Skocz do zawartości
Winterq

Witamy W Polsce

Rekomendowane odpowiedzi

hehe, temat rzeka, a euro spada ;) a ponarzekam sobie troche, za niedlugo bedzie mi sie oplacalo elektronikie z zacofanej Irlandii do Polski na sprzedaz przywozic :lol:

Pytanie do czego to zmierza, przeciez to zabije eksport totalnie, juz teraz nie oplaca sie zostawiac pieniedzy w PL, pojechalem w ostatnie wakacje nad polskie morze to mi sie oczy wywrocily od cen, predko sie tam nie wybiore, patrzac, ze na taka Teneryfke moge sobie za 350/450*e poleciec na tydzien do 3/4* gwiazdkowego hotelu. Kupisz sobie wczasy za 1/3 placy minimalnej w PL? Chyba pod namiotem w Bieszczadach.

Ghazi - wyjezdzasz na wakacje dla oszczednosci, no swietnie, 10pln za dobe, czyli co, dwie bulki, cztery parowki i cola, no ale przeciez potem mozesz sie pochawlic, ze byles na wakacjach, ile ty masz lat 15? Jak mialem 17 to tez tak jezdzilem z kumplami, ale pytanie czy to jest normalne? NIE

najbardziej mi zal moich rodzicow, ze wzgledu na wiek emigracja raczej nie wchodzi w gre wiec sa skazani na to gowno, mam nadzieje, ze kiedys mnie bedzie stac, aby pomoc im jak juz beda na emeryturze, bo ochlapy rzucone przez ZUS to moze najwyzej starcza na chleb i wode, wegetacja :angry:

nie nie pracuje na zmywaku, nigdy nie pracowalem, ale zmywac lubie :)

Edytowane przez kucyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w mieście są 4 pizzerie i każda podniosła ceny, Polacy chyba czasami zapominają, że konkurencyjność polega na obniżaniu cen...

Konkurencyjność bynajmniej nie polega na obniżaniu cen. Firma ma na celu generowanie strumienia wartości dla właściciela a nie robienia światu dobrze. Inna kwestia, że inaczej wyglądają ceny w sytuacji monopolu a jak w sytuacji konkurencji niedoskonałej.

 

 

a zniesienie akcyzy i benzyna po 2zł?

1) UE na to nie zezwala

2) Przy istniejącej infrastrukturze drogowej w Polsce? Wole nie wiedzieć co by się stało jak by każdy kupił rzęcha i jeździł nim. Niestety zaakceptujmy to: samochód jest dobrem luksusowym i nie każdy musi go posiadać.

 

Polska to chiny europy. Niewolnictwo, praca za miskę ryżu i wszechobecna bieda.

Podejrzewam, że Chińczycy bardzo by chcieli mieć podobny odsetek inwestycji w III sektor. Porównywanie kraju którego struktura PKB przypomina Wielką Brytanie w epoce wiktoriańskiej do kraju w środku europy który w ciągu niespełna 20 lat zmienił się na względnie nowoczesny kraj epoki postprzemysłowej jest nieporozumieniem.

 

Nie mam zamiaru żyć w kraju gdzie się pieniądze obywateli wyrzuca w błoto a z drugiej strony podnosi podatki i obciążenia.

Podziwiam za optymizm i wiarę, że w innych krajach Twoje pieniądze są sensowniej wydatkowane przez Państwo.

 

O pracę zawsze było łatwo, za 500zł. Tak jest do tej pory. Różnica polega na tym, że na twoje stanowisko nie jest 15 innych.

No patrz a są takie branże, że na jednego pracownika czeka 15 posad ;) To, że niektórzy nie pojęli, że kluczem jest ciągłe podnoszenie swoich umiejętności tak by zastąpienie go nie opłacało się to inna sprawa. Ale jeśli ktoś nadal czuje, że musi być stoczniowcem, hutnikiem czy podobnym to rzeczywiście może mieć ten problem. Tylko czy podobny problem nie występuje w każdej rozwiniętej gospodarce?

 

 

Pozytywne zmiany pojawiają się w wielkich miastach. Problem jednak w tym, iż to jest niskopłatna praca (1000-1600zł). W małych miasteczkach różnicy prawie nie ma, a płace są dalej te same. Pokaż mi sklepową która ma 1400zł/msc to pogadamy o zmianach na lepsze.

Znowu: normą w krajach rozwiniętych jest migracja ludności po kraju. Ale jeśli ktoś uważa, że nie rzucim ziemi skąd nasz ród i ojcowizny nie sprzeda to na własne życzenie skazuje się na wegetacje w swoim grajdole. W ŻADNYM państwie nie ma sytuacji w której dochód byłby równo dystrybuowany na wszystkie regiony. Tak to brutalne.

 

Jest jeszcze jedno co zauważyłem okrutnego w naszym kraju. Przyzwyczajono nas, że cokolwiek chcesz kupić (tv, komp, auto) MUSISZ wziąć kredyt. Zauważyliście jak ok 2005r pojawiło się mnóstwo banków? Właśnie to, jest tak bardzo różne od sposobu w jaki żyje się na zachodzie.

Średnie zadłużenie na osobę w krajach "zachodnich" jest zdecydowanie wyższe nawet w odniesieniu do parytetu nabywczego niż w Polsce. Co oznacza, że to na zachodzie ludzie częściej dokonują zakupów dóbr konsumpcyjnych i nieruchomości na kredyt. Zresztą co to znaczy musisz? Nie musisz. Możesz nie kupić, albo odkładać. Nie ma darmowych obiadów.

Zresztą rok 2005 nie jest jakimś przełomem jeśli chodzi o pojawianie się banków, co najwyżej nastąpiło nasilenie elementów promocji kredytów hipotecznych.

 

W chwili obecnej wyprzedzamy takie kraje jak estonię, turcję, łotwę, bośnię/Herzegovinę, litwę, serbię, białoruś, albanię, bułgarię itp. Podczas gdy jesteśmy dużym państwem i mamy sporo przemysłu - jesteśmy na 34 miejscu w europie pod względem zarobków.

Z Estonią to bym raczej polemizował ;)

 

A ja uwazam, ze w Polsce problemem sa niskie wynagrodzenia i to szczegolnie te minimalne. Rzad powinien podniesc minimalna place do poziomu ~50% sredniego wynagrodzenia nie zwazajac na zdanie przedsiebiorcow.

Popełniasz podstawowe błędy myślowe, typowe dla elektoratu Samoobrony:

1) Zadanie z matematyki. Co stanie się z średnią, jeśli podwyższymy płace minimalną?

2) Czemu to rząd ma decydować o płacach? O płacach ma decydować rynek. Możesz albo sprzedać "pracę" albo jej nie sprzedać. Co za ile tego dokonujesz to Twoja sprawa.

To przykre, że w XXI wieku kiedy pozostały nam na świecie 2 gospodarki centralnie sterowane, nadal znacząca część populacji ma jakieś dziwne resentymenty i uważa, że to "Państwo" (czyli kto!?) jest mądrzejsze od ogółu społeczeństwa i powinno decydować o płacach. Litości.

 

Slabe firmy najwyzej padna i sie "odplewi" rynek troche.

Logika wręcz cudowna. Szczepionka w 20% zabijała szczepionego. Ale trudno, padli najsłabsi i się uzdrowiło społeczeństwo. Podobna logika.

Rozumiem, że jesteś chętny płacić 50% średniej z swoich podatków tym którzy stracą w wyniku tego pracę? Rozumiem też, że godzisz się na kilkunasto procentową inflacje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja uwazam, ze czasy gospodarki centralnie sterowanej sie skonczyly jakis czas temu...

Jaka by nie była stawka minimalna to i tak będzie "centralnie sterowana" o ile cokolwiek ten zwrot znaczy.

 

Jakikolwiek program rządu mający na celu przyspieszenie zbliżenia warunków życia do "Irlandii" to też program centralny.

 

Jeszcze jest możliwość że deklaracje wdrożenia takiego programu były tylko chwytem wyborczym a programu ma nie być bo

to "centralne sterowanie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaka by nie była stawka minimalna to i tak będzie "centralnie sterowana" o ile cokolwiek ten zwrot znaczy.

 

Jakikolwiek program rządu mający na celu przyspieszenie zbliżenia warunków życia do "Irlandii" to też program centralny.

Centralne sterowanie to alokowanie zasobów (praca, pieniądze, materiały) w sposób inny niż za pomocą mechanizmu rynkowego czyli np poprzez odgórne wymuszenia np. płacy minimalnej.

 

Rząd powinien mieć na celu tworzenia takich ram prawnych, które umożliwiają i zabezpieczają alokacje tych zasobów za pomocą mechanizmu rynkowego.

Czujesz różnice?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Marco

"Średnie zadłużenie na osobę w krajach "zachodnich" jest zdecydowanie wyższe nawet w odniesieniu do parytetu nabywczego niż w Polsce. Co oznacza, że to na zachodzie ludzie częściej dokonują zakupów dóbr konsumpcyjnych i nieruchomości na kredyt. Zresztą co to znaczy musisz? Nie musisz. Możesz nie kupić, albo odkładać. Nie ma darmowych obiadów.

Zresztą rok 2005 nie jest jakimś przełomem jeśli chodzi o pojawianie się banków, co najwyżej nastąpiło nasilenie elementów promocji kredytów hipotecznych."

 

Zgadzam się, iż na zachodzie zadłużenie jest większe, lecz bierze się to z dużo droższych domów (UK 1 bedroom flat 190 000 Ł, dom od 350 000 Ł) oraz gorących okresów tj święta (Sprzęt hi-fi, sofy) i wakacje.

 

Różnica pomiędzy sięganiem po kredyt w Polsce a na zachodzie jest taka, iż u nas kredytem zaspokaja się podstawowe potrzeby.

 

Ostatnie 15 lat to tragiczny okres dla first time buyers i drabina jest nieosiągalna dla młodych bez wsparcia dorosłych. Stosunek średniego zarobku do cen domów wzrósł do idiotycznych wartości.

 

Mało tego. Ceny za uniwersytety wzrosły także, sprawiając, iż student kończący kierunek wychodzi z przynajmniej 22000 funtów długu.

 

Brak co prawda składu w mej wypowiedzi, gdyż nie mam takiej elokwencji wypowiedzi w kwestii gospodarki jak Ty Marco, lecz mam nadzieję iż da się odczytać co mam na myśli.

 

Koszty życia na zachodzie są dużo wyższe, a mimo to ludzie nie mają takich problemów finansowych jak w Polsce (o ile z własnej nieodpowiedzialności ich nie wywołają).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze jedno co zauważyłem okrutnego w naszym kraju. Przyzwyczajono nas, że cokolwiek chcesz kupić (tv, komp, auto) MUSISZ wziąć kredyt.

Ja tego jakos nie zauwazyłem...

Co innego ze biorąc ten przykładowy TV na raty zapłace za niego mniej niz płacac gotówka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tego jakos nie zauwazyłem...

Co innego ze biorąc ten przykładowy TV na raty zapłace za niego mniej niz płacac gotówka...

W sumie masz racje, trzeba ciulac kilka miechow, bo ludzie boja sie brac na raty, a ja w kredytach nie widze nic zlego dopoki jest sie w stanie je splacic, co prawda nie bierze sie ich tutaj na pralke czy mikrofalowke jak w PL, ale auto czy dom to normalka wiec nie wiem co w nich zlego djsilence :> Edytowane przez kucyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2) Czemu to rząd ma decydować o płacach? O płacach ma decydować rynek. Możesz albo sprzedać "pracę" albo jej nie sprzedać. Co za ile tego dokonujesz to Twoja sprawa.

Ok, tylko że jak jeden, drugi i trzeci pracodawca daje ofertę za tę samą, niską kwotę to kiepski mamy wybór, nie? Albo robisz za frajer, albo zęby w ścianę, ale z honorem. Pracodawcy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że nie muszą dawać wyższych kwot niż konkurencja na lokalnym rynku - ludzie muszą gdzieś pracować. Zawsze zysk firmy/pracodawcy będzie na pierwszym miejscu - polscy kapitaliści nie mają za grosz etyki. Co gorsza zagraniczni inwestorzy korzystają z sytuacji i postępują podobnie. Wszyscy na zachód nie uciekną przecież :/

Edytowane przez Myszaqu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do płacy minimalnej to zły pomysł dawać połowę średniej krajowej, ja bym raczej spróbował zlikwidować wszystkie ćwierć i półetaty, bowiem wielu ludzi jest tak wyzyskiwanych.

 

Najlepszą metodą poprawy sytuacji gospodarczej przez rząd jest jego bierna postawa, rząd powinien jedynie optymalizować ilość urzędników potrzebnych w obiegu, rynek sam siebie kontroluje i państwu nic do tego, na tym polega gospodarka na zachodzie, państwo ma niewiele do gadania.

 

Co do tego narzekania, to nie jest narzekanie, to jest skazanie kogoś na taki los, ktoś tutaj wymienił migrację w kraju, ja się zapytam w ten sposób - ilu będzie na to stać? Znasz kogoś wiele lat i nagle chcesz się przenieść na drugi koniec Polski? Sorry, ale to, że na Zachodzie coś jest propagowanie nie znaczy, że my musimy wszystko małpować jak wierne owieczki, dla mnie osobiście pieniądz nie będzie nigdy najważniejszym celem w życiu, owszem jest on potrzebny do życia, ale nie za wszelką cenę, tak myślą tylko idioci (czytaj: karierowicze).

 

A co do tych wspaniałych warunków serwowanych nam przez państwo w dostępie do pozyskiwania doświadczenia - dostęp do nauki jest utrudniony to raz, najlepszym przykładem jest matura, której wyniki Giertych poddał w wątpliwość, wielu przez to komuś zdolnemu mogło zająć miejsce, nie każdy przecież jest dobry w matematyce, a zna się na dziale IT.

Nieraz widzę te śmieszne ogłoszenia, studia wyższe, najlepiej 5 lat doświadczenia, własny samochód, laptop i dyspozycyjność - wynagrodzenie 2500 zł netto.

 

Sorry, ale dajemy się sami ruchać, w dodatku ludziom z Zachodu, niższe podatki dla nich i różne frykasy, a własnych ludzi nie wspieramy - przecież to jest dziwne, zachodnie koncerny mają masę kasy, żeby zainwestować u nas, założę się, że jakbyśmy im odmówili to by się i tak zgodzili - oni wiedzą, że Polacy są podatni. Niestety jest odwrotnie, fundujemy im wszystko na tacy, a oni nam się odwdzięczają sławnym 1200 zł netto.

 

Mam nadzieję, że nikt nie podepnie tego pod rasizm, albo coś w tym stylu, bo niekiedy niektórzy myślą, że ktoś jest nacjonalistą i uczył się na Uniwersytecie Marksa i Engelsa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie masz racje, trzeba ciulac kilka miechow, bo ludzie boja sie brac na raty, a ja w kredytach nie widze nic zlego dopoki jest sie w stanie je splacic, co prawda nie bierze sie ich tutaj na pralke czy mikrofalowke jak w PL, ale auto czy dom to normalka wiec nie wiem co w nich zlego djsilence :>

Może się to wywodzić z mego poglądu - nie wydawaj pieniędzy których nie masz.

 

Podczas gdy kredyt jest potrzebny na dom, to sądzę, iż wszelkie mniejsze rzeczy powinny być kupowane za pieniądze które się MA. Nawet takie auto za 30 000zł.

 

Dwoje ludzi normalnie pracujących powinno spokojnie móc odłożyć taką kwotę w mniej niż pół roku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Centralne sterowanie to alokowanie zasobów (praca, pieniądze, materiały) w sposób inny niż za pomocą mechanizmu rynkowego czyli np poprzez odgórne wymuszenia np. płacy minimalnej.

 

Rząd powinien mieć na celu tworzenia takich ram prawnych, które umożliwiają i zabezpieczają alokacje tych zasobów za pomocą mechanizmu rynkowego.

Czujesz różnice?

Stąd prosty wniosek że wszystkie kraje wysoko rozwinięte mają gospodarkę centralnie sterowaną bo mają płace minimalne?

 

Dotychczas "centralne sterowanie" było kojarzone z klęską systemu komunistycznego i nie należy tego pojęcia rozciągać.

 

Precyzyjniej mówiąc centralnie usiłowano sterować wszystkimi cenami i dostawami zaopatrzeniowymi przedsiębiorstw.

 

Wyznaczenie optymalnej dla rozwoju stawki minimalnej jest trudne ale udowodnienie że w każdych warunkach optymalne jest 0

niemożliwe bo to nieprawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

Podejrzewam, że Chińczycy bardzo by chcieli mieć podobny odsetek inwestycji w III sektor. Porównywanie kraju którego struktura PKB przypomina Wielką Brytanie w epoce wiktoriańskiej do kraju w środku europy który w ciągu niespełna 20 lat zmienił się na względnie nowoczesny kraj epoki postprzemysłowej jest nieporozumieniem.

Nieporozumieniem jest twierdzić, że jest inaczej niż napisałem. Elokwencją nie zagłuszysz tego co oczywiste. Polska ma ceny unijne, a zarobki oderwane są od rzeczywistości. To sprowadza nas do poziomu Chin Europy.

 

Podziwiam za optymizm i wiarę, że w innych krajach Twoje pieniądze są sensowniej wydatkowane przez Państwo.

Twój podziw jest zbędny. Liczą się fakty, a te mówią same za siebie. Suma sumarum obywatelowi w koło męski_narząd lata ile kasy się marnuje w kraju, do czasu gdy jemu się dobrze żyje. Jeżeli widzę drogi, służbę zdrowia, wiem że mogę spokojnie z pensji wyżywić żonę i dziecko, pojechać raz w roku na wczasy itd. to na prawdę nie będę miał czasu patrzeć ile aut kupił sobie premier. Ale jeśli mimo ciężkiej pracy, studiów i chęci pensja nie wystarcza mi na godne życie to sprawy są jasne- JEST ŹLE! Z czym tu chcesz polemizować.

 

Chyba Ci płacą za sianie tego pseudozadowolenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorszy jest fakt, że każdy zasłania się ciągle prawem, gdziekolwiek byśmy nie poszli, a jest ono w rzeczywistości respektowane na poziomie pierwszych ludzi na tym globie. Prawo jest tylko na małych, jeśli ktoś jest innego zdania to trzeba wreszcie otworzyć oczy.

 

Do zagorzałych liczników pieniędzy, jak łatwo poznać, czy dany kraj jest zamożny? Wystarczy popatrzeć, jakimi samochodami się w nim jeździ. Niemcy w tej materii przodują, zresztą co tu dużo mówić, to taka wymarzona Polska, krajobraz, jak u nas, ale czyściutko i normalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość XFX_Graphic

Polsce potrzeba po prostu takiej biedy jaka nastała kiedyś w Irlandii - im to coś pokazało i w końcu jeden drugiego kopnął w dupsko!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet takie auto za 30 000zł.

 

Dwoje ludzi normalnie pracujących powinno spokojnie móc odłożyć taką kwotę w mniej niż pół roku.

w Anglii tak, w Polsce nie .... ;)

nawet jeśli obydwoje zarabiają po 2k, to z korkiem w du.pie i zębami w tynku nie zdołają uzbierać w 6 miesięcy na auto za 30 patoli .

taka jest Polska, dlatego też bierzemy kredyty na "tańsze" rzeczy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

Polsce potrzeba po prostu takiej biedy jaka nastała kiedyś w Irlandii - im to coś pokazało i w końcu jeden drugiego kopnął w dupsko!

Polsce potrzeba wyzdychania kilku pokoleń szmaciarstwa. Do czasu, aż będzie społeczne przyzwolenie na pewne rzeczy nic się nie zdziała. W Niemczech jak zamknęli fabrykę Nokii to naród omal nie zaprzestał kupowania produktów Nokii. W cywilizowanym kraju nikt oprócz polaków nie da się dymać w pracy, nie płacić nadgodziny itd. Momentalnie by taki pracodawca miał na głowie kontrolę, po której już by nigdy tak nie zrobił. Za granicą Polaka dyma tylko Polak. To jest właśnie sedno sprawy. Nasza mentalność. Nie wszystkich, bo bym skrzywdził generalizowaniem. Ale tak to wygląda.

Jak wyglądają kible przy autostradach w Niemczech? Czysto, schludnie, nie ma śmieci. U nas kibli przy autostradzie pilnują ochroniarze bo by moment imbecyle rozkradli i popsuli wszystko. Jak nie moje to mogę rozwalić.

Ehhh. To jest straszne jak człowiek widzi takie sytuacje. Potem jedzie za granicę i widzi jak się szanuje dobro ogółu. Jesteśmy w krzakach :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polsce potrzeba wyzdychania kilku pokoleń szmaciarstwa. Do czasu, aż będzie społeczne przyzwolenie na pewne rzeczy nic się nie zdziała. W Niemczech jak zamknęli fabrykę Nokii to naród omal nie zaprzestał kupowania produktów Nokii. W cywilizowanym kraju nikt oprócz polaków nie da się dymać w pracy, nie płacić nadgodziny itd. Momentalnie by taki pracodawca miał na głowie kontrolę, po której już by nigdy tak nie zrobił. Za granicą Polaka dyma tylko Polak. To jest właśnie sedno sprawy. Nasza mentalność. Nie wszystkich, bo bym skrzywdził generalizowaniem. Ale tak to wygląda.

Jak wyglądają kible przy autostradach w Niemczech? Czysto, schludnie, nie ma śmieci. U nas kibli przy autostradzie pilnują ochroniarze bo by moment imbecyle rozkradli i popsuli wszystko. Jak nie moje to mogę rozwalić.

Ehhh. To jest straszne jak człowiek widzi takie sytuacje. Potem jedzie za granicę i widzi jak się szanuje dobro ogółu. Jesteśmy w krzakach :cry:

O mentalności to już mi się nawet pisać nie chce, toż to śmiech w żywe oczy, Polacy w zdecydowanej większości to ludzie po prostu nie do życia, jakby z innej gliny. Przykłady? Znam gościa 20 lat, od małego, jego ojciec kumplował się od zawsze z moim, gościa od czasu matury, czyli 2 lata, nie widzę, aż tu nagle spotkaliśmy się przypadkowo na poczcie, on ani cześć i z wrogą miną, choć dawno się nie widzieliśmy - nic mu nie zrobiłem, ale jednak jestem bee. Okazało się, że jakiś pseudoznajomy coś mu powiedział, że niby ja się wtrącał w jego życie, myślałem, że padnę po prostu, jak ludzie mogą kombinować.

Kolejna sytuacja? Moi sąsiedzi, ja do tej pory nie wiem nawet kto ma jakie nazwisko, mieszkam w zwykłym domu, na osiedlu jest grupka ludzi rdzennie z wsi, którym coś nie pasuje od dawien dawna, matka nawet jak siostra wyszła za mąż poszła do nich i podzieliła się wypiekami, jakaś niby tradycja - ostatnimi czasy, jednak coś znowu nie pasuje, nawet się o nich nie rozmawia, nie myśli, ale wrogość zionie z daleka. Co jest z tymi ludźmi, niech mi ktoś powie, czy Polacy muszą się wiecznie tak zamęczać? Przecież na polu jest piękna pogoda, tylko się cieszyć z życia, może ja jestem jakiś nienormalny, jeśli tak myślę :-).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I wszech obecna biurokracja , zeby cos zrobic trzeba latac po 10 urzedach jak mozna by zminimalizowac gora do paru ,zmniejszyly by sie koszty wydawane na zbedne papiery i oplacanie urzednikow i ludzie by tak nie kombinowali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wyglądają kible przy autostradach w Niemczech? Czysto, schludnie, nie ma śmieci.

A ponieważ kibelki są darmowe - mają przy umywalkach małe tacki na drobne i w dobrym tonie jest zostawić jakiegoś miedziaka. Ile razy tam byłem ZAWSZE na tacce leżały jakieś monety. I przez myśl komuś nie przejdzie żeby je wziąć.

 

----

 

@radeksz

 

--- I wszech obecna biurokracja , zeby cos zrobic trzeba latac po 10 urzedach jak mozna by zminimalizowac gora do paru ,zmniejszyly by sie koszty wydawane na zbedne papiery i oplacanie urzednikow i ludzie by tak nie kombinowali. ---

 

Jeszcze słowo co do tego. Nie faworyzuję Niemców jako kraju w żaden sposób. Mają imo więcej wad niż zalet. Ale jednego można im pozazdrościć. Biurokracji. W Niemczech samochód można zarejestrować podczas przerwy obiadowej (jak ktoś nie wierzy, niech jedzie i sprawdzi). Jeden budynek, jedno biurko, jeden urzędnik, godzina czasu z dojazdem i pozamiatane. Mam nadzieję że dożyję czasu kiedy tak będzie w Polsce - kto rejestrował u nas ten wie o czym mówię.

Edytowane przez simic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, iż na zachodzie zadłużenie jest większe, lecz bierze się to z dużo droższych domów (UK 1 bedroom flat 190 000 Ł, dom od 350 000 Ł) oraz gorących okresów tj święta (Sprzęt hi-fi, sofy) i wakacje.

Różnica pomiędzy sięganiem po kredyt w Polsce a na zachodzie jest taka, iż u nas kredytem zaspokaja się podstawowe potrzeby.

1) Mówiłem również o konsumpcyjnych w tym zadłużenie na kartach. Uwierz mi jest ZDECYDOWANIE wyższe na osobę.

2) Sam sobie przeczysz. Pisałeś "Przyzwyczajono nas, że cokolwiek chcesz kupić (tv, komp, auto)" więc nie wiem czy rozumiemy telewizor za sprzęt podstawowej potrzeby? Żyje bez niego i nie czuje się przez to uboższy ;)

3) Jeśli kogoś nie stać na zaspokojenie tego co definiujemy jako potrzeby podstawowe to uwierz mi na kredyt nie ma szans. Polski system bankowy akurat jest całkiem sprawny ;)

 

Ostatnie 15 lat to tragiczny okres dla first time buyers i drabina jest nieosiągalna dla młodych bez wsparcia dorosłych. Stosunek średniego zarobku do cen domów wzrósł do idiotycznych wartości.

Mało tego. Ceny za uniwersytety wzrosły także, sprawiając, iż student kończący kierunek wychodzi z przynajmniej 22000 funtów długu.

Brak co prawda składu w mej wypowiedzi, gdyż nie mam takiej elokwencji wypowiedzi w kwestii gospodarki jak Ty Marco, lecz mam nadzieję iż da się odczytać co mam na myśli.

Koszty życia na zachodzie są dużo wyższe, a mimo to ludzie nie mają takich problemów finansowych jak w Polsce (o ile z własnej nieodpowiedzialności ich nie wywołają).

Ok sam przyznajesz, że to w Anglii żyjemy na kredyt na podstawowe potrzeby (edukacja!) Tak samo z mieszkaniami - jeszcze całkiem niedawno w Polsce dało się kupić mieszkanie nawet z dochodami w okolicach średniej krajowej. Powiedz mi jaką zdolność kredytową posiada osoba pracująca w Londynie za przeciętną pensje i jak się to ma do cen nieruchomości.

 

Naprawdę nie demonizowałbym sytuacji ludzi mieszkających w Polsce jako generalnie straceńców którzy wiążą koniec z końcem. Uwierz mi tacy ludzie są w Polsce. Ale są też w Wielkiej Brytanii. Tylko pewnie Tobie się udało więc co naturalne obracasz się wśród ludzi którzy jako tako dają sobie w UK radę. I chwała Tobie i im za to.

 

Ok, tylko że jak jeden, drugi i trzeci pracodawca daje ofertę za tę samą, niską kwotę to kiepski mamy wybór, nie? Albo robisz za frajer, albo zęby w ścianę, ale z honorem. Pracodawcy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że nie muszą dawać wyższych kwot niż konkurencja na lokalnym rynku - ludzie muszą gdzieś pracować. Zawsze zysk firmy/pracodawcy będzie na pierwszym miejscu - polscy kapitaliści nie mają za grosz etyki. Co gorsza zagraniczni inwestorzy korzystają z sytuacji i postępują podobnie. Wszyscy na zachód nie uciekną przecież :/

Za pracę płaci się tyle ile jest warta. Przykro mi. Popyt i podaż. Nikt nie broni tym ludziom samemu stać się pazernym kapitalistą i otworzyć działalność. Nikt nie broni szukać pracy w innym mieście. Przykro mi, takie reguły gry. W Polsce, w UK, Niemczech czy Stanach.

 

 

Co do płacy minimalnej to zły pomysł dawać połowę średniej krajowej, ja bym raczej spróbował zlikwidować wszystkie ćwierć i półetaty, bowiem wielu ludzi jest tak wyzyskiwanych.

Oczywiście - mówmy nie tylko za ile, ale ile ludzie mają pracować. Pełen etat albo won! To dosyć ciekawy kierunek.

Znowu: najlepszym przykładem jaką porażką jest dyktowanie przez Państwo ile kto powinien pracować godzin i co to jest etat jest śliczny kraj nad Sekwaną. Ale sami sobie wybrali ;>

 

 

Najlepszą metodą poprawy sytuacji gospodarczej przez rząd jest jego bierna postawa, rząd powinien jedynie optymalizować ilość urzędników potrzebnych w obiegu, rynek sam siebie kontroluje i państwu nic do tego, na tym polega gospodarka na zachodzie, państwo ma niewiele do gadania.

Widzę pewną sprzeczność z powyższym fragmntem. Ale tak, Państwo nie ma grzebać w gospodarce, ma tworzyć tylko ramy do jej prawidłowego funkcjonowania.

 

 

Co do tego narzekania, to nie jest narzekanie, to jest skazanie kogoś na taki los, ktoś tutaj wymienił migrację w kraju, ja się zapytam w ten sposób - ilu będzie na to stać?

Ale znowu czy na tak pięknie opisywanym zachodzie jest inaczej? Tak samo mamy exodus z terenów post DDRowskich, tak samo w powiedzmy Francji mamy parcie ludności na IDF, w Portugalii ludzie migrują na południe a w ChRl do Schenzen czy innego Pekinu. To nie jest problem Polski tylko generalnie całego świata.

 

A co do tych wspaniałych warunków serwowanych nam przez państwo w dostępie do pozyskiwania doświadczenia - dostęp do nauki jest utrudniony to raz, najlepszym przykładem jest matura, której wyniki Giertych poddał w wątpliwość, wielu przez to komuś zdolnemu mogło zająć miejsce, nie każdy przecież jest dobry w matematyce, a zna się na dziale IT.

1) Czy każdy musi mieć maturę?

2) Matematyka nie była obowiązkowa. Powinna być w odpowiednim oczywiście zakresie. Bo to żenujące w momencie gdy osoba z średnim wykształceniu nie pojmuje procenta składanego a nawet ma problemy z elementarnymi działaniami przy zeznaniu podatkowym.

3) Akurat orły z amnestią maturalną nie zdążyły zająć nikomu miejsc. Na całe szczęście.

 

Sorry, ale dajemy się sami ruchać, w dodatku ludziom z Zachodu, niższe podatki dla nich i różne frykasy, a własnych ludzi nie wspieramy - przecież to jest dziwne, zachodnie koncerny mają masę kasy, żeby zainwestować u nas, założę się, że jakbyśmy im odmówili to by się i tak zgodzili - oni wiedzą, że Polacy są podatni. Niestety jest odwrotnie, fundujemy im wszystko na tacy, a oni nam się odwdzięczają sławnym 1200 zł netto.

1) Podatki są jednakowe dla każdej osoby fizycznej i prawnej w RP. Dyskryminacja ze względu na kraj pochodzenia jest prawnie zabroniona. Jak domyślam się pijesz do Specjalnych Stref Ekonomicznych. Tylko, że w nich mogą tak samo inwestować firmy o rdzennie polskim kapitale.

2) To czy firma inwestuje w kraju czy nie zależy tylko i wyłącznie od rachunku ekonomicznego. (ok upraszczam. dobrze zarządzania, prywatna firma tak postępuje. Nie dotyczy jakiejkolwiek formy firm państwowych ;) )

 

Stąd prosty wniosek że wszystkie kraje wysoko rozwinięte mają gospodarkę centralnie sterowaną bo mają płace minimalne?

 

Dotychczas "centralne sterowanie" było kojarzone z klęską systemu komunistycznego i nie należy tego pojęcia rozciągać.

 

Precyzyjniej mówiąc centralnie usiłowano sterować wszystkimi cenami i dostawami zaopatrzeniowymi przedsiębiorstw.

 

Wyznaczenie optymalnej dla rozwoju stawki minimalnej jest trudne ale udowodnienie że w każdych warunkach optymalne jest 0

niemożliwe bo to nieprawda.

Ależ oczywiście, że można rozciągać. Tylko to nie jest podział zero-jedynkowy. Praca jest tak samo zasobem który posiada pewną cenę. I wymuszanie pewnej ceny "minimalnej" jest formą centralnego sterowania.

 

Nieporozumieniem jest twierdzić, że jest inaczej niż napisałem. Elokwencją nie zagłuszysz tego co oczywiste. Polska ma ceny unijne, a zarobki oderwane są od rzeczywistości. To sprowadza nas do poziomu Chin Europy.

W takim razie z ciekawości jak określisz Portugalię? A Bułgarię? A Montenegro? rozumiem, że te ostatnie w myśl Twojego kolorowego porównania zostaną Europejskim Burundii i Kongiem?

Porównywanie samych średnich zarobków w oderwaniu od pozostałych faktów jest średnio dobrym pomysłem.

 

 

Twój podziw jest zbędny. Liczą się fakty, a te mówią same za siebie. Suma sumarum obywatelowi w koło męski_narząd lata ile kasy się marnuje w kraju, do czasu gdy jemu się dobrze żyje. Jeżeli widzę drogi, służbę zdrowia, wiem że mogę spokojnie z pensji wyżywić żonę i dziecko, pojechać raz w roku na wczasy itd. to na prawdę nie będę miał czasu patrzeć ile aut kupił sobie premier. Ale jeśli mimo ciężkiej pracy, studiów i chęci pensja nie wystarcza mi na godne życie to sprawy są jasne- JEST ŹLE! Z czym tu chcesz polemizować.

 

Chyba Ci płacą za sianie tego pseudozadowolenia.

Czy chcesz mi powiedzieć, że uważasz, że za 5,5 funta za godzinę zrealizujesz to o czym piszesz? Albo za 7 dolarów? Nie żartuj. Zresztą mówiliśmy o marnotrawstwie pieniędzy przez państwo. I naprawdę nie jesteśmy tutaj jakąś republiką bananową chociaż co oczywiste do poziomu niektórych państw jest nam tutaj dalej daleko.

 

W Niemczech jak zamknęli fabrykę Nokii to naród omal nie zaprzestał kupowania produktów Nokii.

Cały naród czy dziennikarz Bild am Sonntag?

 

I wszech obecna biurokracja , zeby cos zrobic trzeba latac po 10 urzedach jak mozna by zminimalizowac gora do paru ,zmniejszyly by sie koszty wydawane na zbedne papiery i oplacanie urzednikow i ludzie by tak nie kombinowali.

Tutaj się w pełni zgodzę. Najsmutniejsze jest to, że zmarnowano szanse przeskoczenia pewnego etapu i uczenia się na błędach innych państw po transformacji ustrojowej. A tak wdepnęliśmy w to samo biurokratyczne ciach!o. Pozostaje mieć nadzieje, że wreszcie się trafi ktoś kto pojmie idee e-administracji a nie będzie tylko próbował przepchnąć dotychczasowe procedury w formularze wypełniane na komputerze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do zagorzałych liczników pieniędzy, jak łatwo poznać, czy dany kraj jest zamożny? Wystarczy popatrzeć, jakimi samochodami się w nim jeździ. Niemcy w tej materii przodują, zresztą co tu dużo mówić, to taka wymarzona Polska, krajobraz, jak u nas, ale czyściutko i normalnie.

no w samym Dublinie ilość wyprodukowanych samochodów po 2000 roku to znaczna większość, widać oczywiście po rejestracjach, nie ma lipy w postaci ukrytych kosztów kredytów, potrzeby wczytywania się w umowy choćby z operatorami telefonicznymi, wszystko jakos kurcze lepiej.

 

Cleaner może zarobić 1500-2000euro/miesięcznie na czysto. Co można kupić za 2000euro? na pewno nieporównywalnie więcej niż za 2000 złotych w Polsce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)

Polski system bankowy akurat jest całkiem sprawny :wink:

(...)

Chyba ze śmiertelną powagą należy potraktować tą emotkę " :wink: ", bo jeśli w jakikolwiek sposób mówisz poważnie to chyba nigdy nie próbowałeś otworzyć konta w banku polskim i podobnej placówce na wyspach :)

 

Miałem pisać w tym temacie właśnie o mojej przygodzie z bankiem Millennium, ale nie ma co narzekać... Powiem wam jedno Panowie, pieniądze (mam na myśli standard życia, zarobki etc.) pieniędzmi, ale i tak na koniec dnia liczy się tylko zdrowie, a tego niestety żadne pieniądze nie kupią :) Życzę wszystkim miłego wieczoru :) pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba ze śmiertelną powagą należy potraktować tą emotkę " :wink: ", bo jeśli w jakikolwiek sposób mówisz poważnie to chyba nigdy nie próbowałeś otworzyć konta w banku polskim i podobnej placówce na wyspach :)

W brytyjskim akurat nie. Natomiast naprawdę jeśli porównasz jak działa w Polsce np. KIR to jesteśmy naprawdę w czołówce i nasz sektor bankowy nie ma się czego wstydzić.

Konta w Polsce też zakładałem, nie jednokrotnie i nie licząc jednej sytuacji (popłoch w bankach z serii: fundacja, co to jest fundacja, nie znamy takiej formy prawnej ;))

I bynajmniej nie chodzi mi o porównywania procedur zakładania konta która jest jedną z najprostszych procedur w bankach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...jeśli w jakikolwiek sposób mówisz poważnie to chyba nigdy nie próbowałeś otworzyć konta w banku polskim i podobnej placówce na wyspach :)

Hmm, a co z tym nie tak? Tzn. ja otwierałem konto Inteligo kilka lat temu i żadnych problemów nie miałem, szybko, sprawnie. Mógłbyś napisać w jakim sensie to lepiej wygląda na wyspach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość XFX_Graphic

Hmm, a co z tym nie tak? Tzn. ja otwierałem konto Inteligo kilka lat temu i żadnych problemów nie miałem, szybko, sprawnie. Mógłbyś napisać w jakim sensie to lepiej wygląda na wyspach?

Zakładałem łącznie trzy konta zagraniczne (dwa na wyspach). Zero kolejek, zero biurokracji, support w kilku językach (w tym polski), pin i karta zjawił się u mnie łącznie po ok. 4 dniach, kwestia załatwienia konta online ~ 5min, darmowe koszty prowadzenia konta a mimo tego jak wchodzisz do ich banku to całują Cię po stopach.

 

Tile! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to kwestia zakładania się od Inteligo wiele nie różni, u mnie cały proces zamknął się w 7 dniach, zero kolejek bo przez internet zakładane, czy support w wielu językach to nie sprawdzałem bo po co ( :P ), koszty prowadzenia 99gr za kartę/miesiąc.

 

Choć w banku po stopach nie całują :P

 

Oczywiście tak to wyglądało w moim przypadku, no i jak jest w innych bankach to ja nie wiem ;)

Edytowane przez hary

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to kwestia zakładania się od Inteligo wiele nie różni, u mnie cały proces zamknął się w 7 dniach, zero kolejek bo przez internet zakładane, czy support w wielu językach to nie sprawdzałem bo po co ( :P ), koszty prowadzenia 99gr za kartę/miesiąc.

 

Choć w banku po stopach nie całują :P

 

Oczywiście tak to wyglądało w moim przypadku, no i jak jest w innych bankach to ja nie wiem ;)

Podobnie w Millenium, zresztą w każdym polskim banku jest podobnie.

 

Miałem pisać w tym temacie właśnie o mojej przygodzie z bankiem Millennium, ale nie ma co narzekać...

Rozjaśnij, być może miałeś problem z danym przedstawicielem banku, stąd problem...

 

Wracając do tematu:

 

W Polsce, tak jak i w innych krajach, jeżeli nie zdobywasz kwalifikacji i nie starasz się awansować w drabince zawodowej pracujesz za marne grosze...

Niestety sporo osób ma zakorzenione w głowach, że dobra praca ma być "podana na tacy". Nie jest tak i nigdy nie będzie.

Edytowane przez Kas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zakładałem łącznie trzy konta zagraniczne (dwa na wyspach). Zero kolejek, zero biurokracji, support w kilku językach (w tym polski), pin i karta zjawił się u mnie łącznie po ok. 4 dniach, kwestia załatwienia konta online ~ 5min, darmowe koszty prowadzenia konta a mimo tego jak wchodzisz do ich banku to całują Cię po stopach.

 

Tile! ;)

w moim baku traktowanym jest się mniej więcej tak (duży oddział): godzina 8:00-14:30 na 6 możliwych czynne dwie kasy, 14:30-17:00 czynna jedna kasa, ludzie wracają z pracy więc po drodze wpadają do banku ....kolejka jak po mięso za komuny, pracownicy przechadzają się po banku jak nigdy nic, sytuacja powtarza się dosłownie codziennie.

 

oczywiście chodzi o BZ WBK

 

w Polskich bankach to normalka, czasem za szybą widzę jak w Lukas Bank podejście do klientów jest podobne.

 

najlepsze są sytuacje gdy mamy kolejkę 20 osób do jednej kasy, a tuż obok pani pierdykła sobie tabliczkę "tylko firmy", siedzi taka [ciach!]ła po pół godziny nic nie robiąc, wchodzi facio-firma i mija wszystkich ludzi po czym jest obsługiwany indywidualnie w między czasie otrzymuje serie kilkunastu śmiertelnych spojrzeń :D

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ oczywiście, że można rozciągać. Tylko to nie jest podział zero-jedynkowy. Praca jest tak samo zasobem który posiada pewną cenę. I wymuszanie pewnej ceny "minimalnej" jest formą centralnego sterowania.

Przypisywanie ideologicznych sloganów do sytuacji ekonomicznych jest marnym pomysłem bo prowadzi do pomieszania pojęć i

ideologicznego pustosłowia oderwanego od realiów.

Realia są takie że stawka minimalna jest skutecznym narzędziem regulującym rynek pracy we wszystkich krajach rozwiniętych.

Rozumiem że uważasz za optymalne rozwiązanie brak takiego minimum.

Sprytne likwidujesz bezrobocie jednym ruchem praca za 60 zł miesięcznie i wszystko gra jak gitara, zupełnie jak

w komunizmie tam też nie było bezrobocia i zarobki na poziomie 20$ miesięcznie. (to była ironia).

Jeszcze jakaś metoda zatrzymania pracowników na silę żeby nie uciekli za granicę i jest komunizm jak się patrzy.

Zwróć uwagę że te zagraniczne zarobki to w znacznej części efekt stawek minimalnych i powołanie się na rynek zagraniczny

jest mało przekonywające delikatnie mówiąc.

Dobrym przykładem do czego może doprowadzić "czysty rynek" jest Argentyna żeby nie wracać do historii lat 30 w USA.

Kryzys Argentyński można porównać tylko do katastrofy komunizmu w obszarze gospodarczym i był efektem braku centralnych

regulacji, kontroli i ograniczeń w systemie bankowym (czysty nieskrępowany rynek nadzorowany przez rządy liberałów).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobnie w Millenium, zresztą w każdym polskim banku jest podobnie.

(...)

Chyba żartujesz :lol:

 

W angielskim banku wygląda to mniej więcej jak napisał XFX_Graphic :) Karta po ok. 4dniach, a konto internetowe ~5min. (zależnie jak szybko klikasz :wink: )A w polskim (wspomniany przez kolegę Kas, bank Millennium)? No cóż podczas zakładania konta zerowy poziom wiedzy pani w okienku, następnie okres oczekiwania na kartę do 30dni :D , idąc dalej aktywowanie konta internetowego po dostaniu "hasła2" w bankomacie z którego można skorzystać posiadając kartę :blink: Na koniec wysyłka kart zwykłym listem przy pomocy Poczty Polskiej która to zgubiła gdzieś kartę, a jako, że następną kartę dostałem po ok. 2 miesiącach to "hasło1" uległo unieważnieniu (po 30dniach) i w ten sposób jestem przez najbliższe pół roku bez dostępu do konta, bo "hasło1" mogę dostać osobiście w placówce :lol2: A w kraju będę w maju :D

 

@hary masz tutaj sprawność działania :D pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...