Co zostawić: Pentax czy Nikon?

[viktorson]

Hej,

Tak się stało, że w domu mamy dwie lustrzanki: Pentax K-r i Nikon D80. Całkowicie różne systemy. Zastanawiam się nad pozbyciem się jednego z aparatów. Wiadomo wydana (lata temu) kasa się nie wróci, ale tak naprawdę rzadko używamy któregoś z nich, a co dopiero obu.

Którego polecacie zostawić? Z mojego doświadczenia Pentax prostszy w obsłudze (a może to dlatego, że częściej go używałem). Nikon wydaje mi się taki bardziej wymagający od użytkownika, ale jednocześnie solidniejszy.

A może zostawić oba bo po prostu sprzedaż się nie opłaca?

 

Pozdrawiam

[Kyle]

Na Nikon dziwne cuda w RAW, przy testach szumów, przy zaciemnieniu:

http://www.optyczne.pl/38.7-Test_aparatu-Nikon_D80_Jako%C5%9B%C4%87_obrazu_i_szumy_w_RAW.html

 

dla porównania Pentax:

http://www.optyczne.pl/144.7-Test_aparatu-Pentax_K-r_Szumy_i_jako%C5%9B%C4%87_obrazu_w_RAW.html

[Dijkstra]

Jak jesteś raczej casualem, nie planujesz nowych obiektywów - zostaw to, z czym Ci lepiej. Aparat może być wypasiony, mieć super parametry - ale jak Ci nie leży, to zazwyczaj nie chce Ci się go nigdzie ciągać, nie robisz zdjęć i w sumie nie służy do niczego. Jeżeli któryś wolisz (a wychodzi, że pentaxa), to tego zostaw.

[viktorson]

Tak, to prawda. Od kiedy w domu pojawił się Huawei P9 Light już mi się nie chce nosić lustrzanki (z kitowym obiektywem szkoda dźwigać). Do żadnego z nich nie mam innego obiektywu. 

To nie tak, że wolę Pentaxa, ale on jest mój. Nikon wszedł do rodziny z właścicielką.

O ile Pentax naprawdę jest fajnym aparatem o tyle szczelność korpusu jest tragiczna. Przenoszony w torbie fotograficznej nałapał tyle brudu do wizjera (i wnętrza obiektywu), że szkoda gadać. Bez rozbierania nie do wyczyszczenia. Ponadto mam wrażenie, że ze zdjęciami zawsze jest coś nie tak (nawet na auto) i nie mam na myśli kadru (bo tutaj to ze mną jest coś nie tak :) ). Z kolei w przypadku Nikona mam wrażenie, że producent co się tylko da to utrudnił i skomplikował żeby było bardziej pro.

Reasumując należy sprzedać oba w cholerę :).