Skocz do zawartości
Elliania

Reklamacja W Hp - Piekło

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałam opisać moją 'przygodę' z firmą HP.

 

W lipcu 2007 roku zostałam szczęśliwą (?) posiadaczką notebooka HP dv6331 ( http://sklep.vobis.pl/oferta/notebooki/tft...gra_shrek2.aspx ). Zakupiłam komputer firmy HP ufając, że sprzęt będzie doskonałej jakości – bo tego właśnie oczekuje się, kupując komputer tak 'renomowanej' firmy, za jaką uważa się HP. Niestety, przeliczyłam się. Pierwszy raz komputer zepsuł się w kwietniu 2008 roku. Oddałam go do sklepu Vobis, gdzie został zakupiony. Wrócił po około tygodniu, i wciąż działo się to samo – wyłączał się bez przyczyny. Tym razem sprawę naprawy załatwiałam przez infolinię HP. Komputer otrzymałam z powrotem, i co? Znowu przestał działać, znowu się wyłączał i nawet nie było

możliwe przywracanie systemu. Kolejny raz oddałam go do naprawy do serwisu. Wrócił i działał poprawnie 3 miesiące, po czym zaczął wyskakiwać sławny błękitny ekran i komputer się wyłączał. Na infolinii dowiedziałam się, że wina systemu, więc trzeba go zainstalować od nowa, co oczywiście zrobiłam. Kolejne 2 miesiące komputer działał, po czym znowu niebieski ekran i wyłączanie - więc kolejna reinstalacja. Niestety, po miesiącu kolejny raz, już czwarty, komputer odmówił współpracy. Pokazał się niebieski ekran, komputer się wyłączył, ale w tym momencie po włączeniu pojawia się czarny ekran, nie ładuje się BIOS, Vista tym bardziej. Nie mam pojęcia, co może być tego przyczyną – podczas napraw miał wymienione wszystko, co jest możliwe do wymiany, i w dalszym ciągu jest niezdolny do użytku. Kupując tak drogi sprzęt liczyłam, że będzie mi służył co najmniej 3-4 lata, a nie rok. Nie zdawałam sobie sprawy, że firma o takiej renomie i pozycji na rynku, może mi sprzedać bubel, który nie nadaje się do używania na dłuższą metę. Zawiodłam się ogromnie, bo naprawdę naiwnie wierzyłam, że komputer będzie w pełni sprawny.

 

10 grudnia drogą mailową wysłałam do HP reklamacje (+ skany dokumentów - faktura, wszystkie naprawy, gwarancja), ponieważ komputer odmówił współpracy już po raz 4 (a kupiłam go w lipcu 2007 r.). Zażądałam, aby HP wymieniło mi komputer na nowy z pełną, 24 miesięczną gwarancją, lub zwróciło całą kwotę zakupu komputera.

 

Przez 5 dni nie dostałam od nich żadnej odpowiedzi, nie chcieli połączyć mnie z działem reklamacji, więc w końcu zadzwonił do nich mój dobry przyjaciel, i jemu udało się połączyć z Panią Eweliną , odpowiedzialną za moją reklamację. Ustalili, że komputer musi przejść badanie techniczne, więc wyślą kuriera. Dostałam numer przesyłki, umówiłam się z UPS na odbiór we wtorek 16-go grudnia. Niestety HP nie wysłało im zlecenia... więc zadzwoniłam do HP i zrobiłam krótką wojnę, że najpóźniej w środę rano komputer ma zostać odebrany, bo nie będę brała kolejnego dnia wolnego, żeby czekać na kuriera. W środę 17go grudnia kurier odebrał komputer. Od tego czasu zero kontaktu od strony HP. Dzwoniłam do nich w poniedziałek 29go grudnia, i dowiedziałam się, że Pani Ewelina, która jest przydzielona do mojej reklamacji, będzie od wtorku, i że 14 dni określonych w ustawie to dni robocze a nie kalendarzowe (ustawa mówi 14 dni, na stronie federacji konsumentów jest napisane 14 dni kalendarzowych, ale ok). Zadzwoniłam w środę, 31 grudnia, Pani Ewelina dalej nieobecna. Czekałam na kontakt w piątek, i oczywiście nie mogłam się doczekać. W niedzielę 4 stycznia 2009 wysłałam maila, że 14 dni określone w gwarancji minęło, i że mają przesłać mi na konto pieniądze za komputer. W poniedziałek 5 stycznia zadzwoniłam do HP, prosząc o połączenie z Panią Eweliną. Oczywiście wybrałam moment, kiedy Pani Ewelina rozmawiała z serwisem na temat mojego komputera – naprawdę szczęśliwy traf. Miała oddzwonić do godziny. Po 3h bez kontaktu ze strony HP po raz kolejny zadzwonił do nich mój kolega, okazało się, że Pani Eweliny nie ma… O godzinie 17:26 cudownie objawiła się w pracy z powrotem, i dostałam maila następującej treści:

 

Szanowni Państwo,

Po licznych konsultacjach z serwisem w sprawie diagnozy usterek w Państwa laptopie, uprawniony serwisant stwierdził, iż notebook został zalany. Serwis wycenił naprawę Paviliona na 1500 zł.

Jest to jedyna możliwość naprawy laptopa.

Z poważaniem

Ewelina

Specjalista ds. Obsługi Klienta

Hewlett-Packard Polska Sp. z o.o.

 

Byłam w szoku. Komputer nie miał nigdy do czynienia z płynami – nigdy go nie zalałam, nie zamoczyłam, więc na następny dzień wraz z kolegą ponowiliśmy próby kontaktu z Panią Eweliną – oczywiście okazała się nieosiągalna. Prosił o wysłanie dokumentacji fotograficznej komputera – wyślemy, proszę czekać. I wiadomo – nie wysłali. Po wielu telefonach i prośbach o połączenie z kierownikiem ds. reklamacji, we wtorek przed godziną 18 zdecydował się on zadzwonić do mojego kolegi, który zwrócił mu uwagę na niekompetencje pracowników, na brak kontaktu z ich strony, i oczywiście na sprawę domniemanego zalania, które nigdy nie miało miejsca. Kierownik obiecał, że sprawę wyjaśni, i skontaktuje się z nami w środę 7 stycznia ok. godziny 10. Zadzwonił przed godziną 18 z informacją, że technicy wciąż rozpracowują komputer, i że jutro, czyli w czwartek 8 stycznia będzie już wszystko wiedział. W czwartek skontaktował się z moim kolegą, i powiedział, że komputer jest zalany od spodu, że wyniki ekspertyzy były już 18 grudnia, że odmawiają przyjęcia reklamacji, i że mogą naprawić komputer za 1500 zł – wymienią pamięć RAM, procesor, i płytę główną, po czym wysłał do mnie maila z oficjalnym stanowiskiem firmy HP i zdjęciami komputera. Co ciekawe – skoro HP już 18 grudnia miało wyniki, czemu ja ich nie dostałam, i dlaczego sam kierownik musiał na nie czekać 2 dni, jeśli były dostępne od tak długiego czasu. Kolejną sprawą jest kwestia 14 dni roboczych – HP przekroczyło ten termin, i nie poinformowało mnie w trakcie jego trwania, że sprawa będzie trwać dłużej. I jeśli zalana jest tylko pamięć RAM widoczna na zdjęciach, to dlaczego chcą wymieniać wszystko jak leci? Natomiast najciekawsze jest to, że zdjęcia kompletnie przeczą teorii HP o zalaniu - 'zalanie' jest bardzo dziwne. Tylko spodnia część pamięci na wąskim pasku i slot od spodniej części wąskiego. Niemożliwe do wykonania bez wyciągania pamięci – byłyby inne ślady po 'zalaniu, ślady dotarcia substancji do pamięci RAM . Teoria – albo zalanie zostało zrobione na wyciągniętych pamięciach i ktoś je później założył i zamknął klapkę, albo fabrycznie, lub przy poprzedniej naprawie – co jest bardziej prawdopodobne bo ta substancja na pamięciach RAM wygląda na topnik lutowniczy.. Konsultowałam się z trzema osobami zajmującymi się zawodowo serwisem komputerów, i wszystkie zgodnie stwierdziły, że niemożliwe jest dokonanie takiego zalania przeze mnie – komputer miał plomby i nie mogłam go otworzyć, żeby wyjąć RAM i go zalać, a substancja na pamięci RAM bardziej przypomina kalafonię albo żywicę, niż colę czy herbatę z cukrem. Do owej substancji nie są przyczepione żadne pyłki z wnętrza komputera - a pyłki i kurz w komputerze są widoczne na zdjęciach, więc dlaczego pyłki nie przykleiły się do owej 'substancji', skoro są wszędzie w komputerze?

W tym momencie serwis stawia mnie w sytuacji, w której muszę udowadniać, że komputera nie zalałam, mało tego, serwis przekroczył czas, który HP samo sobie ustaliło w gwarancji.

Jutro zamierzam odwoływać się pisemnie i telefonicznie od krzywdzącej decyzji HP, które chce ukryć niekompetencję swoich pracowników i zrzucić winę na mnie.

Komputer nie działa już ponad pół roku. Ja w dalszym ciągu spłacam za niego raty. Czuję się oszukana i zniesmaczona całą sytuacją, nie zdawałam sobie sprawy że HP w taki sposób podchodzi do klienta, który nieświadom jej złodziejskiego trybu postępowania kupuje sprzęt.

Chcę zaapelować do wszystkich użytkowników komputerów, żeby nie kupowali sprzętu tej firmy, bo ona ich oszuka tak jak mnie oszukują w tym momencie.

 

 

 

I mam prośbę do moderatorów - nie kasujcie tematu, a jeśli założyłąm na złym podforum to proszę o przeniesienie :) To nie jest spam, to nie jest żadne oszukaństwo czy chęć zrobienia na złość komukolwiek, to jest po prostu informacja i prośba o ewentualną pomoc, co jeszcze mogę zrobić.... bo w tym momencie jestem totalnie bezradna :( Mogę wrzucić zdjęcia, które HP w końcu raczyło mi wysłać... I trzymajcie kciuki, żeby udało mi się z nimi wygrać...

 

Elli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z HP mieliśmy też przejścia w Komputroniku. Po wysłaniu notebooka klienta, wrócił on po (jak pamiętam) prawie dwóch miesiącach w stanie praktycznie śmietnikowym (a staruszek naprawdę dbał o maszynę). Po wielu wojnach, odsyłkach i wysyłkach w końcu HP dało nam jako rekompensatę nowy model notebooka.

 

Z nimi nie ma się co cackać. Jak coś jest nie tak to trzeba od razu nasyłać odpowiednich urzędników bo inaczej będą spławiać miesiącami.

 

Nie powiem bo tego typu wypadki zdarzają się im bardzo rzadko i zwykle jest to brak kompetencji ze strony jakiegoś serwisanta, któremu wydaje się że za dużo może i traktuje sprzęt serwisowy jako swoje tymczasowe zabawki.

 

Poza tym nie mam im nic do zarzucenia, wszystkie sprawy zawsze załatwiane są szybko, sprawnie i rzetelnie w systemie door-to-door zarówno dla firm jak i klientów końcowych

Edytowane przez BuMeL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trzeba było oddawać na serwis do vobisu :/

hp nie zwróći Ci kwoty jaką zapłaciłaś w vobisie, chociażby dlatego, że komputer kupiłaś w vobisie, a nie u nich.

 

powiem Ci tak - nie jesteś pierwszą osobą, która ma z nimi problemy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ha, z Vobisem też ciekawie... dzwoniłam do nich kiedy są otwarci, bo chce złożyć reklamację - a po co Pani ma przyjeżdżać, prosze do HP zadzwonić, kurier do domu podjedzie, będzie Pani mogła list do nich napisać i opisać problem, a my możemy tylko pare słów o tym co się z komputerem dzieje, szybciej będzie, więc ogólnie cud miód i orzeszki, Vobis umył ręce od sprawy... a ja głupia uwierzyłam i mi pozostaje walić głową w mur :/

 

W gwarancji HP niby pisze, że zwracają kwotę odpowiadającą cenie zakupu urządzenia za zwrotem tego urządzenia, więc teoretycznie powinni zwracać, ale jak widać w moim przypadku nie chcą zwrócić pieniędzy, i nie chcą dać nowego kompa...

 

Bumel, ja o tego kompa dbałam bardziej niż o dziecko bym miała dbać ;) Dla mnie to, co zapłaciłam (i jeszcze płacę) za tego bubla, to strasznie dużo kasy, bo ile może studentka wyciągnąć z pracy na pół etatu? A on był wtedy droższy niż to co pisze na stronie Vobisu teraz :/ A jak mam swoją ciężką harówą opłacać sprzęt, to o niego dbam :/ Wychuchany, wycackany - oprócz wnętrza, bo na to wpływu nie miałam :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kumpel jak miał spore problemy z reklamacją drukarki HP (format A3 i to było kilka lat temu więc drukarka kosztowała nie mało), po kilku próbach reklamacji wysłał do nich oficjalne pismo opisujące bardzo dokładnie co i jak przebiegało, dodał notatkę, że idzie z tym do urzędu ochrony konsumenta a informację jak HP załatwia sprawy reklamacji przesyła do: i tu lista najpopularniejszych gazet i stron komputerowych. Po dwóch dniach przyjechał człowiek z HP z nową drukarką i dwoma kompletami zapasowych tuszy przepraszając za zamieszanie i zabierając starą drukarkę.

Drugą sytuacją "konfliktową" z jaką miałem do czynienia jak pracowałem w sklepie (punkt serwisowy HP) była reklamacja notebooka. Objaw był podobny, bo komputer wyłączał się podczas pracy. Dwa razy był wysyłany, za pierwszym razem wymienili dysk za drugim bodajże chłodzenie. Komputer z drugiej naprawy wrócił akurat w momencie gdy właściciel był na urlopie. Odebrał go po około tygodniu i właśnie w tym czasie skończyła się gwarancja. Komputer pochodził tydzień i znowu to samo (czyli od momentu powrotu z serwisu minęły około 2 tygodnie). No to ja notebooka w karton i z powrotem do HP. Po kilku dniach przyszła wycena, że uszkodzona jest płyta główna a komputer jest po gwarancji i naprawa będzie kosztowała prawie 3000. Dość dziwne, że wcześniej nie stwierdzili usterki płyty <_< . No to człowiek policzył ile sprzęt był w serwisie (ten okres dolicza się do gwarancji), walnął pismo od prawnika, że jeśli spróbują nie naprawić to idzie do sądu i będzie się domagał odszkodowania za straty jakie poniósł nie mogąc pracować. Komputer wrócił po kilku dniach z wymienioną płytą i problemy ustały.

Jaki z tego morał? Nie dawać sobie wmawiać rzeczy, które nie miały miejsca, walczyć o swoje, trochę postraszyć, dowiedzieć się w UOKiK co jeszcze z tym można zrobić i walczyć....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kumpel jak miał spore problemy z reklamacją drukarki HP (format A3 i to było kilka lat temu więc drukarka kosztowała nie mało), po kilku próbach reklamacji wysłał do nich oficjalne pismo opisujące bardzo dokładnie co i jak przebiegało, dodał notatkę, że idzie z tym do urzędu ochrony konsumenta a informację jak HP załatwia sprawy reklamacji przesyła do: i tu lista najpopularniejszych gazet i stron komputerowych. Po dwóch dniach przyjechał człowiek z HP z nową drukarką i dwoma kompletami zapasowych tuszy przepraszając za zamieszanie i zabierając starą drukarkę.

Drugą sytuacją "konfliktową" z jaką miałem do czynienia jak pracowałem w sklepie (punkt serwisowy HP) była reklamacja notebooka. Objaw był podobny, bo komputer wyłączał się podczas pracy. Dwa razy był wysyłany, za pierwszym razem wymienili dysk za drugim bodajże chłodzenie. Komputer z drugiej naprawy wrócił akurat w momencie gdy właściciel był na urlopie. Odebrał go po około tygodniu i właśnie w tym czasie skończyła się gwarancja. Komputer pochodził tydzień i znowu to samo (czyli od momentu powrotu z serwisu minęły około 2 tygodnie). No to ja notebooka w karton i z powrotem do HP. Po kilku dniach przyszła wycena, że uszkodzona jest płyta główna a komputer jest po gwarancji i naprawa będzie kosztowała prawie 3000. Dość dziwne, że wcześniej nie stwierdzili usterki płyty <_< . No to człowiek policzył ile sprzęt był w serwisie (ten okres dolicza się do gwarancji), walnął pismo od prawnika, że jeśli spróbują nie naprawić to idzie do sądu i będzie się domagał odszkodowania za straty jakie poniósł nie mogąc pracować. Komputer wrócił po kilku dniach z wymienioną płytą i problemy ustały.

Jaki z tego morał? Nie dawać sobie wmawiać rzeczy, które nie miały miejsca, walczyć o swoje, trochę postraszyć, dowiedzieć się w UOKiK co jeszcze z tym można zrobić i walczyć....

 

U mnie wymienili kolejno:

1 naprawa: dysk twardy, napęd dvd

2 naprawa: płyta główna, wentylator

3 naprawa: płyta główna

 

Więc teraz się bronią jak mogą żeby się nie przyznać do winy :/

 

Ja z kolegą informatykiem-prawnikiem, tym który mnie wspomaga psychicznie, będę tworzyć pismo, ale najpierw on chce zadzwonić i połączyć się z serwisantem, a później kierownikiem, i powiedzieć im do słuchu, co nam na tych zdjęciach nie pasuje, oczywiscie wyślemy pisemne odwołanie, jak nie uznają to w trymiga każę wysłać kompa i idę na ekspertyzę do serwisu najpierw (żeby się upewnić że HP źle zdiagnozowało), a później do biegłego sądowego z tego zakresu. Wykosztuje się, ale jak wyjdzie na moje to HP będzie musiało mi zwrócić, bo mam zamiar pozwać ich do sądu i tyle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo dobrze zrobisz ;/ sadzilem ze tak renomowana firma jak HP jesli w ciagu 2 tygodni nie uwinie sie z gwarancja wysyla nowy sprzet ale jak widac sie mylilem :| a to ze prubuja Ci wcisnac kit ze ty zalalas laptopa to juz kompletna przesada i jakies nieporozumienie xD moze powinnas sie do nich wybrac w celu wyjasnienia sprawy bo widac ze robia co moga zeby tylko nie poniesc kosztow naprawy ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten pasek na ostatniej fotce wprost zachwyca swoim regularnym kształtem. Zwłaszcza, że moduł siedzi w gnieździe dość głęboko - gdyby coś miało spłynąć, raczej przemieściłoby się w drugą stronę, a plama miałaby inny kształt.

A jeśli chodzi o Vobis - mi też pokazali różki.

Edytowane przez _OskaR

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli sprzedawca, który otrzymał od kupującego żądanie doprowadzenia towaru wadliwego do stanu zgodnego z umową przez nieodpłatną naprawę lub wymianę na nowy, nie ustosunkował się do tego żądania w terminie 14 dni, uważa się, że uznał je za uzasadnione.

http://www.uokik.gov.pl/pl/ochrona_konsumentow/faq/#pytanie4

 

Opisz to w di.com.pl, mogą Ci pomóc opisując problem na szerszym forum.

Po wyglądzie tego paska "zalanego" zastanowiłbym się na Twoim miejscu nad opinią rzeczoznawcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten pasek na ostatniej fotce wprost zachwyca swoim regularnym kształtem. Zwłaszcza, że moduł siedzi w gnieździe dość głęboko - gdyby coś miało spłynąć, raczej przemieściłoby się w drugą stronę, a plama miałaby inny kształt.

A jeśli chodzi o Vobis - mi też pokazali różki.

Prawda że zdolna ze mnie bestia? Umiałam tak pięknie zalać przez tą rurkę z trawy bambusowej, którą przeciągłam przez kompa, że nawet mi prostokąt wyszedł. Zdolności manualne mam, nie ma co :/

 

Dla mnie to kpina po prostu jest, nawet na chłopski biorąc inne ślady po zalaniu powinny być, a do mazi powinny się paprochy z kompa przykleić :/

 

A idealny kształt 'zalania' to nawet moja koleżanka zauważyła, która z częściami od kompów ma tyle wspólnego co przeciętny facet z tipsami akrylowymi - więc dlaczego HP nie chce tego zauważyć, bo ewidentnie nie chce :/

 

Jeśli sprzedawca, który otrzymał od kupującego żądanie doprowadzenia towaru wadliwego do stanu zgodnego z umową przez nieodpłatną naprawę lub wymianę na nowy, nie ustosunkował się do tego żądania w terminie 14 dni, uważa się, że uznał je za uzasadnione.

http://www.uokik.gov.pl/pl/ochrona_konsumentow/faq/#pytanie4

 

Opisz to w di.com.pl, mogą Ci pomóc opisując problem na szerszym forum.

Po wyglądzie tego paska "zalanego" zastanowiłbym się na Twoim miejscu nad opinią rzeczoznawcy.

Niestety 'sprzedawca', a 'sprzedawca' mnie pokierował do gwaranta, którego obowiązuje gwarancja :/ I niby pisze że mają 14 dni, ale zastrzegaja sobie prawo że w uzasadnionych przypadkach dłużej (ale wydaje mi się że w takim wypadku powinnam zostać o tym poinformowana w ciągu tych 14 dni) :/

 

Napisałam do di, i napisałam do redaktorki z komputerswiat, bo ona tez podobno się bawi takimi sprawami...

Edytowane przez Elliania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja na twoim miejscu na poczatku juz bym poszedl do vobisu i powiedzial ze chce wymienic laptop na nowy bo ten nie dziala tak jak powiniene i nie bede go wysylal co tydzien na gwarancje a jak by mi koles powiedzial ze trzeba go wyslac na gwarancje do Hp to bym mu pokazal rachunek i powiedzial co tu k***a pisze vobis czy hp ;]

Edytowane przez raczyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja na twoim miejscu na poczatku juz bym poszedl do vobisu i powiedzial ze chce wymienic laptop na nowy bo ten nie dziala tak jak powiniene i nie bede go wysylal co tydzien na gwarancje a jak by mi koles powiedzial ze trzeba go wyslac na gwarancje do Hp to bym mu pokazal rachunek i powiedzial co tu k***a pisze vobis czy hp ;]

No niestety mam nauczkę na przyszłość, ze z wszelkimi niezgodnościami pruć do sprzedawcy, i nie przejmować się gwarantem :/

 

I uwierz mi jak sprawa się zakończy (albo nie będzie chciała zakończyć) pójdę do tego *&^%$# Vobisu i im w kolokwialny sposób powiem, co myślę o nich i ich umywaniu rączek :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oni mogą sobie pisać, nadrzędnym prawem jest to ustalone przez odpowiedni urząd, i jest tak jak napisałem, stroną dla Ciebie powinien być sklep ale Hp jako gwarant reklamację przyjął i tym samym przyjął obowiązki.

Ponieważ nie poinformowali Ciebie w terminie mają obowiązek sprzęt naprawić, wymienić na nowy lub oddać kasę, ale to zależy od nich. Co do zwrotu kasy, to bardziej pokręcone bo ominęłaś sklep więc nie wiem jak to jest.

Zgłoś się do oddziału uokik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza Komputronikiem mamy jeszcze jeden punkt w białymstoku ... odziwo pomiędzy Vobisem a Karen Notebook (ściana w ścianę na środku) i mimo wszystko mamy w tej klitce najwięcej klientów ... o czymś to świadczy. Poradziliśmy sobie z HP jak mogliśmy i teraz jedzą nam z ręki, kilka dni temu zadzwoniłem do serwisu HP żeby zareklamować uszkodzony zasilacz sieciowy do notebooka (ogólnie chciałem tylko spytać czy wystarczy wysłać sam zasilacz czy trzeba razem z notebookiem) i po krótkiej rozmowie, dwa dni później zawitał do mnie kurier z nowiutkim zasilaczem i dołączoną informacją co zrobić z uszkodzonym, który jeszcze u mnie na serwisie leży ;) '

 

Jak im dobrze nie zajdziesz za skórę to nic nie wywalczysz.

 

A jeśli chodzi o treść ustawy o której wspomniałaś .... gwarant ma 14 dni na OKREŚLENIE SWOJEGO STANOWISKA W SPRAWIE REKLAMACJI I PODJĘCIE DECYZJI CO ZE SPRZĘTEM ZROBIĆ (czyt. odesłać, naprawić, wymienić, zwrócić $), po podjęciu decyzji następuje realizacja planów, która nie ma już określonego czasu.

 

Takie jest nasze prawo ...

Edytowane przez BuMeL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oni mogą sobie pisać, nadrzędnym prawem jest to ustalone przez odpowiedni urząd, i jest tak jak napisałem, stroną dla Ciebie powinien być sklep ale Hp jako gwarant reklamację przyjął i tym samym przyjął obowiązki.

Ponieważ nie poinformowali Ciebie w terminie mają obowiązek sprzęt naprawić, wymienić na nowy lub oddać kasę, ale to zależy od nich. Co do zwrotu kasy, to bardziej pokręcone bo ominęłaś sklep więc nie wiem jak to jest.

Zgłoś się do oddziału uokik.

Dzwoniłam do UOKIK, i Pani która odebrała powiedziała mi, że ustawa odnosi się do sprzedawcy, którym był Vobis, a nie do HP, które jest gwarantem :blink: Ale że i tak z miłą chęcią przyjżą się tej sprawie :) Z tym że wiesz - naprawdę chciałabym to załatwić po ludzku, polubownie, a nie szlajać się po sądach, bo to wątpliwa przyjemność. Ale jak się nie da tego ominąć, to niech im będzie sąd ;)

 

Poza Komputronikiem mamy jeszcze jeden punkt w białymstoku ... odziwo pomiędzy Vobisem a Karen Notebook (ściana w ścianę na środku) i mimo wszystko mamy w tej klitce najwięcej klientów ... o czymś to świadczy. Poradziliśmy sobie z HP jak mogliśmy i teraz jedzą nam z ręki, kilka dni temu zadzwoniłem do serwisu HP żeby zareklamować uszkodzony zasilacz sieciowy do notebooka (ogólnie chciałem tylko spytać czy wystarczy wysłać sam zasilacz czy trzeba razem z notebookiem) i po krótkiej rozmowie, dwa dni później zawitał do mnie kurier z nowiutkim zasilaczem i dołączoną informacją co zrobić z uszkodzonym, który jeszcze u mnie na serwisie leży ;) '

 

Jak im dobrze nie zajdziesz za skórę to nic nie wywalczysz.

 

A jeśli chodzi o treść ustawy o której wspomniałaś .... gwarant ma 14 dni na OKREŚLENIE SWOJEGO STANOWISKA W SPRAWIE REKLAMACJI I PODJĘCIE DECYZJI CO ZE SPRZĘTEM ZROBIĆ (czyt. odesłać, naprawić, wymienić, zwrócić $), po podjęciu decyzji następuje realizacja planów, która nie ma już określonego czasu.

 

Takie jest nasze prawo ...

Oj zajdę zajdę, ja wredna astrologiczna skorpionica jestem, i biada temu kto mi w drogę wejdzie i spróbuje numerów ;) Bujać to ja, a nie mi ;)

 

Czyli mogę im jechać ciągle z tym punktem o 14 dniach? I że nawet jakby im wyszło że się z nim (lapkiem) kąpałam w morzu czarnym i wlewałam w niego drinki, to spóźnili się z poinformowaniem mnie o swoim stanowisku, więc żądam nowego kompa? I jak to jest z tymi dniami - to chodzi o kalendarzowe, czy robocze? Bo kalendarzowych minęło duuużo więcej niż 14, bo jeszcze święta były, sylwester i weekendy, ale pierwszą odpowiedź Pani Ewelina wysłała mi w dokładnie 15 dniu od reklamacji (i dodam że liczyłam od dnia po wysłaniu reklamacji, czyli od 11 grudnia, a wysyłałam maila 10 grudnia)?

 

Przypuszczam, że oni mają inne podejście do klientów biznesowych, a inne do pojedynczych, takich jak ja :/ A do tego macie ich wychowanych ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powiem Ci tak - nie jesteś pierwszą osobą, która ma z nimi problemy...

Z HP czy Vobisem?

 

Swoja droga , w temacie bodajze o serwisie pewnej firmy produkujacej telefony komorkowe ktos napisal , ze "zalanie" jest najczestsza przyczyna odmowy napraw gwarancyjnych. Tam kilkukrotnie ktos oddawal sprzet bo telefon nie dziala , byly jakies proby naprawy , az stwierdzono zalanie. Tak sie odmawia gwarancji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a wiesz czemu ?:P bo powinnas isc do vobisu i z vobisu by szybko sie uwineli z gwarancja bo sie boja ze sklep straca albo cos :P a takto trafila im sie owieczka na ktora szczerze mowiac sraja :P (nie obraź sie). A wogole to nie mozesz isc teraz do vobisu powiedziec ze oddalas sprzet na gware i nie otrzymalas ich w ciagu zalecanych 14 dni i chcesz od sklepu nowy sprzet albo gotowke ?

 

PS: ja bym wciskal juz na poczatku tego lapka gosciom z vobisu rekami i nogami xD

 

PS2: moja siostra kupila lapka z vobisu i kiedys pad jej system walil blue screenami i pojechala i zaplacila 100 zl za reinstalacje systemu po miesiacu jakbym wtedy pojechal z nia to ja bym im pokazal te 100 widzieliby jak swinia niebo ;/

Edytowane przez raczyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to proponuje dac HPkowcom Nobla za obalenie teorii grawitacji, zas Elli obciazyc kosztami produkcji nowych podrecznikow do fizyki...

No bo jak sie tam ta substancja dostala? Zalozmy ze Elli postawila swojego laptopa na rozpuszczonej kalafonii albo zywicy albo Coli, albo toffi, albo herbacie, kawie, moze tez byc mocz Chupakabry.

W tej pokrywce nad RAMem sa dziurki, zeby kurz wlazil ;P No ale Elli stawia na tej zywicy/moczu Chupakabry tego laptopa... grawitacja dziala w druga strone i zywica cieknie do gory^^ Albo jak jej HPserwis mowil zostalo to wciagniete przez wentylator...

Zakladajac ze HP zasluguje na Nobla - czemu nie ma sladow zywicy po wewnetrznej stronie pokrywki?

Zakladajac ze serwis HP ma racje, a zasady odkryte przez Newtona sie nie zmienily - to czemu nie ma tego na wentylatorze i procesorze? No i czemu nie ma sladow wciagniecia tej substancji?

Elli przeciez nie mogla otworzyc pokrywki i wytrzec, bo serwis HP zakazal jej otwierania...

Moze jestem glupia, ale gdyby ona to faktycznie zalala od spodu na co wszystko wskazuje, bo od gory to klelaby na klawiature (mam posiadam zalanego HP, jakis "stylowy" badziew, zostal zalany Cola przez pijanego klienta, caaaluski od gory... nie dziala tylko "v" laptop ma pare lat, kupowany gdzies za granica wiec gwarancji nie ma, nagrywarka w nim wysiadla bo za duzo plyt bylo wypalane i mialo to miejsce na dlugo przed zalaniem wiec tej usterki z pijanym klientem i cola laczyc nie mozna), nie powinno byc sladow na tej cholernej pokrywce? Inna reakcja niz zostawienie sladow na pokrywce od srodka przeczy prawom fizyki i logiki. Prawom serwisu komputerow juz nie przeczy?

 

Czytaliscie o proroctwie Oriona? Moze ta zmiana grawitacji ma jakis zwiazek z przebiegunowaniem naszej planety?

 

Pozdrawiam^^

Edytowane przez Szpiegula

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy po wymianie płyty były już plomby na klapce?

 

Z oględzin zdjęć i z mojego doświadczenia wynika że:

 

1. Z takim zwarciem laptop by się nie uruchomił.

2. Widac że pamięć była w slocie podczas "zalania".

3. Wylanie nastąpiło od góry czyli ślady muszą być na klawiaturze lub pod nią a nie na klapce.

4. Z opisu wymiany części widać że nie wiedzieli co jest przyczyną problemów i wymieniali wszystko na pałę.Dziwne że z widocznym zalaniem pakowali się w wymianę innych części-chyba że uznali iż zalanie nastąpiło po ostatniej wymianie plyty.

 

Cola jest trudna do usunięcia więc jakiś ślad powinien zostać na górze płyty.Klawiatury HP mają "pełną" podstawę więc cola musiała się przelać bokami.

 

 

Życzę powodzenia w załatwieniu sprawy ale może być ciężko z udowodnieniem że to stało się podczas serwisowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Villentretenmerth

UOKiK, pismo od prawnika do HP (i do UOKiK) - a jak nie pomoże to do sądu.

 

ps. powodzenia życzę w pozytywnym rozpatrzeniu sprawy. (albo wymiana na nowy, albo zwrot kasy).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szpieguś ;) Jak zostanę Noblistką, odpalę CI 50% :P

 

Czy po wymianie płyty były już plomby na klapce?

 

Z oględzin zdjęć i z mojego doświadczenia wynika że:

 

1. Z takim zwarciem laptop by się nie uruchomił.

2. Widac że pamięć była w slocie podczas "zalania".

3. Wylanie nastąpiło od góry czyli ślady muszą być na klawiaturze lub pod nią a nie na klapce.

4. Z opisu wymiany części widać że nie wiedzieli co jest przyczyną problemów i wymieniali wszystko na pałę.Dziwne że z widocznym zalaniem pakowali się w wymianę innych części-chyba że uznali iż zalanie nastąpiło po ostatniej wymianie plyty.

 

Cola jest trudna do usunięcia więc jakiś ślad powinien zostać na górze płyty.Klawiatury HP mają "pełną" podstawę więc cola musiała się przelać bokami.

 

 

Życzę powodzenia w załatwieniu sprawy ale może być ciężko z udowodnieniem że to stało się podczas serwisowania.

Powiedzieli mi, że są plomby i nie precyzowali czy mają być na zewnątrz czy wewnątrz, a ja nie otwierałam bo nie chciałam gwarancji tracić... Klawiatura działa, w każdym razie tak mówił kierownik HP ds reklamacji, i mówił też że zalanie od dołu, prawdopodobnie przez wentylator.

Na klawiaturze pół śladu nie ma (raz maznęłam po dwóch klawiszach lakierem do paznokci, ale to z wierzchu i starłam od razu, poza tym to miało miejsce przed 1 naprawą), działa bez problemu. Przestał się włączać po 3 reinstalacji, i bodajże 5 włączeniach i niebieskich ekranach z błędem.

 

Chyba uznali że zalania dokonałam po ostatniej wymianie płyty :/

 

Jest tylko jeden problem - nigdy go nie zalałam, a pierwsze takie błędy zaczeły wyskakiwać kiedy leżałam z nim na łóżku, a na łóżko picia na pewno nie wylewałam. Kolega stwierdził, że tej cieczy trzeba koniecznie badanie genetyczne zrobić, a nuż..?

 

UOKiK, pismo od prawnika do HP (i do UOKiK) - a jak nie pomoże to do sądu.

 

ps. powodzenia życzę w pozytywnym rozpatrzeniu sprawy. (albo wymiana na nowy, albo zwrot kasy).

Powodzenie na pewno się przyda :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy po wymianie płyty były już plomby na klapce?

 

Z oględzin zdjęć i z mojego doświadczenia wynika że:

 

1. Z takim zwarciem laptop by się nie uruchomił.

2. Widac że pamięć była w slocie podczas "zalania".

3. Wylanie nastąpiło od góry czyli ślady muszą być na klawiaturze lub pod nią a nie na klapce.

4. Z opisu wymiany części widać że nie wiedzieli co jest przyczyną problemów i wymieniali wszystko na pałę.Dziwne że z widocznym zalaniem pakowali się w wymianę innych części-chyba że uznali iż zalanie nastąpiło po ostatniej wymianie plyty.

 

Cola jest trudna do usunięcia więc jakiś ślad powinien zostać na górze płyty.Klawiatury HP mają "pełną" podstawę więc cola musiała się przelać bokami.

 

 

Życzę powodzenia w załatwieniu sprawy ale może być ciężko z udowodnieniem że to stało się podczas serwisowania.

Halo! To ja posiadam zalanego HP Cola :)

 

A mozesz jeszcze powiedziec, jak cieple powietrze moze przeplywac w takim laptopie? Bo jesli to by byla cola a Elli mnie oszukuje, to pod wplywem temp. jaka jest w lapopie, cola by ladnie zaschla, ale przeplyw powietrza sprawilby ze przykleilaby sie do niej masa kurzu, i nie bylaby taka ladna przejrzysta.

mocz chupakabry mnie położył :damage_wall: :lol2:

A przepraszam bardzo, widziales, wiesz jak wyglada? Jesli serwis HP ustala nowe zasady grawitacji to ja dam sobie moje wlosy, ktore obecnie sa sporo za lopatki, skrocic do ramion ze maja w piwnicy cos na wzor strefy 51 i znajdziesz tam kosmitow w Rosswell grajacych w bierki (elektryczne, w wannie? to i tak spisek! a jak jestes fanem Stargate'a to znajdzie sie tam nawet urzadzenie do zmiany pogody, fotel z antarktydy, i jednego z licznych klonow Baal'a). A juz powaznie jesli chodzi o serwisy...

Moj serwis (Asus) wycenial naprawe mojego laptopa na 2 miesiace i wymiane wszystkich bebechow... okazalo sie ze trzeba odkurzyc wentylator, samodzielnie, bez serwisanta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elliania:

Plomby masz pod akumulatorem.Pytałem o plomby na klapce.Jeśli kierownik stwierdził że przez wentylator to trzeba mu pogratulować.To nie jest turbina z Boeinga żeby wciągać cokolwiek poza kurzem i włosami.Wentylator jest w innej części laptopa a zalanie na 90% nastąpilo od góry.I jak pisałem muszą być ślady bo jak ich nie ma to znaczy że ktoś je czyścił.Jak są plomby to znaczy że ktos z serwisu.Popatrz na pamięć -zalana jest bardziej ta od wewnątrz bo lało się z góry.Zalanie przez klapkę uszkodziłoby pamięć najbliżej klapki a tu jest na odwrót.

Poproś o dokładną ekspertyzę zalania - jak powstało i najlepiej niech opiszą tą akcję z wciągnięciem przez wentylator.

Powinno wystarczyć do podważenia poprawności wydanej ekspertyzy.

 

 

Szpiegula:

Wydaje mi się że ten też jest zalany colą.

Powietrze jest wciągane przez otwory od dołu(pod coolerem) i przelatując przez radiator schładza go(wylatuje z boku lub z tyłu laptopa).Jak miałoby dolecieć z colą do pamięci to nie wiem.

Ciekawa teoria warta wyjaśnienia :lol2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elliania:

Plomby masz pod akumulatorem.Pytałem o plomby na klapce.Jeśli kierownik stwierdził że przez wentylator to trzeba mu pogratulować.To nie jest turbina z Boeinga żeby wciągać cokolwiek poza kurzem i włosami.Wentylator jest w innej części laptopa a zalanie na 90% nastąpilo od góry.I jak pisałem muszą być ślady bo jak ich nie ma to znaczy że ktoś je czyścił.Jak są plomby to znaczy że ktos z serwisu.Popatrz na pamięć -zalana jest bardziej ta od wewnątrz bo lało się z góry.Zalanie przez klapkę uszkodziłoby pamięć najbliżej klapki a tu jest na odwrót.

Poproś o dokładną ekspertyzę zalania - jak powstało i najlepiej niech opiszą tą akcję z wciągnięciem przez wentylator.

Powinno wystarczyć do podważenia poprawności wydanej ekspertyzy.

 

 

Szpiegula:

Wydaje mi się że ten też jest zalany colą.

Powietrze jest wciągane przez otwory od dołu(pod coolerem) i przelatując przez radiator schładza go(wylatuje z boku lub z tyłu laptopa).Jak miałoby dolecieć z colą do pamięci to nie wiem.

Ciekawa teoria warta wyjaśnienia :lol2:

Z zewnątrz nic nie było na pewno ^^ W sensie plomb nie było :)

 

Ja jestem pewna że go nie zalałam niczym, ani od góry ani od dołu - moja przyjaciółka miała HP z tej samej serii, na imprezie w mieszkaniu ktoś jej wylał na niego colę z wódką, komputer działał bez problemu ale klawiatura się mu lepiła - czego w moim nie zauważyłam, wszystkie klawisze działały poprawnie... tym bardziej że HP potwierdziło (telefonicznie co prawda) że klawiatura jest w pełni sprawna i że zalanie nastąpiło od dołu (mój kumpel specjalnie o to pytał, żeby później drogą dedukcji nasunąć kierownikowi inny punkt widzenia, a mianowicie jakim cudem zalała się tylko jedna część, gdzie jest droga dopływu cieczy, dlaczego na żadnej części obok nic nie ma itd). I kierownik dwa razy powiedział, że ekspertyza serwisu wykazała, że zalanie nastąpiło od dołu, czyli albo HP coś kręci z cieczą, albo HP samo wyjęło RAM i go zalało, ale nie przemyślało sobie do końca wyjaśnienia zalania...

 

Abstraciach!ę od faktu, że colę pijam wyłącznie na imprezach i wyłącznie w połączeniu z Jasiem Wędrowniczkiem, a na imprezy laptopa ze sobą nie zabieram, gdyż preferuję partnerów z krwi i kości ;)

 

Z tego co w dużym przybliżeniu widzę, to obie klapki są zabrudzone, przy czym ta niżej jest zabrudzona mniej ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dustone, o ile sie nie myle jesli chodzi o te plomby to chyba w zadnym laptopie na klapkach ich nie ma, zeby konsumenci mogli np. dolozyc ram. Gdy kupowalam laptopa pytalam sie sprzedawcy, podal mi dluga liste laptopow (w tym HP) ktore spelnialy moje wymagania (a raczej informatyka, ktory najpierw zrobil wywiad pt. "Do czego bedziesz uzywac tego laptopa?"). Jednoczesnie informujac mnie ze nie ma sensu zebym doplacala 300zl do laptopa zeby mial on 2gb RAMu, bo w prawie wszystkich laptopach (skoro wymienil HP, ze z HP moglabym cos takiego zrobic to HP sie do tych laptopow zalicza) mozna dolozyc RAMu samemu, nie tracac gwarancji, ani nie zrywajac plomb. Wiec w tej odkreconej klapce, zgodnie z tym co mowil mi ten sprzedawca, plomb byc nie powinno, zeby sobie Elli, jak jej sie zachce sama mogla odkrecic i wlozyc wiecej RAMu (tak aby dokonczyc historie, w koncu zamiast doplacac 300zl za dodatkowy RAM doplacilam 65zl i ladny usmiech dla przystojniaka ktory mi go wkladal <i zdaje sobie ze dla niektorych 'przystojniak' i 'wkladal' w jednym zdaniu brzmia obscenicznie> gwarancji nie stracilam, bo jeszcze upewnialam sie w serwisie czy faktycznie mozna cos takiego zrobic, raczej nie klamali, bo gdy kupowalam drugiego laptopa tej firmy <takie 9calowe malenstwo na zajecia>, to sprzedawca sie pytal czy jestem zainteresowana wieksza iloscia RAMu).

 

I nie wiem co jest zabawnego w mojej torii z moczem Chupakabry i zmiana w prawie grawitacji. Przy absurdalnosci dzisiejszego swiata wydaje sie byc calkiem realna :>

Edytowane przez Szpiegula

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...