Skocz do zawartości
Sawicki

Najdziwniejszy przypadek zostania denatem.

Rekomendowane odpowiedzi

nie pamietam w ktorym roku ten gosc dostal nagrode darwina ale wiem ze moim faworytem jest typek ktory poszedl w zimie na ryby z laskami dynamitu i rzucal je na lod . . . problem powstal natomiast z tej strony ze zabral ze soba psa i ten nieszczesny zaaportowal mu taka jedna laske . . .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest najlepsze.. Normalnie nagroda Darwina jest w banku...

Bywały lepsze. Jak np. koleś chciał popełnić samobójstwo i poczynił następujące przygotowania. Miał ze sobą pistolet, stanął nad krawędzią urwiska, przywiązał sobie kamień do szyi i przed skokiem do morza zażył dużą ilość środkó usypiających (lub trucizny - nie pamietam dokłądnie :oops: ). Odbij się od urwiska i wówczas chciał strzelić z pistoletu sobie prosto w łeb, ale niestety trochęchybił a kula przecięła sznurek którym był zamocowany kamień na jego szyji. Wpadł do morza. Słona woda spowodowałą u niego wymioty - no i otrucia (uśpienia) nici. Najlepszy jest finał. Gościu zmarł - ....... - z powodu wychłodzenia organizmu 8O , czego chyba nie wziął pod uwagę...
slyszalem inna wersje: do tego sie oblal jakas benzyna, podpalil, woda zgasila ogien, wyciagneli go i trafil do szpitala z lekkimi obrazeniami. jadac na wozku zgarnal skads jakies pudeleczko z lekami i je wsystkie polknal, okazalo sie jednak ze to byla witamina C.

 

z innych historii:

gosc pracowal na budowie. zostal sam, na na szczycie budynku zostalo kilka cegiel do zniesienia. wciagnal na gore beczke, przywiazal line i poszedl zaladowac beczke. pozniej zszedl na dol, odwiazal line, a ze beczka byla ciezsza od niego polecial w gore. w polowie drogi zderzyl sie z beczka. palce wkrecily mu sie w kolowrotek, w miedzyczasie beczka rozbila sie o ziemie i cegly wypadly, wiec beczka byla lzejsza. facet spadajac w polowie drogi zderzyl sie z beczka. spadl na ziemie i wtedy puscil line, wiec resztki beczki spadly na niego :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

List osoby poszkodowanej w wypadku przy pracy nadesłany do zakładu ubezpieczeń jako odpowiedź na prośbę o udzielenie bliższych informacji dotyczących okoliczności wypadku.

 

"Szanowni Państwo!

 

W raporcie z wypadku jako przyczynę podałem: "próba samodzielnego wykonania pracy". W liście stwierdzili Państwo, że powinienem podać pełniejsze wyjaśnienie. Sądzę, że poniższe szczegóły będą wystarczające. Z zawodu jestem murarzem. W dniu wypadku pracowałem sam na dachu nowego, trzypiętrowego budynku. Kiedy zakończyłem prace, stwierdziłem, że mam ponad 150 kilogramów cegieł porozrzucanych wokoło. Zdecydowałem nie znosić ich na dół pojedynczo, lecz spuścić je na dół w beczce, używając liny na bloku przytwierdzonym do ściany na trzecim piętrze budynku. Po zabezpieczeniu liny na dole wszedłem na dach i zawiesiłem na niej beczkę załadowaną cegłami. Potem zszedłem na dół i odwiązałem linę, a następnie, trzymając ją mocno, zacząłem powoli opuszczać 150-kilowy ciężar. W raporcie o wypadku napisałem, że ważę 80 kilogramów. Możecie sobie Państwo wyobrazić, jak duże było moje zaskoczenie nagłym szarpnięciem do góry - straciłem orientację, nie puściłem jednak liny. Nie muszę dodawać, że ruszyłem do góry w raczej szybkim tempie, po ścianie budynku. W połowie drugiego piętra spotkałem się z opadającą beczką - to tłumaczy pękniętą czaszkę oraz złamany obojczyk. Zwolniłem trochę z powodu beczki, ale kontynuowałem gwałtowne wciąganie nie zatrzymując się, aż kostki mojej prawej ręki nie weszły w blok. Na szczęście pozostałem przytomny i byłem w stanie nadal trzymać mocno linę pomimo bólu i ran. W tym samym czasie beczka z cegłami uderzyła o ziemię. W wyniku uderzenia jej dno pękło, a zawartość wypadła. Pozbawiona cegieł beczka ważyła już tylko 25 kilogramów. Przypominam, że ja ważę 80 kilogramów, więc w tej sytuacji zacząłem gwałtownie spadać, i w połowie drugiego piętra ponownie spotkałem się z beczką, która tym razem wznosiła się do góry. W efekcie mam pęknięte kostki i rany szarpane nóg. Spotkanie to opóźniło mój upadek na tyle, że, odniosłem mniej obrażeń przy upadku na stos cegieł - złamane tylko trzy żebra. Z przykrością muszę stwierdzić, że gdy leżałem obolały na cegłach, nie mogłem wstać, ani się poruszać, a ponadto przestałem trzeźwo myśleć i puściłem linę. Pusta beczka ważąca więcej niż lina, spadła na dół i połamała mi nogi. Mam nadzieję, że udzieliłem Państwu wyczerpujących odpowiedzi potrzebnych do zakończenia postępowania w mojej sprawie. Teraz już Państwo zapewne rozumieją, w jakich okolicznościach wydarzył się mój wypadek.

 

I tu podpis poszkodowanego."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...