A więc tak.
Mooj komputerek jush pare latek ma ale jak do tej pory zbytnio problemoow z nim nie bylo. Aż do pewnego niezbyt piekneg dnia.
Włączam kompa a tu mi info wyskakuje ze nie moze winda znalezc plikoow od antywira i firewalla. No dobra. Walnąłem reseta.
Komp sie uruchomił już prawidłowo. Włączyłem muzyczke. leci sobie ja cos tam w kompie szperam. Aż tu nagle foobar wyrzuca ,że nie może znaleźć jakiegoś pliku z muzą. No dobra może przerzuciem go gdzieś i zapomniałem zmienić w playliscie. chce wejsc do katalogu z muzą. A tu winda zaczyna sie resetować. No i jush sie nie uruchomiła.
Na początku sproobowałem uruchomic ormalnie winde a tu nic na poczatku wyrzuca że błędny dysk i mam włożyć poprawną dyskietke. Dyskietki zadnej w napędzie nie mam.
Potem reset kilkakrotnie i nic.
Odłączyłem kompa pomerdałem pokombinowałem z paskami IDE no i dobra podłączam.
Włączylem no i patrze uff jush nie ma bledu dysku odpala sie lilo (miałem mandrake 10.0 oprucz XP) Ale nie do konca sie odpala bo tak jakby kod byl wczytany do pewnego momentu. Bo pojawialo sie Lilo i kilka jeszcze jakichś zrozumiałych znaczków(za kazdym razem inaczej) i dalej nic :|. No dobra znowu odłączyłem pokombinowałem na gume to i owo przykleilem ;) odpalam no i lilo startuje poprawnie. Włączam winde a tu mi wyrzuca że folder Windows/system został usunięty lub uszkodzony :|. Resetuje kompa. Włączam linuxa. Wyskakuje powiadomienie że kernel wariuje ( czy jakos tak tylko ze po angielsku) I że dopalić z parametrem coś = option. właże do biosa a tu moje cd rw nazywa się od teraz HL gwiazdka nuta serce -DST. Szczena na ziemi. Pokombinowałem ztym i owym no i odpalilem wreszcie instalator XP. dowiedziałem sie dzieki temu że partycje D uznało mi za niesformatowaną.
Udało mi sie jakimś cudem zainstalować winde na nowo ( gdzies z 12 razy włączałem instalator zanim załapał :/) ściągnąłem biosa przez life update dla MSI. Nadinstalowałem biosa nowego i jakoś powoli zaczęło wszystko działać. przy pomocy partition magica(7.0) sformatowałem partycje windy i linuxa. odzyskałem dane z D: (PC Inspector) no i zainstalowałem winde ponownie.
Niby wszystko pieknie ładnie bo jush zadnych problemoow niby nie mam tylko że drastycznie spadła mi wydajność kompa :/. W Quake 3 mam jakieś dziwne przycięcia podczas gry. A winda włącza się 6 minut a z instalatorem windy nadal mam problemy :/. Pozatym działa niby sprawnie :|. Nie licząc tego że teraz HD widzi mi jako secondary Master ( podpięty od IDE1) a nagrywarka jest jako Primary Master (IDE2)
Mój Pc to:
CPU : Pentium 4 BOX
Płyta : MSI i845 ultra-c
graf: Geforce4 MX 440 64MB DDR
Ram: 768
Nagrywara : LG 48/24/48
Dźwiękówka: AC'97
Zasilacz: (nie wiem podaje co mam na boxie od zasilacza;)) Cyber Power P4, ATX switch power Supply
System: Win XP Sp2 PL
Przed tymi ciekawymi zdarzeniami wszystko chodziło bez problemu nigdy niczego nie podkręcałem. Czekam na odpowiedź