Skocz do zawartości
szyman12

Sposób na "specjalistę" komputerowego

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

W sumie to nie wiem, czy nie pomyliłem fora (psychologiczne), ale mam nadzieje, że może mi podpowiecie co zrobić z tym fantem.

 

Mam brata ciotecznego, który jest w pierwszej klasie gimnazjum, i jest jak ja go nazywam "specjalistą" od komputerów. Ja nie wiem jak on to robi, ale w ciągu tygodnia potrafi nałapać 30 (!) trojanów, wirusów, potrafi całkowicie zrobić formata itp. Poprostu istny człowiek demolka.

Jego matka poprosiła mnie bym coś zrobił, bo ona z nim nie wytrzymuje. Nie pomagają hasła, konto "z ograniczeniami", gdyż on za każdym razem zna hasło itp., zainstalowaliśmy Benjamina - ominął go. Wiem, że możnaby było dać mu nauczkę poprzez nienaprawianie komputera, ale siostra i matka chcą korzystać z komputera, a nawet nie mają jak. Czy macie może jakiś pomysł jak ujarzmić tego komputerowego "potworka"?

Edytowane przez szyman12

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może po prostu jakiś Linux zamiast windy?

Jeżeli nie, to czytnik biometryczny, rozpoznawanie twarzy (webcam + soft), czytnik kart (klawy DELL mają wbudowane, więc tylko oprogramować kartę i jej pilnować). Można odłączać net.

Jeżeli to nie pomoże, to proponuję po prostu, starą metodą, zabierać kabel zasilający/sygnałowy do monitora.

A jeżeli i na to znajdzie sposób, to proponuję wziąć ten sam kabel i sprać goofniarza na kwaśne jabłko za durne pomysły.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przechodzilem podobne meki, gorzej ze na wlasnych danych, Avira nie miala nic do gadania co nastolatek potrafil zrobic z kompa.

 

Najprostsza nauczka, format systemu i backup z ghosta badz clean partycji ktorej uzywa ze wszystkimi tego konsekwencjami i danymi. Tylko ze ja opieralem sie na logach jakie strony odwiedzal wiec nie mial pola ucieczki ze samo sie zrobilo.

Edytowane przez Aurora001
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hasło na bios i zamkniecie obudowy z użyciem kleju do śrub

 

Najbardziej radykalny, ale chyba jedyny skuteczny sposób z wymienionych. I tak do ominięcia, obudowę można rozkręcić, a hasło z biosu jest do usunięcia poprzez wyjęcie bateryjki.

Młody, jeżeli jest taką bestią i być może zna się na temacie, na pewno sobie z tym poradzi. Ślady ingerencji będą mniej lub bardziej widoczne.

Panowie, przecież każdy z tu obecnych byłby w stanie obejść takie über zabezpieczenia. Nie łatwiej załatwić mu własny komputer/oddzielny system na innej partycji lub dysku? ;)

BTW, w pierwszej klasie gimbazjonu też byłem w stanie poradzić sobie z takimi problemami, z tym, że u mnie one nie występowały - zawsze jeden/dwa własne pecety. Nawet jak wszystko dobitnie spsułem (overclocker-kombinator), to zawsze się coś zmontowało z 'odpadków' lub ewentualnie dobierało się do komputera tatuśka, który nic przeciwko temu procederowi nie miał :).

Edytowane przez AragornPL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w pierwszej klasie gimnazjum, nie było jeszcze gimnazjum. Nasza Klasa wisiała jako tablo na korytarzu, komputery miały 300 MHz, a na dźwięk słowa "Linux" ludzie wzywali saperów i egzorcystę.

 

Co do kupna własnego komputera - owszem, będzie łatwiej, ale nie w tej sytuacji. Bo teraz to go nauczy, że jak będzie tak dalej z czymkolwiek robił, to dostanie nagrodę w postaci własnego {tego czegoś}. Np. zrobi prawo jazdy, zacznie szaleć autem rodziców, to dla świętego spokoju dostanie własne.

 

@szyman12, jedno mi umyka. On jest jakimś uber hackerro, czy po prostu noobem, który uruchamia wszystko, co znajdzie? Może po prostu z nim pogadajcie i mu powiedzcie, jak sprawy się mają?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

m4r, Twoją wypowiedź podzielić można na trzy części. Historyczno-autobiograficzną, wychowawczą (potencjalny efekt psychologiczny otrzymania własnego komputera) oraz najważniejszą, czyli pytanie o głównego sprawcę zamieszania i sposób rozprawienia się z nim.

Autobio miło się czyta, wychowawcza jest bardzo ważną sprawą, niestety nie nam o tym decydować, w przypadku jednych takie postępowanie ryje banię, a inni rozwijają się zdrowo, ciężko wymienić czynniki o tym decydujące. Bardzo indywidualna kwestia.

Kończąc takie rozwlekanie: "hackerro" czy może lamerro, któremu swoistym fuksem się udaje wykombinować rozwiązanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej radykalny, ale chyba jedyny skuteczny sposób z wymienionych. I tak do ominięcia, obudowę można rozkręcić, a hasło z biosu jest do usunięcia poprzez wyjęcie bateryjki.

 

Dostań się do zaszyfrowanego dysku bez znajomości hasła ;) Hasło na bios to lipa z powodu który opisałes.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo ja wiem. Dysk i tak może podłączyć własny i korzystać własnego systemu. Może właśnie tą drogą. Założ mu osobny dysk i partycje i niech go katuje. Byle całe to świństwo nie przechodziło na inny dysk, Więc kieszeń by się tu sprawdziła. Szyfrowanie dysku to tylko zmuszanie do kombinowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co widzę? Radosną rozmowę o ghost'ach, przywracaniach obrazu dysku itp. itd. :D Przecież z tego kompa będą korzystać kobiety (starsze i młodsze) i jak sobie to wyobrażacie za każdym zasiadaniem do kompa przywracać obraz dysku? Za przeproszeniem ciach! nie zabezpieczenie i nic go to nie nauczy, bo dalej będzie radośnie tworzył. Pytanie pojawia się na czym nam zależy na używalnym kompie czy na tym aby ów specjalista zaprzestał praktyk? Jak na tym drugim to gdzie jest ojciec aby z nim poważnie porozmawiał? Jeżeli na pierwszym to jak już blasphemy napisał. Co do tego kleju i biosu to litości, rozumiem, że matka z nim rozmawiała na ten temat i jakoś nie poskutkowało, to taki klej ma go powstrzymać od otwierania obudowy? :D pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój dziadek swego czasu łapał tony wirusów na zasadzie : "Wiesz, wyskoczyło mi takie ostrzeżenie, że komputer ma wirusy i żebym kliknął [OK] aby się ich pozbyć. Mógłbyś sprawdzić czy się udało?". Żadne tłumaczenie nie działało, zaproponowałem dziadkowi Linuxa i jedną instalacje Ubuntu później miąłem spokój od telefonów z prośbą o pomoc. Serio, piękna sprawa - jeśli ktoś potrzebuje tylko kompa do internetu i edycji dokumentów, to lepszego zabezpieczenia nie ma :)

 

P.S. Dziadek ma 85 lat i jest teraz zagorzałym zwolennikiem Linuxa :)

  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...