KrisJR Opublikowano 11 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 11 Listopada 2008 (edytowane) Quantum of Solace Moje wrażenia po wczorajszym seansie: -Piosenka, nie to nie pasuje mi do tego filmu <_< -Bond ma być szarmancki i w tak jak każdej odsłonie były, tak tutaj brak wątków z udziałem kobiet które muszą na końcu powiedzieć "Oh James" :wink: -Nie było gadżetów od Q, tylko jakiś badziewny SE z niby GPS -Nie było "My name is Bond James Bond", jak dla mnie kultowy zwrot filmów z agentem 007 :rolleyes: -Nachalny product placement -Przez cały film Aston był widoczny przez kilka minut i to praktycznie w 1 scenie (nawiasem mówiąc niezbyt udanej scenie, zbyt wiele akcji). -Woda w Boliwii ?? Co to za pomysł, Bond ratuje świat a nie bawi się w agencję humanitarną <_< -Bond ma być ironiczny a nie psychicznie skomplikowany i zamknięty w sobie, dodatkowo przedobrzyli z M jako mamuśką 007 -Walki wręcz Bonda, co to ma być ?? Zamiast walnąć raz a porządnie jakiegoś mastershota, sceny walk przypominają te rodem z matrixa... -W tym filmie James dostał chyba po mordzie więcej niż we wszystkich poprzednich razem wziętych. :lol2: -Bond nie wywala przyjaciela do kosza na śmieci uprzednio zabierając kasę z portfela... :blink: -Bond to Money Penny, Q i M czyli klasa, kasa, luksusowe pojazdy i świat z wyższych sfer, a nie Fields, M w roli nadopiekuńczej matki, zero klasy, zablokowane karty, tanie hotele, ford ka czy ledwo trzymający się w kupie samolot. Ten film wogóle nie przypominał mi prawdziwego 007 do jakiego przywykłem. Może w przyszłych odcinkach rozwinie się, jednak obecnie film ten ma zbyt wiele braków w porównaniu do poprzednich edycji sprzed CR. Obraz Jamesa stał się taki...normalny i rzeczywisty, osobiście idąc na kolejne przedstawienia przygód 007 oczekiwałem oderwania od rzeczywistości za sprawą tych wszystkich zabawek, przedstawień walk czy samego zachowania agenta. Dostałem coś co nadaje się na materiał serialu... <_< Przywykłem do tego starego przedstawienia 007, i ni jak podoba mi się jego najnowsza interpretacja. Komuś urealnienie akcji może przypasć do gustu, mi nie przypadło. Film napewno warto zobaczyć, jednak nie jest to to czego oczekiwałem. 5/10 edit: @Jin Faktycznie niezbyt ciekawie zredagowałem to zdanie, tak że zabrzmiało paradkosalnie. Poprawiłem Edytowane 11 Listopada 2008 przez KrisJR Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jin* Opublikowano 11 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 11 Listopada 2008 How to loose friends and alienate people - Simon Pegg (Shaun Of The Dead, Hot Fuzz) w stanach. Slabo. Btw: -Nie bylo szarmanckiego zwrotu "Oh James" które zawsze padało z ust kobiet po kilka razyOd kiedy kobiety moga byc szarmanckie? :lol2: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 11 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 11 Listopada 2008 Quantum of Solace -Bond ma być szarmancki i w tak jak każdej odsłonie były, tak tutaj brak wątków z udziałem kobiet które muszą na końcu powiedzieć "Oh James" :wink: Kolejna osoba która nie rozumie że nowa seria z Bondem to jak Bond od samego początku, jak Kaeres napisał Bond zmienia się z wrednego typa na dżentelmena, wszystko to jest ukazywane etapami od Casino począwszy. Dla mnie świetny pomysł, zamiast katować jeden i ten sam wątek ciecia w smokingu. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
narcyz Opublikowano 11 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 11 Listopada 2008 Cohenow albo sie rozumie, albo oglada Iron Mana ;-)Zrozumieć to jedno, ale wcale nie gwarantuje to, że dzięki temu film będzie się podobał. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kaeres Opublikowano 11 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 11 Listopada 2008 (edytowane) No HiS ma rację ale niedosyt pozostaje. Mogliby tłuc już tego Bonda w starym stylu. Na to czekają fani i nic im do szczęścia nie trzeba. Nie od parady nowy Bond (seria z Danielem Craigiem) podzieliła fanów na dwa obozy. Ja staram się być neutralny z lekkim przeważeniem szali na stronę zagorzałych fanów starego Bonda. Zawsze nowe wcielenia można było oceniać jedynie po doborze aktora odgrywającego główną rolę ale teraz już w grę wchodzi struktura całego filmu. Za to co lubiliśmy filmy z agentem 007 to np. absurdalne wyposażenie, umiejętności nie pobrudzenia garniaka zabijając po drodze 20 kolesi z kałasznikowami, strzelania z zegarka. Teraz każdy może polubić Bonda bo same z nim filmy są widowiskowe jak np. Tożsamość Bourne`a, a wcześniej nie było możliwości aby zagorzały antyfan polubił Bonda - teraz jest to możliwe. I TO MNIE WPIENIA ! Edytowane 11 Listopada 2008 przez Kaeres Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 13 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 13 Listopada 2008 Deception - młody księgowy Obi Wan, któren dotąd nie miał szczęścia zawinąć swym czółnem do zbyt wielu przystani, poznaje miłego kumpla, z którym może pogadać o innych rzeczach niż praca, a co więcej ów kumpel nie chce dobierać się do jego tyłka. Przypadkiem zamieniają się telefonami, co skutkuje dla księgowego wielką ilością przyjaznych przystani, w tym jedną zabytkową. Mnoga ilość biustów, trochę rażących debilizmów, lekko wyczuwalny smrodek komedii romantycznej. Nic wybitnego, nic odrażającego. Pięć minut po seansie zapomina się, o czym to było. 4/10 Taken - nastoletnia Jankeska rusza z psiapsiółą na podbój Europy. Tatuś, eks-wojak, na całą wyprawę zapatruje się sceptycznie, wróżąc masę strasznych rzeczy, za co obrywa tęgi opie...ol od mamusi, naiwnie wierzącej w pedagogiczną porażkę stulecia, czyli wychowanie bezstresowe. Jak to w komiksie - tatuś miał rację, więc odpala magiczną walizeczkę pełną gadżetów, po czym rzuciwszy czar teleportacji melduje się w ciągu kilkunastu sekund w miejscu, w którym latorośl spotkało bubu. A dalej wiadomo, bum bum, trach trach, aua aua, bum bum. Tatuś to madafaka jakich mało, jest kulo- i nożoodporny, zna się na wszystkim technicznym, co wynalazła ludzkość, kule odbija siłą woli, a złych ludzi anihiluje smyrnięciem w obojczyk. Zakończenie jest tak przesłodzone, że aż mdli w anusie, ale akcja biegnie wartko, za co plus. Miałem ciągle dziwne wrażenie, umieszczone gdzieś w ciemnych zakamarkach mózgu, że widziałem to już albo grałem w coś podobnego. 5/10 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
borsuczy_król Opublikowano 13 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 13 Listopada 2008 Låt den rätte komma in (Let The Right One In, Wpuść Mnie) Szwedzki film na podstawie popularnej szwedzkiej powieści. Od razu powiem, że dla mnie jest to najlepszy film jaki widziałem w tym roku i jeden z najlepszych jakie widziałem w ogóle. Ale ja mam dziwaczny gust, co nawet sam muszę przyznać. Trochę ciężko mi go opisać, tagline jest na imdb ale to nic nie mówi o tym jaki ten film jest. Trochę melancholijny dramat z elementami horroru (nie jest straszny - chodzi bardziej o to, że jest przemoc, krew i parę innych dość mocnych momentów, które co niektórzy określiliby jako zboczone). Można ten film różnie zinterpretować - ja po obejrzeniu określiłbym go jako historię o poszukiwaniu i znalezieniu akceptacji i miłości, pomimo towarzyszących temu strasznych okoliczności i zbrodni. Jednak film mnie nie opuszcza i po przemyśleniu doszedłem do równie wiarygodnej interpretacji, która jest dużo bardziej dołująca. Nie piszę konkretnie bo nie chcę nic spoilerować. Film spoza Holywood co też jest zaletą bo fabuła ma trochę inny bieg, poza tym zdecydowanie nie jest moralizatorski. W ogóle to co piszę brzmi jak bzdury więc wystarczy. Z tego co czytałem to ludzie albo uważają film za świetny, albo twierdzą że jest nudny, głupi lub zboczony - więc po prostu trzeba obejrzeć, żeby się samemu przekonać. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MisiekLover Opublikowano 13 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 13 Listopada 2008 MAX PAYNE 2008 - Nie spodziewałem się cudu ale chociaż ciekawych walk, strzelanin, akcji ? Których nie uświadczyłem w tym filmie. Aktor który odegrał role Maxa nie popisał się aktorstwem. Moim zdaniem reżyser kompletnie się pogubił w swoich zamierzeniach. W dodatku myślałem sobie co ten raper robi jako Jim Bravura ale pomyślałem poczekam aż do filmu może będzie ok. Niestety się zawiodłem ten typ kompletnie nie pasuje do tej roli eh szkoda gadać. Muzyka w porównaniu do gry to wielka kicha. Jestem wielkim fanem tej gry i tylko dlatego na siłę doszukuje się plusów. Klimat miasta oraz sceneria została znakomicie odwzorowana. Anioły Wojowników - była tylko mowa o tym w grze ale ten element akurat mi się dość spodobał. Co jeszcze kazało mi zostać przy tym filmie piękna Mila Kunis. W dodatku czyżby reżyser zostawił sobie furtkę na drugą cześć ? Jeśli tak to odejdź pan w maliny. Podsumowując - Mogli nakręcić z tego solidny pełen akcji bardzo dobry film jednak się nie udało tak jak przewidywała większość. Jako fan Maxa i Pani Kunis wystawiam ocene 5/10 eh (pewnie za dużo ale niech stracę) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sesq Opublikowano 13 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 13 Listopada 2008 Låt den rätte komma in (Let The Right One In, Wpuść Mnie) Szwedzki film na podstawie popularnej szwedzkiej powieści. Od razu powiem, że dla mnie jest to najlepszy film jaki widziałem w tym roku i jeden z najlepszych jakie widziałem w ogóle. Ale ja mam dziwaczny gust, co nawet sam muszę przyznać. Trochę ciężko mi go opisać, tagline jest na imdb ale to nic nie mówi o tym jaki ten film jest. Trochę melancholijny dramat z elementami horroru (nie jest straszny - chodzi bardziej o to, że jest przemoc, krew i parę innych dość mocnych momentów, które co niektórzy określiliby jako zboczone). Można ten film różnie zinterpretować - ja po obejrzeniu określiłbym go jako historię o poszukiwaniu i znalezieniu akceptacji i miłości, pomimo towarzyszących temu strasznych okoliczności i zbrodni. Jednak film mnie nie opuszcza i po przemyśleniu doszedłem do równie wiarygodnej interpretacji, która jest dużo bardziej dołująca. Nie piszę konkretnie bo nie chcę nic spoilerować. Film spoza Holywood co też jest zaletą bo fabuła ma trochę inny bieg, poza tym zdecydowanie nie jest moralizatorski. W ogóle to co piszę brzmi jak bzdury więc wystarczy. Z tego co czytałem to ludzie albo uważają film za świetny, albo twierdzą że jest nudny, głupi lub zboczony - więc po prostu trzeba obejrzeć, żeby się samemu przekonać. Po Twojej ocenie, ocenie na imdb, okładce i intrygującym tagline oraz fakcie, że film jest szwedzki Poczułem sie szczęsliwy, że bedzie to dobry film na które zawsze mam ochotę. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jin* Opublikowano 13 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 13 Listopada 2008 Po Twojej ocenie, ocenie na imdb, okładce i intrygującym tagline oraz fakcie, że film jest szwedzki Poczułem sie szczęsliwy, że bedzie to dobry film na które zawsze mam ochotę. niesamowite, masz bloga? Tropa de Elite - narkotyki, gangi, brazylia, papiez i policjanci bez zasad :] warto Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 14 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Listopada 2008 Burn After Reading - nie chce mi się szukać genezy tego ... czegoś, ale przypuszczam, że jakiś Jankes postanowił, posiliwszy umysł przeterminowaną marihuaną, nakręcić jankeską wersję angielskiego filmu w stylu Guy'a Ritchiego. Wiadomo, kilku charakterystycznych bohaterów, poplątana fabuła, trochę zamieszania, trochę bluzgów, doprawiamy śmiesznymi tekstami i włala. Ponieważ jednak "jakiś Jankes" to nie to samo co "Guy Ritchie", to wyszło co wyszło - niebotyczna hałda nawozu, w której po uszy tkwią takie znakomitości, jak John Malkovich (co ciekawe, śmiga w filmie Mercedesem z silnikiem turbodiesla - w US & A silnik TD, apokalipsa!), Brad Pitt czy George Clooney (choć ten ostatni maczał też witki w "Ocean's Ileśtam", czym nieco stracił w mych bławatnych oczętach). Niemal same "faki" i "szity" w dialogach nie budują niestety klimatu, który chciałbym widzieć w filmie reklamowanym jako najlepsza komedia roku. Strach myśleć o najgorszej. Jeżeli poszliście na to do kina, żądajcie z defaultu zwrotu pieniędzy za bilet. Omijać z daleka. 1/10 Dead Set - pięcioodcinkowy, brytyjski, mięsny i krwisty, miniserial o zombiakach. W domu Wielkiego Brata siedzi starannie dobrana grupka kompletnie różnych ludzi. Z bliżej nieokreślonych powodów po świecie szaleje zaraza zombizmu, a jedynym bezpiecznym miejscem staje się wspomniany dom. Sporo biegania i krzyków, miejscami przesadzili z chaotyczną pracą kamery i problemami z ostrością. Hasła powiązane - "28 ... później". Zakończenie takie, jak być powinno, co cieszy. 8/10 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jin* Opublikowano 14 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Listopada 2008 Burn After Reading - nie chce mi się szukać genezy tego ... czegoś, ale przypuszczam, że jakiś Jankes postanowił, posiliwszy umysł przeterminowaną marihuaną, nakręcić jankeską wersję angielskiego filmu w stylu Guy'a Ritchiego. Wiadomo, kilku charakterystycznych bohaterów, poplątana fabuła, trochę zamieszania, trochę bluzgów, doprawiamy śmiesznymi tekstami i włala. Ponieważ jednak "jakiś Jankes" to nie to samo co "Guy Ritchie", to wyszło co wyszło - niebotyczna hałda nawozu, :lol2: moze jednak poszukaj tej genezy... :lol2: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Carson Opublikowano 14 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Listopada 2008 Burn After Reading - nie chce mi się szukać genezy tego ... czegoś, ale przypuszczam, że jakiś Jankes postanowił, posiliwszy umysł przeterminowaną marihuaną, nakręcić jankeską wersję angielskiego filmu w stylu Guy'a Ritchiego. Wiadomo, kilku charakterystycznych bohaterów, poplątana fabuła, trochę zamieszania, trochę bluzgów, doprawiamy śmiesznymi tekstami i włala. Ponieważ jednak "jakiś Jankes" to nie to samo co "Guy Ritchie", to wyszło co wyszło - niebotyczna hałda nawozu, w której po uszy tkwią takie znakomitości, jak John Malkovich (co ciekawe, śmiga w filmie Mercedesem z silnikiem turbodiesla - w US & A silnik TD, apokalipsa!), Brad Pitt czy George Clooney (choć ten ostatni maczał też witki w "Ocean's Ileśtam", czym nieco stracił w mych bławatnych oczętach). Niemal same "faki" i "szity" w dialogach nie budują niestety klimatu, który chciałbym widzieć w filmie reklamowanym jako najlepsza komedia roku. Strach myśleć o najgorszej. Jeżeli poszliście na to do kina, żądajcie z defaultu zwrotu pieniędzy za bilet. Omijać z daleka. 1/10 No tak, Tobie sie nie spodobal to skladamy reklamacje <_< Doczepiasz sie na sile. No i jeszcze kwestia silnika w merolu... no wiesz co jonas :lol2: Ile mu pkt odjales za ten silnik? 2? 3? A Lock, Stock and Two Smoking Barrels ogladales? Bo moim zdaniem sa do siebie "podobne" pod wzgledem wszechobecnego chaosu. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 14 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Listopada 2008 Chaos chaosem, ale ja tam się żadnego specjalnego podobieństwa do filmów Ritchiego u Coenów nie dopatrzyłem. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 14 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 14 Listopada 2008 (edytowane) Quantum of Solace - Bond jakiego oczekiwałem, dużo akcji, trochę czarnego humoru :], ciekawa fabuła, dobra gra aktorów... i tak jak wcześniej pisałem nowa seria z Bondem to nowy dobry pomysł reżysera. Bond uczy się pokory, "elegancji", nie jest idealnym cieciem, z filmu na film zmienia się. Daniel Craig jak najbardziej pasuje mi na Bonda bo nie powiela schematów obecnej popkultury czyli odpicowanego lalusia, nie jest to żaden Brad Pitt czy inny cipek lansowany przez MTV itp mam dość tej "kultury" więc szukam alternatyw [: 8/10 Edytowane 14 Listopada 2008 przez Gość Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kaeres Opublikowano 15 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2008 Quantum of Solace - Bond jakiego oczekiwałem, dużo akcji, trochę czarnego humoru :], ciekawa fabuła, dobra gra aktorów... i tak jak wcześniej pisałem nowa seria z Bondem to nowy dobry pomysł reżysera. Bond uczy się pokory, "elegancji", nie jest idealnym cieciem, z filmu na film zmienia się. Daniel Craig jak najbardziej pasuje mi na Bonda bo nie powiela schematów obecnej popkultury czyli odpicowanego lalusia, nie jest to żaden Brad Pitt czy inny cipek lansowany przez MTV itp mam dość tej "kultury" więc szukam alternatyw [: 8/10 Odpowiedziałem na tego posta w tym wątku Wybacz za taki zabieg ale nie chciałem tutaj tworzyć nowej historii, a ta bardziej pasuje do wyżej podlinkowanego topica o Jamesie Bondzie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
yuucOm Opublikowano 15 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2008 Hancock - nie spodziewałem sie tego ;o ale film imo nawet przeciętny nie jest. Jest gorzej :|. Nudno i fabuła z [gluteus maximus]. 4/10 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Darks Opublikowano 15 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 15 Listopada 2008 Max Payne - gra znakomita, film 4/10. Tyle... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vENiZE Opublikowano 16 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2008 Po n-tym obejrzeniu wszystkich Scary Movies i American Pie, Eurotrip, Boat-trip i pewnie jeszcze innych -trip, Skłaniam się do Was z zapytaniem, O jakieś totalnie debilnie, idiotyczne i prześmiewcze komedie. Z góry ślę podziękowania. Z trochę innej beczki: La Vita è bella (Życie jest piękne) [1997] - właśnie się skończyła ładnie odświeżona wersja na filmpudle hd. Daję 9/10 - przegenialny komediodramat (!?), jednocześnie szalenie śmieszny, a chwilami smutny i dołujący (coś jak w School Days, ale o dużo mniejszym wydźwięku). Polecam wszystkim - #83 na TOP250 IMDb. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Verter Opublikowano 16 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2008 Po n-tym obejrzeniu wszystkich Scary Movies i American Pie, Eurotrip, Boat-trip i pewnie jeszcze innych -trip, Skłaniam się do Was z zapytaniem, O jakieś totalnie debilnie, idiotyczne i prześmiewcze komedie. Z góry ślę podziękowania. "Freddy got fingered" widziałeś? W sumie to dołączam się do pytania bo też szukam jakichś głupich komedii Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
el_gringo_dado Opublikowano 16 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2008 Z kretyńskich komedii polecam Not Another Teen Movie ("To nie jest kolejna komedia dla kretynów"), But Manitu, Gwiezdne Jaja: Zemsta Świrów (ostatnie dwa koniecznie z dubbingiem), Stary, gdzie moja bryka, Meet the Spartans, Hot Shots 1 & 2, Odyseja Komiczna etc. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 16 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 16 Listopada 2008 Tajne przez poufne - myslalem ze Pitt i Clooney cos pokaze, niestety sie mylilem, szkoda tylko paliwa, czasu i kasy na bilety, film totalnie mi nie podszedl, tak jak 4 moim znajomym zreszta....Też obejrzałem i żałuję. Chyba byłem zbyt wstawiony, by zrozumieć głębie tego filmu i widziałem tylko potężny beton <_< Film nudny, i zdecydowanie nie warty marnowania 1.5h życia. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonathan Opublikowano 17 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 17 Listopada 2008 Dodam do tego RRRrrrr koniecznie z polskim dubbingiem!! nie lektorem!! In Bruges swietna rola Colina Farrella, sam film tez ma cos w sobie... Nie powala jakas super rozbudowana fabula, zawilymi watkami, czy efektami specjalnymi. Jest to poprostu swietny dramat sensacyjny okraszony dobrymi tekstami ;] Naprawde dobrymi... 8/10 Byloby lepiej gdyby nie koncowka ktora byla dosc przewidywalna Max Payne coz... napewno nie jest to film dla luddzi ktorzy napalili sie na duza ilosc strzelaniny i bullet time'a. Film jest raczej dramatem niz filmem akcji. Mi chyba bardziej to pasowalo, jakbym mial ogladac co chwila strzelanine i trupy to wlaczylbym sobie Shoot' em up. Bardzo podobal mi sie wyglad miasta, ten wolno spadajacy snieg, czarno biale obrazy okraszone czerwonymi napisami. Ma to swoj smaczek. Ogolnie mogliby troszke film rozruszac, napewno wtedy spodobalby sie wiekszej ilosci widzow. Ja daje 7/10 Awake dlugo podchodzilem do tego filmu... Powiem ze nie zaluje ze go zobaczylem. Moze miejscami za bardzo uproszczony i banalny co ciut nie pasuje do calej fabuly, ale oglada sie go napewno milo. Miejscami lekko zaskakuje co bardzo mnie cieszylo. Zwlaszcza ze film ogladalem nie czytajac zadnych recenzji czy opisow. Pominalem je myslac "znowu ta sliczniotka pinda, wiec pewnie marne romansidlo, albo banalna komedia". Mylilem sie. I bardzo dobrze... 7,5/10 Burn After Reading zaczne od tego ze caly film ratuje dla mnie Malkovich. Tylko czy jest co ratowac? Film mial byc komedia a jest zlepkiem historii o debilu, debilce, podstarzalym podrywaczu i bylym agancie CIA ktory za zone ma istna sucz. Coz w tym moze byc smiesznego?? Kilka fuck!, o fuck!!, fuck off!!! czy shit ?? Marnie, doslownie kilka tesktow moze rozbawic a reszta? Marna podrobka angielskiego kina5/10 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
raven_88 Opublikowano 17 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 17 Listopada 2008 dorzucę jeszcze Czy leci z nami pilot, Spokojnie to tylko awaria, Ściągany, Szklanką po łapkach i wszystkie części Nagiej broni ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
^goku^ Opublikowano 17 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 17 Listopada 2008 Po n-tym obejrzeniu wszystkich Scary Movies i American Pie, Eurotrip, Boat-trip i pewnie jeszcze innych -trip, Skłaniam się do Was z zapytaniem, O jakieś totalnie debilnie, idiotyczne i prześmiewcze komedie. Z góry ślę podziękowania. Z trochę innej beczki: La Vita è bella (Życie jest piękne) [1997] - właśnie się skończyła ładnie odświeżona wersja na filmpudle hd. Daję 9/10 - przegenialny komediodramat (!?), jednocześnie szalenie śmieszny, a chwilami smutny i dołujący (coś jak w School Days, ale o dużo mniejszym wydźwięku). Polecam wszystkim - #83 na TOP250 IMDb. Half Baked (polski tytuł 'Żółtodzioby') ;). Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 17 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 17 Listopada 2008 No tak, Tobie sie nie spodobal to skladamy reklamacje <_<Oczywiście. Poza tym pisząc do mnie masz czynić to na klęczkach. My, jonas, rzekliśmy. :> Doczepiasz sie na sile. No i jeszcze kwestia silnika w merolu... no wiesz co jonas :lol2: Ile mu pkt odjales za ten silnik? 2? 3?Nonsensa prawisz, że aż litość bierze. Po pierwsze za tego Mercedesa (jeżeli miałby znaczący wpływ na fabułę czy ocenę), dodawałbym, a nie odejmował. A po drugie silnik Diesla w osobówce to jak na US & A biały kruk - przez tydzień włóczenia się po tym kraju widziałem trzy (słownie 3) naklejki "TDI" lub "Diesel" na samochodach osobowych. A Lock, Stock and Two Smoking Barrels ogladales? Bo moim zdaniem sa do siebie "podobne" pod wzgledem wszechobecnego chaosu.Oglądałeś. Poza tym chaosem dostrzegłeś jeszcze okiem swem sokolim jakieś podobieństwa? Ja żadnych. No i jeżeli mam się śmiać z "fak ju fakin faker", to wolę Pierdka Kiepskiego. Poziom równie żałosny, ale nikt nie udaje, że to ambitniejsza produkcja. To nie tak jak myślisz, kotku - oto, co ogląda Wiking, mający 3,5-godzinne okienko między wykładami :> Na Jamesa Bonda nie było miejsc, więc poszliśmy na to. Cóż - jak na polską komedię nie najgorsze, momentami szczerze śmieszne, strasznie pogmatwane fabularnie. Ciekawostka przyrodnicza - jeden z bohaterów rozmawia (dwa razy) przez zamkniętą Motorolę V3. Może tak miało być? Po Katarzynie Figurze widać niestety, że ma już coś około 120 lat - bardzo nieładnie starzeje się ta kobiełka. Jeden biust (nie Katarzyny), jeden wyraz "k...a" na cały film. Prawidłowo. 5/10 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Arni Opublikowano 18 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 18 Listopada 2008 Vidi a Harold i Kumar obejrzany? ;D 2 części wyszły Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mlun Opublikowano 20 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 20 Listopada 2008 A widział ktoś film Dziewczyna mojego kumpla? Warto na niego pójść do kina żeby się pośmiać czy nie bardzo? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 21 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 21 Listopada 2008 (edytowane) Riders - Drużyna Politpoprawnych Chwatów (ładny Aryjczyk, pyskate dziewuszysko o dziwnej fryzurze, grzeczny Murzynek i brudny hippis) trudni się napadaniem na bank na rolkach. Przynajmniej takie jest założenie, potem rolki sromotnie lądują w rekwizytorni, a Drużyna expi z użyciem wozów opancerzonych, broni palnej i takich tam. Oczywiście żeby nie było za słodko, jeden członek Drużyny ginie (hmm, z tym członkiem to nie do końca, bo ginie laska). Jest jedna Scena, brak jednakowoż biustów w pełnej krasie. Po planie śmiga też obłędnie gargantuiczny Dodge Ram 1500 - nie dziwota, że wachy u nich brak. Film swą naiwnością sprawia wrażenie, jakby dwunastolatek, którego jedynym wychowawcą jest jakieś Fox Kids i Cartoon Network, chciał koniecznie stworzyć dzieło dla dorosłych. Aktorstwo jak zwykle w klasie C, czyli akademia ku czci hutnika i górnika. Ziew ogólnie. 2/10 Ringer - drugi film na "R", czyż to nie znaczące? Cóż zasię oznaczać może? Wg sennika staroegipskiego - "stosunek mieć będziesz". Cool. Do rzeczy - Johnny Knoxville (tak, ten z "Jackassów"!) udaje opóźnionego w rozwoju, by wygrać paraolimpiadę z prawdziwymi opóźnionymi i tym sprytnym sposobem uzyskać fundusze na przyszycie palców swojemu meksykańskiemu ogrodnikowi, które ten stracił w wypadku z kosiarką. Brzmi jak telenowela. Jest kilka średniośmiesznych gagów, jest apetyczna blond cycatka z Teksasu (gdzieś ją widziałem), jest "czarny charakter". Fabułka cienka cienkością prezerwatyw Durex Elite, niszczy szyszynkę mieliznami i miałkością scenariusza. 2/10 (+1 za pannę z Teksasu) Lejdis - gdybym postąpił jak pełen oburzenia i zniesmaczenia widz i wyszedł w połowie seansu z kina, nie dość, że łgałbym w recenzjach i osądach, to przepadłby mi kawał zacnego filmidła. Bo o ile pierwsza połowa (mniej więcej godzina) to takie "Psy", tylko w spódnicach, o tyle reszta to porcja prawdości o życiu, o tym, że miłość to najlepsza rzecz na świecie (z wyjątkiem kropli na kaszel), że baby to ch..je, a samce jeszcze większe. Takie tam banialuki. Jakby odcedzić mięcho, byłoby lepiej. Jakby odcedzić całe mięcho, byłoby gorzej. Momentami szczerze śmieszne. 7/10 Aha, protestuję stanowczo i gromko przeciw twierdzeniu, jakoby Brad Pitt był miękką, holyłódzką pipką. Ktokolwiek widział "Fight Club", "Babel" czy "12 Małp", nie powinien głosić podobnych herezji. Nawet taki DiCaprio po "Blood Diamond" mutuje raźno w stronę może nie maczo, ale już nie-mydłka, na widok którego Wikingowi cofają się trzy ostatnie posiłki. Edytowane 21 Listopada 2008 przez jonas Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jin* Opublikowano 21 Listopada 2008 Zgłoś Opublikowano 21 Listopada 2008 Nawet taki DiCaprio po "Blood Diamond" mutuje raźno w stronę może nie maczo, ale już nie-mydłka, na widok którego Wikingowi cofają się trzy ostatnie posiłki.Po Blood Diamond? To ty wczesniej chyba tylko Titanic'a widziales. Sprawdz na przyklad Basketball Diaries. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...