Skocz do zawartości
emikyou

Jak obijacie się w pracy?

Rekomendowane odpowiedzi

To jasne, że Biedronka jest dla biedaków, sama nazwa wskazuje. Wstyd na całą wieś podjechać tam po makaron i bułki.

 

Ty zdaje się po pierwszym semestrze filozofii, skoro tak ochoczo metkujesz? Ależ kalambur mi wyszedł, metkujący filozof - do obejrzenia "na warzywach" w najbliższej Biedronce :>

  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jonas- apropo lol-kierunków; mam znajomego w moim wieku- czyli rocznik 89, który zaczynał studia na kierunku "technologia żywności"- poleciał z własnej woli, bo powiedział, że chce być lekarzem i że żywność i "miepotrzebne matematyki" ma w miejscu, gdzie światło nie powinno docierać- i gdzie go spotkałem? Na wydziale nauk społecznych na kierunku "pedagogika i animacja kulturowa"- czy jakoś tak, na którym nie robi kompletnie nic- a nie, przepraszam- już robi- zaczął narzekać, że nie będzie miał po tym pracy i że otaczają go kretyni- dlatego odkrywa uroki jakichś duchowych pierdół wspomaganych LSD... Takiemu to pogratulować pomysłu na życie.

 

Sam kończę pierwszy stopień inżyniera, a będąc na drugim roku rozpocząłem drugi kierunek- politologię. Było tak śmieszno-strasznie, że po pierwszej sesji zrezygnowałem- bo patrząc na plan drugiego semestru to była najzwyczajniejsza w świecie strata czasu.

I nie uwierzę w bajki o miłych dziekanatach wydziałów społecznych, bo to tam spędziłem największą ilość bezproduktywnego czasu.

 

No, ale żeby nie podsycać ognia humanistyczno-społeczne vs. matematyczno-przyrodnicze- skwituję moją obecną prognozowaną sytuację na rynku pracy w zawodzie zootechnika- jest źle.

Nie tylko u nas- ale na całym kontynencie.

 

 

Mój sposób na nudę na uczelni/w pracy? Krzyżówki i książki. Ostatecznie- kończenie poprzednich zleceń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jak już dryfujemy w stronę blogaskową - ja zrobiłem inżyniera, a potem magistra bynajmniej nie wiedziony pasją czy zainteresowaniami (bo w ciągu ponad pięciu lat zaciekawił mnie jakiś niewielki procent tego, o czym się na zajęciach mówiło, reszta to wata i czasowypełniacze), ale pragmatyzmem. W poprzedniej oraz w obecnej firmie droga do awansu jest uwarunkowana (oprócz stażu) m.in. wykształceniem - pomijam te niedostępne dla mnie ścieżki, np. nepotyzm. Inaczej mówiąc bez mgr inż. mógłbym się pożegnać na starcie z pewnymi stanowiskami, a jak już mam stosowny papierek, nie muszę w panice improwizować jakiegoś kierunku, bo lepszy stołek koło nosa przeleci.

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty też chyba z tych -logów skoro w biedrze się stołujesz. :D

 

hahaha a wg Ciebie niby jaka siec marketow spozywczych jest symbolem zamoznosci? :lol: bo dla mnie to wszystko jest w jednym worze (tesca,carrefoury,auchany) itd

Edytowane przez Carson

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja się cieszę, że jest dużo socjologów, psychologów i innych -logów. Przynajmniej kasy w Biedronkach nie są samoobsługowe.

 

W Tesco są samoobsługowe. Pewnie na kasach zostali tam już sami studenci polibudy, którzy wiedzą jak się dodaje liczby, zamiast gdybać nad tym, w jaki sposób powstały.

___

A wracając do opieprzania - ogólnie nie mam na to czasu. A jak już mam, to hmm... właśnie... Internet i jakieś fora.

W momentach braku weny (kiedy dostaję tzw. zwiechę umysłową, albo jestem zmęczony siedzeniem nad jedną rzeczą) robię jakiś nietypowy, luźny skrypt (ostatnio na ten przykład wygaszacz ekranu odliczający czas do 16 :lol:), albo przeglądam jakieś branżowe strony, żeby być w miarę na bieżąco.

Btw, nie mam magistra, ani inżyniera. Jestem zajebisty? :lol:

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czytam gazet, jestem ignorantem z polibudy przecież.

 

 

Życie toczy się przede wszystkim poza politechniką, jak tylko zdobyłem tam dyplom, przestałem się interesować, co się z tą uczelnią dzieje.

Stałeś w kolejce 4 godziny i poczułeś się z tym źle? Ojej. Nie umiem się z tego nie śmiać, może dlatego, że na uczelnię miałem 100 km i jak słyszałem "przyjdzie pan jutro", to mnie męski narząd moczowo-płciowy strzelał.

 

 

Kolega wieczny student, widzę - semestr tu, dwa tam, a może jeszcze se fakultecik zasunę, a co, pasje i zainteresowania trzeba mieć szerokie. Cóż, bez żadnej złośliwości życzę ci, byś wreszcie jakieś studia skończył.

 

Jeśli zaś mnie próbujesz zaszufladkować jako technofanatyka, zasmucę cię - spudłowałeś haniebnie. Niedaleko masz temat o Androidach i Ajfonach, poszukaj tam sobie moich postów na temat nowoczesnego i fantastycznego systemu z zielonym robocikiem.

 

Swoją drogą skąd u filozofa o rzekomo szerokich horyzontach myślowych takie zamiłowanie do kategorycznego metkowania ludzi? W moim przypadku sprawa jest jasna, zakuty łeb techniczny.

 

 

Zostaw w spokoju zajebistość socjologii i zlecenia dla inżyniera-czarnucha i powiedz, ilu znasz bezrobotnych socjologów/psychologów, a ilu inżynierów? Porównaj też płace i wtedy nadymaj się KULTURĄ i bogami.

 

Wiesz, skoro masz "Zakuty ścisły łeb", to spoko, do takich osób nic nie mam. Oczywiście stanie w kolejce do dziekanatu nie było jedynym powodem, po prostu przelało szalę goryczy i rozczarowania tą uczelnią ;) Za to zarówno w grupie jak i na roku 50% osób przyszło z twoim nastawieniem, tzn "nie interesuje mnie to, ale dobre pieniądze potem podobno" - jaki to ma sens? Przecież ktoś z wyższym wykształceniem powinien być specjalistą w danej dziedzinie, a nie traktować studiów jako szkoły zawodowej! To jest problemem, że wszyscy prą na studia, nikt nie wie po co, nie wie na co, ważne, ze gdzieś tam w oddali mieni się (rzekome) 8k na rękę od razu po studiach (takie oczekiwania mają studenci), nie widzę sensu czegoś takiego.

 

Oczywiście masz 100 procent racji z tym, że absolwenci studiów technicznych mają o wiele lepiej/naprawdę dobrze, a humaniści muszą się użerać, albo iść do gorzej płatnej pracy, ale to wynika z NADPRODUKCJI osób o humanistycznym wykształceniu, a nie dlatego, że te nauki są niepotrzebne/złe. A wszyscy myślą, że jest na odwrót, to podstawowy błąd. Jeżeli teraz odwrócić, tzn zamienić ilość uczelni technicznych z humanistycznymi, to z prostego prawa rynku wynika, że zarobki spadną, ponieważ będzie więcej chętnych do podjęcia danej pracy, więc będą licytować się, kto da mniej. Także to nie jest tak, że TYLKO POLITECHNIKA!!!1111111111ONEONE tylko jest nadprodukcja tych drugich.

 

Jeszcze co do innych nauk, to dodam tylko, że ekonomia jest również nauką społeczną, to chyba powinno przemówić do rozsądku ;)

 

 

Co do mojego studiowania, to mieszkam i utrzymuję się sam, mam DG i studia traktuję jako dodatek, ale nie martw się, skończę. Wieczny student to raczej ten robiący to na rachunek rodziców ;)

 

 

jonas- apropo lol-kierunków; mam znajomego w moim wieku- czyli rocznik 89, który zaczynał studia na kierunku "technologia żywności"- poleciał z własnej woli, bo powiedział, że chce być lekarzem i że żywność i "miepotrzebne matematyki" ma w miejscu, gdzie światło nie powinno docierać- i gdzie go spotkałem? Na wydziale nauk społecznych na kierunku "pedagogika i animacja kulturowa"- czy jakoś tak, na którym nie robi kompletnie nic- a nie, przepraszam- już robi- zaczął narzekać, że nie będzie miał po tym pracy i że otaczają go kretyni- dlatego odkrywa uroki jakichś duchowych pierdół wspomaganych LSD... Takiemu to pogratulować pomysłu na życie.

 

Sam kończę pierwszy stopień inżyniera, a będąc na drugim roku rozpocząłem drugi kierunek- politologię. Było tak śmieszno-strasznie, że po pierwszej sesji zrezygnowałem- bo patrząc na plan drugiego semestru to była najzwyczajniejsza w świecie strata czasu.

I nie uwierzę w bajki o miłych dziekanatach wydziałów społecznych, bo to tam spędziłem największą ilość bezproduktywnego czasu.

 

No, ale żeby nie podsycać ognia humanistyczno-społeczne vs. matematyczno-przyrodnicze- skwituję moją obecną prognozowaną sytuację na rynku pracy w zawodzie zootechnika- jest źle.

Nie tylko u nas- ale na całym kontynencie.

 

 

Mój sposób na nudę na uczelni/w pracy? Krzyżówki i książki. Ostatecznie- kończenie poprzednich zleceń.

 

no i co to mówi? nic, typ nie nadawał się ani na inżyniera, ani na pedagogikę, wklejanie przykładów idiotów nic nie zmienia w dyskusji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jasne, że Biedronka jest dla biedaków, sama nazwa wskazuje. Wstyd na całą wieś podjechać tam po makaron i bułki.

 

Ty zdaje się po pierwszym semestrze filozofii, skoro tak ochoczo metkujesz? Ależ kalambur mi wyszedł, metkujący filozof - do obejrzenia "na warzywach" w najbliższej Biedronce :>

 

To była ironia skierowana do Modd'a odnośnie tekstu z biedronka a widzę, że odebrałeś to osobiście i reszta trolli rzuciła się za Tobą w ogień. ;>

Ale skoro już jestem to napiszę, że po bułki udaje się do piekarni a po makaron.. makaronu nie jem, bo nie chce mieć otyłych dłoni. ;>

Nie kupuje tylko produktów made in biedronka (nie to, ze nie, ale próbowałem i to nie "to"), poza tym asortyment mają taki jak w innych sklepach także się wyrobili, nawet są głównym sponsorem reprezentacji a to o czymś świadczy - wysokim poziomie naszych kopaczy.

 

Poza tym żeby mieć dobrą robotę wcale nie trzeba pracować w wyuczonym zawodzie, oczywiście pomijając jakieś odosobnione przypadku jak lekarz, prawnik itp. albo tam, gdzei wymagany jest kwit, żeby w ogóle chcieli gadać, reszty się można douczyć. Z drugiej strony dobry kwit nie gwarantuje dobrej pracy - pan wyżej. [;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie kupuje tylko produktów made in biedronka (nie to, ze nie, ale próbowałem i to nie "to"), poza tym asortyment mają taki jak w innych sklepach także się wyrobili, nawet są głównym sponsorem reprezentacji a to o czymś świadczy - wysokim poziomie naszych kopaczy.

Niektóre rzeczy są bardzo dobre, szczególnie nabiał, często brany z małych mleczarni.

 

po prostu przelało szalę goryczy

Taki wybitny, gardzący inżynierami, humanista, a nie potrafi się językiem ojczystym poprawnie posługiwać :P

 

A tak w ogóle, to ja nadal twierdzę, że matura i studia się zbyt zdewaluowały i bliżej jest mi do modelu przedwojennego, gdzie nie każdy musiał mieć maturę, a skończone studia to było COŚ.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, skoro masz "Zakuty ścisły łeb", to spoko, do takich osób nic nie mam. Oczywiście stanie w kolejce do dziekanatu nie było jedynym powodem, po prostu przelało szalę goryczy i rozczarowania tą uczelnią ;) Za to zarówno w grupie jak i na roku 50% osób przyszło z twoim nastawieniem, tzn "nie interesuje mnie to, ale dobre pieniądze potem podobno" - jaki to ma sens? Przecież ktoś z wyższym wykształceniem powinien być specjalistą w danej dziedzinie, a nie traktować studiów jako szkoły zawodowej! To jest problemem, że wszyscy prą na studia, nikt nie wie po co, nie wie na co, ważne, ze gdzieś tam w oddali mieni się (rzekome) 8k na rękę od razu po studiach (takie oczekiwania mają studenci), nie widzę sensu czegoś takiego.

Ja też pamiętam apaczów typu "mam ciach!ne o czym tu rysują, ale tata/wujek/telewizor powiedział, że dostanę dużo złota potem". Utrzymywali się do drugiego, maksymalnie trzeciego semestru i tajemniczo znikali, rozczarowani i rozgoryczeni. Niestety nie ma uczelni kształcących w zawodzie "syn", byłby szał frekwencyjny :>

 

8k nie zarabiałem, ale nieco mniej (4-6k) zdarzało się już w trakcie studiów i to bez praktyk seksualnych z obleśnymi starcami. No ale ja byłem ten głupszy, co poszedł do technikum, a zaraz potem do roboty i na zaoczne. Mam tylko nadzieję, że kolegom z podstawówki, którzy mieli "ambicje" i poszli do liceum, a potem na dzienne, powiodło się w życiu tak, jak tego chcieli.

 

Oczywiście masz 100 procent racji z tym, że absolwenci studiów technicznych mają o wiele lepiej/naprawdę dobrze, a humaniści muszą się użerać, albo iść do gorzej płatnej pracy, ale to wynika z NADPRODUKCJI osób o humanistycznym wykształceniu, a nie dlatego, że te nauki są niepotrzebne/złe. A wszyscy myślą, że jest na odwrót, to podstawowy błąd. Jeżeli teraz odwrócić, tzn zamienić ilość uczelni technicznych z humanistycznymi, to z prostego prawa rynku wynika, że zarobki spadną, ponieważ będzie więcej chętnych do podjęcia danej pracy, więc będą licytować się, kto da mniej. Także to nie jest tak, że TYLKO POLITECHNIKA!!!1111111111ONEONE tylko jest nadprodukcja tych drugich.

Oczywiście, ale to nadal nie stawia humanistów nad zakutymi łbami, jak byłeś łaskaw stwierdzić wcześniej. Nie stawia też łbów nad humanistami, po prostu ci pierwsi mogą łatwiej znaleźć obecnie pracę i z reguły dostają większe wynagrodzenie.

 

To była ironia skierowana do Modd'a odnośnie tekstu z biedronka a widzę, że odebrałeś to osobiście i reszta trolli rzuciła się za Tobą w ogień. ;>

Nie wiem co myślała reszta trolli, ale ja ironię wyłapałem bezbłędnie i nawet użyłem jej w odpowiedzi. Wyłapałeś? Na pewno? :>

 

Nie kupuje tylko produktów made in biedronka (nie to, ze nie, ale próbowałem i to nie "to"), poza tym asortyment mają taki jak w innych sklepach także się wyrobili

Zgadza się, mają to, co inni, ale czasami taniej niż sklep obok - mieszkanie na wsi ma tę zaletę, że można sobie przejść spacerkiem od jednego marketu do drugiego bez snucia się godzinami w korkach. Zresztą akurat na żarciu umiem oszczędzać, przecież i tak zmieni się w guano. A guano jak guano, jest takie samo po "biedronkowym" jak i kremie z selerów Chateaubriand. Edytowane przez jonas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie mam bekę z oświeconych politechnikowców, żeby nie było sam kiedyś do takich należałem,(...)

zrezygnowałem po pół roku, bo mam trochę godności

Zrezygnowałeś, czy wyleciałeś?

 

Osobiście nie znam nikogo kto zrezygnowałby ze studiów na polibudzie z własnej woli.

  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jedno jest dla mnie nie do zaakceptowania - brak płatności karta, co oczywiście przekłada się na niższe ceny produktów, ale jednak wolę tą metodę płatności.

 

Do tego tłumy emerytów, płacących gotówką - niedawno byłem w Biedro gdzieś na Służewcu z tatkiem, bo jest koneserem win (nie tych niskobudżetowych owocowych :P), a wg. niego mieli całkiem niezłą ofertę.

Zrezygnowałeś, czy wyleciałeś?

 

Osobiście nie znam nikogo kto zrezygnowałby ze studiów na polibudzie z własnej woli.

 

Znam gościa, który dokonał odwrotu z polibudy, gdyż po prostu sobie nie radził. Był na jakimś kierunku związanym z inżynierią budowlaną. Zaczął potem studiować na SGGW, ukończył te studia i jest inżynierem w którejś z firm drogowych. Dobrze sobie radzi. Edytowane przez AragornPL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrezygnowałeś, czy wyleciałeś?

 

Osobiście nie znam nikogo kto zrezygnowałby ze studiów na polibudzie z własnej woli.

 

przejść pierwszy semestr, gdzie żeby zakwalifikować się na drugi trzeba mieć 15/30 ects (ostatecznie przepuszczali nawet jak miałeś 12) to naprawdę żaden wyczyn...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako, że z tematu o sposobach spędzania wolnych chwil w pracy zrobiły się jak zwykle ciach!lety nie związane sugeruję założyć nowy temat TEGO TYPU i kontynuować dyskusję o wyższości Politechniki Biedronkowej nad Inżynierią Kas w Tesco do nowego wątku.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przejść pierwszy semestr, gdzie żeby zakwalifikować się na drugi trzeba mieć 15/30 ects (ostatecznie przepuszczali nawet jak miałeś 12) to naprawdę żaden wyczyn...

 

To akurat zależy od uczelni, przykład na Poli Poz. - 18 wymagane do wpisu na kolejny semestr, znajomy z 17 wyleciał.

 

A co do tematu - swego czasu jak dorabiałem to w wolnych chwilach przegląd wiadomości, jakiś serial, film, choć ile można tego oglądać, na dłuższą metę kończą się tytuły ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To akurat zależy od uczelni, przykład na Poli Poz. - 18 wymagane do wpisu na kolejny semestr, znajomy z 17 wyleciał.

 

Na przykład na gdańskiej (nie wiem jak teraz, ale jak ja zaczynałem) to po pierwszym semestrze żeby przejść dalej trzeba było mieć 30/30, ewentualnie po wielkich bojach się udawało z jednym niezaliczonym przedmiotem (czyli do max 8pkt długu) przejść dalej, ale tylko po podarowaniu polibudzie skromnego tysiaczka.
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jedno jest dla mnie nie do zaakceptowania - brak płatności karta, co oczywiście przekłada się na niższe ceny produktów, ale jednak wolę tą metodę płatności.

 

I dlatego właśnie wole Lidla ;) Biedronka z tym brakiem karty uprawia zwykłe dziadostwo IMHO. Aczkolwiek trzeba im oddać sprawiedliwość, że zazwyczaj tuz obok jest bankomat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...