Skocz do zawartości
Winterq

Witamy W Polsce

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba żartujesz :lol:

 

W angielskim banku wygląda to mniej więcej jak napisał XFX_Graphic :) Karta po ok. 4dniach, a konto internetowe ~5min. (zależnie jak szybko klikasz :wink: )A w polskim (wspomniany przez kolegę Kas, bank Millennium)? No cóż podczas zakładania konta zerowy poziom wiedzy pani w okienku, następnie okres oczekiwania na kartę do 30dni :D , idąc dalej aktywowanie konta internetowego po dostaniu "hasła2" w bankomacie z którego można skorzystać posiadając kartę :blink: Na koniec wysyłka kart zwykłym listem przy pomocy Poczty Polskiej która to zgubiła gdzieś kartę, a jako, że następną kartę dostałem po ok. 2 miesiącach to "hasło1" uległo unieważnieniu (po 30dniach) i w ten sposób jestem przez najbliższe pół roku bez dostępu do konta, bo "hasło1" mogę dostać osobiście w placówce :lol2: A w kraju będę w maju :D

Przykro mi, że akurat Ciebie takie coś spotkało. Zbieg nieszczęśliwych przypadków, w banku angielskim teoretycznie mogłoby być podobnie.

 

Ja na kartę debetową czekałem poniżej 7 dni, podobnie realizowana była dystrybucja kart kredytowych. Szybko miło i profesjonalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Polsce, tak jak i w innych krajach, jeżeli nie zdobywasz kwalifikacji i nie starasz się awansować w drabince zawodowej pracujesz za marne grosze...

Niestety sporo osób ma zakorzenione w głowach, że dobra praca ma być "podana na tacy". Nie jest tak i nigdy nie będzie.

Podpisuje sie pod tym recami!

Djsilence sam napisal ze "poszedl na latwizne"

Swoja droga zacytuje tutaj list z dzisiejszego Dziennika Zachodniego:

"U nas, w Polsce, chcac dostac jakakolwiek prace trzeba znac jezyki zachodnie, oblusge komputerow i miec co najmniej sredni wyksztalcenie. W anglii, dokad pojechal moj sasiad, ktory ma problemy z czytaniem i pisaniem, robote dostal od reki. Czy anglicy sa gluspi od Polakow i przyjmuja do pracy niewyksztalconych cudzoziemcow?"

No i faktycznie nie liczac operatorow produkcji gdzie wystarczy miec pare oczu i rak, owe wymagania sa stosunkowo realne;)

Moj qmpel, ktoremu sie na studiach noga podwinela wyjechal do UK ( w jego przypadku to raczej ucieczka byla), i z relacji i opowiesci przy piwku wynika jasno ze ci anglicy niezbyt sa rozgarnieci.

Od siebie dodam ze ciesze sie ze jestem Polakiem i tu sie urodzilem, nie bede pisal nic o przodkach, korzeniach czy tez krwii...kocham ten kraj, nasza kulture, i nasz styl bycia (ktos pisal ze ma problemy z sasiadami bo jakas zawisc sie wkrada, widocznie masz zlych sasiadow;]) jedynie troszke drazni mnie to ze tak uwielbiamy NARZEKAC, na wszystko! Jak jest goraca to narzekamy, jak jest zimno to ze za zimno.

Djsilence napisales

Proszę, nie mów źle o emigrantach, bo to nie rząd stworzył te "lepsze" warunki, a dwa miliony ludzi którzy opuścili swój dom i tęsknią każdego dnia za tym co pamiętają od dzieciństwa.

 

A ja prosze was emigrantow, nie mowcie zle i nie piszcie o Nas Polakach ktorzy zostali w kraju! Slyszalem juz nie ras, ze tu syf i wracac tu nie zamierzaja itd itd. Nawet w tym temacie kilka negatywnych stwierdzen pada. Nie wiem czy w ten sposob probojecie sie wybielic? Z faktu ze swoje rodziny, oposciliscie? (1/3 zwiazkow rozdzielonych sie rozpada!!!!!!!!!)Jak czytam i slysze wypowiedzi niektorych emigranotw wychodzi jasno ze jestem syfiarzem bo mieszkam w syfiatym panstwie w ktorym mnie ruchają. :mad:

A ja wole tu mieszkac i tyle, a biedy nie klepie wystarczy ruszyc glowa! Znam mase ludzi ktorzy dostatnie zyja tu w tym "syfiatym" panstwie i mam plan aby do nich dolaczyc. Wiec skonczcie narzekac!:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do polskich banków,

podpisanie umowy to jedno, oczywistym jest że chcą Cię pozyskać z szacunkiem .... a jak jest później ?? obsługa klienta (zwykłego nie żadne firmy) stoi na podobnym poziomie co w Poczcie Polskiej, kolejki i biurokracja, zlewcze podejście >"jesteś jednym z wieluuuuuuuuuu więc nie wymagaj "

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Realia są takie że stawka minimalna jest skutecznym narzędziem regulującym rynek pracy we wszystkich krajach rozwiniętych.

Rozumiem że uważasz za optymalne rozwiązanie brak takiego minimum.

Skutecznym wg. kogo i co rozumiemy przez "skuteczność". I tak uważam, że narzucona odgórnie płaca minimalna nie jest najszczęśliwszym pomysłem, ale jestem skłonny z tym żyć. Natomiast jak słyszę genialne wizje typu 1/2 średniej krajowej to mam nieodparte wrażenie, że świat zwariował.

 

Sprytne likwidujesz bezrobocie jednym ruchem praca za 60 zł miesięcznie i wszystko gra jak gitara, zupełnie jak

w komunizmie tam też nie było bezrobocia i zarobki na poziomie 20$ miesięcznie. (to była ironia).

Jeśli czyjaś praca jest tyle warta to na prawdę nie mój problem.

 

Jeszcze jakaś metoda zatrzymania pracowników na silę żeby nie uciekli za granicę i jest komunizm jak się patrzy.

Zwróć uwagę że te zagraniczne zarobki to w znacznej części efekt stawek minimalnych i powołanie się na rynek zagraniczny

jest mało przekonywające delikatnie mówiąc.

Migracja zarobkowa jest dobrym przykładem tezy, że cena pracy jest kształtowana przez popyt i podaż i tak powinno pozostać. I broń boże nie chciałbym nikomu zabraniać migracji - jeśli ktoś czuje, że się odnajdzie w innym kraju i ma taką chęć to jego wola.

 

 

Dobrym przykładem do czego może doprowadzić "czysty rynek" jest Argentyna żeby nie wracać do historii lat 30 w USA.

Kryzys Argentyński można porównać tylko do katastrofy komunizmu w obszarze gospodarczym i był efektem braku centralnych

regulacji, kontroli i ograniczeń w systemie bankowym (czysty nieskrępowany rynek nadzorowany przez rządy liberałów).

Kryzys argentyński był spowodowany nieodpowiedzialną polityką monetarną i populizmem prowadzącym do nadmiernego zadłużenia finansów Państwa. To coś czego nie potrafią w Polsce pojąć. Samo związanie kursu waluty nie rozwiązuje wszystkich problemów. W szczególności w sytuacji zwiększania potrzeb pożyczkowych państwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takiej np. Szkocji kiedy pójdziesz do lekarza, rzadko kiedy porozmawia on z Tobą i spyta dokładnie co Ci dolega. Zamiast tego będzie się gapił w monitor, gdzie ma gotowe procedury dosłownie na wszystko. I tak idąc np. szlakiem gorączka-kaszel-osłabienie wypisze Ci to co mu się wyświetli na ekranie w odpowiednich dawkach, dla wieku, masy ciała itd. Rzadko kiedy zdarza się, że spyta o dodatkowe objawy. I jeśli lekarz postawi błędną diagnozę, ale będzie postępował według ustalonej procedury, a pacjent dajmy na to umrze, to lekarz jest czysty bo on się trzymał wytycznych z monitora. Normalne?

Mój ojciec kilka tygodni temu będąc w Szkocji miał bardzo poważny i dość "niestandardowy" atak (w Polsce byl przez to 3 razy w szpitalu) i problemu z załatwieniem wszystkiego nie było o 4tej nad ranem. W ciągu niecałej godziny znalazł się tłumacz, bo ojciec terminów medycznych raczej po angielsku nie ogarnia ;) . Z tego co wiem wszystko zostało załatwione przez ichną służbe medyczną lepiej niz kiedyś w Polsce. No ale pewnie co 3 dni w Szkocji potrzebujesz pomocy lekarza i wiesz jak jest naprawde :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie masz racje, trzeba ciulac kilka miechow, bo ludzie boja sie brac na raty, a ja w kredytach nie widze nic zlego dopoki jest sie w stanie je splacic, co prawda nie bierze sie ich tutaj na pralke czy mikrofalowke jak w PL, ale auto czy dom to normalka wiec nie wiem co w nich zlego djsilence :>

Powiem więcej - kupowanie mieszkania/domu/nowego samochodu/itp. za gotówkę jest bezsensowne, żeby nie powiedzieć głupie. Gotówka jest zbyt cenna, żeby ją wydawać - każdy kto ma pieniądze to wie. Znam ludzi o dochodach >100k/miech i zdecydowanie bardziej opłaca im się kupić samochód na kredyt albo wziąć w leasing, mimo iż mogliby go kupić ot tak. No bo sami powiedzcie - jaki jest sens wydawać jednorazowo załóżmy 100k na samochód i pozbawiać się tym samym 100k, które na byle funduszu robi te głupie 10-15% rocznie (a może zrobić znacznie więcej), jeśli oprocentowanie pożyczki hipotecznej (pod dowolny cel) może być nawet dwukrotnie mniejsze? Albo inny przykład: masz milion złotych i chcesz kupić mieszkanie za powiedzmy pół miliona. Co robisz - wydajesz pół miliona czy bierzesz kredyt na tą kwotę, mając świadomość, że zysk z tego miliona może spokojnie być większy niż rata kredytu, ergo masz chatę za pół bańki praktycznie za darmo?

 

EDIT:

A co do obsługi klienta w polskich bankach to tak, mamy jeszcze duuużo do nadrobienia. W ogóle obsługa klienta w Polsce (nie tylko w bankach) jest póki co bardzo słaba, ale to się będzie zmieniać.

Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)No ale pewnie co 3 dni w Szkocji potrzebujesz pomocy lekarza i wiesz jak jest naprawde :lol:

Każdy medal ma dwie strony :wink: Jak masz coś poważnego i potrzebujesz pomocy natychmiast to udajesz się na Emergency i tam pomoc (całkiem konkretną) dostajesz natychmiast, a jak masz iść do GP (o tym wydaję mi się, że piszę simic) to niestety po rejestracji czekasz co najmniej tydzień na wizytę, tak tak Panowie TYDZIEŃ po tym czasie rzadko kto jest dalej chory :D Pomyślcie teraz co by się działo w Polsce gdyby na wizytę u lekarza pierwszego kontaktu czekało się tydzień? :rolleyes: pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zarabiajac 100k/miech bym się raczej nie przejmował tym ze bede kilka procent od tej kwoty bogatszy :P

Jak będziesz zarabiał 100k/miech to na 100% będziesz szanował wartość pieniądza i właśnie dlatego będziesz kupował samochody na kredyt albo brał w leasing na swoją firmę. Zobaczysz ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skutecznym wg. kogo i co rozumiemy przez "skuteczność". I tak uważam, że narzucona odgórnie płaca minimalna nie jest najszczęśliwszym pomysłem, ale jestem skłonny z tym żyć. Natomiast jak słyszę genialne wizje typu 1/2 średniej krajowej to mam nieodparte wrażenie, że świat zwariował.

 

Jeśli czyjaś praca jest tyle warta to na prawdę nie mój problem.

Migracja zarobkowa jest dobrym przykładem tezy, że cena pracy jest kształtowana przez popyt i podaż i tak powinno pozostać. I broń boże nie chciałbym nikomu zabraniać migracji - jeśli ktoś czuje, że się odnajdzie w innym kraju i ma taką chęć to jego wola.

Kryzys argentyński był spowodowany nieodpowiedzialną polityką monetarną i populizmem prowadzącym do nadmiernego zadłużenia finansów Państwa. To coś czego nie potrafią w Polsce pojąć. Samo związanie kursu waluty nie rozwiązuje wszystkich problemów. W szczególności w sytuacji zwiększania potrzeb pożyczkowych państwa.

Płaca minimalna zbyt wysoka prowadzi do inflacji, bezrobocia i związanego z tym poważnego kryzysu.

Płaca minimalna zbyt niska (lub jej brak) prowadzi do kryzysu nadprodukcji jeśli zastosuje się to globalnie.

To wszystko zostało już przetestowane praktycznie i stwierdzenie że jest koniecznością jest banalne przy wystarczającej wiedzy.

 

W Argentynie nie zabrakło w bankach waluty argentyńskiej tylko dewiz i było to wynikiem braku ograniczeń w systemie

bankowym, ograniczeń związanych z poziomem rezerw obowiązkowych. Można to enigmatycznie nazwać nieodpowiednią polityką

ale nie monetarną , raczej naiwnym liberalizmem . To że argentyńscy liberałowie nie radzili sobie z taką komplikacją jak

system bankowy i równowagą emisji z podażą towarów to oddzielna bajka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem więcej - kupowanie mieszkania/domu/nowego samochodu/itp. za gotówkę jest bezsensowne, żeby nie powiedzieć głupie. Gotówka jest zbyt cenna, żeby ją wydawać - każdy kto ma pieniądze to wie. Znam ludzi o dochodach >100k/miech i zdecydowanie bardziej opłaca im się kupić samochód na kredyt albo wziąć w leasing, mimo iż mogliby go kupić ot tak. No bo sami powiedzcie - jaki jest sens wydawać jednorazowo załóżmy 100k na samochód i pozbawiać się tym samym 100k, które na byle funduszu robi te głupie 10-15% rocznie (a może zrobić znacznie więcej), jeśli oprocentowanie pożyczki hipotecznej (pod dowolny cel) może być nawet dwukrotnie mniejsze? Albo inny przykład: masz milion złotych i chcesz kupić mieszkanie za powiedzmy pół miliona. Co robisz - wydajesz pół miliona czy bierzesz kredyt na tą kwotę, mając świadomość, że zysk z tego miliona może spokojnie być większy niż rata kredytu, ergo masz chatę za pół bańki praktycznie za darmo?

Jedno male ale, o ile logiczne dla mnie jest gdy mlode malzenstwo nie chcac mieszkac z tesciami bierze 300k na mieszkanie/domek i splaca to przez wiekszosc zycia placac ponad 100k wiecej bankowi za mozliwosc spelnienia podstawowej potrzeby, bo i tak jesli kredyt wyniesie 1500zl na miesiac to podobna kwote wydac by musieli na wynajecie...a wiadomo w tym drugim wypadku nadal nie maja swoich 4kątow...

Ale w temacie raczej nie wypowiada sie nikt o zarobkach powyzej 100k :wink: pamietaj ze kredyty opiewają takze na kwoty 1000zl ( np swiateczne) itditd

I tak szary kowalski zaciaga taki kredycik na swieta, kupuje co trzeba a od stycznia splaca...i potem 50% gratis, a przeciez mogl inaczej zagospodarowac swoim budzetem!

Albo kredyt aby sobie plazme kupic za 6k! ni mozna poczekac 5 miesiecy i odlozyc? A tak ludzie biora kredyty (mowie o takich do 50k) potem splacaja drugie tyle, a po fakcie wzdychaja...kurcze a za te odsetki to mialbym fajny tv/komputer/rower/wycieczke/samochod.

Albo raty...jak narazie unikam kredytow i zakupów na raty...(zadluzylem sie u rodziny :mellow: ) ale domyslam sie ze we wspolczesnym swiecie nie jest to takie latwe.

A na koniec mala ironia oczywiscie to jest skrajnosc, mozna wziac kredyt w frankach itd itd, ale jak sie cos na 20-30lat planuje splacac nie mozna przewidziec wszystkiego:)

Za 40 tys. zł kredytu w PKO BP 140 tys. do spłaty

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Albo kredyt aby sobie plazme kupic za 6k! ni mozna poczekac 5 miesiecy i odlozyc? A tak ludzie biora kredyty (mowie o takich do 50k) potem splacaja drugie tyle, a po fakcie wzdychaja...kurcze a za te odsetki to mialbym fajny tv/komputer/rower/wycieczke/samochod.

Albo raty...jak narazie unikam kredytow i zakupów na raty...(zadluzylem sie u rodziny :mellow: ) ale domyslam sie ze we wspolczesnym swiecie nie jest to takie latwe.

Nie wiem czy zauwazyłes ale w sklepach na sprzet są coraz czesciej raty 0%(takie prawdziwe, ZERO dodatkowych kosztów) i jeszcze osobom bioracym na raty potrafią dac znizke lub bony na zakupy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy zauwazyłes ale w sklepach na sprzet są coraz czesciej raty 0%(takie prawdziwe, ZERO dodatkowych kosztów) i jeszcze osobom bioracym na raty potrafią dac znizke lub bony na zakupy.

Tyle że w tych sklepach ten kredyt ktoś musi sfinansować przykładowo poprzez cenę sprzedaży o 20% wyższą niż w innym sklepie

bez takiego kredytu.

Kredyty konsumpcyjne to dobry interes dla banków i marny dla kredytobiorców na dłuższą metę bo oznacza zazwyczaj

poważne obniżenie standardu życia w przyszłości (o ile nie większe kłopoty).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedno male ale, o ile logiczne dla mnie jest gdy mlode malzenstwo nie chcac mieszkac z tesciami bierze 300k na mieszkanie/domek i splaca to przez wiekszosc zycia placac ponad 100k wiecej bankowi za mozliwosc spelnienia podstawowej potrzeby, bo i tak jesli kredyt wyniesie 1500zl na miesiac to podobna kwote wydac by musieli na wynajecie...a wiadomo w tym drugim wypadku nadal nie maja swoich 4kątow...

Gwoli ścisłości - skoro będą go spłacać przez "większość swojego życia" (czyli rozumiem kredyt na jakieś 40 lat) to w sumie będą mieli do spłaty jakieś 700k, czyli zapłacą bankowi 400k, nie 100. Ale to taki mały szczegół ;) .

 

Ale w temacie raczej nie wypowiada sie nikt o zarobkach powyzej 100k :wink:

Dałem taki przykład, aby lepiej unaocznić mechanizm.

 

pamietaj ze kredyty opiewają takze na kwoty 1000zl ( np swiateczne) itditd

I tak szary kowalski zaciaga taki kredycik na swieta, kupuje co trzeba a od stycznia splaca...i potem 50% gratis, a przeciez mogl inaczej zagospodarowac swoim budzetem!

Mógł ale nie zagospodarował - jego problem ;) .

 

Albo kredyt aby sobie plazme kupic za 6k! ni mozna poczekac 5 miesiecy i odlozyc?

No właśnie niekoniecznie, zależy od zarobków.

 

No tak Alicja, moja dobra znajoma ;) . Tak się pechowo złożyło, że tego kredytu praktycznie nie da się spłacić, ale faktem jest, że w momencie jego powstania to był dobry produkt. Problem polega na tym, że ludzie w Polsce nie mają pojęcia o możliwości renegocjacji umowy czy refinansowania. Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tyle że w tych sklepach ten kredyt ktoś musi sfinansować przykładowo poprzez cenę sprzedaży o 20% wyższą niż w innym sklepie

bez takiego kredytu.

Kredyty konsumpcyjne to dobry interes dla banków i marny dla kredytobiorców na dłuższą metę bo oznacza zazwyczaj

poważne obniżenie standardu życia w przyszłości (o ile nie większe kłopoty).

"Problem" w tym ze niektóre ceny sa nawet nizsze niz te najnizsze znalezione w sieci(gdzie zwykle jest taniej).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Problem" w tym ze niektóre ceny sa nawet nizsze niz te najnizsze znalezione w sieci(gdzie zwykle jest taniej).

Tja, sprzedawanie ponizej cen zakupu żeby zrobić sobie reklame i nadrabianie cenami innych produktów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tja, sprzedawanie ponizej cen zakupu żeby zrobić sobie reklame i nadrabianie cenami innych produktów.

IMO ci sami ludzie stoją za spiskiem z 11 września.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tja, sprzedawanie ponizej cen zakupu żeby zrobić sobie reklame i nadrabianie cenami innych produktów.

Poniżej cen zakupu w dużych ilościach pełnowartościowe towary to tylko pralnia może być i nawet się zdarza czasami.

Art-B tak praktykowało swego czasu piorąc lewy kredyt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

UFF zbyt wiele wątków powstało drodzy panowie :)

 

Ja odpadam i dziękuję za przyjemną dyskusję. Wszyscy ewidentnie chcemy tego samego i jedni mają pecha a drudzy szczęście - przez co ich pogląd jest odmienny. Odpadam także, gdyż polemika porównawcza jeszcze nigdy nie skończyła się inaczej niż na zezwaniu emigranta.

 

Odpowiem jedynie na wypowiedź HeatheNa cytującego Kas-a

 

"W Polsce, tak jak i w innych krajach, jeżeli nie zdobywasz kwalifikacji i nie starasz się awansować w drabince zawodowej pracujesz za marne grosze...

Niestety sporo osób ma zakorzenione w głowach, że dobra praca ma być "podana na tacy". Nie jest tak i nigdy nie będzie.

 

Podpisuje sie pod tym recami!

Djsilence sam napisal ze "poszedl na latwizne""

 

Słuchaj. Skończyłem w polsce szkołę jako jeden z najlepszych na roku. Zaoferowano mi pracę na cieciówce (albo w przejściach podziemnych na rotundzie), gdyż byłem za młody aby pracować w ochronie osób - w czym mam specjalizację. Najbliższe 10 lat spędziłbym ciułając za 1200 - 1500 zł w pieprzonym zadupiu. Gdzieś po drodze dostałbym się do konwojowania aby dostać 2000zł. Jak się te kwoty mają do kupowania przysłowiowego telewizora - opisałem wyżej.

 

Po wyemigrowaniu zacząłem od dołu aby po 3 latach doświadczenia otrzymać tą ofertę

http://www.goldenline.pl/praca/oferta/117952

 

Nie, praca nie ma być podana na tacy, ale nie pozwolę się marnotrawić złemu systemowi.

W tym co powiedziałem ("poszedłem na łatwiznę") jest podtekst. Dlatego mimo tego jaka jest nagonka na nas emigrantów, podziwiam tych co zostali, którzy NIE mieli dobrego startu (kasiaści rodzice), NIE mieszkali w dużym mieście, NIE mieli znajomości i trwają, po studiach, w hurtowni za marne grosze, za które nic sobie kur..a nie POŻYJĄ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IMO ci sami ludzie stoją za spiskiem z 11 września.

Poniżej cen zakupu w dużych ilościach pełnowartościowe towary to tylko pralnia może być i nawet się zdarza czasami.

Art-B tak praktykowało swego czasu piorąc lewy kredyt.

W najblizszej rodzinie mam osobe ktora do niedawna siedziałą na fotelu kierownika jednego z marketów "nie dla idiotów" i myśle że ma ona wieksze pojecie niż wy o tym jak owa sieć sklepów funcjonuje :wink: Edytowane przez MaSell

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie załapałeś sensu mojej wypowiedzi :P . Miałem na myśli to, że jest zupełnie oczywiste, iż sklepy muszą zarabiać, więc nie ma sensu demonizować rat 0% i doszukiwać się dziury w całym*. Nikt chyba nie zmusza Cię, żebyś przy okazji zakupu nowej plazmy nabył jeszcze parę innych rzeczy, nie?

 

 

*Stąd moje ironiczne porównanie do spisku z 11 września

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O co Wam chodzi z tym bankiem ?

To jest wyznacznik ucywilizowania kraju ?

Przepraszam, że tak dość ciężko zareagowałem ale taką mam alergię na narzekanie na życie w Polsce i to przez tych co wyjechali.

Mamy tłuczone do głowy, że jest źle, nasza mentalność to przyswaja niemal bez oporów i choćbyśmy zarabiali 5k netto to ktoś Ci powie, że nie możesz za to kupić samochodu i od razu masz doła.

Starzy ludzie mogą sobie narzekać bo im widocznie ciśnienie poprawia krążenie. Ale żeby tacy młodzi ludzie jak na tym forum w takie głupoty wierzyli to się dziwię.

Ktoś wysnuł ZUS na pierwszy plan. Chyba jedyne z czym się mogę zgodzić.

Prawnie okradają mi konto i choćbym stanął na rzęsach to nic z tym nie zrobię.

Ale nie głoduję, stać mnie na utrzymanie samochodu, TV mam, DVD mam, kompa mam, na wakacje jeżdżę, odkładam na konto oszczędnościowe, ubieram się i kurcze nie zarabiam 2 średnich krajowych, a wg. niektórych to i tak za mało.

Ja cały czas mówię o sobie ale to jest odniesienie do mojej rodziny (żona i dziecko).

Nie róbmy z jednej pizzy i rachunku za prąd z Polski takiego zacofanego kraju.

Od komunizmu minęło zaledwie jedno pokolenie rządzące więc nie jest tak źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj. Skończyłem w polsce szkołę jako jeden z najlepszych na roku. Zaoferowano mi pracę na cieciówce (albo w przejściach podziemnych na rotundzie), gdyż byłem za młody aby pracować w ochronie osób - w czym mam specjalizację. Najbliższe 10 lat spędziłbym ciułając za 1200 - 1500 zł w pieprzonym zadupiu. Gdzieś po drodze dostałbym się do konwojowania aby dostać 2000zł. Jak się te kwoty mają do kupowania przysłowiowego telewizora - opisałem wyżej.

 

Po wyemigrowaniu zacząłem od dołu aby po 3 latach doświadczenia otrzymać tą ofertę

http://www.goldenline.pl/praca/oferta/117952

 

Nie, praca nie ma być podana na tacy, ale nie pozwolę się marnotrawić złemu systemowi.

W tym co powiedziałem ("poszedłem na łatwiznę") jest podtekst. Dlatego mimo tego jaka jest nagonka na nas emigrantów, podziwiam tych co zostali, którzy NIE mieli dobrego startu (kasiaści rodzice), NIE mieszkali w dużym mieście, NIE mieli znajomości i trwają, po studiach, w hurtowni za marne grosze, za które nic sobie kur..a nie POŻYJĄ.

No widzisz, skonczylem jedna z najlepszych uczelni technicznych (PŚ) w systemie dziennym, na roku bylem 3im inż ze średnia, ani razu nie mialem dziekanki czy dodatkowych terminow, aktualnie zarabiam 1200-1500, (9 ms pracy) czyli według ciebie nie żyje? :blink: Dziwne bo ja czuje sie dobrze. Kwestia wychowania, nie wszystko mozna miec odrazu a na niektore rzeczy trzeba sobie zapracowac.

Mowisz nagonka na emigrantow....hmm moze to tkwi gdzies w podswiadomosci, poprostu wyjechało nas 2mln, 1/20 (przyblizam) ludzi z kraju poszla za czym? za chlebem... nie przesadzajmy. Jak juz pisalem, moze jestem uprzedzony ale to wynika z tego ze 95% moich znajomych ktorzy uciekli ( w ich wypadku tak to wygladalo) z kraju poprostu bylo nieudacznikami.

Jeden uciekl bo mu starsi by leb urwali po tym jak na studiach mu sie nie udalo.

Inni ( w sumie 5 najlepszych :sad: ) ucieklo bo w Polsce nic ich nie trzymalo, a nawet jakby tak dalej poszlo to skonczyli by nie za bardzo ( mieli dość lepkie rece).

Kolejny koles uciekl bo chcial na Honde zarobic, przy czym mieszkal z rodzicami i zarabial 1500zl, nie oplacal nic! Zarlo mial! wiec spokojnie przez te 4 lata gdy skonczyl edukacje mogl odlozyc 48tys...ale nie on mosial nowe komorki, zegarki, solarium, imprezy.....a potem nagle stwierdzil (majac 28lat) ze nie stac go tu na mieszkanie, na kredyt na auto..i pojechal....a najlepsze jest to ze na podroz i poczatek w UK wzial kredyt! na co on ta kase rozwalil to ja nie wiem...

Ostatnim o ktorym wspomne, to moj byly niedoszly szfagier ktory oswiadczyl sie mojej siostrze, byli ze soba pare lat, a potem mieli jechac do Holandii, on wyjechal pierwszy, ona rzucila prace, wyrobila paszport i on mial ja sciagnac....wypial sie na nia;] zachowal sie jak gowniarz i tam sobie maniure jakaś znalazl.

Bo jego brat siedzial sobie w holandii i go skrecalo ze on kupil ps3, laptopa....

 

Nie znam nikogo, kto nie mial na chleb, wszyscy znajomi mieli prace i je rzucili w PL. Nie pojechali za chlebem, jeno by sztucznie podniesc swoj poziom zycia i charowac na angielskich emerytow. No bo raczej swoich kfalfikacji nie podonosza przy sadzonkach, czy tez pakowaniu miesa. Najgorsze jest to ze teraz PL to dla nich syf.... woda sodowa im uderzyła do glowy? Przeciez oni tam sa na marginesie ( wystarczy poczytac jak powoli Anglicy maja dosc, Polakow w sumie im sie nie dziwie) Na nas w pl patrza jak na murzynow, bo oni wielcy bo maja $? Heh niech jada do Boliwii, tam za 800zł na caly miesiac super mieszkanie wynajmna. Ba! Za 2tys mozna miesiac zyc tam jak krol;] Ludzie Polska to biedny kraj, (jak ktos lubi cyferki niech porowna zadluzenie, nasze pkb na tle innych krajow) aktualna sytuacja to nadal cien żelaznej kurtyny. A wszyscy slyszac o zarobkach 5k wyjezdzaja masowo....w sumie dobrze ze wyjezdzaja, bo to pokazuje niezadowolenie narodu, i jest to jakis sygnal dla wladzy (marzyciel)

 

A przeciez mozna bylo w wieku 18 lat zglosic sie do urzedu, zapisac po numerek na mieszkanie, w tym momencie w wieku 24 lat skonczywszy studia otrzymalo by sie jakis wlasny M. (sredni czas na slasku czekania to 5-8 lat) Potem pierwsza praca mieszkanie dalej z rodzicami, cala kasa idzie w remont ( wiadomo co z urzedu sie otrzymuje) i w wieku 26 lat koles zamieszkuje sam. Potem jakas zamiana mieszkannia po roku, czyli w sumie 3 rok pracy (po takim czasie awans, lepiej platna praca to raczej pewniak) i po drodze jakas dziewczyna/zona. I juz tu siedzi bo cos go trzyma, ma cos, cos osiagnal....dlatego najpierw ja sproboje tu, bo 3 lata jak ktos popracuje to mu sie nic nie stanie! Moj ojciec cale zycie harował (gornik) wiec chyba pewne rzeczy z domu wyniosłem (nie mam na mysli TV:P)

 

Powtarzam raz jeszcze, to sa MOJE doswiadczenia, i nie kieruje swojej wypowiedzi do nikogo z forum. Wierze tez ze wyjechala masa ludzi, ktorzy poprostu nie chcieli sie tu marnowac, szkoda tylko ze ja takiego nie znam moze to byloby swoistym serum na moje uprzedzenia.

 

Kaeres dokladnie o tym pisalem, ludzie ktorzy wyjechali mysla ze za 1500zl to czlowiek gloduje;] przy 3k na miesiac (ja z zona i forex) 1000 wydajemy na oplaty 1000 na jedzonko a 1000 zostaje czy ja nie zyje?

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są też ludzie, którzy za 5k/msc nie potrafią wyjechać 1 w roku na wakacje :) Kolejny przykład ciecia, który żyje jak wielmożny Pan z dnia na dzień.

Czyli nalezy wegetowac i raz do roku pojechac sobie na pattaya? Daj spokoj. 5K to nie jest wcale duzo dla singla. Wystarcza na podstawowe zycie bez zadnego szalenstwa. Dziennie - sniadanie do pracy, 10 zetow, obiad po pracy 30 zetow, kolacja, jakies zakupy, browar i papierosy to daje okolo 60-80 dziennie. To prawie polowa z tych 5K. I to bez zadnych ekstrawagancji. Zwykle zycie. Do tego dojda ci oplaty za utrzymanie okolo 1K.... kupisz pare filmow na dvd, jakas marynarke, gre i nie ma nagle 5K.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli nalezy wegetowac i raz do roku pojechac sobie na pattaya? Daj spokoj. 5K to nie jest wcale duzo dla singla. Wystarcza na podstawowe zycie bez zadnego szalenstwa. Dziennie - sniadanie do pracy, 10 zetow, obiad po pracy 30 zetow, kolacja, jakies zakupy, browar i papierosy to daje okolo 60-80 dziennie. To prawie polowa z tych 5K. I to bez zadnych ekstrawagancji. Zwykle zycie. Do tego dojda ci oplaty za utrzymanie okolo 1K.... kupisz pare filmow na dvd, jakas marynarke, gre i nie ma nagle 5K.

Uu cos drogo kupujesz... :blink:

Dla dwojga jeden dzien:

 

8 bulek 3zl

ser wedlina 3zl

kilka franfuterek 4zl

napoje 5zl

schab 5zl

surowka 2zl

ziemniaki 2zl

sos 2zl

10 jajek 4zl

jakies puszki (ryby) 5zl

jakies owoce itd itd

Razem 35zl DLA DWOJGA Na jedzenie dziennie

x7 dni 250zl i w weekendy jakies pub+pizza 80zl razem tydzien wyzywienia okolo 330zl DLA DWOJGA!

1200 na miesiac (nie liczylem, cherbaty, kawy, artykoly higieny osobistej itd itd) srednio na zycie schodzi 1400zl...

Niech ktos nawet 250zl na fajki dodatkowo wyda!

Mieszkanie z 1500 (wynajecie)....jakbym nie liczyl 2tys mi by z 5k zostalo;) a 2 tys na miesiac mozna albo odlozyc albo kupowac marynarke co miesiac;]

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już widać po Przemolu o jakich osobach mówiłem :P

80pln dziennie na żarcie ! :D

Marynarki co miesiąc, kilka DVD.

Po roku trzeba kupić nową szafę oraz kilka stojaków na DVD.

Nie ma nawet czego gratulować bo z taką łatwością właśnie ludzie roztrwaniają kasę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę chłopak wydaje, ale tak go najwidoczniej starzy nauczyli dbać o pieniądz, w każdym razie niech robi jak chce, byleby nie narzekał, że to mało zarabiać 5k.

 

Jeśli chodzi o dzienne wydatki na jedzenie, opiszę to na swój sposób

- rano zazwyczaj nic nie jem, jeśli już coś to płatki na mleku (paczka chyba z 3 zł kosztuje, ale całej przecież się nie zużyje)

- obiad załóżmy pierś z kurczaka, ziemniaki i ogóreczek kiszony (jedzenie rewelacyjne w wykonaniu mojej mamy, koszt pewnie koło 7-8 zł)

- kolacja to zazwyczaj parówki lub ser wędzony lub ryba wędzona, parówki z lepszego gatunku, bo te tanie to syf, ser wędzony kupowany w plasterkach, najdrożej chyba ryba wędzona wychodzi, ok. 18 zł.

 

80 zł dziennie na jedzenie... po prostu nie mógłbym tyle wydawać, bo staram się ćwiczyć i ograniczać jedzenie, ale nawet jeślibym się nie ograniczał to i tak nie zjadłbym tego wszystkiego :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...