Ku przestrodze.
Przyszła kolej i u mnie na zmianę monitora. Padło na IIyame PLE2200WS-B z wyjściem DVI. Zasiadam do Internetu i wybór pada na sklep ProLine oddział w Katowicach. Już następnego dnia jestem w sklepie z gotówką. Handlowiec po krótkim wywiadzie czego od monitora oczekuję (praca w AutoCadzie, Obróbka Video) delikatnie zasugerował abym może zastanowił się nad monitorem Gateway 2185W – nowsza matryca, lepsze wyposażenie. W ciemno nie kupuję więc odłożyłem zakup na kolejny dzień postanawiając trochę o nim poczytać. Parametry zachęcające, opinie też.
Kolejny dzień, jestem w sklepie, płacę dokupując za 75zł gwarancję na 0 martwych pixeli w pierwszym miesiącu. Przynoszą mi monitor. Oglądam pudło no i moje zdziwienie wzbudziła przerwana oryginalna taśma, którą zaklejone było pudło, a na niej naklejona druga. Zwracam uwagę, iż monitor był otwierany i proszę o kolejny, oryginalnie zapakowany egzemplarz. Wydawca przynosi mi kolejne pudło, w opłakanym stanie, z nalepioną taśmą sklepu w którym kupuje. Informuje mnie, że wszystkie mają tak zapakowane ale gwarantują że monitory są nieużywane tylko otwierają je, żeby wpisać do karty gwarancyjnej nr seryjny. Łykam ten kit i z dwojga złego wybieram ten pierwszy.
Przyjeżdżam do domu otwieram pudło i …. instrukcja w języku polskim ale nie ma w niej śladu o moim 21 calowym modelu (wyraźnie napisane jest iż instrukcja dotyczy modeli LCD od 15 do 19 cali). Nie przejąłem się tym zbytnio – może taka polityka Gateway`a – jedna instrukcja na wszystkie LCD-ki. Oglądam dalej pudło – jest płytka CD – domyślam się że to sterowniki ponieważ jest to najzwyklejszy „datex”, czyli równie dobrze sam sobie mogłem taką nagrać na mojej nagrywarce. Przyszła kolej na podłączenie monitora i co stwierdzam:
• zarysowana podstawa monitora i ozdobna listwa przy panelu
• wyjście DVI – nie działa
• migotanie całego ekranu podczas pracy widoczne szczególnie na ciemnozielonym tle (akurat taki mam ustawiony kolor na pulpicie)
• uszkodzony/zarysowany panel – efekt minimalnie pękniętej szyby podczas pracy.
• PIVOT czyli funkcja obracania ekranu o 90 stopni kończy się na jakiś 85 stopniach – dla mnie w tym momencie dodatek ten staje się kompletnie bezużyteczny.
Następnego dnia pakuję monitor do samochodu i po pracy mam zamiar go wymienić.
W sklepie serwisant przyjmuje zwrot i przynosi mi drugi monitor w znajomym pudle. Zaczyna go rozpakowywać natomiast ja w tym czasie zauważam, że pudło jest uszkodzone i wystaje z niego kawałek monitora!!! Ale co tam – wyjmujemy, dokonuje oględzin i moje wrażenie nie jest pozytywne – ogólne zarysowania, ślady kleju z jakiejś taśmy na bokach monitora, PIVOT również daleki od ideału (lepszy niż w poprzednim modelu ale również o uzyskaniu 90 stopni nie ma mowy). Proszę o kolejny – już trzeci monitor. Gość znowu przynosi mi pudło w opłakanym stanie, otwiera, a tam styropian jakbym sobie sam przyciął z jakiegoś innego sprzętu, rozpakowuje monitor z folii i naszym oczom ukazuje się zakurzony sprzęt jakby jakieś 3 miesiące leżał na wystawie. Mówię do sprzedawcy, że to jest jakieś nieporozumienie. Oczekuje nowego sprzętu bo za taki zapłaciłem. Przynosi mi kolejny już czwarty monitor. Zapowiada się nieźle – oryginalne pudło nieźle wyglądające, nieuszkodzone ale i tak otwierane (tym razem taśma jakiegoś innego sklepu internetowego). Otwieramy – oryginalna pianka zamiast styropianu, czyli jest jakieś światełko w tunelu. Pierwsze wrażenie pozytywne. Sprawdzam PIVOT – jeszcze gorzej niż w pozostałych trzech (ale już powoli kombinuję jakby sobie z tym poradzić we własnym zakresie). Jakaś nowość – pojawia się z tyłu plastikowa obejma do trzymania wszystkich kabli razem – w żadnym poprzednim egzemplarzu tego nie stwierdziłem. Zerkam na podstawę – rysa jakby ktoś gwoździem przejechał. Pokazuję ją facetowi – a ten do mnie z tekstem, że tak oglądając monitor to do każdego się doczepie. Już powoli zaczynam myśleć, że zrobiłem się jakimś upierdliwcem ale zaraz zaraz – na allegro widziałem kilka tych monitorów z drobnymi, niewidocznymi ryskami na obudowie i to prawie w dwa razy niższej cene ale o aż takich rysach nie ma mowy. Przynoszą mi kolejny – piąty monitor – odpakowujemy – i okazuje się, że to jest najlepsze co do tej pory widziałem. Obejmy co prawda brak, ale oryginalna (po angielsku) instrukcja dedykowana tylko do tego modelu, orginalna płytka ze sterownikami, oryginalnie zapakowane kable no i monitor bez żadnych uszkodzeń. Oczywiście żeby nie było tak kolorowo to pudło również było odpakowane – ale niech tam. Docieram do domu, podłączam monitor przez złącze DVI – działa. Testuje dalej i stwierdzam:
• PIVOT – nie działa automatycznie tzn. monitor po fizycznym obróceniu o 90 stopni (no prawie 90 ) powinien automatycznie obrócić obraz – niestety nie obraca
• po podłączeniu monitora przez złącze D-SUB i ustawieniu rozdzielczości obrazu na 1680x1050 pikseli (rozdzielczość naturalna) okazuje się, iż monitor się na nią nie przestawia a ustawia u siebie nie wiadomo dlaczego, rozdzielczość 1280x1024 co w efekcie powoduje iż pulpit wychodzi poza ramy obrazu.
• po zainstalowaniu dedykowanych sterowników EZtune (co zrobiłem oczywiście na samym początku) nie można zmieniać żadnych ustawień monitora poprzez interface tych sterowników czyli krótko mówiąc komputer nie ma łączności z monitorem.
Mija kolejny dzień, jest piątek, wykonuje telefon do Proline i informuje obsługę iż pojawie się ze sprzętem w poniedziałek.
Ciekawy jestem w jaki chory układ Proline wszedł z Gateway`em. Przecież większość monitorów to jest jakiś drugi sort.
CDN….