Cześć,
chciałem ostatnio lekko zmodernizować leciwy komputer w domu rodzinnym aby przedłużyć jego żywotność podczas standardowego użytkowania Internetu jak i grania w starsze gierki gdy dzieciaki przyjeżdżają w odwiedziny do babci. Komputer składał się z Phenoma II X3 720BE, Radeona 5850, 4GB RAM DDR3. Kupiłem na OLX Radeona RX590, Phenoma II X6 1090T oraz 16GB RAM. Wymieniłem podzespoły i zonk... nie chciał wystartować. Brak boot menu, nic. Zostawiłem komputer na kilka godzin, bo miałem jakieś sprawy i po powrocie wróciłem do starego procesora, ale o dziwno nadal się nie włączał. Kartę wykluczyłem, gdyż przy zmienianiu komponentów najpierw odpaliłem go ze zmienioną samą kartą i działał (choć sam boot screen wyświetlał artefakty, zamiast bodajże logo Gigabyte). Z racji tego że było już późno zacząłem składać z powrotem komputer i wrzuciłem z powrotem 1090T i komp nagle odpalił - chociaż za pierwszym razem się wyłączył, jednak potem już działał bez zarzutu. W kolejnych dniach gdy miałem wolny czas postawiłem świeżego Windowsa i zacząłem lekko się nim bawić. Z racji, że w środku mam tylko zasilacz 500W stwierdziłem, że dobrze by było zrobić delikatny undervolting podzespołów. Na procesorze uciąłem 0.025v i puściłem prime95 na kilka minut(wiem, mało) bez większych problemów. Na karcie testowałem sporo różnych napięć ale gdy tylko FurMark wykrywał artefakty zwiększałem je aż do wydawało by się stabilnego poziomu (chyba okolice 0.025v-0.030v w doł). Na dodatek ustawiłem znacznie agresywniejszą krzywą wentylatorów na karcie tak, aby już przy 75C włączały się na 100%. No i puściłem kolejnego FurMarka i poszedłem sobie zrobić kawę. Zastał mnie brak sygnału na monitorze i od tamtej pory komputer po włączeniu nie pokazuje dosłownie nic. Co ciekawe przyciskiem mogę włączyć komputer, ale już aby go wyłączyć muszę wyłączyć zasilacz. Moje pierwsze podejrzenia padły na kartę graficzną, ale po podmianie na starego Radeona 5850 było nadal to samo. Podmiana CPU na X3 720 --> nadal to samo. Zostawienie jednej kości RAM --> to samo. Zacząłem podejrzewać, że zasilacz mógł paść, bo ma już 15+ lat, ale właśnie jestem świeżo po sprawdzeniu napięć multimetrem na 8pin GPU, 8pin CPU i 24 pin ATX i wydają się być takie jak na schematach (chociaż nie mierzyłem każdego pinu z osobna, jestem laikiem więc nie wiem czy to konieczne). sprawdziłem też ile pobiera komputer wpięty do watomierza i jest to marne 36W, więc ewidentnie za mało. Podsumowując jestem ciekaw, czy powyższe objawy co bardziej zaznajomionym w temacie coś mówią i czy jest jeszcze jakaś diagnostyka, którą mógłbym wykonać na własną rękę zanim pozbędę się tych staroci i złożę nowy zestaw. Mam obecnie trochę czasu i chętnie bym jeszcze czegoś wypróbował, czekam na wasz propozycje.
P.S. Świeżo po wykrzaczeniu się kompa nie wyczuwałem żadnej spalenizny
Pozdrawiam serdecznie,
Konrad