Skocz do zawartości
kucyk

Filmy - co warto obejrzeć?

Rekomendowane odpowiedzi

Shutter Island heh, sie skusilem i poprostu mnie wgniotlo. Film jest zajebisty ;] 9/10

 

Defendor to co pisali poprzednicy... film bardzo fajny. Swietna gra Woody Harrelson'a. Chyba tylko on tak zagra czubka ;] 8./10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość potfur

Crazy Heart aka Szalone Serce - 7+/10

Zblazowany (i zmęczony życiem & alko ;]) piosenkarz country Bad Blake (świetna rola Jeffa Bridgesa) tułający się po USA w podrzędnych knajpach, grając za $ - młoda dziennikarka (z dzieciaczkiem, a jakże) i powstaje tkliwa historia.Ten film można określić jednym słowem - małe katharsis, czasami los rzuca człowiekowi w objęcia osobę dzięki której się zmieniamy (lub nie ;) ), czasami ta zmiana dużo nas kosztuje (mentalnie jak i fizycznie), w tle całkiem niezłe kawałki country (teksty też są OK) - i mamy receptę na ciekawe, choć nie wybitne kino.W sumie historia jakich wiele, opowiedziana nie nachalnie, nie językiem nadętej moralności - warto obejrzeć ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość potfur

Obejrzałem sobie właśnie Shutter Island, i po prostu wgniotło mnie lekko w fotel ;]

Tak ciekawie skonstruowanego filmu dawno nie widziałem, zawsze uważałem że DiCaprio to taki chłopaczek a nie aktor, ale widzę po tej roli (& po roli w Infiltracji) że nie doceniłem człowieka, niezły jest naprawdę ;) - Max von Sydow & Ben Kingsley też na wielki + (szczególnie von Sydow, lubię jego grę).O samej fabule nic nie będzie, ale żeby zrozumieć (chociaż nie do końca, o czym za chwilę) ten film trzeba go obejrzeć od A do Z.Daję 9+/10 bez żadnego ale ;] - Scorsese nadal w formie.

 

ps. wiele aspektów (szczególnie po obejrzeniu całego filmu, i powrotu do pewnych niuansów z początkowych scen filmu i dalej ...) wskazuje na to, że Teddy Daniels lekko ześwirował, nawet tak konkretnie, chociaż z drugiej strony ..... :twisted2:

 

Dla osób które oglądały cały film (!)

 

Poczytalność Teddy'ego, eksperymenty na ludziach

Istnieją dwie wersje wydarzeń.

Pierwsza zakłada że Andrew Laeddis pod wpływem traumy wmówił sobie inną tożsamość, leczenie się powiodło jednak on postanowił udawać chorego, bo nie chciał dłużej żyć jako 'potwór'. A może raczej pogodzić się z tym, że Dolores zabiła jego dzieci, a on nie umiał temu zapobiec, pomóc jej z rozwijającą się chorobą.

 

Druga że Edward Daniels (Teddy) przypłynął jako szeryf na Shutter Island, jako wymówkę traktując zaginioną pacjentkę. Tak naprawdę węszył za eksperymentami, nielegalnymi działaniami na Wyspie Skazańców. Został zwabiony przez wywiad amerykański, poprzez 'dramę' wmówiono mu szaleństwo umożliwiając legalne jego unieszkodliwienie. Lub/i był to eksperyment mający na celu pranie mózgu, wmówienie innej tożsamości, zmuszenie do lobotomii czy posłuszeństwa (eksperymenty takie ponoć działy się w rzeczywistości - w Koreii, ZSRR i III Rzeszy... w USA już nie?).

Biorąc pod uwagę że wszystko dzieje się na początku lat 50, tuż po 2 wojnie światowej, ta wersja staje się nieco bardziej wiarygodna.

 

Pierwsza wersja jest prostsza i jest bardziej prawdopodobna. Dlatego większość ludzi ją przyjmuje. W praktyce cała intryga sprowadza się do wmówienia DiCaprio zupełnie innej rzeczywistości, nowej tożsamości, odwrócenia całego jego świata o 180 stopni. Czy w celu wyleczenia chorego pacjenta, czy unieszkodliwienia węszącego szeryfa federalnego - istnieje masa argumentów za i przeciw, ale żaden rozstrzygający.

Myślę że o to chodziło Scorsese - stworzenie historii, której nie można w pełni rozszyfrować, a z dwóch kompletnie różnych wersji wydarzeń, calego scenariusza, nie można żadnej wykluczyć.

Większość filmów po obejrzeniu, czasem dwukrotnym, czasem dłuższym przemyśleniu jest odstawiona, bo nie może już nic więcej przekazać, a tylko niektóre cały czas stanowią zagadkę.

Ave Scorsese!

 

Ps. Recenzja "Shutter Island" w gazecie wyborczej, autorstwa Jacka Szczerby to najgorsza i najgłupsza recenzja jaką czytałem.

 

****

A teraz argumenty:

 

"-To miejsce sprawia, że zaczynam się zastanawiać.

-Nad czym, szefie?

-Co byłoby gorsze:

żyć jako potwór...

czy umrzeć jako dobry człowiek?"

Skoro my potrafimy zrozumieć po tym zdaniu że Teddy jest zdrowy i zdaje sobie sprawę z sytuacji, jego lekarz, który miał nad nim pieczę przez 2 lata tym bardziej powinien.

A jednak o nic nie pyta, nie próbuje go zatrzymać - w ogóle nie reaguje.

 

Zarówno 'prawdziwa' Rachel Solando jak i Teddy porównują sytuację w Ashecliffe do nazistowskich eksperymentów na ludziach. Wszystko dzieje się na początku lat 50, tuż po 2 wojnie.

Ciekawe że: mur powleczony jest siatką pod napięciem (która Teddy'emu przypomina Dachau), wjazd i brama (szczególnie wewnętrzna) są prawie identyczne do tych w Auschwitz. Dr Cawley otacza się niemieckim naukowcem (Naehring - po 2 wojnie amerykanie rekrutowali niemieckich naukowców by pomagali w budowaniu bomby atomowej), i oficerem kreowanym na nazistę.

Do tego Ashecliffe współpracuje z wywiadem i jest sponsorowane przez komisje.

 

Staruszka układajaca kwiaty pokazała mu gestem, by nic nie mówił. Druga napisała mu na kartce "RUN" - "UCIEKAJ!".

 

Pożyczone z innego komentarza. :)

Czas emisji - 1:32:41

Teddy Daniels: Chyba mamy wszystko, po co tu przybyliśmy.

Dr John Cawley: "My", Szeryfie?

Teddy Daniels: Dobrze Pan wie, o kim mówię.

Teddy Daniels: Widział go Pan, doktorze.

Dr John Cawley: Kogo?

Teddy Daniels: Mojego partnera, Chucka.

Dr John Cawley: Nie ma Pan partnera, szeryfie. Przybył Pan tu sam.

Takie kłamstwo w chwili ujawniania/wmawiania zabójstwa żony itd, podważało wiarygodność Cawleya. Teddy do tej pory tak bystry i wyłapujący wszystkie szczegóły, w finałowej scenie o tym zapomniał.

 

W finałowej scenie dr Cawley mówi Teddy'emu że w Dachau nikogo nie zabito. To też kłamstwo - strażnicy SS zostali w Dachau rozstrzelani.

 

Strażnik mówi Teddy'emu że latarnia jest pusta, znajduje się tam tylko stacja uzdatniania wody (i natychmiast kończy poszukiwania, nie dając Teddy'emu możliwości zajrzenia do niej). Gdy pod koniec Teddy dostaje się do latarni jest ona pusta, zaś w finale najprawdopodobniej tam ma się odbyć lobotomia. Skoro lobotomia jest legalna, to czemu wszyscy tak się z nią (i z latarnią) kryją? W obu wersjach sugeruje się Teddy'emu tajemnice latarni, żeby w finale pokazać mu że jest pusta (jakby trudno było po tej całej dramie, przygotować ją na przyjście Teddy'ego).

 

Podłożona Rachel Solando, która opowiada jak zrobiła kanapki Jimowi, tuli się do Teddy'ego a potem się na niego rzuca. Tuż po scenie finałowej (pokazaniu wspomnienia o zabójstwie żony), Teddy traci przytomność. Budzi się w łóżku, mówiąc "Rachel, Rachel". Z tym że pielęgniarka która się nad pochylała, stała przez chwilę obok i szybko się ulotniła to była właśnie ta podłożona Rachel Solando.

Dr Sheehan karcącym głosem pyta "JAKA RACHEL?", na co Teddy spanikowany tłumaczy że "Rachel Laeddis". Czyżby dr Sheehan i Cawley nie zauważyli że pielęgniarka pochylająca się nad Teddy'm to Rachel Solando i jego reakcja była zupełnie logiczna? Czemu wysłali tam akurat ją, mieszając jeszcze bardziej w głowie głównemu bohaterowi, w takiej chwili. I jakim cudem kazali pielęgniarce udawać "Rachel Solando" - która utopiła własne dzieci, wmawiając sobie że one wciąż żyją, a ona sama mieszka we własnym domu. I to przed szeryfem federalnym, który raz że jest bardzo bystry, potrafi rozpoznać akcent Sheehana i Naehringa i powinien wykryć sztuczność w 'odgrywaniu' Rachel przez pielęgniarkę. Swoją drogą zarówno pielęgniarka jak i Sheehan mają wielki talent aktorski, co bardziej pasuje do agenta wywiadu (a Ashecliffe współpracuje z wywiadem), niż do lekarza.

 

"Prawdziwa" Rachel Solando podaje Teddy'emu sporo fachowej wiedzy. Lobotomia przezoczodołowa, po ilu godzinach zaczynają działać neuroleptyki i jakie są etapy ich działania, czym jest amytal sodu. Ponadto Teddy jest tymi informacjami zaskoczony, nie wydaje się żeby wcześniej o nich wiedział (poza tym nie wiedział czym jest, ba, nie potrafił nawet wymówić nazwy - chloropromazyny przed dr Cawley'em). O ile wyobażona osoba mogłaby mu prawić pewne teorie, trudno żeby przekazywała fachową wiedzę.

 

Odnośnie możliwości podawania psychotropów Teddy'emu - pierwszego papierosa dostaje już na statku.

 

Z trzech dzieci, śmierć dziewczynki zdaje się wywrzeć na nim największy wpływ. No i wciąż widzi ją w snach. Jako jedną z ofiar holocaustu. Albo zależało mu na niej dużo bardziej niż na dwóch synach, albo naprawdę zapamiętał ją z Dachau - pod wpływem prania mózgu wmówiono mu że to jego córka, co kompletnie nim wstrząsnęło. Nigdy nie miał synów. Podłożona Rachel Solando pojawia się najpierw w śnie obok dziewczynki (ale dopiero po spotkaniu z nią). Po wielokrotnym opowiedzeniu historii o utopieniu dzieci przez Rachel, Teddy zaczyna widzieć ją w snach właśnie w tej roli - dopiero po dłuższym czasie, gdy dr Cawley przekonuje Teddy'ego że Rachel nigdy nie istniała, jej miejsce zastępuje Dolores, jego żona.

To nie wygląda na leczenie, tylko na WTŁACZANIE mu pewnej wersji wydarzeń. Krok po kroku, przy pomocy psychotropów.

Prawo czterech - zakładając wersję Andrew Laeddisa, dziwi mnie wymyślenie czterech postaci, z imionami i nazwiskami z anagramów. Ta sama ilość, tych samych liter pasuje mi bardziej do wymysłu, sztuczki (manipulacji) psychiatrów niż podświadomej reakcji ofiary traumy.

@ klaus kinski

 

 

Krótko (acz dobitnie) mówiąc - niezły zgryz ;]

Edytowane przez potfur

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Legion - w zapomnianym przez wszystkich bogów barze gdzieś na pustyni Nevady kitra się przypadkowa, ale starannie dobrana przez dział PR grupka ludzi, którzy będą walczyć o przetrwanie ludzkiej rasy: koleś wytatuowany w schematy telewizora, teksańska pyza, wypłowiała dwudziestka, apetyczna czterdziestka, tatuś i ojciec tych dwóch numerków, nygga z klamką, nygga bez ręki, cipowaty ojciec cipowatego syna oraz syn himself. Walka nie odbywa się metodą rozrodu (golizny brak), tylko bronią palną. Nadciąga Apokalipsa, więc będzie do czego strzelać, bo ludzkość opętuje złe mzimu i każe jej zjeść zawartość baru. Do pewnego momentu nawet niezłe to było, im bliżej końca tym gorzej, końcówka to już regularna czytanka świadków Jehowy. 3/10, -2 za zakończenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shutter Island - bardzo ciekawy film, trzeba obejrzec... 8/10

odpowiedz dla potfur

osobiscie uwazam, ze jest to historia agenta federalnego po przejsciach, ktoremu zrobiono pranie mozgu, za duzo jednoznacznych dowodow, z drugiej strony wersja choroby psychicznej jest bardzo naciagana

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem sobie właśnie Shutter Island, i po prostu wgniotło mnie lekko w fotel ;]

Tak ciekawie skonstruowanego filmu dawno nie widziałem, zawsze uważałem że DiCaprio to taki chłopaczek a nie aktor, ale widzę po tej roli (& po roli w Infiltracji) że nie doceniłem człowieka, niezły jest naprawdę ;) - Max von Sydow & Ben Kingsley też na wielki + (szczególnie von Sydow, lubię jego grę).O samej fabule nic nie będzie, ale żeby zrozumieć (chociaż nie do końca, o czym za chwilę) ten film trzeba go obejrzeć od A do Z.Daję 9+/10 bez żadnego ale ;] - Scorsese nadal w formie.

 

Wyspa tajemnic - bardzo dobry film, niejednoznaczna fabuła. Co do DiCaprio - powtarzałem wielokrotnie, chłopak gra bardzo dobrze i tak na prawdę nie można mu wiele zarzucić, tak na dobrą sprawę nie widziałem z nim żadnego słabego filmu. 8,5/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shutter Island - bardzo ciekawy film, trzeba obejrzec... 8/10

odpowiedz dla potfur

osobiscie uwazam, ze jest to historia agenta federalnego po przejsciach, ktoremu zrobiono pranie mozgu, za duzo jednoznacznych dowodow, z drugiej strony wersja choroby psychicznej jest bardzo naciagana

 

 

Sądzę, że taki agent federalny nie dałby się tak zrobić.

A sam Scorsese pewnie dał widzowi możliwość wyboru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość potfur

~grzechuk

osobiscie uwazam, ze jest to historia agenta federalnego po przejsciach, ktoremu zrobiono pranie mozgu, za duzo jednoznacznych dowodow, z drugiej strony wersja choroby psychicznej jest bardzo naciagana

 

~grzechuk, moja odpowiedź.

 

a ja sądzę troszkę inaczej ;) - po pierwsze: uważam że Teddy Daniels alias Andrew Laeddis to ta sama osoba (Andrew Laeddis to takie alter ego Teddyego Danielsa – dodajmy, alter ego istniejące tylko w głowie Teddyego Danielsa) ; po drugie: Teddy Daniels był faktycznie chory, przychylam się do wersji zdarzeń, iż w zakładzie w którym był umieszczony (na tytułowej Wyspie Tajemnic) faktycznie prowadzono eksperymenty, lecz nie były to eksperymenty o jakich myślał (w swym umyśle naznaczonym traumą przeżyć podczas II WŚ, obóz koncentracyjny, naziści oraz zastrzeleniem własnej żony etc.) Teddy, były to eksperymenty faktycznie w stylu o jakim mówił dr.John Cawley – mające na celu jakby odnowę, pewnego rodzaju „wstrząs” – celem a zarazem ofiarą tego eksperymentu był …. 67 pacjent – Teddy Daniels (& prawo czterech).Rachel Solando (która faktycznie istniała, ale była tylko pielęgniarką w zakładzie, nigdzie nigdy nie uciekała – o czym świadczą m.in. nianaruszone 2 pary butów w szawce, oraz scena z końca filmu gdzie pojawia się realnie przy Teddym, jak również zachowanie sanitariusza podczas przesłuchiwania go przez Teddyego [piszę o tym, który się wachał, na końcu powiedział że „wyszedł za potrzebą”]. krótko.: ucieczkę z zakładu Rachel Solando wymyślił sobie sam, w swoim chorym umyśle Teddy Daniels – dlaczego to zrobił ? - aby mieć pretekst do mentalnej konfrontacji zarówno z samym sobą, lecz głównie z osobą nieżyjącej żony [anagram Rachel Solando - Dolores Chanal] – którą sam zabił [końcowe sceny filmu].Nie jestem pewien czy dzieci zabiła żona Teddy'ego, czy też on sam (aczkolwiek skłaniam się do wersji z żoną).

 

Po trzecie, i ostatnie – dlaczego tak uważam ?

Jest po temu kilka ukrytych niuansów.

- początkowe sceny filmu – Teddy Daniels aka Andrew Laeddis wychodzi na pokład statku, dołącza do swojego partnera Chuck'a Aule (tak naprawdę dr.Sheehan, ten który to niby „niespodziewanie wziął ulop”, do tego tak się dziwnie i osobliwie złożyło że akurat w czasie wizyty Teddy'ego Danielsa w zakładzie – Chuck alias dr. Sheehan faktycznie ma za zadanie opiekować się Teddym podczas całego eksperymentu) – Teddy alias Andrew Laeddis (alter ego) gubi piepierosy (!) - powstaje pytanie, czy miał w ogóle te papierosy ? (stawiam tezę że ich w ogóle nie miał, jako pacjent biorący udział w eksperymencie dr. Johna Cawleya nie miał dostępu do tego typu używek).Dalej – kwestia broni (bardzo ważna !) - Teddy & Chuck wjeżdżając na teren zakładu psychiatrycznego, muszą zdać broń – i znowu powstają dwa pytania – pytanie pierwsze: dlaczego jako domniemany „szeryf” Teddy Daniels nie zna zasad (regulamin dot. broni & władzy na terenie zakładu psychiatrycznego) przepisów ? (będąc przecież podobno doświadczonym szeryfem z paroletnia praktyką ; musi mu to wyłuszczyć zastępca naczelnika zakładu psychiatrycznego, McPherson) – pytanie drugie: w momencie zdawania broni Teddy (jako były żołnierz uczestniczący w II WŚ) nie ma z tym żadnych, choćby subtelnych kłopotów, spójrzmy jednak na Chuck'a (w rzeczywistości dr.Sheehan), facet guzdrze się wyjmując kaburę z bronią ze spodni (jest to co najmniej zastanawiające, jeżeli przyjąć że niby też był jakimś tam szeryfem z 4 letnią praktyką, co sam mówi Teddy'emu na statku) – wygląda na to że taki z niego szeryf jak ze mnie ksiądz nieprzymierzając ;) (w rzeczywistości jako psychiatra dr. Sheehan, który nie miał [prawdopodobnie] nigdy kontaktu z bronią, sprawa już wygląda zupełnie w innym świetle – w świetle rzeczywistym).Ktoś mógłby zapytać – słusznie skądinąd (;) ) - dlaczego w ogóle dr.John Cawley pozwolił Teddy'emu na posiadanie broni ? (przecież Teddy mógł kogoś np. zabić), sprawa wygląda zupełnie inaczej, kiedy spojrzymy jaką to broń miał Teddy w końcowych scenach filmu (karabin po strażniku z Latarni – bez amunicji ; rewolwer wzięty dr. Cawleyowi – atrapa, którą można „złamać nawet”) – wygląda na to że rewolwer który Teddy zdaje McPhersonowi również jest atrapą/tudzież bez ammo (co znowu potwierdza hipotezę, iż Teddy brał udział w eksperymencie dr. Johna Cawleya – a sam był celem tego eksperymentu) ta cała historia miała ”wstrząsnąć” a co za tym idzie ”wyleczyć” Teddy'ego z czynów które [prawdopodobnie] popełnił przed wstąpieniem w kręgi Pacjentów Zakładu Psychiatrycznego (mam na myśli pewne zabójstwo rewolwerem – strzał w brzuch – własnej żony). Etc. Nawiasem ten ”wstrząs” odniósł pewne skutki, aczkolwiek odwrotne od takich które zamierzał dr. Cawley ;]

- zdenerwowanie strażników podczas dopłynięcia promu do Wyspy – też nie do końca jasne :) (znowu, moja hipoteza: bali się po prostu jak się zachowa Tedy alias jego alter ego Andrew Laeddis) – dlatego właśnie byli poddenerwowani, prawdopodobnie pierwszy raz uczestniczyli w takim spektaklu (eksperymencie) zaserwowanym im wszystkim przez pomysłowego doktorka, Johna Cawleya ;]

dalej: omamy Teddy'ego w momencie pobytu na skałach (tam gdzie najpierw ujrzał „nieżyjącego” Chuck'a, później widział myszy na skałach, później widział niby zaginioną Rachel Solando – ba, nawet z nią rozmawiał).

- zachowanie dr.Jeremiah Naehring (ten który mówi z niemieckim akcentem) – Teddy wyłapuje niemiecki akcent doktorka (ergo: wspomnienia z IIWŚ [te z obozu koncentracyjnego, naziści etc.] musiały być prawdziwe) – Teddy zachowuje się dość opryskliwie w stosunku do doktorka, ale najciekawsze – na prośbę/żądanie Teddy'ego dostarczenia wszystkich dokumentów dotyczących dr.Sheehan (przypomnijmy, partner Chuck) i jego pacjentów, dr. Naehring odmawia [co w dalszej części filmu wyjaśnia nam dlaczego dr. Naehring odmówił – Teddy był pacjentem, nie mógł zajrzeć do tych dokumentów na tym etapie eksperymentu] – co znowu wyjaśnia nam dlaczego dr.Naehring odmówił (a to znowu jakby pokazuje nam kim naprawdę w tym wszystkim jest Teddy, tzn. że uczestniczy w eksperymencie mającym na celu jego ”uzdrowienie” “wstrząs” etc. itd. itp.)

 

Słowo na koniec.

Tak naprawdę eksperyment dr. Johna Cawleya (mający na celu wyleczenie, czyli przyznanie się przed samym sobą – chodzi mi o Teddy'ego Danielsa alias alter ego Andrew Laeddis – do przyjęcia do swojej świadomości, iż to on (Teddy, a nie jego alter ego A.Leaddis którego Teddy stworzył sam na swoje potrzeby w swoim umyśle) zabił swoją żonę (strzał z rewolweru w czasie sprzed pobytu w „zakładzie na wyspie”) - tak naprawdę ten eksperyment udał się tylko połowicznie.Może o tym świadczyć końcowy dialog pomiędzy Teddy'm a Chuck'iem .:

 

„[...]”

Tylko pan się mną opiekował, doktorze.

Pan, jako jedyny,|starał się mi pomóc.

Nazywam się Andrew Laeddis.

Zamordowałem żonę wiosną,|1952 roku.

Jak tam poranek?

Dobrze, a u pana?

Nie narzekam.

No to jaki mamy plan?

Ty mi powiedz.

Musimy wydostać się|z tej skały, Chuck.

Wrócić na kontynent.|Cokolwiek się tu dzieje, jest złe.

Nic się nie martw.|Nie złapią nas.

Zgadza się.|Jesteśmy dla nich zbyt sprytni.

Właśnie.

To miejsce sprawia,|że zaczynam się zastanawiać.

Nad czym, szefie?

Co byłoby gorsze:|żyć jako potwór...

czy umrzeć jako dobry człowiek?

[...]”

 

Krótko: Teddy wie (a przynajmniej zdaje sobie sprawę z tego), że to on jest tym potworem (który zabił żonę rewolwerem, po tym jak [prawdopodobnie] żona zabiła ich wspólne dzieci) – ale nadal nie chce uznać że to zrobił on (jako Teddy), pozostaje przy wersji która jest dla jego psychiki bardziej do zniesienia, że zrobił to on, Teddy ale jako alter ego Andrew Laeddis. Mówiąc o kwestii „co by było gorsze, żyć jako potwór … czy umrzeć jako dobry człowiek ?” niejako sam sobie zadaje to pytanie. Teddy nie chce być ”potworem”, woli więc poddać się zabiegowi lobotomii (w Latarni, na wieży) – i pozostać w pamięci wszystkich osób jako dobry człowiek (a nie jako potwór nieumiejący przyznać się przed samym sobą do czynu którego dokonał).Dr. John Cawley, choć (takie odnoszę niejakie wrażenie) ze smutkiem, ale jednak godzi się z decyzją Tedd'yego alias Andrew Laeddis (a tym samym zdaje sobie sprawę z faktu, że eksperyment nie powiódł się w sensie takim, iż nie było wyniku ”całkowitego uzdrowienia” Teddy'ego – niestety). To wszystko :)

 

 

 

Jak to mówią: "chaos theory" ;]

Edytowane przez potfur

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno chyba zaden film nie wywolal dyskusji "o co w nim tak naprawde chodzi" i to swiadczy o jego mistrzostwie. Jest to jeden z najlepszych filmow jakie widzialem w zyciu i z pewnoscia obejrze go jeszcze pare razy zeby wylapac wszystkie smaczki bo widze ze niektorze mi umknely lub nie zwrocilem na nie zbytnio uwagi.

 

Edge of Darkness - Mel Gibson wraca! Nie jest to moze powrot w wielkim stylu, ale zdecydowanie udany. Film dosyc prosty w odbiorze, nie nudzi sie, ale tez nie jest to Braveheart ktory ogladalem kilka razy i za kazdym razem robi na mnie wielkie wrazenie. Na jeden, moze dwa razy, aktorsko - stary ale ruchawy Mel, tu uderzy tam pokrzyczy jest dobrze 7/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opowieść Harleya- 6.5/10 Dałbym 1/10 już za samą muzykę w filmie (poza wykonaniami Królikowskiego) gdybym podchodził do tego filmu poważnie. Jeżeli patrzy się jednak przez pryzmat tamtych lat (1987), do tego dużo dobrych aktorów (ale już nie aktorstwa), cycki łatwej i tępej blondynki, historyjkę spisaną na papierze toaletowym o tym, jak prostym sposobem prosty chłopak z technikum (26 lat LOL) chce za pomocą HD przebzykać prostego lachona (ale wykonanie absolutnie nie-do-[gluteus maximus]) i full wypas HD z głośnikami (nie sądziłem, że można było coś takiego wtedy dostawić O_o )i magnetofonem (a to już brak słów), to ogląda się nawet przyjemnie...gdyby nie te popiskiwania w tle.

 

Motodrama-7.5/10 komedia z Jackiem Fedorowiczem nie może być zła (swoją drogą ciekawe, czemu przez 33 lata nie zagrał w żadnym filmie?!!). Klimaty lat 70-tych, kompletnie inne niż obecne jak z innego świata ludzie. Warto powspominać dawne czasy i do tego ubaw po pachy :)

Edytowane przez Slayer

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Blind Side tu za to mamy dramacik ktory wbil mnie w fotel i nie pozwolil sie ruszyc od ekranu az do konca. Prawdziwa historia Michael Oher - Wikipedia, the free encyclopedia powiem Wam ze film mnie poruszyl, oglada sie to milo. Polecam do obejrzenia z lepsza polowka ;] 8,5/10

 

Historia ciekawa. Gdyby nie na faktach to ciężko uwierzyć - chociaż i tak nie wierzę w aż taką idealną rodzinkę - ładnie wykreowana na potrzeby filmu.

Gra Sandry Bullock.

Słyszałem, że w tym roku dostała malinę i oskara.

Myślałem, że to właśnie za ten film ma malinę :)

Jej postać jest napisana po prostu przez scenarzystę a zagrana jest typowo jak w każdym filmie z nią - ma taki specyficzny styl gry, że choćby się przerobiła na faceta to bym się kapnął, że to ona gra.

7/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gwiezdne Wojny:

E 1-3 warto obejrzeć choćby po to by zrozumieć historie 4-6 ;) 7/10

E 4-6 trylogia sama w sobie na bardzo wysokim poziomie z b. dobrmi efektami specjalnymi jak na swoje lata! 9/10 z cyklu must see

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Clash of the Titans - jak dla mnie całkiem całkiem, nawet się nie nudziłem. 3D bardziej intensywne niż Avatar i ogólnie film nie tak nużący. Mitologia jakoś tam wpleciona w fabułę co dla mnie jest sporym plusem. Ogólnie można obojrzeć.

 

Widziałem trailer StreetDance 3D (2010) i powiem jedno wtf? :blink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

The Hurt Locker - uważam, że na 6 oskarów nie zasługuje. Film ogólnie dobry, ale nie wybitny 7,5/10

 

Food Inc. - czy wiesz co jesz? Świetny dokument, polecam 9/10

 

Włatcy móch. Ćmoki, czopki i mondzioły - spodziewałem się czegoś bardziej błyskotliwego, wyszła jedna wielka sklecona naprędce bzdura 5/10

Edytowane przez oldskul

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem wreszcie Hurt Lockera no i muszę powiedzieć, że to nawet nie zasługuje nawet na nagrodę gimnazjalnego klubu filmowego lol.

Nie będę się rozpisywał ale czułem się jakbym wszystko już to widział. Sceny bez wyrazu, bez większych emocji.

Ten film dostał Oskara chyba tylko aby zrobić na złość Cameronowi pewnie historyjka wyglądała w tym stylu "Avatar zwija wszystko i pokonuje wszystkie bariery jak mu damy jeszcze Oskary to Cameron będzie miał dwa najbardziej kasowe i do tego solidnie uhonorowane filmy w historii to się nie może wydarzyć :D wiecie co zrobimy tak damy Oskara temu gniotowi co nakręciła jego była to powinno mu trochę zetrzeć uśmiech z twarzy" i tak to pewnie było innej opcji nie widzę jak film totalnie przeciętny który zasługuje na max 5/10 dostaje nagrodę.

Jeszcze jakbym nie wiedział, że dostał nagrodę za najlepszy film to bym może dał nawet 6,5 z litości ale spodziewałem się solidnego kina czegoś niespodziewanego a tu ... nic, więc wystawie 5/10.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Edge of Darkness- trochę źle podszedłem do tego filmu oczekiwałem raczej większej rozpierduchy robionej przez bohatera, działań wynikających głównie z przypływu adrenaliny aniżeli przemyślenia i wyczekania odpowiedniej okazji. Stary Mel nie jest już co prawda już taki żwawy jak Zabójczej Broni, ale z pewnością nie brakuje mu charyzmy i może będzie nawet nowy Clint Eastwood.7+/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bitch Slap - to co w tytule: klepanie suk. Czy ściślej mówiąc trzech lachonów o silikonowych biustach i w skąpych strojach. Poza tym fatalna gra aktorska, FXy robione na Atari, fabuła jakaś tam jest, ale nienatrętna i cieniutka jak siknięcie komara, do tego nieco juchy, dwa plenery na krzyż i mamy dziełko, które ma aspiracje do stylu Tarantino. Ale same aspiracje bez iskry to zwyczajny niewypał - 1/10, ten jeden punkt za kilka śmiesznostek, bo za stary jestem żeby łapać się na byle bujanie tyłkiem przed nosem

 

Sorority Row - nuda, banał i zgaga, czyli wiem co zrobiłeś ostatniego lata, a teraz za karę zarżnę cię niecodziennym narzędziem, tu kluczem do kół. Do tego zarżnę też pół okolicy, bo co mi tam. Nie wiem skąd wzięli tyle jankeskich lasek, na lekko licząc setkę przypada w tym filmie tylko jeden pasztet, podczas gdy codzienność wygląda dokładnie odwrotnie. Kilka niewymuszonych i szczerze śmiesznych dialogów, ale nic ponadto. Są cycki, ale brzydkie i/lub sztuczne. 3/10

 

From Paris with love - niby Luc Besson himself, ale miałem wrażenie jakby kręciło to dwóch różnych ludzi. Pierwszą połowę filmu jakiś francuski idiota od zwyczajowego w ich kinie skakania po wieżowcach i nudy, drugą ktoś z jajami, kto pogonił aktorów do roboty i skopał scenarzystę za lenistwo i bzdury. Idea prosta jak podbijanie Francji jednym czołgiem - bierzemy Jankesa, ale takiego typowego głupiego kowboja, wsadzamy go na głowę Europejczykowi i niech sobie pojeżdżą po okolicy, siejąc zamieszanie. A potem się zobaczy. Trochę biegania, skakania, kopania, strzelania, coś tam gadali, ale niewiele i w sumie nie musieli. Tylko ten niesmak po pierwszych kilkudziesięciu minutach psuje wszystko. Luc Besson skończył się na "Kill'em All". 5/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakby ktoś chciał zobaczyć, jak będzie wyglądać Avatar na BD.

 

 

720p

 

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

 

1080p

 

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

 

 

Wrzuciłem do spoilera. Rikki

 

Zaszalałeś... Tak jak by nikt nie wiedział jak wygląda 720p :lol2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kidulthood - bardzo dobry dramat, akcja toczy się w jednej z Londyńskich dzielnic. Polecam! 8,5/10

 

Jak się podobał to polecam kontynuację- Adulthood.

 

oj, serwal mnie wyprzedził.

Edytowane przez Verter

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

notting hill leciało dziś na tvp1... no cóż urok Juli Roberts mnie oczarował totalnie, oglądało się z przyjemnością, w kategorii komedii romantycznych ma u mnie 9/10

 

Za mało tego oglądałeś.

Hugh Grant zawsze identyczny ciapciok.

Julia Roberts gdyby nie uszy to uśmiech dookoła głowy.

Sztamp i tandeta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shutter Island - bardzo dobry thriller, polecam. 9/10

 

Legion - całkiem ok, śmiało można zobaczyć. 7,5/10

Edytowane przez maruh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na dniach oglądałem "słodki listopad", praktycznie ten sam motyw co w "szkole uczuć", laska rozkociach!e w sobie frajera i potem umiera, szczyt egoizmu i sadyzmu okraszone odrobiną łagodnej muzyki i tępego humoru... tak NIE LUBIĘ takich filmów, ale jednak widać różnicę pomiędzy komediami romantycznymi na poziomie, a tandetą (jak ostatnie polskie hity)... nie lubię takich filmów, bo prawie przez cały seans mam grymas, jakbym miał się zesrać (poza kilkoma momentami, gdzie jakiś sytuacyjny joke mnie rozbawił), a mimo to nie mogłem się oderwać, nawet reklamy ogladałem... wniosek jeden, musze zmienić dilera, albo iść do specjalisty... anyway 8/10 Dołączona grafika

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na dniach oglądałem "słodki listopad", praktycznie ten sam motyw co w "szkole uczuć", laska rozkociach!e w sobie frajera i potem umiera, szczyt egoizmu i sadyzmu okraszone odrobiną łagodnej muzyki i tępego humoru... tak NIE LUBIĘ takich filmów, ale jednak widać różnicę pomiędzy komediami romantycznymi na poziomie, a tandetą (jak ostatnie polskie hity)... nie lubię takich filmów, bo prawie przez cały seans mam grymas, jakbym miał się zesrać (poza kilkoma momentami, gdzie jakiś sytuacyjny joke mnie rozbawił), a mimo to nie mogłem się oderwać, nawet reklamy ogladałem... wniosek jeden, musze zmienić dilera, albo iść do specjalisty... anyway 8/10 Dołączona grafika

 

Ehhh jesteś gorszy niż recenzje na filmwebie... <_<

 

Shutter Island - bardzo dobry thriller 8.5/10

 

The man who stare at goats - ani to śmieszne, ani to jakieś - czyli ogólnie bida 4/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...