[Athlon64/MSI Neo4-F]Problem z napieciem procesora

[cmsydney]

Witam

Komp ma 5 lat. Procesor Athlon64 Venice 3000+, plyta MSI Neo4-F, zasilacz Chieftec 400W.

System byl instalowany 5 lat temu, procesor podkrecony do 2250MHz (250MHz, HT 4x, DDR 208MHz). W windowsie odpalony RMClock zmieniajacy taktowanie z 9x, 1,4V na 5x 1,1V. Tak komp dzialal poprawnie 5 lat.

Ostatnio zaczal sie wywalac system, czeste BSODy sygnalizujace problem z pamiecia. Przeskanowalem Memtestem i pamiec bez bledow. Pozniej system juz przestal wstawac. Okazalo sie, ze musialem ustawic taktowanie procesora na fabryczne by zainstalowac windowsa.

Po instalacji wszystko dziala bez problemu ale teraz nie moge uaktywnic dynamocznego taktowania. Po odpaleniu RMClocka moge bez problemu zmieniac mnoznik na 5x ale napiecie powoduje BSODy. Dokladniej na idle do 1,3V dziala poprawnie. Ponizej system sie wywala.

I teraz pytanie co moglo sie uszkodzic? Zasilacz jak dla mnie odpada bo przy pelnym obciazeniu dziala poprawnie. Napiecie daja przetworniki na plycie glownej. I teraz czy raczej padl procesor czy padly przetworniki na plycie?

Pozdrawiam

[cmsydney]

Znalazlem pierwszy problem. Wszystkie kondensatory 3300uF/6.3V (5 sztuk) byly uszkodzone (wypukle od gory). Co wiecej byly to zwykle kondensatory a nie low esr !!! Wielki minus dla MSI gdyz takie kondensatory koniecznie musza byc low esr a na plycie byl taki tylko jeden. Wymienilem te kondensatory na odpowiednie ale system nadal nie startuje. Natomiast przy odpaleniu instalki windowsa, dokladnie w miejscu gdy skanuje dyski zwraca blad w pliku ntfs.sys. Dodam, ze wczesniej system sie zainstalowal z tej plyty wiec to nie wina instalki.

czy powinienem jeszcze wymienic jakies kondensatory mimo, ze widac zadnych objawow uszkodzenia?