Skocz do zawartości
moe

ACTA (+SOPA, PIPA)

Rekomendowane odpowiedzi

Problem jaki chyba wiekszosc osob widzi, co po ewentualnym obaleniu... Bo ciezko bedzie wrzucic JKM, ale moze sie uda? :P

 

A może junta wojskowa? Każdy zawodowy żołnierz, jakiego poznałem, nie ma za grosz wyobraźni, za to umie wypełniać rozkazy i jak sam nie wie co robić, to szuka fachowców z innych jednostek... tfu, firm. Jest więc nadzieja, że zamiast sami nieudolnie majstrować przy gospodarce, soldateska sięgnie po pomoc specjalistów. Byłoby to też miłym zwieńczeniem okrągłej, 30 rocznicy stanu wojennego. Do przepustek na jazdę do pracy można się przyzwyczaić, zresztą co za różnica, czy żołdak kuka mi w papiery, bo kazali mu opętani żądzą władzy generałowie, a nie rozdęty do granic absurdu socjalistyczny aparat terroru i inwigilacji? Wojskowa "logika", nie mająca nic wspólnego z prawdziwą logiką, też jest do przełknięcia w tym grajdole surrealizmu, zwanym Bolandą.
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm ciekawe, Adam Szejnfeld w programie ''kawa na ławę'' (teraz oglądałem powtórkę) powiedział że aktualne przepisy w Polsce są bardziej restrykcyjne niż te które przewiduje ACTA. Ma ktoś tutaj dokładniejsze rozeznanie w tym temacie i może wierygodnie się do tej wypowiedzi odnieść ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polskie prawodawstwo choć kulawe jest i tak znacznie lepsze, bo konkretne. Co do restrykcyjności to oczywiście nie jest to prawdą, bo w polskim prawie obowiązuje domniemanie niewinności i nie można na podstawie podejrzeń wyłączać jakąś stronę lub jej twórcę od internetu itp itd Proponuję przeczytać te 51 stron i po problemie, a pan Adam Szejnfeld znany jest z tego, że nie wie co i o czym mówi także gadał to co pijarowcy peło polecili. Głupszy był już tylko Kłopotek... Zauważ, że na TVNie w ogóle nie mówi się o zapisach umowy tylko o piractwie, kibolach i łamaniu praw obywatelskich kiedy my, a przynajmniej ja protestuję przeciwko tym chorym przepisom, które interpretować można na milion sposobów, a nie przeciwko sloganom.

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie- martwi mnie jedna rzecz, nikt nie wspomina w telewizorni o tym że porozumienie ACTA zablokuje i to konkretnie możliwość tworzenia leków generycznych- a to może nam pierdyknąć po kieszeniach i to dosyć konkretnie...

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem an tym koncercie na narodowym. Nikt pomidorami nie rzucał, ale byłem tylko na T.Love, żadnych polityków nie widziałem. Revelacji nie było, ale dzieciakowi się podobało, nie omieszkałem go poinformować że Pan Tusk chce nam zabrać bajkionline.com :P

W opinii syna premier wylądował gdzieś w okolicy Hitlera i Stalina :blink:

 

acta nie zmienia przepisow tylko daje furtke do postepowania administracyjnego (z pominieciem sadu) a to jest niedopuszczalne w panstwie prawa

odpowiem cytatem:

Jarosław Rafa

Co właściwie jest złego w ACTA?

 

2012-01-22 kategorie: nowości praca kultura społeczeństwo

 

Jestem (pozytywnie) zaszokowany tym, jak ogromny ruch wszczął się w Polsce wokół ACTA w ciągu zaledwie kilku ostatnich dni. Niestety daje się w tym wszystkim zauważyć mnóstwo bałamutnych i błędnych informacji na temat tego, czym jest ACTA i jakie zagrożenia ze sobą niesie. Dlatego spróbowałem pokrótce opisać, co właściwie jest złego w ACTA. Nie jestem prawnikiem, dlatego też będzie to czysto zdroworozsądkowa analiza, niemniej jednak myślę, że niezbyt odległa od prawdy...

 

Przede wszystkim, ACTA cały czas posługuje się pojęciem "naruszenia" (praw autorskich), nie określając nigdzie, czym owo naruszenie jest. Zgodnie z polskim prawem autorskim, na mocy art. 23 o dozwolonym użytku, pobieranie z Internetu materiałów objętych prawem autorskim jest dozwolone (zwróćmy uwagę, że prawie każdy tekst, obrazek czy inna treść, którą możemy znaleźć w Sieci, jest zazwyczaj w ten czy inny sposób objęta prawem autorskim - a więc gdyby nie było przepisu o dozwolonym użytku, korzystanie np. z WWW byłoby praktycznie niemożliwe!). Niedozwolone jest natomiast rozpowszechnianie. ACTA, nie definiując pojęcia "naruszenia", teoretycznie odwołuje się do istniejącego stanu prawnego. Sęk jednak w tym, że pojęcie rozpowszechniania nie jest zbyt dobrze zdefiniowane. W polskim prawie autorskim jako jedna z form rozpowszechniania wymienione jest "publiczne udostępnianie utworu w taki sposób, aby każdy mógł mieć do niego dostęp w miejscu i w czasie przez siebie wybranym". Pod tą zawikłaną formułą kryje się przede wszystkim udostępnianie utworu w Internecie. Niemniej jednak ta definicja nie określa, czy rozpowszechniania dokonujemy tylko wtedy, gdy sami fizycznie zamieścimy plik z utworem na serwerze, czy też także wówczas, gdy zamieścimy link do takiego pliku umieszczonego gdzie indziej przez kogoś innego. Już teraz sądy - pod wpływem lobbingu koncernów medialnych - coraz chętniej stosują "interpretację rozszerzającą" pojęcia rozpowszechniania, uznając za rozpowszechnianie także publikowanie linków. W sytuacji obowiązywania ACTA, które wielokrotnie podkreśla konieczność "skutecznego działania przeciwko naruszaniu praw własności intelektualnej", sądy mogą być jeszcze bardziej chętne do traktowania zamieszczania linków jako naruszeń praw autorskich.

 

Oznacza to, że jeżeli np. obejrzymy gdzieś w Sieci teledysk, który nam się spodobał, to "pochwalenie" się linkiem do tego teledysku na przykład na forum muzycznym, na którym często dyskutujemy, już może uczynić z nas "pirata"! Teoretycznie, może tak się stać nawet gdy zamieścimy link do legalnej kopii teledysku, zamieszczonej na oficjalnej stronie danego artysty! - jeżeli bowiem przyjąć, że zamieszczanie linków jest rozpowszechnianiem, to nie mamy wszak licencji na dalsze rozpowszechnianie tego utworu, możemy tylko oglądać go na swój własny użytek...

 

A czym to grozi? Tu "kłania się" artykuł 12 ACTA, który mówi o "środkach tymczasowych". Na wniosek posiadacza praw autorskich, "bez zbytniej zwłoki" i "bez wysłuchania drugiej strony" (czyli nas), sąd będzie miał prawo "zastosowania szybkich i skutecznych środków tymczasowych [...] w celu uniemożliwienia naruszenia jakiegokolwiek prawa własności intelektualnej". Do tych środków tymczasowych należy zaś m.in. "możliwość [...] konfiskaty lub innego rodzaju przejęcia kontroli nad podejrzanymi towarami oraz nad materiałami i narzędziami związanymi z naruszeniem". Owe "materiały i narzędzia związane z naruszeniem" to może być np. cały serwis internetowy, w którym "podejrzany" link został zamieszczony. Wystarczy zatem nieopatrznie zamieścić link do cudzego utworu na swojej stronie lub blogu, aby narazić się na to, iż ową stronę lub blog utracimy. Zwróćmy uwagę, że nikt nam nie musi w tym celu niczego udowadniać - wystarczy podejrzenie, wynikające z wniosku posiadacza praw autorskich. Ewentualna sprawa sądowa może się ciągnąć latami, i nawet jeżeli w jej wyniku okaże się, że byłem niewinny, nawet jeżeli dostanę za to odszkodowanie (którą to możliwość przewiduje tenże art. 12 ACTA), to i tak w ciągu tych lat trwania procesu byłem pozbawiony możliwości wypowiedzi, co jest ewidentnym naruszeniem mojej wolności słowa, a ta jest prawem bardziej fundamentalnym niż prawa autorskie, bo gwarantowanym w konstytucji, podczas gdy prawa autorskie - tylko w zwykłej ustawie. Dlaczego zatem posiadacz praw autorskich jest tu tak ewidentnie faworyzowany i wystarczy jeden jego wniosek, aby na lata zamknąć czyjąś stronę w Internecie?

 

I tu najlepszy i najpikantniejszy fragment: jak jest zdefiniowany - w myśl ACTA - posiadacz praw autorskich? Tę definicję trzeba przytoczyć w całości, bo jest tak kuriozalna: "posiadacz praw obejmuje zrzeszenia i stowarzyszenia, które na mocy przepisów są uprawnione do dochodzenia praw własności intelektualnej". A zatem nie łudźmy się, że np. niezależny twórca muzyczny, którego utwór zostanie skopiowany i zamieszczony na dziesiątkach stron WWW, będzie w jakikolwiek sposób chroniony przez ACTA - mimo iż przecież, zgodnie z ustawą o prawie autorskim, jest posiadaczem praw do swojego utworu! Nie, prawo do "ochrony" dawanej przez ACTA przysługuje tylko reprezentującym wielkie koncerny organizacjom typu ZAiKS, RIAA, MPAA itp. - tylko je ACTA uznaje za "posiadaczy praw" i tylko im będzie przysługiwało prawo składania wniosków, na mocy których cudze strony internetowe mogą być zamykane jako podejrzane o piractwo. I to by było tyle w kwestii równości wobec prawa, której ACTA w tym momencie ewidentnie zaprzecza.

 

Oczywiście można powiedzieć, że stron WWW jest zbyt wiele, aby podejmować takie działania przeciwko każdemu, kto na swojej stronie zamieści linki do materiałów "chronionych" przez ZAiKS, RIAA, MPAA i inne podobne organizacje. Naturalnie - dopóki prowadzisz wąską, niszową stronę, a materiały, które tam zamieszczasz, nie wzbudzają żadnych kontrowersji, raczej nikt się do ciebie nie "przyczepi". Ale wystarczy, abyś się komuś naraził - np. zaczął krytykować nie tych, co trzeba, a jeszcze do tego twoja strona zyskała jaką-taką popularność. W tym momencie mamy gotowy "bat" na uciszanie osób publikujących w Internecie "niewygodne" treści - wystarczy uprawdopodobnić podejrzenie, że taka osoba gdzieś na swojej stronie zalinkowała do "chronionych" materiałów...

 

Oczywiście, mamy pewien pozór zabezpieczenia przed nadużywaniem tej procedury: ustęp 4 wspomnianego art. 12 ACTA stwierdza, że sąd może zażądać od posiadacza praw składającego wniosek "wniesienia kaucji lub przedstawienia innego równoważnego zabezpieczenia wystarczającego dla ochrony osoby, przeciwko której skierowany jest wniosek, i zapobieżenia nadużyciu". Wydaje się, że jest to jednak tylko listek figowy, bo czymże jest taka kaucja w budżecie organizacji, o których mowa - zwłaszcza że już w następnym zdaniu stwierdza się, że kaucja nie może być zbyt dotkliwa dla wnioskodawcy: "Taka kaucja lub równoważne zabezpieczenie nie mogą nadmiernie zniechęcać do korzystania z procedur dotyczących takich środków tymczasowych." A zatem - czysta zasłona dymna, zwłaszcza że sąd nie musi, a jedynie może takiej kaucji zażądać, i należy się spodziewać, że raczej nie będzie korzystał z tej możliwości zbyt często...

 

Tak naprawdę ten zapis w ACTA wydaje się najgroźniejszy i stwarzający najwięcej pola do nadużyć. To jednak nie wszystko. Artykuł 11 - o ile go dobrze rozumiem, bo napisany jest bardzo zawikłanym językiem - zdaje się znosić obowiązującą w polskim prawie zasadę, że oskarżony lub podejrzany nie ma obowiązku zeznawania przeciwko sobie i może odmówić udzielania jakichkolwiek informacji (pamiętajmy, że zgodnie z konstytucją ratyfikowana umowa międzynarodowa ma pierwszeństwo przed ustawą!). Artykuł 11 ACTA przewiduje możliwość "nakazania przez [...] organy sądowe sprawcy naruszenia lub osobie, którą podejrzewa się o naruszenie, [...] przekazania posiadaczowi praw lub organom sądowym [...] stosownych informacji [...] będących w posiadaniu lub pod kontrolą sprawcy naruszenia lub osoby, którą podejrzewa się o naruszenie. Informacje takie mogą obejmować informacje dotyczące dowolnej osoby zaangażowanej w jakikolwiek aspekt naruszenia lub podejrzewanego naruszenia [...] w tym informacje umożliwiające identyfikację osób trzecich". Inaczej mówiąc, jeżeli jesteśmy podejrzani o naruszenie praw autorskich, nie możemy - jak to jest w przypadku wszystkich innych czynów karalnych - uchylić się od składania zeznań, jeżeli sąd wyda nam taki nakaz. Dlaczego np. morderca może odmówić jakichkolwiek zeznań na temat morderstwa, które popełnił, a człowiek, który nielegalnie udostępnił film, musi ujawnić wszystkie związane z tym informacje? Gdzieś tu wyraźnie zostały naruszone proporcje między popełnionym czynem a stosowanymi środkami prawnymi...

 

Popatrzmy teraz na artykuł 27, który odnosi się konkretnie do "dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej w środowisku cyfrowym". Poza potwierdzeniem faktu stosowania "doraźnych środków zapobiegających naruszeniom i środków odstraszających od dalszych naruszeń" (hm... do czego konkretnie ma się odnosić to drugie?), mamy tu m.in. zapis przewidujący "możliwość wydania przez swoje właściwe organy dostawcy usług internetowych nakazu niezwłocznego ujawnienia posiadaczowi praw informacji wystarczających do zidentyfikowania abonenta, co do którego istnieje podejrzenie, że jego konto zostało użyte do naruszenia, jeśli ten posiadacz praw zgłosił w sposób wystarczający pod względem prawnym żądanie dotyczące naruszenia praw związanych ze znakami towarowymi, praw autorskich lub praw pokrewnych". Przekładając to z prawniczego na nasze ;), do tej pory dostawca usług internetowych mógł ujawnić dane abonenta tylko prokuraturze lub sądowi, i tylko w ramach toczącego się już postępowania. ACTA wprowadza możliwość nakazania ISP ujawnienia danych użytkownika bezpośrednio posiadaczowi praw autorskich, znowu na jego "wystarczający pod względem prawnym" wniosek. Przy czym nakaz ten ma być wydawany przez "właściwe organy" - wcale nie jest powiedziane, iż będzie to prokuratura lub sąd! Adaptując treść polskiego prawa do postanowień ACTA - jeżeli traktat ten wejdzie w życie - ustawodawca może przyznać takie uprawnienia np. policji. Wówczas wystarczy, aby np. ZAiKS zgłosił się na policję z podejrzeniem, że jakiś tam użytkownik Internetu narusza prawa autorskie, i policja (znając polskie realia) w zasadzie automatycznie nakaże jego operatorowi internetowemu ujawnienie ZAiKS-owi danych tej osoby! To również świetny sposób na eliminowanie pod byle pretekstem "niewygodnych" użytkowników Internetu - teraz każdy dostatecznie wpływowy człowiek, który ma znajomych w ZAiKS-ie (albo jest w stanie tam kogoś przekupić), będzie w stanie ustalić tożsamość dowolnego np. autora wpisu na forum, który mu "podpadnie"...

 

Art. 27 ACTA również delegalizuje jakiekolwiek obchodzenie DRM, jak również delegalizuje tworzenie i rozpowszechnianie narzędzi przeznaczonych do obchodzenia DRM. Obchodzenie DRM jest już wprawdzie obecnie zakazane w polskim prawie autorskim, niemniej jednak zakaz ten stosuje się, "jeżeli działania te mają na celu bezprawne korzystanie z utworu". Ta sama ustawa o prawie autorskim zawiera zapisy o dozwolonym użytku, na podstawie których wolno mi wykonać kopię posiadanego utworu i przekazać taką kopię np. członkom rodziny. Do tego celu muszę oczywiście zdjąć DRM i mogę się bronić faktem, iż takie korzystanie z utworu jest zgodne z prawem. Jednak ACTA nie mówi nic o dozwolonym użytku, a obchodzenie DRM czyni nielegalnym w przypadku "działań, na które ci autorzy, wykonawcy lub producenci fonogramów nie udzielili zezwolenia lub które nie są prawnie dozwolone". A zatem prawo producenta do ograniczania nam możliwości korzystania z utworu poprzez DRM jest tu postawione wyżej od naszego prawa do dozwolonego użytku, praktycznie eliminując to ostatnie (znów trzeba pamiętać, że ratyfikowana umowa międzynarodowa ma pierwszeństwo przed ustawą).

 

I to w zasadzie tyle. Oczywiście jest to groźne. Oczywiście wprowadza to jawną nierówność wobec prawa. Oczywiście grozi to poważnymi ograniczeniami wolności słowa i naruszeniami prywatności. Wbrew temu, co można jednak tu i ówdzie przeczytać w Sieci, ACTA nigdzie nie wprowadza obowiązku monitorowania przez ISP aktywności użytkowników w Sieci (aczkolwiek niewykluczone, że niektórzy ISP mogą z własnej inicjatywy w mniejszym lub większym stopniu takie monitorowanie wdrożyć, aby móc spełnić obowiązek udostępniania danych posiadaczom praw w odpowiedzi na nakaz - ale biorąc pod uwagę związane z tym koszty, monitorowanie taki będzie obejmowało na pewno najmniejszy możliwy zakres). Tym bardziej nieprawdą jest - jak można czasem usłyszeć - że ISP będzie miał obowiązek informowania policji o tym, że użytkownik ściągnął chroniony prawem autorskim materiał. Nie mamy też nadal w ACTA kryminalizacji pobierania plików - wobec braku definicji "naruszenia" praw autorskich nadal pozostaje w mocy dotychczasowe prawo.

 

To, co jest rzeczywiście zapisane w ACTA, jest wystarczająco groźne, i nie trzeba dokładać do tego fikcyjnych, wyssanych z palca zagrożeń. Wzbudza to tylko niepotrzebną panikę i podważa wiarygodność protestów przeciwko ACTA, gdyż znów wyjdzie na to że - jak to usiłował nam wmówić premier Tusk przy okazji awantury o Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych - że "protestujemy, a nie wiemy przeciwko czemu", a przecież "musimy zrozumieć, że te przepisy absolutnie nie naruszają niczyjej wolności ani prywatności". Przeciwko ACTA trzeba protestować, ale błagam przy tej okazji o rzetelność i nierozpowszechnianie bzdur.

Zmienia prawo dając pierwszeństwo aktom zagranicznym przed naszymi jak choćby w dziedzinie ochrony patentowej leków.

Edytowane przez Sławomir Guzik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polskie prawodawstwo choć kulawe jest i tak znacznie lepsze, bo konkretne. Co do restrykcyjności to oczywiście nie jest to prawdą, bo w polskim prawie obowiązuje domniemanie niewinności i nie można na podstawie podejrzeń wyłączać jakąś stronę lub jej twórcę od internetu itp itd

No tak, ale jeśli obecne przepisy są bardziej restrykcyjne, to przecież sąd nie będzie mieć problemu z udokumentowaniem dowodów (jeśli tylko będzie taka polityczna wola i nacisk na ten temat), tak że być może po prostu jak dotąd nie cisnęli tyle piractwa na tyle na ile by mogli gdyby tylko chcieli. A teraz ta sprawa jest po prostu na pewno bardziej priorytetowa bo FBI zaczęła zamykać serwery, no i ogólnie Amerykańskie organa ścigania zaczęły się ostro brać za zwalczanie piractwa i dlatego też mocno naciskają na współpracę w tej sprawie. I jeżeli ACTA jest faktycznie nieco łagodniejsze to wtedy i sądy mogłyby być wtedy nieco mniej restrykcyjne.

 

 

acta nie zmienia przepisow tylko daje furtke do postepowania administracyjnego (z pominieciem sadu) a to jest niedopuszczalne w panstwie prawa

 

Odpowiedź jest taka sama jak powyżej się odniosłem. Tak że musimy jeszcze poczekać na profesjonalne analizy porównawcze obecnego prawa vs ACTA, bo jeżeli faktycznie obecne prawo jest ostrzejsze, to jeżeli komuś będzie zależało aby bardziej docisnąć piractwo, to wtedy odrzuci ratyfikację ACTA i będzie jeszcze za to pochwalony przez tych którzy będą wtedy (nieświadomie) mieć jeszcze więcej powodów do obawy w kontekście tego że jest aktualnie duży nacisk na zwalczanie piractwa.

 

To jest oczywiście tylko wywód logiczny, gdyby przyjąć wypowiedź Adama Szejnfelda za fakt obiektywny.

 

Podsumowując, ACTA czy nie ACTA to i tak w tym momencie mamy doczynienia z wysokim międzynarodowym naciskiem na zwalczanie piractwa. A szeroko zakrojona akcja FBI tylko to zapoczątkowała.

Edytowane przez mpeg-4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakiego piractwa? Tego co to według amerykańskiego odpowiednika NIKu przynosi twórcom zyski? Radzę poczytać o raporcie złożonym kongresowi na temat "piractwa" i tego ilu "piratów" kupuje potem oryginalny produkt w stosunku do osób, które opierają się np tylko na reklamie i opiniach innych.

 

Co mnie FBI? Widziałeś link z wideo o tym jak ambasada hummerykańska dzwoni zapytać jak to możliwe, że komisja w sejmie głosowała za jakimś wnioskiem w sprawie ACTA i kto głosował przeciw umowie. Jak dla mnie możemy być bastionem piractwa, byle tylko było to zgodne z wolą społeczeństwa, a nie kompleksami Tuska, który wchodzi tam gdzie "zachód" bo chciałby być jak oni.

 

Jestem otwarty na debatę publiczną na temat piractwa, ale takowej nie przeprowadzono, a narzuca nam się umowy mające to zjawisko regulować.

 

W polskim prawie przede wszystkim wyjaśnione i sprecyzowane są pojęcia jakimi się operuje, a całość postępowania opiera się na konkretnym przewodzie dostosowanym do zasady domniemania niewinności. Tym czasem tutaj jest na odwrót i ten stek niedomówień pozwala na szeroką interpretację, a to godzi w nasze interesy. Mówienie, że nasze prawo jest ostrzejsze to populizm, który jak widać namotał w głowie chociażby Tobie. Przesłać Ci na mail te 51 stron? Poczytasz i być może zauważysz, że to zapisy dotyczące niemal wszystkich dóbr, a nie pornosów, muzyki i zdjęć Hołdysa. Poza tym idąc tym tokiem rozumowania zmieniamy prawo na gorsze, bo umowa międzynarodowa to nadrzędny względem ustaw i rozporządzeń akt prawny, zatem jeśli u nas zapisane jest inaczej to przestanie się to liczyć. Nad taką umową jest tylko konstytucja, a więc zarządzać tym co robimy będą wielkie koncerny i oczywiście nie polskie, bo u nas takich nie ma, a amerykańskie. Poza tym spójrzcie wreszcie szerzej, doskonałym przykładem są właśnie wspomniane już nie raz leki. Przemysł farmaceutyczny to grube miliony, a teraz mają jeszcze jedno pole do popisu i walki.

 

Ponadto tak hipotetycznie xD Wyobraźcie sobie, że PCLab chce nas wygryźć. Szukają na forum jakiegokolwiek materiału należącego do ITI jak np. jakaś wstawka z jutuba z mam talent w którymś z tematów. TVN składa wniosek z podejrzeniem przestępstwa i PPC znika z sieci, bez słowa wyjaśnień, bez szansy wypowiedzi czy np naprawienia szkody. Na to czas będzie w trakcie trwania przewodu sądowego, a ile może się ciągnąć byle durna rozprawa pewnie nie jeden z forumowiczów wie. Chyba zacznę cykać fotki wszystkiego, każdej części jaką mam i robić jakieś rendery, a potem będą z pomocą takiego ustrojstwa jak tineye szukał stron, które użyły moich zdjęć i się z nimi sądził, bo "dozwolony użytek" i "rozpowszechnianie" to pojęcia względne. Żegnaj kwejku, żegnajcie demoty, wreszcie żegnaj sadisticu! A na fejsbukowych tablicach zamiast wideo i zdjęć będą opisy typu "widziałem obrazek na białym tle z podpisem [...] na którym był fiut w kapeluszu, że to niby ten muzyk hahahahahaha... kurcze, w ogóle nie brzmi śmiesznie :/"

 

Ps. Pisałem już, że żadnej rewolucji nie oczekuje i nie chcę, ale mam nadzieję, że społeczeństwo wyłączy TVN i zobaczy jak ten rząd traktuje obywateli. Gdybym dostał się do parlamentu w przyszłej kadencji to wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu gotowy. Trzeba zlikwidować z życia politycznego osoby, które w demokracji zapominają o demokracji

  • Upvote 6

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od tego ze co wiekszosc osob nazywa piractwem, wcale nie jest nielegalne w polsce, albo przynajmniej nie jest do czasu ratyfikacji ACTA'y...

 

Polecam forum napisy.info.

 

O dziwo strony napisy.info prowadzi PRAWNIK z Jeleniej Gory, ktory ma na koncie kilka przepieknych akcji, zarowno z organami scigania jak i koncernami.

Forum Krzysztof J. Szklarski

Edytowane przez Aurora001

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę sobie tak, że to czy ratyfikujemy ACTA czy nie, to i tak są teraz silne naciski USA i ktoś to będzie musiał (bo są podpisane różne umowy) zrealizować w większym lub mniejszym stopniu ale jednak coś tam będzie musiał przycisnąć a wynikająca akurat teraz ACTA to jest teraz bardziej wykorzystywane jako rozgrywka polityczna na kogo za to realizowanie nacisków spadnie odpowiedzialność a co za tym idzie spadek poparcia wyborców.

 

Co mnie FBI? Widziałeś link z wideo o tym jak ambasada hummerykańska dzwoni zapytać jak to możliwe, że komisja w sejmie głosowała za jakimś wnioskiem w sprawie ACTA i kto głosował przeciw umowie. Jak dla mnie możemy być bastionem piractwa, byle tylko było to zgodne z wolą społeczeństwa, a nie kompleksami Tuska, który wchodzi tam gdzie "zachód" bo chciałby być jak oni.

 

A ja spytam całkiem apolitycznie, no ale czy aktualna najbardziej licząca się większość opozycji nie jest przypadkiem bardziej pro amerykańska niż Tusk ? .

Edytowane przez mpeg-4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

USA nie ratyfikują ACTA, kongres wstępnie zaopiniował negatywnie i są bardzo małe szanse aby zaakceptował umowę. Większość opinii publicznej w USA jest przeciw a wybory już za progiem. Prawybory na prawicy już tuż tuż i chętnych wystawić dupę powyżej linii okopów brak. Faktycznie podpisali umowę, ale nie wejdzie w życie z powodu braku podpisu kongresu.

 

Ciekawy tekst blogera "zaczarowana dorożka".

http://zaczarowanadorozka.nowyekran.pl/post/50264,to-dzieki-piratom-artysci-jezdza-porszakami

Edytowane przez Sławomir Guzik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z oczywistych powodów skupiamy się tutaj na wpływie ACTA na prawo autorskie dotyczące oprogramowania. Tymczasem największy problem rodzi się w przemyśle. ACTA chroni prawa patentowe do części samochodowych. Polska jest jednym z największych producentów zamienników podobnych do oryginalnych części samochodowych. Zazwyczaj są one dwa trzy razy tańsze od podobnych części markowych producentów. Wg naszego obecnego prawa są one legalne. W firmach produkujących te zamienniki są zatrudnione tysiące osób płacących podatki i ZUSy.

 

Zamienniki części stosuje się także w przemyśle, co czyni nasz kraj jeszcze jakkolwiek konkurencyjnym wobec państw o poziomie opodatkowania do faktycznej produktywności znacznie korzystniejszym niż nasz.

 

Wynikający z ACTA zakaz produkcji, stosowania zamienników oraz nakaz wprowadzenia do ustawodawstwa krajowego odpowiednich regulacji skutecznie karzących próby takiej produkcji uderzy bezpośrednio w tysiące miejsc pracy w Polsce. Mogą się wydarzyć dwie sytuacje, lepsza, że produkcja ucieknie do podziemia i przestanie płacić podatki, ZUSy itd i gorsza, że da się zlikwidować zmuszając nas do zakupu oryginałów.

 

Tak więc za lat dwa, trzy jeżeli ACTA wejdzie w życie idąc do znajomego mechanika możesz usłyszeć na ucho, mogę znaleźć coś zamiast tej części za 1500 tylko nic pan nie mówi.

 

 

 

Poraża fakt, że w 1961 roku ONZ przyjął konwencję o ostatecznym rozwiązaniu problemu narkomani we wszystkich krajach. Docelowo problem narkomani wg konwencji miał przestać istnieć do 1981 roku. Od tej pory do więzień trafiły już setki milionów ludzi na całym świecie, wielu skazano na śmierć, na walkę z narkomanią rządy wydały biliony dolarów, a problem jak był tak jest i narasta. Nic to jednak nie nauczyło, dalej chcą rozwiązywać problem tą samą metodą? A może nauczyło, że da się biliony wyprowadzić z budżetu i jeszcze zyskać na poparciu robiąc nagonkę na narkusów. Teraz wybrano kolejny cel nagonki, na piratów. Ot skopiowanie pliku, najgorsza zbrodnia. Że zapytam, gdyby ktoś skopiował twój samochód, lub ukradł go, co bardziej by Cię zirytowało (zakładając brak ubezpieczenia)?

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja bede zlamasem i sie wprost zapytam...

Ilu placzacych i lamentujacych w tym temacie glosowalo w 2011 na ten rzad?

 

Czemu dopiero teraz przejrzeliscie na oczy?

Malo bylo przekretow z nauczycielami, pielegniarkami... Irlandia itd itp

Czy przez 4 lata nie dalo sie zauwazyc, ze nie bedzie zylo sie lepiej?

  • Upvote 4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pol biedy jezeli przejrzeli na oczy... ale co powiedziec o ludziach, ktorzy protestuja przeciwko akta, a ten rzad ciagle uwazaja za mniejsze zlo...  

Edytowane przez kkNd!
  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Ludovic

A ja bede zlamasem i sie wprost zapytam...

Ilu placzacych i lamentujacych w tym temacie glosowalo w 2011 na ten rzad?

 

Czemu dopiero teraz przejrzeliscie na oczy?

Malo bylo przekretow z nauczycielami, pielegniarkami... Irlandia itd itp

Czy przez 4 lata nie dalo sie zauwazyc, ze nie bedzie zylo sie lepiej?

 

 

Tak bo PiS by tego nie podpisał... i na pewno zajmowałby się gospodarką a nie hakami i smoleńskiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Ludovic

Oj i trafilismy wlasnie na prawdziwego Polaka...

 

Bo ciach!@ w Polsce tylko PiS albo PO moze byc u wladzy

 

 

Patrząc realnie na ostatnie wybory to tak :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawiązując do Twojej wypowiedzi jonathan, kilka dni temu bodajże w TVP INFO kątem oka natknąłem się na reportaż na temat zbliżających się mrozów, które mają na pewien czas zapanować w całej Polsce. Materiał, na poziomie jakim został zaprezentowany skłoni mnie w niedalekiej przyszłości chyba do całkowitego zrezygnowania z TV. Otóż moi drodzy, dowiedziałem się z niego, że ujemna temperatura na zewnątrz może doprowadzić, UWAGA - do wychłodzenia organizmu! Żeby temu zapobiec należy nosić ciepłe ubrania - czapki i rękawiczki (to są cytaty nie wnioski). Potem zapodali jakiś elo-profesjonalny wykres, z którego mogliśmy się dowiedzieć: 0 C - zamarza woda, -5 C (coś tam się innego dzieje), i na końcu najlepsze, -20 C (samochody nie jeżdżą) :lol: W podsumowaniu było jeszcze kilka bardzo "pożytecznych" rad i prognoza na najbliższe dni. Wyglądało to tak, jakby cała populacja Polski wczoraj przeleciała do kraju z Miami i nigdy na oczy zimy nie widziała.

 

Dołączona grafika

 

Telewizja na prawdę ogłupia, robi z ludzi bezmyślnych debili, forma przekazu jest tak skonstruowana, aby zwykły, szary człowiek nie przemyślał logicznie prezentowanych treści i nie poddał ich krytyce. Mówią prawie tak samo jak do małego dziecka, a masy to chłoną.

 

Konkluzja z tego taka - wielu młodych ludzi w Polsce jest świadomych zagrożeń jakie niesie ze sobą ACTA, chwała im za to, dobrze że cokolwiek się dzieje. Niestety rzeczywistość jest taka, że przeważająca większość społeczeństwa w ogóle się tym nie interesuje, póki jest chleb i igrzyska jakoś się ten kabaret kręci. Jedyną "nadzieję" możemy pokładać w tym, że wesołe rządy naszych polityków doprowadzą w końcu do tego, że nawet owego chleba zabraknie i społeczeństwo się wybudzi z matrixowego letargu...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludovic, a jak ma być inaczej skoro Ty i Tobie podobni właśnie tak myślą, bo to im wmawiają media? Przecież to błędne koło czy też samospełniająca się przepowiednia. Wmawiacie sobie, że realne szanse ma tylko PIS i PO i tak też potem jest.

 

Poza tym jakoś przez te dwa lata mi, jako niepełnosprawnej osobie w wieku dorastania i względnej dorosłości, żyło się bardzo dobrze. Wolę, żeby robili COŚ oraz głupoty, niż nic jak PO czy tylko głupoty jak Palykot.

 

Toć nie o rozliczenia tu chodzi, ale sam głosowałem w samorządowych na swojego człowieka (nie w PIS, acz z listy PIS), w I turze prezydenckich na Olechowskiego (spokojny, gawędziarz, obcykany, zna kilka języków, służył PRL o czym mówi i jest powszechnie znany w świecie biznesu i finansjery), w II turze na Jarosława, a w parlamentarnych na PJN (nie skaczmy po stole jak PIS i nie siedźmy pod stołem jak PO - dobre, ogólnie program był zacny, plus za to, że woleli pójść na dno niż zgarnąć pierwsze miejsca na listach PO, które mieli gwarantowane).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patrząc realnie na ostatnie wybory to tak :)

 

Nieprawda. PiS popiera 5% PO ok 10% mam nadzieję, że już mniej. Reszta głosuje jak stado pędzone na rzeź. Czyli nie za swoim programem ale przeciw.

 

Tymczasem PO i PIS niczym się nie różnią poza krzywizną uśmiechu Tuska i Kaczyńskiego. NICZYM! Samo stwierdzenie, a "PIS by nie podpisał?" tego jest dowodem. Tak, podpisał by. Robił by dokładnie to co PO tylko zamiast obciachu włażenia wszystkim w D mili byśmy obciach pokrzykiwania przez Polskę na arenie jak pijak na dworcu. W sumie mi wszystko jedno. Wiec głosuję na prawdziwą programową opozycję. Nie będę reklamował w tym temacie na kogo.

 

Dodam tylko ,że ładnych 8 lat wierzyłem PO i rozumiem tych, którzy dali się oszukać i dalej tkwią w matrixie Tuska. Da się z niego wydostać i zacząć żyć.

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...