Skocz do zawartości

Zefcio

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zefcio

  1. No właśnie te CD-ROMy przesądzają o tym, że nie mogę po prostu peceta tam postawić. Niestety nie mogę z każdą płytką latać na strych (zdrowiej by było napewno, ale lenistwo szybko by doprowadziło do rezygnacji z korzystania z napędu). Inna rzecz, że przedłużanie kabla od monitora pogarsza jakość obrazu (ktoś się orientuje, ile mogą mieć maksymalnie długości kable 'cyfrowe' (DVI-D)? Może to by było wyjście. Potem wymienić nagrywarkę na taką na łączu USB2. Pomysł ogólnie ciekawy, ale jeszcze trzeba poczekać na właśniwe rozwiązania techniczne. Pozdrawiam, Zefcio Obiecane napięcia: VCore: 1,536V 3,3V: 3,26V 5V: 4,94V 12V: 11,97V Zasilacz 300W, nic markowego.
  2. Zgadzam się, że 2,5 mm^2 to nie dużo, ale zauważ, że z zasilacza wyprowadziłem 6 takich kabli tylko na napięcie 5V (4 w ramach złącza do płyty głównej, i 2 molex-y) więc te 30A teoretycznie rozkłada się (nie do końca, bo obciążenie molex-ów nie musi być symetryczne z płytą) po 5A na żyłę 2,5 mm^2 (kiedyś ktoś mi mówił, żeby nie przekraczać 10A na 1 mm^2 przewodu, ale nie wiem na ile jest to prawda). Zgodnie z sugestią zrobiłem pełny przedłużacz, a nie wersję 'zoptymalizowaną' - czyli tylko tyle żył, ile napięć wyprowadza się z zasilacza + sterowanie (bo nie mogłem znaleźć kabla z żyłą o przekroju 15 mm^2 - poza tym pewnie było by dość ciężko takie coś wyginać). Przy następnym bootowaniu zapiszę sobie jakie napięcia pokazuje BIOS... Pozdrawiam, Zefcio PS. Nareszcie miałem okazję zobaczyć jak głośno faktycznie pracuje mój zasilacz pod obciążeniem (nie słysząc reszty gratów). Wniosek - chodzi dość głośno, ale powietrze które z niego teraz wylatuje jest praktycznie chłodne (heh, zapewniłem mu lepsze warunki pracy, jakby nie patrzeć).
  3. Witam, No więc jak postanowiłem, tak zrobiłem. Kupiłem przedłużkę (30 cm) do zasilania płyty głównej - żeby ją rozciąc i podłączyć do zwykłej kostki (listwy) która z kolei jest podłączona do właściwego przedłużacza (po drugiej stronie symetrycznie). Niestety nie udało mi się kupić tego małego kwadratowego gniazda (dwie pary kabli - żółte i czarne) do płyty głównej, więc niestety musiałem uciąć z zasilacza. Podobnie zresztą z wtyczką do zasilania stacji dyskietek. Właściwy przedłużacz ma 2,5 metra, i zrobiony jest z siedmiu taśm po 5 żył każda (2,5 mm kw.). Starczyło prawie na styk, żeby na strychu położyć na podłodze zasilacz (teraz się wezmę za przenoszenie reszty grzejących gratów - UPS, wszystkie pomniejsze zasilacze, modem, router). Teoretycznie jeszcze pasowałoby wymienić monitor na LCD, żeby mniej grzał. Wracając do zasilacza, to całość wygląda dość topornie (jak będą chętni, to zrobię zdjęcia i wstawię), i totalnie unieruchamia komputer (heh, trudniej go ukraść). Kosztowało to dużo mniej niż bezgłośny (fanless) zasilacz (który nie dość, że kosztuje od 600 pln w zwyż, to jeszcze grzeje) - bo poniżej 100 pln. Możliwe, że można użyć cieńszego kabla, nie wiem, na ile wpłynie to na spadki napięcia (niestety nie zmierzyłem napięć przed wyciągnięciem zasilacza - przepadło). Zajęło mi to około 1 dnia, więc nie za dużo, biorąc pod uwagę korzyści. Pozdrawiam, Zefcio PS. Teraz biorę się za chłodzenie wodne pozostałych elementów (oczywiście wszystkie grzejące i hałasujące elementy tego chłodenia też wyrzucę na strych...). Zostanie tylko wyciszyć HDD, i najgłośniejszym elementem na biurku będzie radiobudzik, w którym słychać przydźwięk sieci...
  4. Problem polega nie na skraplającej się parze wodnej (której jest w sumie niewiele, i poza tym nie będzie się ona skraplać na ciepłym (tj. grzejącym się) komputerze, tylko na zimym elemencie chłodzącym lodówki, tylko na tym, że mała lodówka nie ma wystarczającej mocy aby schłodzić normalnie pracujący komputer. Aby to sprawdzić wystarczy umieścić w takiej lodówce jakieś urządzenie grzejne o mocy około 400W (np. suszarkę do włosów, przełączoną na mniejszą moc). I zobaczyć jaka będzie temperatura po kilku minutach pracy (radzę uważać, bo może się okazać, że się lodówka od środka stopiła). Dodatkowo wiatraki mogą się okazać nadal konieczne, bo nawet jeśli będziemy mieli odpowiednio 'silną' lodówkę, to trzeba zapewnić przepływ powietrza, żeby to ciepło odbierać. Jeśli dodam, że _każda_ lodówka oddaje więcej ciepła do otoczenia (i więciej mocy pobiera) niż chłodzi, przy czym też nie jest bezgłośna (nie licząc modułów Peltiera, ale to jest drogie), to nie widzę sensu takiego rozwiązania. W tej chwili zastanawiam się raczej nad super-przedłużaczem do komputera (ale musiałbym mieć długi, ale nie pogarszający jakości obrazu kabel do monitora, i DVD na USB2, albo FireWire, bo wtedy mógłbym wystawić 95% komputera do innego pomieszczenia (u 'siebie' miałbym tylko klawiaturę, monitor, myszkę no i ten DVD (stacji dysków używam od święta, dało by się przeżyć). Przydałby się też jeszcze przedłużacz do reseta i power-a... Pozdrawiam
  5. Witam, Zabieram się za chłodzenie wodne (totalne - z wszystkimi możliwymi komponentami), które ma na celu oprócz wyciszenia peceta również pozbycie się źródeł ciepła z pomieszczenia (bo jest dobrze izolowane i się strasznie ciepło tam robi jak komputer chodzi). Ale przyszło mi do głowy, że zamiast zakładać blok wodny na zasilacz, może taniej i bezpieczniej byłoby po prostu wystawić zasilacz do innego pomieszczenia (tam sobie może grzać i hałasować ile 'dusza' zapragnie). Nieciekawie wygląda tylko perspektywa przedłużania całej tej wiąchy kabli, które idą do płyty głównej (no i pytanie, czy molexy są od siebie niezależne, bo jeśli tak, to też na nie 4 żyły nie wystarczą. Co o tym sądzicie, i czy ktoś robił coś takiego (na forum nie znalazłem). Pozdrawiam, Zefcio (prawie chłodziarz wodny)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...