Jabar83 Opublikowano 26 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 26 Września 2012 (edytowane) Jonas +1 Może osobiście nie mam tak że nie przepadam za ludźmi, ale po prostu muszę tą osobę poznać i to osoba również bym mógł z nią swobodnie rozmawiać. Z reguly pracy się to nie tyczy, bo zwykle bywa tak że ludzie nie sa zbyt przyjaźni. A jak są to albo wyjątki, albo czegoś chcą od danej osoby. Zwykle potem dla tej osoby źle się to kończy. Ja po prostu podchodzę do znajomości rozważnie dlatego utrzymuje znajomość z kilkoma bliskimi mi osobami, które po prostu znam i widuje sporadycznie. O przyjacielach raczej nie ma mowy, bo ciężko o takiego przyjciela, który nie jest twoją partnerką/partnerem. Dla mnie po prostu przebywanie z daną grupą znojomych zbyt często nie wchodzi w grę. Kiedyś tak robiłem, ale teraz inaczej do tego podcohdzę. Sorry że lekko zboczyłem z tematu, ale ma to jakiś związek. Edytowane 26 Września 2012 przez Devil 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pix3l Opublikowano 26 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 26 Września 2012 (edytowane) Aleście temat odkopali. Też 'jestę inrowertykię' i to w dodatku nieśmiałym żeby było fajniej, fakt ten wytwarza swojego rodzaju 'bul'(bez 'najdzieji') mojej egzystencji. Najgorzej było w czasach liceum, wtedy w swojej introwertyczności sięgnąłem prawie fobii społecznej. Generalnie lubię tylko swoje towarzystwo (+toleruję kilku znajomych). Nienawidzę jak ktoś gada dużo i o niczym a jak coś robię to lubię mieć cisze i spokój(co jest akurat trudne w pracy, przy śpiewającym współpracowniku, wyjącym co chwila kawałki z lat 60 i drugim- ktory wie wszystko najlepiej i morda mu się nie zamyka...). Najgorzej jest oczywiście w kontaktach z kobietami Introwertycy to mają przeyebane. Edytowane 26 Września 2012 przez pix3l 2 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mekin Opublikowano 26 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 26 Września 2012 (edytowane) "Nie możesz siedzieć cały czas w domu. Jest weekend, musisz kiedyś wyjść do ludzi." "Heja. Wyjdziesz z nami na jakąś imprezę? Podobno w XXX jest dziś wstęp wolny, pasuje się rozerwać." "Nie możesz nie jechać na imprezę firmową. Będzie bankiet, zabawa do rana, jakieś konkursy integracyjne, będzie zajebiście!" I wiele innych tekstów z przeszłości, po których większość moich znajomych miałaby banana na gębie od ucha do ucha a w mojej głowie kotłowało się tylko, jaką wymówkę znaleźć Dopiero po jakimś czasie potrafiłem zdefiniować to, kim jestem. Jestem introwertykiem. Od tego czasu mam spokój, po prostu ładnie odmawiam i tłumaczę, że to nie dla mnie. Masowe imprezy, na których jest 99% nieznanych mi osób, które ciągle o czymś chcą gadać, głośno się śmieją, tańczą i robią inne przerażające rzeczy ... Po prostu bosko Dajcie mi kogoś face to face, w przyjaznym mi otoczeniu, mogę pogadać i wiem, że nieźle mi to wyjdzie. Ale zabierzcie mnie na imrezę, gdzie ludzie "chcą się rozerwać" i po niedługim czasie będę chciał dać nogę. I powiem szczerze - nie jest mi źle z tym stanem. Rozumiem, że są osoby, które potrzebują innych ludzi wokół siebie, żeby ciągle coś się działo, itd. Nie postrzegam świata tak jak one, ale nie wszyscy musimy być tacy sami... Pamiętam jak swego czasu próbowałem się dostosować, chodziłem na jakies bacówki, imprezy etc., ciągle dostawałem smsy od znajomych, żeby gdzieś wyjść. Ale problemem było to, że ja tych ludzi nie potrzebowałem, mogłem za to siedzieć sam w domu, bez żadnego radia, bez żadnej muzyki, przy jakiejś gierce, filmie, forum i było tip-top. Teraz mam żonę (która też jest introwertykiem z nastawieniem do ludzi "kill'em All") i córkę i oprócz nich nie odczuwam potrzeby utrzymywania bliskich relacji z innymi osobnikami homo sapiens. Co "najgorsze", zdarzają się sytuacje, że spotykam się z kimś, świetnie mi się rozmawia, czuję się, jakbym spotkał bratnią duszę i umawiam się na kolejne spotkanie, ale po kilku godzinach wracam do swojego bezpiecznego świata, do swojego azylu i już kompletnie nie mam ochoty spotkać się z tą osobą ponownie. Nie rozumiem, jak to się dzieje, ale kompletnie mi to nie przeszkadza i dobrze mi z tym, jaki jestem Wiem, że to post pewnie niewiele wnoszacy do tematu, ale w jakiś sposób dobrze jest widzieć, że jest coraz większe zrozumienie dla ludzi takich jak ja, choć pewnie jeszcze trochę czasu upłynie, zanim odepnie się nam łatki gburów, samotników "bez przyszłości", chorych (no bo jak tu nie wyjść do ludzi) etc. Ale olać to. "chomicza kula" ma solidne ściany Edytowane 26 Września 2012 przez Mekin 6 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
piotreek Opublikowano 26 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 26 Września 2012 Też taki jestem i lubię to. Nie lubię imprez masowych za bardzo, wolę spotkać się z grupką znajomych w domu i wypić piwa, dwa, góra osiem. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
costi Opublikowano 26 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 26 Września 2012 Czyli nie jestę pojebę, ale introwertykię? Czadowo, szkoda że nie ma na to jakichś papierów do wyrobienia, mógłbym zostać na przykład ochroniarzem mając grupę inwalidzką. No dobra, bez żartów. Obrazek zgadza się właściwie we wszystkim, jeśli o moją nieskromną osobę chodzi. Właściwie nie lubię ludzi, są tacy hałaśliwi, nie umiem jednak powstrzymać się od obserwowania ich zachowań i przysłuchiwania się, jak hałasują. Zupełnie jakbym o sobie czytał. 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaciekCi Opublikowano 26 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 26 Września 2012 Jakiż ja jestem daleki od takiego stanu. Szczerze mówiąc, nawet nie zauważyłem, że tacy ludzie istnieją. :lol: Oczywiście nie odnoszę się do tego, że ich ignoruję, tylko, że pierwsze wrażenie z pewnością nie odpowiada temu opisowi (np. costi). 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Carson Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 27 Września 2012 Forum to dobra sprawa dla introwertykow :) Powiedzialbym ze nawet genialna. Moge "uczestniczyc" w rozmowie nie czujac presji odezwania sie czy cos w tym stylu. Chce to tylko przygladam sie rozmowie, mam ochote cos dodac od siebie to pisze. Nikt mi nie robi wyrzutow ze go "olewam" (co dla mnie jest rownoznaczne z tym ze nie czuje potrzeby tak czestego spotykania sie jak wiekszosc ludzi). Kiedys probowalem sie dostosowac i zwykle konczylo sie tak ze po miesiacu intensywnego spotykania sie ze znajomymi musialem robic nastepny miesiac przerwy od nich. 2 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Grimlock Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 27 Września 2012 Też mam w sobie coś z introwertyka - trudno mi się skupić w rozgardiaszu. Wolę przyjść wcześniej do pracy lub wyjść później, więcej udaje mi się wtedy zrobić niż podczas "typowego biurowego jazgotu" ;) Nauka tylko w absolutnej ciszy. Nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów z innymi ludźmi, nawet jestem postrzegany za duszę towarzystwa :) Ale generalnie, średnio przepadam za "nachalnymi" osobami z wyjątkiem takich, z którymi mam wspólne tematy ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaciekCi Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 27 Września 2012 Też mam w sobie coś z introwertyka - trudno mi się skupić w rozgardiaszu. Wolę przyjść wcześniej do pracy lub wyjść później, więcej udaje mi się wtedy zrobić niż podczas "typowego biurowego jazgotu" Nauka tylko w absolutnej ciszy. Nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów z innymi ludźmi, nawet jestem postrzegany za duszę towarzystwa Ale generalnie, średnio przepadam za "nachalnymi" osobami z wyjątkiem takich, z którymi mam wspólne tematy Czy to można uznać za introwersję ? Chyba nie bardzo. Każdemu lepiej się skupia w ciszy niż w jazgocie, ale tu imho chodzi o to, że mimo tego, że nie lubisz jazgotu, to w drużynie cichej i spokojnej będzie Ci się równie dobrze pracowało a być może nawet lepiej (pomagający zespół) a introwertykowi nie. Druga spawa to nachalni ludzie, no , tego też nikt nie znosi i nie jest to oznaka introwertyka. Mam rację ? ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 27 Września 2012 (edytowane) Ta wasza "introwersja" bierze się po części ze stylu życia nerda... przez całe młodzieńcze życie się siedziało przy gierkach i przed ekranem to się to w psychikę wbiło, introwersje hoduje się samemu... i z perspektywy czasu widzę to sam po sobie, tak jest jak psychikę kształtuje zamknięty świat i ekran, niestety ale czas kiedy ludzki mózg się rozwija i chłonie najwięcej spędziłem w dużej części przed ekranem komputera czego dość mocno żałuje bo ma to wpływ na teraźniejsze życie, jak kiedyś będę miał dzieci to nie popełnię takiego błędu. Edytowane 27 Września 2012 przez slavOK 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Carson Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 27 Września 2012 Widze ze znasz rozwiazanie zagadki ta temat tego co bylo pierwsze, kura czy jajko ;) Jesli wiesz co mam na mysli Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
m4r Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 27 Września 2012 (edytowane) Ta wasza "introwersja" bierze się po części ze stylu życia nerda... przez całe młodzieńcze życie się siedziało przy gierkach i przed ekranem to się to w psychikę wbiło, introwersje hoduje się samemu... i z perspektywy czasu widzę to sam po sobie, tak jest jak psychikę kształtuje zamknięty świat i ekran, niestety ale czas kiedy ludzki mózg się rozwija i chłonie najwięcej spędziłem w dużej części przed ekranem komputera czego dość mocno żałuje bo ma to wpływ na teraźniejsze życie, jak kiedyś będę miał dzieci to nie popełnię takiego błędu. Powiem Ci jak to w moim przypadku było. Pierwszy komputer dostałem w trzeciej klasie liceum. Przez bardzo długi czas miałem dwa podstawowe programy telewizyjne, potem doszły jeszcze dwa. Za to przeczytałem praktycznie wszystkie książki, jakie były w domu (pomijając encyklopedię - doszedłem tylko do "R") i zabazgrałem furę zeszytów. Nigdy nie narzekałem na brak towarzystwa, kolegów, znajomych, przyjaciół. A jednocześnie rosłem ze świadomością, że nadmiar towarzystwa mnie męczy. Nigdy od niego nie uciekałem - po prostu traktowałem (i traktuję) je jak zło konieczne. Też mam w sobie coś z introwertyka - trudno mi się skupić w rozgardiaszu. Wolę przyjść wcześniej do pracy lub wyjść później, więcej udaje mi się wtedy zrobić niż podczas "typowego biurowego jazgotu" ;) Nauka tylko w absolutnej ciszy. Nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów z innymi ludźmi, nawet jestem postrzegany za duszę towarzystwa :) Ale generalnie, średnio przepadam za "nachalnymi" osobami z wyjątkiem takich, z którymi mam wspólne tematy ;)Wybacz, ale nie opisałeś cech introwertyka, tylko hmm... "przeciętnego człowieka z konkretnymi upodobaniami". Jestem introwertykiem i mam w gdzieś, czy jest cicho, czy głośno. Potrafię się skupić w każdych warunkach. Ba, nawet lubię jak jest głośno - muzyka w słuchawkach, młot pneumatyczny, chrapanie ojca z drugiego pokoju - nic nie jest w stanie mi przeszkodzić w tym, żebym się zamknął w swojej bańce i całkowicie zignorował otaczający świat. Mam problemy z nawiązywaniem kontaktów - bo "nowi" znajomi nie są mi do niczego potrzebni, więc nie mam ochoty na fatygowanie ich swoją osobą, jeżeli sami tego wyraźnie nie zasygnalizują. Nie chce mi się również odstawiać na imprezach szopki z gadką o [gluteus maximus] Maryni, pogodzie, czy innym cholerstwie - po prostu siedzę cicho, rozgryzając otoczenie i robiąc sobie w głowie notatki w stylu "z tym nie gadaj, bo jest pustakiem, z tamtą można ciekawie porozmawiać o dubstepie, z tamtym o samochodach, a ta... jak to ona miała na imię...". Poza tym, muszę cholernie uważać na publicznych spędach, bo dzięki doskonale wyrobionemu zmysłowi obserwacji, potrafię jedną ripostą zbić z pantałyku dowolną, wesoło szczebioczącą słodką idiotkę, robiącą za "gwiazdę". Jednym zdaniem potrafię doprowadzić do płaczu. Jednym zdaniem potrafię z przyjaciela zrobić wroga. Jako że rzadko mam ochotę z tej umiejętności korzystać, introwertyzm jednocześnie uzbroił mnie w odpowiedni oręż: zrobił ze mnie bardzo dobrego aktora i wybitnego kłamcę. Odnośnie samego obrazka, to widzę na nim jeden brak: Powinien być jeszcze punkt "nie wk#@^aj introwertyka". Przy wyprowadzonym z równowagi introwertyku plagi egipskie, wybuch Krakatau i wszystkie wojny XX wieku razem wzięte to drobiazg. TL;DR :lol: Edytowane 27 Września 2012 przez m4r Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Modd Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 27 Września 2012 Raczej odwrotnie - siedzenie przed kompem od młodych lat bierze się stąd, że jest się introwertykiem. Mi np. nigdy nie sprawiało przyjemności wychodzenie do ludzi, bez względu na to, czy miałem kilka lat, kilkanaście, czy jak teraz kilkadziesiąt (20 to kilkadziesiąt ). Szkoda tylko, że nie każdy rozumie znaczenie tego słowa i jak powiem komuś, że jestem introwertykiem, to pomyśli, że jestem gejem Mam podobne odczucia jak jonas, Mekin, Carson i m4r Jedyne co się u mnie nie zgadza, to "mogą mieć trudności w zapamiętywaniu twarzy i nazwisk" - akurat do tego mam świetną pamięć. 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 27 Września 2012 (edytowane) Powiem Ci jak to w moim przypadku było. Pierwszy komputer dostałem w trzeciej klasie liceum. Przez bardzo długi czas miałem dwa podstawowe programy telewizyjne, potem doszły jeszcze dwa. Za to przeczytałem praktycznie wszystkie książki, jakie były w domu (pomijając encyklopedię - doszedłem tylko do "R") i zabazgrałem furę zeszytów. Nigdy nie narzekałem na brak towarzystwa, kolegów, znajomych, przyjaciół. A jednocześnie rosłem ze świadomością, że nadmiar towarzystwa mnie męczy. Nigdy od niego nie uciekałem - po prostu traktowałem (i traktuję) je jak zło konieczne. Nie uważasz, że sam po części w taki sposób ukształtowałeś swoją psychikę ? Ja nie piszę, że jak ktoś nie napierdala jak debil co tydzień na dyskotekach to jest introwertyk bo ja też tego nie lubię, ja na swoim przypadku wyciągam wnioski, jak byłem dzieciak to nie stroniłem od zabaw, sportu, towarzystwa, później pojawił się komputer i zacząłem nerdzić czy mógłbym się teraz nazwać introwertykiem ? pewnie tak bo większość tych punktów cechujących introwertyka się pokrywa z moją osobowością ale czy tak już jest czy sam ukształtowałem swoją psychikę? myślę, że to ja sam wpłynąłem na to jakim rodzajem osobowości teraz jestem. Zauważcie, że w przeszłych czasach bez kompjuterów, ajfonów, xboxów i całego tego chłamu który otacza było mniej wszelkiego rodzaju *tyków, mniej ludzi z problemami psychicznymi, mniej dzieciaków które nie wiedziały co z sobą w życiu zrobić, jestem zdania, że to otoczenie (to ożywione jak i nieożywione) w dużym procencie kreuje charakter i osobowość. Edytowane 27 Września 2012 przez slavOK Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHOT Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 27 Września 2012 Po części tak: otoczenie kształtuje psychikę, ale nie w odniesieniu do introwersji/ekstrawersji. Dobrą definicją jest opis pochodzący ze wskaźnika MBTI: Extraverts are action oriented, while introverts are thought oriented. Ekstrawertycy są bardziej zorientowani na działanie, Introwertycy na myślenie. Extraverts seek breadth of knowledge and influence, while introverts seek depth of knowledge and influence. Ekstrawertycy pożądają szerokiej wiedzy i wpływów, introwertycy głębokiej wiedzy i wpływów. Extraverts often prefer more frequent interaction, while introverts prefer more substantial interaction. Ekstrawertycy najczęściej preferują bardzo częste kontakty, introwertycy najczęściej preferują bardziej "treściwe" kontakty. Extraverts recharge and get their energy from spending time with people, while introverts recharge and get their energy from spending time alone. Ekstrawertycy odnawiają swoją energię, zapał, chęć do życia, itd. dzięki spędzaniu wspólnie czasu z wieloma ludźmi, introwertycy dzięki samotności/byciu tylko z najbliższymi. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaciekCi Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 27 Września 2012 Takie tam pitu-pitu. Ja zawsze najpierw dobrze pomyślę, żeby działać. Pożądam szerokiej i głębokiej wiedzy. Preferuję częste i najbardziej treściwe kontakty jakie się da. Energię odzyskuję zarówno na plaży ze znajomymi przy grillu jak i w samotności grając/medytując/boksując/whateva. ;) Oczywiście rozumiem, że to jest tam jakoś bardziej zorientowane w jednym bądź w drugim kierunku, ale trzeba pamiętać, że tak jak slavOK napisał - w dzisiejszych czasach jest więcej *tyków niż kiedyś i mam nieodparte wrażenie, że na siłę się próbuje klasyfikować na różne sposoby ludzi, niestety nie do końca poczuwam się w akurat takim podziale. 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Modd Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 27 Września 2012 Po prostu kiedyś się o tym nie mówiło. To, że teraz w telewizji ciągle słyszy się o morderstwach, rozbojach, gwałtach, gejach, narkomanach i innych zjawiskach, to nie znaczy, że świat nagle oszalał. To media tak go przedstawiają. 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
m4r Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 27 Września 2012 Nie uważasz, że sam po części w taki sposób ukształtowałeś swoją psychikę ? (...) Zauważcie, że w przeszłych czasach bez kompjuterów, ajfonów, xboxów i całego tego chłamu który otacza dzieciaki było mniej wszelkiego rodzaju *tyków, mniej ludzi z problemami psychicznymi, mniej dzieciaków które nie wiedziały co z sobą w życiu zrobić, jestem zdania, że to otoczenie (to ożywione jak i nieożywione) w dużym procencie kreuje charakter i osobowość. Nie uważam. Ja od samego początku miałem po prostu wy$&@ne na innych, więc nie było czego kształtować. Były momenty, że chciałem się bardziej otworzyć na resztę świata, ale strasznie się wtedy męczyłem, więc dałem sobie spokój i postanowiłem być sobą. W przeszłych czasach nikt tak bardzo się z tym wszystkim nie zajmował. Dys-orto-cośtam obrywali linijką po łapach od nauczyciela, introwertyków uważano za odludków, a ludzi z ADHD za niespokojne duchy. To, że coś nie zostało nazwane, nie znaczy wcale, że tego czegoś nie ma. Inna sprawa, że ludzie uwielbiają nazywać. 2 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 27 Września 2012 (edytowane) Nie uważam. Ja od samego początku miałem po prostu wy$&@ne na innych, więc nie było czego kształtować. Były momenty, że chciałem się bardziej otworzyć na resztę świata, ale strasznie się wtedy męczyłem, więc dałem sobie spokój i postanowiłem być sobą. Masz rodzeństwo ? Nie mam pojęcia jak byłeś wychowywany w jakiej rodzinie żyłeś, jak cię traktowano za dzieciaka, czy miałeś jakieś kompleksy, czy byłeś poniżany, molestowany czy może rozpieszczany itd. moim zdaniem to w znacznej części wpływa na to kim jesteśmy, głupie wojsko przy wszystkich jego wadach potrafiło zrobić z cipy ogarniętego człowieka... potrafiło też z ogarniętego zrobić alkoholika ale to inna sprawa - pokazuje tylko, że takie szufladkowanie z góry na całe życie nie jest do końca właściwe. Co do Dys-orto-cośtam ja dalej tego nie akceptuje, jest to skrajna głupota by klasyfikować ludzi w taki sposób jeszcze w szkole podstawowej gdzie taki Dys-orto-cośtam z papierkiem leje na wszystko i nie potrafi przyswoić kilku podstawowych zasad ortografii, jak mu matka mówi "kup 3 ogórki, 2 pomidory i kilo ziemniaków" to jakoś potrafi zapamiętać a kilku zasad pisowni to już się nie da wpoić ? nie neguje tego, że pewne części mózgu mogą rozwijać się wolniej lub szybciej w zależności od człowieka ale to nie powinno całkowicie zwalniać z dbania o poprawną pisownie - przynajmniej po części... też nie byłem prymus i błędy sadziłem, ale przynajmniej się staram pisać w miarę poprawnie, a taki gość z papierkiem ma [ciach!]ne na całej linii, do dzisiaj jak dostaje smsy od moich szkolnych kumpli z papierkami to czasami się moszna skręca, to zwykłe niedbalstwo jest a nie choroba. To że coś zostało nazwane nie znaczy też, że istnieje i jest chorobą. Edytowane 27 Września 2012 przez slavOK 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pix3l Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 27 Września 2012 Co "najgorsze", zdarzają się sytuacje, że spotykam się z kimś, świetnie mi się rozmawia, czuję się, jakbym spotkał bratnią duszę i umawiam się na kolejne spotkanie, ale po kilku godzinach wracam do swojego bezpiecznego świata, do swojego azylu i już kompletnie nie mam ochoty spotkać się z tą osobą ponownie. Nie rozumiem, jak to się dzieje, ale kompletnie mi to nie przeszkadza i dobrze mi z tym, jaki jestem Jakbym o sobie czytał :D Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 27 Września 2012 Nie mylicie czasami introwersji z fobią spoleczną ? ;) @ 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
borsuczy_król Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 27 Września 2012 ^ jedno może wynikać z drugiego. Psychologia to w ogóle są mętne wody. To, że ktoś jest introwertyczny, z pewnością nie mówi wszystkiego o danej osobie, to tylko ogólny typ osobowości. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
costi Opublikowano 28 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 28 Września 2012 Jakiż ja jestem daleki od takiego stanu. Szczerze mówiąc, nawet nie zauważyłem, że tacy ludzie istnieją. Oczywiście nie odnoszę się do tego, że ich ignoruję, tylko, że pierwsze wrażenie z pewnością nie odpowiada temu opisowi (np. costi). Introwertyk != nieśmiały ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
m4r Opublikowano 28 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 28 Września 2012 Nie mylicie czasami introwersji z fobią spoleczną ? ;) Skądże. Jutro idę na kolejną imprezę. Inna sprawa, że to jest ze zgraną paczką znajomych, a nie jakiś mega spęd typu wesele. :lol: Jak ja nienawidzę wesel. Gdyby nie darmowa wódka... blah, darmowa - prezent w końcu trzeba kupić, kopertę dać <_< Masz rodzeństwo ? Nie mam pojęcia jak... Ha, lecimy: Tak. Jak każdy dzieciak w okolicy, normalnej, bardzo dobrze, nie, nie, nie, nie. Od reszty rówieśników wyróżniało mnie tylko odrobinę wyższe IQ. :lol: Ale mniejsza, to nie czas i miejsce na pisanie autobiografii. Z "dys-" jest ciekawa sytuacja... Lubią stawiać spację przed znakami przestankowymi, zamiast po. :mrgreen: :P Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 28 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 28 Września 2012 Ale jaka to choroba, skoro nikomu nie przeszkadza i nikt nie usiłuje wyłudzić z tego powodu renty albo innych przywilejów? Może wcześniej nie było tylu bezrobotnych psychologów, dlatego nie wynajdywali bachorom nowych wspaniałych chorób, które nie pozwalają rodzicom rozbrykanego zasrańca ukarać go klapsem, kiedy nadmiernie bryka? Przecież to biedne dziecko ma ADHD, a przemoc jest zła i ciemnogrodzka, wszak tylko patologia bije dzieci. A dzięki temu jest kosz na głowie nauczyciela, który, kiedy ja byłem nieopierzonym pacholęciem, miał na podorędziu trzaskanie po łapach linijką, targanie za uszy i stawianie do kąta. Jak się w domu poskarżyło, tata poprawiał pasem i od razu były jasno wytyczone granice. Lubią stawiać spację przed znakami przestankowymi, zamiast po. Jesteś odrażający, już chyba lepiej być zoofilem. 3 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHOT Opublikowano 30 Września 2012 Zgłoś Opublikowano 30 Września 2012 http://www.wiadomosci24.pl/artykul/ku_pochwale_introwertykow_244519.html W temacie rozwiewania wątpliwości co jest a co nie jest introwersją. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Havoc Opublikowano 1 Października 2012 Zgłoś Opublikowano 1 Października 2012 (edytowane) Witajcie, nie sadzilem ze dowiem sie na pjurze czym jestem, a tu jednak suprise :D rozne cechy os.u siebie juz znajdowalem, ale to pojecie bylo mi obce. Tak czy owak, wiekszosc danych sie zgadza, a test wywalil 80% zgodnosc. Yeahh, jestem odmiencem...a nie, to w sumie nic nowego :D Jednak musze powiedziec ze z kobietami problemow nie ma, choc spontaniczne "wyrywanie lasek" to nie moj swiat. Poznawanie nowych ludzi bywa przyjemnoscia. Za to w grupie prostych ekstrawertykow, wiekszej niz jedna osoba (wlaczajac mnie), nachodza mnie mysli prosto z "Postala". Na szczescie potrafie czasami nad soba zapanowac :) Sent from my Milestone using Tapatalk Edytowane 1 Października 2012 przez Havoc Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...