elo! mam wlasnie na chacie flaki ze sprzetu kumpla. Komp mial malo ciekawe przejscia - qmpel strescil mi to tak: komp byl wylaczony, ale nie wyciagniety z pradu, w pewnym momencie cos strzelilo (podczas burzy) i w pokoju bylo czuc niezbyt przyjemny zapach. Dzis wpadlem do niego - pokazal mi zasilke, faktycznie bylo cos tam usmalone, no nic pomyslelismy i wrzucilismy inna zasilke - komp wlaczyl sie bez problemu ale nie wstal (nie zapostowal, nawet speaker nie wydobyl z siebie zadnego sygnalu), na plycie zaswiecila sie tylko jakas dioda, ale wiatrak na procku nie drgnal nawet o centymetr. Wzialem wiec flaki z kompa kumpla i zaczalem sprawdzac je u siebie - ramy - ok, graf tez, ale HDD i CD-ROM - lipa, nawet BIOS ich nie wykrywa, co prawda dioda na cedeku swiecie sie (caly czas) ale nie chce dzialac nawet tacka. Zastanawiam sie czy mozliwe jest zeby uszkodzeniu ulegly napedy i plyta, a reszta pozostala nie ruszona ?