Skocz do zawartości
Xaz

Samochód Dla Studentki

Rekomendowane odpowiedzi

to jak z tym ocynkiem?

 

 

 

to tak raczej z własnych doświadczeń czy może konkretniej uzasadnisz co w tym złego?

W rocznikach ponizej 98 ruda lubi sie pojawiac;)

Co do wlasnych doswiadczen...u mnie LPG jezdzi dobrze (reduktor bede tyklo wymienial), ale naczytalem/nasluchalem sie (mosialbym powklejac linki do tematow) ze nie udane jest to poleczenie 1,5 DOHC z gazem.. duzo prostszy jest 1,8 8V ktory toleruje lepiej instalacje gazowe.

 

Moj mechanik takze stwierdzil:

chcesz wieksza moc? Zwieksz pojemnosc silnika, nie liczbe zaworow 1,5 16V jest slabszy od 1,8 8V a pali tyle samo:), potwierdzaja to problemy ludzi z forum:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest. Kiedyś gdy uroiło mi się zagazowanie mojego 1.4 16V mój mechanik spojżał tylko na mnie z politowaniem i powiedział "jak tak na Ciebie patrzę, to aż mi się żal tego auta robi". ;)

Potem coś tam mi wyjasniał, że gaz w małej pojemności 16V to nie jest najlepsza opcja, bo się różne dziwne cyrki dzieją, tym bardziej że mam niby jakiś "wykręcony" silnik.

Zdziwiło mnie to dość, bo myślałem, że polonezowski motor będzie się dogadywał z Krystyną z gazowni. A tu masz.

Jednak znajomy z pracy ma taki sam bolid (znaczy nowszy, bo już 25, ale silnik ten sam) i idealnie dogaduje się z Krystyną. Bądź tu mądry.

 

Co do mocy, to powiedział mi, że najtaniej mnie wyjdzie wstawić mu 1.8 16v 147KM z jakiegoś "przystanku". Z tym, że muszę się liczyć ze znacznym wzrostem spalania. No ale 44KM więcej na ulicy nie leżą ;)

Edytowane przez Szawel

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tyle informacji i dezinformacji w kilku postach jeszcze nie widziałem. Po pierwsze, to jest setki różnych instalacji gazowych, 4 czy 5 generacji i do tego każda z nich ustawiana przez inną osobę. Dalej, 8V to silniki starsze i mogą mieć metalowe kolektory, 16V to nowsze i zazwyczaj mają plastikowe kolektory. Do tego dochodzi fakt, że instalacja gazowa nie toleruje nieseryjnych, kiepskiej jakości lub zużytych świec i przewodów zapłonowych oraz problemów z układem chłodzenia. Z doświadczenia wiem, że nawet padający, słaby akumulator może być przyczyną problemów z gazem. Na koniec dodam, że jedyna sensowna obecnie instalacja gazowa (mam drugie auto z gazem) to sekwencja, której ceny zaczynają się od ok. 2 tysięcy. W przypadku małych przebiegów sens ich zakładania jest żaden i lepiej kupić auto już z instalacją. No chyba, iż godzimy się z faktem: 8 tysięcy na auto + 2 na gaz.

 

1.4 16V w Poldku pochodził od Rovera, a ten swego czasu brał od Hondy, czyli chyba plastikowy kolektor. Aby więc zmusić do współpracy z tym silnikiem instalację drugiej generacji, to trzeba się nieźle namęczyć. W przeciwnym wypadku klapki anty-wybuchowe i/lub wymiana kolektora co jakiś czas.

 

Co do Fiatów, to bolączką chyba większości modeli jest właśnie chłodzenie. W zimie idzie zamarznąć zanim zacznie dmuchać ciepłe powietrze, w lecie w korkach wiatrak chodzi non stop.

 

Podałem Polo jako sensowny wybór i (jak na razie) tylko jedna osoba wyskoczyła z Lanosem i uzasadniła ten wybór. Poza tym jednym przypadkiem i Niemcem, który opisał Astrę w 3 linijkach, to nadal nie widzę kolejnych sugestii z porządnymi argumentami. Chłopaki, co z Wami? Dajcie koledze (tj. jego znajomej) jakieś inne alternatywy.

Edit: Jest jeszcze Rover 200 - zapomniałem.

 

Mógłbym przytaknąć dla Punto2 i CorsyB, ale dla innych wymienionych tylko z nazwy, to się zastanawiam...

 

Post o Espero odbieram jako opinię na temat Deawoo, bo jako propozycja to chyba trochę duże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak dokladnie, post o espero to ogolna opinia na temat daewoo, bron boze swiezo upieczonej kierowczyni:P nie polecam 4,6m auta...^^, a tym bardziej daewoo, no chyba ze nie zwraca uwagi na drobne usterki, lub ma faceta/meza/ojca co lubi pogrzebać przy autku

 

Na temat gazu ULLISSES zgadzam sie z toba w 100%, jednak przy cenie aut za 3-6 tys (daewoo) i rocznikach r 97-2000 w 90% przypadków spotkamy 2 generacje...sekwencja jest juz ok, nawet bardzo OK:P...mimo wszystko ide w kierunku 1.9 TDI nastepnym razem :wink:

 

A co by OT nie robic, do 10k, dla studentki celowalbym w Corse b 1.2 i tyle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Espero ma 4.6m? Eee... Bardziej skłaniał bym się ku 4.3 max - na podstawie pomiarów E34 oraz Vectry A.

 

Możesz podać jakieś argumenty przemawiające za Corsą B? Ja je znam, ale jako że proponujesz, to argumentuj. ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Espero ma 4.6m? Eee... Bardziej skłaniał bym się ku 4.3 max - na podstawie pomiarów E34 oraz Vectry A.

 

Możesz podać jakieś argumenty przemawiające za Corsą B? Ja je znam, ale jako że proponujesz, to argumentuj. ;]

http://pl.wikipedia.org/wiki/Daewoo_Espero

Długość 4615 mm

:) Naprawde troszke ciezkawo sie tym parkowalo na poczatku:)

 

Co do argumentow za oplem Corsa B 1,2 :

-mały (typowe autko do miasta)

-przestronny (w brew pozorom zakupy wieksze z tylu przewiezie)

-ekonomiczny (raczej auto do ciezkiej nogi sie nie nadaje)

-silnik prosty jak budowa cepa, tanie czesci

 

Poza problemami czasem z przegubem, oraz rdzą z tego co mi wiadomo autko nie sprawia wiekszych problemow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze, ze Nissan Micra przeszedl bez echa. To jest bardzo fajne i solidne autko do miasta. A nawet sa wersje z automatem, pewnie muli, ale nie o to chodzi w tym aucie.

Edytowane przez DziubekR1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OT

@ULLISSES, Akurat ten 1.4 (oraz rzadko spotykany 1.1) to twór autorski Rovera (tzw. seria K). Dopiero 1.6 i wyższe to japończyki. Co ciekawe nawet wpadli na pomysł wstawiania tam 240 konnego 2.5 V6. Nieźle jak na 985kg autko ;)

Co do gazu, problemem jest właśnie kolektor.

/OT

Edytowane przez Szawel

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może ja coś pomoge. Sam niedawno stałem przed podobnym wyborem co kupić do 10k pln. Co prawda u mnie skończyło się na pugu 206 1.4 hdi z 2005 roku za niezłą kase. W 206tce napewno czułaby się dobrze, ale do 10k raczej ciężko kupić coś niezajechanego. Sam rozglądałem się za:

- ibizą, tanie w utrzymaniu, proste w konstrukcji, w miare ładne http://moto.allegro.pl/item638662752_seat_..._hatchback.html

- wyżej wspomnianym polo, sąsiad ma od nowości i nie slyszałem żeby się na niego specjalnie skarżył

- madzia 323F, grunt to kupić z niezajechanymi pierścieniami i uszczelniaczami (dymi na biało, niebiesko)

- punto II

- może felicia? częsci tanie jak barszcz, w miare młode auta za niezła kase http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C8695554

- citroen saxo, taa już widze kolejna dyskusje na temat jakie to francuzy robią kijowe samochody. Tak sie składa, że w domu jest już 10 lat od nowości, 5 czy nawet więcej lat na gazie i silnik nie bierze grama oleju, zawiesze oryginalne(dziwne nie?), jedynie co w nim jest robione to lany gaz, zmieniany olej, swiece i inne rzeczy eksploatacyjne i jazda. O nie! Zapomniałbym o zmienionym tłumiku. Po 7 latach puściła rura na spawie po wpadnięciu w dołek.

PS Sam chorowałem strasznie na E36 coupe. I za cene 206 miałbym bardzo ładną sztuke jednak rozsądek i koszty utrzymania wygrały z sportowymi ambicjami. Na 200 koni i RWD też przyjdzie czas :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Felicia ma dla mnie jedną ogromną wadę - gdy patrzymy na wygląd zewnętrzny trudno uwierzyć, że to rocznik '99. Jak ma być "nowe" i tanie w utrzymaniu (co zazwyczaj oznacza mało polotu od strony stylistycznej), to niech przynajmniej wygląda jak auto z 2000 roku, a nie jak Astra F (ogólna stylistyka).

 

PS.

Nie mam nic do Astry F. Co więcej, podoba mi się jej stylistyka, mimo wstrętu do hatchbacków. W tym temacie postawiłbym ją wyżej Felki i wyżej Polo. Gdyby jeszcze jej ruda tak nie żarła, to było by pierwsze miejsce.

 

Ibiza i Polówka to (AFAIK) to samo, więc kwestia bardziej gustu niż mechaniki.

 

Madzia ma aspiracje sportowe, więc zapewne stąd problemy z silnikiem, gdy poprzednim użytkownikiem był pan "PierwszySpodŚwiateł".

 

Punto II z opcją City? Bajka i poezja, szczególnie dla dziewczyny. Taki kolor, taki silniczek i nie mam pytań. Brakuje tutaj tylko drugiej pary drzwi do pełni szczęścia.

 

O Saxo się nie wypowiadam. Jednak (przynajmniej w mojej okolicy) to bardzo rzadki model (a nawet marka), więc sprawdził bym najpierw ceny i dostępność części. O silnikach w tej marce nie wiem nic.

 

Odnośnie zachorowania na E36 coupe: Trzeba brać z życia co się chce. Jak patrzysz na piękną dziewczynę, to myślisz "jak ją zdobyć" czy "ona nie jest dla mnie"? Od liceum chorowałem na BMW, mam już drugie i jedyne czego żałuję, to że nie mogłem zatrzymać poprzedniego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba brać z życia co się chce. Jak patrzysz na piękną dziewczynę, to myślisz "jak ją zdobyć" czy "ona nie jest dla mnie"?

to chyba zależy od tego co zamierzasz z nią robić.

zapewne gdy już nacieszysz się linią nadwozia to może zaczniesz dostrzegać czego brakuje w środku. ale uwaga - są takie kształty do których zawsze można mieć słabość np. Twoje pierwsze BMW - być z nią czy tylko ją mieć ;)

ale zachowałeś się jak dojrzały mężczyzna :D

 

słyszałem sporo pochlebnych opinii o tych punciakach na ropę tylko ten przebieg jak na 9 latka :rolleyes:

zapewne najstarsza córa proboszcza jeździła w nim po organiście ;)

Edytowane przez dymy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to części do puga i to w HDi są tanie? pytam całkiem poważnie bo krąży opinia, że ta marka się ceni ..nawet zbytnio ;)

A no nie są. Turbina, wtryski, belka tylna - mam nadzieje, że nie padną za mojej kadencji :P Leje na sprawdzonych stacjach i staram się oszczędzać turbo więc nie powinno nic poważniejszego się stać.

 

Co do brania z życia co się chce. Nie mam stałych dochodów, a za codzienne dojazdy do szkoły wychodza mnie niewiele więcej niż bilety przy śmiesznym spalaniu 4.5l ropy (nie jest to żaden emeryt style, a w miare dynamiczna jazda + stanie w korkach). O komforcie jazdy starym PKSem chyba nie muszę wspominać?:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, sporo szumu narobiło się wokół Polo, no to ja wtrącę swoje 3 grosze.

 

Tak się składa, że rodzinka ma posiada dwie polówki - II i III, ta pierwsza służy głównie do ciągnięcia przyczepki z węglem/drewnem/czym-tam-tylko-się-ją-da-załadować i robi ogólnie za woła roboczego. Silnik 1.0, LPG, rocznik '90. Licznik przekręcił się już ze dwa razy, a ta maszyna nadal ma w sobie tyle ikry, żeby poddawać się kolejnym poniżeniom.

 

Ale najbardziej kwestia skłania się tutaj ku drugiemu modelowi - Polo III, którego mamy już od 3 lat. Ja osobiście mam od lutego prawo jazdy, więc mogę Wam opisać jak się sprawuje pod każdym względem. Dane:

- silnik 1043ccm, 45kW (jednak nowszy technologicznie od tego z polo dwójki)

- skrzynia 5-biegowa + wsteczny

- 3-drzwiowy

- wspomaganie kierownicy

- regulacja kolumny kierownicy w pionie

- szyberdach

- dwie poduszki powietrzne

- elektryczne szyby

- oryginalne radyjko VW Alpha

 

Jak na autko z rocznika '95 jest dobrze wyposażone, jak widać ;)

 

Rzecz pierwsza: wygląd. Rzecz gustu, Polo to faktycznie nieco oklepane autko jeśli chodzi o design, ale ta właśnie prostota i stonowanie, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz mnie się osobiście bardzo podoba. Wszystko - od wycieraczek, przez linię nadwozia, po wskaźniki prędkościo- i obrotomierza komponuje się ze sobą dobrze, bez zbędnych wodotrysków. Sama bryła nadwozia pokazuje nam, że to auto jest jednak trochę masywne - w dowodzie figuruje waga 880kg. To faktycznie sporo jak na autko tej klasy - wszelakie peugeoty, renaulty, fiaty, ople i citroeny o porównywalnych rozmiarach mają ze 100kg mniej w dowodzie.

 

Rzecz druga: ergonomia. Tutaj Polo pokazuje, że jest dobrze przemyślane. Rozkład wskaźników, przełączników, gałek i innych wihajstrów jest intuicyjny. Kierowca nie pogubi się z tym wszystkim na pewno, wszystko jest czytelne, uporządkowane i łatwo dostępne.

 

Rzecz trzecia: wykonanie. Tutaj sprawa jest przesądzona: Polo jest po prostu nie do zdarcia autkiem. Nasz egzemplarz ma nabite dokładnie 201000km (dzisiaj stuknęło). Przez te wszystkie 3 lata profilaktycznie po zakupie zostały zmienione olej na Castrol jakiśtam, pasek rozrządu, oraz rok temu klocki hamulcowe z tarczami z przodu. I hula, samochodzik robi w dni robocze do 50km dziennie po drogach w większości swojego odcinka fatalnych (trasa Września-Gniezno przypomina Via Appia po armagedonie). Nic nie stuka, nic nie puka, niczego nie słychać przy skręcaniu, przy jeździe prosto, przy jeździe do tyłu. Przeguby? Amortyzatory? Zwrotnice? Są, ale nie dają znać o sobie. Na przeglądach geometria autka wypada bardzo dobrze, nie trzeba niczego kontrować, regulować, etc... Blacharka? Wzór, ideał po prostu. Fiesty z tego roku dawno są w 3/4 zżarte przez rdzę, a nasz egzemplarz Polo ma delikatną korozję w dwóch miejscach: na dolnej krawędzi przedniego zderzaka i bardzo niewielkie ognisko rdzy przy krawędzi szyby przedniej. Nadkola, progi oraz wszelkie inne newralgiczne z reguły miejsca wyglądają jak nowe a zastrzegam od razu - auto nie miało wypadku/kolizji, oraz nie było oddawane do poprawek lakierniczych.

 

Rzecz czwarta: prowadzenie. Czysta przyjemność, wspomaganie zamienia manewrowanie w czynność banalną. Wspominałem już o masie i masywności tego Polo - wpływa to również pozytywnie na trakcję. Dobrze trzyma się drogi. Co do amortyzatorów: przednie są w porządku, ale tylne działają coś jakby trochę na mój gust zbyt sztywno, kiepsko tłumią nierówności. Sprawdzałem - nie tylko nasza sztuka Polówki tak ma. Skutkiem jest podskakiwanie pasażerów z tyłu na każdej większej nierówności, jednak nie odczuwają tego osoby siedzące z przodu.

 

Rzecz piąta: silnik. Tutaj, konkretnie w naszej Polówce, jest to pięta Achillesowa. To NIE JEST auto francuskie, NIE JEST ono lekkie i NIE MA cienkich opon wbrew pozorom, dlatego litrowy silniczek, żeby osiągnąć te 55km, musi sobie łyknąć. Na trasie fakt, jest to jakieś 5,5 litra, ale w mieście nieraz nawet 8. To sporo. Jeśli Polo ma tworzyć kompozycyjnie atrakcyjną całość dla studentki, która z definicji nie ma forsy, niech wybierze wersję z silnikiem 1.4 lub 1.6 w benzynie, bądź 1.7 w dieslu. Wg danych z Internetu to te właśnie jednostki są najoszczędniejsze i faktycznie - mają spore stadko koni, a zadowalają się mniejszą ilością benzyny, niż wspomniane 1.0, przed którym z góry przestrzegam! A konkretnie przed modelem 1043ccm, 55km, bo ponoć Polo III w młodszych wydaniach, te po FaceLiftingu miały już montowane nowocześniejsze jednostki 996ccm, dynamiczniejsze i oszczędniejsze.

 

 

To tyle, co wynika z moich obserwacji. Ogólnie godne polecenia - solidna, niemiecka robota i tego się trzymajmy. :)

Edytowane przez kalor

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym jednym przypadkiem i Niemcem, który opisał Astrę w 3 linijkach, to nadal nie widzę kolejnych sugestii z porządnymi argumentami.

wiecej o astrze pisalem w temacie gdzie byl poruszany watek niezawodnosci. w obecnej mam X16XEL czyli 16 zaworow i dwa walki. w ruchu miejskim pali od 9 do 12 litrow w zaleznosci od ciezaru nogi, plynnosci ruchu i pory roku, oczywiscie z klimatyzacja, na trasie przy predkosciach rzedu 100-120 spalanie wychodzi ok 6-6,3 dla auta w budzie kombi na 195/60R14. obecnej rdza nie rusza poza miejscami gdzie zostala uszkodzona powloka lakiernicza, ale to swiadczy tylko o tym, ze moj egzemplarz robiony na rynek wloski mial jakies lepsze zabiezpieczenia, bo pare lat wczesniej mialem asterke od "krajanow" ;) i tam rudzielec ladnie wychodzil w standardowych miejscach wiec trzeba szukac ladnej sztuki. miejsca za kierownica dla mnie jest wystarczajaco przy moich 187cm wzrostu choc regulacja kierownicy poprawilaby troszke ergonomie, ale ogolnie jest OK, z tylu za kierowca majacym 178cm moge sobie swobodnie siedziec i nie meczy mnie to. pojemnosc bagaznika w HB jest przyzwoita a w sedanie czy tez kombi wrecz ogromna jak na ta klase auta. duzy wybor silnikow zadowoli kazdego i milosnikow PB jak i tanich zapalniczek (bo te dobre i tak sa na benzyne :twisted: ), w poprzedniej asi mialem 1.6 8V i gaz 2generacji i w trasie palilo to ok 8l, w miesicie ok 14, ale po olsztynie fajnie sie jezdzi (kumplowy yaris2 1.0 pali ok 9l :D ) ;) do obecnej 16v nie montuje gazu, bo potrzeba sekwencji a przy przebiegach rzedu 10kkm rocznie oplacalnosc jest watpliwa.

 

 

Nie mam nic do Astry F. Co więcej, podoba mi się jej stylistyka, mimo wstrętu do hatchbacków. W tym temacie postawiłbym ją wyżej Felki i wyżej Polo. Gdyby jeszcze jej ruda tak nie żarła, to było by pierwsze miejsce.

mi tez wiekszosc hb sie nie podoba, ale asstra wyglada dosc ladnie i klasycznie i nie jest nudna jak golf. jak sie znajdzie auto ze zdrowa buda to mozna brac w ciemno, bo sie odwdzieczy stosunkowo malym spalaniem, bezawaryjnoscia, dobrym wyposazeniem i spora iloscia miejsca. jedyne co mnie drazni to fotele, bo trzymanie na boki jest takie sobie a przy dluzszej podrozy potrafia troche zmeczyc plecy, ale skladam to na karb braku regulacji odcinka ledzwiowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak się temat rozwinął, że nie nadążam czytać ze względu na nadchodzącą sesje :/

dziękuje wszystim za wypowiedzenie się

 

aktualnie poszukiwania skupiają się na Seacie Arosa 1.7D bądź Polo 1.7 bądź 1.9d. Spalanie niskie przemawia jak najbardziej i rocznik za tymi dwoma. Ubezpieczenie niestety tylko na studentke, ale przy wspomnianym seacie wychodzi coś koło 1200zł, a w mbanku można sobie co miesiąc płacić.

 

gdybym sobie wybierał to bym kupił civica 6 gen albo rovera 200 (większość części z civica i tak). Rover ze względu na małą popularność ma bardzo niskie ceny, ale koleżance jakoś nie przypadł do gustu (ani spalanie tak koło 9l po mieście, gdzie będzie głównie użytkowany).

Mazda 323 zeszła troche na bok, bo roczniki nie za młode i gorzej z częściami u nas.

 

Te 2 jakże mało oryginalne wozidełka naprawi każdy kowal, bynajmniej tak mi się wydaje, co tez korzystnie za nimi przemawia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobrze, że jesteś ukierunkowany ale nadal troszkę nie rozumiem dlaczego tak bardzo nastawiasz się na diesela. co prawda wolnossącego ale sam zobaczysz jak trudno znaleźć takie nie kręcone czy szpachlowane autko, a do tego zadbane. one są jak świeże bułeczki. jasne, że jeśli ktoś dobrze zna się na mechanice albo ma takiego dyspozycyjnego fachowca oraz czas i drugie autko by szukać pojazdu w promieniu 300 km od miejsca zamieszkania, to można wybierać. jednak zwykle jest tak, że nawet ciężko zorganizować się na jakiś sensowny przegląd bo za nami już ktoś jest umówiony - zadbane auta w dobrym stanie, a juz na bank diesele pomiędzy 8-18k to chyba najbardziej przebrana grupa samochodów używanych i nie czekają długo na nowych właścicieli jeśli tylko są warte swojej ceny. jeśli to auto nie będzie codziennie robić przynajmniej 30km to nie kieruj się rodzajem paliwa bo to czasem złudne oszczędności. mówią, że diesel jest tani dopóki się nie psuje i pewnie sporo w tym prawdy. rozważ benę bo podejrzewam, że jak znajdziesz ładne autko to niekoniecznie będzie to Arosa lub Polo ;)

ja tez szukałem czegoś w tym klimacie i skończyło się na wspomnianym E36 - wrażenia z jazdy są nieporównywalne nawet przy tak słabym silniku jakim jest 1.6. Wpominam o tym nie z miłości do marki lecz by uzmysłowić, że czasem mimo iż szukamy czegoś całkiem innego to warto się zastanowić mając przed sobą zadbany egz. innej marki. W tej klasie cenowej kwestia zużycia/szanowania ma naprawdę pierwszoplanowe znaczenie (zresztą jak wszędzie). kup sobie zatem czujnik lakieru, postaraj się zerknąć na podłużnice i spasowanie elementów, zdejmij podłogę w bagażniku i obejrzyj łączenia blachy, sprawdź ranty pod uszczelkami (lakierowane często mają tam niedociągnięcia), sprawdź czy warstwa lakieru nie kończy się na krawędziach (często mają tak podwójnie lakierowane "odświeżane" autka), sprawdź czy szyby i reflektory są tego samego producenta i mają odpowiednie oznaczenia. auto powinno mieć tabliczkę znamionową przeważnie gdzieś pod maską (jest na niej nawet dokładny kod lakieru - można zadzwonić do jakiegoś sklepu/aso i spytać jaki to kolor ale musiałbyś wiedzieć które to oznaczenie, a autka chyba rzadziej w całości zmieniają kolor). zrób sobie fotkę tabliczki telefonem bo i tak pewnie nie odrazu rozliczysz całość, a w domu można często zdekodować sobie dodatkowe informacje jak wyposażenie itp. które później można organoleptycznie sobie potwierdzić. zerknij na pasy tzn. wyciągnij je do końca - nie powinny wychodzić metki z ostrzeżeniem o uszkodzonych napinaczach. sprawdź spasowanie obitek i plastików wewnątrz. przejedź opuszkiem przy krawędziach przedniej szyby - miałem takie przypadki gdy czuć tam było jakieś nierówne silikonowanie. zerknij na wytarcie elementów - w tym przede wszystkim kierownica, gałka od radia oraz biegów i pedały - powiedzą Ci wiele o przebiegu bo przy ~150kkm wcale niekoniecznie są zdewastowane chyba, że właściciel był zdeklarowanym fanem sygnetów. nawet dywaniki czy zapadnięty fotel wiele mówią o tym ile ktoś spędzał czasu w aucie. zwracaj uwagę na nieoryginalne śrubki (te na łączeniach są najczęściej zalakierowane), brak plastikowych zaślepek albo takie śrubki ze świeżym śladem kręcenia. sprawdź lakier ogólnie wszędzie ale również w okolicy wlewu czy nadkola. zerknij czy od spodu plastikowe osłony pod nadkolem są wszędzie oryginalnie przymocowane - często brakuje tam trudniej dostępnych śrubek jeśli było coś wymieniane. obejrzyj przednią szybę i zlokalizuj odpryski! (ja już dwa razy o tym zapomniałem). lakier powinien prawie wszędzie mieć jakieś drobne ryski - obejrzyj go dobrze bo przy okazji na masce znajdziesz pewnie kilka odprysków które pomogą negocjować cenę. jeśli to diesel z turbo to przejedź się autem i postaraj się go dobrze sprawdzić na wyższych obrotach - turbo przeważnie jest wyczuwalne kiedy przyspieszasz w odpowiednim zakresie (auto jakby nagle żwawiej się zbiera). obserwuj czy zegary/wyświetlacze nie rozjaśniają się lekko po odpaleniu albo przygasają gdy włączasz radio lub lampy - aku do wymiany. zgaś radio które włączył handlarz i wsłuchaj się w silnik - powinien równo pracować, wciśnij sprzęgło i puść na jałowym słuchając jak zmienia się praca silnika - nie powinno nic stukać, postaraj się na oko ocenić stan zawieszenia ~ naciśnij mocno auto nad kołem i puść - nie powinno bujać. słuchaj czy nic nie stuka gdy jedziesz. sam silnik najlepiej gdy suchy i nie myty. spód korka wlewu oleju nie powinien być pokryty czymś przypominającym majonez. w zbiorniczku wyrównawczym chłodzenia nie powinny pływać oczka niczym w rosole, a na bagnecie oleju nie powinno być kropel wody i drobnych opiłków. zerkaj w papiery (choć ponoć podróby są nagminne) i sprawdzaj zgodność z naklejkami, metkami na wężykach, które pewnie gdzieś znajdziesz. pamiętaj, że 150kkm w 10-letnim dieselu to minimum x2 jeśli nie prawie x4. skręć koła i zobacz czy opony zużywają się równomiernie i podobnie z każdej strony. skręć maksymalnie koła przy ruszaniu - nic nie powinno stukać w przegubach. przy gwałtowniejszym puszczaniu sprzęgła na niższych biegach też nic nie powinno stuknąć - inaczej prawdopodobnie poduszka pod silnikiem do wymiany. zaciągnij ręczny i puść wolniej sprzęgło z dwójki lub trójki - poczujesz czy się ślizga lub bierze. autko nie powinno kopcić (biały dym to ciecz chłodząca w komorze spalania i może oznaczać uszczelkę lub poważny problem z głowicą itp) i gdy wsadzisz paluch do tłumika to nie powinno być tam mazi (inaczej będzie brało olej). możesz zatkać na chwilkę wydech - zdrowa instalacja powinna zdusić autko. koniecznie kupuj w asyście kogoś komu nie będzie tak zależeć na zakupie jak Tobie :) oczywiście jeśli to możliwe to przegląd na stacji i najlepiej z podłączeniem pod komputer.

 

miłych zakupów i pochwal się jak już popełnisz ten błąd ;)

koledzy pewnie podpowiedzą jeszcze kilka cennych wskazówek bo ja z mechaniką jestem do tyłu, pzdr

Edytowane przez dymy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzięki wielkie za rady, ja nie bede emocjonalnie podchodził do zakupu wiec spoko, gorzej z koleżanka

ja na diesla się nie upieram, ale weź wytłumacz kobiecie :D ja generalnie bede patrzyl na stan, nie rocznik/przebieg, postaram się na stacje pojechać jak coś upatrzymy sensownego, bo lepiej utopić 100-200zł i nie kupić niż potem żałować

 

obecnie szukamy głównie polo, arosa i wspomniana ibiza też

 

fiata nie brałem pod uwage, ale punciak z 1.9jtd to nawet niezła opcja

corsami B jeździłem już i koleżanka też, części tanie są okrutnie, więc może i na coś takiego się zdecyduje, silnik 1.0 nawet od biedy daje rade na miasto (ale w max 2 osoby w 5 to nie jedzie)

 

co do wspomnianej felicji to bujałem się tym jakiś czas 1.4mpi 1999r i nikomu bym nie polecił, chyba że kupuje dla bagażnika ogromnego :D

daweoo też koleżanka odrzuca

 

a co do wspomnianej miłości do bmw... to sam bym z chęcią kupił 320 vanos coupe :) albo seryjne e30 m3 (dostać to bardzo trudno)

choć w124 w coupe też niezłe jest :> ale tematem jest samochód dla świeżo upieczonej jako kierowca kobiety, który ma być mały i oszczędny

Edytowane przez Xaz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wysra jej się jakieś koło dwumasowe, pompowtryski czy inny dieslowski artefakt i skończy się miłość do klekota :> Głupie świece żarowe są kilka razy droższe niż iskrowe do benzyniaka. No i wolnossący klekot będzie jednak hałasował bardziej niż benzyna. Ale na babski upór nie masz lekarstwa.

Przeliczcie sobie jeszcze OC za Corsę 1.2 benzynę i tę samą Corsę 1.7/1.9D.

 

Ech, moda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ogólnie myślę, że lepiej rozglądać się za autkiem świeżo sprowadzonym (na tymczasówkach masz datę).

wychodzę z założenia, że mają lepsze drogi więc auto nie wybite i zarabiają na tyle dużo by zmienić je gdy mają na to ochotę, a nie jak zwykle u nas - by pozbyć się problemu.

to nie jest kwestia uczciwości tylko zamożności społeczeństw. poza tym teraz mają takie dopłaty rządowe, że jest naprawdę spora szansa na dobry egzemplarz - mają motywację by pozbywać się staruszków.

no chyba, że bierzesz auto od sąsiada którego od kilku lat obserwujesz jak dmucha i chucha albo masz pełną i gęstą dokumentację z ASO.

 

najważniejsze - auto musi swoje kosztować!

unikaj okazji bo jeśli ktoś chce szybko pozbyć się problemu albo nie ma czym przyciągnąć kupców to najłatwiej niską ceną, a studentki z pewnością nie stać na to by oszczędzać w taki sposób.

koniecznie też załóżcie sobie margines tych 2 tyś. na ubezpieczenia, opłaty związane z rej. i wymianą oleju, filtrów oraz paska rozrządu :!:

Edytowane przez dymy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Margines jest, koleżanka pracuje więc oszczędzać za bardzo przy zakupie nie planuje.

Ja jej pomagam coś wybrać, ale pokazuje zarówno diesle jak i benzyne, może uda się jej to wybić z głowy, choć z 2giej strony jednak cena ropy a pb i spalanie przemawiają na korzyść diesli, zwłaszcza że myśle że pojeździ tym przynajmniej 3-4lata.

 

a sprzedającego najpierw postraszy się miernikiem lakieru albo chęcią odwiedzin na stacji kontroli pojazdów bądź ASO :)

 

mamy czas na poszukiwania, więc na spokojnie to ogarniemy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od tego, ile koleżanka będzie jeździć. Jeśli to będzie wyglądać tak, jak w przypadku kumpla, gdzie Golf z 2000 roku stoi pod domem, a on cały tydzień autobusem do pracy jeździ, to niech bierze benzynę bez zastanowienia. Jeśli natomiast będzie codziennie pokonywać przynajmniej 25-30km, to już można się zastanawiać nad innymi opcjami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ogólnie myślę, że lepiej rozglądać się za autkiem świeżo sprowadzonym (na tymczasówkach masz datę).

wychodzę z założenia, że mają lepsze drogi więc auto nie wybite i zarabiają na tyle dużo by zmienić je gdy mają na to ochotę, a nie jak zwykle u nas - by pozbyć się problemu.

to nie jest kwestia uczciwości tylko zamożności społeczeństw. poza tym teraz mają takie dopłaty rządowe, że jest naprawdę spora szansa na dobry egzemplarz - mają motywację by pozbywać się staruszków.

no chyba, że bierzesz auto od sąsiada którego od kilku lat obserwujesz jak dmucha i chucha albo masz pełną i gęstą dokumentację z ASO.

Dobrze prawisz, tylko zapominasz o małym szczególe, właśnie dlatego, że są zamożni i wymianiają auta kiedy chcą to nie przywiązują wagi do ... stłuczek. Wiele razy widziałem stłuczkę we Francji czy w Niemczech i najczęściej na czym się kończy ? Wyjdą , pogadają, odjadą, zero odszkodowań, zero policji. Jeszcze lepiej przy parkowaniu, polecam wybrać się do Paryża - przecież tam każdy wbija się samochodem w samochód. Autentycznie widziałem

sytuację, kobieta stała między dwoma samochodami, więc zaczęła się "rozpychać". Znajomy, który mieszka w Paryżu mówi, że on pomimo, że jeździ Mercem S klasy to po mieście jeździ Renaultem 4 z 197x roku, bo jako Polak, nie może znieść tego olewającego podejścia. Sam też widziałem, jak koleś jechał Porschakiem i centralnie przytulił się tylnymi drzwiami do muru, tak że przyrysował auto, aż mnie coś zakuło, a on wyszedł i niczym się nie przejmując się oddalił. Trzeba pamiętać o tym, że faktycznie, zagraniczne auto to lepsze zawieszenie, ale karoseria często jest klepana. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może tam nie bawią się tak w klepanie, a od razu nówki drzwi/zderzaki wstawiają? :)

 

a co powiecie na mitusibishi space star? koleżanka dokładnie ten widziała pod pracą i spodobał się jej:

http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C8834434

 

na autocentrum złych ocen nie ma, a auto w sumie tylko 30cm dłuższe i 10cm szersze od oklepanej już polówy, ktoś orientuje się jakie koszta części do tego modelu? spalanie też niskie bardzo, a samochód jednak o wiele młodszy i z deka lepiej wyposażony, tylko jak z jakością wnętrza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zapominasz o małym szczególe

tak, Francuzi i Włosi mają to w genach ;)

Ale inne nacje niekoniecznie. Autka z Austrii, Niemiec czy Szwajcarii nie są chyba aż tak dewastowane.

 

a co powiecie na mitusibishi space star?

ekonomiczne autko dla studentki... z rodzinnymi ambicjami :mrgreen: w korkach powinno robić max 7l nawet z klimą i to jest bdb.

silniczki raczej trwałe. troszkę archaiczne wnętrze ale za to ile miejsca :D w końcu to taki minivanik ;)

części nie są najtańsze ale autko jest chyba na płycie od carismy i volvo s40, pasują też ponoć drobiazgi od koreańców więc w dobrym warsztacie koszty nie powinny być duże zwłaszcza, że uchodzi za bezawaryjne w swojej klasie. składali to chyba w tej samej holenderskiej fabryce co Volvo, choć w niektórych modelach zdarzały się części z renówek - chyba skrzynie. dobrze sprawdź sobie zawieszenie i klocki bo może się okazać, że już na starcie do wymiany. ruda się ponoć tego nie ima oprócz tylnej klapy. jeśli ma dobrze udokumentowany ten przebieg to pomysł całkiem dobry mz :)

Edytowane przez dymy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

popatrzyłem na ceny części z koleżanką i jednak za drogie troche

 

myślimy nad corsa B 1.4, ale koniecznie ze wspomaganiem i poduchą jedną

tylko dość mało takich, myślicie że koszt dołożenia wspomagania bedzie duży?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślę, że zakup Corsy bez wspomagania dla kobiety, zamiast tego bogato wyposażonego Space Stara to jakieś nieporozumienie. przejrzyj sobie jeszcze raz http://forum.mitsumaniaki.pl/ i popytaj tam o ceny części oraz awaryjność tego autka bo wydaje mi się że niepotrzebnie demonizujesz koszty eksploatacji. może nawet załóż tam konkretny topic i z pewnością sporo się dowiesz :)

miałem Corsę B bez wspomagania i choć może nie było tragicznie to - nigdy więcej samochodu bez wspomagania!

do tego zawsze zakładam, że jeśli samochód ma mieć jakieś usprawnienia to zawsze fabryczne bo nie wiadomo co za spec to zakładał. nie będąc garażowym grzebaczem dokładanie czegokolwiek to zawsze bardzo duże ryzyko fuszery, czasem wynikającej z nieznajomości pewnych zasad - w każdym razie ja dziękuję, postoję ;)

Edytowane przez dymy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...