Witam, mam pewien problem prawdopodobnie z moją pamięcią operacyjną. Otóż, kupiłem niedawno kilka podzespołów na agito.pl i zaraz po złożeniu ustrojstwa postanowiłem od razu przeformatować dysk i zainstalować system. Wszystko byłoby ok - z partycjami bez problemu, pliki windowsa do instalacji przegrały się na hdd - ale zaraz po resecie i po przeczekaniu (nawiasem bardzo długim czekaniu, bo pasek pod logiem windowsa przeleciał chyba z 20 razy) pojawił mi się błąd ze na jednej z moich partycji wystąpił jakiś błąd, który spowoduje zakończenie pracy systemu "w celu uniknięcia uszkodzenia komputera". PO kilku bezowocnych próbach przeinstalowania sytemu sprawdzeniu wszelkich możliwych kombinacji zworek na dysku i ustawienia kostek ramu na gniazdach szczerze mówiąc poddałem się. Dopiero kolega doradził mi żebym wyciągnął jedną z moich 2 kości pamięci i powinno działać... i rzeczywiście jak tylko wyciągnąłem jedna kość windows włączył się błyskawicznie... i od tego momentu wsyztko byłoby proste bo wystarczyłoby wysłać "wadliwą" kość na gwarancję i po sprawie, ALE spróbowałem uruchomić komputer tylko na tej "wadliwej" kości i też działa... i teraz nie wiem czy obie kości są walnięte czy to może wina płyty głównej... jeśli ktoś spotkał się z czymś podobnym proszę o pomoc...
Moja płyta główna to Asus M2N4-SLI, a RAM - Kingston DDR2 512MB 667MHz.
P.S.: inny znajomy twierdził, że upgrade BIOS'a załatwi sprawę, czy to prawda?
z góry dzięki za odpowiedz ;)