Skocz do zawartości
Stefan BoliMniewKrzyżu

Vista. Jak ja nieznoszę tego systemu. Ratunku, przyjaciele!

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

 

Mam już stary sprzęt. Stary, ale nie wybitnie słaby. Mianowicie to q6600 podkręcony do 3.6Ghz, 8GB RAM 970Mhz oraz nową karta graficzna, która obsługuje dx 11.

Na początku był to GeForce GTX 1050 TI, ale niestety nie było sterowników pod Vistę. Co zrobiłem? Czy kupiłem nowszy system operacyjny? A skąd! Myślałem sobie: "po co wydawać nieco ponad 500 zł, na system, który nie jest mi niezbędny, Vista nie jest taka zła...". Niestety, ale jest fatalna, bo oto nie mogę zainstalować dx11, bowiem aktualizacja, która musi mieć miejsce, aby owe biblioteki graficzne zostały zaakceptowane, ma miejsce w nieskończoność. "Trwa wyszukiwanie aktualizacji" - takie oto obwieszczenie widziałem tydzień temu, to widzę i dziś.

 

Zapamiętajmy, iż skąpy traci dwa razy. Bo gdybym nie pożałowałbym tych kilkuset złotych, miałbym system, który już po formacie dysponuje dx 11. Tymczasem po sformatowaniu Visty, aby wgrać dx11, muszę walczyć z trwającym wieczność procesem "wyszukiwania aktualizacji".

W jakim jestem teraz punkcie? W takim, w jakim byłem przed zakupem karty graficznej. Wówczas nie mogłem uruchomić gier dx11, bowiem posiadałem kartę graficzną, która nie obsługiwała tych bibliotek. Dziś posiadam nowszą kartę graficzną, ale nie mam dx11, bo Vista nie raczy się zaktualizować. A na jaką kartę graficzną wymieniłem wspomnianego już GTX-a 1050 ti? Na GTX 750 ti. Zrobiłem tak, bo sterowniki dla tejże karty są dostępne pod Vistę. Myślałem: "wymienisz kartę, oddadzą Tobie 250 zł, nie będziesz musiał wydawać 500 zł na nowy system... same plusy". Naturalnie brałem pod uwagę gorszą wydajność, ale wiedziałem, że nawet na poprzedniej karcie będę zmuszony do obniżenia rozdzielczości.

 

A dlaczego jeszcze nie znoszę Visty?

Bo jest powolna.

Bo powoduje, że dysk nieustannie pracuje.

Bo, wydałem pieniądze na nową kratę graficzną, z której nie mam żadnej pociechy, bo choć mam dostęp do internetu i ściągniętego dx11, to w żadną nową grę nie zagram, bo wspomniany system "obraził się" i nie ma zamiaru się aktualizować.

I jak już wspomniałem, gdy przyjdzie mi dokonać formatu (powodów może być tysiąc), to utrapienie mozolnej aktualizacji znowu będzie faktem, a dowcip polega na tym, że tam, gdzie planuję zabrać komputer... nie ma internetu.

A jak wyglądałby scenariusz, gdyby sknera, jaka pisze ten tekst, raczyła wysupłać te 500 zł i zakupiła win 8.1? Wyglądałby tak, iż instaluję wspomniany system i wszystkie gry działają, bo dx11 jest już w system wbudowany, a tak pozostaję z okropieństwem zwanym Vistą, i gdy przyjdzie konieczność dokonania formatu, będę zmuszony brać komputer na plecy, aby przetransportować tam, gdzie jest internet, aby przez następne tygodnie wpatrywać się w napis "trwa wyszukiwanie aktualizacji".

 

Zatem ponownie - skąpy zawsze traci dwa razy.

 

Proszę, pomóżcie. Co mam zrobić, aby to okropieństwo, jakim jest Vista, raczyło wspaniałomyślnie zainstalować poprawki?

Edytowane przez Stefan BoliMniewKrzyżu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

GTX1050Ti do Q6600 to overkill , nawet do procka po OC .

 

System świeżo postawiony czy był od dawna i był regularnie aktualizowany ?

 

Jak świeży system to na aktualziacje można czekać i czekać , miałem to samo ostatnio na świeżym Win 7 X64 - WU nie chciał ruszyć , dopiero jak mu zapodałem aktualizacje offline jednym narzędziem to zatrybił i reszta poszła już przez WU .

 

Jak będę w domu to podam nazwę tego narzędzia do aktualizaci offline .

 

Z aktualizacją Win 8.1 może być podobnie , mając ~500 zł już lepiej brać Win 10 .

 

PS. Próbowałeś ręcznie zainstalować DX11 tak jak się instaluje DX9 a nie przez WU ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam swoją vistę - był moim pierwszym oryginalnym systemem i na początku bardzo mi się podobał. W porównaniu do xp, to był naprawdę ładnym windowsem. Lubiłem go, ale z czasem moje uczucie słabło. Zaczęły się zamulenia, a kiedy po niecałych dwóch latach uruchamiał się dwie minuty na niezłym konfigu wywaliłem go w piz... u

 

W sumie żywot siódemki też powoli się kończy, zostało mu jeszcze tylko 3 lata życia. Dzisiaj raczej brałbym W10.

Może sprzedaj cały ten zestaw i weź coś nowego. W ten sposób zapomnisz o całej tej traumie. Teraz nawet pentiumy mają mieć cztery wątki w kabylaku. Ewentualnie Zenek od amd za 2 miesiące (?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bla bla bla ... Panie! Ten system ma już prawie 10 lat i został już praktycznie porzucony przez wszystkich deweloperów, a Ty mówisz że jest zły bo nie ma tego czy tamtego... Jedyne co Ci mogę poradzić, to spróbuj na niej zainstalować sterowniki do win7, mnie kiedyś się udało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie.

 

Cóż, wspaniałe wieści! Udało mi się zaktualizować system, a gdy tylko tak się stało, po wpisaniu polecenia dxdiag, okazało się, że dx11 jest już zainstalowany. To pełen sukces, a miał on miejsce tego samego dnia, kiedy umieściłem mój temat. Jakąś godzinę później. Przepraszam, że informuję Was dopiero teraz.

 

Mam teraz inny problem, a raczej dylemat. Robić format czy nie? Zastanawiam się, ponieważ często, gdy decyduję się na defragmentację czy skan antywirusowy, mogę zobaczyć... niebieski ekran śmierci. Wcześniej, przez kilka lat, nie widziałem takiego przykrego widoku ani razu, a teraz zdecydowanie zbyt często. I podejrzewam, że wiem, dlaczego. Od miesiąca mam system oparty na raid 0. Konkretnie 4 X 160GB. Czy system działa szybciej? Potrzeba wyraźnie mniej czasu na załadowanie? Guzik! Niczego takiego nie odnotowałem.

Ale wracając do problemu braku stabilności - możliwe także, iż to skutek wysilonego kompa, bo na prędkości 3.6Ghz procesor działa już pięć lat, a napięcie to... uwaga - 1.6V. Ale temperatury są znośne. Bardzo rzadko zbliżam się do 60 stopni, co przy takim napięciu jest pewnym osiągnięciem. Mam bardzo dobre chłodzenie. Moja obudowa to NZXT Tempest. Posiada sześć wentylatorów, wszystkie zamienione na takie, które osiągają 3000 obr/min. Po ustawieniu pełnej mocy na regulatorze obrotów, w pokoju jest mini tornado.

Jednak wątpię, aby niebieski ekran był pokłosiem podkręconej magistrali, bowiem wcześniej, gdy system nie działał w trybie raid 0, niebieskie ekrany mnie nie nękały.

Zatem należy zainstalować system na jednym dysku i... męczyć się z aktualizacjami od początku. Jaka to piękna i ujmująca perspektywa! 

 

Ale nie napisałem, jak udało mi się pokonać problem z aktualizacjami. Oto rozwiązanie, jakie odnalazłem, a jakie zakończyło sprawnie i szybko moje problemy:

 

Marzy mi się taki oto scenariusz, że zapisuję wszystkie niezbędne aktualizację na dysk twardy, podłączam, wskazuję lokalizację i... obserwuję stan postępu. Pisze o tym, bowiem tam, gdzie wkrótce będzie mój komp, nie będzie internetu. Tak, wstyd. Nie będę tego ukrywał.

Nim jednak ktoś napisze: "Zmień tego szrota na coś aktualnego, na komputer, którego nie będziesz musiał przykrywać kocem, ilekroć będziesz miał gości." Ale przepraszam, zapewne nikt by tak nie napisał, ale mógłby podobnie pomyśleć. Bowiem to prawda, komputer jest już stary. I to łagodne określenie. Tylko czy jego wydajność jest wybitnie żałosna? Absolutnie nie! 

 

Ale może konkretnie. W Alien Isolation (dx11!), 1920x1080, wszystkie ustawienia maksymalne (za wyjątkiem AA), uzyskuję - uwaga - nawet 100 fps. Oczywiście są i dołki wydajności, ale nie są wcale takie przykre. MW 2 oraz MW 3 nawet 200 i więcej fps - i tu ustawienia są najwyższe. Portal 2? Bez problemu 200fps. I inne, może nie najnowsze, ale legendarne produkcje, które na mym starym, ale wysilonym kompie wręcz wariują.

A dlaczego tak podkreślam ilość fps? Przecież wiemy, iż do płynnej rozgrywki wystarczy 60 klatek. To prawda. Taka ilość wystarczy z powodzenie, ale gdy ktoś posiada 27 calowy monitor mogący wyświetlić 144hz, wówczas 60 fps nas bynajmniej nie zadowala. Nieskromnie napiszę, że od tygodnia jestem szczęśliwym posiadaczem takiego monitora i powiem Wam, że 60hz a 144hz to taka różnica, jakbyśmy porównywali dzień do nocy. Słowem: różnica jest przeogromna. Robiłem nawet doświadczenie. Bardzo proste. Grałem w 60hz. Dłużej, niż potrzebowałem, aby przypomnieć sobie, jakiego to komfortu grania doświadczałem przez te wszystkie lata. Następnie przełączyłem się na 144hz. Jakby to porównać... Wyobraźcie sobie, że siedzicie cały dzień w dusznym pokoju, mniejsza o powód, następnie ktoś otwiera okna. Wszystkie jednocześnie. Do twych płuc dociera świeże powietrze. Umysł staje się ostrzejszy, zmęczenie znika, a ty odczuwasz trudną do opisania ulgę. Może mój opis jest przesadzony, ale faktem jest, iż różnica jest warta pieniędzy, jakie wydałem, aby postawić na mym biurku omawiany monitor.

 

Przepraszam, że się rozpisałem. Wróćmy do kwestii formatu. Robić czy nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...