Skocz do zawartości
kucyk

Filmy - co warto obejrzeć?

Rekomendowane odpowiedzi

Dzielnica Lakeview: zły glina prześladuje pewne małżeństwo, film całkiem dobry. 6.5/10 Edytowane przez maruh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smokin' Aces - po raz pierwszy usłyszałem o tym filmie kilka stron wcześniej, a że uwielbiam tego typu produkcje, w trymigi go załatwiłem. Filmik naprawdę zacny, idealnie wpasuwujący się w wąskie ramy specyficznego gatunku komiediokryminalowsensacyjnych. Na początku zwyczajowe przedstawienie problemu do rozwiązania, bohaterów którzy się tym zajmą, a potem już wszystko leci z górki - krótko mówiąc robi się gigantyczny bajzel. Niektóre postacie są przekomiczne, w szczególności banda neonazistów, która nadaje nowy sens słowu rozpierducha. Niestety z powodu dużej ilości postaci, a małej ilości czasu wszyscy zostali potraktowani ogólnikowo, nie mamy możliwości lepiej ich poznać, przez co film nie ma szans ( zresztą to widać po jego popularności) wbić się do czołówki, obok snatch, LSA2SB czy chocby rock'n'rolla. Kto nie widział, niech zobaczy bo i tak warto.

7.5/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj sobie przypomniałem The silence of the lambs - rzeźnia, nie ma sobie równych w podobnej tematyce.

Reszta rżnęła z jego pomysłów aż miło - 10/10 (ciężko u mnie taką ocenę dostać, a najrzadziej nowy film o ile w ogóle).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martyrs - weźmy kopię z tego, kserówkę z tamtego, nieco ukradnijmy tu, zmontujmy wg dobrej starej francuskiej szkoły (czyli jedno ujęcie = minimum 15 sekund), dorzućmy odrobinę gadżetów z objazdowego zamku strachów, nieco keczupu, garść czystego sadyzmu i oczekujmy oklasków. A wała tam, nędzne to i durne doszczętnie, że aż moszna się w trąbkę skręca. Krwotoki nierealnie skąpe (skąd więc tyle juchy na podłogach i ścianach?), kompletne ignorowanie przez bohaterów głębokich ran ciętych i kłutych, efekty działania broni palnej przypominają te z Serious Sama, a zakończenie wzięte chyba ze szrotu. Zastanawia tylko bezsensowne epatowanie okaleczonymi ciałami, ale Francuzi zawsze mieli porąbane pomysły (patrz wymiana żarówek w peugeotach i renaultach), więc nic dziwnego. 1/10

 

Gran Torino - ponieważ Clint Eastwood nigdy nie był specjalnie przystojny, nie szkodzi mu upływ czasu. Oczekujący (tak jak ja) jakichś kultowych kwestii ("do I feel lucky today?") mogą czuć się zawiedzeni, ale i tak postać przezeń grana dowala do pieca dużo lepiej i w nieporównanie lepszym stylu niż przesycony narcyzmem nasieniożuj Wojewódzki czy inna miękka pipka. Aha, film - niespieszna w narracji obyczajowa opowieść o tym, jak to US & A staje się coraz bardziej kolorowe w sensie ludności zamieszkującej ten kraj. Ze wszystkimi konsekwencjami tego zjawiska. Sprawnie opowiedziane, bez dłużyzn, bez filozoficznego gmerania palcem w anusie, bez zbędnej przemocy, bez dętego moralizatorstwa. I ani słowa o potrzebie zabijania w imię ropy i dolara. Oglądać, kozie syny :> 9/10 (+1 za teksty "Kołalsky'ego")

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Superbad - komedia z USA, koledzy idą na imprezę ale nie są pełnoletni i trzeba załatwić alkohol, kilka zabawnych sytuacji. Nic specjalnego, ale ogólnie daje radę. 6/10

 

Body of Lies - dobry film akcji, Di Caprio jako agent CIA, rozpracowuje terrorystów, polecam. Nie spodziewałem się, że film będzie taki dorby. BTW pora odrzucić uprzedzenia, co do Di Caprio IMHO, bo on umie grać nie tylko 'chłopięce' role 8/10.

 

The Wrestler - historia Randy'ego, starego wrestlera, którą po prostu trzeba zobaczyć! Polecam 8,5/10. Dlaczego Rourke nie dostał oskara?

Edytowane przez Spylon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BTW pora odrzucić uprzedzenia, co do Di Caprio IMHO, bo on umie grać nie tylko 'chłopięce' role

Ja jeszcze nie widzialem slabej roli di caprio, juz w basketball diaries pokazal, ze jest swietny. O gilbercie grape'ie nawet nie wspominam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Harold & Kumar - Escape From Guantanamo Bay - Film tak idiotyczny ze az smieszny. To jest jedna z tych glupkowatych komedii... Jak sie podejdzie do niej na luzie to mozna spokojnie ogladac. Dosc mocno parodiuje cale usa Edytowane przez CarsonPoland

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kidulthood: całkiem ciekawy film o problemach młodzieży, można zobaczyć, 7/10.

 

Harold & Kumar Escape from Guantanamo Bay: taka sobie komedia, słaba dość, w sumie podczas 147min filmu zaśmiałem się z 3 razy a tak to trochę nudą wiało, ostatnie 10min filmu wyłączyłem bo już mi się go oglądać nie chciało. Nie polecam zbyt bo szkoda trochę tych 150min, 3/10.

 

Job: dobrze chyba wszystkim znana polska komedia :), wczoraj miałem okazję zobaczyć ją trzeci raz i był polew jak zawsze :-P. 7/10.

Edytowane przez maruh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Job: dobrze chyba wszystkim znana polska komedia :), wczoraj miałem okazję zobaczyć ją trzeci raz i był polew jak zawsze :-P. 7/10.

Ta "komedia" tylko uswiadcza mnie w tym jak bardzo "biedne" jest polskie kino. Dno i metr mulu. Wyglada jakby rezyser zlepil kilkanascie smiesznych filmikow z YT i wydal jako film pelnometrazowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta "komedia" tylko uswiadcza mnie w tym jak bardzo "biedne" jest polskie kino. Dno i metr mulu. Wyglada jakby rezyser zlepil kilkanascie smiesznych filmikow z YT i wydal jako film pelnometrazowy.

Masz rację, nawet gdy film się zaczyna to ktoś nawet mówi że lepiej go nie oglądać :-P, super produkcja to to nie jest, wiem że nasze kino to jeszcze niebo a ziemia do np USA, ale pośmiać się idzie, bo film jest tak głupi że aż śmieszny :).

Edytowane przez maruh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

The International

 

Mieszane odczucia mam po obejrzeniu tego filmu, ale po kolei..Clive Owen jako funkcjonariusz Interpolu przeciwko bankowi pośredniczącemu w handlu bronią , praniu brudnej pieniędzy i całą resztą, którą lubią duzi (i nie do końca prawi) chłopcy. Bardzo lubię takie klimaty, ale nie spodobało mi się kilka rzeczy..Po pierwsze - wstawki filozoficzne (jak na przykład rozmowa na tym posterunku/komisariacie i cała ta gadka o prawdzie, iluzji itd) - nie pasowało mi to jakoś do tego filmu..dwa - za szybko się skończył imho, choć samo zakończenie mi się spodobało (jak określił to mój kumpel - "Don Corleone wolałby, żeby wygrali Włosi" ;)). Odniosłem wrażenie jakby reżyser się pogubił w pewnym momencie gdzieś w środku filmu i wyciął parę scen..

Ogólnie jednak..oglądało się fajnie, tematyka (dla mnie) bardzo interesująca, dobór aktorów niezgorszy (lubię Owena, zwłaszcza za świetną miejscami mimikę), brak kretyńskiego wątku romantycznego (wreszcie jakiś film bez niego) i zakończenie bez happy end'u co też się rzadko zdarza w tego typu produkcjach..

 

Podsumowując.. 8/10 (trochę na wyrost, ale przynajmniej 0,5pkt dodaję za dziewczynę siedzącą w rzędzie przede mną, która niewątpliwie poprawiła odbiór całości :D)

 

a..strzelaniny też były oczywiście, motyw z telefonem komórkowym zamiata :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Man on Wire - Miazga, po prostu MIAZGA :blink: Najlepszy film dokumentalny jaki w zyciu obejrzalem, a to za sprawa tematu i bohaterow dokumentu. Mysle ze niewiele jest osob na Ziemi probujacych spelniac swoje marzenia z taka pasja i zawzietoscia jak Philippe Petit. Razem ze swoja ekipa dokonal czegos niemozliwego. Rozmach i skomplikowanie planu niczym z Ocean 11 plus niesamowite umiejetnosci "tanczacego na linie" sprawily ze ktos w koncu musial to opowiedziec swiatu (np ja wczesniej nic na ten temat nie wiedzialem). Po obejrzeniu tego dokumentu nie da sie nie zgodzic z powiedzeniem ze "nie ma rzeczy niemozliwych". Zdecydowanie POLECAM :)

 

na oku mam juz nastepne dwa dokumenty, podobno na takim samym poziomie jak ten, Waltz with Bashir i Encounters at the End of the World

Edytowane przez CarsonPoland

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to chyba zbadam ten film bo od dawna o nim słyszałem ale jakoś zabrać się za niego nie mogłem tymczasem u mnie ostatnio:

 

Gran Torino - Clint Eastwood nie robi i nie występuje w pozycjach przeciętnych, lekko wybijających się ponad srednią czy też w "ok" produkcjach. Jak pojawia się za kamerą lub na ekranie bądź jedno i drugie to znaczy, że będzie warto poświęcić filmowi czas i tak jest w tym wypadku. Nie będę się rozpisywał- co i jak macie na filmwebie od siebie tylko powiem, że film zgarnia u mnie bez chwili zawahania 8.5/10 i z niecierpliwością czekam na kolejny projekt mistrza kina.

 

Marley and Me - coś w deseń filmów łatwych, prostych i przyjemnych. Można się tu pośmiać, wzruszyć i przemyśleć kilka spraw. Jestem pozytywnie zaskoczony, ponieważ spodziewałem się po tematyce filmu dzieła po prostu stojącego na poziomie reszty filmów o czworonogach. Wyszło coś bardzo pozytywnego. 8/10 za fakt, że można zrobić fajny film korzystając z oklepanych do bólu schematów, a mimo to wciąż mamy na niego wielką ochotę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłem w kinie z lubą na Marley i ja i na końcówce filmu aż mi łzy pociekły (chyba 1 taki film na którym aż tak się wzruszyłem) ;) Jednak da się zrobić dobrą komedię familijną z dawką śmiechu i wzruszającą sceną ;) 8+ ... Zazwyczaj takie filmy familijne kończył się hepi endami, a tu proszę takie zakończenie.

Edytowane przez Koowi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Changeling - Lara Croft jako zatroskana porwanym pacholęciem mateczka, z której policja chce zrobić wariatkę, a na sprawie ugrać jak najwięcej dla polepszenia swego nadwątlonego wizerunku. Pomijając odrażająco podkreślone usto bolesne Lary (kompletnie nie mój typ urody - chudawy babsztyl z końską szczęką i botoksem), film jest zacny zacnością dobrego g...na. Nie dziwota to, gdyż a) oparty na faktach (autentycznych, a jakże) b) za kamerą Clint "Harry" Eastwood himself. Początek nieco nudnawy, powoli się rozkręca, ale jak już się rozkręci, to leci na całego. Warto, nawet pomimo obecności Lary - 8/10

 

Unborn - lachona o niebanalnym biustowiu (którego niestety nie pokazuje) prześladuje jakiś tam fikuśnie nazwany demon z przeszłości, czwartego wymiaru czy też z psiego anusa. Lachon docieka i ucieka, ktoś jej pomaga, ktoś ginie, wyjaśnia się coś. Pod te cosie i ktosie można podstawić dowolne rzeczowniki i nazwiska i nakręcić milion podobnych filmów. Co w tej stercie nawozu robi Gary Oldman - nie mam pojęcia i jest to jedyny powód, by myśleć o tym "dziele" dłużej niż minutę po napisach końcowych. Przedziwne to właściwie - na kino familijne zbyt straszne, na dobre g...no zbyt łagodne. Omijać jak zgniłe, chyba że ktoś lubi półtorej godziny bredni o okultyzmie, lustrach, księgach, egzorcyzmach i temu podobnych. 2/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Appleseed: Ex Machina - jedynka bardzo mi się podobała i nareszcie znalazłem czas na część drugą. Było warto bo film (bajka ? anime? ;)) stoi na bardzo wysokim poziomie. Wizualnie i dźwiękowo rewelacja ( szczególnie że dopadłem wersje 720p), fabularnie troszkę gorzej, aczkolwiek niczym nie ustępuje amerykańskim filmom sensacyjnym - ktoś chce zrobić bałagan i ktoś ten bałagan musi sprzątnąć, czyli taki standardzik. Nie jestem szczególnym fanem japońskiego kina, jednak obok takiej produkcji obojętnie przejść nie można. Jeśli macie coś równie dobrego to czekam na tytuły.

8/10

Vexille widziales?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Unborn - Również przychylam się ku 5/10. Właśnie za ową Panią o "niebanalnym biustowiu" oraz innych okolicach ;) No i Oldman. Zdziwiłem się widząc go na ekranie, gdyż nie czytałem obsady przed obejrzeniem. Pozytywnie mnie to zaskoczyło. Tym niemniej jednak film z serii "chyba coś chce mnie zabić, pomocy!". No i te "dmuchawce, latawce, wiatr" w jednej ze scen zupełnie zniszczyły wszelki klimat.

 

Yes Man - Myślałem, że kolejna głupawa komedia oparta na minach, gagach itp. Jak to Carrey (nie przepadam za nim). Jednak film pozytywnie mnie zaskoczył. Może nie jest jakiś super, ale ogląda się bez bólu i przywiązywania do fotela. Kilka śmiesznych scen, okręconych wokół pewnej "filozofii życiowej" ;). Ogólnie light. Jakieś 6,5-7/10.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...