stark Opublikowano 26 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 26 Marca 2010 Nie prywatną stację, a instalację... LPG. Tak samo jak ja i wielu innych :D Co do tego stania w miejscu jeszcze, ciekawe porównanie zużycia spalania a downsizing. I do razu chciałbym uprzedzić. Czy małe pojemności z turbinami wytrzymają 300k to się okaże za jakiś czas, więc jeszcze nie pora prorokować. ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kyle Opublikowano 26 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 26 Marca 2010 (edytowane) Nie prywatną stację, a instalację... LPG. Tak samo jak ja i wielu innych :D... więc powiadasz, że tankujesz na instalacji LPG ... :P Czy małe pojemności z turbinami wytrzymają 300k to się okaże za jakiś czas, więc jeszcze nie pora prorokować. ;) Czytałeś ten blog o passacie rozpadającym się jak w szwajcarskim zegarku po przejechaniu 150 tys. kilometrów ? Volkswagen Passat - Prawdziwe oblicze demona ... jaki wniosek ? ... a no taki że producent potrafi wyprodukować samochód bez turbo który się rozpadnie po 150 tys. jak i samochód z mniejszym silnikiem + turbo który wytrzyma x razy więcej :) - kwestia jednej decyzji w zarządzie i Ci policzą po którym metrze Twoje auto ma eksplodować :P Edytowane 26 Marca 2010 przez Kyle Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stark Opublikowano 26 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 26 Marca 2010 Tak, o Passacie czytałem, no i tam był silnik 2.0. Dla osób, które prorokują małym uturbionym szybką śmierć to jeszcze woda na młyn, bo sroko jakiś tam silnik 2.0 TDI się rozsypał to 1.4 TFSI na pewno padnie... Jestem świadomy tego, że to zależy od producenta a niekoniecznie od pojemności. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kukifas Opublikowano 26 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 26 Marca 2010 a mnie ciekawi calkiem inna kwestia :) smigam czasami autkiem z silnikiem 1.4 8v, u siebie mam 1.2 i 16 zaworow. mimo, ze w pierwszym przypadku jest mniejsza moc, to po miescie jezdzi mi sie duzo wygodniej-ciagnie lepiej od dolu. ogolnie zauwazylem ze 16v daje wieksza moc i moment, ale tak jak u mnie "kopa" czuc dopiero od 4000 rpm. w trasie tez sa sytuacje ze tym osmio zaworowym jestem w stanie w miare bezpiecznie wyprzedzic z czworki, w corsie tylko i wylacznie trojka. po miescie tez do bani. nie lubie jej trzymac caly czas w okolicach 3-4k rpm: glosno i spalanie rosnie. cale szczescie skrzynia troche nadrabia, chodzi twardo ale precyzyjnie. dlaczego tak jest? :P Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KvM Opublikowano 26 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 26 Marca 2010 dlaczego tak jest? :P W zasadzie sam sobie odpowiedziałeś, parę zdań na temat silników 16V też napisałem w tym wątku. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 26 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 26 Marca 2010 16 zaworowe silniki mają taką charakterystykę, że ciągną w górze. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kaeres Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 O podstawowych silnikach już się chyba nagadaliśmy. Czas porozmawiać o zawieszeniu i układzie kierowniczym. Zawsze intrygowała mnie kwestia opisów w tej kwestii. Jako, że testerem nie jestem a testy samochodowe wykonałem jedynie na posiadanych w rodzinie i ew. jazdach próbnych w salonach nie zawsze wiem o czym piszą redaktorzy. Rozumiem kwestię doświadczenia i lepszego wyczucia ale czasami wydaje mi się, że redaktorzy z góry wiedzą co napisać, a później tylko naginają słowami prawdę. Pojęcia "gumowaty układ kierowniczy", "opóźnione reakcje kierownicy". Jest to niewątpliwie prawda ale wydaje mi się tylko przy niemal 100% wykorzystaniu samochodu czego oczywiście w codziennym używaniu samochodu nie wykonujemy. Jazda w ciasnych łukach na granicy przyczepności, dohamowania na ostrych zakrętach, itp. Tam mogą być odczuwalne różnice w tych układach i zawieszeniach ale czy normalny użytkownik taki jak ja dostrzeże różnicę między zawieszeniem wielowahaczowym od zwykłej belki ? Układ kierowniczy elektroniczny od hydraulicznego ? Jakie macie spostrzeżenia w tym temacie ? Ja np. dowiedziałem się, że w swoim samochodzie mam hydrauliczny układ kierowniczy ale nie z praktyki tylko czytając prasę. Że tylne zawieszenie jest niezależne. To są pewnie plusy ale w codziennym użytkowaniu WCALE nie dające przewagi nad elektronicznymi układami kierowniczymi czy tanimi belkami ? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Imperator Kret Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 Co do układu kierowniczego to od razu można zauważyć różnicę. Ja mogę mówić tylko o kilku samochodach, którymi przejechałem przynajmniej te kilkadziesiąt km, ale widać dużą różnicę np. między starą Megane a nowym Chevroletem Cruze. W pierwszym jest rzeczywiście taka trochę gumowata sterowność a z kolei w Cruze mała kierownica + wrażliwy układ kierowniczy powodują, że na początku pasażerowie trochę latali po samochodzie w zakrętach :wink: Mniej więcej po środku plasowała się Octavia z 2008 - dość precyzyjny układ, ale nie tak hmm... nerwowy jak w Cruze. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kaeres Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 W Twoim przypadku (czyt Cruze) może być zastosowana jedynie tania sztuczka zmienienia przełożenia przekładni. Po prostu mniejszy obrót kierownicą powoduje większy skręt i przez to wydaje się ludziom, że mają wrażliwszy układ kierowniczy. Bo nie powinni latać po kabinie Twoi pasażerowie tylko dlatego, że układ kierowniczy byłby dokładniejszy. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DaRoN Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 Dużo zależy od przekładni, jej typu. I dużo zależy od wspomagania (olejowe, elektryczne). W moim przypadku mam porównanie bezpośrednie (elektryczne vs olejowe) i w moim przekonaniu, odczuciach i tym jak się auto zachowuje i jak reaguje na kierownicę elektryczne "mniej psuje odczucia na kierze". Zaś co do "gumowatości" układu. Tutaj traktuj układ kierowniczy jako część głęboko powiązaną z układem zawieszenia / jezdnym. Sztywny zawias poprawi Ci sterowność i stateczność pojazdu (wychylenie względem którejś z osi). A belka vs wielowahaczowe... Wjedź na policjanta leżącego jednym i w drugim. Jeśli amortyzatory są sprawne w równym zakresie to od razu poczujesz, które jest które :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaciekCi Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 (edytowane) A jak porównasz swoje zawieszenie do Lancera ? ;) On to ma dopiero "gumowate", choć fakt, że trzyma dobrze, ale zabujać potrafi. :) Ja odczuwam gigantyczną różnicę między zawieszeniami, co do układu kierowniczego, to wydaje mi się, że w Lancerze z hydraulicznym, mimo wszystko w miejscu kręci się łatwiej niż w Peugeocie 206 z elektryką... Z kolei w Lexusie jest podwójny siłownik hydrauliczny co jest już w ogóle śmieszne, bo jednym palcem możesz w miejscu obracać kierownicę. Jednak przy jeździe... Między Lancerem a Pugiem nie ma w ogóle różnicy, w Lexie jest, ponieważ ma system który dobiera czułość kierownicy do prędkości, fajny bajer. W zawieszeniu czuć też dobrze różnicę przy prędkościach 140-160 i jakimś łuku na dwupasmówce. :) Sprawdź kiedyś. Edytowane 27 Marca 2010 przez MaciekCi Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Imperator Kret Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 (edytowane) W Twoim przypadku (czyt Cruze) może być zastosowana jedynie tania sztuczka zmienienia przełożenia przekładni.Gdyby tak było to koła byłyby bardziej skręcone, przez co bym wpadł na krawężnik na łuku :razz: Ja mówię o tym samym łuku, przy zbliżonej prędkości a więc i przy takim samym skręceniu kół. Samochód reaguje po prostu gwałtowniej na ruchy kierownicą, w Megance był swego rodzaju lag a tutaj nie. Pasażerowie latali tylko podczas pierwszej jazdy ze względu na nawyki z gumowatego układu kierowniczego. Edytowane 27 Marca 2010 przez Puma Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DaRoN Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 MaciekCi - nie jeździłem nigdy Lancerem. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek miał okazję :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KvM Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 Ja np. dowiedziałem się, że w swoim samochodzie mam hydrauliczny układ kierowniczy ale nie z praktyki tylko czytając prasę. Że tylne zawieszenie jest niezależne. To są pewnie plusy ale w codziennym użytkowaniu WCALE nie dające przewagi nad elektronicznymi układami kierowniczymi czy tanimi belkami ? Hm. Rzeczywiście warto poruszyć ten temat. Jeżdżąc kompaktami FWD byłem przekonany, że moce na poziomie 150 KM to już górna granica sensowności napędu na jedną oś. Focus z wielowahaczowym zawieszeniem był moim pierwszym poprawnie jeżdżącym autem. Co ciekawe Bravo z belką skrętną wiele (jeśli w ogóle) mu nie ustępowało. Ale tu prawdopodobnie pomogło w dużym stopniu ESP. Generalnie uważam, że ESP jest w stanie zwykłemu autu i przeciętnemu kierowcy bardzo dużo pomóc. Obecnie w beemce ESP prawie w ogóle nie pracuje. Auto jeździ o klasę lepiej, ale nie tylko dzięki zawieszeniu, ale także dzięki wyważeniu. Ten czynnik jest często pomijany w rozważaniach. Jakby wszyscy przyzwyczaili się, że auto jest dociążone silnikiem na przodzie i nic się z tym nie da zrobić. Tymczasem czynnik ten ma nie tylko znaczenie w F1. No i ostatnia sprawa RWD - to jest rzecz która przesunęła granicę sensowności mocy silnika do ok 250 KM (w mojej opinii). Obecnie przy ponad 180KM i ponad 400Nm jestem w stanie zachować przyczepność na mokrym asfalcie już na pierwszym biegu (mówię o sytuacji gdy auto nie startuje lecz się już toczy np. na obrotach jałowych, a nie puszczeniu sprzęgła przy 2 tys rpm). Jak to się ma do jazdy na co dzień? Ano nijak. W jeździe na co dzień rzeczywiście nie wykorzystuje się tych możliwości. To co dla mnie istotne, to ogromne przesunięcie marginesu bezpieczeństwa. Jeśli jest zła pogoda, deszcz lub co gorsza warunki zimowe ten zapas przyczepności gwałtownie się kurczy i nagle jadąc spokojnie i powoli, nawet poniżej dopuszczalnych prędkości jedziemy już na granicy. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 Duży wpływ na układ kierowniczy ma klasa samochodu oraz napęd. Dla przykładu na co dzień w BMW kręcę kierownicą z łatwością nawet na postoju mimo dużej masy auta i szerokich gum. W Vectrze (A) już nie jest tak ciekawie, bo wszystko chodzi znacznie ciężej (mimo obecności wspomagania), a podczas jazdy mam wrażenie wyrywania mi kierownicy z rąk i po dłuższych trasach czuję zmęczenie od machania kierownicą. Potem dochodzimy do Uno, w którym są niby wąskie opony, lekkie auto, ale wspomagania brak. Kręcenie na postoju (szczególnie na suchym asfalcie) podchodzi pod masochizm (pomaga sztuczka z powolnym toczeniem się). Natomiast głupie skręcenie na mostek to już zadanie na 2 ręce. W nowszych samochodach wspomaganie działa znacznie lepiej, ale w niektórych miejskich autkach jest przesadzone - być może to właśnie te z elektrycznym wspomaganiem. Nie wiem, nie znam się na takich drobiazgach. Zawsze myślałem, że tylko Fiat z systemem City ma elektryczne, a reszta olejowe. A tu mi wyskakujecie z elektryką w 206. Jeśli elektryczne można poznać po bardzo mocnym wspomaganiu, to zupełnie nie podoba mi się ten patent. Kierownica niezależnie od prędkości i jej ułożenia nie stawia zbyt dużego oporu, co utrudnia wyczucie samochodu. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość chronicsmoke Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 (edytowane) RWD to jest całkowicie inne odczucie na kierownicy, coś bardzo przyjemnego i subtelnego. AWD czasami ręce urywa ale trzyma się asfaltu nieporównywanie lepiej niż FWD i RWD. Ogólnie KvM dobrze prawisz ;) Ja jestem za to ciekaw czegoś innego. Dlaczego słabszy silnik z turbo często ma lepsze osiągi od mocniejszego bez ( mówię o benzynie w obu przypadkach). Czy to sprawa większego zazwyczaj momentu z turbo? Czy silnik po rozpoczęciu ładowania z turbo szybciej się kręci ( takie przynajmniej wrażenie się odnosi). Edytowane 27 Marca 2010 przez chronicsmoke Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaciekCi Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 (edytowane) W nowszych samochodach wspomaganie działa znacznie lepiej, ale w niektórych miejskich autkach jest przesadzone - być może to właśnie te z elektrycznym wspomaganiem. Nie wiem, nie znam się na takich drobiazgach. Zawsze myślałem, że tylko Fiat z systemem City ma elektryczne, a reszta olejowe. A tu mi wyskakujecie z elektryką w 206. Jeśli elektryczne można poznać po bardzo mocnym wspomaganiu, to zupełnie nie podoba mi się ten patent. Kierownica niezależnie od prędkości i jej ułożenia nie stawia zbyt dużego oporu, co utrudnia wyczucie samochodu. W Mitsubishi Colcie i niższych wersjach Lancera jest elektryka, a od wyższej wersji wyposażeniowej zaczyna się hydraulika. ;) Dodam, że w nowych BMW 1,3,Z4 też jest elektryczne wspomaganie. ;) Ciężko powiedzieć, co ma jakie zalety i wady. EDIT : W nowej BMW 5 2010 też jest elektryka. ;) Edytowane 27 Marca 2010 przez MaciekCi Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KvM Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 Ja jestem za to ciekaw czegoś innego. Dlaczego słabszy silnik z turbo często ma lepsze osiągi od mocniejszego bez ( mówię o benzynie w obu przypadkach). Czy to sprawa większego zazwyczaj momentu z turbo? Czy silnik po rozpoczęciu ładowania z turbo szybciej się kręci ( takie przynajmniej wrażenie się odnosi). Średnia moc w całym zakresie obrotów w silniku turbo jest większa. Tak samo jak moc w zakresie obrotów użytecznych. Obecnie silniki t. benzynowe dobrej klasy potrafią mieć np. stały moment od 1500-5000 rpm i stałą moc maksymalną od 5100 do 6300 rpm. Jeśli np do maksymalnego przyspieszenia używamy obrotów od 4,5 do 6,5 tys. To prawie przez cały czas będziemy mieli moc maksymalną do dyspozycji. Tymczasem przy silniku wolnossącym ta moc będzie dostępna tylko przy np 6 tys rpm, a więc w zakresie używanych obrotów będzie ona niższa. Dodatkowo w zakresie pierwszego biegu także będziemy korzystać z niższego zakresu obrotów na którym silnik turbo jest mocniejszy względem N/A o identycznej mocy maks, czasem nawet o kilkadziesiąt procent. Sumarycznie można więc urwać kilka dziesiątych sekundy w sprincie 0-100 km/h Ale o tym już w tym wątku BYŁO. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 Ciężko powiedzieć, co ma jakie zalety i wady. EDIT : W nowej BMW 5 2010 też jest elektryka. ;) Ciężko stwierdzić co stoi "wyżej" Elektryka - gorsze wyczucie samochodu. Hydraulika - lepsze wyczucie samochodu. * * - nie jechałem dużym autem/RWD z elektryką, więc 100% pewności nie mam I teraz tak: Hydraulika w każdym starszym samochodzie zaczynała cieknąć i robić problemy. Elektryka, przez tyle lat ile jest, chyba nadal działa bez problemów, bo jakoś nie słyszałem strasznych narzekań na Punto2 czy inne z elektryką. Pytanie więc, co przy obecnej masówce zacznie się szybciej sypać i zacznie generować większe koszty dla użytkowników. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaciekCi Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 (edytowane) Elektryka - gorsze wyczucie samochodu. Hydraulika - lepsze wyczucie samochodu. * No mimo wszystko to ja bym to zakwestionował, o ile w Lancerze i IS'ie jest hydraulika to wybacz,( z całą moją "średnią" sympatią do BMW), ale nie wierzę , że BMW 5ka czy 3ka się źle prowadzą, albo chociażby gorzej... ;) Coś więcej musi w tym być... Edytowane 27 Marca 2010 przez MaciekCi Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
torque Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 Elektryka - gorsze wyczucie samochodu. Hydraulika - lepsze wyczucie samochodu. * * - nie jechałem dużym autem/RWD z elektryką, więc 100% pewności nie mam I teraz tak: Hydraulika w każdym starszym samochodzie zaczynała cieknąć i robić problemy. Elektryka, przez tyle lat ile jest, chyba nadal działa bez problemów, bo jakoś nie słyszałem strasznych narzekań na Punto2 czy inne z elektryką. Pytanie więc, co przy obecnej masówce zacznie się szybciej sypać i zacznie generować większe koszty dla użytkowników. Ale myślę, że ta sytuacja będzie się powoli zmieniała i za niedługo w większości samochodów będzie elektryczne wspomaganie, ze znacznie lepszym feedbackiem, dzięki czemu nie będzie już taki dużych różnic w wyczuciu układu w porównaniu z hydraulicznym wspomaganiem.Po prostu wspomaganie elektryczne to trochę nowsze rozwiązanie i trochę czasu zajęło jego odpowiednie dostrojenie. Podobnie było z pedałami gazu i będzie z pedałami hamulca (elektryczne hamulce), kiedy trochę czasu zajmie dopracowanie tego wszystkiego. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 Elektroniczny hamulec i gaz? Nie, ja nie chcę, ja podziękuję. Potem będę stał na poboczu i kopał samochód, jak pewien rajdowiec swojego Focusa WRC kilka lat temu ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
torque Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 Gaz elektroniczny to już żadna nowość ;) Bardzo dużo aut posiada coś takiego, chociażby Porsche. Z hamulcami częściowo elektronicznymi Merc chyba zaczął testować w poprzedniej E-klasie, ale sprawiało to dużo problemów i szybko to zmienili na hydraulikę. Strzelam, że najpóźniej za 5 latek będzie można kupić auto z elektrycznym układem hamulcowym :-P Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Twój Pan Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 Dodam taką ciekawostke, ze w bmw chyba najciezej kreci sie kierownica spośród wszystkich obecnie produkowanych, "normalnych" aut ;) . Równiez odniosłem wrazenie, ze trzeba uzyc najwiecej siły, zeby pociagnac za klamke od drzwi ;) . Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 Dodam, że w moim 18-letnim wehikule drzwi nadal działają ciężko i mają "blokadę" w połowie wychylenia. Dla porównania w poprzednim modelu (coupe) drzwi były "wyrobione", latały na wietrze i do tego lekko obwisły. Idąc dalej, w Vectrze z 93 roku drzwi latają dużo luźniej i blokada jest wątpliwa. Wiatr powieje i wyciągając coś z samochodu dostajesz drzwiami w tyłek. Aby było ciekawiej, to w E39 znajomego jest podobnie jak u mnie - drzwi chodzą dość opornie z łatwo wyczuwalną blokadą w połowie otwarcia oraz przy pełnym otwarciu. Nie można sobie nimi tak po prostu lekko trzasnąć, że machniesz ręką i polecą zamykając się przy tym - musi być naprawdę mocny podmuch, aby je przymknęło. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Twój Pan Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 Nie chodziło mi o mechanizm otwierania drzwi, tylko o samą klamkę, którą trzeba po prostu szarpnąć, żeby ów drzwi otworzyć. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaciekCi Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 Gaz elektroniczny to już żadna nowość ;) Bardzo dużo aut posiada coś takiego, chociażby Porsche. Z hamulcami częściowo elektronicznymi Merc chyba zaczął testować w poprzedniej E-klasie, ale sprawiało to dużo problemów i szybko to zmienili na hydraulikę. Strzelam, że najpóźniej za 5 latek będzie można kupić auto z elektrycznym układem hamulcowym :-P Lexusy mają elektroniczny gaz, a nowe BMW 5 ma już elektroniczny hamulec, doszli do tego robiąc "tempomat doskonały". ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 Rozumiem o czym mówiłeś, bo u mnie też to jest - spoko. Podobnie ciężko działają zapadki - jak w każdym aucie są dwu-stopniowe. Przy czym, po raz kolejny trzeba użyć więcej siły, niż w innym samochodzie, aby drzwi dobrze zamknąć. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KvM Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 Lexusy mają elektroniczny gaz, a nowe BMW 5 ma już elektroniczny hamulec, doszli do tego robiąc "tempomat doskonały". ;) Gaz elektroniczny, to już chyba standard, we współczesnych autach? A o co ta afera z Toyotami, jak nie właśnie o to, że się zacinają... Natomiast, elektroniczny hamulec, to jednak nowość, ale z czasem pewnie też będzie standardem tak jak i auta całkiem autonomiczne, jeżdżące bez kierowcy. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 27 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Marca 2010 Auta bez kierowcy już dzisiaj mogły by spokojnie jeździć, bo od strony technologicznej nie ma ograniczeń dla tego patentu. GPS, kamery termowizyjne, czujniki cofania, czujniki dostosowujące prędkość do poprzedzającego samochodu czy nawet specjalne programy do parkowania - to wszystko już jest i działa. Pozostaje tylko pytanie: kto się odważy puścić na drogę tonę żelastwa, którą kieruje komputer? Pomijając już ewentualny błąd w programie itp, to społeczeństwo nadal bardziej ufa niedzielnemu kierowcy, a nawet czasami pijanemu (o zgrozo!) niż komputerowi... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...