztynie, ale wiem, że dewastacje na dużych osiedlach znanych ze "szczególnego" usposobienia mieszkańców się zdarzają.

 

Konar- potrzebujesz po prostu tyłkowozu do miasta, prostego jak budowa cepa, niepaliwożernego i w-miarę-nieawaryjnego? Warunek jest jeden- można się wstydzić jazdy czymś takim- ale auto jest tak bezpłciowe, że nikt na niego nie zwróci uwagi na parkingu.

 

Renault Kangoo

 

No i ta bezpłciowość, aż wypala oczy. Takiej lory to sobie nie wyobrażam mieć w posiadaniu. Thalia pierwsza już przy tym jest piękna, swoją drogą to prawie to samo.

 

 

Taa, jasne. A jak by mogli, to by 12 albo 20 elektrod upchali. Samochody od 100 lat jeżdżą na 1-elektrodowych świecach i robią miliony kilometrów. Nie słuchaj takiej marketingowej papki. Może takie świece sprawdzają się w silnikach T(100 przypadkowych znaków)FSI, ale w autach które planujesz kupić wystarczy 1-elektrodowa sprawna świeca, którą w takiej postaci oferuje wiele poważnych i cenionych firm. Jeździ na takich zapewne 99% samochodów z LPG i jakoś robią setki tysięcy.

 

 

Kolejna ściema. Każdy silnik ma inne okresy wymiany oleju - więc przykładanie do wszystkich jednej miary to kolejny bełkot nie mający odbicia w rzeczywistości. Załóżmy, że pierwsze 10 tysięcy robisz na krótkich odcinkach praca-dom (powiedzmy 7 km w 1 stronę). Następnie dostajesz super premię, jedziesz na urlop i 10 tysięcy robisz podróżując po kraju. Zużycie silnika będzie takie samo? Oczywiście że nie, ale o tym już Ci "specjaliści" nie wiedzą, bo skąd.

Cieszy mnie to bardzo w takim wypadku.

 

 

 

A po co w ogóle mechanik miałby rozkładać taki silnik? Zakładając, że nie kupisz szrota, to robisz rozrząd (tudzież uszczelkę pod pokrywą zaworów - nic wielkiego) i zapominasz o silniku. Na wymianę świec czy oleju instalacja gazowa nie ma żadnego wpływu - w żadnym wypadku nie komplikuje tejże wymiany. Podobnie wizyty u gazownika to też nie wiem, w jakim celu by miały być. Filtry od gazu wymieni każdy rozgarnięty mechanik, a na dobrą sprawę każdy rozgarnięty użytkownik samochodu sam może to zrobić.

Szeroko pojęta teoria spiskowa w moim wykonaniu.

 

Trochę? Wg mnie podchodzisz do tego zbyt poważnie. Zachowujesz się, jak byś miał kupić auto i jeździć nim przez następne 10 lat, dodatkowo po jakiejś pustyni, gdzie nie ma Twoich znajomych i żadnych warsztatów. Wyluzuj trochę. Auto to rzecz nabyta i nawet najbardziej wypieszczony egzemplarz może mieć wadę fabryczną, która ujawni się akurat u Ciebie i np. wylecą Ci tłoki przez maskę. Nie kupujesz auta nowego, które ma jeździć kolejne 10 lat. Kupujesz auto używane, które już pewnie okrążyło ziemię wzdłuż i wszerz. Ono nie będzie jeździć kolejne 10 lat i wcale nie musi, bo przy obecnych restrykcjach czystości spalin za 10 lat będzie miało zakaz wjazdu do każdego większego miasta. Nie ma się więc co bawić w chuchanie i dmuchanie, jakieś kosmiczne technologie świec i zabawę w dokładność co do 100km przy wymianie oleju.

Wiesz zachowuje się tak a nie inaczej, ale to przez doświadczenia z obecnym wozidłem, jego zakupem i ogólnie swoistym wywróceniem żywota do góry nogami, ale to już bardziej kwestia samego życia niż wpływ automobili. Druga sprawa kwestia takiego podejścia, to już fakt, że mówimy o pojeździe który na dzień dzisiejszy to 3-3,5 raza wartości obecnej dorożki. Sporo dla mnie, tym bardziej, że to kasa na którą pracuje, żadnych bonusów od rodziny nic tylko moje tyranie na x sposobów + studia. Sam zapewne wiesz, ze wydawać swoje to ciężko. Fakt, nie mam zamiaru jeździć nowo nabytym pojazdem 10 lat. W momencie sprzedaży, obecnym wehikułem będę turlał się 2,5 roku - jak ktoś się znajdzie. Myślę, że podobna prawidłowość będzie miała miejsce z kolejnym. Pierwszą furę było znacznie łatwiej kupić, mniejsze wymagania i sama potrzeba uczucia niezależności przez posiadanie własnej fury. Teraz patrzę już pod wieloma względami i to sprawę komplikuje, choćby poszukiwanie wygód jak klima czy podłokietnik, bo wiem czego chce tym razem od samochodu. Już punkt A do B nie wystarcza :wink:

Zgadzam się jak najbardziej z tym co piszesz, że wszystko związane z samochodem to swoista gra szczęścia. W okolicach chwili zakupu na pewno łatwiej będzie krzyknąć "no to hop". W sumie przez takie pisanie jakieś bariery powoli przechodzą, bo to się poznaje, a tamto wyjaśnia.

 

Stan samochodu może ogarnąć pierwszy lepszy chłopak po mechaniku, który miał w swoim życiu te 4-5 samochodów - żadnego mechanika z zawodu do tego nie trzeba, bo taki mechanik często ma mniejsze pojęcie o tym, niż jakiś miłośnik aut. Poza tym jak się kupuje auto za taką sumę, to w razie podejrzeń i wątpliwości można podjechać na pierwszą lepszą stację diagnostyczną i za niewielką opłatą panowie przetrzepią auto. Badanie podwozia to przykładowo 20 PLN.

Najgorsze jest to, że ja o takich rzeczach wiem, ale przez tezy przytoczone w wypowiedzi wyżej działają na ten moment nadal całkiem żywo.

 

Jak już tak bardzo boisz się CR i LPG, a cena jest najważniejsza, to bierz Polo lub ewentualnie coś większego z silnikiem 1.9SDI. Rakieta to nie będzie, ale silnik jest prostu jak budowa cepa i praktycznie nie do zajechania.

True i na frytkach pojedzie jak się człowiek uprze, ale jednak w temacie dążenia do spełnienia swoich oczekiwań to jednak pas. Samo Polo, ok jako pierwsza fura i młodzieńczą fascynacje, ale chce coś większego gabarytowo, bardziej komfortowego. Nie wymagam przecież Maseratti czy Astona. Mam dość bycia ciągle tym ustępującym drogi na wjeździe na osiedle. Najczęściej przez pośpiech nie pozwalam sobie na akcji pokroju, że stajemy na środku uliczki i gaszę samochód i czekam co koleżka jeden z drugim zrobi. Zamiast ktoś cofnąć o 2 metry, to oczekują, że ja będę wracał się 30 na ciasnych i zastawionych nitkach. Swoją drogą, wrażenia ciekawe . Raz nawet wyszedłem z samochodu i zamknąłem centralnym na pilota siadając na ławce. Mina typa bezcenna, ale siedziałem tak z dobre 2 minut, nim doszło mu do głowy.

 

 

 

Na początek kupuje się alarm i zakłada tak, aby był widoczny - np. mrugająca kontrolka. Nie jest to duży wydatek, a w tej cenie (15 tysi) sporo aut ma go już fabrycznie. Poza tym ukryte odcięcie zapłonu/paliwa, o którym można poczytać na prawie każdym forum o samochodach. Blokada kierownicy czy skrzyni biegów też skutecznie odstraszy cwaniaka napalonego na łatwą zdobycz.

 

Dla niektórych to jest swoista blokada, ale widziałem jak dla jaj w warsztacie rozbrajali Golfa 4 przez elektryczne lusterka. Dla chcącego to wiadomo, ale tu już nie szukam dalszej demonizacji.B-)

 

Edit:

Dziś przypadkiem jadać do pracy widziałem rzeczoną wcześniej Octavie białą kombi, No właściciel jej nie oszczędzał ;]

Edytowane przez Konar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadal nie klepnąłeś opinii o Vectrze i Astrze ;]

Większe od Polo i całkiem sensowne. Silniki nie mają problemu z gazem. Może poza faktem, że przy 1.6 16V jest trochę zabawy przy wymianie wtrysków, bo jest wujowy dostęp. Moja wybranka ma Vectrę B z sekwencją i jest zadowolona. Mi nie pasi trochę niski komfort i (na tę chwilę) psujący się przełącznik kierunkowskazów, ale sam silnik i skrzynia dają radę. Kolega wyżej ma i też pewnie narzekać nie może.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na Vectrę B nie narzekam bo mam już drugą.

Pierwsza była 1.6 teraz mam 2.0 w wersji sport troche niska ale trzyma się drogi jak przyspawana.

Auto proste jak drut w naprawie i tanie części dobrych marek.Myślę,że to też należy brać pod uwagę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm nie slyszalem zbytnio o chodliwosci tego samochodu, nasz stal prawie dwa lata pod chmurka i nie zniknal w odroznieniu od passata b5 i astry2 :-)

 

Chodliwość potwierdzona w praktyce (owe dwa toledo) na ruczaju, a to jedno brane z ul Tomasza ( :blink: ) i na Bronowicach

 

Właśnie chce się dostać do statystyk policyjnych z rejonu. Aczkolwiek z tego co mi wiadomo (na chłopski rozum) bardziej, tu w głównej mierze znikają Golfy i Focusy, ale jeszcze to potwierdzę.

 

Edit:

Statystyki ogólne, Polska 2009

 

Pewnie w lutym będzie raport za 2010.

W Krk ginie coraz więcej aut

Statystyki z IV.2010 za 2009

Liczba skradzionych aut w Krakowie w ubiegłym roku wzrosła w stosunku do 2008 r. o prawie jedną trzecią. Podobna tendencja utrzymuje się nie tylko w stolicy Małopolski, lecz także w innych większych miastach w Polsce.

[...]

Od lat nie zmieniają się jedynie marki, którymi zainteresowani są złodzieje. To Volkswageny, Audi i Seaty. W Krakowie ginie ich średnio od dwóch do czterech dziennie (najczęściej na Prądniku Białym i Czerwonym, Prokocimiu czy Podgórzu).

 

Plus cytaty z innych artykułów:

 

Wyspecjalizowali się w audi, volkswagenach, seatach, skodach i fiatach.

Od kilku miesięcy "kryminalni" z Wydziału do Walki z Przestępczością Samochodową Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi zbierali informacje o grupie osób specjalizujących się w kradzieżach samochodów marki Seat i Volkswagen.

Policjanci Wydziału Kryminalnego zlikwidowali "dziuplę" w Kaniowie, do której trafiały auta kradzione na Śląsku i w Małopolsce. Wartość odzyskanych pojazdów oraz części wyceniono na ok. 700 tys. zł.

W tym A8 i kilka VW.

 

Jak pisałem to wcale nie przekreśla posiadania takiego auta. Pewnie mieli po prostu dojście do systemu VAG i dlatego takie były brane. Jedyne co mogę dodać że od prawie roku Ci właściciele, mimo iż pozostali wierni marce, nic nie stracili :)

 

Ja wychodzę z założenia że jak ktoś bardzo chce wziąć to weźmie (głównie specyficzne modele na zamówienie), natomiast reszta jest brana z przypadku: Mamy sprzęt na to, akurat stoi to, bierzemy. Więc trzeba sk**synom jak najbardziej uprzykrzyć próbę i wydłużyć maksymalnie czas potrzebny do odpalenia. Bo wtedy co najwyżej wezmą radio żeby nie mieć przypału.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak złe mzimu zechce ukraść motobubu, to przyjedzie lawetą i zabierze razem z blokadami, diodkami i wyłącznikami zapłonu, w dziupli spokojnie przerobi się tuszę na rąbankę i wio na giełdę do Poznania. W kraju, gdzie co drugie auto przekroczyło granicę niemiecką na lawecie, widok taszczonego w ten sposób pojazdu dowolnej marki i modelu nikogo nie dziwi. Nie należy ułatwiać rzecz jasna, ale nie ma też co naiwnie wierzyć w 100% skuteczność jakiegokolwiek zabezpieczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak złe mzimu zechce ukraść motobubu, to przyjedzie lawetą i zabierze razem z blokadami, diodkami i wyłącznikami zapłonu, w dziupli spokojnie przerobi się tuszę na rąbankę i wio na giełdę do Poznania. W kraju, gdzie co drugie auto przekroczyło granicę niemiecką na lawecie, widok taszczonego w ten sposób pojazdu dowolnej marki i modelu nikogo nie dziwi. Nie należy ułatwiać rzecz jasna, ale nie ma też co naiwnie wierzyć w 100% skuteczność jakiegokolwiek zabezpieczenia.

 

Najlepsze rozwiązanie to monitoring gps, o ile kradnąc Bmw 7 złodzieje biorą poprawkę na to, że może być śledzony, o tyle w aucie za 10k zł się tego nie spodziewają, o czym kiedyś przekonali się panowie, którym spodobała się Panda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem klepnąć coś na temat Opli, no to piszę.

 

Vectra B, z zewnątrz całkiem przyjemnie dla oka. Nie wiem jak właściwości jezdne. Środek całkiem przestronny, ale deska rozdzielcza mnie nieco przeraziła swoją stylistyką. Diesel osiągalny widzę 2.0DTI. No ale nie wiem jak blachy się trzymają, mijane na mieście egzemplarze raczej nie wyglądają zbyt ładnie i nie napawa mnie to optymizmem.

 

Astra II, mogłaby być, ale nadwozie coupe. Zwykła odmiana, aż tak do mnie nie przemawia. Brak dodatkowej pary drzwi mi jednak średnio odpowiada przy coupe. W środku już bardziej mi się podoba, ale też nietypowo cywilna wersja, a wersje usportowione. Dajcie mi połączenie dwóch powyższych to bardzo chętnie przyjmę taki pojazd.

 

 

Wracając do poprzednich pojazdów. Mondeo spadł w sondażach, miałem okazję przyjrzeć się stosunkowo z bliska blacharce na dwóch egzemplarzach. Jeden 2001, drugi swieższy, ale nie pamiętam już. Na starszym, rudy w drzwiach, wszystkich 4, błotniku na tyle i od razu za kołem przednim z lewej strony. Na tym nowszym, troje z 3 drzwi wskazywały początki. Czwarte skazane na utlenianie. Jeszcze ciekawe miejsce klapa bagażnika od środka, ale to może przypadek.

 

 

W przeszukiwaniu czeluści swojego mózgu, przypomniała mi się taka marka jaką jest Volvo. Chciałem napisać, że taka bardziej ekskluzywna odmiana Forda, ale złapałem się na tym, że to nie w tych czasach. Na S60 mnie nie stać, to pozostaje S40. Z zewnątrz stonowany Szwed mi odpowiada, w środku blisko tego co jest w Vectrze. Acz tu sobie gdybym, a że może blacharka trochę lepsza niż w Mondeo i trochę inne silniki 1.9TDi z korzeniami Mitsubishi. Ktoś coś może powiedzieć na temat S40?

 

Edit: Jak już zapuściłem się w te rewiry, to może jeszcze Carisma?

Edytowane przez Konar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może zejdziesz z rocznikiem i kupisz auto klasę wyżej na PB + LPG? Cena wyraźnie spadnie, resztę będziesz mógł przeznaczyć na jakieś poprawki ewentualne. I jeśli zastanawiasz się nad rodzajem paliwa generalnie, bo nie wiesz czego chcesz, to zdecydowanie na rocznik >= YYYY wydaje się być pozbawionym zupełnie sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vectra B, z zewnątrz całkiem przyjemnie dla oka. Nie wiem jak właściwości jezdne. Środek całkiem przestronny, ale deska rozdzielcza mnie nieco przeraziła swoją stylistyką. Diesel osiągalny widzę 2.0DTI. No ale nie wiem jak blachy się trzymają, mijane na mieście egzemplarze raczej nie wyglądają zbyt ładnie i nie napawa mnie to optymizmem.

Pozostaje mi powtórzyć co pisałem o Viki w "codzienność...". Właściwości jezdne ma przeciętne - przy codziennej jeździe jest bardzo przyjemnie, ale wystarczy trochę mocniej ją przycisnąć i wyłazi straszna podsterowność, czyli: bez szaleństw, a będzie ok. Blachy to jedna z największych zagadek tego samochodu: generalnie ruda ich nie lubi i nic nie rdzewieje, alee... pojawiają się dziwne rude miejsca (malutkie) w najmniej spodziewanych miejscach, np. na samym środku drzwi. :blink: Samochód prosty jak cep w naprawie i tani w utrzymaniu. Silniki fajne jak na te lata, zwłaszcza diesle: 1,7 (to chyba od isuzu) już całkiem rozsądny, ale gwiazdy to dwulitrowe DTL i jego następca DTI - świetne spalanie, duży moment w niskich obrotach, rewelacja. :wink: Zdecydowanie unikać silnika 1.6, bo jest za słaby do tego samochodu - spalanie przy jeździe ekonomicznej na poziomie 1.8, a wystarczy że do samochodu wsiądą 4 osoby, albo dwie z bagażem i dynamika jest jak w starze. Środek trochę skrzypi czasami, ale całkiem dobrze zaprojektowany, nie mam większych zastrzeżeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak nawiasem mówiąc wtrącę tylko swoje trzy grosze. Temat jest o autach do 10 000 zł prawie każde podane ostatnio przez was auto kosztuje grubo ponad 10 tys - 13, 14 itd. Już nie wspomnę, że do nowego auta zawsze trzeba coś włożyć. Ale to szczegół.

 

musisz chyba zaczac czytac uwazniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzuć może okiem na Nissana Primere P11 po lifcie. Końcówka produkcji więc są na prawdę ładnie wyposażone ;)

 

Możesz powiedzieć coś na temat silnika diesla? Jak się mają kwestie blacharki. Moja wiedza o Nissanie opiera się o Micre K10 i Almere N16.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj mej lubej zakupiłem punto II 2001 rok (za jej kasę w sumie hehe) 1.2 8v - 7500zł wspomaganie, elektryka, 3 drzwi, salon polska, fajny stan techniczny, niski przebieg z książką, co prawda samochód lakierowany w koło wymaga dopieszczenia jak to samochody użytkowane w mieście, no ale jako pierwszy wóz będzie jak dla niej OK, przyjemny samochodzik jak za takie pieniądze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie, acz sam piszesz na pierwszy wóz, a jak wszyscy dobrze wiemy apetyt rośnie w miarę jedzenia.

 

Jestem coraz bliżej Octavi1, choć przyznam, ze jeszcze chciałbym usłyszeć jakąś opinie o S40. Mondeo odpadło definitywnie, chyba że dostane je za pół darmo. Almera, zaczęła mnie bić plastikowość. Seat Toledo, no jak nie dostane Skody wejdzie w jej miejsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówi już o Octavi po lifcie to raz, ale chodzi o same wzornictwo. Wsiadając do Almery czułbym się jak w obecnym Puncie.

 

Edit: Macałem dziś Octavie, spoko nawet to jechało, co prawda wewnątrz SDI, ale chodziło o poznanie wroga. Ogólnie pozytywnie, choć fakt, że ta sztuka miała działania, które miały chronić przez rozbiciem miski olejowej i chybotaniem.

 

Byłem naprawdę pod wrażeniem, dopóki nie ustawiłem fotela kierowcy pod siebie i nie wsiadłem do tyłu. Trochę mnie to przeraziło, ale cóż począć :cry:. W Seacie zapewne to samo, ze względu na płytę podłogową z Golfa IV. Chciałbym wymacać jeszcze S40 i Toledo, chyba że jeszcze istnieje coś tych gabarytów z jakimś nieskomplikowanym i w miarę konkretnym Dieslem jak 1.9TDi.

 

BTW: Zakochałem się w klekocie :oops:

Edytowane przez Konar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kumpel wyrwał AR156 2.4JTD w skórze za 8300. Rocznika nie pamiętam. Turbo zrobione, sprzęgło zrobione, maglownica do roboty. Zobaczymy, jak będzie się sprawować. Cudów jednak nie wróżę, chociaż 2 newralgiczne punkty z bani.

 

O S40 czytałem, jak moja dziewczyna szukała auta. Nie potrafię sobie przypomnieć szczegółów (było to tamtej wiosny), ale ostatecznie odpuściliśmy na rzecz Vectry.

Edytowane przez ULLISSES
poprawka 159->156

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj mej lubej zakupiłem punto II 2001 rok (za jej kasę w sumie hehe) 1.2 8v - 7500zł wspomaganie, elektryka, 3 drzwi, salon polska, fajny stan techniczny, niski przebieg z książką, co prawda samochód lakierowany w koło wymaga dopieszczenia jak to samochody użytkowane w mieście, no ale jako pierwszy wóz będzie jak dla niej OK, przyjemny samochodzik jak za takie pieniądze.

 

ja za taka sama kase kupilem brava 1.2 16V z 2000r - wspomaganie, 2 poduchy, abs, el. szyby i lusterka, grzane fotele i lusterka, zimowki na stalowkach, letnie na alu, salon polska, od 2 wlasciciela, nie bity, mam nawet druk zamowienia z salonu, fakture i inne duperele :D i 165kkm nakrecone. autko pojemne, przyjemne i dosc wygodne. silnik ogolnie daje rade, choc na trasie brakuje mocy, ale odbija sie to pozytywnie na spalaniu. jak ktos przy dyskusji o kokpitach wspomnial to potwierdzam, ze plastik na desce twardy i chropowaty, ale we wnetrzu nic nie stuka i nie puka. jezdzi mi sie przyjemniej niz astra f.

 

Konar mozna tez dorwac wersje jtd, dostepny rowniez jako 3d hb - bravo i sedan/kombi - marea.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kumpel wyrwał AR159 2.4JTD w skórze za 8300. Rocznika nie pamiętam. Turbo zrobione, sprzęgło zrobione, maglownica do roboty. Zobaczymy, jak będzie się sprawować. Cudów jednak nie wróżę, chociaż 2 newralgiczne punkty z bani.

 

O S40 czytałem, jak moja dziewczyna szukała auta. Nie potrafię sobie przypomnieć szczegółów (było to tamtej wiosny), ale ostatecznie odpuściliśmy na rzecz Vectry.

 

159 ? nie pomyliłeś czegoś ? alfa 159 za 8300zł ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...