Skocz do zawartości
kucyk

Filmy - co warto obejrzeć?

Rekomendowane odpowiedzi

Sala samobójców - gwiazdy i gwiazdki a także kilku anonków w dość mocnej opowieści o zapracowanych rodzicach i pozostawionym samopas emo-młodzianie. Rodzice robią tylachny pinions w wielkim świecie, mimo że nie mają kiedy go wydawać (pinionsa znaczy), młodzian zaś przekonuje się boleśnie, że Internety nie są dla słabych. Komputery robią "ping!", ale nie ma wyjątkowych debilizmów w rodzaju włamów emacsem przez sendmaila - ot, fejsik, ludziki z World of Warcraft, istnieją też inne marki niż Apple. 6/10

 

Dom zły - przegląd ludzkich grzechów i grzeszków w ponurej jak pogrzeb w listopadzie przaśnej rzeczywistości początku lat 80. w PRLu. Wokół prostej z pozoru kryminalnej sprawy wynurza się na światło dzienne masa innych brudów, co komplikuje i tak pogmatwane oraz gmatwa skomplikowane. Są biusty, ruchy frykcyjne, krew na śniegu, bluzgi i picie wódki na służbie, a także przedsiębiorczy wiejski katabas. 6/10

 

11:14 - hasła powiązane: "Noc na ziemi", tyle że tutaj plener ogranicza się do jankeskiej prowincji. Do tego 10 aktorów, 5 zdezelowanych samochodów, broń palna, kula do kręgli, kilka innych rekwizytów. Historyjka opowiadana na sposób analny, czyli od tyłu, prowadzi przez rozbudowany związek przyczynowo-skutkowy w taki sposób, że pod koniec kopara opada świszcząc donośnie. Morał - przede wszystkim nie panikować, bo im więcej paniki, tym głupsze pomysły przychodzą do głowy. 8/10

 

Season of the witch - Nicolas "Trzy Miny" Cage, Ron "War never changes" Perlman i paru statystów w jakiejś niby-średniowiecznej Europie w czasie epidemii niby-dżumy. Jeśli zapomnieć o historycznej ścisłości, obleci jako widowisko pod kotleta, ale im bliżej finału, tym radośniej wszystko pędzi w stronę komiksowej bzdury. I jeszcze łacina w jakiejś wydumanej Księdze Salomona, brzmiąca dla mego niewprawnego ucha jak wszystko, tylko nie łacina. 5/10

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mirror mirror - 6/10 - artystycznie super, niestety reszta zbyt infantylna jak dla mnie.

 

Brake - 7.5/10 - rozbudowana wersja Buried - tym razem w pudełku budzi się agent specjalny Secret Service. Akcja jest trochę bardziej "mobilna" zaś zakończenie wcale nie sztampowe.

Edytowane przez Aquarium

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grave Encounters - schemat pt. Przerażające Futydż Znalezione W Saragossie, czyli stopięćdziesiątasiódma kalka Blair Witch Project, tym razem dla niepoznaki umiejscowiona w opuszczonym wariatkowie. Jak zwykle - budżet kilkaset dolarów, bieganie po ciemnych korytarzach, bujanie kamerą na ramieniu, smarkanie w noktowizor, "łi gada gerary hier" i cała reszta tej sztampy. Można nakręcić setki takich filmów i będą się różniły tylko plenerami i aktorami z piątej ligi parafialnej. Nie ma biustów ani bobrów, jest nieco posoki, FXy nawet dobre, całość pośmiarduje nieco sushi, choć Azjatów na planie brak. 3/10

 

Final Destination 5 - nie sądziłem nawet, że da się wycisnąć z pomysłu coś jeszcze. Miałem rację, nie da się. To samo co zwykle, sceny masakry przekoloryzowane, jucha bryzga jak w Carmageddonie, a ludzie pękają na podobieństwo przejrzałych pomidorów. Do tego magiczne samoodkręcające się śrubki, podrutowane bezpieczniki (skutkiem czego żaden nie odłącza zasilania), rolę Mądrego Starca Który Wie gra jakiś wiecznie naćpany jamajski Murzyn. Nuda, banał i zgaga. 2/10

 

Mega Python vs Gatoroid - bogowie, dlaczego? 0/10

 

The Rite - "Egzorcysta" z Anthonym Hopkinsem nie mógł się nie udać. Wątpiący młody księżulo spotyka głęboko wierzącego starego księżula, wespół ścierają się z obrzydłemi demony w malowniczej scenerii włoskiego miasta. Sceny opętania bezbłędne, jeśli komuś kurczy się moszna ze strachu przy takich rzeczach, to pod koniec filmu może zostać eunuchem. 8/10

Edytowane przez jonas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wg mnie warto ogladac filmy katastroficzne. ostatni taki podobny to 'CZARNOBYL. Reaktor strachu'. Najlepsza cecha ostatnich horrorow to mada na kręcenie z kamerą 'z ręki' powoduje to uczucie jak byś tam byl....uuu, strach sie bac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WRATH OF THE TITANS - 6/10 - Niezła kontynuacja hollywood-zkiego średniaka, Czy ja tam widziałęm Spartan ? Huuuaaa !

 

21 JUMP STREET - 5/10 - Powiem szczerze, że mam mieszane uczucia film momentami śmieszny a momentami żenujący. Twórcy chyba się pogubili i nie wiedzieli w którą stroną chcą iść, Kac vegas czy BH90210. Niestety morze głupoty, żenady i bzdur wylewa sie z ekranu przez cały czas wobec czego jestem rozczarowany. Dośc nadmienić, że głupek zamienia się w geniusza i konstruuje bombę w ok 5 sekund z baterii typu "paluszek" którą trafia z pędzącej limuzyny do 2 pędzącej limuzyny przez szyberdach obok zaskoczonego draba stojącego w tymże szyberdachu.Bezsensowny opis ? dokładnie jak ten film. Do tego zdecydowanie za mało golizny-pojawia się tylko w mało śmiesznym skeczu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Djinns - opowieść o dżinach, ale nie takich spodniach, tylko złym mzimu zamieszkującym niegościnne algierskie pustynie. Film francuski, więc wszystkie dialogi brzmią jak rak krtani (ten język jest obrzydliwy dla mego drewnianego ucha), ale FXy przyzwoite, jest akcja, napięcie & trupy, czyli widowisko jadalne. Kluczowa jest walizka Marsellusa Wallace'a, którą charczący zrakowaciałymi gardłami sołdaci muszą wydłubać z pustyni i skitrać w jakimś sztabie. 6/10

 

The Way Back - na podstawie książki "Długi marsz" Sławomira Rawicza, któremu rzecz opowiedział Witold Gliński, rzeczywisty uciekinier z GUŁagu w Jakucji. Pełny naturalizm (może oprócz defekacji): odmrożenia, oparzenia, opuchlizny, otarcia, omójbożejakboli. Perspektywa wygodnego fotela przed ekranem może zaburzać ocenę działań bohaterów (rozważania o kanibalizmie na przykład). Mocna rzecz, trudno się oderwać. 8/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aquarium

Co do Rec 3 - 1/10 to zes zdeko przesadzil/zanizyl ocene

 

Spokojnie mozna zaryzykowac 5/10 Dołączona grafika

 

Dzis ogladalem stare Polskie Kino z 1968 roku Wilcze Echa ach te klimaty jak na tamte czasy i realia ''aktorskie'' 7/10

jutro biore pod lupe kolejny film z podobnymi klimatami z 1961 Ogniomistrz Kalen ,

ogromna szkoda ze te filmy sa dostepne tylko w slabych kopiach :/

Edytowane przez Mario2k

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prometheus - kawał solidnego s-f, 8/10 bo było trochę błędów logicznych w scenariuszu, ale nadal świetnie się przy nim bawiłem w kinie (no może szybko się skończył, ale tak się dobrze ogląda że mógłby być i godzinę dłuższy śmiało), szczerze zawiódł mnie tylko jeden moment pod koniec, ale do przełknięcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dam oczko mniej czyli 7/10 i już wyjaśniam dlaczego. Po pierwsze: jeśli ktoś się spodziewa "Aliena" naszych czasów to się srogo zawiedzie, ten film ma w sumie mało z nim wspólnego chociaż oczywiście jest sporo nawiązań i na kilka dość istotnych pytań daje odpowiedzi. Ale generalnie nie ten klimat. Po drugie: jak na tak duży hype to film jednak trochę nudzi i zawodzi przez to, początek dłuży się i dopiero od połowy coś się faktycznie zaczyna dziać. Po trzecie: reżyser spokojnie mógł sobie odpuścić kręcenie w 3D. Nie jestem przeciwnikiem tej technologii, ale z racji ciemnych scen, które zdecydowanie dominują, efekt jest kiepski i mocno nierówny w całym filmie. Nie jest aż tak zły jak chociażby w Starciu Tytanów,gdzie zrobili go sztucznie, ale też mocno odstaje od takiego Avatara. Podobnie z efektami specjalnymi, nie są złe, ale jaj też nie urywają, po prostu poprawne. Gra aktorów całkiem niezła, Fassbender fajnie się sprawdził w roli androida. Film zaskakuje w kilku momentach, ale z kolei w innych jest mocno przewidywalny. Ogólnie nie mogę powiedzieć, że się zawiodłem, ale mogło być chyba trochę lepiej. Zobaczyć warto, ale trzeba iść bez nastawienia na "nowego Aliena".

Edytowane przez maSTHa212

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dam oczko mniej czyli 7/10 i już wyjaśniam dlaczego. Po pierwsze: jeśli ktoś się spodziewa "Aliena" naszych czasów to się srogo zawiedzie, ten film ma w sumie mało z nim wspólnego chociaż oczywiście jest sporo nawiązań i na kilka dość istotnych pytań daje odpowiedzi. Ale generalnie nie ten klimat. Po drugie: jak na tak duży hype to film jednak trochę nudzi i zawodzi przez to, początek dłuży się i dopiero od połowy coś się faktycznie zaczyna dziać. Po trzecie: reżyser spokojnie mógł sobie odpuścić kręcenie w 3D. Nie jestem przeciwnikiem tej technologii, ale z racji ciemnych scen, które zdecydowanie dominują, efekt jest kiepski i mocno nierówny w całym filmie. Nie jest aż tak zły jak chociażby w Starciu Tytanów,gdzie zrobili go sztucznie, ale też mocno odstaje od takiego Avatara. Podobnie z efektami specjalnymi, nie są złe, ale jaj też nie urywają, po prostu poprawne. Gra aktorów całkiem niezła, Fassbender fajnie się sprawdził w roli androida. Film zaskakuje w kilku momentach, ale z kolei w innych jest mocno przewidywalny. Ogólnie nie mogę powiedzieć, że się zawiodłem, ale mogło być chyba trochę lepiej. Zobaczyć warto, ale trzeba iść bez nastawienia na "nowego Aliena".

 

A jak dla mnie ten film jest dobry, a nawet bardzo, gdzieś do połowy, potem zjeżdża po równi pochyłej i głupota goni głupotę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Knight Rises - no i Rycerz powstał Dołączona grafika Niektóre fragmenty były idiotyczne, ale nie ma co narzekać. Trzyma poziom poprzednich części.

 

Amazing Spider-Man - przez cały film miałem wrażenie, że już to gdzieś widziałem. Moim zdaniem brakuje mu trochę świeżości, ale oglądało się przyjemnie. Przede wszystkim ze względu na Emmę Stone - pierwsza scena z nią i od razu Dołączona grafika

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektóre pewno były już opisywane ale jako że ostatnio mam niezłą passę (na 4 filmy każdy mi się spodobał) chciałem je zareklamować:

 

Seven Pounds (2008) - nie przepadam za dramatami, ale moja wybranka chciała obejrzeć; powiem tak pierwsza godzina nieco się ciągnie, ale później można się naprawdę wzruszyć, ja raczej nie płaczę, ale druga połówka wylała sporo łez. Mocny film, dobra rola Willa, jak ktoś chce odskoczni od ciągłej akcji polecam, moja ocena 9/10

 

The Adjustment Bureau (2011) - akcja, miłość, czyli standard ale ładnie opowiedziany, w klimacie sci-fi ale bez wielkich efektów. Od początku czuć że coś jest nie tak, aby w miarę upływu czasu dowiedzieć się co jest grane. Film bardzo szybko zleciał, nie ma mowy o nudzie. Ocena (8/10)

 

Knowing (2009) - dobry film, powoli poznajemy prawdę, aby na końcu zostać zaskoczonym. Jest Cage a więc i nieco gonitwy musi być :) Fajnie się oglądało, a sama końcówka jak na hamerykańskie kino inna od spodziewanej. Daję 8/10

 

Unknown (2011) - wartka akcja, odkrywanie powoli tajemnicy, zaskoczenie i przemiana głównego bohatera. Film ciekawy, szybko zleciał. Ocena 7/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Knight Rises - ależ żenujący film, przepełniony żenującym patosem. Nawet wizualnie nie był interesujący. Do tego co chwila z ekranu walili suchymi tekstami. Najgorzej wydane 18zł na kino od kilku lat. Jeśli ktoś jeszcze nie widział, to odradzam, szkoda czasu i pieniedzy. 3/10 to max, nie wiem jakim cudem to ma ocene powyzej 8 na filmwebie i tyle pozytywnych recenzji, czy ludzie juz serio tak zgłupieli?
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idąc do kina na Dark Knight Rises nie można na niego patrzyć z perspektywy poprzedniej części bo można się tylko i wyłącznie wielce zawieść. W porównaniu z poprzednią częścią jest za dużo "idiotyzmów", a końcówka jest patetyczna.

A tak to film OK, aczkolwiek końcówką byłem mocno zdegustowany.

Edytowane przez Popiół

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fast and Furious (1) - wiele razy o nim słyszałem, ale nigdy jakoś nie ciągnęło mnie, żeby obejrzeć. W końcu jednak się skusiłem i cóż, film może nie jest najwyższych lotów, ale od razu przypominają się czasy Need for Speed Underground Dołączona grafika Jest ok.

 

Fast & Furious (4) - nie chciało mi się oglądać 2 i 3, bo przeczytałem, że to czwórka jest prawdziwą kontynuacją pierwszej części. Moim zdaniem lepszy od jedynki, chociaż jest o wiele bardziej bajkowy. Jedyna rzecz, która mi się nie spodobała, to muscle cary doganiające Imprezę WRX STi na piaskowo-szutrowej drodze - we wszystko mógłbym uwierzyć, ale w to na pewno nie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Knight Rises - nawet nie nadaje się do czyszczenia butów swoim poprzednikom.

 

Głupota goni głupotę - na oko 7 letnie dziecko skaczące dalej niż tysiące ćwiczących chłopów, samo-leczący się Bruce Wayne, wspomniana siedmiolatka nie znające świata poza więzieniem potrafiąca samotnie odnaleźć ojca (najprawdopodobniej w Nepalu, a startuje w Afryce), teksty jak z bajki dla 6-latków, działko, które potrafi rozwalić barykadę z aut przy strzeleniu w człowieka odrzuca go na 10m(zresztą ta barykada to też żenująca sprawa) i mnóstwo innych. Ale i tak największy rotfl to główna fabuła. Wpakowanie połowy wartego miliardy dolarów majątku w budowę reaktora, po czym zaprzestanie prac po dowiedzeniu się, że można tego użyć jako atomicy o promieniu rażenia 6mil. Straszne. Jakby normalna bomba atomowa nie istniała... Inna sprawa, że budowanie prototypu takiego reaktora w środku miasta też wydaje się świetnym pomysłem.

 

 

Poprzednie części podobały mi się bardzo. Starano się wszystko w miarę wytłumaczyć i zrobić w miarę spójne. Tutaj pojechali po bandzie.

Po obejrzeniu bardzo żałuję, że poszedłem do kina. Wolałbym tego nie wiedzieć i mieć tylko wspomnienia z dwóch poprzednich.

 

Ps. Scena w której grupa policjantów "rusza do boju", a bandyci odpowiadają ogniem z celnością gwiezdno-wojennych szturmowców doprowadziła mnie do łez...

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z powyższą oceną Batmana muszę się zgodzić - głupota niektórych scen poraża, ale ze względu na to, że to fajne zakończenie trylogii dam 7/10.

 

Prometeusz - 8.5/10 - film traci przez głupoty w scenariuszu i oklepane wątki fabularne.

 

Dziwię się opiniom że powyższe filmy są rozwlekłe z nudnymi fragmentami - ja ziewnąłem tylko raz na nietoperzu Dołączona grafika

Edytowane przez Aquarium

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do nowego batmana to chyba jest zapotrzebowanie na debilne filmy.

Powod jest prosty coraz wiecej kretynow ktorym starczy kilka ladnych efektow by byc w siodmym niebie.

Ta czesc batmana to jakas kupa a mimo to ma wysoka ocene podobnie jak Battleship

 

Co do samego batmana... ja jebie - koniec komentarza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

The Hunger Games - 5/10 Jeżeli masz poniżej 16 lat film może ci się spodoba. Straszne bzdety.Nawet nie chce mi się pisać. Wspomnę tylko o wygenerowanych naprędce pożarach i psach oraz o gościu, który pomimo, że był prawie śmiertelnie ranny to postanowił sie schować i przebrać za kamień :)-pomijam, że nie miał żadnych przyborów i chyba robił to na leżąco. Scenariusz (górnicy zbuntowali się i odtąd za zdradę muszą przekazywać dziewczynke i chłopczyka 12-16 lat aby ci walczyli na śmierć i życie ku uciesze farbowanej arystokracji) dno, Wątek romantyczny dno, akcja kiepska. Aaaa... jeszcze był drewniany Lenny Kravitz. Facepalm. NIe polecam.
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze ogol sie ze mna nie zgodzi, ale jak tak patrze to wiekszosc ostatnich wielkich produkcji made in USA to filmy dla debili

Nafaszerowane zajebistymi efektami filmidla o marnej fabule. Do sraczkowatej fabuly na ogol dorzuca sie w pyte roznego rodzaju bledow i glupot.

Co najgorsze ze taki nowy Batman czy Battleship dostaja wysokie oceny. Naajczesciej wystawiane przez pryszczate malolaty ktore nie maja pojecia co w ogole oceniaja.

 

Ja np wychodzac z kina po dwoch w/w filmach czulem sie wrecz oburzony. Ktos na sile probuje ze mnie zrobic debila.

Ok rozumiem ze sa to filmy SF, ale na litosc boska! czy w takim filmie nie moga byc zachowane podstawowe prawa fizyki / ludzkiej fizjologii czy chemii?

Czy wystrzelone kule zawsze musza spadac 10m przed nogami?

Czy raniony umierajacy bohater za kilka minut musi sie podnosic pelen wigoru?

Czy glowny bohater zawsze musi dostac wpierdziel, pozniej sie zebrac, zarywac po ryju i raptem sobie uswiadamiac co potrafi i wygrywac?

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na to o czym mówisz zwraca uwagę może z 5% widzów - twórcom nie opłaca się bawić w takie szczegóły - chyba że jak w takiej Grze o tron autor sam wybija bohaterów :) A Batman jest specyficznym filmidłem, bo bazuje na komiksie - tam opisane aspekty są spotykane na co dzień od kilkudziesięciu lat. Możemy powiedzieć że kino nam "komiksowieje"... Poważniejsze teraz są seriale - choćby Battlestar Galactica, Breaking Bad itp...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...