Skocz do zawartości
G73

Serce małego chłopczyka - zbiórka na operację serduszka

Rekomendowane odpowiedzi

 

JESTEM OLEK.MAM POL SERCA.bym mógł żyć potrzebna mi jest operacja.jej koszt to 29tys EURO a termin wyznaczono NA GRUDZIEN!
Biografia

PODARUJCIE MI NAJPIĘKNIEJSZY PREZENT - ŻYCIE...

 

Witajcie! ♥ Jestem Oluś, ale rodzice mówią na mnie Cudak Dołączona grafika Nie wiem dlaczego... Może to od tego, że mam tylko pół serduszka, a mam w sobie tyle siły by żyć??? Mam już 16 miesięcy, albo tylko 16.... raczej TYLKO, a przeszedłem w swoim króciutkim życiu więcej, niż większość dorosłych.

Od początku...

U mamy w brzuszku beztrosko sobie figlowałem, aż przyszedł 09.07.2012 i czas opuścić to bezpieczne lokum... Od samego początku otaczały mnie same "białe fartuchy"... (do dziś kojarzą mi się niemiło i zawsze gdy je widzę popłakuje ;( ) Ciągle podłączali mi te paskudne kroplówki. Nie lubię tego! Awanturuję się przy tym strasznie, bo "białe fartuchy" od zawsze mają problem poszukać mi żyły. Przez 11 dni starałem się wypocząć i zebrać siły, by dać z siebie wszystko na bloku operacyjnym :] i dałem. No, nie tylko ja, lekarze także zrobili co mogli ;) Szybciutko się pozbierałem, bo już nie mogłem się doczekać by zobaczyć domek, łóżeczko. To wszystko czekało na mnie! Naprawdę! i babcie i dziadki, i ciocie i wuje! no cała rodzina wyczekiwała mojego przyjazdu! JEJU! jak oni mnie rozpieszczali, nosili, zabawiali.... aj :) W domku czułem się wspaniale, tylko rodzice rano i wieczorem dawali mi jakieś paskudztwo. Tłumaczyli, że to dla mojego zdrówka, więc dzielnie przełykałem :/ Niestety przyszedł czas, że "białe fartuchy" znowu mnie otoczyły. Rodzice też się zmartwili, bo okazało się, że mam jeszcze jedną wadę :( Oprócz HLHS, doszła Hipoplazja naczyń płucnych ;( Oj, jak my długo byliśmy w szpitalu! Gorączkowałem, miałem rotawirusa... Byłem bardzo dzielny! Słowo daję! Tylko mamusia czasem płakała ukradkiem... widziałem :( Na korytarzu stała piękna choinka! a jak się świeciła! i Mikołaje odwiedzili mnie i inne dzieci, i dostaliśmy prezenty. To chyba były Święta Bożego Narodzenia?! Ja nie wiem..., najważniejsze, że mamusia i tatuś byli przy mnie i mówili, że nie ważne gdzie, ważne, że razem ♥ Kocham ICH :)

W końcu przeszedł dzień, gdy mamusia odprowadziła mnie wózkiem pod drzwi na których pisało - blok operacyjny. Ucałowała mnie i powiedziała, że teraz pójdę spać, że jak się obudzę będzie przy mnie i że mnie bardzo z tatusiem kochają... nie kłamała! Gdy się obudziłem rodzice stali przy moim łóżeczku. Mama znowu płakała! Widziałem... byłem dzielny i śpieszyłem się, by jak najszybciej wrócić do domku. Po 7 tygodniach w szpitalu wracam z rodzicami do domu... tu jest najlepiej :) Znowu wszyscy mnie rozpieszczają :) Wiem, że jestem oczkiem w głowie :)) Latem znów przyjechałem do szpitala. Tak tak...znowu białe fartuchy :( Czułem się bardzo źle. Nie miałem już na nic siły. Miałem założoną maseczkę z tlenem i nawet nie miałem siły awanturować się... :( Szybciutko lekarze zrobili mi cewnikowanie serduszka i wstawili coś do tętnicy płucnej. To coś, to STENT. Po tym miały mi naczynia płucne urosnąć. Rodzina wymodliła życie dla mnie i pełen sił wróciłem do domku! Tylko doszedł mi lek i codziennie rodzice kłują mój paluszek!c Chcę być dzielny tak bardzo, jednak płaczę, bo jestem tylko dzieckiem :(

W domku było fajnie! Całe lato spacerowałem, kąpałem się w baseniku. Super ,mówię Wam! zacząłem nawet chodzić! ba! Ja biegam!!! Tylko, że w najlepszym odcinku maratonu, właśnie wtedy, gdy się już rozpędzam zawsze ktoś bierze mnie na ręce bym odpoczął :( Mają racje, bo zaraz kaszlę i ustka mi się robią takie jakieś sine, ale ja jak każde dziecko chce biegać :( Ja chce się bawić i psocić :( Ostatnia wizyta wśród "białych fartuchów" nie trwała długo i mama strasznie płakała po rozmowie z panią doktor. Widziałem! Wiem już dlaczego!!! :(( Pan profesor nie chce zrobić kolejnego etapu, czyli operacji GLENNA, bo nie daje mi żadnych szans na przeżycie. Każe czekać, a przecież pani kardiolog powiedziała, że moje serduszko już jest bardzo zmęczone...

JUŻ?? jak to już? Przecież ma mi wystarczyć na całe życie??? a jak któregoś dnia zmęczy się już tak bardzo bardzo???? co wtedy??? Moi rodzice w obawie przed odpowiedzią na to pytanie poszukali ratunku u wybitnego prof. Malca, który operuje w Munster. Dał nam promyk nadziei! Chce podjąć się operacji i to w jak najszybszym terminie. Grudzień tego roku. Niestety koszt to 29 tys EURO ... Rodzice się martwią, ale chyba pomożecie nam?? co?? Chyba nie ma rzeczy niemożliwych??

Jeśli pomożecie nam ja będę znowu bardzo dzielny! i szybciutko profesor naprawi moje serduszko, a gdy już wrócę do domku to będę biegać :) i bawić się. OBIECUJĘ!!! NIE ZAWIODĘ!

Wasz Mały- Wielki Aleksander ♥

 

link do stronki gdzie można wpłacić pieniążki: http://www.siepomaga.pl/f/corinfantis/c/1135

facebook: https://www.facebook.com/OlekSpadlo/info

 

Trzymam kciuki żeby się udało temu małemu szkrabkowi :)

 

Wspomóżcie ile możecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim i każdemu z osobna kto w jakikolwiek sposób wspomógł akcję dla tego maluszka.

 

POMAGACZE!!! MAMY CAŁĄ KWOTE! DZIĘKI Wam uzbieraliśmy130 tyś w 3 tygodnie!!! nie ma rzeczy niemożliwych!!! Każda złotówka przyczyniła się do sukcesu!!! Brakuje nam słow by opisać nasze szczęście i jak jesteśmy wdzięczni Wam!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...