wilczek Opublikowano 16 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 16 Maja 2003 eee ja slyszalem tylko ze jakis koles leczyl tak hemoroidy tylko ze w misle laj spirytus i zachcialo mi sie palic :lol: podobno koles mial poparzenia na wiekszosci ciala :) a przez skore to raczej bardzo wolno sie wchlania wiec to chyb jakas bzdura :| Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dijkstra Opublikowano 16 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 16 Maja 2003 a, i przypomniał mi się jeścio jeden sposobik na spożycie - po studencku (nie mam pojęcia, skąd ta nazwa ...albo mnie ominęły syskie porządne imprezy w akadamikach =]) cały patent polega na tym, że wlewamy wódę do miski/garnka, podgrzewamy i zamaczamy w niej du.psko - alk wchłania się przez skórę i je kopnięcie (podobno, ja tam osobiście się obawiam takich wynalazków, ale jak ktoś zteści, to czekam na relacje [bez szczegółow, tylko wrażenia ;-]) no i na koniec coś dla ekstremalnych (ele)mentów - dopiś resztę wódy z miski :twisted: :twisted: Stary, to jeszcze nic. Miałem w liceum osobników, którzy do alkoholizowania się używali tamponów nasączonych spirytusem, zapodawanych doodbytniczo. Ponoć naprawdę niewiele trzeba... :lol: :lol: :lol: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
amoniak Opublikowano 18 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 18 Maja 2003 Drink "Menel": Kupujemy 0,5 l denaturatu, przecedzamy przez buleczke lub chlebek i pijemy do dna. Jak nie przecedzicie, to jest szansa na zmiane karnacji na ciekawe odcienie fioletu - nie polecam :lol: :lol: :lol: w obydwie strony smakuje tak samo :lol: nie próbowałem zapach mi przeszkadzał :lol: Jestes pewien ze chodzi o SPIRYTUS ? Jezeli tak to z mojej strony RESPECT... dla twoich wnetrznosci. :roll: ... moj kolega na moich oczach wypil szklanke spirytusu (podobno potem nie czul smaku przez miesiac) :lol:próbowałem pali kubki smakowe i gardło Zywym ogniem :twisted: następnego dnia smak wraca Najmocniejsza śliwowica, niestety nie pamiętam nazwy (zresztą bez różnicy bo i tak praktycznie nie do dostania) ma około 80%. To dopiero musi kopać :shock: Piłem też coś takowego śliwowica paschalna, z napisami w idisz no mocne to to jest a wchodzi jak normalna gorzała 40% :D Idziemy do monopolowego, kupujemy 0.75 ginu lubuskiego i 3 litry tonicu. Wracając do domu w warzywniaku kupujemy 3 cytryny. Spożywamy w samotności, w proporcjach 1/3 dla tonicu, z plasterkiem cytryny. W razie telefonów warczymy do słuchawki "spie......laj!!!", rano i tak nie pamiętamy, kogo obraziliśmy, z resztą za bardzo boli nas głowa, żeby się tym przejmować. kiedyś tym się urżnąłem równo ale nie w samotności (żony jeszcze wtedy nie miałem) :twisted: :arrow: kaczor po tym jak cholera nie tylko po alkoholu :? Nigdy nie pijcie podgrzewanej voodki...kopie, i to jak cholera...:/Zboczeniec ciepłą wódkę pić :!: przeceż wlewając to do gardła krzyczy zaraz wracam :lol: a, i przypomniał mi się jeścio jeden sposobik na spożycie - po studencku (nie mam pojęcia, skąd ta nazwa ...albo mnie ominęły syskie porządne imprezy w akadamikach =]) cały patent polega na tym, że wlewamy wódę do miski/garnka, podgrzewamy i zamaczamy w niej du.psko - alk wchłania się przez skórę i je kopnięcie (podobno, ja tam osobiście się obawiam takich wynalazków, ale jak ktoś zteści, to czekam na relacje [bez szczegółow, tylko wrażenia ;-]) no i na koniec coś dla ekstremalnych (ele)mentów - dopiś resztę wódy z miski :twisted: :twisted: LOL zaplułem monitor ze śmiechu :lol: :lol: :lol: Mnie ten sposób też ominął natomiast metoda przez płucka i skórę w saunie to sprawdziłem osobiśćie :twisted: trzepie równo A może sposób na syndrom dnia poprzedniego :idea: :twisted: :lol: alo po czym jest najwredniejszy kaczor Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuniarz Opublikowano 18 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 18 Maja 2003 wóda doodbytniczo to ponoć wojskowy patent, z gęby nie jedzie a efekt ponoć znacznie bardziej wyczesany :) a najwiekszy kacor, to moge napisac z autopsji - po wczorajszym małym okrążeniu po 4 pubach w ktorym każdy serwuje co innego stwierdzam że nie ma nic gorszego od mieszania browarów... żywiec + tyskie + ciepłe tyskie :/ + jakis bażant + lech też ciepły... = łeb mnie nawala od rańca, a jest już 12-ta !! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Electron Opublikowano 18 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 18 Maja 2003 Kamikaze:=wódka+red bull<na przepitke> :twisted: a spirytus to pali gardło.. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szulik Opublikowano 18 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 18 Maja 2003 Panowie! A wiecie co ruscy robią jak mają jedną flaszkę i chcą się zapić w trupa w 3-ch (chyba nie muszę dodawać, że dla Rosjanina jedna butelka to stanowczo za mało)? Otóż: Nalewają wódkę do głębokiego talerza, kruszą tam ciemny chleb i jedzą to jak zupę łyżkami. Alkohol wchłania się w gardle a nie w żołądku (i nie ma strat :D) zaś chleb służy do zabicia smaku - na każdej łyżce "zupy" znajduje się kawałek chleba. Efekt murowany! Nazywa się to "Tiura" Jak dla mnie czysta oszczędność!!! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel_k Opublikowano 18 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 18 Maja 2003 (...) Jak dla mnie czysta oszczędność!!! a koszt zapasowej watroby wliczyles.... ;) :P Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stefanito Opublikowano 20 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 20 Maja 2003 Nie bardzo sobie wyobrazam picie spirytusu. Niedawno zostalem poczestowany wodka "mysliwska" :wink: . Przywieziona ze Slowacji, nazywala sie bodajze LIEH, albo jakos tak. zwłaszcza, że LIEH, to po słowacku spirytus!!! :D moje driny: 1. stanandard (z akademika): 1 częśc wódy, 1 spriet'a i 1 martini bianco 2. wściekły pies (było, ale napisze): wódzia na pół kielona, powoli lany sok malinowy i 7-20 kropel tabasco. 3. Grzaniec spływowy z AKTK Bystrze: ognisko, kociołek, 1kg jabłek, 1/2 kg pomarańczy, skrzynka japcoka (12szt.). podgrzać do lekkiego zagotowania, zdjąć z ognia, wlać 1-4 butelek wódki, zamieszać. enjoy!!! po ok. 1/2 litra jest fajowy humorek. na rano zostają owoce, które kopią jak cholera, ale na klina jest spox. 4. jeszcze to. słabiutkie jak oranżadka, ale uwielbiam! 1 część martini bianco 1 część soku pomarańczowago (soku nie więcej niż pół). Pić szklankę po szklance, jak się zorientujesz, żes 1 - 1.5 flachy martynki wywalił, to znaczy, że dość... szmacznego... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stefanito Opublikowano 20 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 20 Maja 2003 no i nieśmiertelna herbata góralska: gorąca herbata + spirytus (25-100 ml jak kto woli) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cornholio Opublikowano 20 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 20 Maja 2003 2. wściekły pies (było, ale napisze): wódzia na pół kielona, powoli lany sok malinowy i 7-20 kropel tabasco. 7-20?? matko boska co wy za sos tabasco macie? jak robiłem ludkom na parapetówce to przy 5 kroplach krzyczeli że im twarze wykręca. Jak robię wścieklego to nigdy ponad 5 kropelek nie daję.Zawsze 3-4 No i tej wódzi ciut przy mało.Wódki to tak ok 5-7 mm od górnej krawędzi kieliszka, potem soku malinowego ok. 5mm na dnie i tabasco Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stefanito Opublikowano 20 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 20 Maja 2003 hm, jak więcej soku, to mniej czuć tabasco, a poza tym, ćwiczenie czyni miszcza :D w sumie to może przesadziłem, soku raczej nie bywa połówa. masz rację. mniej niż połowa - ale zawsze "na oko". Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Esial Opublikowano 20 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 20 Maja 2003 Witam Zauwazylem panowie ze cos malo piszecie o winkach... tanich winkach 8) Otoz najbardziej hardcorowe wersje przewiduja picie na zmiane po pol szklanki wodki oraz slodkiego winka, no moze byc cirpkie, chodz nie za bardzo, polecam osobiscie "Puchar Kalwaryjski" "Mocna" z Tymbarku, lub cos naprawde ochydnego , czytaj : "Porto llio" czy cos takiego, w plastkiu w kazdym razie. :D . Lub normalne picie dobrego winka w domu, ogladajac dobry film, dwie takie "Mocne" i czlowiek naprawde wie nastpnego dnia co to jest zatrucie po tanim winie. Mowi Wam to znawca :D :D :D Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
P0Z Opublikowano 20 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 20 Maja 2003 W Czechach sprzedaja winiaki w dwu litrowych plastikowych butelkach. Respect dla nich! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Esial Opublikowano 21 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 21 Maja 2003 wlasnie co do plastiku to ja mam respect :) :) :) :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Domik Opublikowano 21 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 21 Maja 2003 heh najlepiej pić spiryt rozrabiany przez okolo 3g nie mieszany :) w karafce 2l :) heh to jak stopniowanie no i do tego rozrobione soki ciepłe :) jak herbata boż :) powodzenia Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krootki Opublikowano 21 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 21 Maja 2003 W Czechach sprzedaja winiaki w dwu litrowych plastikowych butelkach. Respect dla nich! A u nas sprzedają w kartonach 1 i 5 litrowych. A co do tanich win - najlepsze są schłodzone wymieszane z gazowaną wodą mineralną - pijesz taki "soczek" niczego się nie spodziewają a tu po parunastu szklankach nagle ŁUP jak nie walnie w głowę to zaczynasz kojarzyć rzeczywistość dopiero następnego dnia :D :D :D Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szeryf Opublikowano 21 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 21 Maja 2003 A ja wrócę jeszcze na chwile do sciekłych psów - ja zawsze to piłem ze spirytusem , nie wódka .. dodatkowo ,zęby było zabawniej kielonki podpalaliśmy (spiryt na wierzchu) , przykrywaliśmy dłonią i całość mieszaliśmy - wesloło sie robiło ,gdy komuś kielonek oderwał sie od dłoni.. :D A inny stary i sprawdzony "drink to żubrówka z sokiem jabłkowwym.. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Esial Opublikowano 21 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 21 Maja 2003 ew jak ktos sie nudzi niech sprobuje takie cos : pic sobie elegancko winko (najlepiej slodkie, czytaj tani jabol ;)) i przegryzac ogorkami kiszonymi ;) powodzenia 8) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sid Opublikowano 22 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 22 Maja 2003 W Czechach sprzedaja winiaki w dwu litrowych plastikowych butelkach. Respect dla nich! PS. Widziałem też w Czechach wino w kartonach... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pawelec_x Opublikowano 22 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 22 Maja 2003 A ja znam fajnego drina :twisted: Teraz Polska : nalewa sie ketchupu do połowy, a następnie wódki lub spirytusu (nie mieszać!!) :twisted: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LOBO Opublikowano 22 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 22 Maja 2003 Ten sposób z siadaniem w alkoholu jest znacznie starszy niż przypuszczacie - stosowali go już Majowie - u nich upijanie się było przywilejem dla zasłużonych - gdy już nie mogli w siebie go wlewać to siadali na tym - sęk w tym że to się nie wchłania przez skórę tylko przez śluzówkę okrężnicy - znacznie mniej wystarczy żeby się upić, nie niszczy się żołądka i nie ma kaca. Tylko, nie wiedzieć dlaczego, jakoś nie mogę się przekonać żeby spróbować :D Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Snake16 Opublikowano 22 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 22 Maja 2003 Bana mu i usunac jego posty ! boze ... ca za ludzie zyja na tym swiecie ... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fulko Opublikowano 22 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 22 Maja 2003 :? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cosmos Opublikowano 22 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 22 Maja 2003 :bij: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aster Opublikowano 23 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 23 Maja 2003 Bana mu i usunac jego posty ! boze ... ca za ludzie zyja na tym swiecie ... ale z ciebie lol, nawet nie bede tego komentowal... Widze, ze temat kreci sie pelna para :D Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lukasy19 Opublikowano 26 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 26 Maja 2003 Dla mnie najlepiej sie pije wódke tak: wale pierwsze dwa kielony spirytu najlepiej ok 80 %, pozniej zwykla wódke pije sie jak wode. zero smaku (jakze niezbyt smacznego w wodce), nic nie czuc. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sid Opublikowano 26 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 26 Maja 2003 Upijanie się 100-500 ml (500 chyba mało osób wytrzyma)... Bierzesz talerz i lejesz wódke (podobne już było), a później łyżeczką deserową, albo jeszcze mniejszą jak się da pić... Tata mi opowiadał jak jeden gość się założył z drugim że nie upije się 100 (słaby miał łeb(chyba) i po talerzyku..... szkoda gadać: przegrał) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stefanito Opublikowano 26 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 26 Maja 2003 Zauwazylem panowie ze cos malo piszecie o winkach... tanich winkach 8) ano, co skleroza, to skleroza... najlepszy jabol jaki piłem (wiem co mówie...) to była Arizona, tak , ten s telewizji... dorwałęm go tylko na mazurach, ale jest po prostu za.jebi.sty. poza tym, patrz wyżej - pisałem o grzańcu z krzynki japcoka :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość -=uri=- Opublikowano 26 Maja 2003 Zgłoś Opublikowano 26 Maja 2003 Dla mnie najlepiej sie pije wódke tak: wale pierwsze dwa kielony spirytu najlepiej ok 80 %, pozniej zwykla wódke pije sie jak wode. zero smaku (jakze niezbyt smacznego w wodce), nic nie czuc. Tu chcialbym przyznac koledze racje, to prawda!Jest jescze na to jeden sposob po 3cim dniu picia gorzały (przynajmniej u mnie) zaczyna nie odczowac sie jej smaku!I rowniez pije sie jak wode!Trzeba tylko niedopuscic do zbytniego wytrzezwienia!W tamte wakacje po mitingu 6scio dniowym kolega z nocy z 5tego n a6sty dzien zalal sie krwia!Poleciala mu z nosa i to ostro!Oznaczalo to ze konczymy na te wakacje turne!Czekam teraz na Lipiec!I biore wasze przepisy ze soboa do Olsztyna :lol: Szczegolnie rosyjska ruletke!!! :D Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tharkun Opublikowano 8 Czerwca 2003 Zgłoś Opublikowano 8 Czerwca 2003 Ja od siebie powiem tak : 1) Karimuczo - cos podobengo juz tu bylo ... Do 5 l. baniaka wlewa 3-4 peewka typu porter 2 nalewki najlepiej malinowe dopelniamy pepsi + 3 cytrynki na 2-3 godzinki do lodowki 1-2 kolegow i mozna imprezowac 2) Dobry drink ktory podpatrzylem bywajac w irlandzkiej knajpie w pradze: Zamawiamy sobie whisky, cole i piwo (nie czarne, zwykle) kielonek z whisky bierzemy w dlon, podpalamy, obracamy zeby sie ladnie po szklaneczce roznioslo, potem do kielonka (do otworu) przykladamy mocno dlon, wstrzasamy kilka razy zeby dlon sie przyssala, nastepnie puszczamy kielonek i machamy nim majac go przytwierdzonego do dloni (mile widziane roznorakie akrobacje), po rozmieszaniu reke 'odklejamy' i mocno zaciagamy sie oparami z kielonka. Kiedy trafimy z powrotem na stol a z oczu odplyna lzy duszkiem wlewamy w siebie zawartosc kielonka, szybko siegamy po piwo i wypijamy conajmniej pol kufla a to wszystko popijamy cola ... 3 takie kolejki i spiewamy i tanczymy chociaz Ci panowie z Irlandi co to praktykowali to najlepsi po 8 kolejek wytrzymali :) Dobrze jest tez zrobic dobry gest i koledze siedzacemu obok w momencie gdy ten bedzie sie zaciagac uderzyc w kielonek tak aby tem przyssal mu sie do twarzy :) Bedzie cza hopaka zbierac :> Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...