Skocz do zawartości
AdamBe

Wyraź Swój Sprzeciw Przeciwko Biernemu Paleniu

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Pigmej

Nie lubię dyskotekowego smrodu papierosów, jeansy po jednym wypadzie nadają się do prania.

Owszem. Wskazana byłaby tendencja tworzenia dyskotek, w których się nie pali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...ale nasze społeczeństwo nie dorosło jeszcze do tego, żeby nie zatruwać życia innym. Kolega, z którym chodzę do pracy, jak pali papierosa to idzie kilka kroków za mną.

No to w końcu dorosło, czy nie? Czy może twój kolega dorósł tylko, a reszta nie? Bo tak trochę nieprecyzyjnie. Edytowane przez hary

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to ja chce wyrazić sprzeciw przeciw dyskryminacji i szykanowaniu palaczy...

 

Polacy są mistrzami w wymyślaniu chorych inicjatyw, które i tak nie przyniosą skutków. Może co najwyżej ubocze...

 

Ze niby jak siedze w restauracji i jem sobie i ktos mi zacznie kopcic a ja mu zwroce uwage to tez ograniczam jego wolnosc??

W restauracjach zazwyczaj są sale albo boksy dla palących i niepalących i spotkałem się z tym, że kelnerzy upominają o zakazie palenia albo miejscu dla palących. Więc jeżeli lokal nie zapewni Ci komfortu przy posiłku to jest to brak szacunku dla klienta, a tam gdzie mnie nie szanują to nie zaglądam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To fajnie chodzicie :lol: . Normalnie zwracasz ludziom uwagę? Rozumiem że żadnych bolesnych konsekwencji jeszcze nie poniosłeś?

Nie, zazwyczaj ludzie mają gdzieś to co mówię, a starsi udają, że nie słyszą. Czasami ktoś powie spier...

 

No to w końcu dorosło, czy nie? Czy może twój kolega dorósł tylko, a reszta nie? Bo tak trochę nieprecyzyjnie.

Kolega dorósł i nie zatruwa mi płuc, truje się sam.

Edytowane przez Spylon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

W restauracjach zazwyczaj są sale albo boksy dla palących i niepalących i spotkałem się z tym, że kelnerzy upominają o zakazie palenia albo miejscu dla palących. Więc jeżeli lokal nie zapewni Ci komfortu przy posiłku to jest to brak szacunku dla klienta, a tam gdzie mnie nie szanują to nie zaglądam.

Zazwyczaj jest tak że są "miejsca dla palących" i "nie palących". Sprowadza się to do tego, że kilka stolików jest dla palących, którzy siedzą obok stolików dla palących. Efekt jest taki, że... nie ma efektu i palacz dalej smrodzi nie palaczowi. No ale miejsca są wyznaczone :mur:

Lokale gdzie na prawdę jest to zrobione jak należy (dobra wentylacja, wynoszenie popielniczek, itd), to głównie eleganckie restauracje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazwyczaj jest tak że są "miejsca dla palących" i "nie palących". Sprowadza się to do tego, że kilka stolików jest dla palących, którzy siedzą obok stolików dla palących. Efekt jest taki, że... nie ma efektu i palacz dalej smrodzi nie palaczowi. No ale miejsca są wyznaczone :mur:

Lokale gdzie na prawdę jest to zrobione jak należy (dobra wentylacja, wynoszenie popielniczek, itd), to głównie eleganckie restauracje.

W UK poradzono sobie w socjalistyczny (a jakże :wink: ) sposób. CAŁKOWITY zakaz palenia w miejscach spędu (dyskoteki, pub'y). Po jakimś czasie od wprowadzenia zakazu zorientowali się, że coś brzydko pachnie... z kibla :lol: Plusy takie, że po wyjściu do takiego miejsca nie śmierdzisz tak jakbyś spalił wagon fajek.

 

Co do zakazu to muszę się zgodzić z Pigmejem. Żaden zakaz, nakaz nie jest dobry i ludzie sami powinni wiedzieć co jest dobre dla nich. Pomijam tutaj jakieś oczywiste prawa. Problem w tym, że ludzie to ciemna masa która w sensie życia widzi żarcie, picie i pieprzenie i dlatego ukochani politycy już dawno mają tą masę głęboko w [gluteus maximus] :sad: pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

Jak ktoś chce palić, pić, ćpać, rzucać pety itd. to żadnym ogólnym zakazem mu tego nikt nie uniemożliwi. A jak mu utrudni, to działa to jak płachta na byka i tym bardziej człowiek chce to robić- na przekór. Pewnych kwestii po prostu NIE WOLNO zabraniać odgórnie. Natomaist można je ograniczać lokalnie. W takim drobnym zakresie, by było możliwe wyegzekwowanie zakazu.

I tak ogólny zakaz palenia jest bezsensem. Nikt nie ma prawa innemu zabronić palić, a i nikt nie rzuci nałogu bo ktoś inny tego chce. Ale można wprowadzić zakaz palenia w obrębie wiaty przystanku, w autobusie, czy w restauracji (o czym decyduje właściciel). Natomiast palenie na ulicy nie może być zakazane. Tutaj można już tylko liczyć na kulturę palacza. Że nie będzie ostentacyjnie dmuchał innemu w twarz. I tyle w tej sprawie.

 

Nie da się zunifikować i ująć w literę prawa relacji międzyludzkich, kultury osobistej, itp. Dobre Państwo to takie gdzie jest mało (rozsądnych) zakazów, ale bezwzględnie egzekwowanych. Inaczej powstaje bałagan, pogarda dla prawa jako takiego i anarchia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lokale gdzie na prawdę jest to zrobione jak należy (dobra wentylacja, wynoszenie popielniczek, itd), to głównie eleganckie restauracje.

Nie przesadzaj znowu, znam osobiście parę restauracji gdzie jest tak jak mówisz i nie są to wcale jakieś tam ekskluzywne lokale tylko takie gdzie w cywilizowany sposób można zjeść dobre jedzenie i nikt nie będzie ci w tym przeszkadzał zadymiając otoczenie.

 

Jeżeli już mowa o restauracjach, klubach, pubach etc. to wszystko zależy od właściciela czy wyznaczy jakieś wentylowane miejsce dla palących czy nie. Jeżeli nie to palacz ma takie samo prawo jak niepalący, reszta zależy od kultury osobistej a nie jakiś durnych nakazów, zakazów i kij wie czego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

Nie przesadzaj znowu, znam osobiście parę restauracji gdzie jest tak jak mówisz i nie są to wcale jakieś tam ekskluzywne lokale tylko takie gdzie w cywilizowany sposób można zjeść dobre jedzenie i nikt nie będzie ci w tym przeszkadzał zadymiając otoczenie.

:blink: :blink: :blink:

 

Lokale gdzie na prawdę jest to zrobione jak należy (dobra wentylacja, wynoszenie popielniczek, itd), to głównie eleganckie restauracje.

GŁÓWNIE :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś chce palić, pić, ćpać, rzucać pety itd. to żadnym ogólnym zakazem mu tego nikt nie uniemożliwi. A jak mu utrudni, to działa to jak płachta na byka i tym bardziej człowiek chce to robić- na przekór. Pewnych kwestii po prostu NIE WOLNO zabraniać odgórnie...

Zupełnie się z Tobią nie zgadzam, prosty przykład Singapur (niestety osobiście nie byłem) - zakaz śmiecenia, żucia gumy w miejscach publicznych, ... wsparty wysokimi karami pienięznymi, a dawniej nawet fizycznymi ... Reakcja znajomych co tam bywają "nie uwierzysz jak tam czysto i schludnie"

Więc jednak można uczyć ludzi kultury poprzez snakcje ekonomiczne - niestety jak pisałem wcześniej ludzie w obecnych czasch umieją już tylko liczyć pieniądze ... <_<

 

A tak ogólnie osoby które uważają, że zakaz palenia jest ograniczeniem swobód obywatelskich (bo tak odczytuje ich reakcje) chyba nie rozumieją istoty rzeczy - jezeli jakimś działaniem człowiek szkodzi innemu człowiekowi, to normalne, że się zakazuje takiego działania. Nie jest udowodniene, że bierny palacz zachoruje, ale jeżeli istnieje chioć cień sznasy, że tak będzie, to trzeba zakazać palenia w miejscach publicznych. To tak jak np z zakazem jazdy samochodów po chodnikach - nie każda taka wycieczka skończy się potraceniem pieszego, a jednak istnieje zakaz, podobnie z wurzucaniem nieczystości przez okno, nie zawsze wylądują na czyjejś głowie, a jednak zakaz istnieje, ... Czy zakaz jeżdzenia samochdoem po chodniku, zakaz wyrzucania nieczystości przez okno jest ingerencją w swobody obywatelskie - NIE, pomimo tego że prawo nakazuje powstrzymywać się od tych czynności

 

I na zakończenie - niestety cały szum medialny powoduje, że właśnie toczą się takie spory jak ten, miediom dziwnym zbiegiem okoliczności zalezy na ośmieszeniu projektu ustawy o zakazie palenia w miejscach publicznych, poprzez podawanie nieprawdziwych faktów - jak np. tego, że zbaronione będzie palenie u siebie na balkonie (w którymś "dzienniku" telewizyjnym takie wiadomości rozpowszechniano) i wiele podobnych. Po prostu próbuje się osmieszyć słuszną ideę poprzez wymyślanie i rozpowszechnianie różnych nieprawdziwych i absurdalnych danych ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

Zupełnie się z Tobią nie zgadzam, prosty przykład Singapur (niestety osobiście nie byłem) - zakaz śmiecenia, żucia gumy w miejscach publicznych, ... wsparty wysokimi karami pienięznymi, a dawniej nawet fizycznymi ... Reakcja znajomych co tam bywają "nie uwierzysz jak tam czysto i schludnie"

Więc jednak można uczyć ludzi kultury poprzez snakcje ekonomiczne - niestety jak pisałem wcześniej ludzie w obecnych czasch umieją już tylko liczyć pieniądze ... <_<

Prosty przykład zgadzam się. Tylko zupełnie nie przydatny. Zupełnie inna kultura, inne obyczaje, inne podejście do władzy, inna historia, itp. Podaj przykład z Europy.

 

I jeszcze jedno. Ja NIE TWIERDZĘ że nie da się "uczyć ludzi kultury odgórnie". Ja twierdzę że NIE WOLNO tego robić określonymi metodami.

Edytowane przez Pigmej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prosty przykład zgadzam się. Tylko zupełnie nie przydatny. Zupełnie inna kultura, inne obyczaje, inne podejście do władzy, inna historia, itp. Podaj przykład z Europy.

 

I jeszcze jedno. Ja NIE TWIERDZĘ że nie da się "uczyć ludzi kultury odgórnie". Ja twierdzę że NIE WOLNO tego robić określonymi metodami.

Z europy nie podam bo tu za dużo "obrońców praw człowieka", którzy za zakaz rzucia gumy w miejscach publicznych gotowi człowieka oskarżyć o terroryzm, a państwo o zapędy totalitrane. Zresztą świadomość eurpejska (kultura, tradycja, ...) umiera, więc nie ma co tutaj szukać dobrych rozwiązań ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

Zresztą świadomość eurpejska (kultura, tradycja, ...) umiera, więc nie ma co tutaj szukać dobrych rozwiązań ...

Całkowicie się z panem zgadzam panie Benku :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WestCoach- Coś potwornego :sad: Nie skomentuje.

I dobrze, bo pograzylbys sie jeszcze bardziej. Akurat z tekstem o wywiadzie medycznym trafiles jak lysy grzywa o kant kuli ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I na zakończenie - niestety cały szum medialny powoduje, że właśnie toczą się takie spory jak ten, miediom dziwnym zbiegiem okoliczności zalezy na ośmieszeniu projektu ustawy o zakazie palenia w miejscach publicznych, poprzez podawanie nieprawdziwych faktów - jak np. tego, że zbaronione będzie palenie u siebie na balkonie (w którymś "dzienniku" telewizyjnym takie wiadomości rozpowszechniano) i wiele podobnych. Po prostu próbuje się osmieszyć słuszną ideę poprzez wymyślanie i rozpowszechnianie różnych nieprawdziwych i absurdalnych danych ...

No ale przecież dym z palenia na balkonie dolatuje do innych balkonów więc szkodzi innym i powinno się tego również zabronić, tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niestety na przystanku koło mojej szkoły nie da się stać :/ Można co najwyżej nie bliżej niż 10 metrów bo zawsze kilka (naście) osób pali fajki i nie zwraca najmniejszej uwagi czy to komuś przeszkadza czy nie..

 

Już nie wspomnę, że w szkole do łazienki nie ma po co nawet wchodzić ...

Edytowane przez Trofix

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale przecież dym z palenia na balkonie dolatuje do innych balkonów więc szkodzi innym i powinno się tego również zabronić, tak?

Nie wiem czy świadomie, czy nie stosujesz takie same metody socjotechniczne jak te media starające się ośmieszyć daną ideę.

 

To może teraz ja:

- zakazać poruszania się samochodami bo te pojazdy powodują korki i wypadki,

- zakazać wyrzucania śmieci bo zanieczyszczają środowisko,

- zakazać oddawania moczu kobietom, bo hormony w zawarte w ich moczu niszczą przyrodę,

- zakazać oddychania bo zwiększa się ilość CO2 w atmosferze,

 

Jak widzisz wszytko można sporwadzić do granic absurdu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy świadomie, czy nie stosujesz takie same metody socjotechniczne jak te media starające się ośmieszyć daną ideę.

 

To może teraz ja:

- zakazać poruszania się samochodami bo te pojazdy powodują korki i wypadki,

- zakazać wyrzucania śmieci bo zanieczyszczają środowisko,

- zakazać oddawania moczu kobietom, bo hormony w zawarte w ich moczu niszczą przyrodę,

- zakazać oddychania bo zwiększa się ilość CO2 w atmosferze,

 

Jak widzisz wszytko można sporwadzić do granic absurdu.

Logika. Nie widzę różnicy między dymem dolatującym na przystanku a na balkonie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Logika. Nie widzę różnicy między dymem dolatującym na przystanku a na balkonie.

Nie odwracaj kota ogonem = nie zasłaniaj logiką braku umiejętności czytania ze zrozumieniem. Zakaz ma/miał dotyczyc palenia w miejscach publicznych. Jaka jest róznica pomiędzy balkonem, a przystankiem - ano taka że ten 1 nie jest miejscem publicznym.

Jak widze nadałbyś się do wymyślania wiadomości do "dzienników" które manipulują społeczeństwem ;)

 

Poza tym ktoś już wspomniał - trzeba ustalać takie prawo, które będzie możliwe do egzekwowania - nie wiem jak chciałbys egzekwować taki zakaz palenia na prywatnym balkonie.

 

A idąc Twoim tokiem rozumowania to trzeba by zabronic palenia w mieszkaniach, bo jak otworzysz okno to też może dolecieć do sąsiada. W ten karyrakturalny sposób można storpedować jakis słuszny pomysł. Parlament jakiegoś państwa wymyśla zakaz palenia w miejscach publicznych a jacyś "oświeceni" obywatele domagają się zakazu bezwzględnego. Do czego to prowadzi, do tego, że ci "oświeceni" zaczynają tworzyć wspólny front z lobby tytoniowym (nie wnikam czy celowo czy bezmyślnie) przecwiko projektowi nowego prawa. W efekcie idziesz do restauracji i wraczasz śmierdzący papierochami, stoisz na przystanku i nic nie możesz zrobić (teoretycznie) debilowi który bucha Ci w twarz dymeme tytoniowym, bo zachciało się Tobie zakazów palenia na balkonie, w mieszkaniu, w samochodzie, ... i czort wie jakiego jeszcze "oswieconego" przepisu. A lobby tytoniowe zacziera rączki i czieszy, że udalo im się tak zręcznie zmanipulować skrajnych przeciwników palenia, że zadziałali na swoją niekorzyć (a na korzyść lobby tytoniowego) <_< Klasyczna manipulacja na większą skalę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drogi dziurawe, albo ich wcale nie ma, bezrobocie, ceny idą w górę (papierosów również), kryzys mamy... a Wy się rozdrabniacie nad zakazem palenia.

 

Co do zakazu palenia na przystankach, to u mnie jest i dobrze działa. Jednak ktoś pomyślał i obok (nie tak zaraz, ale kawałek dalej) przystanku zawsze jest kosz z popielniczką. Na samym przystanku się nie pali, ale jak się komuś zachce, to sobie idzie do kiepiary i zapali. Nawet ma gdzie peta zgasić. Co do zakazu zasadniczego palenia w miejscach publicznych (czyli wszędzie) to jestem stanowczo na nie. Kolejne martwe prawo jest nam do niczego nie potrzebne. Niby jak to by było kontrolowane? Za każdym palaczem będzie chodził szpicel i czekał aż żuci kiepa na chodnik, albo sięgnie do kieszeni po paczkę? Co do lokali i restauracji, to o tym powinien decydować właściciel jak do tej pory. Nie chce palaczy, zakazuje i wszystko. Jeśli nie zakazuje, to znaczy, że jemu to nie przeszkadza, a to jego lokal. Jeśli komuś nie odpowiada, to nikt go do środka nie wpycha. Chodzi o możliwość wyboru, a nie o zakazy. Zakazy niczemu dobremu nie służą. To, że marihuana jest nielegalna, to znaczy, że nikt jej pali? W co drugim liceum czy gimnazjum jak nie lepiej. Do puki coś nie narusza wolności drugiej osoby, powinno być legalne.

Zaraz niepalący się odezwą, że chcą wejść do lokalu, ale tam się pali. No tak, bo to lokal dla palących. Tak jakby palacz marudził, że nie może zapalić w miejscu dla niepalących. Ta sama sytuacja. Bo to miejsce dla niepalących. Chodzi o wolność obydwu, a nie widzimisie jednych.

 

Reasumując:

TAK - w określonych miejscach jak przystanki, budynki publiczne, dworce, szkoły (zwłaszcza toalety). Czyli standard.

NIE - w lokalach i na ulicy. Czyli tam gdzie paliło się od zawsze. Wg. mnie będzie to zwykła dyskryminacja. Coś w stylu ludzie bez prawa jazdy chcą zakazać kierowcom jeździć, bo nie mogą bezpiecznie przejść przez pasy i samochody zatruwają. Tylko dlaczego w takim razie papierosy i samochody są legalne? Hmm? Czy można zabraniać czegoś, co wg. prawa jest legalne?

 

P.S. Zgadzam się z Pigmej z posta #97

@benek, Każdy socjolog, psycholog, pedagog Ci powie, że nie tędy droga. Ludzie źle reagują na zakazy i tego nie zmienisz. Przynajmniej jeden mówi Ci to teraz. Kampanie uświadamiające społeczeństwo moim zdaniem dały by lepszy efekt. Kwestia tylko jak będą przeprowadzone. Polacy nie mają talentu do kampanii z polotem. Raczej skupiają się na socjalistyczno brzmiących hasłach typu "każdy Polak pije mleko". To ma kogoś porwać? Albo inaczej. Młodzi Polacy mają (sam znam kilka takich osób na kilku ASP), jednak ich projekty żaaadko kiedy przechodzą przez polityczne sito.

Edytowane przez Szawel

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

..., kryzys mamy...

Jaki kryzys - manipulowanie rynkiem walutowym przez "wielkich graczy" celem pomnożenia swoich $$$ - sprawdź np. ile od "przepowiedzenia" kryzysu zyskały akcje Goldman-Sachs... ale my tu nie o tym :rolleyes:

 

... Co do lokali i restauracji, to o tym powinien decydować właściciel jak do tej pory. Nie chce palaczy, zakazuje i wszystko. Jeśli nie zakazuje, to znaczy, że jemu to nie przeszkadza, a to jego lokal. Jeśli komuś nie odpowiada, to nikt go do środka nie wpycha... Zaraz niepalący się odezwą, że chcą wejść do lokalu, ale tam się pali. No tak, bo to lokal dla palących. Tak jakby palacz marudził, że nie może zapalić w miejscu dla niepalących. Ta sama sytuacja. Bo to miejsce dla niepalących...

Problem zaczyna się wtedy gdy nie możesz znaleźć lokalu, w który się nie pali. Tak bywają "na świecie" taki miejsca gdzie jest to problemem.

 

...Chodzi o wolność obydwu, a nie widzimisie jednych....

To teraz zastanów się proszę jaka postawa jest szkodliwa dla innych palenie vs. niepalenie w miejscach publicznych. Łapiesz teraz dlaczego promuje się tę drugą i dlaczego wymuszanie takich zachowań nie jest dyskryminacją dla obiektywnie myślących ludzi.

 

Zastanów się kto komu bardziej szkodzi:

- 1 palący pośród 99 niepalących

- 1 niepalący pośród 99 palących

Która postawę państwo powinno promować nakazami i zakazami, powinno chronić prawa tego 1 palącego czy 1 niepalącego :?:

 

A jak ktoś jest uzależniony od nikotyny to są gumy, plasterki, spreje - można przetrwać w miejscu publicznym nie jarając. Tylko nie pisz, że musisz sięgać po faję, żeby głód nikotynowy zabić, bo to jest już uzależnienie (choroba którą trzeba leczyć i leczy się, na razie doborowlonie, ale kto wie :lol: hehehehe)

 

...

@benek, Każdy socjolog, psycholog, pedagog Ci powie, że nie tędy droga. Ludzie źle reagują na zakazy i tego nie zmienisz. Przynajmniej jeden mówi Ci to teraz. Kampanie uświadamiające społeczeństwo moim zdaniem dały by lepszy efekt....

Założymy się, że nie każdy, a przynajmniej nie ci którzy są związani z aktywnym zwalczniem choroby polegającej na uzależnieniu od nikotyny. Poza tym skoro jesteś jednym z (no właśnie :?:) z tych 3 to powienieś zdawać sobie sprawę, że nalepsza i najskuteczniejsza jest metoda kija i marchewki, bo oddziałuje po pewnycm czasie na zasadzie odruchów warunkowych (pies pawłowa :P )

Wprowadzasz jakieś normy i:

- nagradzasz tych co przestrzegają - tu np. niższa składka ubezpieczeniowa (bo mniejsze ryzyko: nowotworów płuca, pęcherza moczowego, ...)

- karzesz tych co łamią - tu np. mandaty za palenie w miejscach publicznych, wyższa składka ubezpieczseniowa (tylko nie piszcie dlaczego ma pałcić więcej taki palacz, skoro nie szkoda mu wydawać kasy na truciznę, to jakby żałował na ubezpieczenie to byłoby szczytem hipokryzji)

 

I powtarzam - jak ktoś jest uzależniony od nikotyny to wcale nie musi palić żeby sobie działkę tego narkotyku zaaplikować bo są jak pisałem wyżej inne metody podowania tej trucizny, można nie terroryzować otoczenia dymem a jednocześnie zaspokoić głód nikotynowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

1. Problem zaczyna się wtedy gdy nie możesz znaleźć lokalu, w który się nie pali. Tak bywają "na świecie" taki miejsca gdzie jest to problemem.

 

2. Założymy się, że nie każdy, a przynajmniej nie ci którzy są związani z aktywnym zwalczniem choroby polegającej na uzależnieniu od nikotyny. Poza tym skoro jesteś jednym z (no właśnie :?:) z tych 3 to powienieś zdawać sobie sprawę, że nalepsza i najskuteczniejsza jest metoda kija i marchewki, bo oddziałuje po pewnycm czasie na zasadzie odruchów warunkowych (pies pawłowa :P )

Wprowadzasz jakieś normy i:

- nagradzasz tych co przestrzegają - tu np. niższa składka ubezpieczeniowa (bo mniejsze ryzyko: nowotworów płuca, pęcherza moczowego, ...)

- karzesz tych co łamią - tu np. mandaty za palenie w miejscach publicznych, wyższa składka ubezpieczseniowa (tylko nie piszcie dlaczego ma pałcić więcej taki palacz, skoro nie szkoda mu wydawać kasy na truciznę, to jakby żałował na ubezpieczenie to byłoby szczytem hipokryzji)

1. Rynek nie znosi próżni. Widać niepalącym w tej okolicy nie przeszkadza obecność palacza.

Ale z ciekawości zapytam. W jakimś polskim/europejskim, większym mieście miałeś problem, żeby znaleźć lokal gdzie się nie pali?

 

2. To co zaprezentowałeś to jest TRESURA. Tak możesz sobie psa wychowywać, a nie regulować relacje międzyludzkie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ad 1 - a dlaczego tylko w większym, mniejsze też są ładne :P jak zwykle czepiasz się najmniej istotnych w danej wypowiedzi szczegółów - jak skomentujesz istotę mojego postu - podawanie sobie działki nikotyny palenie fajek i terroryzowanie dymem niepalących :?:

 

ad 2 - a jak nazwiesz np mechnizm związany z płaceniem podatków - płacisz masz nagrodę w postaci świętego spokoju a czasem zwrotu nadpłaty, nie zapłacisz to masz upomnienia, odsteki, kary finansowe, komornika na karku; potem na zasadzie odruchu płacisz - czy to nie jest tresura, a jednak istnieje w wielu państwach :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Demonizujesz sytuację. Przynajmniej w takim Poznaniu nie spotkałem się z sytuacją by na przystanku, to ci palący byli w większości. Zawsze jest to mniejszość i prawie zawsze trzyma się na uboczu. Więc porównanie 99 palących i 1 nie palący jest nadużyciem. Wiele przystanków, a nawet większość jest umiejscowiona przy pasach, więc jednocześnie światłach. Ciekawe, czemu nikt nie narzeka, że stoi tam po 20-50 aut i smrodzą na przystanek. To nikomu nie szkodzi?

 

No i te nieszczęsne "miejsca publiczne". Teoretycznie każde miejsce poza własnym domem można by uznać za publiczne. To strasznie ogólne określenie.

 

Nie musi palić, no tak. Ale może. Może, bo pozwala mu ta to prawo. Papierosy są legalne, więc zabranianie palenia puki co wg. mnie było by hipokryzją rządzących. Chcemy czerpać dochody z papierosów, ale zabraniamy ich palić.

 

Wg. mnie chodzi bardziej o kulturę palenia, a nie samo palenie. Tego nie zmieni się zakazami. Tacy są ludzie, a Polacy to już szkoda gadać. Mamy taką mentalność, że gdy się nam czegoś zabrania to robi się to jeszcze bardziej atrakcyjne i kuszące.

 

System kar i nagród jak proponujesz, może i by coś zmienił, ale nie wierzę, zwyczajnie nie wierzę aby w tym kraju znalazł się ktoś kto by tego sprawnie dopilnował. Poza tym wcale nie jest to jak twierdzisz najlepsza metoda. Świadomość społeczna, edukacja, to jest metoda. Ludziom trzeba pokazać konsekwencje. Nie coś typu "palenie zabija", a co nie zabija? Życie zabija.

 

Co do "miejsc na świecie" gdzie nie można znaleźć lokali dla niepalących. No przepraszam najmocniej, ale obwinianie za to palących ociera się o absurd. U mnie nie ma lokalu z dobrą muzyką, wszędzie samo "umpa umpa". Kogo mam za to obwiniać, że trudno znaleźć lokal z dobrą muzyką?

 

P.S. Pytasz kim jestem. Co tu kryć. Jestem pedagogiem resocjalizacyjnym, a obecnie staram się jeszcze zostać psychopatologiem.

Edytowane przez Szawel

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

Ad 1 - a dlaczego tylko w większym, mniejsze też są ładne :P jak zwykle czepiasz się najmniej istotnych w danej wypowiedzi szczegółów - jak skomentujesz istotę mojego postu - podawanie sobie działki nikotyny palenie fajek i terroryzowanie dymem niepalących :?:

 

ad 2 - a jak nazwiesz np mechnizm związany z płaceniem podatków - płacisz masz nagrodę w postaci świętego spokoju a czasem zwrotu nadpłaty, nie zapłacisz to masz upomnienia, odsteki, kary finansowe, komornika na karku; potem na zasadzie odruchu płacisz - czy to nie jest tresura, a jednak istnieje w wielu państwach :?:

1. Ty też nie odpowiadasz na pytanie. To czemu ode mnie tego wymagasz?

Skomentowałem twoją "różność" wielokrotnie. Wystarczy poczytać.

 

2. Tym sposobem można do Twojej zasady kija i marchewki przyrównać wszystko. A tymczasem to zupełnie nie tak działa.

Nie wiem jak ty. Ale ja nie płacę podatków na zasadzie odruchu. Odruch jest reakcją automatyczną. A ja świadomie i po zastanowieniu płacę podatki itp. I nikt mnie nie może wytresować do płacenia podatków. W każdej chwili mogę ich nie płacić, aczkolwiek znając konsekwencje tego czynu.

Ty natomiast chcesz u ludzi "indukować" określone zachowania, które wg Ciebie są dobre. Ja twierdzę że nie wolno tego robić w taki sposób. Jak trzeba to robić napisałem wcześniej (post 97).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehhh Szawel też zbaczasz z tematu - czemu nie komentujesz istoty miejej poprzedniej wypowiedzi :?:

 

Ja narzekam że samochody w mieście smrodzą (i znam sporo osób które czynią podobnie), więc Twoje zdanie jest nieprawdziwe, że nikt nie narzeka.

 

Skoro definicja miejsca publicznego jest taka "ultona" to co stoi na przeszkodzie, żeby zdefiniować takie miejsce przez negację:

- co nie jest miejscem prywatnym jest miejscem publicznym + prywatne (jeżeli chodzi o prawo własności) miejsca użyteczności publicznej (szpitale, kina, teatry, kawiarnie,...) i już masz prostą i jasną definicję miejsca publicznego. Po co piętrzyć nieistniejące problemy i stać w miejscu skoro są do rozwiązania te realne :?:

 

Ten "mój" system kar i ngród w/s palenia dobrze działa w Stanach - palisz wyższa składka, nie palisz niższa + jakieś darmowe badanie finsnsowane za free przez ubezpieczyciela (jako bonus). I nie odczytuj tego, jako negacji akcji uświadamiających - bo np tylko takie sa możliwe wsród młodziezy szkolnej i tam tez powinny być przed wszystki skierowane, żeby kształtować swiadomość. Nie powiesz mi chyba, że tak samo skuteczne będą akcje ukierunkowane na placza, który kopci 2 paczki/dziennie przez 30 lat. Szkoda na to środków finasowych ...

 

ad PS. nie mówiłem że coś ukrywasz tylko wymieniłeś 3 grupy zawodowe i byłem ciekaw do której należysz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

Ten "mój" system kar i ngród w/s palenia dobrze działa w Stanach - palisz wyższa składka, nie palisz niższa

I jak jest tam zdefiniowany palacz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie się z Tobią nie zgadzam, prosty przykład Singapur (niestety osobiście nie byłem) - zakaz śmiecenia, żucia gumy w miejscach publicznych, ... wsparty wysokimi karami pienięznymi, a dawniej nawet fizycznymi ... Reakcja znajomych co tam bywają "nie uwierzysz jak tam czysto i schludnie"

Więc jednak można uczyć ludzi kultury poprzez snakcje ekonomiczne - niestety jak pisałem wcześniej ludzie w obecnych czasch umieją już tylko liczyć pieniądze ... <_<

Powiem ze coś w tym jest. Hardokorowe metody ale działają tam. Mój ojciec jak wrócił z singapuru to pierwsze co powiedział ze jest tak cholernie czysto. Cieżko by to było u nas wprowadzić ponieważ nasze społeczeństwo ma inna mentalność...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...