Skocz do zawartości
Anderen

Laptopy poleasingowe - czy warto?

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

wg mnie warto jeżeli potrzebujesz taniego sprzętu i nie oczekujesz cudów.

2 lata temu kupiłem Fujitsu E752 z Core i5 3320M, 8 GB RAM, 256 GB SSD i Windowsem 10, matryca 15,6" 1600x900.

Dałem za niego jakieś 1100zł, miał 2 lata rękojmi. Nie mogę narzekać. Jakość wykonania jest lepsza niż nowy laptop w cenie ~1500zł, bateria trzyma z 2 godziny.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do gwarancji - to już konkretna oferta danego sprzedawcy określa.

Osobiście od wielu lat już kupuję tylko poleasingowe 😉 same thinkpady np. t430s, t470s, t490 itd.

Nigdy problemów nie miałem wiadomo że czasem się może zdarzyć usterka. Takie laptopy natomiast bez problemu się naprawia, każda część dostępna jest.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od tego czy wiesz jakie modele Cię interesują. Ja, jako osoba dość dobrze orientująca się w laptopach, wolę mimo wszystko kupić sprzęt od osoby prywatnej, który wciąż ma przynajmniej 3 miesiące gwarancji producenta. Pandemia spowodowała istne El Dorado jeśli chodzi o ceny laptopów i najgorszy szrot można było sprzedawać za pół czy nawet tysiąc złotych, gdzie tuż przed pandemią nikt tego nie chciał za 100 zł wziąć. Obecnie to wygląda inaczej, ale nadal można zobaczyć wiele ofert po 800-1000 zł za 7-9 letnie laptopy biznesowe, gdzie realnie jestem w stanie znaleźć np. 4 letniego Della Latitude 7490 za 1200 zł. Moim zdaniem zakup poleasingowca starszego niż 5 lat to sroga pomyłka, podobnie przekroczenie ceny ~1500 zł najczęściej wiąże się z wejściem w ostrzejszą konkurencję ze strony nowszych, wydajniejszych i pod wieloma względami lepszych konstrukcji.

No i jeden poleasingowiec drugiemu nie równy. U nas niestety ogrom tych komputerów jest ściągany paletami z zachodu i Skandynawii, częściowo uszkodzone, częściowo niekompletne. Paleta 100 laptopów z ceną 35k zł już w Polsce, potem przeglądanie tego, naprawianie jeśli się opłaca i sprzedaż za 800-1300 zł/sztukę. Kupując takiego gagatka dostajesz w pakiecie baterię "sprawną", czyli istna loteria, ale raczej wszystkie poniżej 70% nominalnej pojemności oraz klawiaturę w układzie ISO, a czy to UK, DE czy inne znaczki zaklejone najtańszymi naklejkami. Niektóre firmy potrafią sprzedawać laptopy z hasłem na BIOSie itp. historiami. Należy być tego świadomym.

W ciągu ostatnich 3 lat przerobiłem już ponad 10 laptopów szukając tego "idealnego" oraz pomagając w wyborze w rodzinie i opłacalność poleasingowców nie stoi już na takim poziomie jak przed pandemią (chociaż 3 sztuki były zakupami poleasingowców). Ale jeśli chcesz mieć spokój, rękojmię i możesz dopłacić do ceny tego samego modelu z rąk prywatnych to warto moim zdaniem. Najopłacalniej jednak (pod względem finansowym) jest czekać wypatrując okazji na nowego, outletowego lub używanego (w tym ostatnim przypadku sprzedawcą raczej nie będzie firma). 

Jeśli chodzi zaś o "trwałość" to wszystko zależy od tego skąd pochodzą i jaki egzemplarz trafisz. Jak wielkie korpo przykładało wagę by sprzęt był dobrze traktowany w pracy to może być niemal jak nowy. Innym razem możesz trafić na tak dziwne uszkodzenia mechaniczne, że nie sposób wyobrazić sobie co taki laptop przeszedł, z zalaniem przez pracownika włącznie. Są też modele, które po prostu miały wady, np. ThinkPady T480 na początku miały BIOSy, które potrafiły usmażyć porty ThunderBolt (swoją drogą świetny laptop za <1500 zł). Zwróciłbym jednak uwagę, że zakup czegokolwiek z procesorem 2c/4t jest biletem w jedną stronę, bo dalsza sprzedaż tego będzie bardzo trudna. Odnośnie trwałości to na minus zaliczyłbym jeszcze dGPU oraz układ chłodzenia, który regularnie pozwala procesorowi osiągać ponad 90 stopni Celsjusza. Dodatkowo obejrzałbym jak model wypadł w recenzji notebookcheck oraz sprawdził czy jest w bazie ifixit lub czy jest dostępny pełny disassembly na YouTube by zobaczyć czy sprzęt jest przyjazny w naprawie czy nie. 

Podsumowując tę zbyt długą wypowiedź - poleasingowce mają swojego klienta. Wydają się mieć najwięcej sensu w budżecie 800-1500 zł. Należy uważać by nie kupić starego kotleta (chyba, że z pełną świadomością ktoś wybiera np. ThinkPada T430, ale to mimo wszystko nie powinien być taki budżet w jakim zazwyczaj jest sprzedawany). Największą uwagę zwracałbym na klawiaturę (preferowana US ANSI), stan baterii, rodzaj i stan matrycy oraz okres rękojmi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobre podsumowanie @Sahin66. Jeśli się mylę, to mnie popraw, ale konkluzja jest taka, że jest to loteria Twoim zdaniem? Piszesz, że np. trwałość zależy od tego, na jaki "trafisz". Myślisz, że w sklepach z takim sprzętem nie weyfikują poziomu baterii i nie wskazują jaki jest stan matrycy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze jedno pytanie: co z systemem? Czy to jest jakiś produkt deficytowy? Czy to jest wielki problem/koszt przeinstalować Windowsa na nowszego? Już kilkukrotnie usłyszałem, że mam nie kupowac poleasingowego, bo zaraz kończy się 10-tka i nic na niej nie zrobię. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...