Skocz do zawartości
kucyk

Filmy - co warto obejrzeć?

Rekomendowane odpowiedzi

Imo od połowy, jak się nieco wyjaśnia robi się mocno przeciętny. Amy dobrze zagrana, Benio trochę drętwo.

Racja, w połowie film się zmienił. Napięcie opadło, ale wraz z obraniem nowego kierunku znów zaczęło być budowane. Mnie trzymało do końca.

Końcówka to spory debilizm -> spojlerek

 

Co z nagraniami z domu tego bogacza? Wraca do domu i nagle wszyscy jej wierzą? Mąż nie może wyznać prawdy? Tak samo jej notatki... Zebranie wszystkich dowodów powoduje nie mały smrodek.

 

I najlepsze, kolejne w historii świata samozapłodnienie? Czyżby szykowała się kolejna seria Omen? :D

 

Właśnie za to dałem 5/6 a nie 6/6.

 

Tzn. Za totalne zignorowanie intrygi.

 

IMO dość jasnym było, że zaciążyła z Neilem Patrickiem Harrisem.

 

 

 

 

 

 

Aha, zapomniałem. Bardzo podobała mi się muzyka (bardziej niż w Dziewczyna z tatuażem).

Edytowane przez Porno Samurai

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gone girl - w koncu film z fajnym zakonczeniem... niby wszystko sie wyjasnia bardzo szybko, ale calosc pomimo pozornej pokracznosci trzyma sie kupy... powinni pokazac, ze czesc nagran zniknela czy cos, bo niedopowiedzenie sieje zamet na koncu fabuly

8/10

straznicy galaktyki - do avengersow troche brakuje, ale klimat jest, muza jest, czasami zarty na sile, czasami genialnie wkomponowane w akcje, ogolnie przyjemne filmidlo

7/10

equalizer - fajna fabula, ale tak jak w przypadku law abiding citizen, troche irytuje omnipotencja protagonisty... poza tym na to samo kopyto wlasnie wszedl do kin John Wick z Keanu Reevesem

8/10

Edytowane przez grzechuk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gone Girl - 7.5/10 - za długi jak dla mnie, zakończenie zaskakujące aczkolwiek niesatysfakcjonujące.

 

The Iceman - 8/10 - ciężki klimat, historia płatnego mordercy odgrywającego rolę przykładnego ojca. +1 za to, że to krajan.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

The Interview - LOL 9/10 za idealna prace CIA w zrobieniu propagandowego filmu zeby rozmrozic koree pn. :D

Nie wierze w zadna bajke o ataku hakerskim. :P Teraz czekac az beda zrzucac ten film w korei zamiast ulotek jak kiedys w trakcie WWII

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hobbit: Bitwa pięciu armii - 10/10

Świetny film, świetne widowisko i mistrzowskie zakończenie trylogii. Praktycznie cały czas non stop akcja, którą ogląda się z zapartym tchem siedząc na krawędzi fotela. A scena gdzie następuje desant niedzwiedzia z orła w sam środek bitwy to nowy wyznacznik epickości w filmach. Na bank za kilka dni wybiorę się ponownie (tym razem na wersję 3D) i na spokojnie przemyślę cały film, ale oceniając na gorąco to chyba najlepsza część Hobbita. Nie chcę polemizować odnośnie tego jak bardzo film odjechał od książki, bo już 2 część była mocno oderwana od oryginału, a trzecia utrzymała ten trend. Faktem jest, że jako całość wyszła z tego IMO bardzo dobra produkcja fantasy, spokojnie trzymająca poziom LotR, a kto wie czy nawet nie oczko wyżej. Nawet wątek miłosny nie kłuje w oczy tak jak poprzednio. I tylko Smauga szkoda :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość ZUY_BEZCZELNY_CHAM

A ja chyba się domyślam dlaczego przypomina ci Skóra, w której żyję :wink:

 

Zaginiona dziewczyna (Gone Girl) - gorzki, trzymający w napięciu i przewrotny. Nie napiszę nic więcej, bo nietrudno o spojler :wink: 5/6

 

Prawdziwy przede wszystkim (w sensie: całkiem możliwa historia jakich pełno w życiu; w drugą stronę również) - tutaj akurat widz ma do czynienia z chorą psychicznie socjopatką, ode mnie solidne 8/10 - muzyka w tym filmie również buduje z lekka paranoiczny klimat, na duży +

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hobbit: Bitwa pięciu armii - 10/10

Świetny film, świetne widowisko i mistrzowskie zakończenie trylogii. Praktycznie cały czas non stop akcja, którą ogląda się z zapartym tchem siedząc na krawędzi fotela. A scena gdzie następuje desant niedzwiedzia z orła w sam środek bitwy to nowy wyznacznik epickości w filmach. Na bank za kilka dni wybiorę się ponownie (tym razem na wersję 3D) i na spokojnie przemyślę cały film, ale oceniając na gorąco to chyba najlepsza część Hobbita. Nie chcę polemizować odnośnie tego jak bardzo film odjechał od książki, bo już 2 część była mocno oderwana od oryginału, a trzecia utrzymała ten trend. Faktem jest, że jako całość wyszła z tego IMO bardzo dobra produkcja fantasy, spokojnie trzymająca poziom LotR, a kto wie czy nawet nie oczko wyżej. Nawet wątek miłosny nie kłuje w oczy tak jak poprzednio. I tylko Smauga szkoda :(

 

No ja właśnie myślę aby się nie wybrac do kina. Ale to co czytam o tym filmie to bywa wręcz odwrotne. Ludzie piszą o słabej jakości efektów. Masie absurdów jak niezniszczalny Legolas  i pare przesadnych scen z nim związanych.  Ogólnie że to najsłabsza część. Oceny ma różne, ale na zachodzie wypadł nie najgorzej.  Oczywiście nie sugeruje się zawsze ocenami innych bo każdy ma inny gust. Ale jak fan serii Tolkiena uważam, że cała seria jest taka sobie w porównaniu do Władcy Pierśceni. Po prostu za bardzo odjechali z tematem. Książka ma nieco ponad 200 stron, a oni z tego zrobili 3 części. 

Edytowane przez Devil

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najsłabsza? Zdecydowanie nie. Z Legolasem faktycznie jest scena gdzie sala juz zaczynala sie smiac, ale i w LOTR były jazdy typu zjazd na tarczy po schodach i strzelanie z łuku także tego typu akcje to żadna nowość, a możnaby rzec, że to taki "signature move" ;) Zreszta Jackosn juz w poprzednich filmach puszczal oczko tego typu scenami wiec nie ma o co bic piany. Czy efekty słabej jakości? Nie rzuciło mi się w oczy nic co mogłoby o tym świadczyć. A co do książki no to odjechali, nie ma co ukrywać. Trzeba rozwazac film jako calość w dwojaki sposób: jako wierną adaptację i jako bazę do wizji reżysera. Ja też wolałbym żeby np wątku miłosnego nie było, bo uważam że był wciśniety na siłę i spokojnie mogloby obyc sie bez niego, ale reszta pomyslow wpasowala sie bardzo fajnie i pozwolila z malej ksiazki zrobic epicka trylogie. Poza tym jest jeszcze inna kwestia: Hobbit to ksiazka dla dzieci, film zdecydowanie nie i wlasnie przez to trafil do tak duzej liczby widzów. 

 

BTW.

Wczoraj oglądając film "brakowało" mi scen, które wydawało mi się, że były w trailerach i faktycznie 

tutaj są - w filmie nie ma. Dziwnie. Domyślam się, że będą w Directors Cut, ale nie kojarzę żeby w przypadku innych filmów dawali sceny, który w kinach potem nie było. 

Edytowane przez maSTHa212

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie Hobbit to profanacja Tolkiena. O ile w LotR wycieto watki ktore nic nie wnosily do glownej fabuly (np. Tom Bombadil, ktore mnie troche irytowal) to zmienianie historii i dodawanie swojej tworczosci jest juz przegieciem. Ogladalem pierwsza czesc i o malo nie usnalem w kinie - w kolko ucieczka, gadanina, walka i od nowa. Druga czesc lepsza, jednak akcje z krasnoludem odbijajacym sie niczym gumiana pilka w drewnianym "pancerzu" powoduja opad szczeny z debilizmu przemycanego do filmu. Wg. mnie najwieksza wada jest zrobienie z krasnoludow krypto pedalow. Wymuskane legolasy w wersji short. Dlatego tez daruje sobie pojscie do kina i kiedys w domu obejrze rozszezona edycje, ale tylko po aby zobaczyc co tam jeszcze zostalo zrabane.

 

Interview - wielki hype wywolany atakami hakerskimi, a tak na prawde mamy do czynienia z "piece of shit". Na caly film ze 2 smieszne sceny. Chyba daruje sobie kolejne filmy z Rogerem, bo gra w strasznie slabych, niesmiesznych komediach (pelni role spoilera jak Sean Bean). 4/10

  • Upvote 4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Walk Among the Tombstones

Liam Neeson jako były gliniarz, detektyw, a nawet alkoholik. Do tego porwana kobieta, która tak naprawdę jest trupem. Tak właśnie zaczyna się ten film, co powoduje nieodparte wrażenie, że jest to "Taken" tylko pod innym tytułem. Im dalej jednak w las tym lepiej...

Film w zasadzie to sensacja/kryminał chociaż tego ostatniego jest tu tylko namiastka. Widać jednak, że reżyser nie poszedł na łatwiznę i zafundował nam trochę sensownych dialogów. Dodatkowo śledztwo z akcją w tle jest stosownie stonowane. "Sztuczek" w stylu wpadam na chatę i rozwalam wszystkich jak Chuck Norris raczej na próżno tu szukać, chociaż trupy wychodzą jak grzyby po deszczu. Przyjemne i napięte filmidło w sam raz na zimowy wieczorek. Porządne 4,5/6. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Autómata - podobał mi się. Fabuła nie jest jakoś szczególnie odkrywcza, ale jak najbardziej poprawna. Podobała mi się realizacja i uniwersum. Dostrzegam pewne podobieństwa do Blade Runner, ale odbieram je (oraz element ze spojlera) jako taki mały hołd dla tematyki androidów zyskujących samoświadomość. 4/6

Personalia głównego bohatera to ewidentne nawiązanie do: http://pl.wikipedia.org/wiki/Jacques_de_Vaucanson

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż. Za namową znajomych i po tym co napisał maSTHa212 postanowiłem się wybrać do kina na Hobbita.  Po obejrzeniu jednak mam mieszane uczucia. Po pierwsze nieścisłości związane z książką. Było ich kilka. Ale to się tyczy całej serii a nie tylko tej części.  Po drugie szybka akcja ze Smaugiem. Spodziewałem się bardziej epickiej i dłuższej walki a oni to zakończyli raptem w 10 minut. W książce było jakby więcej poświęcone walce ze smokiem.  No i kwestia efektów. Chodzi mi o efekty tła. Czyli miejsc w których się znajdują. Gdybym o tym nie przeczytał wcześniej w jednej recenzji to pewnie bym tego nie zauważył. Ale momentami było widać sztuczność bardziej niż zwykle. Zwłaszcza w scenie z Saurenem. Jak buchał ten ogień dla mnie to było kiepskiej jakości. Ale jak mówiłem wcześniej przeczytałem recenzje, więc moja ocena może wydawać się obiektywna. Bo to  tylko efekty. Inna sprawa to sceny absurdalne z udziałem Legolasa. Wiadomo że jest to film i do tego fantasy, więc tu prawa fizyki nie mają racji bytu.Ale zwłaszcza jedna scena zapadła mi w pamięci i pewnie każdy wie która. Także to mogę im wybaczyć. 

 

 

Nie są to jakieś rażące minusy wg. mnie. bo rozmach w tej części jest spory. I tu zaczynają się wielkie plusy. Po pierwsze epickość scen walk.  Jest dla mnie po prostu kozacka. Po drugie gra aktorów jest dla mnie na wysokim poziome. Po trzecie dbanie o szczegóły. Kostiumy, ogólna otoczka  czyli to co było zawsze dobre w całej serii Hobbita i Władcy Pierścieni. Muzyka i efekty dźwiękowe. W kinie najlepiej to wyłapać i te były niezłe.  Po za tym akcja i jeszcze raz akcja. Mało co się nudziłem przy tej części. Chyba najmniej z całej serii Hobbita.   Ogólnie uważam że film był niezły po za tymi niedociągnięciami. I sprawa najważniejsza.  Moja ocena jest na podstawie książki to raz. Druga sprawa to że po Władcy Pierścieni mogę mieć jak i inni pewnie spore oczekiwania. Film jak i książka ma mniejszy rozmach niż LOTR. Po za Drużyną Pierścienia zarówno w w filmach i Książce to jedna wielka scena walk. Były bardziej epickie i wzruszające wg mnie. Jedynie właśnie ta cześć Hobbita zbliża się do jakości jaką oferowała seria Władcy Pierścieni czyli Dwie Wieże i Powrót Króla. Dla mnie 8/10 lekko naciągane. Czyli podobnie jak poprzednie części.

 

 

Może ktoś się z tym nie zgadzać i szanuje to bo to jest tylko moja opinia na podstawie książki jak wspomniałem. No i ja jestem z tych co mają wysokie wymagania jeśli chodzi o filmy . Także nie bić proszę :)

Edytowane przez Devil

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Walk Among the Tombstones - 7/10 - standardowy kryminał o  ździebko przyciężkim klimacie. +1 za przeklinającego Liama :)

 

I Origins - 5.5/10 - film twórców Another Earth - historia naukowca szukającego niepodważalnego dowodu na słuszność teorii ewolucji. Niestety podobnie jak poprzednik strasznie zmęczył mnie okrutnie jeszcze przed połową seansu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brudny szmal (The Drop) - jak zwykle zwiastuny kłamały :wink: Kryminał i thriller - owszem. Ale spokojny. Może nawet odrobinę nudnawy w dużej części. Na szczęście rozkręca się. Zakończenie zdecydowanie jest dobre. James Gandolfini przed kamerą po raz ostatni. Bardzo dobra gra Toma Hardyego. Solidne 4/6

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Safe House

Fani Denzela W. powinni koniecznie obejrzeć ten już nie nowy film. Konkretne kino akcji z CIA i MI6 w tle. Pomimo udziału Denzela to tak naprawdę Reynolds gra tu główne skrzypce. Ostatnia scena po zakończonej strzelaninie - pełen szacunek (R.I.P.). Mocne 5/6.

 

Ida

Traf chciał, że film mogłem zobaczyć na C+. Pełen zapału usiadłem do oglądania zachęcony tymi wszystkimi "opiniami" o nominacjach do oskara itd. Po obejrzeniu muszę jednak napisać, że ktoś mnie ostro wydymał.

Nie wiem jak przetrzymałem 80 minut, ale takiej kaszany to w 2014 roku jeszcze nie widziałem. Film nie ma totalnie sensu w fabule. Dodatkowo znowu mamy motyw jak to polaczek odkopuje ciała żydowskiej rodzinki, którą wcześniej ukatrupił. Całość kończy się jakby ktoś w mordę strzelił ot tak. Błędów jest tu co nie miara. Gdyby nie ten motyw żydowski to pewnie nawet pies z kulawą nogą by się za tym filmem nie obejrzał.

Plus za Kuleszę - jednak i ona za wiele tu nie mogła (scenariusz). Drugi plus za kawałki z tamtych lat. Natomiast kopa w tyłek powinien zarwać realizator dźwięku za kwestie mówione.

W moim mniemaniu nie ma się czym chwalić bo film ma wyraz antypolski, ale dziennikarze i ci "znafcy" wiedzą w końcu swoje. I ludzie dziwią się później, że w "hameryce" piszą o "polskich obozach koncentracyjnych" 1/6.

 

Ambasada

Kolejne polskie dzieło ostatnich czasów. Ot komedia jak to w pewnym hotelu w Warszawie, windą można przenieść się w czasie do roku 1939. Co więcej można nawet uprowadzić Hitlera i zmienić bieg historii. Jednakże stwierdzam, iż żadnego banana na twarzy u siebie nie uświadczyłem, a prędzej zdziwienie. Cóż, gdyby nie robić komedii z komedii, a zamiast tego zmajstrować politikal-fiction to wróżyłbym sukces. Wyszło jak wyszło - 2/6 za chęci.   

 

Wkręceni

Jeszcze jedna komedia z bolandii. Nie rozpisując się - DAJE RADĘ wg oklepanego schematu w tego typu produkcjach. Dla odprężenia, na jeden raz, warto obejrzeć. Daję 3/6. 

Edytowane przez Melampus
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polskie kino to niestety lezy i kwiczy. Rzadko kiedy trafi sie film trzymajacy jako taki poziom/dostarczajacy rozrywki. W ostatnich latach obejrzalem kilka produkcji zachwalaych w okolo i zawsze sie na nich zawiodlem. A to o ksiedzu pedale a to o gosciu kolekcjonujacym nagrobki zydow, z ktorych niemcy budowali drogi... i kilka innych. Dlatego od polskich produkcji z data 2003+ zamierzam trzymac sie zdala. 

 

Swoja droga, ciekawe co poszlo nie tak w polskiej kinematografii po okresie filmow takich jak chlopaki nie placza, poranek kojota, psy, kiler, itp.?

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź jest prosta - łatwa kasa.

Bez trudu można dziś zrobić tandetny film, który wzbudza byle czym sensację. Poza tym większość ostatnich "polskich produkcji" to filmy "zerżnięte" z zachodu, bazujące na kinie klasy D. Reklama i nazwiska "młodych" aktorów/aktorek zrobią swoje... pranie mózgu i kieszeni.

 

W tym całym chłamie da się jednak wyłowić i w dzisiejszych czasach dobre pozycje jak choćby ostatni film Krauzego - Papusza. Polecam gorąco obejrzeć (6/6).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedziałbym że film na oczko wyżej ale ost na 3 winyj!11 Od Drive nie słyszałem lepszej muzyki w filmie

zachęcony postami obejrzałem z lubą iii... zawiedliśmy się. Do połowy jak dla mnie 7,5/10, potem film w klimacie Bourne'a połączonego z Terminatorem (końcówka).

 

Imho 6/10, OST 9/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zachęcony postami obejrzałem z lubą iii... zawiedliśmy się. Do połowy jak dla mnie 7,5/10, potem film w klimacie Bourne'a połączonego z Terminatorem (końcówka).

 

Imho 6/10, OST 9/10

 

Gust jak [gluteus maximus]. Z filmów które na mnie zrobiły piorunujące wrażenie na myśl przychodzą mi tylko dwa tytuły - Requiem for a dream i Gran Torino. Audio to Drive i Guardians of the Galaxy. Obraz - Avatar i sam nie wiem co. Wcześniejszych niż lata 90 nie będę wymieniać bo to jest inna epoka kinematografii.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Most Wanted Man - mimo powolnej, wydawaloby sie, akcji z kazda minuta coraz bardziej wciaga. Dobre aktorstwo + muzyka, czyli przepis na ciekawy "nie wybuchowy" film. Dodatkowo popularny (przede wszystkim po ostatnich akcjach muslimow) temat. 7/10

Edytowane przez Quave

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gust jak [gluteus maximus]. Z filmów które na mnie zrobiły piorunujące wrażenie na myśl przychodzą mi tylko dwa tytuły - Requiem for a dream i Gran Torino. Audio to Drive i Guardians of the Galaxy. Obraz - Avatar i sam nie wiem co. Wcześniejszych niż lata 90 nie będę wymieniać bo to jest inna epoka kinematografii.

z nowych filmów, które potrafią wgnieść mnie w fotel jest np. Shutter Island, przy czym książka jest jeszcze lepsza ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

The giver (dawca pamieci) - film przez ok. pierwsza godzine wciaga. Trzeba troche przymknac oko na sposob nauki gl. bohatera - byc moze cos takiego kiedys bedzie mozliwe :P Dobra muzyka i dosc ciekawie przedstawiona wizja przyszlosci (na pewno lepiej niz te wszystkie igrzyska smierci i inne smiecio-filmy). Niestety zakonczenie jest kompletnym nieporozumieniem i mocno psuje caloksztalt. Mimo wszystko daje 6/10

 

 

Wystarczy aby glowny bohater na saneczkach przekroczyl granice i... puff wszyscy juz wszystko wiedza. Chociaz moznaby to podciagnac po wspolczesne spoleczenstwo, ktore jest mocno "splaszczone" emocjonalnie wzgledem przeszlosci i wslasnie calosc polegala na tym, ze bohater poznaje pelnei zycia poprzez swoje "wybryki" na koncu - przekraczajac granice codziennosci.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...